Arena #03
Strona 1 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
AutorWiadomość
Arena #3
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Czy to nie było zabawne? Znów stał z nią twarzą w twarz. W dłoni trzymał różdżkę dość lekko. Wilcza główka idealnie leżała w zagłębieniu, a on bez trudu opuszkami wyczuwał zagłębienia w poszarzałym drewnie. Pozostał skupiony, nawet kiedy skłaniał się w pół z dłonią przypartą do piersi. Honor. Zasady. Te pojęcia na co dzień wydawały mu się obce, a jednak był przekonany, że trzymając się wyznaczonych granic jest w stanie ją pokonać. Jak to się mówi... sprawiedliwie. Resztę zostawi na później.
Ciężar ciała oparł na prawej nodze, nieco wysuniętej w przód, a plecy wyprostował, kiedy wyciagał szybko rękę przed siebie, rzucając inkantacją w stronę Dolohov. Nie zamierzał pozostawić na niej suchej nitki, nie zamierzał też strzępić niepotrzebnie języka. Miał przed oczami tylko Milburgę jako obraz nędzy i rozpaczy. Wydawała mu się cieniem samej siebie, bo przecież z jej piękniejszym obliczem nie mógł walczyć. Dziś go nie omami, nie oczaruje, nie odwiedzie od wygranej. Wyobrażał ją sobie jako zwykły cel, a nie głęboką przeszłość, która jeszcze dziesięć lat temu mogłaby mu spędzać sen z powiek.
— Slugulus Erecto! — No dalej, udław się.
Ciężar ciała oparł na prawej nodze, nieco wysuniętej w przód, a plecy wyprostował, kiedy wyciagał szybko rękę przed siebie, rzucając inkantacją w stronę Dolohov. Nie zamierzał pozostawić na niej suchej nitki, nie zamierzał też strzępić niepotrzebnie języka. Miał przed oczami tylko Milburgę jako obraz nędzy i rozpaczy. Wydawała mu się cieniem samej siebie, bo przecież z jej piękniejszym obliczem nie mógł walczyć. Dziś go nie omami, nie oczaruje, nie odwiedzie od wygranej. Wyobrażał ją sobie jako zwykły cel, a nie głęboką przeszłość, która jeszcze dziesięć lat temu mogłaby mu spędzać sen z powiek.
— Slugulus Erecto! — No dalej, udław się.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 59
'k100' : 59
Przypadek, zrządzenie losu, dziwny zbieg okoliczności? Wystawienie na próbę? Perfidna drwina? Wzięcie udziału w popularnym, rozsławionym przedsięwzięciu, wiązało się z napotkaniem najbardziej nieoczekiwanego przeciwnika. Czy, aby na pewno ten, wyjątkowy przypadek, nie stanowił swego rodzaju przesady? Ciepłe, żółto-filowtowe światło, otaczało ogrom przestrzennego pomieszczenia. Zgromadzeni, z zniecierpliwieniem oczekiwali kolejnego pojedynku. Przeciwległe wrota, ukrywały potencjalnych przeciwników. Kobieta oczekiwała na wywołanie. Skupiona, z dumnie wyprostowaną sylwetką, okrytą ciemną warstwą dopasowanego materiału. Włosy, zebrane w wysokie upięcie, odkrywały widoczne przemęczenia na nienaturalnie bladej twarzy. Metaliczna szarość połyskiwała złowrogo, kontrastując z woskowymi płomykami. Wyrażała zdeterminowanie, silną wolę walki, pokazania wszelkich nabytych umiejętności, wyładowania nagromadzonych, negatywnych emocji. Wyjście na arenę, spotkało się z niemym, niewyrażonym zaskoczeniem. Wyprostowana postawa, ciężkie kroki. Dłoń, ciasno zaciśnięta na daglezjowej rękojeści. Złowrogi wyraz twarzy, wyrażony poprzez charakterystyczne zmarszczenie ciemnych brwi. Wykrzywienie kącików ust w złośliwym, cynicznym grymasie. Cóż za spotkanie Mulciber. Nie potrafi powstrzymać głębokiego zadowolenia. Zatrzymując się na środku, przenika przez każdy, najmniejszy szczegół sylwetki przeciwnika. Ułożenie dłoni, spojrzenie, układ stóp, kąt nachylenia, przewidywaną trajektorię różdżki. Czy, znali się na tyle dobrze, aby docenić, przewidzieć przyszłe poczynania? Przekręca głowę, starając się rozmasować obolały kark. Przyjmuje nonszalanckie stanowisko, wcześniej wypowiadając ciche: - Niesamowite - po czym kłania się teatralnie, oficjalnie podejmując wezwanie do zabójczej walki. Przeszłość, odchodziła w zapomnienie. Niech wygra najlepszy. Błyskawiczna reakcja, wydarła się z zachrypniętego, rozzłoszczonego gardła łowczyni: - Protego! - czyż tyś oszalał Mulciber? Na jakich zasadach masz zamiar rozegrać ten pojedynek? Uważasz, że to zabawne? Przyjmuję wyzwanie!
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Milburga Dolohov' has done the following action : rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Wypowiedziane zaklęcie, perfekcyjnie rozprawiło się z ośmieszającym atakiem przeciwnika. Silna eksplozja, dwóch świetlistych strumieni, rozbłysła na samym środku areny, prezentując niezapomniane widowisko. Perfidny, satysfakcjonujący uśmiech, ugościł na bladych ustach zdeterminowanej przeciwniczki, obserwującej skutki rzuconego zaklęcia. Zachwiania sylwetki przeciwnika, dezorientacji, wybicia z wypracowanego rytmu. Jak się bawisz, mój drogi przyjacielu. Mam nadzieje, że dopiero się rozgrzewasz! Kobieta, zrobiła pewny, szybki krok do przodu, pochylając postawę w typowo łowieckim ułożeniu. Zmrużyła oczy, koncentrując się na całości przeciwległego profilu. Kontratakując, wybrała zaklęcie: - Everte Stati!
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Milburga Dolohov' has done the following action : rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Był mało przesądny. Bezmyślne hołdowanie przekonania, że ta inkantancja rzucona już na starcie zwiastuje pecha i przegraną wydawało mu się jedynie karmą dla słabych. Wymiotowanie ślimakami było wyjątkowo perfidnym zaklęciem i właśnie tym zamierzał powitać na skrzypiących deskach areny swoją starą znajomą — Milburgę. Cudowną, piękną i śmiertelnie niebezpieczną Dolohov. Od razu poprawił mu się humor na jej widok. Stanęła naprzeciw niemu z taką gracją i demoniczną pewnością siebie, że gdyby tylko jego serce nie przypominało lodowatej zmarzliny mógłby ją wielbić. Nie okazał jednak niczego. Jego wyraz twarzy pozostał niezmienny, tak samo chłodny i opanowany jak wcześniej, jakby nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia — a przecież to nieprawda.
Udało jej się obronić, ale byłby zawiedziony, gdyby od samego startu zmagała się z mdłościami i przykrym uczuciem śluzu w ustach, który uniemożliwiałby jej rzucanie inkantacji do końca pojedynku. Kiedy wiązka światła poleciała w drugą stronę, nawet się nie odsunął. Szybko jednak odpowiedział w ramach rewanżu:
— Planta Doleto!
Udało jej się obronić, ale byłby zawiedziony, gdyby od samego startu zmagała się z mdłościami i przykrym uczuciem śluzu w ustach, który uniemożliwiałby jej rzucanie inkantacji do końca pojedynku. Kiedy wiązka światła poleciała w drugą stronę, nawet się nie odsunął. Szybko jednak odpowiedział w ramach rewanżu:
— Planta Doleto!
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Koncentracja, spokój, zdecydowanie. Nie myślał o niczym poza Milburgą, w którą wlepiał wzrok nieustannie. Nie bawił się w analizy jej mimiki czy delikatnych ruchów, nie było na to wszystko czasu. Wystarczyło mu drgnięcie jej różdżki, aby sam uniósł swoją, szykując się do ewentualnego kontrzaklęcia. Pamiętał o postawie; trzymał plecy wyprostowane, ciężar ciała opierał już nie na prawej, a na lewej nodze, którą zmienił w chwili rzucania pierwszej inkantancji. Nie zamierzając dawać wytchnienia zaraz za pierwszym rzucił kolejne zaklęcie:
— Silencio! — wypowiedział płynnie i dokładnie, ale również pewnie, celując różdżką w środek piersi Milburgii.
— Silencio! — wypowiedział płynnie i dokładnie, ale również pewnie, celując różdżką w środek piersi Milburgii.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Miała przed oczami, niedawny pojedynek odbywający się na podobnych zasadach. Prześmiewcze upokorzenie, ku nieopisanej uciesze zgromadzonych obserwatorów. W ich, obopólnym przypadku, zaistniała zniewaga, zniszczyłaby wszelkie, istniejące bariery. Rozzłościła, sprowokowała, wyzwoliła przeciwnika, czekającego na zadanie ostatecznego ciosu. Konfrontacja z osobnikiem, znajdującym się po przeciwległej stronie przestronnej areny, wywołała mieszane uczucia. Nie pozwoliła, aby wrażliwe kanaliki nerwowe dotknął, obezwładnił, przejął wewnętrzny niepokój, obawa, gniew? Ich ponowne, niezamierzane spotkanie, nie mogło wyglądać na przypadkowe. Okazało się kolejną, silną demonstracją nabytych umiejętności, sprawdzenia granic wytrzymałości, powściągliwości. Nauką wzajemnych zachowań. Ciemna sylwetka towarzysza, ginęła w ciepłym, żółtawym świetle, okalającym drewniane deski. Złowrogi półmrok, uwypuklał charakterystyczne rysy, drapieżny, kamienny, znajomy wyraz twarzy. Czy mogliby, stać się idealnymi partnerami? Są przecież tacy sami, prawda? O czym tak myślisz, mój drogi rywalu? - Znakomity początek! - krzyknęła chrapliwie, nie mogąc powstrzymać ironicznej, przeważającej intonacji. Chęć wypowiedzenia kilku, prowokujących słów, zdominowała kobiecy, wyprostowany profil. Nie miała zbyt wiele czasu, na kolejną zmianę pozycji. Przeniosła ciężar ciała, na wysuniętą to przodu, lewą nogę, aby marszcząc wzrok wypowiedzieć: - Protego! - gdy seria, świetlistych kul, mknęła prosto w nieruchomą sylwetkę.
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Milburga Dolohov' has done the following action : rzut kością
'k100' : 98
'k100' : 98
Niemalże wyczuwała na sobie przenikliwy wzrok, srebrzystych oczu przeciwnika, wbijający w wyprostowaną figurę. Nie pozostawała dłużna. Starała się, wyciągnąć jak najwięcej informacji. Ocenić wygląd, zachowanie, dzisiejszy nastrój, który intensywnie wpływał na kolejne zagrania. Doszukiwała podstępu, przechytrzenia, niepoznanego planu? Znała jego możliwości. Bezbłędnie odczytywała temperament wschodniego sąsiada. Wspólny pojedynek, wzbudzał niezmierną ekscytację, natłok emocji, przyspieszone bicie serca, napływ nakręcającej adrenaliny. Widoczne pobudzenie, wystąpiło w mniej precyzyjnych ruchach, próbujących jednocześnie uchronić ciało, przed bolesnym, złowrogim zaklęciem. Rzucona tarcza, po raz kolejny, bezbłędnie zablokowała potężny atak. Huk, skonfrontowanych, połyskliwych płomieni, odbił się od głuchych, pustych ścian pomieszczenia. Brunetka, zmarszczyła brwi złowrogo, robiąc kolejne dwa, pewne, stanowcze kroki do przodu. Całkowite wyciszenie? - Jak śmiesz! - niekontrolowana reakcja, szybkie skupienie. Ofensywa: - Expulso!
Wszystko czego się obawiamy kiedyś nas spotka.
Milburga Dolohov
Zawód : łowczyni wilkołaków, muzyk, towarzyszka eskapad poszukiwawczych
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Podobno zło triumfuje, podczas gdy dobrzy ludzie nic nie robią.
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
Ale to nie prawda. Zło zawsze triumfuje!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Milburga Dolohov' has done the following action : rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Strona 1 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
Arena #03
Szybka odpowiedź