Główna sala banku
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bank Gringotta
Na samym końcu ulicy Pokątnej znajduje się centrala jedynego czarodziejskiego banku - banku Gringotta. Pomimo niesprzyjających warunków, gmach budynku prezentuje się majestatycznie, solidnie, bezpiecznie - choć w niektórych miejscach widoczne są ubytki spowodowane zaklęciami. Pracownikami banku, do czego wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, są nieufne gobliny, postępujące jedynie zgodnie z obowiązującymi zasadami i regułami. Napis wygrawerowany na jego drzwiach skutecznie odstrasza wszelkich złodziei; dziesiątki czarów czy skomplikowane zamki chroniące dostępu do skrytek klientów zdobyły uznanie wśród czarodziei na całym świecie. Hol budynku jest naprawdę przestronny, szeroki i wysoki, a przy tym schludny i uporządkowany, mieści kilkanaście stanowisk pracowników. Dopiero po załatwieniu wszelkich formalności można skierować się ku kolejnym masywnym drzwiom, by stamtąd ruszyć kolejką na poszukiwanie swej własności. Wejdź tu, przybyszu, lecz pomnij na los...
Steffen wydał z siebie uradowany okrzyk, gdy zaklęcie się udało, ale smok tylko zamrugał. Wydawał się zdezorientowany, lecz nie unieszkodliwiony. Odważny Cattermole podniósł więc różdżkę jeszcze raz, by ponowić zaklęcie, ale dotarł do niego głos Marcelli. Mówiła dziwnym tonem, podobnym do tego, którego używała jego mama gdy bardzo czegoś chciała.
-Ale ma...-...mo -...rcello, Marcello. - jęknął, odchrząknął i opuścił różdżkę. -Dobrze, dobrze, idziemy! - skapitulował, wkładając różdżkę do kieszeni i wyjmując z niej włożone tam przez Marcelle brzękadło. Chwycił je lewą, unieruchomioną ręką, temblak Floreana był na szczęście świetnie zrobiony i chyba pozwalał mu na to bez krzywienia się z bólu. Usiłując przypomnieć sobie instrukcję używania brzękadła (sprzedawca coś do niego paplał, gdy je kupował) i powielić szczęśliwie udane ruchy Marcelli, zaczął bębnić w brzękadło aby dalej straszyć smoka i kupić im czas na wyjście. Zarazem wycofywał się do tyłu, aż znalazł się za drzwiami, w korytarzu.
-Szybko, panie Fortescue, proszę do nas dołączyć i zamknąć drzwi! - poprosił kulturalnie.
używam brzękadła (nie jestem pewna, czy muszę na to rzucać? - jeśli nie, to proszę mg o zignorowanie rzutu. onms I)
-Ale ma...-...mo -...rcello, Marcello. - jęknął, odchrząknął i opuścił różdżkę. -Dobrze, dobrze, idziemy! - skapitulował, wkładając różdżkę do kieszeni i wyjmując z niej włożone tam przez Marcelle brzękadło. Chwycił je lewą, unieruchomioną ręką, temblak Floreana był na szczęście świetnie zrobiony i chyba pozwalał mu na to bez krzywienia się z bólu. Usiłując przypomnieć sobie instrukcję używania brzękadła (sprzedawca coś do niego paplał, gdy je kupował) i powielić szczęśliwie udane ruchy Marcelli, zaczął bębnić w brzękadło aby dalej straszyć smoka i kupić im czas na wyjście. Zarazem wycofywał się do tyłu, aż znalazł się za drzwiami, w korytarzu.
-Szybko, panie Fortescue, proszę do nas dołączyć i zamknąć drzwi! - poprosił kulturalnie.
używam brzękadła (nie jestem pewna, czy muszę na to rzucać? - jeśli nie, to proszę mg o zignorowanie rzutu. onms I)
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Smok nie miał zamiaru paść, co w sumie było zrozumiałe - on był wielki, a my malutcy. Mogłem się tego spodziewać zamiast zgrywac chojraka. Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Kiedy tylko zobaczyłem że zaklęcie nie zadziałało, wiedziałem, że nic tu po nas. - Florean! - poprawiłem tylko Steffena ze złością, bo jaki ze mnie "pan", biorąc nogi za pas. Miałem nadzieję, że uda mi się szybko dobiec do wyjścia, nie potykając się po drodze o pozostawione tutaj bogactwa. Złapałem za mosiężne drzwi, zamykając je za sobą - może uda się zamknąć smoka w środku.
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Kolejne mijane przez Marcellę skrytki zdawały się mieć absurdalnie różne numery - różniły się dosłownie wszystkim, cyfrą początkową i końcową, liczbą cyfr, zdawały się być chaotyczne i nijak niepoukładane - najpewniej był to jakiś sposób na czarodziejów, którzy nie powinni szukać skrytek na własną rękę. Marcella nie mogła sobie również przypomnieć, by kiedykolwiek mijała podobne korytarze - biorąc pod uwagę zasobność skrytki, którą opuściła, mogła podejrzewać, że znajdowała się w bardziej elitarnej części banku.
Znalazłszy się we wnęce mogła dostrzec skryte dotąd za ścianą zejście prowadzące w dół - kamienne schody wydawały się niestabilne, drżały, gotowe do poruszenia. Przypominały trochę te z Hogwartu - które poruszały się, niekiedy blokując przejście do innych korytarzy, a niekiedy pozwalając te korytarze właśnie osiągnąć. Gdyby Marcella spróbowała sięgnąć spojrzeniem wgłąb schodów, dostrzegłaby, że w tym momencie schodziły jedynie do zamurowanej ściany.
Umieszczone na ścianach tablice były w istocie pokryte kamiennymi przyciskami - i stanowiły zapewne jakiś mechanizm.
Pierwsza tablica przedstawiała trzy kamienne przyciski z wyżłobionymi na nich profilami goblinów. Potrafiła rozpoznać tylko środkowy: należał do Hodroda Rogorękiego.
Na drugiej tablicy wyżłobione były kolejno: otwarta dłoń, podobizna goblina Gringotta, oraz sentencja gdy zjesz, zginiesz.
Na trzeciej znajdowały się wizerunek minotaura, róża wiatrów oraz jeszcze jeden wizerunek goblina, którego Marcella nie potrafiła rozpoznać.
Ostatnia tabliczka miała pojedynczy przycisk - był nadpalony, uszczknięty, coś musiało uszkodzić go od zewnątrz. Wcześniej najprawdopodobniej również znajdowała się na nim podobizna goblina - niewyraźne linie nie były już czytelne - teraz ktoś przykleił do niego kawałek pergaminu z cyfrą 2.
Nie zdążyła jeszcze rzucić zaklęcia, gdy Steffen i Florean w tym czasie wypadli z krypty; Steffen usiłował użyć brzękadła, szybko jednak spostrzegł się, że smok zaczyna się jedynie bardziej denerwować. Rozwarł paszczę, jednak dźwięk brzękadła zdawał się go nieco drażnić - więc na moment odwrócił wzrok w drugą stronę. Florean zatrzasnął za obojgiem czarodziejów drzwi, jednak kolejne pchnięcie ogonem, które uderzyło prosto we wrota - te rozwarły się z łoskotem, odrzucając od siebie obu czarodziejów - musiało uświadomić im, że aby utrzymać smoka w jego dawnym legowisku należało je w jakiś sposób zapieczętować lub zaryglować. Smok był za duży, by przez nie przejść - przynajmniej na razie i przynajmniej póki nie powiększy sobie przejścia. Nikt z was nie mógł również wiedzieć na ile alarmujące dla goblinów były wywołane przez was odgłosy.
Steffen, Florean +18 do rzutów 2/3
Znalazłszy się we wnęce mogła dostrzec skryte dotąd za ścianą zejście prowadzące w dół - kamienne schody wydawały się niestabilne, drżały, gotowe do poruszenia. Przypominały trochę te z Hogwartu - które poruszały się, niekiedy blokując przejście do innych korytarzy, a niekiedy pozwalając te korytarze właśnie osiągnąć. Gdyby Marcella spróbowała sięgnąć spojrzeniem wgłąb schodów, dostrzegłaby, że w tym momencie schodziły jedynie do zamurowanej ściany.
Umieszczone na ścianach tablice były w istocie pokryte kamiennymi przyciskami - i stanowiły zapewne jakiś mechanizm.
Pierwsza tablica przedstawiała trzy kamienne przyciski z wyżłobionymi na nich profilami goblinów. Potrafiła rozpoznać tylko środkowy: należał do Hodroda Rogorękiego.
Na drugiej tablicy wyżłobione były kolejno: otwarta dłoń, podobizna goblina Gringotta, oraz sentencja gdy zjesz, zginiesz.
Na trzeciej znajdowały się wizerunek minotaura, róża wiatrów oraz jeszcze jeden wizerunek goblina, którego Marcella nie potrafiła rozpoznać.
Ostatnia tabliczka miała pojedynczy przycisk - był nadpalony, uszczknięty, coś musiało uszkodzić go od zewnątrz. Wcześniej najprawdopodobniej również znajdowała się na nim podobizna goblina - niewyraźne linie nie były już czytelne - teraz ktoś przykleił do niego kawałek pergaminu z cyfrą 2.
Nie zdążyła jeszcze rzucić zaklęcia, gdy Steffen i Florean w tym czasie wypadli z krypty; Steffen usiłował użyć brzękadła, szybko jednak spostrzegł się, że smok zaczyna się jedynie bardziej denerwować. Rozwarł paszczę, jednak dźwięk brzękadła zdawał się go nieco drażnić - więc na moment odwrócił wzrok w drugą stronę. Florean zatrzasnął za obojgiem czarodziejów drzwi, jednak kolejne pchnięcie ogonem, które uderzyło prosto we wrota - te rozwarły się z łoskotem, odrzucając od siebie obu czarodziejów - musiało uświadomić im, że aby utrzymać smoka w jego dawnym legowisku należało je w jakiś sposób zapieczętować lub zaryglować. Smok był za duży, by przez nie przejść - przynajmniej na razie i przynajmniej póki nie powiększy sobie przejścia. Nikt z was nie mógł również wiedzieć na ile alarmujące dla goblinów były wywołane przez was odgłosy.
Steffen, Florean +18 do rzutów 2/3
Łups! Steffen wylądował na pupie i spoglądał na wściekłego smoka z mieszanką ulgi i przerażenia, rad, że jest poza jego zasięgiem i zaniepokojony tym, że stworzenie spróbuje wydostać się na wolność. Szybko schował do kieszeni brzękadło i wyjął różdżkę, a potem chwiejnie wstał.
-Panie Floreanie - spłoszony, zastosował się do prośby by używać imienia, a nie nazwiska, pana Fortescue -spróbuję go uwięzić! - poinformował kompana, mając nadzieję, że ten pomoże mu w zamykaniu smoka lub będzie mógł dołączyć do Marcelli, jeśli zaklęcie zadziała. Korciło go też rzucenie zaklęcia, wyciszającego fale dźwiękowe, ale smok wydawał się większym priorytetem.
-Incarcerare! - wycelował różdżkę wgłąb pomieszczenia ze smokiem, mając nadzieję, że magiczna bariera działa na wszystkie stworzenia w pokoju, na który rzucono zaklęcie i uniemożliwi stworowi opuszczenie skrytki. Liczył, że gdy magia przestanie działać, oni będą już daleko, a smok straci nimi zainteresowanie. Miał w końcu tylko pilnować skrytki, chyba…
-Panie Floreanie - spłoszony, zastosował się do prośby by używać imienia, a nie nazwiska, pana Fortescue -spróbuję go uwięzić! - poinformował kompana, mając nadzieję, że ten pomoże mu w zamykaniu smoka lub będzie mógł dołączyć do Marcelli, jeśli zaklęcie zadziała. Korciło go też rzucenie zaklęcia, wyciszającego fale dźwiękowe, ale smok wydawał się większym priorytetem.
-Incarcerare! - wycelował różdżkę wgłąb pomieszczenia ze smokiem, mając nadzieję, że magiczna bariera działa na wszystkie stworzenia w pokoju, na który rzucono zaklęcie i uniemożliwi stworowi opuszczenie skrytki. Liczył, że gdy magia przestanie działać, oni będą już daleko, a smok straci nimi zainteresowanie. Miał w końcu tylko pilnować skrytki, chyba…
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 59
'k100' : 59
Drzwi trzasnęły nieprzyjemnie i głośno, otwierając się od razu na oścież. Nie wiadomo ile mieli czasu. Właściwie to mogła powiedzieć tylko jedno - niewiele. Jeśli spięcie Harolda wynikało z tego jak poważna jest sytuacja, mieli prawdopodobnie mniej czasu niż już poświęcili. - Wszystko w porządku? - spytała, wyciągając do Steffena rękę, by mógł się złapać i podnieść na nogi - w końcu drugą ręką się nie podeprze. - Nie traćmy czasu. - Miała nadzieję, że zaklęcie Steffena wystarczy. Musieli się ruszać, z resztą i tak czuła, że w końcu jakieś służby po nich przyjdą.
Niestety nie znała większości wizerunków goblinów, które pojawiły się na tablicach i mogłaby wpatrywać się w nie i godzinami i zapewne nie byłaby w stanie nic więcej z tego wyciągnąć. Największą uwagę jednak przyciągnął ten zniszczony przycisk. I fakt, że przyczepiono na nim taki pergamin naprowadzał na pewne rozwiązanie tej zagadki. - Chodźcie tutaj. To wygląda jak mechanizm... A te obrazy mogą odpowiadać liczbom. - Niektóre z nich mogły wydawać się banalne. Przeniosła spojrzenie dalej, w stronę schodów, które wydawały się również zaczarowane. Jednak po co miałyby schodzić do ściany? - Myślicie, że to może być jakiś... system hasła? Nie przejdziemy, jeśli nie będziemy wiedzieli co wpisać? Florean, mógłbyś na to spojrzeć? - W końcu najlepiej znał się na goblinach z nich wszystkich. Marcella w tym czasie skierowała się w stronę schodów, jednak nie stanęła na nich jeszcze. Na Floreana jednak spojrzała z lekką rezerwą i wyraźnym niezadowoleniem w oczach, jednak nie powiedziała nic na temat tego, że w przepiękny sposób najpierw oskarżał ją o lekkomyślność, by chwilę później zrobić to samo.
| rozglądam się - spostrzegawczość poziom II
Niestety nie znała większości wizerunków goblinów, które pojawiły się na tablicach i mogłaby wpatrywać się w nie i godzinami i zapewne nie byłaby w stanie nic więcej z tego wyciągnąć. Największą uwagę jednak przyciągnął ten zniszczony przycisk. I fakt, że przyczepiono na nim taki pergamin naprowadzał na pewne rozwiązanie tej zagadki. - Chodźcie tutaj. To wygląda jak mechanizm... A te obrazy mogą odpowiadać liczbom. - Niektóre z nich mogły wydawać się banalne. Przeniosła spojrzenie dalej, w stronę schodów, które wydawały się również zaczarowane. Jednak po co miałyby schodzić do ściany? - Myślicie, że to może być jakiś... system hasła? Nie przejdziemy, jeśli nie będziemy wiedzieli co wpisać? Florean, mógłbyś na to spojrzeć? - W końcu najlepiej znał się na goblinach z nich wszystkich. Marcella w tym czasie skierowała się w stronę schodów, jednak nie stanęła na nich jeszcze. Na Floreana jednak spojrzała z lekką rezerwą i wyraźnym niezadowoleniem w oczach, jednak nie powiedziała nic na temat tego, że w przepiękny sposób najpierw oskarżał ją o lekkomyślność, by chwilę później zrobić to samo.
| rozglądam się - spostrzegawczość poziom II
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Odczułem ulgę kiedy smok zniknął za drzwiami. Nie miałem pewności czy nie zechce wyjść ze skrytki, a wtedy na pewno żadne drzwi by go nie zatrzymały, ale przynajmniej kupiliśmy sobie trochę czasu. Poszedłem do Marceli, spoglądając na tabliczki, o których wspomniała. Na części z nich zauważyłem wizerunki goblinów, na pozostałych jakieś symbole. Podszedłem bliżej, bo musiałem im się dokładniej przyjrzeć - coś mi juz świtało w głowie.
Rzut na historię magii (III)
Rzut na historię magii (III)
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Steffen, wzmocniony przez Marcellę, zdołał rzucić zaklęcie, które - przynajmniej czasowo - zamknęło smoka w skrytce, do której udało wam się włamać. Z jej środka dobiegała szamotanina, ale mogliście być pewni, że przez najbliższy czas smok nie będzie waszym największym zmartwieniem.
Marcella przyjrzała się bliżej schodom, jednak nie dostrzegła w nich nic, czego nie widziałaby już wcześniej.
Rozszyfrowanie wizerunków goblinów nie stanowiło wyzwania dla Floreana. Potrafił rozpoznać zarówno te, które dostrzegła Marcella, ale i kolejne:
Pierwszy wizerunek z pierwszej tablicy to Ug Uległy, znany kanciarz, który organizował liczne imprezy hazardowe, w tym sławne derby demimozów. Zbiegł z nagrodami, które miały przypaść najlepszym zawodnikom - za co został osądzony i wrzucony do Tower of London przed około 300 laty. Było to istotne wydarzenie, bowiem to aresztowanie Uga było pretekstem do wzniecenia kolejnych sześciu powstań w przeciągu kilkudziesięciu lat po tych zdarzeniach.
Trzeci wizerunek z pierwszej tabliccy to Brodrig Boss-Jednooki, goblin, który nie tolerował przemocy, chyba że ta zostanie poprzedzona przynajmniej dziewięcioma ostrzegawczymi słowy.
Wizerunek na ostatniej z tablic, którego Marcella nie zdołała rozpoznać, przedstawiał Eargita Paskudnego. Był wybitnym goblińskim dyplomatą, który reprezentował goblinów na spotkaniach Rady Czarodziejów. Wziął w nich udział ośmiokrotnie, za każdym razem sprawiając wrażenie istoty kompetentnej, skorej do rozmów i niebywale jak na goblina wszechstronnej. Miał talent malarski.
Steffen, Florean +18 do rzutów 3/3
Marcella przyjrzała się bliżej schodom, jednak nie dostrzegła w nich nic, czego nie widziałaby już wcześniej.
Rozszyfrowanie wizerunków goblinów nie stanowiło wyzwania dla Floreana. Potrafił rozpoznać zarówno te, które dostrzegła Marcella, ale i kolejne:
Pierwszy wizerunek z pierwszej tablicy to Ug Uległy, znany kanciarz, który organizował liczne imprezy hazardowe, w tym sławne derby demimozów. Zbiegł z nagrodami, które miały przypaść najlepszym zawodnikom - za co został osądzony i wrzucony do Tower of London przed około 300 laty. Było to istotne wydarzenie, bowiem to aresztowanie Uga było pretekstem do wzniecenia kolejnych sześciu powstań w przeciągu kilkudziesięciu lat po tych zdarzeniach.
Trzeci wizerunek z pierwszej tabliccy to Brodrig Boss-Jednooki, goblin, który nie tolerował przemocy, chyba że ta zostanie poprzedzona przynajmniej dziewięcioma ostrzegawczymi słowy.
Wizerunek na ostatniej z tablic, którego Marcella nie zdołała rozpoznać, przedstawiał Eargita Paskudnego. Był wybitnym goblińskim dyplomatą, który reprezentował goblinów na spotkaniach Rady Czarodziejów. Wziął w nich udział ośmiokrotnie, za każdym razem sprawiając wrażenie istoty kompetentnej, skorej do rozmów i niebywale jak na goblina wszechstronnej. Miał talent malarski.
Steffen, Florean +18 do rzutów 3/3
Spoglądał przez chwilę na drzwi, ale smok wydawał się zamknięty, przynajmniej na razie. Miał nadzieję, że opuszczą ten korytarz zanim działanie jego zaklęcia minie!
Podreptał za Marcellą i Floreanem i zmarszczył lekko brwi, spoglądając na mechanizm i zagadkę. Nie wiedział prawie nic o historii magii, tym bardziej historii goblinów. Pozwolił więc myśleć w ciszy mądrzejszym od siebie i zaczął myśleć nad ich kolejnymi ruchami. Jeśli mają dostać się do skrytki, pewnie trzeba będzie przełamać kolejne zabezpieczenia, co szło dość wolno. Czując dech smoka na karku i palącą presję czasu, wycelował więc różdżkę w samego siebie i wyszeptał:
-Mico. - chciał być szybszy i gotowy na wszystko!
Podreptał za Marcellą i Floreanem i zmarszczył lekko brwi, spoglądając na mechanizm i zagadkę. Nie wiedział prawie nic o historii magii, tym bardziej historii goblinów. Pozwolił więc myśleć w ciszy mądrzejszym od siebie i zaczął myśleć nad ich kolejnymi ruchami. Jeśli mają dostać się do skrytki, pewnie trzeba będzie przełamać kolejne zabezpieczenia, co szło dość wolno. Czując dech smoka na karku i palącą presję czasu, wycelował więc różdżkę w samego siebie i wyszeptał:
-Mico. - chciał być szybszy i gotowy na wszystko!
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Na tabliczkach przedstawiono gobliny, które zapisały się w historii magii grubą linią. Od razu ich rozpoznałem, ale samo rozpoznanie jeszcze w niczym mi nie pomogło. Przeglądałem się sąsiednim tabliczkom, próbując rozszyfrować o co tutaj chodzi. Marcela chyba miała rację, mogło chodzić o liczby. - To jest Ug Uległy - zacząłem gorączkowo myśleć na głos. - Ug... Nie wiem - nie wiedziałem co takiego zrobił w swoim życiu, żeby wiązało się to z cyfrą. Chodzi o ilość demimozów? To bez sensu. - To Hodrod Rogoręki. To będzie trzy, skurczył trzech czarodziejów - coś zaczęło mi się rozjaśniać. - To chyba Brodrig Boss-Jednooki, zawsze myli mi się z Bordghogem... Nie, to musi Brodrig. Brodrig... - Podszedłem bliżej, bo musiałem być pewny tego co mówię. - To na pewno dziewięć. A to Eargit Paskudny, uwielbiam jego prace, to będzie osiem - myślałem dalej, aż wreszcie doszedłem do końca. Zastanawiałem się jeszcze przez chwilę nad tym Ugiem, ale dźwięki szamotaniny smoka pomagały w podejmowaniu szybkich decyzji. - Sześć! Czyli... Sześć, trzy, dziewięć, pięć, jeden... Hmm, tu nie jestem pewny... Marcela? Dalej będzie siedem, cztery, osiem, dwa - odetchnalem ciężko, zestresowany, ale to musiało być tak.
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 97
'k100' : 97
Główna sala banku
Szybka odpowiedź