Polana huhapaków
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Polana huhapaków
Huhapaki to stworzenia przywiezione z Islandii. Ich wygląd może nie powala urodą na kolana, ale usposobienie tych niesamowitych stworzeń ujmie każdego. Są one zwierzętami inteligentnymi, rozumieją ludzką mowę, stąd łatwo można je urazić, same jednak nie opanowały umiejętności wysławiania się, komunikują się więc ze światem seriami pomrukiwań, w których bez trudu da się wyczytać emocje huhapaka. Większość dnia spędzają na zabawie. Ich ulubioną rozrywką jest walka na błotne kule, którymi obrzucają także zwiedzających, decydujących się wkroczyć na ich terytorium. Nie ma w tym jednak złośliwości czy złych intencji. Huhapaki są również wrażliwie na niewieście piękno. Czasami więc zamiast oddawać się tradycyjnej błotnej rozrywce, zrywają kwiaty, wręczając je nieśmiało kobiecie, która najbardziej im się spodobała.
Ich polana w znacznej mierze pokryta jest błotem. Prowadzi przez nie jednak sieć ścieżek porośniętych przez piękne kwiaty i zieloną trawę, co umożliwia przejście na drugą stronę bez brudzenia sobie butów. O ile oczywiście uniknie się błotnych pocisków.
Ich polana w znacznej mierze pokryta jest błotem. Prowadzi przez nie jednak sieć ścieżek porośniętych przez piękne kwiaty i zieloną trawę, co umożliwia przejście na drugą stronę bez brudzenia sobie butów. O ile oczywiście uniknie się błotnych pocisków.
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 75
'k100' : 75
Chociaż Alexander, dzięki zaklęciu, poznał pozycję przeciwniczki, nie zdecydował się na atak; zamiast tego odwrócił się ku szerokiemu pniu drzewa, do ziejącego w nim przejścia - wystarczyły mu dwa kroki, by wejść w mrok. Znalazł się na krętych, biegnących w dół schodach, w korytarzyku tak niskim, że z uwagi na swój wzrost, musiał mocno się pochylić. Po wypowiedzeniu inkantacji na końcu jego różdżki rozbłysło blade światło, rzucając drżący blask na nierówne ściany i strome zejście. Z ciemności nie odpowiedział mu Bertie, ale kilka stopni poniżej dostrzegł twarz mężczyzny, którego już wcześniej spotkał. - Pana przyjaciela tutaj nie ma - odpowiedział, opuszczając różdżkę; wyglądał, jakby jeszcze przed sekundą szykował się do ataku. - Zabrał stąd dwoje ludzi i powiedział, że wróci po resztę. Czy napastnicy - nadal są w ogrodzie? - zapytał, robiąc krok w górę schodów, zadzierając głowę, żeby odnaleźć spojrzeniem twarz Alexandra.
Bertie wchodził coraz dalej w głąb zagrody, wciąż nie do końca pewny, czy hipogryfy pozwolą mu przejść: stworzenia nadal przyglądały mu się czujnie, wydając się coraz bardziej nerwowe z każdym kolejnym krokiem. Czarodziej nie zdecydował się jednak na ryzyko, jakie niosło ze sobą przebycie reszty drogi piechotą - zamiast tego sięgnął po magię, która - choć bywała kapryśna - tym razem okazała się mu posłuszna. Rozległ się cichy trzask, a Bertie zniknął, by sekundę później wyłonić się w ciemności, rozrzedzanej jedynie słabym światłem filtrowanym przez strużki spływającej za jego plecami wody. W nozdrzach poczuł zapach wilgoci, pod stopami miał śliskie, kamienne podłoże; miejsce, w którym się znalazł, wyglądało jak grota - ale bez źródła światła nie był w stanie ani ocenić jej rozmiarów, ani dostrzec, co znajdowało się w środku. Gdy się zatrzymał, wydało mu się, że słyszy ciche oddechy - nie mógł być jednak pewien, czy rzeczywiście byli to ludzie, czy słuch płatał mu figle, przekształcając szum płynącego na zewnątrz strumienia.
Sigrun pozostała na polanie sama - a przynajmniej takie mogła odnieść wrażenie, bo z chwilą, w której z oczu zniknął jej Alexander, przestało działać również ukazujące ludzkie sylwetki zaklęcie. Dookoła niej panowała cisza, jeżeli towarzysz jej przeciwnika gdzieś jeszcze się tutaj znajdował, to nigdzie nie było go widać; nic nie przeszkadzało też Śmierciożerczyni w podjęciu kolejnej próby uwolnienia diabelskich płomieni. Tym razem wyraźnie mogła poczuć, że jej się to udaje, a sekundę później mogła to również zobaczyć: ustał deszcz wypełniający okolicę ciągłym szumem, rozwiały się też wiszące nad zagrodą chmury - a szatańska pożoga potrzebowała tylko tyle, by zapłonąć na nowo. Ogień wystrzelił w górę, jakby uwolniony z więzów, nagle zrobiło się też jaśniej - choć był to blask złowrogi, groźny; dym ponownie wzniósł się ku niebu, a płomienie zaczęły się rozprzestrzeniać, grożąc spopieleniem całego ogrodu.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Sigrun - do 7.02 (piątek) do godz. 23:00
Zakon Feniksa - do 8.02 (sobota) do godz. 23:00
Bertie wchodził coraz dalej w głąb zagrody, wciąż nie do końca pewny, czy hipogryfy pozwolą mu przejść: stworzenia nadal przyglądały mu się czujnie, wydając się coraz bardziej nerwowe z każdym kolejnym krokiem. Czarodziej nie zdecydował się jednak na ryzyko, jakie niosło ze sobą przebycie reszty drogi piechotą - zamiast tego sięgnął po magię, która - choć bywała kapryśna - tym razem okazała się mu posłuszna. Rozległ się cichy trzask, a Bertie zniknął, by sekundę później wyłonić się w ciemności, rozrzedzanej jedynie słabym światłem filtrowanym przez strużki spływającej za jego plecami wody. W nozdrzach poczuł zapach wilgoci, pod stopami miał śliskie, kamienne podłoże; miejsce, w którym się znalazł, wyglądało jak grota - ale bez źródła światła nie był w stanie ani ocenić jej rozmiarów, ani dostrzec, co znajdowało się w środku. Gdy się zatrzymał, wydało mu się, że słyszy ciche oddechy - nie mógł być jednak pewien, czy rzeczywiście byli to ludzie, czy słuch płatał mu figle, przekształcając szum płynącego na zewnątrz strumienia.
Sigrun pozostała na polanie sama - a przynajmniej takie mogła odnieść wrażenie, bo z chwilą, w której z oczu zniknął jej Alexander, przestało działać również ukazujące ludzkie sylwetki zaklęcie. Dookoła niej panowała cisza, jeżeli towarzysz jej przeciwnika gdzieś jeszcze się tutaj znajdował, to nigdzie nie było go widać; nic nie przeszkadzało też Śmierciożerczyni w podjęciu kolejnej próby uwolnienia diabelskich płomieni. Tym razem wyraźnie mogła poczuć, że jej się to udaje, a sekundę później mogła to również zobaczyć: ustał deszcz wypełniający okolicę ciągłym szumem, rozwiały się też wiszące nad zagrodą chmury - a szatańska pożoga potrzebowała tylko tyle, by zapłonąć na nowo. Ogień wystrzelił w górę, jakby uwolniony z więzów, nagle zrobiło się też jaśniej - choć był to blask złowrogi, groźny; dym ponownie wzniósł się ku niebu, a płomienie zaczęły się rozprzestrzeniać, grożąc spopieleniem całego ogrodu.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Sigrun - do 7.02 (piątek) do godz. 23:00
Zakon Feniksa - do 8.02 (sobota) do godz. 23:00
- stan zdrowia:
- Sigrun - 185/215 (-5) (przemiana metamorf.) (30 - psychiczne)
Ignotus - 234/234(aktualnie wyłączony)
Alexander - 220/220 (przemiana metamorf.)
Bertie - 210/210
- ekwipunek:
- Sigrun - różdżka, fluoryt, zaczarowana torba, a w niej: czuwający strażnik (1 porcja, stat. 32), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 32), eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 32),
eliksir uspokajający (stat. 32) x1, smocza łza (1 porcja, stat. 32), marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja), maść z wodnej gwiazdy (2 porcje, stat. 32), czarodziejska kusza z bełtami, miotła, sztylet, dwa białe kryształy z białego deszczu)
Ignotus - Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 19), Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 21), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 20), kryształy, maska, różdżka, oko ślepego
Alexander - różdżka, pierścień Zakonu, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, 3x kryształ z Białego Deszczu, eliksiry: złoty eliksir (1 porcja, stat. 23, moc = 108), eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 23, moc = 106),marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23), brosza z alabastrowym jednorożcem
Bertie - propeller żądlibąkowy x1. różdżka, figurka aniołka (świstoklik typ I), pierścień Zakonu, eliksiry: Czuwający strażnik (2 porcje, stat. 30, moc +10), Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 30), Eliksir znieczulający (1 porcja, stat. 30, moc +5)
Kolejne powodzenie. Stawał się bardziej uważny i ostrożny tym bardziej, im bardziej mu nie szło - może w tym tkwi metoda? Tak czy inaczej znalazł się na miejscu, bezpieczny przynajmniej w miarę i odetchnął z niekłamaną ulgą. Zaraz jednak zaczął się rozglądać (w miarę możliwości) i, co ważniejsze nasłuchiwać.
- Jest tu kto? - odezwał się łagodnym tonem, kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk oddechów. - Jestem Bertie. Przysyła mnie tu Robert Joy, jesteście bezpieczni. - dodał niemal natychmiast, spodziewając się nieufności. - A w każdym razie będziecie jak pozwolicie mi się stąd zabrać. Złapiecie za Świstoklik i już za chwilę nas tu nie będzie, pomogę wam się znacznie lepiej ukryć, w lepszych warunkach i z ludźmi, którzy wam pomogą.
Zaraz ponownie nieznacznie poruszył różdżką.
- Lumos. - wypowiedział w nadziei, że faktycznie przemawia do ludzi. Że są tu właśnie ci ukryci ludzie, a nie kolejny hipogryf czy inne zwierzę, które rzuciłoby się na niego. Nie miał pojęcia, co dzieje się w drugiej zagrodzie, wiedział jednak że musi się spieszyć. Tak, czy inaczej musi się tu rozejrzeć.
- Jest tu kto? - odezwał się łagodnym tonem, kiedy do jego uszu dobiegł dźwięk oddechów. - Jestem Bertie. Przysyła mnie tu Robert Joy, jesteście bezpieczni. - dodał niemal natychmiast, spodziewając się nieufności. - A w każdym razie będziecie jak pozwolicie mi się stąd zabrać. Złapiecie za Świstoklik i już za chwilę nas tu nie będzie, pomogę wam się znacznie lepiej ukryć, w lepszych warunkach i z ludźmi, którzy wam pomogą.
Zaraz ponownie nieznacznie poruszył różdżką.
- Lumos. - wypowiedział w nadziei, że faktycznie przemawia do ludzi. Że są tu właśnie ci ukryci ludzie, a nie kolejny hipogryf czy inne zwierzę, które rzuciłoby się na niego. Nie miał pojęcia, co dzieje się w drugiej zagrodzie, wiedział jednak że musi się spieszyć. Tak, czy inaczej musi się tu rozejrzeć.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Dłoń dzierżąca różdżkę drgnęła, kiedy Alexander w ciemności dojrzał ludzką twarz. Odruchowo wyprostował się, co w niskim korytarzyku spowodowało lekkie uderzenie w głowę. Fakt, że mężczyzna nie umknął wraz z Bertiem zmartwił Gwardzistę: w tej chwili czarodziej był dla niego balastem. Wysłuchał jego słów, po czym kiwnął głową.
– Jedna napastniczka, na wschód od nas. Jest w zasięgu zaklęcia – oznajmił, lecz nim ponownie otworzył usta zamarł. Miarowy szum deszczu, który do tej pory wypełniał powietrze, tym samym trzymając w ryzach płomienie szatańskiej pożogi, ustał. – Musi się pan stąd teleportować. Zajmiemy się wszystkim, ale w tej chwili jest tu zbyt niebezpiecznie. Poprzednio przyszli po pana i wątpię, żeby teraz było inaczej. Pan zniknie, znikną i oni, ogród i pozostali potrzebujący będą bezpieczni – powiedział, po czym prędko wycofał się z kryjówki i uniósł różdżkę. Musiał kupić Bertiemu więcej czasu. – Pluviasso – wymówił inkantację, pomimo zmęczenia wysilając się na jak najdokładniejszy ruch różdżką. Starał się wycelować tak, aby objąć działaniem czaru cały obszar pożaru, samemu pozostając jednak poza potencjalnymi strugami deszczu.
| wychodzę z kryjówki i rzucam Pluviasso; celuję w rząd ognia wysunięty najbardziej na lewo, w ognik który przecina się z linią Salvio Hexia
– Jedna napastniczka, na wschód od nas. Jest w zasięgu zaklęcia – oznajmił, lecz nim ponownie otworzył usta zamarł. Miarowy szum deszczu, który do tej pory wypełniał powietrze, tym samym trzymając w ryzach płomienie szatańskiej pożogi, ustał. – Musi się pan stąd teleportować. Zajmiemy się wszystkim, ale w tej chwili jest tu zbyt niebezpiecznie. Poprzednio przyszli po pana i wątpię, żeby teraz było inaczej. Pan zniknie, znikną i oni, ogród i pozostali potrzebujący będą bezpieczni – powiedział, po czym prędko wycofał się z kryjówki i uniósł różdżkę. Musiał kupić Bertiemu więcej czasu. – Pluviasso – wymówił inkantację, pomimo zmęczenia wysilając się na jak najdokładniejszy ruch różdżką. Starał się wycelować tak, aby objąć działaniem czaru cały obszar pożaru, samemu pozostając jednak poza potencjalnymi strugami deszczu.
| wychodzę z kryjówki i rzucam Pluviasso; celuję w rząd ognia wysunięty najbardziej na lewo, w ognik który przecina się z linią Salvio Hexia
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Bertie, tkwiąc w nieprzeniknionych ciemnościach, wciąż nie mógł być pewien, kto oprócz niego znajdował się w grocie - przemówił jednak, przedstawiając siebie i powód swojego przybycia. Początkowo odpowiedziała mu cisza; jego głos odbił się słabym echem od skalnych ścian, mógł jednak tuż przed sobą usłyszeć szelest, który zmieszał się z inkantacją wypowiedzianego zaklęcia. Na końcu różdżki Bertiego natychmiast zapłonął ciepły blask, wystarczająco jasny, by wyciągnąć z mroku całą grotę, która okazała się sklepionym nisko pomieszczeniem o rozmiarach niewielkiej sypialni, zupełnie pustym - jeśli nie licząc trzech osób, stojących tuż przed Zakonnikiem. Najbliżej siebie zobaczył młodego mężczyznę z różdżką w wyciągniętej dłoni, który skrzywił się gwałtownie i zmrużył oczy, gdy oślepiło go światło; tuż za nim, niejako chowając się za jego plecami, stała drobna, owinięta grubym kocem kobieta o jasnych włosach, na rękach trzymająca dziewczynkę, być może dwuletnią, wtulającą twarz w załamanie szyi matki. - Bezpieczni? Słyszeliśmy walkę, widzieliśmy pożar - odezwał się mężczyzna na przodzie, gdy tylko jego oczy przyzwyczaiły się do jasności; spojrzał na Bertiego z mieszaniną nieufności i dezorientacji. - Gdzie jest Robert? Powiedział, że przyjdzie po nas sam - dodał po sekundowej przerwie, rozglądając się - jakby spodziewając się ujrzeć wspomnianego czarodzieja za plecami Zakonnika.
Joy, w reakcji na słowa Alexandra, początkowo kiwnął krótko głową, przyjmując do wiadomości informację o obecności napastniczki, ale zaraz potem jego twarz stężała. Zacisnął mocniej palce na różdżce, robiąc krok w górę kręconych schodów. - Bezpieczni? - powtórzył za Gwardzistą. - Czy razem z nimi zniknie pożar? Nie mogę uciec, muszę się upewnić, że uda się wyprowadzić wszystkich ludzi. Muszę uwolnić zwierzęta - dodał, tonem, który nie znosił sprzeciwu. Wyszedł z kryjówki za Alexandrem, stając tuż obok niego i od razu przenosząc spojrzenie na płomienie szatańskiej pożogi, które - uwolnione od działania magicznego deszczu - znów płonęły bez skrępowania, przerażające, niepowstrzymane, wypełniające powietrze żarem i nieludzkim wyciem.
W tym samym czasie do uszu Sigrun i Alexandra dotarły stłumione dźwięki okrzyków, dobiegające z północy - od strony prowadzącej do wyjścia ścieżki. Śmierciożerczyni i Gwardziście wydało się, że dostrzegali tam również łunę drżącego światła, nie mogli być tego jednak pewni - tak samo, jak nie wiedzieli, kto zbliżał się do ich obecnego miejsca przebywania; mogli to być inni Rycerze Walpurgii, wezwani przez nieobecnego już od jakiegoś czasu Ignotusa, mogli być to również pracownicy rezerwatu lub magiczna policja, zaalarmowana płonącym od dłuższego czasu ogniem.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Lumos (Bertie)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Zakon Feniksa - do 10.02 (poniedziałek) do godz. 10:00
Sigrun - do 11.02 (wtorek) do godz. 10:00
Joy, w reakcji na słowa Alexandra, początkowo kiwnął krótko głową, przyjmując do wiadomości informację o obecności napastniczki, ale zaraz potem jego twarz stężała. Zacisnął mocniej palce na różdżce, robiąc krok w górę kręconych schodów. - Bezpieczni? - powtórzył za Gwardzistą. - Czy razem z nimi zniknie pożar? Nie mogę uciec, muszę się upewnić, że uda się wyprowadzić wszystkich ludzi. Muszę uwolnić zwierzęta - dodał, tonem, który nie znosił sprzeciwu. Wyszedł z kryjówki za Alexandrem, stając tuż obok niego i od razu przenosząc spojrzenie na płomienie szatańskiej pożogi, które - uwolnione od działania magicznego deszczu - znów płonęły bez skrępowania, przerażające, niepowstrzymane, wypełniające powietrze żarem i nieludzkim wyciem.
W tym samym czasie do uszu Sigrun i Alexandra dotarły stłumione dźwięki okrzyków, dobiegające z północy - od strony prowadzącej do wyjścia ścieżki. Śmierciożerczyni i Gwardziście wydało się, że dostrzegali tam również łunę drżącego światła, nie mogli być tego jednak pewni - tak samo, jak nie wiedzieli, kto zbliżał się do ich obecnego miejsca przebywania; mogli to być inni Rycerze Walpurgii, wezwani przez nieobecnego już od jakiegoś czasu Ignotusa, mogli być to również pracownicy rezerwatu lub magiczna policja, zaalarmowana płonącym od dłuższego czasu ogniem.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Lumos (Bertie)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Zakon Feniksa - do 10.02 (poniedziałek) do godz. 10:00
Sigrun - do 11.02 (wtorek) do godz. 10:00
- stan zdrowia:
- Sigrun - 185/215 (-5) (przemiana metamorf.) (30 - psychiczne)
Ignotus - 234/234(aktualnie wyłączony)
Alexander - 220/220 (przemiana metamorf.)
Bertie - 210/210
- ekwipunek:
- Sigrun - różdżka, fluoryt, zaczarowana torba, a w niej: czuwający strażnik (1 porcja, stat. 32), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 32), eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 32),
eliksir uspokajający (stat. 32) x1, smocza łza (1 porcja, stat. 32), marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja), maść z wodnej gwiazdy (2 porcje, stat. 32), czarodziejska kusza z bełtami, miotła, sztylet, dwa białe kryształy z białego deszczu)
Ignotus - Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 19), Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 21), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 20), kryształy, maska, różdżka, oko ślepego
Alexander - różdżka, pierścień Zakonu, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, 3x kryształ z Białego Deszczu, eliksiry: złoty eliksir (1 porcja, stat. 23, moc = 108), eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 23, moc = 106),marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23), brosza z alabastrowym jednorożcem
Bertie - propeller żądlibąkowy x1. różdżka, figurka aniołka (świstoklik typ I), pierścień Zakonu, eliksiry: Czuwający strażnik (2 porcje, stat. 30, moc +10), Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 30), Eliksir znieczulający (1 porcja, stat. 30, moc +5)
Alexander miał ochotę rwać włosy z głowy. Najpierw Bertie, teraz Joy. Czy ktokolwiek tu jeszcze zwracał jakąkolwiek uwagę na to, co mówił?
Spróbował rzucić zaklęcie, jednak mu nie wyszło; po tym zamilknął, wpatrując się w zbliżające się do nich światło i dźwięki. – Ktoś się zbliża – oznajmił, wskazując Joyowi na fragment ogrodu po drugiej stronie ognia. – Musimy iść – powiedział wręcz błagalnie, wpatrując się w mężczyznę. – Nie mamy czasu – położył dłoń na ramieniu czarodzieja – spróbuję zatrzymać płomienie, ale musimy chociaż ukryć się wśród drzew – powiedział i lekko nacisnął na ramię Roberta, chcąc skierować go za drzewo skrywające wejście do kryjówki. – Pluviasso – powtórzył z uporem, nieświadomie unosząc też i drugą dłoń.
| Joya lekko popycham w góra-prawo, sam chcę wejść na pole, które on teraz zajmuje.
Spróbował rzucić zaklęcie, jednak mu nie wyszło; po tym zamilknął, wpatrując się w zbliżające się do nich światło i dźwięki. – Ktoś się zbliża – oznajmił, wskazując Joyowi na fragment ogrodu po drugiej stronie ognia. – Musimy iść – powiedział wręcz błagalnie, wpatrując się w mężczyznę. – Nie mamy czasu – położył dłoń na ramieniu czarodzieja – spróbuję zatrzymać płomienie, ale musimy chociaż ukryć się wśród drzew – powiedział i lekko nacisnął na ramię Roberta, chcąc skierować go za drzewo skrywające wejście do kryjówki. – Pluviasso – powtórzył z uporem, nieświadomie unosząc też i drugą dłoń.
| Joya lekko popycham w góra-prawo, sam chcę wejść na pole, które on teraz zajmuje.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
Bott spodziewał się, że dyskusja się ponowi i wcale nie był zdziwiony. Spieszył się, ale nie przenosił przedmiotów, a realne, czujące, przerażone osoby. Czy sam na ich miejscu podążyłby za nieznajomym bez słowa? Mimo to zerkał wciąż za siebie, jakby w ten sposób mógł mieć szansę odgadnąć, co się dzieje za jego plecami. Co z Robertem? Co jeśli tam umrze po tym jak Bott pozwolił mu zostać? Czy miał inne wyjście? Co z Alexem?
- Robert skontaktował się z moim przyjacielem w szpitalu. Oferowaliśmy mu pomoc, przeniesienie was w bezpieczniejsze miejsce. Dziś mieliśmy was stąd wyprowadzić. - zaczął, nie wiedząc co jest jasne dla wszystkich.
- Ale niestety nie tylko ja i Robert jesteśmy w ogrodzie. To prawda, że słyszeliście walkę. Przyszli tu też poplecznicy Voldemorta, ludzie którzy chcą was skrzywdzić, nie wiem skąd wiedzieli. I uwierz, lumos nie będzie pierwszym zaklęciem jakie rzucą, kiedy tu dotrą. - powiedział wprost, patrząc prosto w twarz swojego rozmówcy. Wiedział, że ten nie zacznie mu ufać tak po prostu, liczył jednak, że uzna pójście z Bottem za mniejsze zło, niż czekanie tu nie wiadomo na co. - Jednego póki co zatrzymaliśmy, z drugim walczy mój przyjaciel. Robert też został w tamtym miejscu. Zatrzymują zagrożenie, żeby dać nam czas, żebym mógł was stąd wyprowadzić. - podkreślił w nadziei, że jego rozmówcy nie będą chcieli tego przecięgać, a tym samym ryzykować życia Joya. Oby.
- Muszę do nich wracać, pomóc im. - dodał z naciskiem i nadzieją, że zgodzą się z nim iść. To ci ludzie byli priorytetem na tej misji, jednak w tej chwili to Alex i Robert byli w prawdziwym zagrożeniu, Bott po prostu bał się o to, co dzieje się u huhapaków. - Sprawdź mnie. Rzuć Mallus, jeśli to pozwoli ci mi zaufać. - powiedział, rozkładając dłonie. Patrzył wprost na niego, nie martwił się, jeśli spróbuje, będzie to wyłącznie dowód na to, że Bertie nikomu nie zagraża. Mallus było o tyle banalnym zaklęciem, że Bott liczył, iż pójdzie szybko. - A potem złapmy wszyscy świstoklik. Druga grupa, ci których wcześniej stąd wyprowadziłem, ukrywali się z Robertem. Czekają na nas w miejscu do którego świstoklik prowadzi. - dodał, licząc że może spotkanie drugiej grupy jakoś ich zachęci? Nie wiedział. Po prostu czekał na decyzję mężczyzny.
|retoryka
- Robert skontaktował się z moim przyjacielem w szpitalu. Oferowaliśmy mu pomoc, przeniesienie was w bezpieczniejsze miejsce. Dziś mieliśmy was stąd wyprowadzić. - zaczął, nie wiedząc co jest jasne dla wszystkich.
- Ale niestety nie tylko ja i Robert jesteśmy w ogrodzie. To prawda, że słyszeliście walkę. Przyszli tu też poplecznicy Voldemorta, ludzie którzy chcą was skrzywdzić, nie wiem skąd wiedzieli. I uwierz, lumos nie będzie pierwszym zaklęciem jakie rzucą, kiedy tu dotrą. - powiedział wprost, patrząc prosto w twarz swojego rozmówcy. Wiedział, że ten nie zacznie mu ufać tak po prostu, liczył jednak, że uzna pójście z Bottem za mniejsze zło, niż czekanie tu nie wiadomo na co. - Jednego póki co zatrzymaliśmy, z drugim walczy mój przyjaciel. Robert też został w tamtym miejscu. Zatrzymują zagrożenie, żeby dać nam czas, żebym mógł was stąd wyprowadzić. - podkreślił w nadziei, że jego rozmówcy nie będą chcieli tego przecięgać, a tym samym ryzykować życia Joya. Oby.
- Muszę do nich wracać, pomóc im. - dodał z naciskiem i nadzieją, że zgodzą się z nim iść. To ci ludzie byli priorytetem na tej misji, jednak w tej chwili to Alex i Robert byli w prawdziwym zagrożeniu, Bott po prostu bał się o to, co dzieje się u huhapaków. - Sprawdź mnie. Rzuć Mallus, jeśli to pozwoli ci mi zaufać. - powiedział, rozkładając dłonie. Patrzył wprost na niego, nie martwił się, jeśli spróbuje, będzie to wyłącznie dowód na to, że Bertie nikomu nie zagraża. Mallus było o tyle banalnym zaklęciem, że Bott liczył, iż pójdzie szybko. - A potem złapmy wszyscy świstoklik. Druga grupa, ci których wcześniej stąd wyprowadziłem, ukrywali się z Robertem. Czekają na nas w miejscu do którego świstoklik prowadzi. - dodał, licząc że może spotkanie drugiej grupy jakoś ich zachęci? Nie wiedział. Po prostu czekał na decyzję mężczyzny.
|retoryka
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Wreszcie, pomyślała z satysfakcją, kiedy gęste chmury unoszące się ponad zagrodą garborogów rozmyły się w ciemnościach, całkiem zniknęły, a wraz z nim ulewny, siarczysty deszcz, który zbyt długo trzymał w ryzach płomienie szatańskiej pożogi. Teraz znów wystrzeliły w górę z gniewnym sykiem - rozwścieczone i śmiertelnie niebezpieczne. Rookwood zamierzała już ruszyć biegiem w stronę kryjówki, w której zniknął Selwyn, ale sam stamtąd wyszedł.
Usłyszała jednocześnie, że nie byli już na tej polanie osamotnieni. Ktoś się zbliżał. Ale kto? Ignotus kogoś wezwał? Miała co do tego wątpliwości. To światło płomieni i szum deszczu, błyski zaklęć musiały kogoś zwabić. Czy byli to jednak pracownicy ogrodu, a może wsparcie przeciwników - nie wiedziała. Musiała działać szybko. Nie było czasu na zabawę w półśrodku. Mierząc różdżką w sylwetkę Alexandra, który zasłaniał jej drugą osobę, powiedziała z mocą: - Avada Kedavra!
Naprawdę chciała ujrzeć go martwego, lecącego na ziemię i przestającego przeszkadzać w wykonaniu zadania od Czarnego Pana.
Usłyszała jednocześnie, że nie byli już na tej polanie osamotnieni. Ktoś się zbliżał. Ale kto? Ignotus kogoś wezwał? Miała co do tego wątpliwości. To światło płomieni i szum deszczu, błyski zaklęć musiały kogoś zwabić. Czy byli to jednak pracownicy ogrodu, a może wsparcie przeciwników - nie wiedziała. Musiała działać szybko. Nie było czasu na zabawę w półśrodku. Mierząc różdżką w sylwetkę Alexandra, który zasłaniał jej drugą osobę, powiedziała z mocą: - Avada Kedavra!
Naprawdę chciała ujrzeć go martwego, lecącego na ziemię i przestającego przeszkadzać w wykonaniu zadania od Czarnego Pana.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 70
--------------------------------
#2 'k10' : 7
#1 'k100' : 70
--------------------------------
#2 'k10' : 7
Robert Joy zdawał się nie słyszeć słów Alexandra, przez kilka długich sekund stojąc nieruchomo i po prostu wpatrując się w strzelające coraz wyżej płomienie, pożerające kolejne połacie starannie przygotowanego terenu, zajmujące zarośla i opierające się o brzeg stawu; dzieło jego życia płonęło na jego oczach, a on nie był w stanie zrobić już nic, by powstrzymać pożar. - Za późno - powiedział, kręcąc głową. Popchnięty przez Alexandra, przesunął się posłusznie w bok, przystając obok pnia drzewa i ciężko opierając się o niego ramieniem. Słysząc padającą z ust Gwardzisty inkantację, spojrzał w górę, z nadzieją wpatrując się w zbierające się nad ogniem chmury - rozpierzchające się, nim zdążyłaby lunąć z nich choćby kropla deszczu. - Nie zatrzymamy tego. Muszę je wypuścić - uciekną przed ogniem. Opiekunowie ogrodu je wyłapią - powiedział, po czym uniósł różdżkę; nie wypowiedział żadnej inkantacji, ale kiedy poruszył nadgarstkiem, bariera tworząca iluzję wokół zagrody garborogów zadrżała i zniknęła; wszyscy znajdujący się w środku - łącznie z magicznymi stworzeniami - byli w stanie zobaczyć resztę ogrodu, nic nie powstrzymywało też garborogów przed opuszczeniem zagrody. - Dokąd ma wrócić twój przyjaciel? - zapytał Joy, przenosząc spojrzenie na Alexandra.
Sigrun, pozostając w oddaleniu, nie była w stanie wyłapać wymiany zdań między mężczyznami, nie wiedziała też, jakie zaklęcia rzucali, ale bez problemu dostrzegała ich sylwetki na tle oślepiającego ognia. Różdżkę skierowała w stronę Alexandra, po raz kolejny sięgając po klątwę śmiercionośną, a drewno zadrżało posłusznie pod jej palcami; obserwując jaskrawozielony promień zaklęcia, mogła być pewna, że rzuciła je poprawnie i celnie, że pomknie prosto ku mężczyźnie - ale nim zdążyło mu zagrozić, zboczyło z toru, odbijając w bok; być może odgonione innym rodzajem ochronnej magii, może rozproszonej w powietrzu, może swoje źródło mającej w przedmiocie - tego Sigrun nie mogła wiedzieć.
Biorąc pod uwagę położenie, w jakim znaleźli się odnalezieni przez Bertiego ludzie, trudno było dziwić się ich nieufności, dyktowanej głównie strachem - nie próbowali jednak przerywać mężczyźnie, kiedy mówił, jedynie spoglądając po sobie w reakcji na niektóre z poruszonych przez niego kwestii. Bott mówił prosto, głosem, z którego biła szczerość, nie owijając w bawełnę; mniej więcej w połowie jego przemowy, młody czarodziej stojący na przodzie opuścił niżej różdżkę. Wreszcie westchnął ciężko, kręcąc głową. - Nawet jeżeli okazałbyś się czarnoksiężnikiem, nie zdołalibyśmy cię powstrzymać. Jestem historykiem - a Marie nie potrafi posługiwać się magią. - Odwrócił się na moment w kierunku żony, wciąż trzymającej się o krok za nim, częściowo ukrytej za jego plecami, z niepokojem spoglądającej na różdżkę w dłoni Bertiego. - Ale wierzę ci. Pójdziemy z tobą, tylko - pomóżcie też Robertowi. Gdyby nie on, już dawno bylibyśmy martwi. Chodź, Marie - zwrócił się do kobiety, wyciągając do niej rękę. - Świstoklik to taki przedmiot, który przeniesie nas w inne miejsce, kiedy go dotkniemy. To jak podróż samochodem, tylko szybsza - wyjaśnił łagodnym głosem. Jasnowłosa mugolka zrobiła krok do przodu, zrównując się z mężem. Dziewczynka na jej ramionach obróciła głowę, spojrzenie dużych, błękitnych oczu wlepiając w Bertiego.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Lumos (Bertie)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Sigrun - do 12.02 (środa) do godz. 8:00
Zakon Feniksa - do 13.02 (czwartek) do godz. 8:00
Sigrun, pozostając w oddaleniu, nie była w stanie wyłapać wymiany zdań między mężczyznami, nie wiedziała też, jakie zaklęcia rzucali, ale bez problemu dostrzegała ich sylwetki na tle oślepiającego ognia. Różdżkę skierowała w stronę Alexandra, po raz kolejny sięgając po klątwę śmiercionośną, a drewno zadrżało posłusznie pod jej palcami; obserwując jaskrawozielony promień zaklęcia, mogła być pewna, że rzuciła je poprawnie i celnie, że pomknie prosto ku mężczyźnie - ale nim zdążyło mu zagrozić, zboczyło z toru, odbijając w bok; być może odgonione innym rodzajem ochronnej magii, może rozproszonej w powietrzu, może swoje źródło mającej w przedmiocie - tego Sigrun nie mogła wiedzieć.
Biorąc pod uwagę położenie, w jakim znaleźli się odnalezieni przez Bertiego ludzie, trudno było dziwić się ich nieufności, dyktowanej głównie strachem - nie próbowali jednak przerywać mężczyźnie, kiedy mówił, jedynie spoglądając po sobie w reakcji na niektóre z poruszonych przez niego kwestii. Bott mówił prosto, głosem, z którego biła szczerość, nie owijając w bawełnę; mniej więcej w połowie jego przemowy, młody czarodziej stojący na przodzie opuścił niżej różdżkę. Wreszcie westchnął ciężko, kręcąc głową. - Nawet jeżeli okazałbyś się czarnoksiężnikiem, nie zdołalibyśmy cię powstrzymać. Jestem historykiem - a Marie nie potrafi posługiwać się magią. - Odwrócił się na moment w kierunku żony, wciąż trzymającej się o krok za nim, częściowo ukrytej za jego plecami, z niepokojem spoglądającej na różdżkę w dłoni Bertiego. - Ale wierzę ci. Pójdziemy z tobą, tylko - pomóżcie też Robertowi. Gdyby nie on, już dawno bylibyśmy martwi. Chodź, Marie - zwrócił się do kobiety, wyciągając do niej rękę. - Świstoklik to taki przedmiot, który przeniesie nas w inne miejsce, kiedy go dotkniemy. To jak podróż samochodem, tylko szybsza - wyjaśnił łagodnym głosem. Jasnowłosa mugolka zrobiła krok do przodu, zrównując się z mężem. Dziewczynka na jej ramionach obróciła głowę, spojrzenie dużych, błękitnych oczu wlepiając w Bertiego.
Bertie wykorzystał przysługującą mu możliwość przerzucenia kości tutaj.
Szatańska pożoga rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, z prędkością 1 pola mapy na turę.
Ignotus – w sprawie ponownego dołączenia do rozgrywki, proszę o kontakt drogą prywatnej wiadomości.
Poniżej znajduje się mapa terenu. Żółtym kolorem zaznaczona jest żwirowa alejka; kolor ciemnozielony to bagniska zamieszkałe przez huhapaki – można poruszać się po nich tak samo szybko, jak po innym terenie, ale należy liczyć się z brodzeniem po kostki w błocie; kolor niebieski to woda, jaśniejszym zielonym oznaczona jest zagroda garborogów (silne zaklęcia powstrzymują garborogi przed wydostaniem się poza zabezpieczony teren, czarodzieje mogą jednak go przekroczyć – na własne ryzyko); kolorem brązowym oznaczona jest zagroda hipogryfów, od alejki oddziela ją niski murek, który bez problemu można przekroczyć. Głazów, drzew i krzewów objaśniać – mam nadzieję – nie trzeba.
Dodatkowo:
niebieska linia - Salvio Hexia
ogień - pożoga
Dla ułatwienia poruszania się, drzewa w waszym najbliższym otoczeniu zostały zmienione na półprzezroczyste; znajdując się pod nimi, macie nad głowami ich korony, ale możecie poruszać się między pniami bez przeszkód.
(większa wersja)
Obowiązują zasady poruszania się jak w trakcie pojedynku.
Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Salvio Hexia
Szatańska Pożoga
Protecta (-10 do rzutów na czarną magię)
Lumos (Bertie)
Wykorzystane moce organizacji:
Sigrun - 4/4
Alexander - 2/4
Kolejka:
Sigrun - do 12.02 (środa) do godz. 8:00
Zakon Feniksa - do 13.02 (czwartek) do godz. 8:00
- stan zdrowia:
- Sigrun - 185/215 (-5) (przemiana metamorf.) (30 - psychiczne)
Ignotus - 234/234(aktualnie wyłączony)
Alexander - 220/220 (przemiana metamorf.)
Bertie - 210/210
- ekwipunek:
- Sigrun - różdżka, fluoryt, zaczarowana torba, a w niej: czuwający strażnik (1 porcja, stat. 32), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 32), eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 32),
eliksir uspokajający (stat. 32) x1, smocza łza (1 porcja, stat. 32), marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja), maść z wodnej gwiazdy (2 porcje, stat. 32), czarodziejska kusza z bełtami, miotła, sztylet, dwa białe kryształy z białego deszczu)
Ignotus - Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 19), Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 21), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 20), kryształy, maska, różdżka, oko ślepego
Alexander - różdżka, pierścień Zakonu, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, 3x kryształ z Białego Deszczu, eliksiry: złoty eliksir (1 porcja, stat. 23, moc = 108), eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117), eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 23, moc = 106),marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23), brosza z alabastrowym jednorożcem
Bertie - propeller żądlibąkowy x1. różdżka, figurka aniołka (świstoklik typ I), pierścień Zakonu, eliksiry: Czuwający strażnik (2 porcje, stat. 30, moc +10), Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 30), Eliksir znieczulający (1 porcja, stat. 30, moc +5)
Lśniący promień o zielonej barwie zmaterializował się natychmiast i pomknął szybko w kierunku wysokiej, męskiej sylwetki niosąc śmierć i koniec, a przynajmniej tak się Rookwood wydawało przez pierwsze uderzenie serca. Zniknął jednak znów, rozmył się w ciemności, a ona znów nie miała pojęcia dlaczego. Przeszła kilka kroków, by spróbować lepiej dojrzeć drugą osobę, która opuściła z Selwynem kryjówkę. Może to był ten, którego szukała, może nie. Musiała zaryzykować - za chwilę pojawią się tu albo pracownicy ogrodu, albo inni członkowie Zakonu Feniksa. W pojedynkę nie stawi czoła wszystkim.
- Avada Kedavra - powtórzyła inkantację starannie, wkładając w to zaklęcie całą swoją siłę woli. Musiało się udać.
| 1 pole w górę i celuję w osobę obok Alexandra
- Avada Kedavra - powtórzyła inkantację starannie, wkładając w to zaklęcie całą swoją siłę woli. Musiało się udać.
| 1 pole w górę i celuję w osobę obok Alexandra
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 84
--------------------------------
#2 'k10' : 8
#1 'k100' : 84
--------------------------------
#2 'k10' : 8
Polana huhapaków
Szybka odpowiedź