Wydarzenia


Ekipa forum
Tyły posiadłości
AutorWiadomość
Tyły posiadłości [odnośnik]08.07.16 12:20
First topic message reminder :

Tyły posiadłości

Tereny oddzielone od reprezentacyjnych ogrodów i pałacowych balkonów umiejscowione w tylnej części rezydencji lady Nott zachęcają świeżością powietrza - eleganckie zadbane ogrody ścieżką przechodzą tu duktem w gęstniejący las. Co się w nim kryje i jak daleko sięga, wie zapewne jedynie sama lady Nott. Są to obszary mniej okazałe, bardziej zaniedbane, gdzie goście przeważnie, poza sezonowymi polowaniami, raczej nie są wprowadzani. Ponoć łatwo tutaj zgubić drogę...
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Tyły posiadłości [odnośnik]19.11.19 13:55
[Ostatni]

Co miała zrobić? Sytuacje dzisiejszego wieczoru naprawdę dały jej się we znaki, ale nie mogła tak po prostu uciec i opuścić samopas balu bez jego zakończenia. Zresztą nawet jeżeli by chciała to nie potrafiła.
Miała jedynie nadzieję, że pośród tysiąca masek nie trafi na Isabellę. Chociaż dalej miała do niej sentyment, byłoby trochę niezręcznie, gdyby spotkała się z kimś, kto w liście wyraził wszelką chęć nieutrzymywania relacji. W dodatku lady Selwyn naprawdę sprawiała wrażenie w liście, jakoby miała podjąć próby jak największego wyzłośliwiania się. Gdyby dowiedziała się, że Una jednak pojawi się na balu, mogłaby prawdopodobnie czerpać z tego przyjemność.
Westchnęła bezgłośnie. Przemierzając korytarze, czuła się obco. Obce towarzystwo, obce miejsce, obce uczucia i obce życie, którego się nie spodziewała, mając zaledwie dziewiętnaście lat. Była równie niewinna co magiczny koń spotkany w labiryncie, jej włosy lśniły, a nogi były równie silne do jazdy co jego. Nie mogła jednak zapobiec swojemu przeznaczeniu. Nie mogła żywić już nadziei, że jej egzystencja dalej będzie spokojna jak wcześniej. Nie było w tym ani krztyny wątpliwości.
Wbiła wzrok na chwilę w buty, zastanawiając się, czy rzeczywiście powinna się pojawić. "Powinna" to dobre słowo. Ze wszystkich Bulstrode'ów to ona wydawała się najmłodsza, zawsze więc musiała okazywać innym jak najwięcej szacunku, jak również przypodobywać się starszym. Nigdy nie grała pierwszych skrzypiec, robiąc za tło dla całej sztuki. Nie bolało ją to - była w takim duchu wychowywana. Ale w tym momencie wiele by dała, żeby to zmienić.
Wzięła głęboki wdech, który zatonął pośród licznych pogawędek tłumu. Każdy wydawał bawić się w najlepsze. Każdy - tylko nie ona. Wolałaby być teraz w domu i pisać, co tylko dusza zapragnie.
Wypuściła cicho powietrze i pchnęła mosiężne drzwi. Wyszła z najlepiej udawanym uśmiechem na dziedziniec. Nie mogła tego zawalić. Nie teraz, gdy rodzina na nią liczyła. Nawet jeśli rola dziewczyny niewiele znaczyła i była mała, wciąż była ważna.



How long ago did I die?


Where was I buried?

Una Bulstrode
Una Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
You know the penalty if you fail.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I'm not yours to lose.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7119-una-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7199-una-czyta#192496 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f237-gerrards-cross-bulstrode-park-dwor-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7202-skrytka-bankowa-nr-1758 https://www.morsmordre.net/t7201-una-bulstrode
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]19.11.19 22:04
| po innych sabatowych wątkach

Pierwszy sylwestrowy sabat Elise był pełen wrażeń. Wykorzystywała ten dzień maksymalnie, czerpiąc pełnymi garściami z okazji do bycia w towarzystwie. Wzięła udział w kalamburach, pozwalając się zauważyć gościom swej ciotki, a także jej samej; chciała, by lady Adelaide była z niej dumna jako z najmłodszej, debiutującej Nottówny. Bycie zauważoną było dla niej ważne. Jak przystało na przykładną członkinię swej rodziny doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak ważne były odpowiednie znajomości, zwłaszcza dla kogoś, kto pragnął rozpocząć budowanie na salonach swojej pozycji. Lubiła być w centrum uwagi, więc po zakończeniu pierwszej części zabawy dużo tańczyła i rozmawiała z ludźmi, chętnie zabawiając gości. Szczególnie interesujące były spotkania z mężczyznami; pod którymś z przebrań mógł się w końcu kryć potencjalny przyszły narzeczony. Może nawet był jednym z mężczyzn, z którymi tańczyła lub rozmawiała? Podczas owych rozmów często starała się dyskretnie ciągnąć ich za język, próbując się zorientować, z członkami jakich rodów miała do czynienia. Ciekawiły ją też spostrzeżenia gości na temat oprawy przyjęcia, starała się zdobyć ciekawe plotki, które mogłaby później przekazać ciotce, by zaskarbić sobie jej przychylność.
Choć może nie należała do wybitnie inteligentnych czarownic ani nie wyniosła z Hogwartu zbyt wiele wiedzy, dobrze poruszała się na gruncie tematów artystycznych oraz salonowych pogawędek o niczym. Do tego nie musiała być mądra, wystarczyło że interesowała się tym, co piszczało w trawie na salonach i potrafiła odpowiednio konwersować. Naprawdę czuła się w swoim żywiole podczas tego dnia, wyczekiwanego przez nią prawie tak, jak debiutancki sabat po skończeniu szkoły, wiedziała w końcu że ciotka zawsze planowała na sylwestra coś wyjątkowego, choć wcześniej wiedziała o tym jedynie z opowieści. Dziś mieli co świętować – wreszcie skończyły się te przeklęte, wstrętne anomalie, które kładły się głębokim cieniem na jej ostatnich miesiącach.
Nie mogła też przegapić zapowiedzi kuligu, więc pojawiła się na tyłach posiadłości, gdzie ogrody przechodziły płynnie w las. Nie było to miejsce tak zadbane i reprezentacyjne jak główna część ogrodów, ale zaśnieżony las i tak miał swój urok, kojarzący się z baśniowymi lasami Sherwood przylegającymi do terenów Ashfield Manor, gdzie mieszkała na co dzień.
Na dziedzińcu czekały już rzeźbione powozy. Elise nadal miała na sobie kreację inspirowaną motywem matagota, jej twarz wciąż skrywała się za maską. Jako że na zewnątrz było zimno na sukni miała założoną pelerynę, również czarną i doskonale współgrającą z kostiumem. Otulała się nią czekając na moment, kiedy drzwi powozów otworzą się i wpuszczą ich do środka.
Elise Nott
Elise Nott
Zawód : Dama, ozdoba salonów
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ty się nazywasz lew, a lwa nie obchodzi zdanie owiec.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6043-elise-nott https://www.morsmordre.net/t6157-poczta-elise https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6159-skrytka-bankowa-nr-1507 https://www.morsmordre.net/t6158-elise-nott
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]19.11.19 22:15
| po rozmowie z Cynthią

William odnalazł ją w ogrodach.
Po rozmowie z Cynthią krążyła wśród obsypanych śniegiem żywopłotów, zanosząc się cichym płaczem. Trudno jej było pogodzić się z bolesnym odtrąceniem przez osobę, którą latami uważała za swoją przyjaciółkę, jedną z najbliższych. W Beauxbatons ta znajomość była dla niej cenna i wszystko układało się pomyślnie. Kres ich relacji nadszedł znacznie później, gdy okazało się, że po jej ślubie Cynthia nie chciała się z nią dłużej przyjaźnić. I choć Cressida myślała że opłakała straconą przyjaźń jeszcze półtora roku temu, okazało się, że pierwsze spotkanie byłej przyjaciółki po tamtym dniu wcale nie było mniej bolesne i otworzyło dawne rany, przypominając jej o odtrąceniu, które głęboko ją zraniło. Godziło to mocno w jej samoocenę, sprawiało że czuła się jeszcze bardziej niepełnowartościowa, skoro najwyraźniej nie potrafiła być dobrą, godną przyjaciółką. Czuła się też przeraźliwie samotna tutaj, wśród ludzi których zdecydowana większość kończyła Hogwart, a więc była jej obca. Cressida otwierała się powoli, więc dwa lata, które minęły od ukończenia przez nią szkoły nie wystarczyły, by znaleźć nowe przyjaźnie, które byłyby równie silne i wartościowe jak te zawarte podczas lat nauki z tymi nielicznymi szlachciankami, które uczyły się tam wraz z nią. A jedna z nich dziś po raz kolejny ją odtrąciła, odbierając jej nadzieję na poprawę ich zepsutych relacji. To była stracona sprawa.
Zamiast więc wrócić do dworku i próbować się dobrze bawić, po tym, jak lady Malfoy ją opuściła, snuła się po ogrodach, smucąc się z powodu swojego wyobcowania i osamotnienia, które bardzo jej doskwierało, a wrodzona nieśmiałość i niepewność siebie poważnie utrudniały jej nawiązywanie nowych relacji. Przed napotkaniem Cynthii spędzała czas głównie z Williamem, spotkała się też z siostrą i kuzynem Alphardem. Trzymała się na uboczu, choć wśród czarodziejów w maskach starała się wypatrzeć kogoś znajomego, jak brata, którąś z kuzynek lub bardzo nielicznych przyjaciółek. Przynajmniej do spotkania tej z nich, która się od niej odwróciła, bo wtedy Cressida straciła ochotę na dalszą zabawę i nie mogła się doczekać powrotu z mężem do domu.
Jednak William znalazł ją i miał zdecydowanie inne plany, a ona musiała się dostosować, nie wypadało im przedwcześnie opuścić posiadłości lady Nott. Jak miał w zwyczaju próbował wyciągnąć swoją nieśmiałą żonę z jej ochronnej skorupki i rzucał ją na głęboką wodę, prowadząc w stronę miejsca, gdzie miał odbyć się kulig. Wierzył, że to poprawi dziewczątku humor, cokolwiek go zepsuło; Cressie nie powiedziała mu, co stało się w ogrodach i nie chciała wytłumaczyć, czemu płakała kiedy ją znalazł. Szybko przestała, żeby go nie martwić, ale kiedy zmierzali na tyły posiadłości nadal co jakiś czas pociągała piegowatym noskiem. Jak reszta górnej części jej twarzy wciąż ukrytym pod maską z motywem memortka. To dobrze, dzięki temu nikt nie zobaczy zaczerwienionych od łez oczu. Miała też nadzieję, że nie zobaczy tu jej tak świeżo po trudnej rozmowie, niby neutralnej, a jednak w swym chłodzie i bezosobowości tak bolesnej. Stała obok męża, gotowa schować się za jego plecami. Nieśmiało obserwowała gromadzących się czarodziejów i czekała na możliwość zajęcia miejsca w powozie. Mimo płaszczyka było jej zimno i wciąż piekły ją oczy.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]20.11.19 20:09
Nie mówiła wszystkiego, bo wiedziała doskonale, że czasem mniej znaczy więcej. Niedopowiedzenia zaś były koniecznie. Potrzebowała ich, były jej pomocą, były wsparciem, zwłaszcza gdy podejmowała się konkretnych zabiegów czy zadań. Wyjście do labiryntu przyniosło jej wiele tego, czego się spodziewała i trochę tego czego kompletnie nie oczekiwała. Gdy ponownie otuliły ją ciepłe światła padające z okien zamku, a do uszu doszedł gwar znajdujących się niedaleko gości lady Nott spojrzała w kierunku Blacka, żegnając go uprzejmym dygnięciem, po którym oddaliła się w kierunku znanych i lubianych sobie twarzy. Czas mijał, zbliżając się niezmiennie w kierunku północy, która poświadczać miała nadejście Nowego Roku i Melisande wiedziała - że wraz z nim również Nowego Świata. Tego, który mieli stworzyć i zbudować, dzięki jego pomocy. Tego, do którego miała się sama przyczynić. Za sprawą brata, który wtajemniczył ją w całą sprawę mocniej i bardziej, jednocześnie pokazując że ufał jej, tak jak i ona jemu ufała. Rozmawiała więc, śmiała odrzucając głowę do tyłu, uważnie obserwując zgromadzonych wokół ludzi, zbierając nowe informacje i wątki, które mogły - ale wcale nie musiały okazać się kiedyś potrzebne czy koniecznie. W zasięgu jej wzroku przesuwały się znane sylwetki rodziny. Ale nie przeszkadzała Tristanowi w prowadzonej rozmowie, ani Fantine w skupianiu wokół siebie wianuszka kawalerów i zawistnych dam. Ona miał swoje własne cele na ten sabat i właśnie na nich się skupiała. Uniosła głowę, by spojrzeć w kierunku przemawiającej gospodyni, to na niej zawiesiła stalowoniebieskie tęczówki. Zmrużyła lekko oczy pod maską droga na wzgórze. Cóż zawsze istniała szansa zasłyszenia czegoś podczas podróży. Skierowała się na dziedziniec pokonując drogę ze spokojem, słuchając historii jednego z lordów który widocznie chciał się jej przypodobać. Śmiała się więc lekko, gdy próbował być zabawny i odpowiadała wyczerpująco, gdy zadawał pytanie wiedząc, że nie do końca interesowała go jej odpowiedź - bardziej pożądał jej zainteresowania. Dawała mu je, czując na plecach spojrzenie lady Nott, która napraszała w liście, by zezwoliła do siebie podejść. Nic więcej, niźli gra mająca zaspokoić prośbę gospodarza. Odprawiła mężczyznę na dziedzińcu, obietnicą kolejnej ujmującej rozmowy. Sama ruszyła dalej, mocniej do przodu. Gdy zatrzymała się, przekrzywiła lekko głowę, wzrok lokując na ciemnym kształcie lasu. Nie obawiała się jednak, wątpiła, by lady Nott pozwoliła sobie na cokolwiek, co mogłoby zagrażać ich gościom.


I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]20.11.19 20:21
Już chwilę po północy wśród wszystkich zgromadzonych na sabacie można było dostrzec powszechne poruszenie. Po wzniesieniu kilku noworocznych toastów niektórzy odnajdywali wreszcie dla siebie sposobność, aby opuścić eleganckie przyjęcie, co nie wydawało się być w złym guście, kiedy na podobny krok decydowały się osoby już nieco bardziej wiekowe. Długie zabawy przeznaczone były dla młodych, wciąż pełnych energii i entuzjazmu, którym nie straszny był również chłód zimowej nocy. Wszyscy jednak pochwycili płaszcze, przykrywając nimi swoje stroje. Alphard również na złotą szatę zarzucił długi, czarny płaszcz, w dobrze znanym sobie kolorze czując się odrobinę bardziej komfortowo.
Żywe postacie wydawały się kontrastować z krajobrazem malującym się za okazałą posiadłością. Biały śnieg zdawał się pochłonąć cały las, upodabniając zbiór drzew do jednej zbitej masy, do której ścieżki pozostawały ukryte pod tym puchem. Królowa Kier śmiało zachęcała do wzięcia udziału w kuligu, aby wszyscy mogli cieszyć się pokazem sztucznych ogni z najlepszego punktu widokowego. Ukryte w lesie wzgórze w mrokach nocy, którym przesiąkał również śnieg, wydawało się zbyt dalekie, wręcz nierealne. Jednocześnie światło rzucane przez lewitujące świece czyniło połyskujące powozy zdecydowanie bardziej atrakcyjnymi. Nie sposób było uważnie przyjrzeć się wszystkim, aby określić baśniowe motywy, które zostały na nich wyrzeźbione. Wydawało mu się, że w jednym z powozów odnajdywał kształt Fontanny Szczęśliwego Losu, jednak nie wychylał się z tym spostrzeżeniem, wszak kalambury już się skończyły. Udało mu się zaobserwować również inne rzeczy, choćby obecność kuzynki przy boku męża, lorda Fawleya, jak również osobę lady Carrow, która w blasku świec prezentowała się jeszcze bardziej samotnie niż w wielkich komnatach przy błyszczących żyrandolach. Jednak to pojawienie się innej damy sprawiło, że na krótką chwilę zamarł, jakby wyrwany z wcześniejszych majaków toczonych w labiryncie. Jakiż to był dziwny sabat.
Dumne wyprostowany i milczący przebył kilka kroków, aby na odśnieżonym dziecińcu przystanąć nieopodal lady Rosier. Krył w sobie chęć rozpoczęcia wraz z nią tego Nowego Roku choćby poprzez wspólną przejażdżkę powozem, o ile będzie miał na to szansę. Musiał czekać na kolejne wytyczne gospodyni.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]20.11.19 21:14
Nie spostrzegł, jak szybko upływały kolejne godziny wystawnego, noworocznego balu. Im więcej uwagi poświęcał towarzyskim spędom angielskiej socjety, tym mniej zwracał uwagę na przyziemne oczywistości, szczególnie gdy tkwiło się pod czujnym okiem wszystkich tu obecnych, będąc de facto jedynym reprezentantem międzynarodowego, powszechnie szanowanego w społeczności rodu. Szacunek ten był mu tym bardziej przyjemny, im mniej nieproszonych gości stawało na jego drodze. Animozje zdawały się nie mieć wpływu na ostrożne brylowanie Zechariaha pośród tłumu szlachetnie urodzonych, gdy wszyscy tu zgromadzeni popierali jedyną słuszną ideę czystej krwi.
Łatwo odnalazł się w tym zapomnieniu, dumnym krokiem przemierzając korytarze posiadłości lady Nott, spoglądając na porcelanowe maski obliczem demona, którego przywdział tego wieczora; zadowolenie oraz lekkość towarzyszyły mu niemal cały czas. Nie czuł spętania, wiedząc, że jedynie Dama Kier znała jego tożsamość, natomiast reszta jedynie podejrzewała, kim mógł być. Nie czułby go nawet, gdyby tkwił pośród arystokracji z własną twarzą. Obliczem doskonale znanym z wybranych salonów, skrupulatnie dobranych spotkań, przede wszystkim ze szpitalnych korytarzy Świętego Munga, gdzie pełnił swoje obowiązki niemal identyczne do tych pełnionych na trwającym sabacie.
Obwieszczenie lady Nott pociągnęło Shafiqa razem z tłumem. Nie oponował, gdy kordon gości czekających na – zapewne ostatnią – atrakcję ruszył ku tyłom posiadłości, ciągnąc go za sobą. W zasadzie starał się dotrzymać stosownego tempa, by samemu zająć miejsce odpowiednie miejsce oraz powóz prowadzący do lasu. Nie zamierzał zaszczycać ostatnich rzędów, choć kiedyś nie stroniłby od skrzętnego otaczania się cieniem. Dziś, stawiając śmiał krok w nowy rok odrzucał to okrycie, trzęsąc się nieco z zimna wdzierającego pod przebranie. Istotnie nie stanowiło najlepszej ochrony przed angielską aurą, a nawet stanowiło swego rodzaju kontrast do tego, jak zwykł się nosić. To poświęcenie mógł przypłacić chorobą, na którą doskonale znał lekarstwo, a to tylko skłaniało go do zażycia nieco większej beztroski, o której nie śmiał myśleć, nurzając się w codzienności.
W nieco ciemniejszym, pozbawionym blasku żyrandoli otoczeniu zapragnął przez moment rozświetlić mrok różdżką, lecz nie zdobył się na ten krok. Dumnie zajął wolną przestrzeń, oczekując zapowiedzi gospodyni, niewątpliwie pozostając pod wrażeniem tkwiącej w niej siły oraz nieodpartego uroku damy zdolnej zjednać sobie każdego, kogo chciała mieć po swojej stronie.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]26.11.19 21:26
Urokliwe otoczenie tyłów posiadłości umilało czas oczekiwania na rozpoczęcia zabawy, a delikatnie ciepłe światło, zaczarowane, oczywiście, ocieplało chłód nocy. Za grupą szlachetnokrwistych czarodziejów zgromadziła się służba, od razu wyskakując do przodu, by zaproponować lordom oraz lady smakołyki z bogato zastawionych stołów lub drobne kieliszki z gorącym alkoholem ku rozgrzaniu ciała w tej mroźnej atmosferze.
Zanim oddam was w wir zabawy, pozwólcie, że przedstawię wam personę, która poprowadzi was w waszych zmaganiach. – zaszczebiotała Królowa Kier, wyraźnie zadowolona, zapraszając dłonią człowieka, który stanął w przejściu wiodącym z głębszych części Hampton Court. – Wprost z czarownego Paryża przyleciał do nas ze swymi aetonanami szanowny monsieur Pompidou, znawca gier na dworach największych magów i organizator najsłynniejszych na świecie wyścigów konnych. Przywitajmy go gorącymi oklaskami! – uśmiechnięta lady Nott rozpoczęła owację jako pierwsza, witając kłaniającego się wszystkim zgromadzonym czarodzieja ubranego niemal całkiem na biało.
Jedynym elementem, który jawnie mógł podpowiedzieć zebranemu towarzystwu, kim się stał na ten jeden wieczór, była jego maska: cała wylana w srebrze, przy otworach na oczy i usta pozłacana, a na czole posiadająca… złoty róg. Gdy obrócił się bokiem do publiki, a przodem do lady Nott, by ją przywitać, zgromadzone szlachectwo mogło dostrzec dyndający mu z końca pleców długi, puchaty ogon.
Ma chérie! Mon amour! – zawołał, rozkładając ramiona w zapraszającym geście. – Podejźcie bliżyj, tu do mni! Ja wam powim, co was czeka tu, w powozach! Wasze gorący serca są światłem w tych mroczni czasy, ale by zobaczyć światło trzyba ciemności! Dzisiaj pokażeci, jak dobzi potraficie słuchać. – wystarczyło, by delikatnie machnął zgrabną, srebrzysto-białą różdżką, a na oczach wszystkich biorących udział w zabawie pojawiły się czarne opaski. – Podążyjcie za głosem cheval, aetonan, niech ich trzepot skrzydył was prowadzi! A potym odnajdźci drogę najlepszą wśród gwiazd, by z najwyższy szczyt oglądać Nowy Rok, Wspaniały Rok! Bonne Année!
Aetonany zaczęły delikatnie parskać i uderzać skrzydłami w powietrzu, odpowiednio naprowadzając niewidzących czarodziejów na siebie i swoje powozy. Powozów było kilka, a każdy posiadał w swojej formie zaklęte motywy ze znanych powieści, baśni i legend. Ale który z nich mógł zagwarantować zwycięstwo?

| Mistrz Gry na wstępie bardzo, bardzo, bardzo przeprasza i kaja się za tak duże opóźnienie! On i monsieur Pompidou mają nadzieję, że rozgrzeją was tą krótką zabawą w ten chłodny wieczór!

Na samym początku na waszych oczach pojawiły się opaski i musicie odnaleźć swój powóz - wskaże wam to kość k3, którą powinniście rzucić w tej turze. Miejsca będą przydzielane na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy", ponieważ numery na kości mogą się powtórzyć - w takim wypadku Mistrz Gry będzie przydzielał miejsca sam. Dokładne zasady pojawią się przy następnym poście.

Mistrz Gry bardzo gorąco zachęca jeszcze dwie osoby chętne do wzięcia udziału w zabawie (również multikonta), będziemy mieli wtedy komplet <3. Tutaj również obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy".

Czas na odpis jest do 28.11 do 17:00.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 0:35
Elise czekała na początek zabawy, racząc się przekąskami, które podsuwała im służba. To pomagało jej nie myśleć o chłodzie, zresztą była bardzo ciekawa, co planowała ciotka, bowiem był to jej pierwszy sylwestrowy sabat i nie miała porównania do żadnego z wcześniejszych.
Ciotka po chwili zapowiedziała, kto miał prowadzić ich podczas kuligu. Elise, choć była młodą debiutantką, w dodatku niestety uczącą się w Hogwarcie zamiast w eleganckim Beauxbatons, miała okazję słyszeć o monsieur Pompidou, który był sławny we Francji. W końcu w któreś letnie wakacje miała okazję być w Paryżu z rodzicami i siostrą, odwiedzając miejsca stosowne do swojej pozycji i stykając się z przedstawicielami tamtejszej śmietanki towarzyskiej.
Dołączyła do oklasków zaraz po ciotce, witając mężczyznę w białym stroju niemal zlewającym się ze śniegiem. Patrząc jednak na róg wystający z maski mogłaby przysiąc, że monsieur Pompidou był przebrany za jednorożca.
Mężczyzna odezwał się łamanym angielskim; prawdopodobnie lepiej by wypadł, przemawiając po francusku, ale zdawała sobie sprawę że choć znała go większość czarodziejów z wyższych sfer, niektórzy zaniedbali te nauki. Mieszanka angielskiego z francuskim wypadała dość zabawnie, jednak Nottówna powstrzymała się od chichotu i uprzejmie wysłuchała słów tego, który miał zapewnić im dziś rozrywkę na specjalne zaproszenie jej ciotki. Lady Adelaide na pewno nie sprowadziłaby kogoś, kto nie znał się na swoich zadaniach.
W pewnym jednak momencie czarodziej machnął różdżką i na jej oczach pojawiła się czarna opaska, przez co nie widziała już nic, ani innych gości sabatu, ani prowadzącego, ani powozów. Nie było to zbyt komfortowe, bo nie przywykła do poruszania się w przestrzeni po omacku, zdając się jedynie na słuch. Przez chwilę stała w miejscu, rozglądając się nerwowo i odruchowo muskając dłonią opaskę, która pojawiła się na jej masce, szczelnie przysłaniając otwory, pod którymi znajdowały się jej oczy. Potem zaczęła się kierować w stronę odgłosów wydawanych przez trzepoczące skrzydła ateonanów i próbowała dłońmi wymacać przed sobą powóz i wejście do niego. Pewnie nie wyglądało to najbardziej zgrabnie, ale na szczęście chyba wszyscy uczestnicy zabawy również mieli zakryte oczy, więc oni też nie widzieli, dokąd idą. Ciekawe, z kim przyjdzie jej dzielić tę podróż?
Elise Nott
Elise Nott
Zawód : Dama, ozdoba salonów
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ty się nazywasz lew, a lwa nie obchodzi zdanie owiec.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6043-elise-nott https://www.morsmordre.net/t6157-poczta-elise https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6159-skrytka-bankowa-nr-1507 https://www.morsmordre.net/t6158-elise-nott
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 0:35
The member 'Elise Nott' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 3:27
Akcent pana Pompidou zgrzytał niemiło w uszach zmęczonej już tym wszystkim Isabelle. Marszcząc lekko brwi, zastanawiała się, dlaczego monsieur nie mówił po prostu po francusku, w języku znanym wyedukowanej arystokracji. A może jego akcent dodawał całej zabawie komediowego efektu i tylko ona jedna była zbyt brzemienna znużona, by się roześmiać?
Dziwne żarty nie ustawały - po chwili na jej oczach pojawiła się magiczna opaska. Powstrzymała chęć, by spróbować ją zerwać i po omacku, trzymając się za brzuch, ruszyła w stronę powozów.
Nasłuchiwała, paradoksalnie zadowolona z tematu zagadki. Aetonany były bliskie jej sercu, Carrowowie szczycili się ich hodowlą, wszędzie umiałaby rozpoznać trzepot ich skrzydeł - także po omacku. Nasłuchiwała, ale kierowała się też węchem, intuicją, sercem - chcąc, by nogi doprowadziły ją do ukochanych skrzydlatych koni, a stamtąd do powozu.
W głębi serca nie mogła doczekać się wolności po porodzie. Teraz, gdy anomalie ustały, marzyła się jej przejażdżka na grzbiecie aetonana, po lasach Carrowów. Chciała, by wiatr we włosach wywiał z jej serca wszystkie zmartwienia i troski.
Kto wie, może powitanie Nowego Roku nie będzie tylko towarzyskim obowiązkiem? Obecność ukochanych zwierząt dodała Isabelle otuchy. Wymacała drzwiczki do powozu i wdrapała się do środka, łapiąc z trudem oddech - ciąża nadwyrężała jej kondycję, a co dopiero klątwa Ondyny. Na szczęście od dawna nie miała żadnego ataku i jak na razie mogła cieszyć się zabawą.
Rozsiadła się wygodnie, ciekawa z kim przyjdzie jej dzielić powóz. Wygładziła zmarszczki na sukni, myśląc sobie, że te opaski są całkiem praktyczne. Najpierw maski, potem ślepota... może żaden z jej towarzyszy nie zorientuje się, że przebywa przy wielkiej ciężarnej bezie, zhańbionej żonie Percivala. Sabaty zawsze męczyły Isabelle, ale od hańby w Stonehenge stały się jeszcze trudniejsze. Chciałaby być tutaj sama - z Percym, ojcem, aetonanami i dzieckiem pod sercem. Ten blichtr, ten szyk, ten monsieur Pompidou... to wszystko tylko wydmuszka, nad którą zachwyt udawała. Kto wie, może dobrze, że wróciła do panieńskiego rodu? Nottowe zamiłowanie do zabawy najwyraźniej nie było dla niej.


Stal hartuje się w ogniu


Isabelle Carrow
Isabelle Carrow
Zawód : Alchemiczka, szlachcianka
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Stal hartuje się w ogniu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 xyz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7146-isabelle-carrow https://www.morsmordre.net/t7207-listy-isabelle https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t7206-skrytka-bankowa-nr-1757 https://www.morsmordre.net/t7256-isabelle-carrow#195434
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 3:27
The member 'Isabelle Carrow' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 16:58
Choć od początku obawiała się tego, co przyniesie im tegoroczny bal, to przez cały wieczór zgodnie z wolą ojca lawirowała między wypełniającymi Hampton Court członkami czarodziejskiej socjety, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Tańczyła, dyskutowała na odpowiednie tematy, a także słuchała, niejednokrotnie z udawanym jedynie zainteresowaniem. Spotkanie z Cressidą wybiło ją z rytmu, lecz potknięcie to nie trwało zbyt długo - powrót do gości i zajęcie się wróżbami pomogło zachować twarz, odciągnąć myśli od nieoczekiwanego spotkania z dawną przyjaciółką. W końcu jednak wybiła jedenasta, a ona z mieszanymi uczuciami oczekiwała chwili, w której będzie mogła pojawić się na dziedzińcu i wziąć udział w zapowiedzianym przez lady Nott kuligu. Czy cały sabat upłynie im na beztroskich zabawach? Czy może dojdzie do kolejnej tragedii...? Nie mogła pozbyć się obawy przed niechcianymi komplikacjami, nie mogła zapomnieć o przebywających wśród nich, dobrze urodzonych, czarodziejów o nie aż tak czystej krwi.
Była gotowa na długo przed wspomnianą przez gospodynię godziną, lecz nim zdołała opuścić wnętrze rezydencji, nieoczekiwanie zatrzymała ją Estelle; było to o tyle dziwne, że nie rozmawiały przez cały wieczór, od jej powrotu do kraju wymieniając ze sobą jedynie kilka zdań. Wyglądało na to, że rozłąka tylko pogorszyła ich i tak nie najlepsze relacje, mimo to nie mogła uciec od starszej siostry bez słowa. Zanim wymigała się od dotrzymywania towarzystwa naburmuszonej krewniaczce, krótsza wskazówka zegara niebezpiecznie zbliżyła się do godziny dwunastej.
Kiedy pojawiła się na oświetlonych blaskiem świec tyłach posiadłości, na dziedzińcu znajdowało się już wielu zainteresowanych zabawą czarodziejów, mimo to miała nadzieję, że wystarczy miejsca i dla niej. Przechadzała się między kolejnymi grupkami arystokratów, a Królowa Kier przedstawiała im prowadzącego zabawę monsieur Pompidou - zaś ona nie mogła pozbyć się wrażenia, że kojarzy go z bliskich sercu francuskich salonów. Zgodnie z wolą zamaskowanego mistrza ceremonii podeszła bliżej, nie spodziewając się jednak tego, co stanie się ledwie chwilę później. Mimowolnie wniosła ku twarzy dłonie i odnalazła palcami materiał wyczarowanej opaski, próbując przyzwyczaić się do ciemności, wsłuchując się w chichoty i okrzyki zdziwienia stojących opodal gości. Co prawda przywykła już do poruszania się w swej sukni, ubranych na tę okazję obcasikach, mimo to ku rżącym zachęcająco aetonanom ruszyła powoli, z ostrożnością; nie chciała przecież, by z powodu tej niedogodności doszło do fatalnego w skutkach upadku.
Bliskość skrzydlatych koni dodawała jej otuchy. Najchętniej podeszłaby do jednego z nich i z czułością poklepała go po pysku, zamiast tego skierowała się jednak wprost do powozu - a przynajmniej tam, gdzie myślała, że się znajduje - nie chcąc niepotrzebnie ryzykować.

| skoro MG pozwala, to zgłaszam się na pierwszą dodatkową osobę



Sanctimonia vincet semper
Cynthia Malfoy
Cynthia Malfoy
Zawód : Dama, historyczka, dramatopisarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna

A wolf is a wolf,
even in a cage,
even dressed in silk.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7737-cynthia-m-malfoy https://www.morsmordre.net/t7741-byron https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t8483-komnaty-cynthii https://www.morsmordre.net/t7790-cynthia-m-malfoy
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 16:58
The member 'Cynthia Malfoy' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 18:04
Jeżeli by wierzyć wszelkim baśniom i powieściom to właśnie koniec roku przesądzał o tym, kim każdy czarodziej stanie się w następnym. Czy czeka go spokojne życie z trójką dzieci u boku, podróż pełna przygód, a może jeszcze coś innego. W takich chwilach żałowała, że nie potrafiła cieszyć z przynoszącego nowe wydarzenia Sylwestra. Może przynajmniej umiałaby zachowywać się w sposób, który chciałaby widzieć w nowym roku.
Cóż, w tym wszystkim przynajmniej alkohol wypity podczas uczty przyjemnie rozgrzewał ją od środka. Pozwolił aż tak bardzo nie martwić tym, co się niedawno stało. Wino było naprawdę przednie, a jedna lampka cudownie musującego szampana umiała rozgonić mniejsze obawy jak chmury. Niepokój jednak pozostał – wszystko tego dnia się nie układało, miała więc dalej gdzieś z tyłu głowy, że mogą czekać ją kolejne kłopoty.
Ale musiała tu pozostać. Przynajmniej do czasu, kiedy przyjęcie się nie skończy. Wiedziała to doskonale. Nestor, rodzice i wszystkie guwernantki nie zawiedli w sprawie wpajania jej konwenansów. Nie mogła tak po prostu wyjść i trzasnąć drzwiami. Naraziłaby tym swój ród i siebie na pośmiewisko. I byłoby to zwyczajnie niegrzeczne.
Bezgłośnie westchnęła, słysząc obcy akcent. Nie znała francuskiego, ale domyślała się, że przebrany – jak jej się wydawało za jednorożca? – mężczyzna nie życzy im źle. Wręcz przeciwnie – z angielskiego wynikało, że dołoży wszelkich starań, by bawili świetnie. I szczerze miała nadzieję, że tak będzie. Ale jak to mówią: „Nadzieja matką głupich”, prawda? Nie mogła w pełni wierzyć w to, co słyszała. Po prostu nie mogła.
Później wszystko potoczyło się bardzo szybko – zanim zdążyła mrugnąć, miała przepaskę na oczach. Wedle szóstego zmysłu miała trafić do właściwego dla siebie powozu. Nie miała konkretnych wymagań, musiała więc sobie zaufać i jakoś to przeżyć. W duchu jednak cicho prosiła, by nie padło na powóz z nieznajomym, który rozgromił ją podczas kalamburów – już wystarczająco się przy nim wygłupiła. Wolała, o ile było to możliwe, uniknąć tej jakże niezręcznej rozmowy.



How long ago did I die?


Where was I buried?

Una Bulstrode
Una Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
You know the penalty if you fail.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I&#39;m not yours to lose.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7119-una-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7199-una-czyta#192496 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f237-gerrards-cross-bulstrode-park-dwor-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7202-skrytka-bankowa-nr-1758 https://www.morsmordre.net/t7201-una-bulstrode
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 18:04
The member 'Una Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 19 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 13 ... 19  Next

Tyły posiadłości
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach