Wydarzenia


Ekipa forum
Zagroda hipogryfów
AutorWiadomość
Zagroda hipogryfów [odnośnik]12.03.16 4:19
First topic message reminder :

Zagroda hipogryfów

Hipogryfy to wyjątkowe, dumne stworzenia; w ogrodzie są aż trzy sztuki, dwie samice i jeden samiec. Zagroda jest oddzielona od deptaka, ale furtka do tych stworzeń pozostaje otwarta - można wejść do środka i spróbować zapoznać się z hipogryfami. Nie można jednak przejawiać przy nich lekceważenia, hipogryfom należy się głęboko kłaniać i oczekiwać na reakcję z ich strony.
W żłobie tuż przy furtce leży kilka smakołyków, pociętych kawałków świeżych dyń, jabłka, rzadziej niewielkie surowe kurczaki. Mówią, że przez żołądek wiedzie najkrótsza droga do serca.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]06.04.21 8:34
Walka z hipogryfem nie była tak ciężka, jak starcie z rozwścieczonym – i wychowanym przez złaknione krwi olbrzymy – bawołem reem, lecz Deirdre i tak czuła zimny pot skraplający się na karku. Czarna magia wymagała od niej ostatnio znacznie więcej skupienia; dawała również coraz większą moc, ale za znacznie wyższą cenę. Czuła to dokładnie, całą sobą: potęgę i słabość jednocześnie, niezłomność i specyficzną, sadomasochistyczną wrażliwość na wahania sycących się czystym złem czarów. Różdżka nie zawiodła jej ani razu, pozwalając skutecznie ranić dumne zwierzę, które właśnie opadało przed nimi na kolana w parodii hołdu, z wyłamanym ze stawu skrzydłem, krwią tryskającą z przodu szyi i wykręconą nienaturalnie nogą. Z dzioba stwora wydarł się ostatni, rozpaczliwy skrzek, tak nieprzyjemny, że mógłby konkurować skalą z zrozpaczoną szyszymorą – a później w zagrodzie hipogryfów nastała cisza. Względna, tłoczące się po drugiej stronie padoku stworzenia, głównie samice oraz liczne młode, dreptały nerwowo w miejscu, otrzepując skrzydła, a tupot tylnych kopyt wznosił w powietrze tumany kurzu oraz resztki piór. Stado zrozumiało chyba, kto był tu górą, nie szykowało się do ataku, pokornie chyliło łby, zdezorientowane, wystraszone, ale najwidoczniej pogodzone z utratą opiekuna.
- Nie podejrzewałam tak dużego zwierzęcia o zwinność godną nundu – dodała tuż po westchnięciu Zachary’ego. Pierwszy unik hipogryfa zasługiwał na oklaski, umknął przed potężnymi zaklęciami zupełnie bez wysiłku, jakby ważył zaledwie kilka funtów. Zaskakujące, lecz cóż, nawet najsprytniejsze zwierzę w końcu musiało ulec sile magii. Deirdre podeszła powoli do leżącego samca, obchodząc go dookoła, ostrożnie, czujna – lecz nic nie wskazywało na to, by hipogryf był gotów do dalszego starcia. – Tak, nie stanowi już zagrożenia - potwierdziła zdecydowanie, przyglądając się szklistym ślepiom, czarnym, nieodbijającym ani blasku gwiazd ani księżyca, niewidocznych zza deszczowych chmur. Czarownica wyprostowała się, poprawiła kaptur, osłaniający twarz przed mżawką i powróciła do Zachary’ego, przyglądając się tym razem okolicy. Nasłuchiwała, czy w ich kierunku nie pikuje kolejny hipogryf albo inne zwierzę, mogące zakłócić proces zabezpieczania terenu.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]08.04.21 9:30
Stali. Czekali. W bezruchu przez większość czasu, powoli moknąc na zimnej, listopadowej mżawce. Szal, którym się osłaniał, wilgotniał podobnie jak jego włosy. Deszcz spływał po abai sięgającej kostek skrytych za wysokimi cholewkami skórzanych butów. Ostrożnie przestępował z nogi na nogę, ważąc ciężar własnego ciała. Mięśnie, choć słabe i niewyćwiczone, świadomie napinał tak, aby dawały mu jak największą przewagę, raptem w ciągu paru chwil odczuwając nieprzyjemne ciągnięcie. Wkładał to za dużo wysiłku, lecz miał w tym swój przedziwny środek, z którego korzystał od chwili opuszczenia Locus Nihil. Zimno doskwierało w stawach, które sztywniały właśnie od tamtej nocy, a Zachary nie wiedział ani nie znał źródła tego wszystkiego. I chyba nie chciał wiedzieć, że jego ciało toczyła choroba będąca spuścizną królewskiej krwi faraonów tłoczonej przez cieżko bijące serce.
Ciężkie chwile wyczekiwania trwały zbyt długo. Shafiq zastanawiał się nad sensem powolności czasu upływającego właśnie w takich momentach. Krótko, intensywnie rozważał kierunek, uparcie odliczając każdy wzięty oddech. Nie widział w tym sensu; uświadomił sobie to po odliczeniu zaledwie do stu, po czym zaprzestał czynności zajmującej myśli. Z powrotem skupił całą uwagę na obserwowaniu otoczenia, zachodzących w nim zmian, podejrzanych ruchów. Minuty mijały. Cisza tkana przez mżący deszcz podsycała ogień napięcia, podenerwowania. W końcu odpuścił wyczekiwania wroga z którejkolwiek ze stron. Zakon Feniksa nie pojawił się ku zdecydowanej uldze Zachary'ego.
Nie mamy dużo czasu — odezwał się cicho, decydując, iż nadeszła właściwa pora na przystąpienie do kolejnych działań. Opuściwszy ramiona luźno wzdłuż ciała, ruszył przed siebie. Znał wymiary własnego ciała i to podług niego zamierzał wytyczyć granice zaklęcia, które chciał nałożyć. Przystanął na krawędzi deptaka oddalonego nieco od zagrody, tutaj upatrując początku. Uniósł różdżkę, szepcząc kilka słów rozpoczynając inkantację. Krańcem rozgrzanego, akacjowego drewna nakreślił w powietrzu pierwszy symbol, wywołując dzięki niemu własną moc. Ostrożnie przekręcił nadgarstkiem, wyznaczając przeciwne sobie kierunku, zgodnie z którymi granica zabezpieczenia miała się rozciągać. Szepcząc kilka kolejnych sformułowań, począł cofać się do tyłu. Ostrożnie wymierzał kolejne odległości. Powtarzał inkantację równie wolno, starając się utrzymać równomierne skupienie i koncentrację na przelaniu własnej magii w barierę swoim zasięgiem obejmującą teren od deptaka aż po całą zagrodę.
Z różdżką uniesioną ku górze, przemierzał całą powierzchnię lokacji, szepcząc ostatnie słowa, które miały przypieczętować rozsianą wokół magię.
Poinformuje mnie, gdyby ktoś się tutaj... zgubił — sformułował krótkie podsumowanie tego, co uczynił. Nie chciał zostawiać Deirdre bez wiedzy o tym, co miało chronić zagrodę. — Potrzebujemy czegoś konkretnego? — Zapytał. Spojrzał na Śmierciożerczynię, oczekując jakiejś wskazówki. Z pewnością potrafiła określić, które z zabezpieczeń, może poddanych im istot, mogły się przydać.

Cave Inimicum




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]08.04.21 13:00
Deszcz padał coraz intensywniej, ziemia rozmakała pod ich stopami, ale to nie przenikający chłód doskwierał Deirdre najbardziej. Czuła nieprzyjemne dreszcze, tak, jakby ktoś obserwował ich z ukrycia, śledził każdy ruch, czekał tylko na moment słabości. Rozum podpowiadał, że to po prostu skrywające się w tej części ogrodu magizoologicznego zwierzęta, dzikie, pozbawione opieki, wygłodniałe i pragnące krwi. Z nimi poradzi sobie bez problemu, większy stanowili potencjalni wrogowie, również czający się ten łakomy taktycznie kąsek, kuszący z mapy Londynu. Ulewa zagłuszała ewentualne odgłosy kroków lub szeptów groźnych inkantacji, utrudniała też dostrzeżenie w półmroku nadchodzących sylwetek. Lekkie podenerwowanie nie opuszczało Mericourt przez cały czas, oddychała płytko i jak najciszej, rozglądając się dookoła, lecz…nic się nie działo. Żadnych podejrzanych ruchów, szelestów i świateł migających między drzewami. Gdyby nie oberwanie chmury, szemrzące wokół – i na nich – z siłą wodospadu, w zagrodzie hipogryfów panowałby całkowity spokój.
- Zgadza się, działajmy szybko – potwierdziła słowa Zachary’ego, wyciągając przed siebie różdżkę. Odeszła od mężczyzny, po czym rozpoczęła regularny, powolny marsz wokół całego padoku i otoczenia zagrody, skupiona na magii wypełniającej zitanowe drewno. Ciepło czaru spływało po prawej ręce aż do palców, unosząc się fantomową mgiełką pary wodnej znad rozgrzanej skóry. Szła powoli, skupiona na nakładanym zaklęciu. Tenuistis miało objąć swoim zasięgiem cały obchodzony przez nią teren, zabezpieczając go przed łatwym pojawieniem się tutaj niepowołanych czarodziejów. Modyfikacja magicznych właściwości takiej przestrzeni wymagała od Deirdre całkowitego skupienia, nie kontrolowała więc poczynań Zachary’ego, wiedząc, że ten da z siebie wszystko również przyczyniając się do zabezpieczenia terenu. Dopiero, gdy zakończyła nakładanie ochronnego zaklęcia, powróciła do mężczyzny, z uznaniem kiwając głową na jego słowa. – Świetnie. Nikt też nie zjawi się tutaj nagle przy pomocy teleportacji. Jeśli ktoś niepowołany będzie chciał się tu pojawić, będzie zmuszony do przekroczenia głównej bramy - również przekazała mu informację o nałożonym przez siebie zabezpieczeniu, ruchem ręki wskazując cały obłożony zaklęciem teren, od deptaka aż do końca zagrody dla hipogryfów. – Potrafisz sprawić, żeby pojawiający się tutaj nieproszeni goście jakoś…ucierpieli? Albo zostali zdezorientowani? Wiesz, bazując na twoim doświadczeniu i wiedzy z zakresu anatomii i magicznego wpływu na biologię – zapytała, marszcząc nieco brwi. Jej wiedza lecznicza była niczym wobec mądrości Zachary’ego, jednego z niewielu uzdrowicieli, któremu ufała całym swoim życiem, gotowa powierzyć je w jego ręce. Podejrzewała, że istnieją zabezpieczenia oddziałujące na organizm człowieka, ale nie miała pewności, wolała więc dopytać specjalisty. Sama zaś rozejrzała się ponownie dookoła, szukając słabych punktów miejsca, które należało ochronić.

| nakładam Tenuistis


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]10.04.21 11:33
Znał już wymiary terenu, po którym się poruszali. Przemierzenie kilkudziesiętu, a może już kilkuset kroków – dokładnie nie liczył później – dało Zachary'emu właściwy ogląd na to, co jeszcze mogli zrobić. W obecnym stanie nie miał zbyt wiele do zaoferowania, choć w ciągu ostatniego roku poczynił naprawdę duże postępy w magii obronnej. Zyskał wiedzę, jak powinno nakładać się pułapki, lecz nadal było to niewiele w perspektywie tego, co dałoby się osiągnąć, gdyby potrafił więcej.
Nie przeszkadzał Deirdre, gdy krążyła po zagrodzie. Czekał na nią. Jedynie przy współpracy mogli nałożyć zestaw pułapek skutecznych i odnoszących efekt. Pomimo tego, jak mało był w stanie zaoferować.
Nie próbowałem — odpowiedział krótko. — Gdzieś czytałem o zaklęciu zdolnym do wywołania efektu podobnego do czkawki teleportacyjnej. Gwałtowny wyrzut adrenaliny powoduje koncentrację magii u intruza i deportuje go. Wyjątkowo skomplikowane i wymaga ogromnej mocy u rzucającej. Jest też kilka innych, ale one opierają się przede wszystkim na magii obronnej i skromnej wiedzy anatomicznej. — Wyjaśnił, sięgając pamięcią do jednego z wieczorów, które poświęcił na lekturę kilku rozdziałów ksiąg znajdujących się w bibliotece na Wyspie. Finalnie nie odnalazł tego, czego poszukiwał. Udało mu się znaleźć zaledwie punkt zaczepienia, który pragnął zrealizować w ciągu najbliższego wolnego dnia.
Co powiesz na proste zabezpieczenie wywołujące pisk? W otwartej przestrzeni powinno ponieść się echem... może kogoś zwabi i przeszkodzi intruzom. — Zaproponował, w dużej mierze wiedząc, że podjął już decyzję. Rzucenie innego zaklęcia nie miało sensu. Nie posiadali ścian ani zamkniętego pomieszczenia, do którego można by próbować wejść. Możliwości okazały się ograniczone dla jego obecnych umiejętności, a tę pułapkę był w stanie nałożyć bez problemu. Na potwierdzenie własnych myśli, uniósł różdżkę do góry i zaczął szeptać inkantację. W powietrzu przed sobą nakreślił kilka gestów otwierających całe miejsce, po czym ruszył kolejno w każdym kierunku, ciągnąc za sobą magiczną mgiełkę. Precyzyjnymi ruchami wiodącej ręki rozpościerał ją wzdłuż wcześniej wytyczonych granic, tym razem nie musząc dokonywać pozornych pomiarów. Miał w pamięci to, co wymierzył przy Cave Inimicum i posługiwał się pozyskaną wtedy wiedzą.

Bubonem




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]12.04.21 9:49
Z zainteresowaniem słuchała opowieści Zachary'ego o potencjalnie przydatnym zabezpieczeniu, wysyłającym intruza nachodzącego ich teren gdzieś daleko, w niespodziewane miejsce. Miało to wiele zalet i w głowie Deirdre od razu narodziło się wiele pytań. Nie było to jednak miejsce sprzyjające teoretycznym rozważaniom o detalach magii obronnej, powstrzymała się więc od bardziej rozbudowanych dywagacji, zaspokajając tylko krótką ciekawość. - Można byłoby w przypadku tego zaklęcia nakierować osobę deportowaną na konkretne, wybrane przez nakładającego zabezpieczenie, miejsce? - dopytała, już wyobrażając sobie system doskonale nałożonych barier, które od razu posyłały każdego terrorystę Zakonu Feniksa - lub przypadkowego przechodnia, cel uświęcał środki - do lochu w Tower albo do jakiejś specjalnej zagrody, gdzie młodsi Rycerze Walpurgii mogliby trenować czarną magię na żywym organizmie, przy okazji pozbywając się ze świata zbędnego balastu. Może Cassandra zdołałaby tak zaingerować w magię w tym konkretnym miejscu, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej zdolności z zakresu transmutacji? Tak, to zdecydowanie było coś, o czym powinni pomyśleć, na razie jednak pozostało im wykorzystanie swoich zdolności.
Kiwnęła głową na propozycję Shafiqa, oddalając się powoli w stronę jedynego wejścia na teren zagrody hipogryfów. Solidna brama chroniła wejścia na opuszczony teren, pełen dzikiej zwierzyny, przydatnej taktycznie i wojennie. Należało ochronić także ten element: razem z Zachary'm zabezpieczyli już niepowołane pojawienie się tutaj przy pomocy teleportacji, utrudnili także orientację czarodziejom, którzy chcieliby pojawić się w tym miejscu bez zgody Rycerzy Walpurgii. Warto było osłabić ich jeszcze bardziej, dlatego też Deirdre zdecydowała się na nałożenie Oczobłysku, również bazując na swojej podstawowej wiedzy z zakresu anatomii. Ruszyła wzdłuż bramy oraz muru, nakładając na wejście zabezpieczenie, które po przekroczeniu przez niepowołanych czarodziejów, znacząco ograniczy ich zdolności do rozpoznania sytuacji i zorientowania się w obcej przestrzeni. Drobiazgowo wykonała odpowiednie ruchy nadgarstkiem, skupiona na tym, by zaklęcie objęło swym zasięgiem wejściową bramę, a intencją - tych, którzy zjawią się tutaj bez zgody lub informacji od Rycerzy Walpurgii. Koncentracja kosztowała ją wiele energii, ale w końcu udało się poprawnie nałożyć zabezpieczenie. Dopiero wtedy odwróciła się do Zachary'ego, energicznym gestem strzepując z kaptura zbierającą się w załamaniach materiału wodę. - Jeśli zjawi się tu ktoś niepowołany, oślepnie na kilka minut. To pozwoli nam zareagować, gdy otrzymamy informacje o nieproszonym gościu - poinformowała kompana, ostatni raz przyglądając się padokowi.


nakładam Oczobłysk


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]13.04.21 22:41
Zainteresowanie Deirdre nie brało się znikąd; wiedział to. Mierzyła, ile potrafił, jakie postępy poczynił, odkąd dołączył do Rycerzy Walpurgii. Czy zrobił wystarczająco dużo? Samoocena w tak istotnych kwestiach mogła jedynie niepotrzebnie rozdmuchać ego, a Zachary – dla innych, a przede wszystkim dla samego siebie – wolał tego nie czynić.
Nie wydaje mi się — odpowiedział ostrożnym tonem, ważąc każde kolejne słowo, które powiedział — unikalną cechą czkawki jest jej nieprzewidywalność. Czknięcie wywołuje teleportację i może przenieść ofiarę na dziesiątki, a nawet setki mil. Przy obecnym stanie wiedzy na temat samej dolegliwości, a większość traktuje ją jako mit, zabezpieczenie tego rodzaju działa w bardzo podobny sposób.... Ale jak już wspomniałem, wymaga ogromnej mocy. — Na potwierdzenie swoich słów skinął lekkim ruchem głowy, choć nie sądził, aby czarownica zwracała na to większą uwagę. Nie zamierzał przeszkadzać jej w nałożeniu kolejnego zabezpieczenia. Wiedział bardzo dobrze, że musieli wykorzystać każdą chwilę zapewnionego bezpieczeństwa na wzmocnienie obszaru i przygotowanie go, gdyby nieproszeni goście zechcieli zjawić się w tym miejscu. Wąskie grono obejmujące jedynie ich wrogów, wbrew pozorom, było dość pokaźne, a pułapki mogły aktywować się w zasadzie o każdej porze. Precyzja w intencji pochłaniała dużo energii i Zachary był już zmęczony tak pojedynkiem, jak i ustawianiem zabezpieczeń w granicach tej części ogrodu magizoologicznego.
Stąpając w miejscu, wiedział, że jeszcze bardziej brudził własne buty, wydając przy tym znane wszystkim chlapiące odgłosy. Powoli przemieszczał się poza granice zagrody. Wracał na stabilny grunt deptaka wytyczającego labirynt ścieżek w ogrodzie, gdzie przystanął spokojnie, czekając aż Deirdre dokończy dzieła. W tym czasie spoglądał na Śmierciożerczynie przemierzającą mury oraz bramę, wytyczającą szlak magii mającej ochronić zagrodę przed nieproszonymi goścmi. Upływające minuty, spędzone w deszczu, tym samym stały się przyczyną fryzury, której Shafiq nigdy nie uświadczył w Egipcie. Dopiero tutaj, na brytyjskich wyspach dowiedział się, jaką tendencją do skręcania w loczki posiadały jego włosy. A sprawcą tego wszystkiego było nad wyraz wilgotne powietrze. Żadna kąpiel w Kairze nie urządzała go w ten sposób, choć pozostawał mokry i nigdy nie przejmował się tym, do czasu stania się postacią publiczną.
Co powiesz na jakieś ciepłe i suche miejsce? Na pewno jest jakieś porządne miejsce w tej części Londynu — zaoferował. Dobrze wykonana praca wymagała uczczenia jej we właściwy sposób. Jeśli nie razem, tutaj, to na pewno zamierzał uczynić to jeszcze w zakątku posiadłości na Wyspie.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]15.04.21 14:05
Ostatnio miała wątpliwą przyjemność paść bierną ofiarą czkawki teleportacyjnej, która wymykała się wszelkim logicznym ramom, wyrzucając przypadkowe osoby w zabezpieczonym miejscu. To rzadkie, nagłe schorzenie stawało się ostatnio zastanawiająco popularne; być może były to reperkusje anomalii, a może gwałtowne wahania magii związane z wykorzystaniem mocy Locus Nihil. Od odnalezienia przyczyny ważniejsze było załagodzenie skutków lub wykorzystanie ich do własnych celów - to stąd w głowie Deirdre pojawiały się anatomiczno-transmutacyjne pytania. Nie miała zamiaru sprawdzać wiedzy Zachary'ego, szanowała go i uważała za niezwykle zdolnego uzdrowiciela; byle kto nie stałby się przecież ordynatorem w szpitalu Świętego Munga, a co istotniejsze, nie zasłużyłby na zaufanie śmierciożerców i samego Czarnego Pana. Spisywał się dobrze, stawiał na każde wezwanie i nie odmawiał pomocy, nawet gdy wyciągała go z ciepłego, wygodnego domu na lodowaty deszcz, by toczyć nierówną walkę z skocznym hipogryfem.
Dopiero, gdy obydwoje zakończyli nakładanie zabezpieczeń, Mericourt mogła zwrócić uwagę na to, jak wyglądali. Zbyt zajęci pojedynkiem z rozjuszoną bestią i poźniejszą koncentracją na magii obronnej, nie kłopotali się nałożeniem na siebie uroku chroniącego przed zjawiskami atmosferycznymi, przez co przemokli do suchej nitki. Całkowicie mokra peleryna ściśle oblekała sylwetkę Deirdre, a kaptur zlał się jedno z włosami, przemoczonymi pomimo schowania pod materiałem. Loki Zachary'ego prezentowały się ujmująco mimo mżawki, tak samo jak propozycja spędzenia razem reszty wieczoru. Przez moment naprawdę ją rozważała, brakowało jej poczucia sprawczości, lecz przejmujący ją lodowaty dreszcz nakierowywał decyzje raczej na wypicie do dna eliksiru pieprzowego i zanurzenie się po szyję w gorącej wodzie, wypełniającej basen w łaźni Białej Willi. Nie, żeby nie mogła zadbać o siebie w ten sposób w towarzystwie Shafiqa, lecz...cóż, ostatnio doceniała samotność. I coraz częściej myślała też o dzieciach, o tym, by zobaczyć je jeszcze przed snem, by przycisnąć lodowate usta do rozgrzanych czółek i zaciągnąć się specyficznym, słodko-pudrowym zapachem. - Wspaniała propozycja, Zachary, ale powinnam wracać do domu. Jeszcze karmię - odpowiedziała spokojnie, z autentycznym żalem, kładąc mężczyźnie rękę na przemoczonym ramieniu. - Dobrze się spisałeś - pochwaliła go jeszcze, zanim opuściła teren zagrody.

| ztx2 <3


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]23.07.21 13:31
Ogród magizoologiczny

Ogród magizoologiczny to zaczarowana przestrzeń znajdująca się w dzielnicy Bexley; aby dostać się do środka, należy posiadać zakupiony listownie bilet, na którym znajdują się odpowiednie wskazówki, gdyż bardzo łatwo jest się w nim zagubić. Plątanina dróżek jest jednak tylko powierzchownie chaotyczna - każda prowadzi do jednego z gatunków magicznych stworzeń. Doświadczeni opiekunowie wiedzą, że znajdujące się w zagrodach zwierzęta mogą okazać się niezwykle przydatne podczas walki. To miejsce może być istotnym punktem Londynu.

Ogród pozostaje pod kontrolą Rycerzy Walpurgii.



poziom II
Etap I
Możliwe jest rzucenie carpiene w szafce zniknięć i ustosunkowanie się do rzutu już w pisanym poście (a zatem przekazanie informacji o wykrytych pułapkach drugiej postaci w tym samym poście, w którym carpiene zostało rzucone).
Udane Carpiene rzucone z mocą 75 oczek pozwoli wykryć Cave Inimicum, Tenuitis, Bubonem i Oczobłysk. Kolejność przełamywania pułapek nie ma znaczenia, lecz Cave Inimicum powinno zostać przełamane jako pierwsze.

Aktywacja cave inimicum informuje Zachary'ego o pojawieniu się w okolicy nieprzyjaciół (Zakonnicy zobowiązani są o tym powiadomić gracza prywatną drogą). Jeśli ten podejmie działanie, czas oczekiwania na atak po zakończeniu II etapu wydłuża się o 24 godziny. Niepoinformowanie gracza o ataku oznacza niepowodzenie.

Aktywacja oczobłysku oślepia postaci wkraczające do ogrodu na trzy tury. W przypadku czarowania w sytuacji pozbawionej widoczności (całkowite pozbawienie zmysłu wzroku, całkowita ciemność, niewidzialny przeciwnik, który w jakiś sposób zdradza się obecnością, np. dźwiękiem kroku lub promieniem rzuconego zaklęcia) postać otrzymuje karę -80 do rzutu. Karę tę niweluje bonus przysługujący z biegłości spostrzegawczości.

Aktywacja Bubonem wywołuje efekt zgodny z opisem z listy zabezpieczeń.

Na terenie ogrodu magizoologicznego niemożliwa jest aportacja i deportacja.

Po upływie dwóch pierwszych tur pojawiają się wrogowie, którzy atakują. Najpóźniej wtedy aktywują się wszystkie nieaktywowane pułapki.
Etap II
Ścieżka pokojowa
WYKLUCZONA

Ścieżka wojenna
Zakon Feniksa: Ogród można zdobyć tylko siłą. Nie będzie to jednak proste. Podczas Czystki większość pracowników została aresztowanych - w tym również opiekun hipogryfów. Zastępca nie dopatrzył odpowiednich procedur, przez co stworzenia opuściły swoją zagrodę. Rycerze Walpurgii, przejmujący tą lokację, nie wymordowali stworzeń - uczynili z nich jedną z form obrony tego miejsca. Gdy zjawicie się na miejscu, od razu dostrzeżecie stado hipogryfów, wyjątkowo nie będziecie jednak mogli oddać szacunku najważniejszemu z nich - samiec będzie chronił samice oraz młode. Postaci bez biegłości ONMS dadzą się zaskoczyć i otrzymają na start -45 PŻ.

Walka: Postać, która napisze w wątku jako pierwsza, rzuca kością za hipogryfa.

Hipogryf (zwinność 15, sprawność 30, żywotność 200) będzie atakował na przemian postaci w wątku (ataki są zawsze udane zabierają 60 PŻ) oraz unikał zaklęć zawsze wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja.

Rolę hipogryfa broniącego tego terenu może przejąć również dowolny Rycerz przy pomocy lusterka; wówczas walczy z Zakonnikami bez udziału mistrza gry, zgodnie ze statystykami rozpisanymi powyżej, ale bez ograniczeń co do kolejności oraz wyboru rzucanych zaklęć.

Gracz nie ma prawa zmienić woli zwierzęcia broniącego lokacji, jedyne, co robi, to rzuca za nie kością i opisuje działania w sposób fabularny.

Etap III
Aby przejść do etapu III, należy odczekać 48 godzin, w trakcie których para (grupa) może zostać zaatakowana przez przeciwną organizację.

Etap IV
Postaci mają 2 tury na nałożenie zabezpieczeń, pułapek lub klątw oraz wydanie dyspozycji strażnikom należącym do organizacji.


Gra w tej lokacji jest dozwolona.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]20.02.24 21:53
Ogród magizoologiczny utrzymali

Rycerze Walpurgii


Po przejęciu wpływów w ogrodzie magizoologicznym i otoczeniu miejsca należytą opieką - pracownicy i naukowcy zajmującymi się magicznymi stworzeniami zaczęli coraz chętniej współpracować. Początkowo były to niespotykane lub szerzej nieznane sztuczki pozwalające szybciej lub skuteczniej obłaskawić jakiś gatunek, a z biegiem czasu symbiotyczna relacja uległa jeszcze większej poprawie. Rycerze i ich sojusznicy zyskali dostęp do ingrediencji z magicznych stworzeń, a biegłość sztuki pozyskiwania i wiedza pracowników o sposobach oszczędnego zużywania, pozwoliła im cieszyć się poszczególnymi składnikami o wiele dłużej niż zwykle.
Spokój ogrodu zburzyło nagłe trzęsienie ziemi i deszcz meteorytów, który zdziesiątkował rezydentów poszczególnych zagród, a innym zniszczył barierki i ogrodzenia, tym samym pozwalając na ucieczkę. W chaosie świszczących odłamków meteorytu, płomieni i gwiezdnego pyłu, z ogrodu wydostał się nundu - stworzenie zaklasyfikowane przez Ministerstwo do najniebezpieczniejszych na świecie. Według naocznych świadków, po prostu wyciął sobie drogę na wolność przez szeregi pracowników i opiekunów, pozostawiając po sobie krwawą masakrę. Nazajutrz - z wielkim żalem - odkryto nieobecność żaberta Alberta i hipogryfa Jeffreya; pozostałe stworzenia, ranne i przerażone, kuliły się w swoich boksach, a przerzedzone szeregi pracowników ogrodu robiły co mogły, by ulżyć im w cierpieniu.

Mistrz gry nie kontynuuje rozgrywki, ale nad nią czuwa i w razie potrzeby odpowie na wezwanie.
Primrose Burke

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]20.02.24 22:16
|19.09.1958

W sercu ogrodu magizoologicznego, który niegdyś był azylem dla najbardziej niezwykłych stworzeń, teraz panuje chaos spowodowany deszczem meteorytów. Wśród przewróconych drzew, zniszczonych zagród i rozbitych szklarni, niektóre z magicznych zwierząt uciekły, szukając schronienia w najdalszych zakątkach ogrodu.
Na czele działań stoi żwawa kobieta, która z niezachwianą determinacją i miłością do swoich podopiecznych zarządza punktem pomocy. Rozdaje zadania wolontariuszom z precyzją dowódcy, jednak każde polecenie jest przesiąknięte głębokim zrozumieniem i troską o dobro zwierząt. Jej uprzejmość i ciepło w kontaktach świadczą o głębokiej pasji do misji, którą się zajmuje. Zadania, które kobieta rozdziela, są różnorodne i wymagają od wolontariuszy zarówno odwagi, jak i delikatności. Jedni są wysyłani na poszukiwania uciekinierów, by delikatnie i z rozwagą zaprowadzić je do bezpiecznych, nowo przygotowanych zagród. Te misje ratunkowe wymagają nie tylko znajomości zachowań i potrzeb magicznych stworzeń, ale także szybkości i zręczności, by poradzić sobie z niespodziewanymi wyzwaniami, które mogą pojawić się w zrujnowanym ogrodzie. Inni wolontariusze otrzymują zadania związane z przygotowaniem terenu na powrót i przyjęcie nowych rezydentów. Praca ta obejmuje sprzątanie zniszczonych obszarów z odchodów, pyłu i zalegającej wody, która stanowi zagrożenie nie tylko dla zdrowia zwierząt, ale i ludzi pracujących w ogrodzie. Czyszczenie i dezynfekcja zagród, naprawa uszkodzonych ogrodzeń i szklarni, a także przywracanie dostępu do czystej wody to zadania, które choć mniej widowiskowe, są równie krytyczne dla powodzenia całej operacji.
Na widok nowych wolontariuszek uśmiecha się szeroko.
-Och, dobrze, że już jesteście. Chodźcie, chodźcie. - Pospieszyła cztery dziewczyny jakie zostały jej przysłane. Przejrzała kartkę z dokumentem jaki został jej podany. -Macie bardzo ważne zadania, moje drogie. Po terenie pełno jest stworzeń, które uciekły. Należy je wyłapać. I też przygotować im miejsca. Także podzielę was teraz na dwie gupki, dobrze? Wspaniale. - Znów zerknęła na kartkę, poprawiła okulary na nosie. -Panna Primrose oraz panna Sohvi, będą czyścić zagrodę dla … to nie wiadomo, co uda się pochwycić. Trzeba wywieźć na taczkach przemoczoną słomę, wymieść podłogę, udrożnić wodopój jak się wam uda, a jak nie to napełnić koryta wodą. - Wydała pierwsze polecenia. -A panna Varya i Euphemia pójdą w teren szukać stworzeń. Weźcie ze sobą worki, przynęty. Zaginął na hipogryf, ale nie mógł uciec daleko. Wszyscy go szukamy. - Wskazała przygotowane wcześniej rzeczy. -Przy altanie czeka poczęstunek dla ochotników. Korzystajcie. Powodzenia. - Z tymi słowami podeszła do kolejnej grupki, która oznajmiła, że właśnie złapała jednego z uciekinierów.


Trafiliście do punktu pomocowego i zostały rozdzielone między wami działania.
MG nie kontynuuje rozgrywki, ale nad nią czuwa i w razie potrzeby interweniuje.
Primrose i Sohvi waszym zadaniem jest uprzątnięcie zagród dla zwierząt, zaś Varya i Euphemia macie za zadanie złapanie zwierząt, w tym hipogryfa. Możecie sami kreować npców i wchodzić z nimi w interakcje. Możecie kreować wydarzenia.
Wraz z zakończeniem wątku zgłoście to do Mistrza Gry (Primrose Burke).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]25.02.24 9:58
Skinęłam głową, gdy lady Burke zwróciła się do mnie, obejmując już w dłoniach naszego świstoklika. Nie czułam się wciąż na tyle komfortowo pośród szlachty, by móc ustrzec się przed błędami. Szczątkowa wiedza i przeczucie bywały dość mylne. Zaś ja nie chciałam żadnej z nich urazić, nawet jeśli w głębi duszy zdarzało mi się nie myśleć o niektórych przedstawicielkach elit zbyt pochlebnie. Gdy zjawiła się ta druga, Euphemia, zachęcona słowami Primrose skierowałam ku niej spojrzenie. – Euphemio – przywitałam się, nie siląc się na tamowanie charakterystycznego, wschodniego akcentu. Jeszcze jedna elegancka dama. Cztery kobiety, dwie szlachcianki i magiczne zoo – nietrudno domyślić się, że nie zostaniemy wysłane do ciężkich robót. Leczy czy na pewno? Nie bałam się mozolnej roboty, nawet tej rzucającej fizyczne wyzwania. O wiele sprawniej pracowałam mięśniami niż operowałam słowami. – Akromantule – powtórzyłam powoli po Flintównie, lekko wznosząc brwi. Jej pragnienie brzmiało na granicy dobrej przygody i szczerego niebezpieczeństwa. I było dość niespodziewane. Być może właśnie dlatego moje oko zawiesiło się na gładkim obliczu na nieco dłuższy czas. Wysyłano nas do miejsca, gdzie stworzeń z pewnością nie zabraknie. – Lubisz wyzwania – pozwoliłam sobie stwierdzić, a między głoski wkradła się nieprzesadna nuta pochwały. Obietnica podobnego zadania wydawała się bardziej intrygująca od sprzątania posypanych domostw. Gdy nadeszła również ta czwarta, Sohvi, uścisnęłam jej dłoń, nie widząc niczego nieodpowiedniego w podobnym geście. Jej słowa jednak zdawały się wyrażać obawy. Czy pośród zagonionych do pracy przy odbudowie świata dziewcząt żadna nie doświadczyła podobnych zająć już wcześniej? Poradzimy sobie, przemknęło mi tylko niezbyt lotnie przez myśli, a chwilę później świstoklik przeniósł nas do magicznego ogrodu zoologicznego.
Krajobraz uszkodzonych zagród, połamanych drzew i sypiącego się chaosu prędko odsłonił się przed naszymi oczami. Na miejscu niestrudzenie pracowali ludzie, w tle pobrzmiewały piski i nienaturalne nawoływania stworzeń. Było ich wiele, lecz pewnie przed gwiezdną nocą jeszcze więcej. Domyślałam się, że za chwilę zaczniemy odbudowywać zniszczone boksy i naprawiać podziurawione płoty. A może coś jeszcze? Patrzyłam na skoncentrowaną kobietę, która prędko rozdzielała zadania przybyłej młodzieży. Już pierwsze spojrzenie pozwalało zorientować się, jak bardzo ucierpiały tutejsze ogrody. Nie musiałam bywać tu wcześniej, by dostrzec chaos i bałagan. Plątanina dość charakterystycznych dźwięków dowodziła, że stworzenia były przestraszone. Jakie zadanie miałyśmy otrzymać? Słuchałam z uwagą, jak zwykle starając się nadążyć i zinterpretować mniej znane mi zwroty. Będziemy szukać stworzeń. W głębi duszy poczułam ulgę, dyspozycja wydawała się wprost stworzona dla mnie. Choć w tych warunkach spełnienie zadania okazać się miało nieco trudniejsze, nie spodziewałam się, że zawiodę. O towarzyszce nie wiedziałam wiele – nic prócz nazwiska i sympatii do wielkich pająków. Mogła mieć wiedzę? – Wykonamy zadanie – obwieściłam zarządzającej akcją w ogrodzie kobiecie. Krótko, na potwierdzenie, że rozumiałam i zamierzałam zaraz zabrać się do roboty. Nie czułam głodu czy pragnienia. Powierzona misja wydawała się przyjemniejsza od sprzątania zagród. Spojrzałam na Euphemię, wspólnie z którą miałyśmy wyruszyć na łowy. Nie zabrałam ze sobą kuszy, nie spodziewając się podobnych zadań. – Robiłaś to już kiedyś? - spytałam, by upewnić się, z kim tak naprawdę miałam do czynienia. Czy potrafiła wytropić zwierzę? – Spotkałaś hipogryfa? – dopytałam, tym razem już rozglądając się po terenie, a w szczególności osiadłych w podłoży śladów. W plątaninie odcisków butów i całej masie zwierzęcych łap przyuważenie tego odpowiedniego tropu mogło być znacznie utrudnione. Nim jednak ruszyłyśmy dalej, zahaczyłam okiem o pozostałe dwie panny. – Dobra wasza praca – zwróciłam się do nich, by życzyć im powodzenia.
Podeszłam do stanowiska, które wskazała pracowniczka ogrodu, by zrobić rozeznanie w sprzęcie i ocenić, co dokładnie mogło nam się przydać do wyłowienia hipogryfa.
Varya Mulciber
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11435-varya-mulciber https://www.morsmordre.net/t11445-olgierd#353862 https://www.morsmordre.net/t12091-varya-mulciber https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t11446-skrytka-bankowa-nr-2500#353865 https://www.morsmordre.net/t11447-varya-mulciber#353889
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]25.02.24 13:58
Lubisz wyzwania, mówi dziewczę o oczach zielonych jak mech, o wschodnim wietrze zakleszczonym w wypowiedzianych słowach. Lubię? Euphemia zastanawia się spokojnie, przechylając na bok jasną głowę. Lubię pająki, mogłaby odpowiedzieć, lecz usta milczą, a iskry uprzejmego rozbawienia tańczą na bursztynowych tarczach tęczówek. Czy było to peszące? Brak odzewu z jej strony, ta cisza, która otulała delikatną sylwetkę zdradzającą niezachwiany spokój oraz absolutne rozluźnienie? Nie była pewna, niska postura oraz złoto włosów, pustka drzemiąca we wznoszonym wzroku nadawała jej raczej ekscentrycznego wyrazu niż niegrzecznego, niecodzienność natomiast maskowała uroda przekazywana z precyzyjnie wyselekcjonowanych genów oraz arystokratyczna aura. Czy nie byłoby gorszym wylewać z siebie potok nic nieznaczących zdań, byleby tylko ulżyć niezręczności? Wątpiła, aby dwie obce jej dusze pojęły, jak wielkim byłoby to wyzwaniem i jak próżnym wysiłkiem, który nie wzniesie potencjalnie nic, jeśli dzisiejsze spotkanie będzie również tym ostatnim. Primrose w jakimś stopniu mogłaby to zrozumieć, przyzwyczajona do zdawkowości lady Flint, tolerująca ją z wyrozumiałością, jaka jest wyniesiona z krwi płynącej z ich żył. Chociaż po prawdzie, z nie do końca pojętego powodu jasnowłosa miała wrażenie, że mogłaby wiązać z panną Mulciber większe nadzieje, niż początkowo zakładała. Czas pokaże, pośpiech nie leżał w naturze Euphemii, potrafiła być równie cierpliwa jak drapieżnik wyczekujący na swoją ofiarę.
Szarpnięcie w okolicach pępka wskazywało, iż świstoklik został uruchomiony prawidłowo, a stukot pantofelków na niewielkim obcasie obwieścił bezpieczne przeniesienie się na wyznaczony teren. Złapała równowagę niemal natychmiast, lata spędzone na hartowaniu ciała w tańcu zezwalały na wystarczający balans, który nie przyniesie hańby jej osobie. Łapkę pluszaka puściła od razu, przymykając zaraz to powieki, przyzwyczajając się powoli do słońca muskającego twarz, do dźwięków wypełniających Ogród Magizoologiczny. Odczuwane w Ministerstwie przytłoczenie odeszło w niepamięć, dźwięki zwierząt jak źródlana woda ukoiły niechętne przesadnemu socjalizowaniu się serce. Nie odczuła więc nawet ukłucia urazy, gdy po podaniu świstka z informacjami raz jeszcze pominięto tytulaturę oraz względną etykietę - być może faktycznie czarodzieje żyli w złudzeniu, że w dobie kryzysu wszyscy byli sobie równi. Głuptaski. Za to z niewielkim zainteresowaniem wysłuchała słów obcej kobiety, przydzielone zadanie spotkało się z zadowolonym pomrukiem. Babranie się w błocie nie przypadłoby jej do gustu, jednak poszukiwanie zaginionych stworzeń? Ach, to brzmiało nad wyraz przyjemnie. Varya wykazała godną podziwu gotowość, Effie natomiast mrugnęła bardzo wolno, twarz zwracając ku wskazanemu miejscu z niezbędnymi dla młodych łowczyń przedmiotami. Zapewne, gdyby nie wychowywała się w lasach Charnwood, tak mogłaby pokusić się o stwierdzenie, iż urzędnicy nie dbali wcale o wolontariuszy, nie wypytali o doświadczenia, nie udzielili żadnego szkolenia, pozostawiając ich samym sobie. Jak łatwo mogłyby zginąć pod pazurami zaginionego hipogryfa? Jak szybko bez znajomości gatunków dałyby się otruć? Żałosne. Mruży delikatnie oczy. Nie, bezmyślne. Czy było to winą szanownego Ministra, czy też szkoda leżała po stronie organizacyjnej? Tak czy inaczej, narażano ich na niebezpieczeństwo nieprawdaż? I chociaż posiadała umiejętności niezbędne do wykonania tej śmiesznej misji, tak nie zapomni tego drobnego, uszczypliwego szczególiku.
- Tak - odpowiada cicho Effie, odrywając się od własnych myśli, spokojnie wznosząc spojrzenie na zadającą pytanie niedźwiedzicę - Tak - potwierdza raz jeszcze. Widziała hipogryfa, być może tutaj, być może to któryś w wujów zdecydował się jej pokazać zdobyty przez niego okaz. Była przekonana, że gdzieś w rezydencji spoczywała na jednej ze ścian głowa zwierzęcia, jednak nie zwracała na to szczególnej uwagi.
- Powinnyśmy niebawem napić się herbaty - odzywa się raz jeszcze, tym razem uwagą racząc lady Burke oraz Sohvi. Niecodzienne pożegnanie, nieme życzenie prędkiego zakończenia ich robót. Wystarczające. Niespiesznym krokiem poszła w ślad za Mulciber, lekko marszcząc brwi przyglądała się rozstawionym przedmiotom.
- Czy mogłabyś wybrać najbardziej zakrwawione ochłapy mięsa? - pyta Varię, chociaż tym razem nie sili się na kontakt wzrokowy. Opuszek palca skryty pod koronką czarnych rękawiczek muska szklaną ściankę buteleczki - Jucha zagłuszy zapach eliksiru - wzniosła dwa flakony, eliksir słodkiego snu zapewniał natychmiastowe zapadnięcie w sen, jednak jeśli będzie panowało dookoła zbyt wielkie zamieszanie związane z przenosinami nieprzytomnego zwierzęcia, tak ryzykowano, że ono przebudzi się gwałtownie i zaatakuje. Z kolei eliksir senności był silniejszy, jednak miał krótsze działanie a co więcej, zapewni hipogryfowi paskudną pobudkę. Cóż, zdecydują, kiedy zlokalizują stworzenie. Zabrała ze sobą dwa flakoniki. Jutowy worek, wzmocniona magią lina do związania łap oraz dzioba również się im przyda. Wiedziała, co prawda, że mogłyby pokusić się o znalezienie czegoś mniejszego, bardziej nieszkodliwego, lecz przyzwyczajona do rywalizacji rodzinnych polowań, nie brała tego nawet pod uwagę. Amibcja i buta, dwie cechy prowadzące do tragedii. Po dobraniu jeszcze kilku przedmiotów, odsunęła się od stanowiska, szukając na ziemi, ogrodzeniu oraz roślinności śladów, które mogły świadczyć o obecności dorosłego drapieżnika. Ślad kopyt nie był zbyt wyraźny, niemal całkowicie zadeptany, jednak wystarczał jako początek. Lady odwróciła się ku Varyi, delikatnym gestem dłoni zachęcając ją do ruszenia w drogę.
- To miły dzień na spacer - komentuje miękko, idąc spokojnie, wręcz do bólu wolno. Jedni mogliby uznać, że to niecodzienna oznaka buntu, przecież pomoc była tak potrzebna, a ona się do niej nie paliła wcale. Ci, co ją znali, jedynie byli w stanie pokiwać głową, taka już była Effie, Effie miała czas na wszystko. Sama szlachcianka natomiast była przekonana, że pośpiech wobec spanikowanej oraz skołowanej bestii, która nie została schwytana po przeszło miesiącu (głupcy, nieroby, niewykwalifikowani krzykacze) nie był najrozsądniejszym wyjściem.

| rzut na spostrzegawczość: udany - 49 + 30 (II poziom biegłości) = 79, ONMS II (rozpoznanie śladów).




A może to właśnie przemiana jest tym, przez co ludzie lękają się owadów. Nawet to, co najbardziej znane, może stać się obce, a na świecie nic nie jest stałe.
Euphemia Flint
Euphemia Flint
Zawód : Dama, botanik teoretyczny, entomolog
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
You believe me like a God
I betray you like a man
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t12212-euphemia-flint https://www.morsmordre.net/t12229-octavian https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]26.02.24 13:27
Cztery kobiety, młode i zapewne według standardów Ministerstwa Magii zdolne do pracy, zostały wysłane do magicznej menażerii, gdzie okrucieństwo żywiołu było bardzo widoczne. Zniszczone wybiegi, przeryte kamieniami, nie tylko tymi z nieba, chodniki i ścieżki - wskazywały na ogrom tragedii jaka miała tu miejsce. Zapewne wiele stworzeń zginęło, inne pouciekały w panice i teraz w strachu szukały schronienia. Mieli obowiązek je chronić. Przynajmniej tyle, że nie musieli ich ukrywać przed mugolami. Nie wyobrażała sobie tej skali zniszczeń w świecie, w którym pełno było mugoli. Jak wtedy by musieli działać?
Przyzwana przez czarownicę słuchała jej uważnie. Dostrzegła to, że pomijana jest tytulatura, jakby katastrofa zniszczyła wszelkie zasady. Z drugiej strony, podejrzewała, że dotyczy to tego, aby nikt się nie wywyższał, nie czuł się lepszy od innych i na prawie delegowania zadań czy wykorzystywania swojej pozycji. Mogła zrozumieć te obawy, choć sobie nie miała nic do zarzucenia. Jako czarownicy był to jej obowiązek wspierania innych, niezależnie od tytułu. Mieli to wpajane od dziecka, to że niektórzy się wymigiwali i uważali, że obowiązek ten ich nie dotyczy, świadczyło to o nich; mimo to wystawiali tym zachowaniem opinię reszcie socjety.
Przydzielona do sprzątania i oporządzania klatek nie czuła się tym urażona. Nie miała wiedzy na temat magicznych zwierząt, o wiele lepsza była w tym jej kuzynka. Lady Burke jeździła za to konno i od samego początku była uczona odpowiedzialności. W tym sprzątania w boksach, bez użycia magii. Zresztą, nie wszystko dało się zrobić z użyciem różdżki, inaczej nic innego by nie robili, tylko siedzieli w jednym miejscu i wykonywali zaklęcia.
-Powodzenia. - Zwróciła się do Effie oraz Varyi kiedy te otrzymały swoje zadanie. Ona zaś zwróciła się do Sohvi. -Sądze, że nasze zadanie to ten wybieg.- Wskazała na sporej wielkości przestrzeń, gdzie leżało pełno kamieni zmieszanych ze słoma, obok zaś taczka, zmiotki i dwie pary rękawiczek. Sięgnęła po niej. Były za duże, ale nikt nie przewidział, że zostanie wysłana do pomocy kobieta wzrostu dziecka. Podwinęła rękawy koszuli, po czym przystanęła przed wejściem do zagrody. -Najlepiej jak zaczniemy od wyniesienia tej części gruzu i mokrej słomy. - Zawyrokowała i obejrzała się na swoją partnerkę w pracy. Nie znała jej, nie wiedziała jakim cechuje się charakterem oraz chęcią do rozmowy czy dzielenia się myślami na temat pracy jaka została im zlecona.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Zagroda hipogryfów - Page 3 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]09.07.24 13:02
Pracy w ogrodzie było w brud, co chwila pojawiał się ktoś nowy, oddelegowany do pomocy. Niewiele czasu minęło jak pojawiła się kolejna osoba - Yana Blythe, skierowana wcześniej do innego punktu, teraz została przeniosna tutaj, aby wspomóc prace społeczne.
-Jak miło! - Zawołała kobieta nadzorująca prace w ogrodzie. -Panna Yana Blythe, dobrze, dobrze. W takim razie proszę udać się tutaj do pań, one powiedzą dokładnie co należy robić. Mamy parę zagród do wysprzątania i wyłapanie uciekinierów.

Yana zostałaś przeniesiona do pracy w ogrodzie magizoologicznym.
MG nadzoruje wątek i w razie konieczności interweniuje lub na prośbę graczy.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zagroda hipogryfów - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zagroda hipogryfów [odnośnik]09.07.24 15:41
Starała się sprostać zadaniu najlepiej jak umiała, nawet jeśli nie było to zadanie wdzięczne ani miłe. No cóż, fala tragedii jaka przetoczyła się przez kraj była rozległa i prowadziła do mnogości nieszczęść, które wcale nie skończyły się tak od razu, i nawet po upływie tych paru tygodni wciąż istniały problemy, przy których ministerstwo najwyraźniej potrzebowało pomocy nie tylko własnych pracowników, ale i ogółu społeczeństwa. Jak przystało na przykładną obywatelkę, musiała wypełnić swój obowiązek wobec kraju bez szemrania.
Okazało się jednak, że, zapewne z powodu natłoku zadań, doszło do pomyłki. Yana pokiwała głową, przyjmując kartkę oraz świstoklik, który miał przenieść ją we właściwą lokację. Zacisnęła palce na guziku i po chwili zmaterializowała się w ogrodzie magizoologicznym. Znała to miejsce, bo w przeszłości była tu kilka razy z rodziną, w dawnych, spokojniejszych czasach. Teraz jednak ogród nosił na sobie ślady tragicznych wydarzeń z trzynastego sierpnia tak jak i inne obszary Londynu. W tamtej nocy ucierpieli w końcu nie tylko czarodzieje, ale też zwierzęta. Yana może nie była specjalistką od magicznej fauny, ale jakieś podstawy ze szkoły pamiętała. Poza tym praca ze zwierzętami wydawała się mimo wszystko bardziej przyjemna niż użeranie się z ofiarami bójki i łatanie ich ran. W końcu nigdy nie wiadomo, co strzeli do głowy zdesperowanym ludziom, zwierzęta kierowały się przede wszystkim swoimi instynktami i nie przeżywały wydarzeń emocjonalnie, choć jeśli były ranne i przestraszone, także mogły stanowić pewien problem.
Podała kartkę z przydziałem czarownicy nadzorującej prace, a potem podążyła we wskazanym jej kierunku, gdzie dostrzegła dziewczęta, które już miała okazję poznać. Znała przecież Prim, a w drugiej dziewczynie rozpoznała miotlarkę, z którą ścigała się w sierpniu na wybrzeżu Suffolk, ledwie kilka dni przed Nocą Tysiąca Gwiazd, choć czasem miała wrażenie, jakby to było w jakimś innym życiu…
- Cześć – przywitała je obie, ciesząc się, że będzie współpracować z kimś kogo choć odrobinę kojarzy, a nie kimś całkowicie obcym, zawsze to raźniej. – Co mamy robić? Wcześniej byłam w innym miejscu, ale okazało się, że coś pomylono przy przydziałach, i jednak przeniesiono mnie tutaj… Ta czarownica powiedziała, że od was dowiem się, co jest tutaj do zrobienia.
Potarła lekko dłonie, na palcach miała smugi zaschniętej krwi pozostałe po opatrywaniu rannego we wcześniejszym punkcie, a oczami rozejrzała się dookoła, by ogarnąć od czego by tu zacząć…
Yana Blythe
Yana Blythe
Zawód : początkująca twórczyni talizmanów
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie wypali, to pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15 +3
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11890-yana-blythe https://www.morsmordre.net/t11970-poczta-yany https://www.morsmordre.net/t12090-yana-blythe#372680 https://www.morsmordre.net/f451-suffolk-obrzeza-blythburga-dom-rodziny-blythe https://www.morsmordre.net/t11975-skrytka-nr-2584 https://www.morsmordre.net/t11973-yana-blythe

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Zagroda hipogryfów
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach