Baron

31.08.16 20:15

Baron

Baron nie jest sową, jest jastrzębiem. To ptaszysko o brązowym upierzeniu dotrze wszędzie i w każdą pogodę. Trochę czasem grymasi, dlatego dobrze mieć dla niego jakiegoś krakersa. Jak trafisz na jego zły dzień, to nawet krakers nie uchroni cię przed dziobnięciem w palce, które znaczy tylko tyle, że masz się pośpieszyć z tym marnym listem, bo on chce wrócić już do siebie. Tonks nie gryzie, bo Tonks go karmi. Każdy inny narażony jest jednak na jego pogardliwy wzrok i ostry dziób.

Kod do listu:

Kod:: <div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('LINK DO OBRAZKA TWOJEJ SOWY');"><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"> NADAWCA </span><div class="sowa3"><span class="adresat"> ADRESAT </span><span class="tresc"> TREŚĆ WIADOMOŚCI <span class="podpis"> PODPIS </span></span></div></div></div></div>

13.10.16 23:59

Przeczytaj Hereward Bartius

Just,zaczynanie listów jest sztuką trudniejszą niż czarna magia i znacznie bardziej dla mnie niepojętą. Jeśli kiedyś odkryję tę tajemną wiedzę, z pewnością dam Ci znać. Tymczasem uznaj to proszę za dość roboczy początek i przymknij oko na wszystkie niedociągnięcia i braki.
W Hogwarcie bez szczególnych zmian, uczniowie nie odrabiają zadań domowych i kolekcjonują szlabany. W prawdzie nie próbowałem jeszcze wprowadzać dźgnięcia w żebra jako kary, ale chyba to przemyślę. W razie czego będę pisał!
Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. Jeszcze bardziej się cieszę, że przewidujesz tylko polepszenie obecnego stanu. Trzymam za to kciuki z całych sił, ale na wszelki wypadek przesyłam trochę słodyczy z Miodowego Królestwa. Na gorszy dzień albo do świętowania, jak wolisz.
Bardzo Ci dziękuję za odwiedzanie Betty. Nie potrafię nawet powiedzieć, jak bardzo jestem wdzięczny i szczęśliwy, że udało Wam się znaleźć nić porozumienia. Mam nadzieję, że jest spokojniejsza niż kiedy ostatnio ją widziałem i nie obryzgała Cię czarną farbą.
Dziękuję bardzo za list i pamięć. Wiem, że powinienem zrobić to na wstępie, ale, jak wspomniałem, nie potrafię zaczynać. Koniecznie musimy spotkać się na jakąś dobrą herbatę i ciastko. Kiedy tylko będę w Londynie dam Ci znać. Tymczasem trzymaj się dzielnie i nie pakuj w za duże kłopoty. I nie mów, że przecież tego nie robisz, za dobrze Cię znam.

Barty
PS Skoczek.

06.11.16 0:09

Przeczytaj Szef Departamentu Magicznych
Wypadków i Katastrof

Justine TonksPowodem tego listu jest zaistniała dzisiejszego dnia sytuacja; według raportu to właśnie w trakcie Pani dyżuru miała miejsce interwencja w Sussex, gdzie lord Halward Shacklebott wskutek nieudanej teleportacji uległ rozszczepieniu. Świadkowie twierdzą, że lord Shacklebott odmówił przyjęcia pomocy z Pani rąk, nie szczędząc przy tym licznych epitetów pod adresem Pani ekstrawaganckiego wyglądu i uznając go za plugastwo. Jak Pani doskonale wie, przez tę sytuację zmuszeni zostaliśmy wysłać kolejną ekipę do Sussex, marnotrawiąc tym samym bezcenny czas oraz narażając i tak niestabilne zdrowie lorda Shacklebotta.

Według sir Thoma Rheina, ordynatora Oddziału Wypadków Przedmiotowych, przez opóźnioną reakcję uzdrowicieli rekonwalescencja pacjenta zostanie znacznie przedłużona - nie miałoby to miejsca, gdyby Pani kontrowersyjna aparycja nie przeraziła starszawego, schorowanego lorda Shacklebotta. Ród Shacklebottów pociąga Departament Magicznych Wypadków i Katastrof do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, a ich oskarżenie nie może zostać uznane za bezpodstawne.

Pani brak kontroli nad metamorfomagicznymi zdolnościami jest bardzo nieprofesjonalny i nieakceptowalny. To pierwsza sytuacja w Pani karierze, kiedy poskutkowało to tragedią, dlatego tym razem wystosuję wyłącznie ostrzeżenie. Nie owijając w bawełnę - jeżeli chce Pani zachować posadę, musi Pani nauczyć się kontrolować swoje zdolności i zrezygnować z ekstrawaganckiego wyglądu, który w tym zawodzie jest niedopuszczalny i, zupełnie jak w tej sytuacji, fatalny w skutkach.

W przyszłym tygodniu rozpoczyna Pani obligatoryjne, nieodpłatne nadgodziny; wynagrodzenie za nie pokryje koszty odszkodowania. Szczegóły przyślę Pani listownie w najbliższym terminie.

Żywię nadzieję, iż ostrzeżenie zostanie potraktowane przez Panią z powagą.

Dorian Rutherford,

Szef Dep. Magicznych
Wypadków i Katastrof

11.11.16 15:21

Przeczytaj Titus Ollivander

Tonks! Mam nadzieję, że moja statuetka nie kurzy się gdzieś w kącie, tylko leży ładnie wyeksponowana na głównej półeczce Twojego pokoju! Tak żeby każdy ją widział jak tylko zawita w Twe progi. Przy okazji pragnę Ci przypomnieć, że minęło już mnóstwo czasu odkąd mi ją UKRADŁAŚ i zaczynam się martwić, że już nigdy nie odzyskam tej cudownej nagrody! A mieliśmy się wymieniać... Miałem nadzieję spotkać Cię znowu na potańcówce i zostałem tam stałym, coniedzielnym gościem, ale Ty się w ogóle nie pojawiłaś. Totalnie mnie zawiodłaś, wiesz?

Aha! Byłaś fantastyczna na meczu, ten Twój chwyt... mistrzostwo! Dzięki Tobie wygrałem dwadzieścia galeonów, dziękuję! całuję, T.

15.12.16 17:59

Przeczytaj Alastair Nott

JusticeNiewiarygodne wydaje mi się, że znów wypisuję Twoje imię na początku listu. Wiesz doskonale, że nie miałbym serca spalić go w kominku.
Nie ukrywam tego, że jestem niezmiernie zdziwiony - jest to jednak, z pewnością, pozytywna niespodzianka. Muszę Cię jednak zmartwić, gdyż obawiam się, że na przestrzeni minionych lat mogłem utracić zdolność do odpowiedniego układania słów poza pracą. Jeżeli jednak zechciałabyś przystać na spotkanie ze mną, rad byłbym mogąc podzielić się z Tobą wspomnieniami z moich ostatnich podróży.
A.N

17.12.16 1:02

Przeczytaj T. F. Ollivander

Tonks! Łamiesz mi serce dziewczyno! Nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewałem się takich potwornych wieści... Gdybym miał pięć lat, to bym się teraz popłakał, autentycznie.
Chętnie potrzymam Twojego znicza, Tonks, oczywiście jeśli los skrzyżuje jeszcze kiedyś nasze ścieżki, a nie zapowiada się na to jeżeli odstawiłaś potańcówki... Mam nadzieję, że to tylko chwilowy detoks? Bo cóże Cię aż tak zajmuje, hm? Błagam, tylko nie mów, że praca! Praca, praca, praca! Otóż nie tylko pracą człowiek żyje, czasem trzeba się wyluzować.
Hej, Tonks, a czym ty się właściwie zajmujesz?

"Przestraszyłeś" to nieodpowiednie słowo, raczej... zmartwiłem. Tak, zmartwiłem się. I to cholernie. T.

26.12.16 22:22

Przeczytaj Albert Dippet

Justine Tonks Na mocy dekretu z dnia 6.04.56 r. nr 55 i 56 o kontaktach czarodziejów z mugolami wezwana Justine Tonks ma obowiązek stawić się na przesłuchanie w Ministerstwie Magii, na piętrze trzecim, w Departamencie Kontroli Magicznej, w sali 104, dnia dwudziestego piątego kwietnia.

Niestawiennictwo będzie skutkowało karą pozbawienia wolności na okres miesiąca.

Z wyrazami szacunku,

Albert Dippet

Proszę nie rozpoczynać nowych wątków po fabularnej dacie 24 kwietnia. O realnej dacie rozpoczęcia eventu zostaniesz poinformowany w późniejszym czasie (najprawdopodobniej za pomocą prywatnej wiadomości).

30.12.16 23:48

Przeczytaj Frederick Fox

Just,Co właściwie się wydarzyło? Kim był ten l o r d? Czy przez jego... brak tolerancji, masz teraz problemy w pracy?
Chciałbym ci pomóc i zapewnić, że możesz na mnie liczyć, ale nie wiem, na ile będę w stanie przyczynić się do poprawy kontroli nad twoimi włosami. Moje problemy związane z metamorfomagią skończyły się wraz z przeminięciem okresu dojrzewania. Od tamtej pory panowanie nad tą zdolnością przychodzi mi bez większego wysiłku, choć zauważyłem, że po diablim zielu zdarzają mi się mimowolne metamorfozy.
Postaram się znaleźć dla ciebie czas - sprawy zabójstw, które napływają do biura aurorów, mnożą się w zastraszającym tempie. Nie liczyłbym jednak na to, że znajdę odpowiednie rozwiązanie, ale jeśli nie spróbujemy, nigdy się nie dowiemy. Ognista będzie słusznym dodatkiem.
Freddie

05.01.17 15:59

31.01.1956Selina Lovegood

Tonks,
musisz zdawać sobie sprawę z kilku rzeczy.
Nigdy nie zapomnisz o tym pieprzonym uczuciu. Wypaliło na tobie piętno i będzie piec dopóki będziesz żyć. Każde tknięcie tej blizny będzie sprawiać, że zasyczesz z bólu. Nawet jeśli ją oczyścisz, deklarując wspomniane przez ciebie uczucia, ten ślad nigdy nie zniknie. W twoim sercu, niezależnie od reakcji, stale będzie drzemać obawa, że jesteś niewystarczająca i cokolwiek czego chcesz może zniknąć w trakcie kliknięcia palcami, bo na zawsze będziesz mieć w sobie poczucie, że nie zasługujesz do końca na to. Pozostanie to dla ciebie niezdobyte bądź będziesz musiała wykazywać ciągłe, niezaprzestane i wyczerpujące emocjonalnie starania, by utrzymać status quo. Szukając szczęścia i pocieszenia w miłości, będziesz się narażać na niekończące się zawody, porażki i kolejne zadry, które będą powodować, że staniesz się jeszcze bardziej dysfunkcyjna niż jesteś w tym momencie. Zachłyśnięcie się felix felicis spowoduje, że w niczym innym nie odnajdziesz już podobnej radości. I nie ma na to antidotum. Jedyną możliwością jest znalezienie siły w czymś, co jest mniej podatne na zmiany oraz mniej skłonne do tego, by cię skrzywdzić. Drogą ku zapomnieniu (bo to jedyna, która utrzyma cię przy zmysłach) jest stałe dostarczanie sobie zajęć oraz rozrywki - nie możesz pozwalać sobie na sentyment lub melancholię, poddając się ścisłej dyscyplinie w tym temacie. Jakiekolwiek przypominajki związane ze słabym i kruszącym się uczuciem, jakie masz w sercu sprawią, że twoje rany będą się jedynie pogłębiać, a ty utoniesz w stale przyspieszającym kołowrotku bezpowrotnej rozpaczy i marności, która sprowadzi cię na tory żałosnej desperatki uciekającej się do samodestrukcji - bo do tego właśnie prowadzą półśrodki. Wykorzystywana, poświęcająca cząstkę siebie dla sensacji pełnej obłudy i ani krzty prawdziwości, stracisz kontakt ze światem, nie potrafiąc już dłużej rozróżniać prawdę od fałszu.
Droga Tonks, nie szukaj szczęścia w miłości. Żałuję, że żadna przyjaciółka nie dała mi nigdy takiej rady. Szukaj ratunku, kiedy jeszcze nie jest za późno.
Twoja jedyna prawda,
SL

08.01.17 18:48

05.02.1956Selina Lovegood

Tonks,
co nam daje ta świadomość, ta chwila, ta nadzieja, kiedy twoje serce w końcu rozpada się na kawałki? Skąd masz wiedzieć co będziesz wtedy myśleć, skoro jeszcze tego nie przeżyłaś? Twoje cierpienie to zaledwie ułamek tego, co może być, kiedy czyn się dopełni bezpowrotnie, a twoja miłość stanie się twoim końcem. Ta piękna osobowość, lepsza osoba, którą się stałaś, opiera się tylko i wyłącznie na uczuciu, które cię zdradziło. Jak długo będziesz potrafić stać na nogach, kiedy połamano ci wszystkie kości? Jak możesz odnajdywać drogę miłości i podążać nią, skoro wszystkie ścieżki urwały się nagle, kiedy ból wyrył w twojej rzeczywistości przepaść, nagłą wyrwę nie do przejścia? Jak poradzisz sobie z tą pustką? Jak zaleczysz tak ogromną ranę? Nie wątpię, że z aktualnym bagażem doświadczeń z taką łatwością spróbujesz udowodnić mi, że to jest możliwe. Pamiętaj więc, niewdzięczna, że cię ostrzegałam.
Człowiek to nie feniks, by miał odradzać się z popiołów, Tonks. Skończ z bajkami dla dzieci. Jesteśmy marni. Umieramy. Czasem nawet nie wiemy kiedy. Dlatego należy być silnym.
Realizm nie oznacza odmawiania sobie życia, Tonks. Ilość momentów, które złapałam za gardło są nie do zliczenia. Ale poleganie na słabości jako źródła swojego szczęścia to zwykłe proszenie się o kłopoty.
Oby twoje serce nigdy nie musiało przejść przez trudy, naiwna.
SL

26.02.17 15:03

4 IV 1956

Just,Wybacz, nigdy nie przyzwyczaję się do mówienia do przedstawicielek płci pięknej jedynie nazwiskiem - tak samo dziwnie by mi było, gdybyś nazywała mnie "panem Selwynem".
Muszę przyznać, iż jestem zaintrygowany sprawą, którą przyjdzie mi poznać. Będę w stanie wyrwać się od obowiązków w tę sobotę, będzie to bodajże siódmy kwietnia. Daj mi proszę znać, czy będziesz w stanie się wtedy ze mną spotkać.Alex

11.04.17 0:22

NapisałaMaggie Cresswell

Droga JustinePierwszeństwo w tym liście mają oczywiście przeprosiny, że Naal dotarł do ciebie z listem tak późnym wieczorem - nie mam serca, by wymieniać go na sowę, której życie toczy się za dnia, a nocą zapada w sen, bo Naal świetnie spisuje się w swojej roli i zwykłą niegrzecznością byłoby wymienianie go na... dzienny model.
Ale dochodząc do meritum - wysyłam Ci razem z listem drobny, roboczy podarunek. Znajduje się w nim samopiszące pióro mojej roboty, świeże, dopiero co napełnione atramentem. Bardzo Cię proszę, byś wypróbowała, pisząc jak najwięcej nie tylko listów, ale również i przeróżnych notek. Dowolność leży w Twoich dłoniach.
Powiadom mnie o rezultatach piśmienniczych, bym mogła wyłapać ewentualne błędy i naprawić je, nim zdecyduję się sprzedać którekolwiek z piór.
Maggie

Do łapki Naala przyczepiony był podłużny pakunek - długie, czarne pióro owinięte delikatnie szarym papierem.

22.05.17 0:50

Przeczytaj Archibald Prewett

Droga Justine, niedawno trafił do mnie na oddział nowy pacjent. Mężczyzna w średnim wieku, dość podejrzany gość, zatruł się oparami z kociołka. Jestem przekonany, że korzystał z nielegalnych ingrediencji, ale on nigdy się do tego nie przyzna. W każdym razie rozmawialiśmy, kiedy podawałem mu antidotum, i on w którymś momencie powiedział: "elektryka nie tyka prądu", czy jakoś tak. W każdym razie to mi nie daje spokoju, Justine, wytłumacz mi to.
Kim jest elektryka? Dlaczego nie tyka prądu? A nawet jeżeli to j a k można tknąć prąd? Zanurzając się w rzece? Bo o jaki inny prąd może chodzić? Na pewno nie ten w sztuce, bo tego już zdecydowanie nie da się tknąć. Na pewno wiesz o co chodzi, w końcu rozumiesz mugoli, a ja rozmyślam o tym w każdej wolnej chwili. Wyjaśnij mi to i przywróć mój spokój ducha! ~~Lord~~ głupie przyzwyczajenie

Archie

28.05.17 21:37

Przeczytaj Archibald Prewett

Droga Tonks, wybacz mi to faux paux! Akurat ja doskonale wiem co to znaczy nie lubić swojego imienia, chociaż uważam, że Ty wcale nie zostałaś tak pokrzywdzona przez swoich rodziców - Justine to piękne imię, Tonks.
Ci mugole są niesamowici! Jak ten prąd działa? Skąd się bierze? Jak to możliwe, że przechodzi przez kable i z nich nie ucieka? To dopiero brzmi jak magia! Dziękuję za odpowiedź, już rozumiem to powiedzenie, chociaż ta wiedza wcale nie zatrzymała moich głębokich rozmyślań. Wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej interesuje mnie ten temat, chyba będę musiał znaleźć jakąś fachową lekturę. W dziale mugoloznawstwa na pewno znajdę coś o prądzie, a Ciebie nie będę męczyć tymi pytaniami, bo nie wiem kiedy się skończą. Archie

29.05.17 11:25

Przeczytaj

Słyszy twój głos, zna każdy krok.
Nie mieszka w szafie, a jest z nią mrok.
Może i jest z ciebie zuch
Lecz wciąż chodzi z tobą duch.
Wiesz gdzie za nią patrzeć trzeba
Spójrz w dół, spójrz w górę, a uchyli ci nieba.
Wypowiedz jej imię, wysil się leniu
Nim krzykniesz o pomoc, pojawi się w oka mgnieniu
Wygląda jak ty i zabawna jest też, czyż nie?
Gdy ją ujrzysz zapomnisz wnet o śnie.
Stanie przy tobie, od przepaści jarda ćwierć
Gdy posłuchasz głosu jej, czeka cię tylko śmierć.

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia