Wydarzenia


Ekipa forum
Dział Ksiąg Nieużywanych
AutorWiadomość
Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]06.09.16 12:28
First topic message reminder :

Dział Ksiąg Nieużywanych

Jest to sektor biblioteki, w którym rzadko można spotkać jakiegokolwiek gościa, zwłaszcza teraz - niegdyś znajdowały się tu gatunki ksiąg z zakresu literatury paranormalnej, nietypowej literatury dziecięcej, czy też badań popularno-naukowych autorstwa niechwalebnych profesorów, jednak odkąd przeprowadzono skrupulatny przegląd zbiorów, półki świecą pustkami. Czarodzieje zaszywali się w tym dziale, gdy poszukiwali nowego spojrzenia na kwestie, na które odpowiedzi nie znajdą w zbiorach ksiąg magicznych, teraz zaś poszukują tutaj ciszy i spokoju. Sektor ten wciąż złożony jest z wielu regałów książek, w których łatwo się zgubić.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 21:07, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dział Ksiąg Nieużywanych - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]07.08.19 20:00
-Um... bry! - przywitał się elokwentnie, uświadamiając sobie ze wstydem, że blondynka przywitała się zgodnie z dobrymi manierami, a on powitał ją krótkim "to ty!"
No tak, to była ona, no tak, znała jego sekret, no i tak, nie mógł z tym nic zrobić. Co się stało to się nie odstanie, też nie był dumny z tego, że pochopnie przemienił się w człowieka aby przestraszyć zwykłego kota. Był przecież dużym chłopcem szczurem, nie powinien się ich tak bać.
W dodatku dziewczyna rumieniła się teraz równie mocno jak on - czyżby też czuła się nieswojo? Jej zakłopotana minkaw i uświadomienie sobie własnej winy w tamej sytuacji, pozwoliły Steffowi nieco się rozluźnić. Pragnienie ucieczki, powstrzymane uprzednio przez fantasmagoryczny schodek, opuściło go na tyle, by nie dać dyla i skupić się na słowach znajomej-nieznajomej.
Bardzo intrygujących słowach. Brwi Steffa powędrowały wysoko do góry. Czyli gadający schodek ze złośliwym uśmiechem wcale mu się nie przywidział?
-Zaklęty schodek? I jego warunkiem jest... hymn Zjednoczonych? - powtórzył z niedowierzaniem. Zapadła złowieszcza (dla Charlene) cisza, podczas której Steffen przyswajał te zaskakujące informacje, a dziewczyna mogła się przerazić, że zostanie wyśmiana albo chłopak jej nie uwierzy.
W końcu, powoli, twarz Steffena rozpromieniła się w rozbawionym uśmiechu.
-Kibicuję Zjednoczonym! - wypalił, uszczęśliwiony, że blondynka trafiła na idealnego pomocnika. Lubił w końcu czuć się bohaterem. Nie wiedział, że dziewczyna miała gracza w swojej rodzinie i że nieznajomość hymnu była dla niej powodem do wstydu. Przywykł do tego, że niektóre kobiety nie interesowały się Quidditchem; na ich tle Charlene wcale nie była niechlubnym wyjątkiem.
-Już, nauczę cię hymnu! Tylko obiecaj, że ją potem wypuścisz, niegrzeczny schodku! - żartobliwie pogroził schodkowi palcem, a przez głowę przemknęła mu myśl, że mógłby spróbować zdjąć urok zwykłym Finite Incantantem. Był w końcu łamaczem klątw. Szybko odgonił jednak ten pomysł, bo odśpiewanie hymnu w bibliotece było przecież o wiele zabawniejsze!
-Powtarzaj i śpiewaj za mną! Zjednoczeni, Zjednoczeeeeeeni....! - zaintonował. Dośpiewał refren do zwycięęęęstwa powstanieeeeeemy i powoli nauczył dziewczynę pierwszej zwrotki:
-Odbijcie te tłuczki, chłopcy i rzućcie tu tego kaflaaaa...!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]07.08.19 22:48
Bycie animagiem czasem prowadziło do niezręcznych sytuacji, kiedy Charlie była świadkiem różnych dziwnych sytuacji, bądź też padała ofiarą swojego kociego uroku – niektórzy, a zwłaszcza dzieci, chcieli ją dotykać i głaskać, inni byli do przesady uczynni i zabierali ją z ulicy do swoich domów lub mieszkań, skąd potem musiała uciekać. Takie sytuacje przydarzały jej się już parę razy i zawsze były dziwne, ale niezwykłą rzadkością było napotkanie na swojej drodze drugiego animaga. Nie spodziewała się go znaleźć w swoim ogródku, ale to uzmysłowiło jej, że musi bardziej baczyć na zwierzęta w otoczeniu swojego domu. Animag szczur wydawał się stosunkowo nieszkodliwy, ale może to było tylko wrażenie? Może tylko udawał miłego, roztrzepanego chłopaka? Może powinna wtedy udać, że jest zwykłym kotem i po jego nagłej przemianie uciec, jak zrobiłby to normalny zwierzak? Przemieniła się, bo została wtedy mocno zaskoczona i przestraszona. Tym sposobem spotkanie kota i szczura przemieniło się w bardzo niezręczną rozmowę dwóch obcych sobie animagów.
Którzy teraz spotkali się ponownie w sytuacji, która również była bardzo niezręczna. Bycie uwięzioną w schodku nie należało do najlepszych okoliczności zawierania nowych znajomości, choć mogło być gorzej, mogła mieć przyklejone do ręki cudze majtki, tak jak wtedy w czerwcu, kiedy poznała Anthony’ego Macmillana.
Oboje wyglądali jakby chcieli być teraz wszędzie byle nie tu, bo jak się okazało, nie tylko Charlie była zawstydzona. On też wyglądał na mocno zmieszanego i zdziwionego, jąkał się i nie mogła być pewna, czy jej tu nie zostawi, zmuszając do czekania kto wie jak długo na kogoś innego.
- Wiem, jak dziwnie to brzmi, ale... tak – powiedziała z wciąż wyraźnie malującym się na policzkach rumieńcem. Nie była pewna jego reakcji, może chłopak nie tylko ucieknie, ale i uzna ją za szaloną? Po chwili jednak okazało się, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności kibicował on Zjednoczonym, a więc mógł znać hymn.
- To świetnie! – ucieszyła się, choć wiedziała, że ona też powinna; Joseph na pewno byłby bardzo nią rozczarowany, gdyby się dowiedział, że te słowa uleciały z jej pamięci, choć w czasach przed anomaliami, gdy miała nieco luźniej w pracy, czasem bywała na jego meczach. Chociaż jej pasje były powiązane ze światem nauki, a zwłaszcza alchemii, przez wzgląd na rodzinne powiązania miała w swoim życiu trochę styczności z graczami quidditcha i rozumiała podstawowe zasady rządzące tym sportem, choć nigdy nie próbowała dostać się do szkolnej drużyny.
- Niezbyt umiem śpiewać, ale się postaram, tylko podaj mi słowa – poprosiła; czuła się dziwnie, ale jeśli to miało ją uwolnić z potrzasku, to najwyraźniej musiała się wygłupić i zaśpiewać. Dobrze, że w pobliżu nie było widać innych ludzi poza chłopakiem zmieniającym się w szczura; nadal nie znała jego imienia.
- Zjednoczeni, Zjednoczeeeeeeni... – zaczęła śpiewać, wciąż czerwona jak piwonia. Za czasów szkolnych obce jej były zwariowane psoty, była grzeczną, cichą Krukonką i nie zdarzyło jej się próbować zwrócić na siebie uwagi w podobny sposób. Miała nadzieję, że ich śpiew nie zaalarmuje innych gości biblioteki, lub co gorsza pracowników, którzy wyproszą ich za zakłócanie ciszy. Pół biedy, jeśli będą to czarodziejscy pracownicy, a jeśli zajdzie tu ktoś z mugolskiej części, to już gorzej.
Śpiewała jednak za nim, starając się nie myśleć o wstydzie i zażenowaniu, choć miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Odbijcie te tłuczki, chłopcy i rzućcie tu tego kafla...! – powtarzała po nim, mając nadzieję, że schodek jest zadowolony z ich wspólnego śpiewu i gdy skończą piosenkę uwolni jej kostkę z potrzasku.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]14.08.19 0:35
-Do zwycięęęstwa powstanieeeeeemy! Odbijcie te tłuczki i rzućcie tu tego kaflaaaa...! - kontynuował pełen entuzjazmu Steffen, bo zadanie - choć niecodzienne - było całkiem zabawne. W przeciwieństwie do Charlie, nie przejmował się jeszcze gapiami, więc śpiewał całkiem głośno, z powagą i entuzjazmem podchodząc do wyznaczonego przez schodek wyzwania.
Zaczerpnął głęboki oddech i zaśpiewał kolejną zwrotkę - powtarzał słowa powoli, aby Charlie mogła nadążyć, ale nie chciał wypaść z rytmu, więc biedna dziewczyna musiała się trochę postarać. Następnie jeszcze raz zaśpiewali refren, który wychodził im coraz lepiej i Steff zakończył piosenkę żwawym i spontanicznym: -Heej!
Skłonił się teatralnie i spojrzał wyczekująco na schodek.
-No, zaśpiewaliśmy, wypuścisz wreszcie damę? - ponaglił, gotów w każdej chwili sięgnąć po różdżkę. Każdy dowcip był zabawny tylko do czasu, a on sam - jako łamacz klątw - nie zamierzał przyglądać się bezczynnie takiemu złośliwemu zaklęciu.
Schodek nie zareagował na groźną minę Steffena, ale skapitulował przed samą melodią hymnu.
-Strasznie fałszowałeś, ale ona jakoś sobie radziła...no dobra. - przyznał schodek złośliwie, a sama Charlie mogła poczuć, że jej stopy znów są wolne. Steff zaś podejrzanie przyglądał się schodkowi, który znów wyglądał zupełnie normalnie.
-Już wszystko w porządku? Co za głupie zaklęcie! Zabawne, ale głupie i złośliwe... - prychnął, choć wcześniej uważał zaklęcie za bardzo wesołe (oczywiście w duchu, bo przed dziewczyną pozorował współczucie). Najwyraźniej oskarżenie o fałszowanie zepsuło mu trochę humor i uprzedziło go do całej tej przygody.
-Ten schodek wcale nie zna się na muzyce i zaśpiewaliśmy poprawną melodię. - mruknął pod nosem, a potem podniósł spojrzenie na Charlene. Powinien chyba po prostu odejść, bo nadal było mu przy niej niezręcznie.. Ale z drugiej strony - już drugi raz spotykali się w tak dziwnych okolicznościach, a co lepiej kruszyło lody niż niezręczne przygody? Tym razem był zresztą bohaterem, a nie winowajcą.
-To... jak masz na imię? - zagaił, ośmielony ich sukcesem ze schodkiem. Może prościej byłoby rozejść się anonimowo, ale ciekawość zawsze gubiła Steffena i był naprawdę ciekaw, z kim ma do czynienia.



intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]14.08.19 13:03
W Charlie nie było tyle pasji i entuzjazmu. Była przecież dobrze wychowaną, grzeczną i ułożoną panienką, która stroniła od podobnych szaleństw i od zachowań pokroju śpiewania w bibliotece, przybytku nauki, gdzie z szacunku do zgromadzonych tu mądrości powinno się zachowywać cicho. Zdecydowanie nie zamierzała wydzierać się tak jak jej towarzysz, śpiewała ciszej, jakby z poczuciem winy, że musi to robić, że musi się tak wygłupiać i upokarzać w miejscu publicznym. Jej towarzysz wydawał się o wiele bardziej zachwycony i nie przejmujący się tym, że mogą komuś przeszkadzać lub przyciągać uwagę. Charlie się przejmowała, bo nie chciała być powiązana z żadnymi dziwnymi akcjami ani narazić się tutejszym pracownikom. Nie chciała też przyciągać uwagi tych mugolskich, którzy pewnie byliby gotowi uznać ich za szaleńców. Miała ochotę zwrócić mu uwagę i poprosić żeby śpiewał ciszej, ale obawiała się, że schodek mógłby jej nie wypuścić, gdyby przerwała śpiewanie po to, by wtrącić prośbę o nieprzyciąganie zainteresowania postronnych. Śpiewała więc, z każdą zwrotką robiąc się coraz bardziej czerwona na twarzy z głębokiego zażenowania całą sytuacją, które (wraz z wyrzutami sumienia) odczuwała za ich dwójkę.
W końcu nadeszła ostatnia zwrotka. Charlie wyśpiewała jej słowa; cały czas śpiewała z lekkim opóźnieniem w stosunku do towarzysza, bo nie pamiętała słów i musiał je on jej przypominać. Gdy skończyli, schodek najwyraźniej poczuł się ukontentowany, bo poczuła że jej stopa znów stała się wolna. Czym prędzej stanęła na innym stopniu, uważając by znowu nie wpaść na tamten.
- Tak, wszystko dobrze, dziękuję za pomoc! – powiedziała; mimo jego dość swobodnego i głośnego zachowania była mu winna wdzięczność za to, że uratował ją od tarapatów i pomógł uwolnić ją od złośliwego schodka, znając hymn, który ona też powinna znać, mając krewnego w tej konkretnej drużynie i będąc w przeszłości na kilku jego meczach. – Trzeba to zgłosić magicznym pracownikom biblioteki, by mogli zabezpieczyć to miejsce, żeby ktoś znowu w to nie wpadł, lub co gorsza jakiś mugol... Nie wiem, komu przyszło do głowy, by rzucać tak złośliwe zaklęcia w miejscu publicznym i to takim, które nie należy wyłącznie do czarodziejów. – Czarodzieje mieli w bibliotece swoją część, ale budynek nie był tylko ich, była to też biblioteka mugoli, którzy nie powinni trafiać na takie „atrakcje”. Wystarczająco dużo stresów przeżyli w poprzednich miesiącach. Charlie, jak przystało na rozsądną i ułożoną byłą Krukonkę, nie uważała tego żartu w tym konkretnym miejscu za zbyt zabawny. – W każdym razie już jestem wolna. Kto by pomyślał, że natrafię na taką „niespodziankę” właśnie w bibliotece?
Najwyraźniej nie wszyscy jej bywalcy byli poważni, choć podejrzewała, że to wybryk jakichś młodych czarodziejów, którzy nie myśleli o konsekwencjach, a w głowach im były tylko żarty. A młody mężczyzna po chwili spytał ją o imię, czym nieco ją skonsternował.
- Ja... eee... Charlie – odpowiedziała w końcu. – A ty?
W końcu lepiej było nie myśleć o nim bezosobowo, łatwiej było gdy czyjaś sylwetka zyskiwała imię, choć w pierwszej chwili nieco ją zaskoczyło, gdy spytał ją o imię.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]14.08.19 23:40
Dlaczego dziewczyna tak się zmieszała? Steffen nie miał pojęcia, bo nie widział w śpiewaniu w bibliotece niczego niewłaściwego. Był w końcu dość niefrasobliwy, więc groźba tłumaczenia się przed mugolami nawet nie przyszła mu do głowy. Zresztą, do niedawna mugole chodzili z kaczymi dziobami i Steffen nie przyzwyczaił się jeszcze do tego, że anomalie zniknęły. Minęły w końcu dopiero dwa tygodnie...
-Nie martw się, schodkowi podobało się jak Ty śpiewasz... i mnie też, oczywiście! - zapewnił z troską blondynkę, błędnie interpretując jej rumieniec jako reakcję na oskarżenia o fałszowanie.
Uśmiechnął się z ulgą na zapewnienia, że schodek już odpuścił. Poczekał, aż dziewczyna z niego zeskoczy, po czym sam ostrożnie stanął na feralnym schodku.
-Hmm...ja mogę normalnie ruszać nogami, ale ten schodek nadal nie wygląda w pełni normalnie... może nic mi nie robi, bo śpiewałem już hymn? - mruknął. Bez magii nie był w stanie stwierdzić, czy schodek nadal jest zaklęty, ale głupia intuicja podpowiadała mu, że coś może być na rzeczy. W końcu stykał się w pracy z podobnymi "psikusami" i rzadko były jednorazowe.
-Masz rację, musimy się upewnić, że nikomu nie zagrozi już uwięzienie. - ale zgłaszanie tego pracownikom wymagało tłumaczenia się i brzmiało strasznie nudno, a jemu trochę śpieszyło się do pracy i wcale nie minęła mu ochota na popisywanie się.
-Ale mam pomysł, jak to rozwiązać bez konieczności rozmowy z personelem. Zaufaj mi, jestem łamaczem klątw. - uśmiechnął się promiennie do dziewczyny i zanim zdążyła zaprotestować, wyjął różdżkę. Wykonał nią zdecydowany gest, wyćwiczony podczas lat zdejmowania klątw i złośliwych zaklęć. Miał nadzieję, że śpiewanie schodkowi pozwoliło mu poznać naturę magii na tyle, by zaklęcie zadziałało:
-Finite Incantatem!
I już, powinno być po sprawie... a przynajmniej miał taką nadzieję.
Podniósł wzrok na Charlie, słysząc jej imię.
-Charlie, jak Charlotte? - zapytał odruchowo, nie kojarząc jeszcze zdrobnienia z Charlene, alchemiczce którą polecał mu niegdyś Bertie. Wierzył w końcu w przeznaczenie, ale nie takie: kto by pomyślał, że dwukrotnie wpadł na członkinię Zakonu, nie wiedząc, że to ona?
-Ja jestem Steff, znaczy Steffen!


rzucam Finite aby zdjąć zaklęcie/klątwę ze schodka, a z powodu braku ST
1: schodek więzi mnie i musimy ZNOWU zaśpiewać hymn
2-50: nie widzimy żadnego efektu mojej magii, trzeba zgłosić ten schodek bibliotekarzom
51-99: naprawiłem!
100: naprawiłem i wyczyściłem schody, błyszczą się przepięknie!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]14.08.19 23:40
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 82
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dział Ksiąg Nieużywanych - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]15.08.19 1:29
Charlie nie była niefrasobliwa. Jej zachowania na ogół były przemyślane i stonowane, nie lubiła się wyróżniać, a już na pewno nie w takich czasach. Poza tym była dorosłą kobietą, poważną alchemiczką pracującą w szanowanej instytucji i pewnych rzeczy nie wypadało jej robić, a publiczne wygłupianie się raczej do takich rzeczy należało. Poza tym nie miała zbyt wielkiego talentu do śpiewu, nie uczyła się go, choć za życia Helen czasem śpiewała z nią piosenki. Gdy Helen umarła, przestała. Od tamtego czasu śpiewała bardzo rzadko.
- Co...? – zdziwiła się jednak na jego słowa. Może uznał, że rumieniła się z powodu tego, co powiedział schodek, a nie dlatego, że wstydziła się śpiewać w takim miejscu i to z tak głośnym towarzystwem? Westchnęła tylko, odrzucając długi warkocz na plecy. – W każdym razie... najważniejsze, że mam to już za sobą. Dziękuję, bo gdybyś nie znał tych słów, nie wiadomo ile czasu musiałabym tutaj tak stać i czekać na możliwość uwolnienia się.
A na to nie miała ochoty. Była w końcu osobą dość zapracowaną i zajętą, i nie przyszła do biblioteki po to, by stać pół dnia uwięziona w schodku. Nie miała też odwagi się przyznać, że była krewną jednego z czynnych zawodników Zjednoczonych.
- Jesteś łamaczem klątw? – zdziwiła się. Ani trochę nie wyglądał jej na łamacza, w końcu to był trudny, niebezpieczny i odpowiedzialny zawód, a on (na ile mogła to stwierdzić po ledwie dwóch spotkaniach) wyglądał na kogoś roztrzepanego i zwariowanego. Jej zaginiona siostra też była łamaczką, ale była zupełnie inna, solidna, rzetelna i skupiona. Miała ogromną wiedzę i umiejętności, ale nawet to nie uratowało jej podczas jej ostatniej misji, podczas której zniknęła bez śladu. Może ten młodzieniec znał Verę? O ile pracował w ministerstwie, bo równie dobrze mógł działać niezależnie. Nie ufała mu jednak dostatecznie, by zapytać o siostrę.
Patrzyła, jak odczarowywał schodek.
- Myślisz, że to już? Że już nikt więcej nie wpadnie w tę pułapkę? – zapytała, ale dla pewności nie zaryzykowała dotknięciem go. Sama dopiero rozwijała swoje umiejętności w zakresie magii obronnej i daleko jej było do umiejętności łamaczy klątw. Prawdopodobnie nigdy miała nie doścignąć Very.
- Nie, Charlie jak Charlene – sprostowała, przypominając sobie, że zdrobnieniem „Charlie” można było nazwać też kobiety o imieniu Charlotte, co bywało czasami mylące. – I miło mi cię poznać, Steffenie – dodała. Steffen. A więc młodzieniec-szczur miał zyskać imię.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]20.08.19 0:53
-Nie ma za co! Każda okazja jest dobra do pośpiewania, a ostatnio mam ich zdecydowanie za rzadko... jak widać, albo i słychać, skoro nawet ten schodek narzeka...! - rozpoczął zdanie z gwałtownym entuzjazmem, zaś zakończył z mieszaniną gwałtownego zawstydzenia i rozkojarzenia. Po pierwsze, nadal było mu głupio, że jego umiejętności muzyczne zostały wyśmiane przez schodek. Po drugie, Charlie całkiem uroczo się rumeniła i miała straaaaasznie długi warkocz, a przecież miał prowadzić rozmowę, a nie się gapić.
Na szczęście zmieniła temat na jego (prawie) ulubiony!
-Taak, jestem łamaczem klątw! - wypiął dumnie pierś, czując, jak magia jego Finite otacza zdradziecki schodek. Zerknął w dół, a potem znowu na Charlie. -Wolałem nie ryzykować ściągania tego zaklęcia gdy wciąż stałaś na schodku, bo z klątwami i złośliwymi zaklęciami nigdy nie ma żartów, a śpiewanie było prostsze... - poczuł nagłą potrzebę wytłumaczenia tego, że nie zdjął efektownie zaklęcia chwilkę wcześniej -...ale, jak widać, udało mu się zabezpieczyć ten schodek! Nie powinien już nikomu zaszkodzić, a my nie będziemy musieli tłumaczyć się przed bibliotekarzami... - niby nie przejmował się publicznym śpiewem, ale miał już tutaj zbyt wiele głupich przygód (jak ostatnio, gdy ratował mugolkę przed rogatą księgą) by być znanym z kolejnej.
-Pracuję w Ministerstwie, ale może wkrótce przeniosę się do Gringotta. - dodał dla porządku, znacznie zawyżając swoje możliwości, albowiem od Gringotta dzieliła go jeszcze daleka droga. Ale jeśli miał tam pracować, to najpierw musiał uwierzyć, że może - a cóż bardziej podbudowuje samoocenę niż chwalenie się nieznajomym?
Albo znajomym-nieznajomym, bo na dźwięk imienia Charlene oczy Steffena rozszerzyły się jak spodki, a na jego twarzy pojawił się niedowierzający i szeroki uśmiech.
-Charlene? Charlene alchemiczka? - imię było na tyle rzadkie, że Steff podszedł do opisu "młoda kobieta" bardzo optymistycznie i wpatrywał się w Charlie z głębokim namysłem.
-Umm, Bertie wspomniał mi, że... warzysz świetne eliksiry! - zniżył lekko głos, tak aby ich wymiana zdań wcale nie brzmiała podejrzanie. -Jestem... jestem jego przyjacielem! - jeśli właśnie pomylił sobie potencjalne członkinie Zakonu Feniksa to mógł jeszcze wybrnąć z tej rozmowy i po prostu udawać idiotę, ale miał nadzieję, że nie. Nie zdążyli z Bertiem skontaktować się z Charlie w sprawie eliksirów przed daną im przez Gwardię grudniową misją ratunkową, ale właśnie wtedy Steffen dowiedział się o istnieniu pewnej Charlene. Jeśli ta Zakonniczka to zarazem animag i stojąca przed nim dziewczyna - to miał więcej szczęścia i rozumu. I troszkę więcej pewności, że jego szczurzy sekret pozostanie bezpieczny.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]20.08.19 2:37
Uśmiechnęła się lekko. Gdy już skończyli śpiewać jej zażenowanie powoli się zmniejszało, bo póki co nikt nie przybiegł tu z krzykiem żeby ich uciszyć lub wygonić. Może więc nikt nie powiąże jej później z takim naruszaniem bibliotecznego spokoju? Tak czy inaczej mogła pozazdrościć młodzieńcowi tej energii, zapału i beztroski, tak rzadkich w obecnych czasach. Jakby nie patrzeć ostatnio większość mijanych przez nią ludzi wydawała się przygnębiona i wystraszona. Mimo początkowej euforii po zakończeniu anomalii do kraju szybko powróciła atmosfera strachu sprytnie podsycana przez przejawy dyskryminacji i represji wobec mugolaków. Zobaczenie tak niezmąconej radości było więc czymś dawno nie widzianym i podnoszącym na duchu, co sprawiło, że Charlie nie czuła się już tak źle i prawie nie myślała o ich pierwszym niezręcznym spotkaniu w animagicznych postaciach.
- To naprawdę fascynujący zawód. Trudny, ale bardzo potrzebny – powiedziała z autentycznym podziwem, bo z opowieści Very wiedziała, jak trudne i niebezpieczne było to zajęcie. Choć jej samej ryzyko nigdy nie pociągało i wolała swoje eliksiry, potrafiła zrozumieć że niektórzy lubili ten dreszcz emocji, a poza tym ktoś klątwy musiał ściągać. Nie wspomniała jednak o siostrze, choć korciło ją, żeby zapytać go, czy znał Verę Leighton. Skoro pracował w ministerstwie musiał ją znać, bo łamaczy na pewno nie było aż tak znowu wielu. Zaczęła się zastanawiać, czy Steffen dzielił jakieś fragmenty zawodowego życia z jej zaginioną siostrą, czy zdarzało im się pracować wspólnie. – Najważniejsze, że zagrożenie zażegnane i udało się zdjąć ten czar. – Choć dobrze, że to był niegroźny żart, a nie coś poważnego, któraś z tych groźnych klątw o których opowiadała jej Vera, a które mogły zrobić coś dużo gorszego niż zmusić do zaśpiewania hymnu Zjednoczonych z Puddlemere. Naprawdę nie chciała przeżyć żadnej z tych klątw na swojej skórze.
Od dalszych pytań o pracę dla ministerstwa, które pewnie nieuchronnie doprowadziłyby też do tego, że zapytałaby i o pracę z Verą, odciągnęło ją jego kolejne pytanie. Charlene alchemiczka? Tak ją to zdziwiło że zapomniała o łamaniu klątw i o Verze, choć ostatnimi czasy myślała o siostrze często i chwytała się każdego okruchu wspomnień o niej, śladów tego, że jeszcze parę miesięcy temu po prostu była, cała i zdrowa, niezaginiona, wykonująca swoje codzienne obowiązki.
- Skąd wiesz? – zapytała z wahaniem, zastanawiając się, skąd o tym wiedział. Może miał jakąś rodzinę pracującą w Mungu i stąd o niej słyszał? Albo właśnie przez Verę, która mogła mu mimochodem wspomnieć o siostrze alchemiczce? Choć przecież na pewno oprócz niej istniały inne posiadaczki tego imienia, dlatego zdziwiło ją, że Steffen od razu uznał, że to musi być ona, że imię Charlene musi równać się alchemiczce. Po chwili jednak dowiedziała się, że to nie Vera, a Bertie. Ale dlaczego młody Zakonnik, którego znała tylko na gruncie organizacji, opowiadał o niej Steffenowi? Nie wiedziała przecież jeszcze o tym, że był sojusznikiem i stał po tej samej stronie, nadal był dla niej obcą sylwetką. Oczywiście nie była alchemikiem tylko Zakonu, a zajmowała się tym zawodowo i zapytanie jej o alchemię nie musiało o niczym świadczyć, ale początkowo nieco się wystraszyła nawet mimo deklaracji że Steffen był przyjacielem Zakonnika. Bo to też nie musiało o niczym świadczyć.
- No cóż, rzeczywiście jestem alchemikiem i kiedyś warzyłam coś dla Bertiego – przyznała; w istocie uwarzyła eliksir, dzięki któremu mógł odzyskać utraconą stopę, a robiła to w Mungu, w ramach pracy zawodowej, więc nie było w tym nic podejrzanego, nic co musiałaby ukrywać i zaprzeczać.
Ale zanim rozmowa zdążyła się rozwinąć, u góry schodów oboje mogli usłyszeć nadchodzące kroki; ktoś zmierzał do działu ksiąg nieużywanych, co sprawiało, że rozmowa o jej eliksirotwórstwie musiała zaczekać na raz następny. O ile taki nastąpi, ale miała dziwne wrażenie, że tak. Jednak mogła się tylko zastanawiać, czy spytał ją o alchemię, bo wiedział że poza pracą dla Munga czasem warzyła coś dla znajomych i sam potrzebował jakiejś mikstury, czy może Bertie wtajemniczył go w coś więcej i powiedział mu o Zakonie, co nie było niemożliwe, bo przecież mogli wtajemniczać kolejne osoby, które uważali za godne i dobre. Tak czy inaczej, to nie było dobre miejsce na takie rozmowy. Była dużo ostrożniejsza niż kiedyś, musiała także zacząć wyrabiać w sobie pewną podejrzliwość.
- Muszę już iść – odezwała się; przesunęła się w bok, robiąc miejsce dla czarodziejów którzy schodzili do tej części biblioteki. A ona, choć początkowo też miała zamiar w niej poszperać, po szybkim pożegnaniu ruszyła na górę, wciąż rozmyślając o tej dziwnej sytuacji i zastanawiając się, kim właściwie był Steffen i co o niej wiedział.

| zt. x 2




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]06.02.21 23:23
12.10.1957

Dla wielu osób wizyta w bibliotece była mało ekscytującym wydarzeniem, ale nie dla lady Burke, która nie mogła się doczekać tego dnia. Ponadto miała również spotkać się z lordem Rosier, który postanowił uchylić rąbka swojej wiedzy przed Primrose. Ta konkretna dziedzina magii była jej bardzo potrzebna w pracy, którą wykonywała w sklepie ale nie tylko. Od jakiegoś czasu zajmowała się zgłębianiem starych zapisków dotyczących prastarej magii jeszcze z czasów Celtów i ludów pogańskich jakie zamieszkiwały te ziemie. Szwagierka oraz Charon okazali się niezwykle pomocni w zdobywaniu kolejnych informacji. Brat wręcz ślęczał nad starymi zapiskami odczytując je dla młodszej siostry. Ta zaś stała nad nim niczym małe dziecko czekające na swoją porcję ciasta świątecznego. Każda przetłumaczona przez niego linijka była warta czekania i dreptania wokół stołu, przy którym siedział. Doszła do wniosku, że czarna magia ma właśnie podwaliny jeszcze w zamierzchłych czasach kiedy nie znano rozróżnienia na białą i czarną magię, kiedy energia ziemi była dla godnych, którzy swoją pokorą, cierpliwością i uporem poznawali jej tajniki. By zrozumieć lepiej jej założenia, by poznać strukturę nie wystarczyło czytać, należało porozmawiać, posłuchać kogoś kto miał z nią styczność. Bracia oraz kuzyn obiecali przybliżyć jej temat jeszcze bardziej, ale jeżeli miała możliwość chciała poznać ten temat od różnych osób, gdyż zakładała, że jak to bywa z magią, każdy czarodziej i każda czarownica miał swój styl i swoje podejście, chciała je poznać jak najlepiej. Mathieu Rosier pewnego razu zaoferował swoją pomoc widząc zapał i zainteresowanie ze strony młodej szlachcianki, a ta nie zamierzała takiej okazji przepuścić. Parę dni wcześniej skreśliła parę słów w liście do mężczyzny i umówiła się właśnie tego dnia na spotkanie w dziale ksiąg nieużywanych. W tym miejscu mieli pewność, że nikt nie będzie im przeszkadzał w nauce, w końcu było to skrzydło rzadko odwiedzane, gdzie znajdowały się księgi, których nikt nie chciał czytać. Ubrana w szykowną granatową suknię zjawiła się w bibliotece, zdobiona jedynie na karczku resztę miała prostą, układającą się w kontrafałdy spływając do dołu, odsłaniając jedynie czubki skórzanych, eleganckich trzewików. Na ramiona narzuciła czarną pelerynę, spod której wystawały odziane w czarne rękawiczki dłonie. Całości dopełniał kapelusz z bażancim piórem nałożony lekko po skosie. Kiedy dostrzegła czarodzieja, z którym była umówiona podeszła do niego z delikatnym uśmiechem na ozdobionej piegami twarzy.
-Lordzie Rosier, dziękuję za spotkanie - powiedziała na powitanie podając mu swoją dłoń.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Dział Ksiąg Nieużywanych - Page 4 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]05.03.21 22:37
Zadowolenie i satysfakcja nie mogły trwać wiecznie, a kiedy już myślał, że wszystko zaczyna się układać… rozsypywało się niczym domek z kart bez solidnych podstaw. Callista już w trakcie pogrzebu Alpharda była nieobecna, nie wiedział co się z nią dzieje, ani tym bardziej co mogła zwiastować zmiana jej zachowania. Wszystko układało się pomyślnie, a przynajmniej tak by się zdawało… Jakim idiotom był wierząc, że prawdziwa miłość istnieje, łudząc się, że właśnie jego mogło to wszystko spotkań. Nie było czegoś takiego jak wyższe uczucie, jedynie związki oparte na kłamstwie. Zastanawiał się jak długo Callista planowała to wszystko i dlaczego wbijała mu nóż w plecy czy tam serce akurat teraz. List z pierścionkiem zaręczynowym i kilkoma słowami. Przynajmniej wysiliła się bardziej niż Isabella. Czy miał jej za złe? Ogarniała go wściekłość, kiedy tylko jego myśli uciekały w tamtym kierunku. Z jednej strony rozumiał, że wojna nie sprzyjała jej zdrowiu, ale przyrzekała mu, że będzie przy nim bez względu na wszystko. Nie był pewien czy to decyzja jej czy może jej rodziny, ale najwyraźniej Rosier był przeklęty, skoro nie był w stanie dotrzeć do stabilizacji. Na całe szczęście nie ogłosili jeszcze daty ślubu, bo ponowne odkręcanie tego wszystkiego było ponad jego siły.
Nie dało się przejść z tym do porządku dziennego, tak po prostu obojętnie wrócić do kawalerstwa. Starał się ignorować nerwy i zachowywać jak największą neutralność czy tam bierność. Musiał wrócić do swego braku emocji i pełnej kontroli nad własnym losem. Skoro coś takiego jak małżeństwo nie było dla niego, skupi się na swoich działaniach na rzecz Rezerwatu i Rycerzy. Wiadomość od Primrose Burke, z którą niegdyś przyszło mu „umówić się” na wspólną naukę pojawiła się dość niespodziewanie. Jako, że musiał zająć czymś myśli zgodził się na to spotkanie. Skoro chciał działać, musiał się rozwijać, a nie myśleć o tym, co zrobiła mu Callista. O wiele łatwiej było ją kochać niż nienawidzić.
- Lady Burke. – przywitał się ujmując jej dłoń i delikatnie całując wierzch jej dłoni, może nawet zbyt szarmancko jak na jego standardowe zachowanie. – Nie zwykłem łamać danego słowa. – dopowiedział jeszcze uśmiechając się lekko, choć widać było, że ten uśmiech to jedynie maska.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]07.03.21 19:18
Lorda Rosier widywała na spotkaniach towarzyskich, ale do tej pory nie miała czasu i okazji porozmawiać z nim więcej jak właśnie ostatnio kiedy zaoferował swą pomoc. Być może była to czysta kurtuazja, której teraz mężczyzna żałował, a Primrose winna wyczuć i nie wysyłać swojej sowy. Stało się jednak inaczej, gdyż lady Burke takie oferty zwykła traktować całkowicie poważnie. Pragnąca wiedzy i umiejętności młoda czarownica chwytała każdą możliwą okazję do tego aby się rozwijać. Nie wiedzieli o sobie wiele, poza tym z czym wiążą ich własne nazwiska i co reprezentują. Znając zaś powiązania jej brata i kuzyna z mężczyznami z rodziny Rosier, prośba skierowana do jednego z nich była czymś, zdawałoby się, oczywistym. Jednocześnie panna z dobrego domu, która o to prosi nie była czymś typowym i mogła szokować. Jakimi motywami kierował się Mathieu Rosier, tego nie wiedziała, być może dowie się z czasem. Teraz jednak liczyło się to jak wiele wiedzy wyciągnie z tego spotkania. Nie zdawała sobie sprawy, jak ich prywatne perypetie były do siebie zbliżone oraz że obydwoje szukali, choć na chwilę, od nich ucieczki.
-Nigdy bym nie podejrzewała oto lorda - zapewniła melodyjnym głosem mężczyznę, nosząc tak samo jak on, jedną z wielu masek, które nauczyli się przybierać grając na scenie arystokratycznych rozgrywek. Zasiadła na wolnym miejscu kiedy pierwsze zasady zostały wypełnione przez nich obydwoje. Z torebki, którą miała ze sobą wyciągnęła notatnik oraz pióro, co mogło kojarzyć się z pilną uczennicą, która ledwo co opuściła Hogwart, a nie było to aż tak dalekie od prawdy. Ona zaś wiedziała, że pamięć lubiła zawodzić i jeżeli tylko miała taką możliwość zawsze robiła stosowne notatki. - Jestem wdzięczna, że postanowił pan poświęcić mi swój cenny czas. Od razu chcę nadmienić, że mogę zadawać wiele pytań, czasami być może będą trywialne i proste, na swoją obronę mam jedynie to, że pragnę z tego spotkania wyciągnąć jak najwięcej.
Nie dość, że uczennica, to jeszcze niezwykle gorliwa. Czasami karciła samą siebie za ten zbyt wielu entuzjazm, który mógł odstraszać innych.
-Aktualnie pochylam się nad tematyką magii pierwotnej z czasów Celtów i magii krwi - przeszła dalej aby naświetlić mężczyźnie skąd ta prośba. - Pracuję również z artefaktami, które miewają nałożone na siebie klątwy, przeróżnej kategorii, jedne nałożonej lepiej drugiej gorzej, ale za każdym razem bije od nich niezwykła siła i energia. Podłoże tego wszystkiego to czarna magia, ale nazwa ta pojawiła się jakiś czas po tym jak była używana, ktoś kiedyś postanowił, że zrobi podział definiując pewne zaklęcia jako złe, a pewne jako dobre. Magia ta jest niezwykle silna, gdyż oddziałuje mocno na drugą osobę. Brzmię jak teoretyk, gdyż od tego zaczęłam. Wiedza teoretyczna jednak jest ważna jeżeli chce się przejść do praktyki.
Mówiąc patrzyła w stronę czarodzieja jakby badała jego reakcje na jej słowa. Szaro zielone oczy choć badawcze pozostawały spokojne.
-Pragnę poznać aspekty tejże magii, zrozumieć ją i nauczyć się posługiwać. - kontynuowała. - Dlatego zwróciła się do pana, gdyż wiem, że jesteś biegły w tej materii oraz wyraziłeś chęć podzielenia się ułamkiem swojej wiedzy oraz umiejętności, lordzie Rosier.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Dział Ksiąg Nieużywanych - Page 4 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]14.03.21 19:55
Paląca potrzeba ciągłego doskonalenia się była w dzisiejszych czasach niezbędną, integralną częścią życia. Przeciwnicy czaili się na każdym kroku, o czym miał okazję przekonać się bardziej lub mniej dotkliwie w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wrogowie, przeciwnicy nowego porządku za nic mieli panujące zasady i bez mrugnięcia okiem stawali przeciwko nim. Ruch oporu był nieodłączną częścią każdych działań wojennych, a te w ostatnim czasie przybrały na sile. Nikt nie mógł czuć się bezpieczny, nikt nie mógł spać spokojnie nocą, kiedy wiadomym było, że kolejny dzień może być ostatnim. Nic więc dziwnego, że nawet młode damy w kolejnych pokoleniach rodów krwi szlachetnej stawiały wszystko na jedną karę i próbowały działać, aby posiąść umiejętności obrony samych siebie. Niejednokrotnie mężczyźni walczyli na polu bitwy, a one pozostawały jedynie z nadzieją, że lepsze jutro nadejdzie. Nie każda dama jednak miała ochotę bezczynnie siedzieć, chciała działać i mieć swój własny los we własnych rękach. Nie dziwiła go więc prośba Lady Burke, na którą przystał ze względu na wzajemny szacunek.
Lady Primrose wprowadziła go dość obszernie w swój mały świat, czego wysłuchał z lekkim uśmiechem na ustach. Dama, która miała wiele do powiedzenia i którą bezczynność nudziła. To coś, co cenił sobie wśród kobiet młodego pokolenia. Chciały walczyć o siebie i to mu imponowało jak najbardziej. Przyznawał jej rację, poznanie tajników Czarnej Magii z pewnością mogłoby pomóc jej w dalszym rozwoju.
- Postaram się być dobrym nauczycielem, abyś wyniosła z tego jak najwięcej, Lady Burke. – odparł w końcu i skinęła głową. Wszyscy wiedzieli, że Mathieu nie należał do najbardziej wylewnych osób, więc i tworzone przez niego zdania, odpowiedzi były dość mocno ścisłe. Co nie oznaczało, że bagatelizował rozmówcę, taki miał charakter i styl bycia, ale o tym raczej wiedzieli wszyscy wśród szlachty. Nie był Tristanem i nigdy nie będzie taki jak kuzyn, różniło ich zbyt wiele, choć przyświecała jedna idea. – Pytania są natomiast jak najbardziej wskazane. – dopowiedział jeszcze, mając na uwadze dobro Lady Burke. Będzie mu łatwiej sprecyzować odpowiedzi, jeśli pytania zapadną jasne i klarowne. To spore ułatwienie.
- To może krótkim wstępem… Stosowanie Czarnej Magii jest niebezpieczne, Lady Burke. Ten rodzaj magii wymaga poświęcenia i niejednokrotnie, szczególnie na początku drogi poznawania Czarnej Magii odczuwane są tego skutki. Jest to magia dzika, nieprzewidywalna i trudna do opanowania. Niemniej, wiele prób skutkuje osiągnięciem sukcesów, dlatego warto o tym pamiętać. – powiedział spokojnym tonem i oparł się lekko o jeden z regałów i przesunął wzrokiem po twarzy Primrose. – Ból fizyczny, psychiczny… czasem trwający wiele tygodni, to tylko fragment konsekwencji jakie można spotkać na swej drodze. Jest na to Lady gotowa? – spytał, przekręcając lekko głowę w bok.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]15.03.21 16:56
Nauka czarnej magii była czymś zupełnie innym niż to co do tej pory robiła. Źle postawione runy niosły ze sobą pewne ryzyko, zwłaszcza jak stawiało się klątwę, ale to właśnie było związane z czarną magią. Runy, które kreśliła w trakcie tworzenia talizmanów, jeżeli zostały źle napisane, jedynie nie działały, a talizman rozpadał się nie mogąc udźwignąć energii jaką w niego wkładała. Czuła podekscytowanie, ale jednocześnie była o wiele bardziej ostrożna niż przy innych naukach. Jakiś czas temu podjęła decyzję, że musi zdobyć więcej wiedzy, a  jeżeli chciała się rozwijać to nie mogła poprzestać na teorii. Konieczna była praktyka, a tą mogła zdobyć jedynie pod czujnym okiem kogoś kto już miał z nią styczność i mógł podzielić się swoim doświadczeniem. Teraz był najlepszy czas na rozwój, choć wciąż miała przed oczami minę Aresa kiedy uznała, że nie będzie przed nim ukrywać, iż para się czarną magią i nie ma zamiaru z tym skończyć. Wręcz przeciwnie, ciągnęło ją do tej dziedziny magii, kusiło, wołało. Na początku się opierała wciąż przeświadczona o tym, że damie nie wypada, dama nie powinna się znać, ale uzmysłowiła sobie, że w jej własnym domu nigdy nie odmawiano dostępu do wiedzy. Wręcz przeciwnie, była ona podsuwana pod nosa, a młodzież zachęcana do zdobywania informacji i doświadczeń robiła wszystko aby wiedzieć jak najwięcej. Dlatego też złapała okazję i siedziała w bibliotece wraz z lordem Rosier, który zapewniał o swojej gotowości do pomocy i nauki młodej lady. Widziała efekty czarnej magii, ale również tej niekontrolowanej i dzikiej, która niosła ze sobą wielkie szkody. Słuchając słów Mathieu kiwnęła więc jedynie głową. Na własnej skórze raz odczuła efekty małej klątwy, skończyło się to bezsennością, atakami paniki i paranoją. Miała pełną świadomość co może z drugim człowiekiem zrobić silna magia i  rękach osoby świadomej do czego jej używa i jaki skutek chce uzyskać.
-Jestem gotowa ponieść konsekwencje tej nauki – zapewniła z pewnością w głosie i spojrzała mężczyźnie w oczy nieugięta. – Wiem, że to może boleć, że mogę pożałować tej decyzji, ale jestem zdeterminowana.
Zapewniła lorda Rosier. Nie miała zamiaru uciekać albo unikać tego co się może wydarzyć w trakcie stąpania po ścieżce ku wiedzy z czarnej magii. Była tutaj, ponieważ wiedziała czego chciała.
-Od czego najlepiej zacząć?



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Dział Ksiąg Nieużywanych - Page 4 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Dział Ksiąg Nieużywanych [odnośnik]20.03.21 11:19
Z jednej strony chciał zniechęcić Primrose do prób nauczenia się Czarnej Magii, a z drugiej imponujące było jej podejście do sprawy. Wahał się pomiędzy tym co poprawne, a tym co powinno być konieczne w dzisiejszych czasach. O wiele większym komfortem była sytuacja, kiedy dama mogłaby obronić sama siebie przed natarciem przeciwników, zapewne z tego założenia wychodziła sama Lady Burke, dla której istotnym było rozwijanie swoich zdolności i próby nauczenia się czegokolwiek, co mogłoby okazać się zarówno pomocne jak i satysfakcjonujące. Była gotowa do wszelkiego poświęcenia, aby wszystko ruszało naprzód, aby mogła osiągnąć swój cel. Nie czuł się z tym niekomfortowo, nie miał z tym również większych problemów. Przygotował się do tego spotkania i przemyślał pewne kwestie, od czego zacząć, co będzie odpowiednim wprowadzeniem. Biblioteka nie była odpowiednim miejscem do praktykowania Czarnej Magii, tutaj o wiele lepiej było odbyć rozmowę, zapoznać się wstępnie z zakresem, który przyjdzie przyswoić. Z pewnością kolejne spotkanie będzie o wiele bardziej owocne, być może Mathieu przygotuje dla niej jakiś mały pokaz, może poćwiczą na kimś, powinna zobaczyć jak rzucanie tego typu zaklęć wygląda w praktyce. Wszystko jednak w odpowiedniej kolejności.
- Zaczniemy od wprowadzenia, od zrozumienia, a raczej próby zrozumienia Czarnej Magii. – powiedział na wstępie sięgając po jeden z woluminów, w którym szczegółowo opisane były zaklęcia i ich zastosowanie w codziennym życiu, a raczej w razie konieczności. – Nie powinno się nadużywać Czarnej Magii, osłabia organizm w nadmiarze i może doprowadzić do tragicznych skutków. Musisz pamiętać, że w zależności od tego jakie sama masz podejście, takie będą Twoje zaklęcia, Lady Burke. Im więcej negatywnych emocji będzie kotłowało się w Tobie, tym bardziej Czarna Magia będzie… reagowała. – wyjaśnił krótko. Tutaj nie mogą praktykować, tutaj mogą jedynie teoretycznie podejść do sprawy, a Primrose zanim po raz pierwszy wypowie czarnomagiczną inkantację musi być odpowiednio przygotowana. To nie jest proste, to nie jest łatwe i wymaga naprawdę wielu poświęceń, aby móc władać tą magią w odpowiedni sposób.
- Najpierw przygotujemy Cię teoretycznie, nastawimy w odpowiedni sposób, a dopiero wtedy przejdziemy do działań praktycznych. Sięgniemy po zaklęcia proste, typu Anathema, Cruritus czy Flammare. Zgodzę się być królikiem doświadczalnym, będziesz mogła używać ich na mnie, Lady. – wyjaśnił z lekkim uśmiechem. Niejednokrotnie odczuwał skutki używania Czarnej Magii i wiedział z czym to się wiąże, będzie więc w stanie to jakoś przeboleć. – Chciałbym, żebyś zapoznała się z treścią tego woluminu, ja zaczynałem właśnie od niego. Przy następnym spotkaniu postaram się zrobić małą demonstrację, abyś lepiej mogła wszystko zrozumieć. Pytaj, bo to podstawa… Co chcesz wiedzieć, co najbardziej Cię interesuje, jakim zaklęciem chciałabyś się posłużyć najbardziej… – dodał jeszcze, uśmiechając się dość tajemniczo. Primrose z pewnością go zaskoczy, jeśli chodzi o odpowiedzieć, ale ostatnimi czasy Mathieu lubił być zaskakiwany.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Dział Ksiąg Nieużywanych
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach