Wydarzenia


Ekipa forum
Herbaciarnia
AutorWiadomość
Herbaciarnia [odnośnik]20.02.16 23:26
First topic message reminder :

Herbaciarnia

★★
Herbaciarnia nie należy do największych - znajduje się tutaj zaledwie pół tuzina niewielkich, metalowych stoliczków. Klientom podawane są wyłącznie herbaty na bazie liści najróżniejszych kwiatów, tych lokalnych, a także tych egzotycznych. Do herbaciarni wiodą liczne, kręte schody. Wejście tak wysoko jest jednak warte swojej ceny - przy odrobinie wysiłku można delektować smakiem serwowanych tu napojów i cieszyć oczy doskonałym widokiem na tę część ogrodu botanicznego. Choć w pomieszczeniu nie ma wiatru, gałęzie posadzonych tu roślin egzotycznych - agaw, palem, a nawet drzewek Bonsai - delikatnie się kołyszą, wpływając relaksująco na atmosferę; w tej miniaturowej dżungli można swobodnie się wyciszyć.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:43, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Herbaciarnia [odnośnik]18.11.20 21:48
Filiżanka na spodeczku z każdym łykiem stawała się lżejsza, jednak Zachary odczuwał wprost przeciwnie. Im mniej herbaty znajdowało się w naczyniu, tym większy ciężar rozkwitał w jego piersi. Wszystko to, o czym rozmawiali z Elaine, nie mogło znaleźć oczywistego ujścia. Żadne z wypowiedzianych słów nie miało prawa znaleźć się poza zasięgiem ich ust, a jednak nieuzasadniona obawa, iż treść tej rozmowy, clue spotkania mogły dotrzeć do osób trzecich, osiadało ciężarem odczuwalnym już nie tylko tym metaforycznym, ale i dosłownym.
Głęboki oddech powzięty przed kolejnymi słowami rozbrzmiał niemal echem w jego własnych uszach. Okazywanie emocji nigdy nie było czymś, do czego był wyjątkowo zdolny i utalentowany. Naturalna dla niego powściągliwość stała się w tej sytuacji trudnością, przeszkodą, którą należało zwalczyć, przewyższyć, choć finalnie poddał się jej. Uległ, godząc się z poniesioną porażką.
Elaine, to nie pow- — zaczął, urywając dokładnie wtedy, gdy pole widzenia przesłoniła mu wielka sowa, siejąca nieopisywalne eleganckimi słowami spustoszenie. Nie musiał nawet spoglądać w oczy ptaszyska, aby poczuć, że przysłano je z rozkazem najwyższej wagi. Już sama koperta przyciągała uwagę i budowała napięcie, którego nie powinien czuć. Mimo to, nie okazując większego zaskoczenia, spojrzał na dwie czarownice obrzucające go bezpodstawnymi oskarżeniami. Przez chwilę jedną i drugą obdarzał spojrzeniem obojętnym, zimnym, pustym, po czym sięgnął pod szatę po skórzaną sakiewkę wypchaną galeonami. Za troczek pociągnął bez większego sentymentu, po czym wysypał całą, złotą zawartość na stolik, na którym jeszcze chwilę temu znajdowała się szpitalna sowa. Spośród monet wyciągnął list oraz szpitalny lak. Nie zamierzał dawać czytać korespondencji w miejscu publicznym – wstał z zajmowanego miejsca.
Wybacz. — Odezwał się, kciukiem podważając kopertę, naruszając wosk. — Dokończymy to następnym razem, dobrze? — Zaproponował Elaine, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył wolnym, stanowczym krokiem ku wyjściu z herbaciarni. Kilkanaście spokojnych kroków poświęcił na otwarcie listu i pobieżne przyswojenie treści spisanej w pośpiechu, z taką obszernością, iż nim drzwi herbaciarni zamknęły się za nim obcasy pantofli rytmicznie stukały w biegu, którego Zachary podjął się, byle tylko jak najszybciej dotrzeć z powrotem do szpitala. Jak coś takiego mogło wydarzyć się podczas jego nieobecności? Pytał sam siebie, wertując list raz po raz, nie mogąc uwierzyć, iż taki skandal miał właśnie wydarzyć się na jego oddziale.

zt




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Herbaciarnia - Page 5 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Herbaciarnia [odnośnik]07.01.24 13:55
| początek września, jaki dzień?

Mijały kolejne dni i tygodnie od zdarzeń z trzynastego sierpnia, ale lekko nie było chyba nikomu. Yana mogła mówić o szczęściu, że tym razem nikt z jej bliskich nie ucierpiał, że los zlitował się nad jej najbliższą rodziną, już i tak mocno dotkniętą tym, co działo się w magicznym świecie na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Próbowała sobie radzić z tym wszystkim na swój sposób, spędzając w pracowni więcej czasu niż rok temu o tej porze. Odkąd zginęła Elia, a potem Fabian, najlepszym lekarstwem na negatywne emocje było skupienie na nauce i tworzenie. Ale że sprawa brata nie dawała jej spokoju, to wciąż próbowała dowiedzieć się czegoś na temat jego ostatnich tygodni życia, a także samych okoliczności śmierci i badała znalezione poszlaki, próbując zrozumieć.
Tak więc jej sierpień upływał głównie pod znakiem ślęczenia nad księgami, by poszerzyć wiedzę alchemiczną i runiczną, tworzenia talizmanów, ale także poszukiwaniu jakichkolwiek poszlak dotyczących brata. Może to wszystko było w pewnym sensie próbą ucieczki od tego, co zgotowała światu rozpadająca się kometa i od wspomnień tamtej przerażającej nocy, kiedy to uciekała z Elfiego szlaku, ale osamotniona Yana nie za bardzo na ten moment wiedziała, jak i czy w ogóle może pomóc, bo w gruncie rzeczy była tylko zwykłą młodą dziewczyną.
Zgodziła się jednak pomóc Imogen, gdy ta się do niej zwróciła. Dla Yany to nie był problem, już w szkole czasem zdarzało jej się pomagać znajomym w nauce tych zagadnień, z którymi ona radziła sobie dobrze. Panna Blythe była osobą o mnogich zainteresowaniach, ciekawą świata, a jednocześnie raczej otwartą i towarzyską. Ale nie na darmo trafiła do Slytherinu, zawsze zdawała sobie sprawę, że jej działania mogą się opłacać i potencjalnie procentować w przyszłości. Nie była miękką jak kaczuszka naiwną Puchonką, która pozwalała się wykorzystywać i nic z tego nie miała. Z wyżej urodzonymi lepiej było żyć w dobrych stosunkach, zawsze uczulał ją na to ojciec, dla którego to właśnie czarodzieje z wyższych sfer byli najlepszymi i najbardziej opłacalnymi klientami jeśli chodzi o tworzenie biżuterii i talizmanów, dlatego dbał o nich o wiele bardziej niż o innych i zlecenia od nich zawsze miały u niego najwyższy priorytet, podczas gdy klienci o mniej zasobnych sakiewkach musieli czekać dłużej. Jednocześnie pamiętała o hierarchii społecznej i o tym, że krew szlachetna stała ponad krwią czystą, ale nieszlachetną, była świadoma tego, że stała niżej niż jej niektóre dawne szkolne koleżanki z wielkich rodów. Ale bycie ze zwykłej rodziny miało też pewne zalety, jak to, że nie była tak bardzo oceniana na każdym kroku, nie wymagano od niej tyle, miała też większą swobodę w kwestii prowadzenia swojego życia i robienia rzeczy, które damom niekoniecznie przystawały.
Pojawiła się w umówionym miejscu, z ulgą odkrywając, że przetrwało noc spadających gwiazd, a może po prostu zostało szybko naprawione. Władze zapewne zajęły się Londynem w pierwszej kolejności, jeśli chodzi o likwidację konsekwencji tamtego dnia, choć jeśli chodzi o poważniejsze zniszczenia w niektórych obszarach, pewnie miną jeszcze tygodnie, jak nie miesiące, zanim wszystko zostanie przywrócone do poprzedniego stanu.
Żwawo przeskakiwała po stopniach, a poły ciemnozielonej sukienki z długimi rękawami łaskotały ją po kostkach. Przez ramię miała przewieszoną czarną, skórzaną torbę, w której znajdowało się kilka ksiąg, które uznała za potencjalnie przydatne, znajdował się tam też woreczek z kilkunastoma różnymi fragmentami skał i minerałów, które podprowadziła z pracowni, którą współdzieliła z ojcem, a po wszystkim zamierzała je tam odstawić z powrotem, przydadzą się do talizmanów i biżuterii.
Gdy dostrzegła sylwetkę młodej lady, ruszyła w jej stronę.
- Miło cię widzieć, Imogen, o ile mogę się tak swobodnie zwracać. Jeśli wolisz bardziej oficjalną formę, to po prostu powiedz. – W końcu już nie były w Hogwarcie, a tutaj, w dorosłym życiu, podziały społeczne były bardziej uwydatnione niż w czasach szkolnych, kiedy wszyscy byli po prostu nastolatkami. Nawet po samym ubiorze pewnie było już widać, że nie wywodziły się z tej samej warstwy społecznej, bo choć Yana ubrała się ładnie, schludnie i dość tradycyjnie, to jednak nie było jej stać na tak drogie materiały ani tak dobrych krawców jak damy, więc jej sukienki czy spódnice były skromniejsze niż te, w których chadzały dziewczęta z rodów Skorowidzu. – Trochę czasu minęło od naszego ostatniego spotkania… Jak się miewasz? Mam nadzieję, że poważniejsze zawirowania omijają wasze ziemie i panuje tam względny spokój.
Usiadła przy stoliku, splatając na nim dłonie; jej palce nosiły na sobie delikatne ślady po tym, jak wczoraj obrabiała kamienie do nowego talizmanu.
- Cieszę się, że to miejsce dalej istnieje. Kiedyś tu byłam i mam wrażenie, że nie zmieniło się wiele… Nawet biorąc pod uwagę ostatni parszywy czas - zauważyła, rozglądając się dookoła. Ciekawe, czy dalej mieli takie dobre herbaty? – W czym konkretnie mogę ci pomóc? – spytała po chwili, bo zdawała sobie sprawę, że lady Travers nie zaprosiła jej na dziewczyńskie ploteczki, a chciała skorzystać z jej wiedzy.
Yana Blythe
Yana Blythe
Zawód : początkująca twórczyni talizmanów
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie wypali, to pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +3
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11890-yana-blythe https://www.morsmordre.net/t11970-poczta-yany https://www.morsmordre.net/t12090-yana-blythe#372680 https://www.morsmordre.net/f451-suffolk-obrzeza-blythburga-dom-rodziny-blythe https://www.morsmordre.net/t11975-skrytka-nr-2584 https://www.morsmordre.net/t11973-yana-blythe

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Herbaciarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach