Oranżeria
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oranżeria
Czy też lato, czy też zima - to nie ma znaczenia. Oranżeria jest doskonałym miejscem, by zjeść tutaj śniadanie, wszak magią można ocieplić każde pomieszczenie. Tutaj również tak to działa, więc kto wie... Może to właśnie tutaj zostaniesz zaproszony przez Katyę?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
Pola oczywiście też marzy i natrafieniu na perłę, ale to dlatego, ze ona by sobie wziela i ta perłę na szyji zawiesiła. Byłaby wtedy taką dziewczyną perłą. I podobno perły to znaczą jakiś smutek, ale ona w życiu ma mnóstwo smutku i tylko jakies smierci wokól siebie.
-Mnie to najbardziej zdenerwowalo, jak nagle chcą zerwać z parlamentem niemagicznych. To to jest po prostu jakas karygodna sprawa, powiem ci Titus. Ja marzyłam, ze niedługo zaczniemy w końcu w harmonii z nimi żyć, żyć nie ze sie cofniemy do pietnastego wieku. -obraża się się świat, takie dwa młode duchem i o ostrych słowach ludki, jak oni to czesto maja takie rewolucyjne podejscie do swiata. Dobrze, ze ma Pola takiego Tituska obok, to mogą wyladować złość na problemach politycznych, a nawet sie nie pokloca!
Pacnela go w ramię i zaraz sie tak uśmiecha.
-To co, zapraszasz mnie na gore czy przyniesiesz tu ten gramofon?
Oby nie miał żadnych sprośnych myśli, Pola to nie wie co Bertie nagadal Titusowi, ale ona w lozku to leżała tylko z Barrym! Ale szlachcie to chyba maja o wiele wiecej problemow i trochę im umyka prosty świat mieszczanstwa. Pola taka zawieszona zawsze pomiędzy, nie ma dla niej miejsca konkretnego.
-Mówisz poważnie? Ktoś chciałby miec gości weselnych ubranych na szaro?-zasmucila się nieco, ze nie może włożyć sobie różowej kiecki, ale zlota bedzie wygladac równie dobrze.-Jak dla mnie to różowy jest ładniejszy, ale skoro musi być, to znajdę coś złotego....coooo? - oczy otwiera ze zdumienia -Przecież to za trzy dni, jak ja znaleźć kiecke w trdni, Titus!!!! -przerazona juz sie zerwala z siedzenia, bo pewnie siedzi, ale potem opuszcza ramiona, bo jie chce isc teraz do sklepu, i tak pewnie zamknięty. -Zobaczysz, ze jak nie znajdę złotej sukienki to przyjdę w szarej i sie zdziwisz. Ale to twoja wina, strasznie pozno zapraszasz! -i zarazwraca na miejsce i sie znów tak troche zamartwia, a troche uśmiecha pod nosem. -Jakich kontrowersji, daj spokój. Nie chce być na pierwszej stronie Czarownicy- trochę ja to przerazało, kto by chciał być w tym pisemku. A potem obraca papierosa w dłoni i patrzy na niego, bo sie boi na Olivandera spojrzeć. Bo ma takie słabe pytanie! Ale tak jej sie skojarzyło, ze narzeczona Barrego byla Carrow. -Sluchaj, a Wesleye tez będą?
-Mnie to najbardziej zdenerwowalo, jak nagle chcą zerwać z parlamentem niemagicznych. To to jest po prostu jakas karygodna sprawa, powiem ci Titus. Ja marzyłam, ze niedługo zaczniemy w końcu w harmonii z nimi żyć, żyć nie ze sie cofniemy do pietnastego wieku. -obraża się się świat, takie dwa młode duchem i o ostrych słowach ludki, jak oni to czesto maja takie rewolucyjne podejscie do swiata. Dobrze, ze ma Pola takiego Tituska obok, to mogą wyladować złość na problemach politycznych, a nawet sie nie pokloca!
Pacnela go w ramię i zaraz sie tak uśmiecha.
-To co, zapraszasz mnie na gore czy przyniesiesz tu ten gramofon?
Oby nie miał żadnych sprośnych myśli, Pola to nie wie co Bertie nagadal Titusowi, ale ona w lozku to leżała tylko z Barrym! Ale szlachcie to chyba maja o wiele wiecej problemow i trochę im umyka prosty świat mieszczanstwa. Pola taka zawieszona zawsze pomiędzy, nie ma dla niej miejsca konkretnego.
-Mówisz poważnie? Ktoś chciałby miec gości weselnych ubranych na szaro?-zasmucila się nieco, ze nie może włożyć sobie różowej kiecki, ale zlota bedzie wygladac równie dobrze.-Jak dla mnie to różowy jest ładniejszy, ale skoro musi być, to znajdę coś złotego....coooo? - oczy otwiera ze zdumienia -Przecież to za trzy dni, jak ja znaleźć kiecke w trdni, Titus!!!! -przerazona juz sie zerwala z siedzenia, bo pewnie siedzi, ale potem opuszcza ramiona, bo jie chce isc teraz do sklepu, i tak pewnie zamknięty. -Zobaczysz, ze jak nie znajdę złotej sukienki to przyjdę w szarej i sie zdziwisz. Ale to twoja wina, strasznie pozno zapraszasz! -i zarazwraca na miejsce i sie znów tak troche zamartwia, a troche uśmiecha pod nosem. -Jakich kontrowersji, daj spokój. Nie chce być na pierwszej stronie Czarownicy- trochę ja to przerazało, kto by chciał być w tym pisemku. A potem obraca papierosa w dłoni i patrzy na niego, bo sie boi na Olivandera spojrzeć. Bo ma takie słabe pytanie! Ale tak jej sie skojarzyło, ze narzeczona Barrego byla Carrow. -Sluchaj, a Wesleye tez będą?
I get down to Beat poetry ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines endlesslove
- OOOOO! - wskazał na nią jednym palcem, wydając z siebie trochę za głośny okrzyk, więc jak zaraz znowu otworzył paszczę, to już mówił prawie że szeptem - W stu procentach się z tobą zgadzam! Za pół roku normalnie nas zaczną palić na stosach i będzie to wina tylko i wyłącznie Ministerstwa. Mam nadzieję, że pani minister spłonie jako pierwsza. - to ostatnie zdanie wypowiedział tak cicho, że pewnie nawet Polly go ledwo słyszała.
- Możemy skoczyć na górę. Przećwiczymy walca. - machnął łbem i nawet brwiami, ale wiadomo, że tak się tylko zgrywał, bo Polka była jego przyjaciółką i jakoś sobie nie wyobrażał, żeby mogli robić ze sobą coś więcej niż iść na wesele. W sumie to może faktycznie powinni poćwiczyć tego walca, bo to pewnie takie staromodne tańce będą mile widziane.
- Pewnie by nie chciał, ale mus to mus. - wzruszył ramionami, a później jeszcze machnął obiema dłońmi, żeby ją trochę uspokoić jak się nagle zerwała ze swojego miejsca. Dziewczyny to jednak miały ciężko - on pewnie wygrzebie jakąś szatę wyjściową z dna szafy; miał chyba nawet taką ze złotymi zdobieniami, a ona? Ona pewnie od rana będzie się pindrzyć, żeby wieczorem wyglądać jak sto galeonów - Daj spokój, pewnie masz coś ładnego w swojej garderobie. - uśmiechnął się mrugając doń jednym okiem - Tak późno, bo tak późno się widzimy! Widzisz, jakbyś przyszła trzy dni wstecz, to byś miała dodatkowe trzy dni! - kiwnął głową, szczerząc się jak głupi do sera, a później się jeszcze głośniej roześmiał, bo Polly mu jakoś dziwnie pasowała do Czarownicy, ale wolał nie mówić tego głośno.
- Wesleye? - uniósł obie brwi w wyrazie zdziwienia - A czemu o to pytasz? - tak go zaintrygował owy temat, że aż się lekko pochylił w stronę Polki wspierając na blacie stolika oba łokcie. Szczerze? Nie miał pojęcia kto znalazł się na liście gości... Pewnie wszystkie rody szlacheckie, ale przeca lordowie Devon trochę różnili się od takiej zwykłej arystokracji.
- Możemy skoczyć na górę. Przećwiczymy walca. - machnął łbem i nawet brwiami, ale wiadomo, że tak się tylko zgrywał, bo Polka była jego przyjaciółką i jakoś sobie nie wyobrażał, żeby mogli robić ze sobą coś więcej niż iść na wesele. W sumie to może faktycznie powinni poćwiczyć tego walca, bo to pewnie takie staromodne tańce będą mile widziane.
- Pewnie by nie chciał, ale mus to mus. - wzruszył ramionami, a później jeszcze machnął obiema dłońmi, żeby ją trochę uspokoić jak się nagle zerwała ze swojego miejsca. Dziewczyny to jednak miały ciężko - on pewnie wygrzebie jakąś szatę wyjściową z dna szafy; miał chyba nawet taką ze złotymi zdobieniami, a ona? Ona pewnie od rana będzie się pindrzyć, żeby wieczorem wyglądać jak sto galeonów - Daj spokój, pewnie masz coś ładnego w swojej garderobie. - uśmiechnął się mrugając doń jednym okiem - Tak późno, bo tak późno się widzimy! Widzisz, jakbyś przyszła trzy dni wstecz, to byś miała dodatkowe trzy dni! - kiwnął głową, szczerząc się jak głupi do sera, a później się jeszcze głośniej roześmiał, bo Polly mu jakoś dziwnie pasowała do Czarownicy, ale wolał nie mówić tego głośno.
- Wesleye? - uniósł obie brwi w wyrazie zdziwienia - A czemu o to pytasz? - tak go zaintrygował owy temat, że aż się lekko pochylił w stronę Polki wspierając na blacie stolika oba łokcie. Szczerze? Nie miał pojęcia kto znalazł się na liście gości... Pewnie wszystkie rody szlacheckie, ale przeca lordowie Devon trochę różnili się od takiej zwykłej arystokracji.
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
- No nie wiem, Titus. Oni robia to czego chcą wszyscy czarodzieje, a przynajmniej ich wielka część. Ja po prostu chyba nie sądziłam, ze naszym czarodziejskim braciom jest tak źle mieszkać drzw w drzwi z ludźmi, którzy nie mają magii. To absurdalne -załamała sie, ale zaraz zachichotala słysząc jak źle radzi Pani minister Titus. -Ja Nie wiedziałam, że ty taki jestes zagorzaly na punkcie zemsty, Tytusku - pstryka go w nos -A czy to nie ty przed chwilą mi mówiłes, ze trzeba być MILOSIERNYM dla swoich wrogów?
A potem się odwraca i odchodzi sobie, pewnie znów zapaliła papierosa, bo kiedyś to sie paliło papierosa za papierosem i pewnie jeszcze wszyscy pięknie pachneli. A Pola to pali takie z zapachem kwiatowym i które robią różowy dymek. Prawdziwie dziewczynska!
Trochę się zawiodla, jak tak z tym wywalił walcem. Jak to, tańczyć walca?
-Ja walca to nie umiem, ty umiesz? -zastanawia się i kręci głową -Do Elvisa można tańczyć walca?
Bo ona pewnie nie sądzi, ze Titius cos innego słucha niż Elvisa, glupolka.
Hehe, no to mu się udało. Pola to myślała, ze go zdzieli po lepetynie, ze taki z niego ignorant.
-No co ty nie powiesz, całe sześć dni. A to jeszcze pantofelki trzeba, zapisać sie na fryzurę, a ty się tak nie usmiechaj - pacnela go jednak, ale teraz tez sie smieje -Bo powinienes koniecznie mieć na garniturze swoim, czy smokingu jakis element w kolorze mojej sukienki, wiesz o tym?
Trochę jej sie tak rozmarzylo, wiec proszę jej wybaczyć, ze siadla przy stoliku i tak z głową wsparta na ręku patrzy w przestrzeń. Do czasu aż jej nie spytał co z tym Weasleyem. Aż rumiencem spłonęła, ale co sie dziwić!!!
-Huh, no bo wiesz, Barry jest tak jakby Weasleyem i ma narzeczoną, tzn, miał narzeczona z Carrowow. No i myslisz, ze on tam bedzie? - zaciska usta Pola i zerka na Tytusa, co on na to. I ciekawe jest, ze Bertie to wcale nie poznał Barrego, ale Tytus to musiał, bo Pola kiedys zaciągnała Tytusa na imprezy na których z Barry ją nacpana wyprowadzal. Ech, piękne czasy.
A potem się odwraca i odchodzi sobie, pewnie znów zapaliła papierosa, bo kiedyś to sie paliło papierosa za papierosem i pewnie jeszcze wszyscy pięknie pachneli. A Pola to pali takie z zapachem kwiatowym i które robią różowy dymek. Prawdziwie dziewczynska!
Trochę się zawiodla, jak tak z tym wywalił walcem. Jak to, tańczyć walca?
-Ja walca to nie umiem, ty umiesz? -zastanawia się i kręci głową -Do Elvisa można tańczyć walca?
Bo ona pewnie nie sądzi, ze Titius cos innego słucha niż Elvisa, glupolka.
Hehe, no to mu się udało. Pola to myślała, ze go zdzieli po lepetynie, ze taki z niego ignorant.
-No co ty nie powiesz, całe sześć dni. A to jeszcze pantofelki trzeba, zapisać sie na fryzurę, a ty się tak nie usmiechaj - pacnela go jednak, ale teraz tez sie smieje -Bo powinienes koniecznie mieć na garniturze swoim, czy smokingu jakis element w kolorze mojej sukienki, wiesz o tym?
Trochę jej sie tak rozmarzylo, wiec proszę jej wybaczyć, ze siadla przy stoliku i tak z głową wsparta na ręku patrzy w przestrzeń. Do czasu aż jej nie spytał co z tym Weasleyem. Aż rumiencem spłonęła, ale co sie dziwić!!!
-Huh, no bo wiesz, Barry jest tak jakby Weasleyem i ma narzeczoną, tzn, miał narzeczona z Carrowow. No i myslisz, ze on tam bedzie? - zaciska usta Pola i zerka na Tytusa, co on na to. I ciekawe jest, ze Bertie to wcale nie poznał Barrego, ale Tytus to musiał, bo Pola kiedys zaciągnała Tytusa na imprezy na których z Barry ją nacpana wyprowadzal. Ech, piękne czasy.
I get down to Beat poetry ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines endlesslove
Wzruszył ramionami, bo on wcale nie wierzył, że to lud tak chciał. Dla niego to całe referendum to jakaś szopka, żeby wszystkim zamydlić oczy... Pewien był, że głosy społeczeństwa wcale się tu nie liczyły i niezależnie od nich aktualne zmiany i tak zostałyby wprowadzone. Ale nie chciał już o tym dyskutować, bo aż mu ciśnienie skakało, więc jeno machnął ręką. A jak go pstryknęła w nos to sam się głośno zaśmiał.
- Masz rację, ale faux pas, puśćmy to w niepamięć, jakbym nigdy tego nie powiedział. I nie rozmawiajmy już o polityce, bo aż mi ciśnienie skacze. - pokiwał głową. Tyle było przyjemniejszych tematów, a oni musieli akurat rozprawiać o takim najgorszym...
- Wiadomo, że umiem, każdy szlachcic umie tańczyć walca. - chyba, ale Titus akurat umiał, bo go stara Svieta uczyła jak był jeszcze smarkiem. Ona to się dopiero umiała ruszać! Teraz już nie te lata, ale wciąż ją czasem Titus łapie w tany jak akurat się mijają na korytarzu i z tej tanecznej radości aż jej trzeszczą kości.
Rozłożył ramiona i już nawet uchylił usta, pewnie żeby jej powiedzieć, że przecież ma ładną fryzurę, więc niech nie narzeka, ale tedy go pacnęła, więc tylko westchnął.
- No wiem, umawiamy się na złoto, tak? - co prawda Titus pewnie pójdzie w wyjściowej szacie, nie w żadnych garniturach, bo mugolskich ubrań to on miał tyle co kot napłakał... Za to całą szafę i przynajmniej jedną czwartą garderoby, którą przejściowo dzielił z siostrą, zajmowały powłóczyste szaty w różnych kolorach - od pastelowego błękitu, przez krwisty szkarłat aż do słonecznej żółci i soczystych pomarańczy.
- Jak znam Barry'ego to pewnie nie. - wzruszył ramionami. Do pewnego czasu pracował z nim w różdżkarni, ale odkąd Weasley zwolnił się ze sklepu to Titus nie miał z nim do czynienia... Szkoda, bo lubił brata Lyry - A co? Chciałabyś żeby tam był? Tylko pewnie byś wolała żeby nie miał przy boku narzeczonej. - znowu się Ollivander roześmiał, przy okazji szturchając Polkę w bok i polewając jeszcze jedną szklaneczkę zarówno sobie jak i jej.
- Masz rację, ale faux pas, puśćmy to w niepamięć, jakbym nigdy tego nie powiedział. I nie rozmawiajmy już o polityce, bo aż mi ciśnienie skacze. - pokiwał głową. Tyle było przyjemniejszych tematów, a oni musieli akurat rozprawiać o takim najgorszym...
- Wiadomo, że umiem, każdy szlachcic umie tańczyć walca. - chyba, ale Titus akurat umiał, bo go stara Svieta uczyła jak był jeszcze smarkiem. Ona to się dopiero umiała ruszać! Teraz już nie te lata, ale wciąż ją czasem Titus łapie w tany jak akurat się mijają na korytarzu i z tej tanecznej radości aż jej trzeszczą kości.
Rozłożył ramiona i już nawet uchylił usta, pewnie żeby jej powiedzieć, że przecież ma ładną fryzurę, więc niech nie narzeka, ale tedy go pacnęła, więc tylko westchnął.
- No wiem, umawiamy się na złoto, tak? - co prawda Titus pewnie pójdzie w wyjściowej szacie, nie w żadnych garniturach, bo mugolskich ubrań to on miał tyle co kot napłakał... Za to całą szafę i przynajmniej jedną czwartą garderoby, którą przejściowo dzielił z siostrą, zajmowały powłóczyste szaty w różnych kolorach - od pastelowego błękitu, przez krwisty szkarłat aż do słonecznej żółci i soczystych pomarańczy.
- Jak znam Barry'ego to pewnie nie. - wzruszył ramionami. Do pewnego czasu pracował z nim w różdżkarni, ale odkąd Weasley zwolnił się ze sklepu to Titus nie miał z nim do czynienia... Szkoda, bo lubił brata Lyry - A co? Chciałabyś żeby tam był? Tylko pewnie byś wolała żeby nie miał przy boku narzeczonej. - znowu się Ollivander roześmiał, przy okazji szturchając Polkę w bok i polewając jeszcze jedną szklaneczkę zarówno sobie jak i jej.
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
- Mamy w sumie szczęście, że ze mnie taka pielęgniareczka jest - zaśmiała się lekko - Ale obyś niemiał zadnego zawału z powodu jakiegoś tam referendum. Prawda jest taka, że wszystko się ułoży -klepie go w klate tam gdzie powinno być serce, Titus to pewnie wielkie ma serce, taki kochany z niego człowiek.
Ale większy niż serce to ma łeb. A do tego praktycznie łysy łeb. Ale za rok będzie sobie pluł w brodę, że nie ma włosów jak kurcze jakiś Paul McCartney.
- Musisz mnie dobrze nauczyć, żebym ci nie zrobiła siary przed znajomymi - no to mają dopiero motywacje! ale Pola to ma na pewno, bo ona uwielbia tańczyć, szkoda że nie bedzie mogła tak jak jej w sercy gra, ale może przynajmniej będzie ładnie tańczyć tym razem.
- Złoto brzmi super!! Będę jak jakaś Grace Kelly - aż się zachwyciła, bo przecież Grace jest najpiękniejsza na świecie.
Troche się zasmuciła Pola, wiec siadła i patrzy czekając aż jej Titus o Barrym opowie, ale on się z niej wyśmiewa, to aż się zarumieniła i sie wykręca smiechem, a jak sie uspokoiła to znów jest smutna.
- No własnie nie wiem, czy ich narzeczeństwo jest akutualne - wzdycha sobie Pola i bierze kieliszek - Ostatnio jak widziałam Barrego, to powiedział mi bardzo dziwne rzeczy, takie wiesz - patrzy na Titusa z wyrzutem - Że aż pożałowałam, że nie jestem żadną szlachcianką, co by go z tego bagna wyciągnęła - Pola bierze ten kieliszek przed oczy i zezuje na niego a potem patrzy na Titusa przez niego - Wiesz, że on mi powiedział, że straszne ze mnie dziecko a pózniej mnie zostawił w deszczu. No i mnie uderzył. I jeszcze pocałował - zastanawia się - W tej kolejności - a jak to tylko powiedziała to wychyla do końca Ognistej i się zrywa na równe nogi.
To jej przecież przypomniało znów, jakich ona sobie najgorszych pod słońcem wybiera mężczyzn. Dla wszystkich jest tą drugą, jakimś zamiennikiem, który oni pozostawiają. I nieważne jaka dla nich nie byłaby dobra, to oni i tak ją zostawiają. Więc robi piruet Pola, ociera oczy bo znów jej się chce płakać, a potem patrzy na Titusa.
- To pokaż mi te kroki walca
Ale większy niż serce to ma łeb. A do tego praktycznie łysy łeb. Ale za rok będzie sobie pluł w brodę, że nie ma włosów jak kurcze jakiś Paul McCartney.
- Musisz mnie dobrze nauczyć, żebym ci nie zrobiła siary przed znajomymi - no to mają dopiero motywacje! ale Pola to ma na pewno, bo ona uwielbia tańczyć, szkoda że nie bedzie mogła tak jak jej w sercy gra, ale może przynajmniej będzie ładnie tańczyć tym razem.
- Złoto brzmi super!! Będę jak jakaś Grace Kelly - aż się zachwyciła, bo przecież Grace jest najpiękniejsza na świecie.
Troche się zasmuciła Pola, wiec siadła i patrzy czekając aż jej Titus o Barrym opowie, ale on się z niej wyśmiewa, to aż się zarumieniła i sie wykręca smiechem, a jak sie uspokoiła to znów jest smutna.
- No własnie nie wiem, czy ich narzeczeństwo jest akutualne - wzdycha sobie Pola i bierze kieliszek - Ostatnio jak widziałam Barrego, to powiedział mi bardzo dziwne rzeczy, takie wiesz - patrzy na Titusa z wyrzutem - Że aż pożałowałam, że nie jestem żadną szlachcianką, co by go z tego bagna wyciągnęła - Pola bierze ten kieliszek przed oczy i zezuje na niego a potem patrzy na Titusa przez niego - Wiesz, że on mi powiedział, że straszne ze mnie dziecko a pózniej mnie zostawił w deszczu. No i mnie uderzył. I jeszcze pocałował - zastanawia się - W tej kolejności - a jak to tylko powiedziała to wychyla do końca Ognistej i się zrywa na równe nogi.
To jej przecież przypomniało znów, jakich ona sobie najgorszych pod słońcem wybiera mężczyzn. Dla wszystkich jest tą drugą, jakimś zamiennikiem, który oni pozostawiają. I nieważne jaka dla nich nie byłaby dobra, to oni i tak ją zostawiają. Więc robi piruet Pola, ociera oczy bo znów jej się chce płakać, a potem patrzy na Titusa.
- To pokaż mi te kroki walca
I get down to Beat poetry ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines endlesslove
- Oby. - westchnął. Również był pełen nadziei. Widział słońce nawet kiedy nieboskłon usłany był ciemnymi chmurami. Czasy były ciężkie, ale tak to już działało - historia nigdy nie była prosta, biegła sinusoidą; zawsze musiało być tragicznie, by później było cudownie... I tak dalej i tak dalej.
- Spokojnie, mamy jeszcze trzy dni. - machnął ręką. W trzy dni to by nawet konia nauczył tańczyć walca, a co dopiero taką Polly, która była przecież znacznie mądrzejsza niż jakiś tam podrzędny nieparzystokopytny, albo nawet jakiś monstrualnie drogi ogier ze stajni Carrowów.
Złapał za kieliszek, spijając zeń małe łyczki. Cały czas gapił się przy tym na Polę i dokładnie jej słuchał, a mimika jego twarzy mówiła wszystko. Zmarszczył brwi.
- Jak to cię uderzył! - aż załamał ręce - Mam nadzieję, że przynajmniej mu oddałaś... A jak nie to ja mu oddam jak go spotkam, taką dostanie fangę w nos, że aż go krew zaleje! - westchnął, krzywiąc się przy tym tak strasznie, że przez chwilę wyglądał jak swój ojciec. A on miał już ponad czterdzieści lat i pierwsze zmarszczki - Pocałował! - no teraz to się złapał za głowę - Co ten Barry! Oszalał?! - we łbie mu się to nie mieściło. Znowu załamał ręce... Dobrze, że Polly zmieniła temat, bo sam już Titus nie wiedział co powiedzieć. Dodał więc tylko jedno zanim wstał ze swojego miejsca - Ech, Pola, mam nadzieję, że twój kolejny chłopak nie będzie świrem. - poklepał ją po główce, by już za moment zaprzeć się o stół, coby go nieco odsunąć. Zaraz w ruch poszły również krzesła, a później to już sama panna Havisham, bo porwał ją Titus do tańca, najsamprzód robiąc kilka szalonych piruetów.
- To była taka rozgrzewka, teraz się skup. - kiwnął głową. Wypuścił ja z objęć, aby zademonstrować jej jak to powinno wyglądać - Przypatrz się dobrze. - uniósł ręce, zanucił pod nosem walca i ruszył tanecznym krokiem przez oranżerię w jedną i drugą stronę - A teraz razem! - już za moment znowu ją trzymał w objęciach, układając dziewczęce dłonie tam gdzie powinny się znaleźć, a warto zauważyć, że sam miał ramę prawie że perfekto! Liczył do trzech, stąpając po posadzce. Teraz pozwalał jej patrzeć na stopy, żeby szybciej ogarnęła podstawy, ale jak już będą tańczyć na salonach to... - Broda wysoko, plecy proste! I raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy... To nie takie trudne, prawda? - parsknął śmiechem.
- Spokojnie, mamy jeszcze trzy dni. - machnął ręką. W trzy dni to by nawet konia nauczył tańczyć walca, a co dopiero taką Polly, która była przecież znacznie mądrzejsza niż jakiś tam podrzędny nieparzystokopytny, albo nawet jakiś monstrualnie drogi ogier ze stajni Carrowów.
Złapał za kieliszek, spijając zeń małe łyczki. Cały czas gapił się przy tym na Polę i dokładnie jej słuchał, a mimika jego twarzy mówiła wszystko. Zmarszczył brwi.
- Jak to cię uderzył! - aż załamał ręce - Mam nadzieję, że przynajmniej mu oddałaś... A jak nie to ja mu oddam jak go spotkam, taką dostanie fangę w nos, że aż go krew zaleje! - westchnął, krzywiąc się przy tym tak strasznie, że przez chwilę wyglądał jak swój ojciec. A on miał już ponad czterdzieści lat i pierwsze zmarszczki - Pocałował! - no teraz to się złapał za głowę - Co ten Barry! Oszalał?! - we łbie mu się to nie mieściło. Znowu załamał ręce... Dobrze, że Polly zmieniła temat, bo sam już Titus nie wiedział co powiedzieć. Dodał więc tylko jedno zanim wstał ze swojego miejsca - Ech, Pola, mam nadzieję, że twój kolejny chłopak nie będzie świrem. - poklepał ją po główce, by już za moment zaprzeć się o stół, coby go nieco odsunąć. Zaraz w ruch poszły również krzesła, a później to już sama panna Havisham, bo porwał ją Titus do tańca, najsamprzód robiąc kilka szalonych piruetów.
- To była taka rozgrzewka, teraz się skup. - kiwnął głową. Wypuścił ja z objęć, aby zademonstrować jej jak to powinno wyglądać - Przypatrz się dobrze. - uniósł ręce, zanucił pod nosem walca i ruszył tanecznym krokiem przez oranżerię w jedną i drugą stronę - A teraz razem! - już za moment znowu ją trzymał w objęciach, układając dziewczęce dłonie tam gdzie powinny się znaleźć, a warto zauważyć, że sam miał ramę prawie że perfekto! Liczył do trzech, stąpając po posadzce. Teraz pozwalał jej patrzeć na stopy, żeby szybciej ogarnęła podstawy, ale jak już będą tańczyć na salonach to... - Broda wysoko, plecy proste! I raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy... To nie takie trudne, prawda? - parsknął śmiechem.
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
Oddać Barremu? Pola tak wzrusza trochę ramionami, trochę wzdycha.
-On mnie tak zdenerwował okropnie. Ale teraz to to bardzo rozumiem, Tytus- patrzy ze smutkiem w oczy kolegi, bo taka jest prawda, ze Pola dopiero podczas tej rozmowy, czyli z dwa miesiące po kłótni z Barrym sie zorientowala jak on sie mógł czuc . -Bo jego zdenerwowalo, ze był tym drugim, rozumiesz? Że wybrałam Botta, a teraz jak się już okazało, ze Bott nie był tego zamieszania wart.. -tak aż zaciska usta, ma ochotę największą rozwalić głowę Bertiego patelnia albo młotkiem, za to że ją tak oszukał. -To ja tak bardzo chciałabym go przeprosić. Ja sie czuje tak jak on, a to okropne jest, to jest coś najgorszego pod słońcem, jakby ci ktoś nie pozwalał oddychać pełną piersią, jakby ktoś cie sciskal i ciągnął za włosy do tylu, to jest beznadziejne
Zasmuteczkowala sie, a kiedy usłyszała, ze ma nie mieć wariackiego chłopaka to pokrecila znow głową.
-Nie ma mowy, żadnego chłopaka juz miec nie chce. A w każdym razie nie za tydzień. I sie nie za kocham, ja ci to obiecuję uroczyście i jak zlamie obietnice to możesz napisać ze Polly Havisham to pierdzii uszami ,na klatce u mnie mozesz tak napisac
No bo przecież Pola sie tak stara żeby być piękna i najbardziej modnie ubrana czarownica, rzeczywiście jej sie to udaje, ale gdyby ktoś coś takiego napisał na ścianie, to by się poplakala.
Tańczenie walca było fajne, ale Poli to sie piruety podobaly najmocniej. Ona by chciala tylko piruetami tancować, ale tu trzeba liczyc odo trzech i z powrotem. Pola patrzy pod nogi i sie stara, ale dwa razy juz nadepnela mu na nogę. Przeprasza tak sobie pod nosem niezadowolona burcząc, wiec jezeli Titus oczekiwał czegoś innego to sie nie doczekał. W każdym razie potem sie wyprostowala i znów mu depcze.
-Jeżeli to jest jedyna wspólna umiejętność szlachcicow, to ja wam współczuję -a potem tak sie zastanawia -Właściwie to nie trudne, ale to liczenie ...-i wcina mu się się rytm i zaczyna mówić jakiś wierszyk na ten sam rytm co walc jest rozgrywany.
Pewnie mówi cos w stylu: Przyszła raz Polcia do kochanego Tymcia pic wódkę i śpiewać, tańczyć i przeklinac i ten jej przyjaciel to ma głowę łysa i ale mocną.. i taki wierszyk ta i od razu jej sie lepiej tańczy. Aż chyba trochę zalapała i dumna z siebie podskakuje tak troche.
-Widzisz, od razu lepiej, tylko błagam nie mow, ze będziemy to tańczyli cała noc - bo trochę jej ręce opadły jak sobie o tym pomyslała. Pewnie Tytus ją za to zbesztal.
-On mnie tak zdenerwował okropnie. Ale teraz to to bardzo rozumiem, Tytus- patrzy ze smutkiem w oczy kolegi, bo taka jest prawda, ze Pola dopiero podczas tej rozmowy, czyli z dwa miesiące po kłótni z Barrym sie zorientowala jak on sie mógł czuc . -Bo jego zdenerwowalo, ze był tym drugim, rozumiesz? Że wybrałam Botta, a teraz jak się już okazało, ze Bott nie był tego zamieszania wart.. -tak aż zaciska usta, ma ochotę największą rozwalić głowę Bertiego patelnia albo młotkiem, za to że ją tak oszukał. -To ja tak bardzo chciałabym go przeprosić. Ja sie czuje tak jak on, a to okropne jest, to jest coś najgorszego pod słońcem, jakby ci ktoś nie pozwalał oddychać pełną piersią, jakby ktoś cie sciskal i ciągnął za włosy do tylu, to jest beznadziejne
Zasmuteczkowala sie, a kiedy usłyszała, ze ma nie mieć wariackiego chłopaka to pokrecila znow głową.
-Nie ma mowy, żadnego chłopaka juz miec nie chce. A w każdym razie nie za tydzień. I sie nie za kocham, ja ci to obiecuję uroczyście i jak zlamie obietnice to możesz napisać ze Polly Havisham to pierdzii uszami ,na klatce u mnie mozesz tak napisac
No bo przecież Pola sie tak stara żeby być piękna i najbardziej modnie ubrana czarownica, rzeczywiście jej sie to udaje, ale gdyby ktoś coś takiego napisał na ścianie, to by się poplakala.
Tańczenie walca było fajne, ale Poli to sie piruety podobaly najmocniej. Ona by chciala tylko piruetami tancować, ale tu trzeba liczyc odo trzech i z powrotem. Pola patrzy pod nogi i sie stara, ale dwa razy juz nadepnela mu na nogę. Przeprasza tak sobie pod nosem niezadowolona burcząc, wiec jezeli Titus oczekiwał czegoś innego to sie nie doczekał. W każdym razie potem sie wyprostowala i znów mu depcze.
-Jeżeli to jest jedyna wspólna umiejętność szlachcicow, to ja wam współczuję -a potem tak sie zastanawia -Właściwie to nie trudne, ale to liczenie ...-i wcina mu się się rytm i zaczyna mówić jakiś wierszyk na ten sam rytm co walc jest rozgrywany.
Pewnie mówi cos w stylu: Przyszła raz Polcia do kochanego Tymcia pic wódkę i śpiewać, tańczyć i przeklinac i ten jej przyjaciel to ma głowę łysa i ale mocną.. i taki wierszyk ta i od razu jej sie lepiej tańczy. Aż chyba trochę zalapała i dumna z siebie podskakuje tak troche.
-Widzisz, od razu lepiej, tylko błagam nie mow, ze będziemy to tańczyli cała noc - bo trochę jej ręce opadły jak sobie o tym pomyslała. Pewnie Tytus ją za to zbesztal.
I get down to Beat poetry ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines endlesslove
Jeno ją poklepał po plecach, bo raczej nie miał nic do dodania - cała ta sytuacja wydawała mu się nieźle popieprzona; fortuna kołem się toczy, los lubi płatać figle i kpić sobie ze wszystkich, a w tym momencie z Polly zakpił najokrutniej... Ale chyba zrozumiała swoje błędy, a to już coś! Pierwszy krok w stronę nudnej normalności bez żadnych facetów - pierwszych, drugich ani trzecich. Kiwnął łbem, uśmiechając się głupkowato - mogła go trzymać za słowo, jak tylko zobaczy Polly w towarzystwie jakiegoś frajera to od razu jej ciśnie na klatkę żeby pisać te niedorzeczności i żeby się później wszyscy z panny Havisham śmiali, chociaż ona taka elegancka i jak najprawdziwsza dama tylko bez tytułu szlacheckiego...
Trochę się krzywił jak mu deptała po stopach, ale zaraz się znowu uśmiechał, bo go Polly tak uroczo przepraszała, że nie mógł się na nią gniewać, a jak liczyła wraz z nim układając krótkie wierszyki to się w ogóle śmiał w głos.
- Cały wieczór, całą noc i pewnie jeszcze z rana! - zawołał, robiąc z z nią kolejny piruet, zaś na koniec nisko się skłonił całując Poleczkę w dłoń.
- Szczerze? Też mam nadzieję, że muzyka będzie trochę bardziej skoczna. - nie liczył na rock and rollowe kawałki, ale może uraczą ich jakimiś zacnymi utworami innymi niźli te sprzed stu lat. Titus zerknął na zegarek otulający jego nadgarstek i przygryzł wargę od wewnątrz, robiąc trochę głupawą minę.
- Polly ćwicz walca! - poprosił kiwnąwszy przy tym łbem - Żebyśmy tam byli najlepszym tańczącym duetem. - roześmiał się - Ale teraz to się muszę udać na Pokątną, mam tam jedną rzecz do załatwienia i list do wysłania, idziesz ze mną? To zajmie tylko chwilkę.
/ztx2
Trochę się krzywił jak mu deptała po stopach, ale zaraz się znowu uśmiechał, bo go Polly tak uroczo przepraszała, że nie mógł się na nią gniewać, a jak liczyła wraz z nim układając krótkie wierszyki to się w ogóle śmiał w głos.
- Cały wieczór, całą noc i pewnie jeszcze z rana! - zawołał, robiąc z z nią kolejny piruet, zaś na koniec nisko się skłonił całując Poleczkę w dłoń.
- Szczerze? Też mam nadzieję, że muzyka będzie trochę bardziej skoczna. - nie liczył na rock and rollowe kawałki, ale może uraczą ich jakimiś zacnymi utworami innymi niźli te sprzed stu lat. Titus zerknął na zegarek otulający jego nadgarstek i przygryzł wargę od wewnątrz, robiąc trochę głupawą minę.
- Polly ćwicz walca! - poprosił kiwnąwszy przy tym łbem - Żebyśmy tam byli najlepszym tańczącym duetem. - roześmiał się - Ale teraz to się muszę udać na Pokątną, mam tam jedną rzecz do załatwienia i list do wysłania, idziesz ze mną? To zajmie tylko chwilkę.
/ztx2
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Oranżeria
Szybka odpowiedź