Wydarzenia


Ekipa forum
Bodmin Moor
AutorWiadomość
Bodmin Moor [odnośnik]07.10.16 22:37
First topic message reminder :

Bodmin Moor

Bodmin Moor to jedna z najbardziej znanych części Kornwalii z licznymi skalnymi pagórkami, które otaczane są przez dziesiątki kilometrów dzikich wrzosowisk. Zwykle tereny te służą mugolom jako pastwiska, lecz czarodzieje bardziej kojarzą je z przedostatnimi Mistrzostwami Świata w Quidditchu, gdzie u podnóża najwyższego szczytu Kornwalii Anglia rozgromiła albańską drużynę. Tereny te podlegają rodowi Macmillanów, którzy chętnie po dziś dzień przeprowadzają tu mniejsze jak i większe rozgrywki. Efektem sportowych rywalizacji jest niewielki stadion, którego granice wyznacza koryto biegnącej rzeki.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.10.16 17:01, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Bodmin Moor [odnośnik]29.12.18 19:16
Zachowanie Gwen chyba nie miało wiele wspólnego z typową dla dorosłych cierpliwością. Dziewczyna była szczerze zainteresowana interakcją z chłopcem, a ten przez raczej grzeczne i ciekawskie zachowanie jak na razie niczym jej nie podpadł. Kto wie, jak zachowałaby się niedoświadczona dwudziestolatka, gdyby nagle okazało się, że Heath zaczyna wybrzydzać i marudzić?
Słysząc pytanie malca, Gwen odłożyła na chwilę swój szkicownik i poszła po paletę, która leżała do tej pory zapomniana na boku. Gdy wróciła, ponownie usiadła na płaszczu, trzymając przedmiot w ręku. Heath swobodnie mógł wyczuć nieprzyjemny zapach farb.
Aby zrobić farby – zaczęła tłumaczyć – potrzebujemy barwnika, czyli czegoś, co nada im kolor i bazy. No wiesz, tak jak robisz ciasto: mieszasz mąkę z wodą, czy jajkami. W przypadku farb olejnych, czyli takich jak te bazą jest olej. Przez to są gęste i bardzo emm… mocne. Farbki wodne mogłeś nawet mieć. Mają suchą formę takiego jakby…. Kamyka? Kredy? Dodaje się do nich wody i wtedy dopiero można ich używać – wyjaśniła, mając nadzieję, że chłopiec zrozumie o co jej chodzi. – Tylko nie próbuj takich zabaw z mieszaniem barwników z wodą i olejem w domu, OK? Zrobienie farb nie jest proste, sama tego nie potrafię.
Odłożyła paletę na bok, tak aby chłopiec przypadkiem nie wybrudził się trudnymi do zmycia i raczej nieprzyjemnymi dla skóry farbami. Znów wzięła do ręki swój szkicownik i zaczęła pracować nad rysunkiem.
Świetny pomysł! – powiedziała, słysząc koncepcję Heatha na jego rysunek, kątem oka cały czas obserwując, co chłopiec tworzy. Uśmiechnęła się, pamiętając, że jej obrazki tworzone w tym wieku wcale nie odbiegały od dzieła młodego arystokraty.
Skinęła głową, słysząc pomysł chłopca i natychmiast zaczęła dorysowywać balon, a na nim stojącą, damską sylwetkę.
Oczywiście. Wieża jest tak zaczarowana, że nie może z niej wyjść, ale przez to jest bardzo samotna i dlatego zawsze chętnie przyjmuje gości, dbając o nich tak dobrze, jak tylko potrafi – powiedziała. Jej ton też był dosyć poważny: w tej chwili z tego jednego szkicu zaczęła się tworzyć jej cała historia! Czasem dobrze mieć takiego słuchacza. Gdy tylko wróci do domu na pewno spróbuje wykorzystać swoją pracę do stworzenia większego obrazu.
Przez chwilę rysowała w milczeniu, próbując stworzyć nieco bardziej skomplikowany detal, po czym zwróciła się do chłopca:
Z rysunku i twojego przybycia tutaj wnioskuję, że marzy ci się kariera sportowca, co? – Uniosła brew ku górze.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 31.12.18 2:39, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Bodmin Moor [odnośnik]30.12.18 11:41
Och, Gwen była trochę niezwykła pod tym względem. Niewielu dorosłych miało ochotę odpowiadać na niekończące się pytania pięcioletniego chłopca. Wtedy mogło być różnie. Heath z nudów wpadał na różne głupie pomysły. No, ale malarka ewidentnie potrafiła go zainteresować tematem to był dość spokojny i nie broił. Do tego nadal było mu trochę głupio z powodu zniszczonego obrazu. Niby rudowłosa powiedziała, że nie szkodzi, ale Heath nie był do końca o tym przekonany.
Mały Macmillan nachylił się nad paletą z plamami farb i zmarszczył nieco swój nos. Nie spodziewał się tak ostrego zapachu.
-Mhm- kiwnął tylko głową gdy zaczęła mu wyjaśniać jak się takie farby robi. W sumie nie wiedzial jak się robi ciasto. Do kuchni zaglądał głównie po to by zwędzić jakiś smakołyk, ale potrafił sobie w miarę wyobrazić to o czym mówiła Gwen. - Chyba takie mam, ale źle się nimi maluje... -przyznał. Prawdopodobnie nie potrafił ich używać, a po tym jak wyszła mu poraz kolejny kolorowa plama, to zwyczanie stracił zainteresowanie tym tematem.
-To aż takie trudne?- zdziwił się trochę. Szkoda bo miał już wizję jak sam tworzy jakiś fajny kolor. Najlepiej taki jakiego nikt jeszcze nie widział, a co! Prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło, a skrzaty miałyby tylko wiele dotatkowej roboty. Kto wie, może jednak kiedyś spróbuje? O ile nie zapomni o tej rozmowie.
Gdy Gwen zaczęła domalowywać to o co poprosił, już całkiem porzucił swój rysunek i tylko przyglądał się temu co powstaje pod ołówkiem rudowłosej.
-Jak myślisz, dlaczego ktoś miałby chcieć tak zaczarować tę wieżę?- zapytał całkiem poważnie zapominając, że takowa istnieje jedynie na obrazku i w ich wyobraźni.
-Uhm.-pokiwał poważnie głową słysząc pytanie Gwen. -Będę grał w Zjednoczonych z Puddlemere!- oznajmił Gwen, na szczęście nie zanudzając jej zbytnio szczegółami tej przyszłej kariery sportowej, jaka chyba była mu pisana.
W międzyczasie opiekunka chłopca zorientowała się, że spędzili już tutaj całkiem sporo czasu i powoli powinni się zbierać.
-Pożegnaj się powoli Heath i podziękuj za towarzystwo- zakomenderowała. Prawdopodobnie gdy mały lord nieco się oddalił poprosiła jeszcze Gwen o jakiś kontakt do siebie. Tak na wszelki wypadek gdyby młody Macmillan jednak zechciał spróbować swoich sił w rysunku.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Bodmin Moor [odnośnik]30.12.18 11:41
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Bodmin Moor - Page 17 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bodmin Moor [odnośnik]31.12.18 2:50
By malowało się dobrze, trzeba znać pewne techniki…  i dużo ćwiczyć. Jak dużo ćwiczyłeś? – spytała z uśmiechem, unosząc brew, gdy usłyszała narzekanie Heatha. Wbrew pozorom akwarele nie były tak łatwym narzędziem pracy. Wymagały pewnych umiejętności, aby wyciągnąć z nich wszystko, co się da.
Przytaknęła, słysząc pytanie o tworzenie farb, rzucając znaczące spojrzenie guwernantce: czuła, że sama chyba powiedziała o słowo za dużo i w najbliższym czasie lepiej byłoby, gdyby jego opiekunowie pilnowali chłopca, aby przypadkiem nie zrobił sobie krzywdy w trakcie zabawy w chemika.
Na pytanie dotyczące wieży Gwen miała już właściwie przygotowaną odpowiedź:
Zaczarowano ją przez księżniczkę właśnie. Dzięki temu, że się świeciła ludzie nie bali się do niej przychodzić… a zamknięta przez złą macochę dziewczyna umarłaby z głodu, gdyby nie miała gości. To oni przynosili jej strawę.
Cóż, historia o wieży nie była wcale tak radosna i przyjemna, jak na samym początku zakładała Gwen. Ale czy tak nie wygląda życie? Najpierw jest miło, prosto i radośnie, a potem okazuje się, że nawet dziecięce przyjemności są przeciwko nam.
Zaśmiała się, słysząc nazwę drużyny sportowej. Niewiele mówiła Gwen, która nie znała się na magicznych zabawach.
Na pewno będziesz najlepszym ze wszystkich graczy! – powiedziała radośnie. Naprawdę tego życzyła chłopcu. W końcu jak można byłoby chcieć, aby nie spełniło się marzenie tak uroczego dziecka?
Gdy guwernantka młodego lorda się odezwała, mina Gwen na chwilę posmutniała; naprawdę polubiła malca i nie miała szczególnej ochoty zostawać na wrzosowiskach sama, ale nie miała prawa ich tu zatrzymywać.
Możesz wziąć sobie szkicownik. I ten ołówek – powiedziała do Heatha.

Nie opierała się, gdy opiekunka Heatha poprosiła ją o kontakt: nie miała nic przeciwko temu, aby w razie czego pomóc w edukacji chłopca, choć napomknęła też, że nigdy się tym nie zajmowała. Ale jeśli rodzina dziecka nie miałaby nic przeciwko chętnie spędziła z nim trochę czasu, aby sprawdzić, jak da sobie radę jako nauczycielka.
Gdy Heath i guwernantka się oddalili, Gwen znów usiadła na płaszczu i dalej szkicowała, odchodząc dopiero po kilku kolejnych godzinach.

| z/t x2


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Bodmin Moor [odnośnik]03.08.19 22:35
Koniec stycznia?
Aura była ledwie nieco lepsza niż w grudniu i Heath musiał się porządnie napracować, żeby namówić, którąś z opiekunek na wyjście z domu. Mało która chciała opuszczać ciepły dom w taką pogodę. Na szczęście jedna z nich mrozu się nie bała i po paru minutach namawiania przez chłopca zgodziła się go zabrać na wrzosowiska. Nawet wyraziła zgodę na to, żeby mały Macmillan wziął ze sobą miotłę. Jedyny warunek jaki miała to taki, żeby Heath się ciepło ubrał i założył czapkę. Młody Lord szybko się zorientował, że bez wełnianej czapki na głowie nie ma mowy o wyjściu z domu, więc z ciężkim westchnieniem i rezygnacją w oczach naciągnął ją na głowę. Nie cierpiał czapek. Zawsze go gryzły i wszystko go pod nią swędziało. Chociaż… może ją po prostu gdzieś zgubi, jak będą już daleko od domu? Można by tak zrobić. Nie żeby to była trzecia zgubiona czapka w tym tygodniu, czy coś. Nic podejrzanego prawda?
Heath był zachwycony, bo nawet pozwolono mu na wzięcie swojej miotełki na spacer. Po tym jak dotarli na wrzosowiska, jedno z ulubionych miejsc chłopca, mały Macmillan latał zygzakami wokół czarownicy, która z nim była. Dzięki temu dzieciak był szczęśliwy, a ona nie marzła stojąc w miejscu. Chociaż tak szczerze mówiąc już zaczynała marzyć o kubku gorącej herbaty. Jak to się działo, że te wszystkie dzieciaki sprawiały wrażenie jakby w ogóle mróz im nie przeszkadzał? Trochę im tego zazdrościła.
-O wiem! Zróbmy bałwana! - Heath nagle się zatrzymał w locie i porzucił swoją miotełkę gdzieś obok tylko po to, żeby zacząć toczyć kulę śniegu. Nie szło mu to najlepiej, ale się nie poddawał tak łatwo i wszystko wskazywało na to, że właśnie utknęli tutaj na dłużej.
-Heath… nie wiem czy z tego śniegu uda się zrobić ładnego bałwana, wiesz? Jest trochę zbyt zmarznięty…- czarownica próbowała pertraktować z Małym Lordem. Nie uśmiechało jej się za bardzo spędzić tutaj najbliższą godzinę.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Bodmin Moor [odnośnik]13.09.19 15:32
Nie miał bladego pojęcia, że przyjdzie mu dzisiaj spotkać małego towarzysza z mglistego lasu, w którym pojawił się tak nagle, jak zniknął. Podobno każdy mężczyzna czuje w sobie dziecko, prawda? Tak właśnie było dzisiaj z Gabrielem. Od świąt dręczyła go świadomość tego, że nie widział się ze swoim ojcem, który pewnie cierpiał tak samo jak oni po śmierci ich matki. I chociaż zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo nierozsądne może być jego zachowanie to postanowił udać się do Kornwalii, w odwiedziny. Czy to było dziwne, że dorosły facet najzwyczajniej w świecie tęsknił za swoim ojcem? Chyba nie. Szczególnie w tym okresie poświątecznej, rodzinnej atmosfery rozprzestrzeniającej się wszędzie niczym nieznośny smród. Może chociaż przez chwilę chciał poczuć się tak, jakby wszystko było w porządku, a ich rodzina nie została dotknięta przez ogromną tragedię, która ostatecznie doprowadziła do tragicznego rozpadu wszystkiego, co niegdyś zdawało się najtrwalszą konstrukcją na świecie. I chociaż było zimno to w porównaniu z grudniem mróz zelżał i pogoda okazała się cudowna. Nie do końca chcąc też ryzykować rozszczepieniem postanowił udać się na miotle. Przecież nie mogło być aż tak źle, prawda? Teraz był już w drodze powrotnej, kiedy przelatywał nad wrzosowiskami i zauważył z daleka malca, który postanowił porzucić miotełkę i ulepić bałwana. Już z daleka wydawało mu się, że chłopiec wygląda znajomo. Obniżył nieco lot, aż w końcu jego stopy stanęły na miękkim śniegu.
- Pani ma rację, nie uda się ulepić bałwana - potwierdził, uśmiechając się w stronę malca. Ciekawe czy chłopiec będzie go jeszcze pamiętał. Właściwie sam nie wiedział dlaczego się zatrzymał. Może dlatego, że ostatnim razem chłopiec zdobył sympatię Tonksa? Jak na małego czarodzieja był naprawdę dzielny podczas ich wędrówki przez dosyć przerażająco wyglądający las. Ułożył swoją miotłę na śniegu. - Cześć Heath, pamiętasz mnie jeszcze? - zagadnął, chociaż nieskromnie sądził, że poprzez pokazanie małego czarodziejowi latarki zaskarbił sobie miejsce w jego pamięci.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Bodmin Moor [odnośnik]17.02.20 22:31
Mały Macmillan też nie spodziewał się spotkać kogokolwiek na wrzosowiskach. Umówmy się, o tej posze roku to nie było zbyt uczęszczane miejsce. Nie to co w lecie albo jesienią. Wtedy Bodmin Moor przyciągało wielu spacerowiczów spragnionych pięknych widoków.
Heath przerwał swoje dzieło, a przynajmniej próby stworzenia bałwana z rozsypującej się kupy śniegu. Trzeba przyznać, że był uparty. To, że śnieg nie dawał się w ogóle skleić wcale nie osłabiało jego zapału.
-Jak to się nie da?- trochę zasmuciła go ta informacja. Naprawdę chciał zrobić bałwana. Takiego dużego. Najlepiej tak wielkiego, żeby go było widać z domu! To co prawda było technicznie niemożliwe, ale wyobraźnia małego lorda nie miała przecież ograniczeń.
Gdy spojrzał na czarodzieja, który wylądował nieopodal praktycznie od razu wyszczerzył się w szerokim uśmiechu. Pięcioletni Macmillan nie był jakoś wyjątkowo uzdolniony w zapamiętywaniu ludzi, których spotkał tylko raz, ale okoliczności w jakich Gabriel i Heath się poznali były na tyle niezwykłe, że chłopiec od razu rozpoznał mężczyznę.
-Cześć! Pamiętam!- odpowiedział z entuzjazmem. Czarownica, która towarzyszyła małemu Lordowi zdziwiła się nieco, ale nic nie odpowiedziała. Skłoniła tylko delikatnie głowę w niemym powitaniu. Jeśli dzięki czarodziejowi jej podopieczny porzuci z góry skazany na porażkę plan stworzenia śniegowego stwora… to znaczyło, że jakieś siły nadprzyrodzone miały ją w swej opiece.
Nie dało się nie zauważyć, że Gabriel przyleciał na miotle. Cóż skoro nie mógł przeprowadzić do końca swego śniegowego przedsięwzięcia to może warto spróbować czegoś innego?
-Dobrze latasz na miotle?- od razu wystrzelił z pytaniem. Możliwe, że Gabriel już mu wcześniej o tym wspominał, ale to było jakiś czas temu i chłopiec miał dostatecznie dużo wrażeń spowodowanych czkawką teleportacyjną, żeby móc tego nie zapamiętać. Swoją drogą czarodziej pewnie zdążył już zauważyć, że Heath zadawał wiele różnych pytań z prędkością karabinu maszynowego.
-Co powiesz na wyścig na miotłach? Też mam swoją ze sobą!- rzucił wyzwanie mężczyźnie. Ostatnio jakoś tak się składało, że często ścigał się z dorosłymi… i co ciekawe wygrywał. No a wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Bodmin Moor [odnośnik]08.10.20 21:24
3 lipca


Taka zupełna głupota - kupiła nowe spodnie. Bardzo wyjątkowe spodnie, miały krój takich do kolarstwa. Miały bardzo szerokie nogawki, nachodzące na siebie jak poły, z daleka nawet wyglądały nieco jak spódnica w kształcie trapezu. Jednak miały bardzo wyjątkową właściwość. Były bardzo przyjemne i mobilne. Wykonane z grubej bawełny, jednocześnie oddychającej i sztywnej. Po prostu idealne, a tak bardzo poprawiało jej humor. Zakup głupich spodni. Naprawdę była przyziemną osobą. Powinna zajmować się innymi rzeczami, prawda? Trochę bardziej... Ważnymi.
A jednak była tutaj. W Kornwalii. Dalej od domu prawdopodobnie się nie dało, kompletnie przeciwne końce Wielkiej Brytanii. Zwiedzała ostatnio nieco bardziej tę krainę. Oczywiście do Szkocji się nie umywała, jednak całkiem się... Zadomowiła. Potrzebowała tego tak bardzo. Czegoś co będzie namiastką domu. Bardzo oddaliła się od swojej rodziny. Ta zawsze była obok. Odkąd pamiętała, całe rodzeństwo od zawsze w komplecie. Brat, siostry, siostrzeńcy. Dla ich własnego bezpieczeństwa lepiej, żeby nie dzielili z nią życia. Potrzebowała znowu na czymś polegać, na czymś więcej niż szare mury Kresu. Miała Lucindę - ona zastępowała jej teraz rodzinę, biedaczka. Obie nie miały ze sobą łatwo, Marcy musiała nauczyć się cierpliwości, a przyjaciółka - wszystkiego od czego była odciągana jako kobieta ze statusem szlachcianki. Pranie, gotowanie, zmywanie, pielenie ogrodu. Poczucie tego, że musisz bardzo się postarać, żeby cokolwiek mieć na własność. Chociaż Marcy jej miejsca nie szczędziła. Hensley mogłaby tam mieszkać i do końca swoich dni.
Jeszcze niedawno nie powiedziałaby, że cokolwiek takiego zrobi jak teraz. Wojna zmieniała człowieka. Kiedyś przejmowała się bardzo spojrzeniami innych. Tym, co powiedzą, kiedy nie będzie ich już miała na horyzoncie. A dzisiaj to było tak odległe. Bardziej odległe niż wizja jej rychłej śmierci. Dlatego przysiadła tutaj sobie na jednym z kamieni. Płaskim, dużym kamieniu. Na włosach, jak opaskę, umieszczone miała gogle do Quidditcha, chroniące oczy przed wiatrem i wszelkimi innymi rzeczami, mogącymi dopaść jej gałki oczne. - Niesamowicie było widzieć smoka... Nie wiedziałam nawet, że zmieści się w takiej skrytce. Była wielka! - powiedziała z rozbawieniem i upiła z gwinta trochę trunku. Whisky.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Bodmin Moor [odnośnik]09.10.20 14:29
Życie w małżeństwie dobrze mu służyło. Widać to było po wyglądzie. Jakoś bardziej o siebie dbał, choć jednocześnie coś zmieniło się w jego stroju. Zdawał się być skromniejszy niż dotychczas. Nie mówiąc już o duchowej przemianie. Wydawał się być spokojniejszy, bardziej radosny niż dotychczas. Pochmurny i depresyjny Tony powoli znikał. Było tak, jak gdyby wrócił się zachowaniem do szkolnych czasów, kiedy to miał dużo znajomych, a uśmiech rzadko kiedy schodził mu z twarzy. Nawet teraz uśmiechał się, pomimo tego, że cała Anglia walczyła. W Kornwalii jednak ta przeklęta wojna nie wdawała się tak bardzo w kości. No i był szczęśliwy, że żył i popijał whisky z kimś, kto podzielał chociaż część jego poglądów.
Dlaczego zdecydował się na spotkanie z Marcellą? Pewnie dlatego, że zaczęła mówić o Quidditchu, a jego stare hobby było wciąż żywe. To miotła (powiedzmy) była jego pierwszą miłością. Nie mógłby więc odmówić choćby krótkiego wyścigu na miotłach... nie mówiąc o tym, że nie odmówiłby tego samego pod wpływem alkoholu. A właściwie nie mógłby odmówić komuś, kto wspomniał whisky w swoim zaproszeniu.
Jednak nawe w szczęściu martwił się. O Rię, o Heatha, o całą rodzinę, swoich przyjaciół, organizację... martwił się, bo przecież zaczęło mu się układać i nie chciał znowu stracić tego, czego ledwo zdążył posmakować.
Kiedy panna Figg mówiła, on pił z piersiówki. Whisky w ostatnim czasien nie pił tak często, bo Ria patrzyła, bo matka przypominała mu o tym, żeby być trzeźwym. Przechadzka wydawała się więc być idealną okazją na uaktywnienie swoich uzależnień.
Ten smok, ciekawe ile ich kosztował – zamyślił się. Nie lubił smoków. To jest nie lubił ich, bo uważał je za nieprzewidywalne, a do tego były (za przeproszeniem) cholernie wielkie. Wyżywienie takich kosztowało pewnie tysiące galeonów miesięcznie. Ale cóż, budziły podziw nawet u zakochanego w miotłach Macmillana. Nie mówiąc o tym, że smok w banku, o ile był dobrze wytresowany, był dobrym zabezpieczeniem... oczywiście, jeżeli włamywaczami nie byli Zakonnicy. – Ile bym dał beczek whisky, żeby się na takim przelecieć, a żeby mnie przy tym nie zeżarł. – Znowu się zamyślił. Czy aby na pewno byłoby to coś fajnego? – Może jednak wolę miotły.– Zmienił nagle zdanie. O tak, to była jednak bezpieczniejsza opcja. No i nad miotłą dało się zapanować. – Szkoda, że mnie tam nie było... – chociaż pewnie byłoby z nim więcej kłopotów niż pożytku.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Bodmin Moor [odnośnik]27.11.20 21:09
Próbowała nie być tak zdenerwowana jak zazwyczaj. Ostatnio była kłębkiem nerwów. Nawet o to miejsce się martwiła. W końcu Anthony był, podobnie jak ona, na celowniku Ministerstwa, a nie ukrywał się też specjalnie, w końcu mieszkał nadal w swoim domu. Wiedziała, że rezydencja Macmillanów jest bezpieczna, jednak nie ma takich zabezpieczeń, których nie da się przełamać.
Lubiła tych ludzi. Byli naprawdę otwarci i przyjaźni, a przede wszystkim rozumieli całą sytuację. Przygarniali nawet czasami ludzi, którzy byli w potrzebie, a przecież... Nikt tego od ich nie wymagał. Dlatego czuła się tutaj tak dobrze. Chciała rozumieć obojętność niektórych ludzi, którzy zwyczajnie bali się podejmować kolejne kroki, jednak coraz bardziej przyprawiało ją to o złość. I chciała otaczać się tymi, którzy nie byli bierni.
Miała swoją piersiówkę. Wygraną z resztą na imprezie Antka. Zapewne mogła przywołać miłe wspomnienia, gdy po nią sięgnęła, a łyk alkoholu przyjemnie rozgrzał przełyk. Ciekawe ile takich będzie potrzeba by na dobre się upiła. - Pewnie krocie. Jeśli tyle, ile ważył, musiał być okropnie drogi. W tej wielkiej skrytce nawet nie mógł się wyprostować. Niesamowite. - Przyznała. Sama też nie była wielką fanką smoków. Uważała je za nieprzewidywalne, zwłaszcza te sprowadzane zza granicy. Na szczęście w Anglii nie było tak ogromnych smoków, Walijskie zielone nie są duże i agresywne. - Miotły są mniej przerażające. I da się je kontrolować. Całkiem prosto. Śmiesznie było patrzeć na te dzieciak w szkole, które sobie z nimi nie radziły. - Wyobrażenie pierwszej lekcji Marcelli na miotle było absolutnie piękne. Większość dzieciaków miała z miotłami pierwszą styczność. Nie wiedziały jak się z nimi obchodzić, zaś młoda Figg, będąc bardzo niepewna i przy kości bardzo szybko wsiadła na nią, bez problemu odnajdując własny tor lotu. Radziła sobie wspaniale z lataniem, lepiej niż większość dzieciaków. Upiła nieco ze swojej piersiówki, uśmiechając się też zaraz po tym do niewielkiego przedmiotu. Jedno z nielicznych dobrych wspomnień z ostatniego czasu. - Nie powinieneś żałować. To było bardzo niebezpieczne, a jeszcze Florean i Steffen kompletnie mnie nie słuchali. - Spuściła brwi bliżej powiek, wyglądając na wyraźnie niezadowoloną z tego powodu.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Bodmin Moor [odnośnik]29.11.20 17:40
Zamyślił się, próbując wyobrazić sobie ile taki jeden zwykły smok ważyć. Ile to było ton? Tysiąc? Mniej? Więcej? Może Percival byłby w stanie coś więcej o tym powiedzieć? No, ale Notta nie było w pobliżu, a Anthony nie zamierzał marnować papieru na zadawanie i wysyłanie pytań. Nie mniej, wyobrażenie tak wielkiego stworzenia jak smok, nawet (paradoksalnie) tego najmniejszego, budziło i podziw, i odrobinę strachu w Macmillanie. Szczęście, że Zakonnicy wydostali się z tego przeklętego Gringotta w jednym kawałku, a tym większe szczęście, że udało się dzięki nim przywrócić Gabriela do życia. Wciąż jednak nie potrafił zrozumieć jak to było możliwe… a to z kolei generowało kolejne pytanie o bezpieczeństwo pieniędzy własnych i rodziny.
Zdecydowanie – przytaknął czarownicy. Miotły nie były tak problematyczne, no i były po prostu piękne w swojej prostocie. Ile by dał, żeby kupić sobie tę najnowszą miotłę, którą przed zamknięciem Londynu widział w sklepie Wrightówny. Marzenie dla oczu i dla wrażeń! Ale miał teraz ważniejsze wydatki, a małżeństwo mogło wkrótce znacznie je zwiększyć. – Ha, tak – zaśmiał się, gdy wspomniała o rówieśnikach w szkole. Doskonale pamiętał swoich kolegów, w tym jednego, którego miotła uderzyła prosto w twarz. Jak gdyby za karę, bo za bardzo się denerwował i wściekał na nią. – Byłaś w Hufflepuffie, prawda? W drużynie? Dobrze pamiętam? – Pytał, żeby się upewnić i znaleźć kolejną nić porozumienia z panną Figg. Była odrobinę od niego młodsza i właściwie wszystko zaczęło mu się mieszać.
Choć Marcella ponownie zapewniała go, że to co zrobiła w Gringotcie było niebezpieczne… Anthony wciąż żałował tego, że nie było mu dane zmierzyć się z tymi wszystkimi zabezpieczeniami w banku. Choć z drugiej strony… wtedy nie byłby w stanie bronić centaura i dowalić kilku psom z Ministerstwa. Kilka poprawnie rzuconych zaklęć zawsze było dla niego ogromną satysfakcją.
Być może – odpowiedział jej. – To co, ścigamy się? – Zmienił nagle zdanie, jak gdyby prewentywnie zapobiegając kłótni o to czy powinien tam być, czy też nie. No i nie przyszli tutaj po to, żeby tylko rozmawiać, ale żeby się ścigać i ćwiczyć latanie. W końcu, na misjach zawsze mogło być im ono potrzebne. – Moja propozycja jest taka, żeby sprawdzić kto szybciej dotrze do tamtejszego stadionu. – Tu wskazał na odległy budynek. – Ten kto przegra… bierze solidny łyk z piersiówki – zaproponował, uważając że to najlepszy pomysł. – Nie ma oszukiwania, nie ma rzucania zaklęć na miotłę. Potem ścigamy się z powrotem. Pasuje?
Sam wsiadł na miotłę, żeby być przygotowanym do ewentualnego znaku na start. Zdecydowanie nie chciał przegrać, chociaż kara jaką wymyślił jak najbardziej mu odpowiadała. Musiał udowodnić, że jest godnym mężem dla Harpii, która czekała go w domu.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Bodmin Moor [odnośnik]26.01.21 10:22
Ona już dawno przestała pytać. Zrozumiała, że byli świadkami prawdziwego cudu i było to możliwe wyłącznie dzięki połączeniu wielu elementów. W końcu Baśnie Barda Beedla mówiły, że człowieka nie da się wskrzesić wraz z jego duszą, że ona zostaje tam po drugiej stronie i nie należy już do naszego świata. Ale Gabriel wrócił zdecydowanie z duszą. Odrobinkę zdezelowany, aczkolwiek na pewno miał duszę. Nie był chodzącym trupem. I to było niesamowite. Przygoda w Gringotcie również była wspaniała. Może to brzmiało dziwnie, ale sam fakt, że im się udało zbiec i nie mieli ogromnych obrażeń wtedy... To bardzo podniosło ją na duchu. Dodało odwagi, której się po sobie kompletnie nie spodziewała. I może trochę przekonało, że może umknąć nawet najdziwniejszym sytuacjom. Na miejscu Anthony'ego również by żałowała, chociaż ich przygoda również była ciekawa. Dowiedzieli się paru ważnych detali o Keatonie, na przykład! Tego, że mógł głaskać jednorożce. - Tak, dokładnie. Ale dopiero od piątego roku. Wcześniej nie miałam... Umiejętności. Ale przyjaciel mi pomógł. Na pewno znasz Josepha Wrighta. Gra w Zjednoczonych, więc nie mogłeś go przegapić. - To było akurat bardzo trudne, mężczyzna miał już tak, że wyróżniał się od razu z tłumu. Kto wie, może to charyzma, a może po prostu potrzeba uwagi. Właściwie żadne z tych dwóch jej nie przeszkadzało.
Nigdy nie miała dobrej relacji ze swoim starszym bratem i zawsze uważała, że tak po prostu musi być. Jednak gdyby miała z nim dobrą relację, właściwie chciałaby, żeby mogła spędzać z nim czas tak, jak z Anthonym. Wiedziała też, że nie tak działają starsi bracia. Oni nie pozwalają swoim małym siostrzyczkom pić ognistej z piersiówki na potęgę, a później latać na miotle. Tak jednak mogli działać Ci starsi bracia, których sama sobie wybierała. - Okej, pasuje mi to. - Kiwnęła głową. Wprawdzie ścigała się naprawdę często na miotle, to była jej nisza. Także uśmiech na jej twarzy od razu pokazał, że naprawdę cieszyła się, że może mierzyć się z samym lordem Macmillanem. Na rozgrzewkę upiła jeszcze łyk z piersiówki i wsiadła na swoją miotłę.
- Okej, gotowy? - Ustawiła się w równej linii z mężczyzną, upewniając się że wynik będzie na pewno sprawiedliwy. Nie chciałaby wygrać oszustwem. Raz... - Mocny chwyt za trzonek miotły. - Dwa... Trzy... Start! - Wystrzeliła z miejsca prosto w stronę stadionu.

| latanie: II, rzut na test sporty, kto wygra


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Bodmin Moor [odnośnik]26.01.21 10:22
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bodmin Moor [odnośnik]29.01.21 17:39
Żałował, że nie widział jej na miotle, w szkole. Na pewno było dobra, a kto wie, może i lepsza od niego samego. Była mniejsza, więc na pewno łatwiej wymijała przeciwników. Oczywiście, pod warunkiem, że nie miała takich ograniczeń jak on. Gdyby nie jego matka… może naprawdę nalałby dzisiaj wśród Zjednoczonych i razem z nimi buntowałby się przeciwko ministerialnym regulacjom. Doskonale pamiętał jakim zawodem było dla niego zrezygnowanie z latania w drużynie. Strach przed lady Macmillan był jednak większy. Gdyby nie ona… pewnie powoli planowałby swoją sportową emeryturę. Co jednak ważniejsze, mógłby latać wraz z Josephem, a to wiele by dla niego znaczyło. Nie myśleć o wojnie, tylko o miotle i wynikach, ech!
I, jak gdyby na wezwanie, Marcella uświadomiła go co do tego, że znała Wrighta. Tego Wrighta, o którym właśnie pomyślał. Macmillan natychmiast spojrzał na nią zaskoczony. Czytała mu w myślach czy co? Nie spodziewał się, że mieli taki wspólny krąg znajomych. Po chwili jego zdziwienie zmieniło się w szeroki uśmiech.
No nieźle – zaśmiał się. – Joseph – uniósł brwi jak gdyby chciał powiedzieć, że mógł oczekiwać z jego strony tylko jednego. – To dobry gracz – dodał natychmiast. – I dobry przyjaciel – zauważył za tym. Mógł na niego liczyć tak, jak mógł liczyć na każdego Wrighta. Ten człowiek naprawdę wyróżniał się z tłumu. Emanował całą masą pozytywnej energii. Energii, która niemal natychmiast zarażała kolejne osoby, które znajdowały się w jego pobliżu. – Wrightowie zawsze byli z nami – wyjaśnił. – A Joseph zawsze pomagał mi zapomnieć o złych momentach. – Nawet nie złapał od razu, że tak właściwie zdradził pannie Figg, że miewał gorsze momenty. Nie lubił się nad sobą użalać. Wcześniej jednak miewał strasznie dni spędzone na poczuciu winy.
Nie miał pojęcia jak miał się skończyć ich mały wyścig. Nie wierzył jednak w swoje zwycięstwo. Długo nie latał na miotle, to i zapomniał jak być naprawdę szybkim. Chciał jednak spróbować. Może miał jednak jakieś szanse? Choćby niewielkie? Naprawdę w wątpił, ale co tam. Przegrana jednak nie była taka zła. Chyba potrzebował większej ilości alkoholu.
Przygotował swoją miotłę do startu. Pochylił się ku przodzie, jak gdyby mając nadzieję, że w ten sposób będzie bardziej dynamiczny. Raz. Wziął głęboki oddech i zerknął na pannę Figg. Dwa. Spojrzał przed siebie i przymknął na chwilę oczy. Trzy. Otworzył oczy, błagając swoją miotłę o posłuszeństwo. Start – ruszył. Najszybciej jak potrafił.

Mam latanie na I, więc yolo, będę pić whisky


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Bodmin Moor [odnośnik]29.01.21 17:39
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bodmin Moor - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 17 z 18 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next

Bodmin Moor
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach