Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Nottinghamshire
Sherwood [I]
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Sherwood
Tajemnicze, pełne magii lasy Sherwood przynależą do hrabstwa Nottinghamshire. Od stuleci znajdują się one pod opieką Nottów, którzy dbają o bezpieczeństwo na jego granicach oraz pilnują, by nikt niepowołany nie zakłócał spokoju żyjącym tam istotom ani nie niepokoił driad zamieszkujących osławiony dąb Major Oak. Czyjakolwiek obecność bez uzyskania pozwolenia ze strony opiekunów Sherwood skończy się tragedią, bowiem lasy te same potrafią się obronić przed niepotrzebną ingerencją. Każdy nieupoważniony zabłądzi w gęstwinach i nie znajdzie drogi powrotnej, dlatego lepiej uważać, czy rzeczywiście pragnie się móc podziwiać to piękno po raz ostatni.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 19.08.16 15:07, w całości zmieniany 1 raz
Chwycił chorągiewkę w dłoń, materiał przez chwilę zrównał się z ciepłą skórą wierzchowca. Proporczyk niemal wypadł mu z rąk, działo się tyle, że pewnie nie miałby sobie tego za złe. Pochwycił jednak lejce, poprawił postawę i znów mknął do przodu, ku złudnej wygranej. Nie mógł przecież wiedzieć, że nie tak daleko przed nim, choć dzieliły ich ledwie sekundy, ktoś chwycił złotą chorągiewkę, która powinna dać mu ostateczne zwycięstwo. Nie wiedział czy liczy się kolor proporczyka, który dane mu było złapać w tym szaleńczym biegu, ale nie liczyło się już nic, tylko biec przed siebie.
Gość
Gość
The member 'Franz Westling' has done the following action : rzut kością
'k100' : 21
'k100' : 21
Udało jej się zacisnąć palce na satynowym materiale. Spodziewała się fajerwerków. Jakiegoś zaskoczenia lub psikusa, ale nic się nie stało. Tkanina ciągle połyskiwała w jej dłoni, dając dobrze znane poczucie satysfakcji. Spokój nie trwał jednak długo, bo między jeźdźcami pojawili się ludzie na miotłach, próbując zrzucić niektórych jeźdźców. Dla bezpieczeństwa popędziła konia, obawiając się, że zechcą zrobić zamach również na nią, ale nie wydawali się zainteresowani. Odwróciła tylko na moment głowę, by zauważyć, że tyły również spotykał nieszczęśliwy los pełen przeszkód.
-No dalej!-szepnęła do konia z lekką frustracją w głosie, wzrokiem patrząc już tylko na czołówkę, która ciągle pozostawała poza zasięgiem.
-No dalej!-szepnęła do konia z lekką frustracją w głosie, wzrokiem patrząc już tylko na czołówkę, która ciągle pozostawała poza zasięgiem.
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Selina Lovegood' has done the following action : rzut kością
'k100' : 75
'k100' : 75
Gdzieś kątem oka dostrzegł Cassiusa, Katya została w tyle, pewnie szybko zbierając się i wskakując ponownie na konia. Być może powinien inaczej zareagować, zatrzymać się, pomóc jej, ale był zbyt rozpędzony, żeby nagle szarpnąć za wodze i wyhamować pędzące z dużą szybkością stworzenie. Stormowi toczyła się już piana z pyska, ale los zdecydowanie im nie sprzyjał. Z każdymi pokonywanymi metrami miał wrażenie, że drżąca ziemia nagle się rozstąpi i w końcu niemalże tak się stało. Wokół niego przez śnieg zaczęły wyrastać jakieś kwiatki. Na Merlina, sądził tak na samym początku, ale błyskawicznie wznoszące się rośliny nie wyglądały wcale na ogrodowe ozdoby. Pędy chciały go dosięgnąć, pętały się pod nogami karego ogiera. Między nimi wznosiły się korzenie stanowiąc nie lada przeszkodę, lecz póki nie były zbyt wysokie z łatwością udało mu się je przeskakiwać.
W pewnym momencie jednak, tuż przed nim pojawił się ogromny konar. Momentalnie pociągnął wodze, a koń zarżał przeraźliwie, ryjąc kopytami w śniegu. ominięcie przeszkody wiązało się ze stratą czasu, a już i tak był na samym końcu. Nie pozwalając mu całkiem wyhamować, w nagłym zrywie uderzył go piętami, zebrał konia, zmuszając go do tego, by na moment opuścił głowę i zwolnił wodze dopiero przed konarem, unosząc się w siodle, zamierzając przeskoczyć przeszkodę.
W pewnym momencie jednak, tuż przed nim pojawił się ogromny konar. Momentalnie pociągnął wodze, a koń zarżał przeraźliwie, ryjąc kopytami w śniegu. ominięcie przeszkody wiązało się ze stratą czasu, a już i tak był na samym końcu. Nie pozwalając mu całkiem wyhamować, w nagłym zrywie uderzył go piętami, zebrał konia, zmuszając go do tego, by na moment opuścił głowę i zwolnił wodze dopiero przed konarem, unosząc się w siodle, zamierzając przeskoczyć przeszkodę.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
Miałam wrażenie, że kolejne konie wyprzedzały mnie w zastraszającym tempie. Nie miałam pojęcia po co była mi którakolwiek chorągiewka, ale ta zielona wyraźnie nie chciała dać mi się złapać. Próby spowodowały jedynie, że jeszcze bardziej zwolniłam.
Początkowo nie zwracałam większej uwagi na czarodziejów, którzy pojawili się między nami, ale kiedy z sobie tylko wiadomego powodu zaczęli próbować wyrzucić mnie z siodła nie mogłam już dłużej tego ignorować. Wątpiłam czy dałabym radę zwalić ich z miotły, jednocześnie sama pozostając na koniu, dlatego skierowałam różdżkę w stronę tego, który był najbliżej.
- Incendio - rzuciłam zaklęcia na witki jego miotły, mając nadzieję, że jak zaczną się palić, to bardziej będzie przejmować się ogniem niż mną.
Początkowo nie zwracałam większej uwagi na czarodziejów, którzy pojawili się między nami, ale kiedy z sobie tylko wiadomego powodu zaczęli próbować wyrzucić mnie z siodła nie mogłam już dłużej tego ignorować. Wątpiłam czy dałabym radę zwalić ich z miotły, jednocześnie sama pozostając na koniu, dlatego skierowałam różdżkę w stronę tego, który był najbliżej.
- Incendio - rzuciłam zaklęcia na witki jego miotły, mając nadzieję, że jak zaczną się palić, to bardziej będzie przejmować się ogniem niż mną.
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
Gonitwa była katorgą. Im dłużej przebywał w siodle, tym bardziej przeżył każde wspomnienie związane z Sherwood. Oczywiście usilnie starał się powstrzymać wszelkie złe myśli na wodzy, tak jak trzymał konia, jednak coraz mocniej odczuwał skutki już dość długiej podróży. Wyścig na pewno był ekscytujący dla tych, którzy pragnęli brać w nim udział dla czystej przyjemności, jednak dla Cassiusa stanowił przykry obowiązek, który musiał spełnić. Nie łudził się na wygraną czy jakąkolwiek lepszą pozycję. Nie miał ambicji, by sięgnąć zwycięstwa. Pędził, choć pędem tego nazwać nie mógł, przez las, dostrzegając jedynie, jak Katya dobiega do nich. Upadła. Nie widział tego, ale nie znał innego wytłumaczenia na to, jak z bycia na dobrej pozycji spadła tak nisko. Wprawdzie niewiele to dla niego znaczyło, skoro i tak ich kontakty były sporadyczne, a rozmyślanie o nich wprawiłoby go w jeszcze większe rozdrażnienie oraz dekoncentrację. Z trudem zorientował się, że postawiono przed nim kolejną przeszkodą. Wyjątkowo dziwną, którą zamierzał pokonać podobnie jak Mulciber; zręcznym skokiem. Uderzył piętami butów w boki konia, popędzając go nieco i pociągnął za wodze, pragnąc dokonać cudu.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cassius P. Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Moje smukłe palce zacisnęły się na czerwonym materiale. Złapałam ją. Mało tego, byłam coraz bliżej Perseusa, który wysuwał sie na prowadzenie. Uśmiech satysfakcji rozlał się na moich ustach - jednak nie byłam taka najgorsza. Gdzieś między nami świsnęła złota chorągiewka,lecz nim zdążyłam choćby skupić na niej uwagę,znalazła swoje miejsce w dłoni mojego męża. Dobrze mu szło, za dobrze. Ponaglilam konia, nieco mocniej zaciskajac w rękach lejce.
Przepraszam ale pisałam na szybko w pracy
Przepraszam ale pisałam na szybko w pracy
And on purpose,
I choose you.
.
I choose you.
.
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lilith Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Palce ledwie musnęły materiał zielonej chorągiewki, ześlizgując się po materiale, a Pegaz pognał dalej, niosąc mnie na swym grzbiecie. Zaciskam zęby i marszczę groźnie brwi, nie lubię smaku porażki, ale przecież jeszcze nie wszystko stracone. Popędzam swego wierzchowca, kierując się w głąb lasu, wiedziony ścieżką wydeptaną przez innych zawodników, którzy przede mną zdołali przetrzeć szlak. Wtem, gdy Pegaz miarowo kłusuje wśród flory Sherwood, nagle przychodzi mi się zmierzyć z przeszkodą nieoczekiwaną i zupełnie tutaj niespodziewaną. Grupa miotlarzy utrudnia mi przejazd, lecz co gorsze, próbują również strącić mnie z konia. Unikam ich wyciągniętych ramion i samemu szturcham najbliższego mi mężczyznę łokciem, z nadzieją, że pierwszy zrzucę go z jego miotły, a tym samym prześlę pozostałym wyraźny komunikat. Nie zbliżajcie się
No, I am not Prince Hamlet, nor was meant to be
Ostatnio zmieniony przez Asterion Valhakis dnia 15.08.16 22:23, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Asterion Valhakis' has done the following action : rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Nie powiodło się jej łapanie chorągiewki. Za bardzo zajęła się rozkoszowaniem wiatrem we włosach i pędzeniem na koniu. Nie zwróciła uwagi na nic dookoła, Reksio zdawał się być z tego całkiem zadowolony. Nastawił swoje uszy w kierunku Druelli galopując wesoło. Dru mogłaby przysiąc, że na jego pysku widnieje uśmiech. Sielankę przerwał jednak impertynencki jegomość na miotle. Druella chętnie by się z nim zamieniła i wtedy zobaczyliby, kto lepiej lata. Ale na miotle do konia? Jego niedoczekanie. Nie zastanawiając się nad tym zbyt dużo, Druella sięgnęła do namolnego jegomościa, by złapać trzonek jego miotły. Naprawdę nie trzeba za niego mocno pociągnąć, by podczas lotu tak blisko ziemi wyrżnąć o nią z hukiem. Zwłaszcza, gdy pomaga w tym koneser miotlarstwa i znawca mioteł.
Gość
Gość
Sherwood [I]
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Nottinghamshire