Wydarzenia


Ekipa forum
Czarny Kot
AutorWiadomość
Czarny Kot [odnośnik]31.03.15 0:38

Czarny Kot

★★
"Czarny Kot" znajduje się w dzielnicy Borough of Enfield, gdzieś nad Tamizą, wśród licznych mugolskich teatrów, kin, muzeów oraz sklepów. Dlaczego właściciele wybrali akurat taką lokalizację? Dlaczego nie założyli lokalu w czarodziejskiej części miasta? Krążą różne plotki na ten temat, jednak najprawdopodobniejszym wytłumaczeniem będzie to nawiązujące do buntu przeciwko panującym normom społecznym. Zrobili to, bo takie mają do tego prawo. Tak, obłożyli go zaklęciami ochronnymi, skryli przed oczami wścibskich mugoli, jednak jedynie z przymusu, by nie podpaść władzy.
Wejście do "Czarnego Kota" znajduje się nie od strony ulicy, a z jednego ze ślepych zaułków, dodatkowo chronione jest hasłem. Lokal został umiejscowiony w piwnicy, dlatego najpierw należy pokonać krótkie kamienne schodki, by dostać się do jego wnętrza. Przy drzwiach wisi nieco podniszczony szyld, który może przywieść na myśl plakat bohemy francuskiej.
W "Czarnym Kocie" wiecznie panuje półmrok, rozświetlany jedynie blaskiem lewitujących świec i lampionów. Powietrze jest gęste, przesycone zapachem tytoniu oraz piołunu. Wysoko zawieszone sufity, kamienne ściany, niewielka ilość ozdób - to wszystko tworzy dosyć oszczędny, nieco ascetyczny wystrój wnętrza. Okolica przy kontuarze zawsze jest gęściej zaludniona, zaś miejsca znajdujące się w odleglejszych mu pomieszczeniach - puste.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarny Kot Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarny Kot [odnośnik]25.07.15 16:42
/kilka dni po spotkaniu z Beatrice - przed wydarzeniami z 08.07.1955 r./

Przyglądała się zabudowaniom z epoki wiktoriańskiej z pewną nostalgią. Przypominała sobie wszystkie opowieści jej dziadków o minionych latach, wychowała się na tych opowiastkach. Tak samo jak Imperium, budowle niszczały i niedługo będą tylko do wyburzenia. Przeniosła wzrok z budynków na ulice gdzie nie było nikogo prócz niej, choć było dopiero po osiemnastej. Wiedziała jaką renomę ma ta dzielnica, ale nie robiło to na niej wrażenie, choć sprawdziła przed wyjściem z domu czy ma nóż. Była ubrana w szaty czarodziejskie, gdyż teleportowała się tylko ulicę od baru, do którego szła więc nie chciało się jej przebierać się. Wybrała jedną z tańszych szat, która nie wyróżniała się ani elegancją ani swoją ceną. Weszła do baru przez główne wejście, zeszła po schodach i podeszła do baru.
- Jedno ciemne piwo. – zamówiła i usiadła w jednym z dalszych stolików. Lubiła „Czarnego Kota”,  do którego przychodzenie było pewnym buntem, a jej to jak najbardziej pasowało. Nie była stałą bywalczynią obecnie, choć kiedyś potrafiła być tu często. To zadziwiające, ale mało co wychodziło z tego miejsca. Wolała jednak zostać nie rozpoznana, tak było lepiej dla niej i samego rodu Fawley. Dostała swoje zamówienie i miała straszną ochotę, aby zapalić papierosa, ale jak obiecała swojej siostrze, nie nosiła nawet przy sobie paczki. Napiła się piwa, które nie było najgorsze patrząc w stronę wejścia. Miała nadzieję, że Dianie uda się odnaleźć bar, gdyż nie było to jakieś popularne miejsce. Leżało w dzielnicy o nienajlepszej reputacji, która była całkiem słuszna, a jego położenie było buntem przeciwko ładu  społecznego jaki panował. Elizabeth te klimaty się podobały, choć różniły się od tych w jakich się wychowała. W końcu zauważyła swoją towarzyska i ze spokojem poczekała aż dziewczyna do niej podejdzie.


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth Fawley dnia 25.07.15 22:16, w całości zmieniany 2 razy
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]25.07.15 20:26
Nie miałam pojęcia, że takie miejsce jak Czarny Kot w ogóle istnieje. Kiedy o nim usłyszałam oraz gdy Bella wytłumaczyła mi jak mam się tu dostać, otworzyłam szeroko oczy. Miałam się tu zapuszczać? A jak mnie ktoś napadnie i nie będę mogła brać przez to udziału w treningach? Moja kapitan by mnie chyba zabiła. Dojechałam w to miejsce komunikacją miejską, uważnie się oglądałam, ubrałam zwyczajnie, to znaczy miałam na sobie czarne cygaretki i do tego jasną koszulę i ciemny sweter, aby nie zwracać na siebie uwagi mugoli. Oczywiście również się wymalowałam, mocno podkreślone oczy ostatnio były moim must have na wyjścia. Nie miałam z tym większych problemów, przecież wychowywałam się wśród nich. Zawsze bawiło mnie, gdy opowiadałam znajomym o jakiś nowinkach technicznych, a oni się dziwili jak to może w ogóle działać. Nie rozumieli mojego świata, cieszyłam się, że żyje w obydwu i nie jestem zamknięta w klatce.
Gdy weszłam do pomieszczenia uderzył mnie zapach piwa. Bar nie wyglądał zbyt elegancko, ale czegoż można było spodziewać się po takim miejscu? Chociaż wyglądem i tak było lepsze, niż Dziurawy Kocioł. Gdy znalazłam się w środku przez chwilę musiałam się rozejrzeć, aby znaleźć towarzyszkę mojego dzisiejszego wieczoru, a kiedy już ją wypatrzyłam posłałam jej szeroki uśmiech i ruszyłam w jej kierunki.
- Dobry wieczór, Bella - przywitałam ją, i usiadłam obok. - W jakieś ty miejsce mnie zaprosiłaś. Jechałam tu z ogromnym strachem. Właściwie, to poczekaj chwilkę.
Wstałam od stolika. Podeszłam do barmana i zamówiłam piwo, bo już zdążyłam zauważyć, że Elizabeth już ma, a potem z kuflem do niej wróciłam.
- Teraz możemy rozmawiać. Opowiadaj co u ciebie? - zapytałam z szerokim uśmiechem.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]25.07.15 22:52
Może Czarny Kot nie należał do najpopularniejszych lokali, ale podobał się jej o wiele bardziej niż drogie restauracje. Cała kontrowersyjna otoczka wokół tego baru nadawała mi wydźwięk, której jej się niezmiernie podobał. Nie znało tego miejsca wiele osób, więc można było spokojnie pogadać bez strachu, że ktoś się tobą zainteresuję, choć zawsze było lepiej zachować rozwagę. Arystokracja w takich miejscach zawsze przyciąga uwagę, choć co tak właściwie mogli jej zrobić? Ojciec był zbyt zajęty małżonką.. No ale pozostawała jeszcze ona. I brat. Juliusz miał nienaturalny talent to wywoływania u niej poczucia winy, a nie lubiła tego uczucia. Pozostały jeszcze plotki, które choć sama je uwielbiała, to nie chciałaby być na ustach wszystkich przez takie coś. Wystarczyło jej to co przeżyła po tym jak zdecydowała się zostać Aurorem, krytykowały to nawet nieznane jej osoby. Arystokracja jednak to taki mały światek, który uwielbia obsmarowywać błotem siebie nawzajem.  Podniosła głowę i zobaczyła, że do pomieszczenia weszła jej towarzyszka. Popatrzyła na nią z uznaniem, że założyła cygaretki, które nadal były rzadko noszone. Sama Elizabeth je uwielbiała na równi z sukienkami i szatami czarodziejów, w porównaniu do znienawidzonych spódnic, choć samej przyczyny tej niechęci nie znała. Przywitała ją skinieniem głowy, gdy usiadła obok i zaśmiała się cicho słysząc jej słowa.
- Dlaczego jechałaś? Nie mogłaś się aportować? – zapytała marszcząc brwi, nie rozumiejąc jej decyzji. -  To jeden z tych lokali, które lubię za klimat, a nie za trunki, więc nie licz na cuda. Przyznaję, okolica nie za ciekawa, ale jesteś czarownicą, potrafisz używać różdżki.  – stwierdziła lekkim tonem, choć mogła zrozumieć obawy kobiety przed tą częścią Londynu. Poczekała chwilę aż dziewczyna kupi sobie piwo i usiądzie ponownie na miejsce. – Całkiem dobrze, dużo pracy, ale to norma. Ostatnio jest dosyć nudno u mnie. – Zapewne dlatego, że nie było żadnego spotkania rodzinnego ostatnio, ale tego już nie powiedziała.-  Choć powiem Ci, że nie narzekam na tę nudę, praca zapewnia mi wystarczająco dużo adrenaliny. – Jak chyba każdemu Aurorowi, ale nie mogli oczekiwać niczego innego. – Lepiej opowiedz co u ciebie. Młodsza jesteś, życie barwniejsze masz. Jak przygotowania do meczów? – uśmiechnęła się do niej znad kufla z piwem.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]03.08.15 11:55
- A po co mam się teleportować, skoro mogę pojechać komunikacją mugolską? - stwierdziłam. - Po za tym, nigdy tu nie byłam, bo ja wiem gdzie się aportuje, czy nie trafię na jakiegoś mugola? Albo coś?
Zdecydowanie nie lubiłam teleportacji w mieście, w dodatku w tej mugolskiej części. Byłam też przyzwyczajona do poruszania się autobusami czy taksówkami i nie miałam z tym problemu. Większość czarodziei już dawno by się zgubiła, ja doskonale jednak wiedziałam gdzie jestem i co mam robić.
- Może i potrafię, ale czy to oznacza, że chce? A lokal rzeczywiście jest... specyficzny - dodałam.
Osobiście wolałam chyba cichą kawiarnię, nic szczególnego. Wygląd tutaj był ciekawy, było czysto, przynajmniej na pierwszy rzut oka i jaśniej niż na przykład w Dziurawym Kotle, jak w każdym jednak barze czuć było przytłaczający zapach dymu papierosowego i alkoholu. Część ludzi siedziało i rozmawiało, kilkoro osób przyszło tutaj chyba tylko po to, aby się napić.
- U mnie też nie dzieje się nic ciekawego. Niedługo wyjeżdżam do Walii na zgrupowanie, treningi, treningi, całe dnie treningów. Już się nie mogę doczekać - zaczęłam opowiadać podekscytowana. - Już bym chciała tam być, znów wznieść się na miotle, latać. W Anglii nie ma gdzie, czuje się jak nałogowy palacz... ale bez papierosa. Rozumiesz?
Przez braku dostępu do swojej pasji często bywało tak, że kompletnie nie miałam nastroju. Krążyłam z miejsca na miejsce, nie mogąc go sobie znaleźć. Dostawałam doła, bo aż ta bezczynność wręcz mnie bolała. Wtedy zawsze szłam na Pokątną, do sklepu z akcesoriami do Quidditcha i spędzałam tam czas. Skoro nie mogę latać, to chociaż na miotły się popatrzę.
- Wiesz, niby biorę wtedy miotłę czasami, teleportuje się w nocy gdzieś w las, daleko od miasta, ale to żadna większa frajda, kiedy musisz uważać na mugoli. Nie potrenujesz w ten sposób zwrotów, zwodów - westchnęłam, upijając łyk piwa.
Quidditch był jednym z tych tematów, na który mogłam rozmawiać cały dzień. Omawiać taktykę przeciwników, plotkować na temat strojów innych drużyn, dyskutować nad wyższością jednej miotły nad inną oraz pisać listy do wytwórców mioteł, aby prowadzili takie i takie zmiany w swoich modelach. Nie wiem czy jest jeszcze jakiś temat, na który mogłabym się tak rozgadać.
- Znasz Rickiego Charliego i jego zmiatacze? Jestem ciekawa kiedy wypuści kolejną piosenkę, przydałby się też jakiś koncert. Chętnie bym poszła - stwierdziłam.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]03.08.15 17:13
- Aby zaoszczędzić sobie czasu?- zaproponowała, choć zapewne i tak Diana nie przyzna jej racji. Elizabeth nigdy nie używała mugolskiej komunikacji, która była dla niej równie abstrakcyjna jak elektryczność. Jeśli można w ciągu kilku sekund pojawić się w innym miejscu, to po co korzystać z innych możliwości? – Nigdy nie byłaś w okolicy?- Może to nie była najczęściej uczęszczana ulica, ale przecież było tu pełno teatrów, do których często Fawley uczęszczała. Często.. Kiedyś można było tak to uznać, teraz musiała ograniczyć swoje wyjścia.
- Jak można nie chcieć? Przecież to magia. Chociaż używanie jej na mugolach jest zakazane, według prawa. Oczywiście, są wyjątki. – odpowiedziała swym aurorskim tonem . Ona sama była za Kodeksem Tajności, więc nie powinna nikogo zachęcać do jego łamania. Sytuacja w ich świecie była wystarczająco skomplikowana, aby dodawać do tego jeszcze mugoli. Sama Elizabeth nigdy nie uważała się za osobę promugolską, może nie patrzyła na czystość krwi, ale z mugolami to była już inna sprawa.
- Doskonale Cię rozumiem. – przytaknęła jej gorliwie, gdyż ona naprawdę była nałogowcem bez papierosa w lokalu wypełnionym dymem tytoniowym. Mimo, że już od dawna nie paliła, to czasem nadal odczuwała wielką chęć. – W Anglii nigdzie nie ma miejsca do latania? Zawsze byłam pewna, że coś się znajdzie. No i możesz pojechać gdzieś tymi mugolskimi środkami transportu. - Których ona zupełnie nie rozumiała i nie szanowała. Czasami zastanawiała się w jak różnych światach żyła ona i Diana. Mimo że przecież obie miały do czynienia z magią od dzieciństwa, to Rowston siedziała jeszcze w świecie niemagicznych. Że jej się to wszystko nie myliło. Elizabeth mało co wiedziała o tamtym świecie,  chodziła na mugoloznastwo w Hogwarcie uważając czasami na zajęciach. Uczęszczała na nie, nie z powodu chęci poznania tamtego świata, a zagrożeń jakie z niego płyną.
-Mugole nawet w nocy są w lesie? Co oni tam robią?- zapytała z dezorientacjom. Czego to oni nie wymyślą. Zamiast spać spokojnie w swoich łóżkach, to włóczą się po lasach. Aż dziw, że jest ich tak wiele jeśli takie głupoty wyprawiają. Chociaż, czarodzieje też nie są lepsi. – A jak przewidywania na sezon? Będzie ciężko? – Zawsze żałowała, że nie potrafi za dobrze latać. Pozostało jej gorące kibicowanie, była wierną fanką Harpii od kiedy dowiedziała się o tym zespole. To przez te feministyczne odchyły.
- Słyszałam nazwę tego zespoły, ale nigdy go nie słuchałam. Ale koncert mógłby być. – Choć ciekawe czy miałaby w ogóle czas aby na niego przyjść.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]14.08.15 12:28
- Oczywiście, że są! - prawie krzyknęłam. - Jakieś zakochane pary, chodzą sobie po lecie i romansują, bo w domu nie mogą. Nie rozumiem, nie dadzą człowiekowi normalnie polatać.
Powzdychałam troszkę, a potem roześmiałam się szeroko. Może trochę przesadzałam i mugole nie siedzieli w lasach co noc, ale ja też wolałam w nocy spać niż latać. Bella zapytała mnie o przewidywania na kolejny sezon. Udałam zastanowienie, potem uśmiechnęłam się szeroko unosząc piwo, jakbym chciała wznieść toast.
- Głupie pytanie! Oczywiście, że tak! I oczywiście, że wygramy! - powiedziałam radośnie.
To było pewne, w tym roku na pewno musimy wygrać mistrzostwa, nie ma innej opcji. Z dziewczynami mamy zamiar w tym roku się spiąć i dać z siebie jeszcze więcej niż wszystko. No i muszę pokazać Grey'ówi, że to moja drużyna jest lepsza niż jego. Takie tam, przyjazne przekomarzanko. Miałam nadzieję, że niedługo się z nim zobaczę. Trochę się za nim stęskniłam.
Oderwałam się od rozmyślań, dopiero kiedy Bella wspomniała, że nie słyszała tego zespołu. Przekręciłam głowę i zmarszczyłam brwi, lekko nie dowierzając.
- Naprawdę? Liczyłam, że jak podam ci jakiś czarodziejski zespół, to prędzej będziesz wiedziała o co mu chodzi, niż gdybym podała mugolskie - stwierdziłam. - A ty czego ostatnio słuchasz? Może ja będę wiedzieć.
Spojrzałam na kobietę. Dawno się nie widziałyśmy. Ona praca i ja praca. Aż w końcu straciłam trochę tematów do rozmowy, zbyt długo się nie kontaktowałyśmy. Bo co innego pisanie listów, a co innego wspólne rozmowy. Oparłam brodę o rękę i spojrzałam na Elizabeth i uśmiechnęłam się zawadiacko. Chciałam ją trochę pozaczepiać.
- Ej, tak dawno nie gadałyśmy. Może zmieniły ci się poglądy i zaraz mi wyskoczysz, że wychodzisz za mąż i jesteś w ciąży? - zapytałam chichrając się pod nosem.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]14.08.15 16:02
- Te romantyczne pary są najgorsze. Robią do siebie maślane oczy, wymieniają się śliną i za nic mają sobie odczucia innych na te widoki. I musisz, biedna, jeszcze to wszystko oglądać. – jej głos przepełniony był współczuciem, a twarz wyrażała troskę. W kręgach arystokracji owe zaloty były niedopuszczalne, na całe szczęście. Za to relacje wypełnione były sztywnością i wyuczonymi reakcjami. To też zresztą ciężko było oglądać.
- Mam nadzieję, w końcu wam kibicuje. – powiedziała z zapałem godnym kibica. Nie mogła się już doczekać rozpoczęcia sezonu, tych emocji jakie towarzyszą jej przy każdym meczu. Ostatnio Harpię grały świetnie i miały duże szansę na wygranie rozgrywek, ale najważniejsza była sama atmosfera meczów dla niej. Te okrzyki, rozbudzony entuzjazm i tłum ludzi mający tę samą pasję co ty.
-Co to za zespół to ja wiem, ale o wiele bardziej odpowiada mi Presley, choć tego gatunku muzyki słucham tylko kiedy mam odpowiedni nastrój. Ostatnio poszłam posłuchać artystki o pseudonimie albo imieniu -ciężko mi powiedzieć-  Bella. Trudno było zdobyć bilet, ale nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak myślałam. No i blues, cudowny. Nie mogę  zapomnieć o mojej siostrze- jest skrzypaczką i czasem gra dla rodziny prywatne koncerty. – Choć musiała przyznać, że dawno nie było takiej okazji. Słysząc jej następne pytanie westchnęła cierpiętniczo. Ten temat zupełnie nie pasował do luźnej konwencji ich spotkania.
- Nie, nie zmieniły. Ale jeśli się zaręczę to na pewno dostanie się do publicznej wiadomości. W końcu udaną transakcje trzeba ogłosić. – rzekła z goryczą w głosie. – Czasem Ci zazdroszczę tej wolności. Korzystasz z niej? – spytała, uśmiechając się szeroko.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]19.08.15 12:03
Słuchałam jej z otwartymi oczami. Przecież Presley był typowo niemagicznym artystom. Bella coraz bardziej mnie zadziwiała. Niezbyt zna tych czarodziejskich, ale mugolów wymieni z nazwiska, za to za nic w świecie nie skorzysta ze zwykłej komunikacji. No to za kobieta.
- Bella. Twoja imienniczka - zachichotałam pod nosem.
Widać było, że Elizabeth nie zbyt ciągnie do zamążpójścia. Ja nie miałam z tym problemów, moi rodzice zbytnio nie kwapili się, aby wybierać mi małżonka. Mama w swojej pracy miała dużo roboty, tata o czarodziejskich zwyczajach w ogóle nie słyszał. Były podobne do mugolskich, tu ojciec również musiał zaakceptować mojego wybranka, ale myślę, że nie robiłby z tym problemów. A najchętniej to widziałby w tej roli mugola.
- Czy korzystam z wolności? Zależy w jakim sensie. Nie za bardzo mam też czas na korzystanie. Chciałabym już niedługo wyjść za mąż, chciałabym mieć też dzieci, ale na pewno nie w trakcie mojej kariery. Jak będę ją kończyć i przenosić się do Ministerstwa, to wtedy. Jak urodzę, to już więcej pewnie nie zagram, lepiej nie ryzykować - powiedziałam.
To był dla mnie naprawdę trudny wybór. Rodzina czy kariera. Skłaniałam się jednak bardziej do tego drugiego. Nie po to tyle lat ciężko trenowałam by być w pierwszym składzie, tyle o tym marzyłam, by to wszystko zaprzepaścić dzieckiem, które równie dobrze mogę mieć, gdy skończę trzydziestkę.
- Moi rodzice się zawsze kłócą, ojciec by chciał bym wyszła za mąż za mugola, mama upiera się, że ma być to czarodziej, bo nie chce bym przechodziła w Ministerstwie to co ona, za ujawnienie się mugolowi. A potem ojciec się oburza, że mogła się w nim nie zakochiwać i teraz niech mu nie wypomina, bo to jej wina. I są na siebie obrażeni przez resztę dnia - powiedziałam z uśmiechem, bo mnie naprawdę to bawiło.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]22.08.15 20:32
- Muszę przyznać, że jedyną wartą zainteresowania rzeczą w mojej imienniczce jest jej życie osobiste. Talentu doszukać się u niej ciągle nie mogę, ale za to ile się można dowiedzieć z Czarownicy na jej temat. Nie wiem ile ona kochanków miała, ale co pewien okres jest nowy. – Choć z drugiej strony można było jej współczuć , że reporterzy śledzą każdy jej krok i wszystko co robi jest sprawą publiczną. Ludzie muszą o czymś mówić, a kiedy nie ma skandali wśród arystokracji, świetnie nadają się do tego artyści. Szczególnie przedstawicielki płci żeńskiej, które zrezygnowały z kariery zawodowej i skończyły same z dziećmi w domu muszą mieć jakieś tematy, gdy spotkają się na niedzielną herbatkę.
- Niedługo? Przecież jesteś jeszcze taka młoda. – wymruczała cicho patrząc na nią zdziwiona. – Nie powinno mnie jednak to dziwić, obserwując to co się dzieję to niedługo jeszcze kobieta nie skończy szkoły a będzie się już szykować do zamążpójścia. U mugoli też są takie zwyczaje jak akceptacja małżonka przez ojca?  – zapytała szczerze zainteresowana, może mugole okażą się bardziej nowocześni od czarodziei.- Planujesz rozpocząć karierę w Ministerstwie po zakończeniu uczestniczeniu w rozgrywkach? Nie spodziewałam się tego. Nigdy nie mogłabym sobie wyobrazić ciebie za biurkiem. - Niektórzy zawodnicy woleli podążyć ścieżką  trenerską i myślała, że właśnie to planuje Diana. Ta jednak postanowiła postawić na Ministerstwo; będą mieć przynajmniej do siebie blisko.
- Wydajesz się zżyta z rodziną.  I zgadam się. Ministerstwo strasznie utrudnia życie rodziną mieszanym gdzie dopiero pokazuję się mugolowi magię. Jest to przecież nawet zakazane, więc wyobrażam sobie jak ciężkie to musi być.- Zawsze widziała pełno problemów jakie wynikają z takich związków. Każdy mugol uświadomiony o istnieniu czarodziei jest kolejnym zagrożeniem. Pozostaje jeszcze cały Kodeks Tajności, który przecież wtedy trzeba złamać jeśli chce się stworzyć udany związek. I co potem z życiem na granicy dwóch światów? One są nadal przecież podzielone wysokim murem uprzedzeń, strachu i postaw antymugolskich.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]28.08.15 20:19
- Nie zawsze - odpowiedziałam. - To zależy od rodziny, statusu społecznego. Niektórzy mugole mają to gdzieś, inni nadal to praktykują. Nie wyobrażam sobie, że mój tata miałby wybierać mi męża, ale wiesz, pewnie chciałby mieć na to wpływ.
Cieszyłam się, że nie jestem żadną szlachecko urodzoną czarodziejką. Że żaden głowa rodu nie dyktuje mi jak mam żyć, co mam robić, pracować czy nie, za kogo wyjść za mąż i kiedy urodzić dziecko. Lubię swoje luźne, wolne życie, gdzie żyję sobie sama i nikt mi niczego nie każe. Byłam młoda, to fakt, ale potrafiłam o siebie zadbać i sama wiedziałam, co jest dla mnie najlepsze.
- Jestem, zawsze była u nas bardzo rodzinna atmosfera i nikt nikt nie czuł się inny. Mama zawsze się starała, żeby tata nie czuł się inaczej. Wiesz, nie znajdziesz u nas samomyjących się naczyń czy ruszających obrazów. U mnie w mieszkaniu zresztą również. Przecież mogę sama sobie umyć naczynia czy posprzątać łazienkę - stwierdziłam. - Według mnie Ministerstwo nie powinno robić problemów, gdy ktoś łączy się z mugolem z miłości. Przecież ona nie wybiera.
Spoglądałam na Bellę i zastanawiałam się jak to jest u niej w domu. Jest starsza ode mnie, ma rodzinę, jest szlachetnej krwi jak to się mówi, ale jeszcze nie ma nawet narzeczonego, kiedy to w Czarownicy co chwilę czytam o kolejnych zaręczynach, ślubach i tym podobnych rzeczach.
- Ej, Bella. A twoja rodzina nie naciska na ciebie, żebyś wyszła za mąż?- zapytałam zaciekawiona.
Cóż, spotkały się dwie panny i teraz nie rozmawiają o niczym innym, jak o facetach. To chyba normalne. Przygryzłam dolną wargę, bo w sumie naszła mnie myśl.
- A może ty czekasz na kogoś specjalnego, co? Masz jakiś typ? - zapytałam troszkę nabijając się z kobiety, w końcu znałam jej pogląd na ten temat.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]30.08.15 20:11
- Czyli jest tak samo jak u nas. – stwierdziła po wysłuchaniu jej. – Uważam, że jest to komplikująca wszystko tradycja. Problematyzuje ona życie, jakby małżeństwo było celem twego istnienia. A są przecież ważniejsze rzeczy.- Gdyby tylko zrozumieli to inni arystokraci; ale jest to zbyt konserwatywna grupa, aby mogli się z nią zgodzić. Nie chcieliby stracić władzy nad dziećmi jaką mają obecnie i zmiany nie byłyby im na rękę. Zresztą, wiele osób z jej pokolenia podziela poglądy rodziców i zrobią wszystko co oni im każą. I tak zamyka się krąg, bo młodzi rodzice wychowają dzieci tak jak chowano ich i ciągłość zostanie zachowana. Jeden głos jednostki nic nie znaczy w społeczeństwa, chyba że owa jednostka ma władze lub pieniądze, co często równa się ze sobą.
- Miłość jednak nie powinna wypierać rozsądku. Twoja matka miała szczęście i trafiła na dobrego człowieka, ale nie zawsze tak jest. Mugole tak samo jak czarodzieje mogą być parszywymi ludźmi. – W końcu różnili się tylko, ale i aż magią. – Masz jakieś rodzeństwo? Nigdy nie słyszałam, abyś o tym wspominała i tak się zastanawiałam. Ja właśnie z moim bratem i siostrą mam najlepsze relacje, mogę im powiedzieć wszystko. Mam jeszcze Lexa, ale on zawsze był tym najmłodszym, którym można się było rządzić. – Nie wspomina o ojcu, bo nie ma po co. Nie mają zażyłych relacji, raczej powiewają one chłodem i szablonowością. Ojciec nigdy nie chciał mieć dzieci, nawet ich nie lubi, i jej dzieciństwo przypadło na okres jego .. depresji , przez co ich relacje prawie nie istnieją. Zawsze może poopowiadać o Pani G, ale nie chce sobie ciśnienia podnosić. Uśmiecha się delikatnie na jej pytanie.
- Oczywiście, że naciska. – zgadza się z nią. – Poznałam w swoim życiu już paru kandydatów, ale jakoś nigdy nie potrafiliśmy dojść ze sobą do porozumienia. Na razie potrafię jeszcze przekonać rodzinę, aby zmienili swe zdanie. – milczy przez chwilę wyraźnie się namyślając. – Pewnego dnia jednak nie będę miała wyboru. – mówi neutralnym tonem nie wyrażającym żadnych silniejszych emocji. Jest z tą myślą pogodzona, ale nie czeka ją to w najbliższym czasie. Ma przynajmniej taką nadzieję.
- A może czekam, przeszkadza Ci to? – jej głos przepełniony jest udawanym oburzeniem, a następnie wybucha śmiechem, jest w nim jednak trochę goryczy.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]05.09.15 11:22
- Wydaje mi się, że dla szlachty jest to najważniejsze. Wiesz, utrzymać czystą krew, spłodzić potomka, najlepiej mężczyznę. Zresztą, sama najlepiej powinnaś to rozumieć. Dla innych jednak, jest to jak najbardziej bardzo komplikujące i już powoli bardzo dziwne – powiedziałam.
Nie wyobrażałam sobie, że miałabym kiedykolwiek stanąć pod władzą, że ktoś miałby decydować za mnie. To uwielbiam w swoim życiu, wolność, którą miałam dzięki graniu w Quidditcha. Gdybym miała z tej wolności zrezygnować na rzecz szlacheckiego zamążpójścia i stanie się jak te wszystkie Malfoye, Lestrange, Yaxleyówie, umarłabym chyba.
- Nie, nie mam rodzeństwa. Naprawdę nie wiedziałaś? Sama jestem, ale jakoś nie żałuję. Znaczy jestem trochę rozpieszczoną jedynaczką i w ogóle, ale mi to wcale nie przeszkadza – zaśmiałam się.
Słuchałam, jak Bella mówiła o tym, że jej rodzina naciska ją na wyjście za mąż. Współczułam jej. Ja, póki co nie musiałam się tym martwić, nie myślałam zbytnio o małżeństwie. Nie musiałam iść już i teraz, nie bałam się zostania starą panną, zawsze mogłam usprawiedliwić to swoim zawodem i karierą, która tak dobrze trwała.
- Mam nadzieję, że jak już nie będziesz mogła odmówić, to znajdą ci kogoś naprawdę fajnego, kogo pokochasz – powiedziałam z uśmiechem. – Przeszkadza, a co! Stara panna już jesteś, znajdź sobie męża, bo zamieszkasz z tuzinem kotów!
Trochę się z nią podroczyłam, ale nie chciałam jej obrazić czy coś. Wiedziałam, że Bella wychwyci, że to tylko żarciki.
- Jak przeglądam te wszystkie gazety dla dziewczyn, Czarownice i w ogóle, przecież tam w każdym numerze jest kto z jakiej szlacheckiej rodzinie się zaręczył, co się u nich w życiu dzieje, jakie miały ostatnio kreacje na balach i spotkaniach. O mnie też piszą, ale aż tak mi w życie nie wchodzą. Chociaż ostatnio przeczytałam, że romansuje z Gray’em. Wiesz kto to? Szukający z Sokołów, znamy się jeszcze z Hogwartu – powiedziałam z szerokim uśmiechem.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Czarny Kot [odnośnik]07.09.15 19:23
- Oczywiście, że to jest dla niektórych najważniejsze. Ród musi trwać i zostać przedłużony, tylko to się liczy. Gdzieś tam przewija się za tym człowiek i jego dobra, ale najważniejsza jest trwałość rodu. No i przekazanie genów, ale to chyba mają wszyscy. – Wiedziała o czym ona mówi, bo przecież była tego uczona od dziecka. Należała do takiego świata gdzie pozycja kobiety zawsze była niższa od mężczyzny, podobno należało to do tradycyjnego podziału ról w społeczeństwie, ale nie wierzyła w to. Mężczyźni po prostu bali się po prostu utracić władzy, którą dzierżą obecnie. Dlatego kobiety musiały od dziecka ciągle walczyć, udowadniać i być lepsze jeśli chciały coś osiągnąć, bo zawsze miały pod górkę. Powoli zaczynało się to zmieniać, a o równouprawnieniach mówiła się głośno, ale do tak skostniałego społeczeństwa jak ich dojdzie to za paręnaście lat.
- Nigdy jakoś się nawet nad tym nie zastanawiałam. Ja sobie nie wyobrażam być jedynaczką, byłabym niesamowicie samotna w dzieciństwa i zapewne nawet teraz. Duża rola w tym przyzwyczajenia, ale wiesz moje wczesne lata wypełnione były nimi, lekcjami, guwernantkami i dziadkami. - przyznała szczerze wyobrażając sobie w myślach ich twarze. Diana miała cudownych rodziców, więc zapewne nie zrozumie jak to jest być ignorowanym przez ojca i poczuć miłość rodzinną od rodzeństwa i dziadków. Trochę zazdrościła tego jej, ale nie powie jej przecież tego.
- W naszym świecie miłość akurat jest mało ważna. Liczy się ród i jego dobro, jest mała szansa, że tą osobę pokocham. Ale może będziemy umieli się dogadać, czasem. – Była do tego bardziej niż sceptycznie nastawiona. Zresztą, jej rodzice pobrali się z miłości ,przy zgodzie rodów, i skończyli z jej brakiem i wiecznymi zdradami jej ojca. Zapewne ona też będzie zdradzać męża i on ją. To będzie całkiem zabawne, bo dla publiki będą kolejnym idealnym małżeństwem jakich pełno.
- O mnie piszą tylko wtedy, gdy wywołuje jakieś oburzenie. Ale tak to same zaręczyny, zdrady i ubrania.. I wiem, wiem. A coś jest na rzeczy, Diano? Może o czymś mi nie mówisz? – zapytała zachęcając ją do zwierzeń.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Czarny Kot [odnośnik]16.09.15 21:03
- Nie było mi samej źle, rodzice zawsze dbali o to, abym nie czuła się samotna. Jak byłam mała, to chodziliśmy na spacery, chodziliśmy do zoo, w czasie wakacji wyjeżdżaliśmy gdzieś żeby wspólnie odpocząć. Fajnie było i żadnego rodzeństwa mi nie brakuje - powiedziałam.
Oczywiście, fajnie byłoby mieć rodzeństwo, ale ja już się przyzwyczaiłam do tego, że go nie mam i jakoś strasznie z tego powodu nie ubolewam. Cieszyłam się, że Bella ma ze swoim rodzeństwem tak dobry kontakt i może na nich polegać. To zawsze jakiś plus.
- Tak, ale rzadko pojawiasz się w tych gazetach, no nie możliwe. Panna Fawley jeszcze nie jest zaręczona, toż to nagłówek na pierwsze strony gazet. Chociaż pewnie bardziej ich interesuje gdzie imprezowały panny kuzynki, wiesz, Yaxleówna i Rosierówna - zaśmiałam się.
Gdy Bella zapytała czy coś może jest na rzeczy, ja mimowolnie się zarumieniłam. Czując piekące policzki szybko napiłam się piwa, tak, że aż się zachłysnęłam i przez chwilę musiałam sobie po kaszleć.
- Nie, nie dzieje się nic wielkiego... na razie. Gray jest bardzo miły, dobrze nam się rozmawia, ma super siostrę - zaczęłam odpowiadać wymijająco. - Nawet gdybym chciała, to nie wiem czy by się udało. Nie znam jego stosunku do mnie, nie czytam mu przecież w myślach. Ale obsmarowali nas pięknie, potem się śmialiśmy z tego oboje. Czasami się spotykamy na jakieś piwo, po meczu czy coś.
Gość
Anonymous
Gość

Strona 1 z 9 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Czarny Kot
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach