Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kornwalia
Bodmin Moor
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bodmin Moor
Bodmin Moor to jedna z najbardziej znanych części Kornwalii z licznymi skalnymi pagórkami, które otaczane są przez dziesiątki kilometrów dzikich wrzosowisk. Zwykle tereny te służą mugolom jako pastwiska, lecz czarodzieje bardziej kojarzą je z przedostatnimi Mistrzostwami Świata w Quidditchu, gdzie u podnóża najwyższego szczytu Kornwalii Anglia rozgromiła albańską drużynę. Tereny te podlegają rodowi Macmillanów, którzy chętnie po dziś dzień przeprowadzają tu mniejsze jak i większe rozgrywki. Efektem sportowych rywalizacji jest niewielki stadion, którego granice wyznacza koryto biegnącej rzeki.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.10.16 17:01, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Pogoda nie dopisywała. Burza i wieczorna pora sprawiały, że trudno było dostrzec cokolwiek i gdyby nie blask piorunów oraz lampionów, to byłam prawie że pewna, że zapadłyby na Bodmin Moor egipskie ciemności. Chyba przez to potrzebowałam trochę czasu, żeby się odnaleźć – za dużo. Dopiero Benjamin (a przynajmniej zgadywałam, że to był Ben), a raczej tłuczek, który odbił, przywołały mnie do porządku i nakazały wziąć wreszcie dupę w troki i rozejrzeć się za tym przeklętym zniczem.
Po chwili dostrzegłam kolorowe włosy Justine, całkiem dobrze widoczne w mdłym świetle lamp. Wydawała się być taka skupiona, jakby właśnie… Och.
Pochylona pomknęłam w stronę złotej piłeczki.
// przepraszam, że się lenię, aaa. Postaram się nadrabiać bardziej. ;____;
Po chwili dostrzegłam kolorowe włosy Justine, całkiem dobrze widoczne w mdłym świetle lamp. Wydawała się być taka skupiona, jakby właśnie… Och.
Pochylona pomknęłam w stronę złotej piłeczki.
// przepraszam, że się lenię, aaa. Postaram się nadrabiać bardziej. ;____;
Gość
Gość
The member 'Tamuna Moody' has done the following action : rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Pogoda pozostawiała wiele do życzenia. Wiedziałam że nie tylko ja wolałabym grać podczas czegoś trochę bardziej łaskawego. Nie zamierzałam jednak narzekać. Zwłaszcza teraz gdy w końcu udało mi się nie tylko dostrzec znicz ale i pognać w jego stronę. Dogoniłam go, odrobinę zmniejszając naszą odległość ale wredna, złota kulka postanowiła zanurkować w dół.
Nawet nie zwolniłam gdy podjęłam decyzję że i ja polecę jej śladem. Poprawiłam się tylko na miotle mocniej się jej łapiąc. Ostatnie czego chciałam to zlecieć z niej, czy też zlecieć dupskiem i próbować uratować się przed upadkiem siłą własnych rąk.
Zapikowałam w dół widząc jak niebezpiecznie zbliżam się do ziemi. Nie bałam się jednak, od błotnistej murawy boiska nadal dzielił nas kawałek. Wyciągnęłam dłoń i wychyliłam się by złapać znicz, co jakiś czas zerkając na zbliżającą się ziemię, by móc w odpowiednim czasie poderwać miotłę i uchronić się przed upadkiem.
Nawet nie zwolniłam gdy podjęłam decyzję że i ja polecę jej śladem. Poprawiłam się tylko na miotle mocniej się jej łapiąc. Ostatnie czego chciałam to zlecieć z niej, czy też zlecieć dupskiem i próbować uratować się przed upadkiem siłą własnych rąk.
Zapikowałam w dół widząc jak niebezpiecznie zbliżam się do ziemi. Nie bałam się jednak, od błotnistej murawy boiska nadal dzielił nas kawałek. Wyciągnęłam dłoń i wychyliłam się by złapać znicz, co jakiś czas zerkając na zbliżającą się ziemię, by móc w odpowiednim czasie poderwać miotłę i uchronić się przed upadkiem.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Deszcz zacinał, burza grzmiała, a ja miałem już trochę dosyć. Nagle wszystko zaczęło mi perfekcyjnie wychodzić; odbieranie kafla, podania. Nawet tłuczka udało mi się całkiem zgrabnie wyminąć, dzięki czemu nie oberwałem boleśnie w jedną z części ciała. Tak naprawdę to cud, że jeszcze trzymałem się na miotle. Dobrze, że była napastowana, dzięki czemu nie przechodziła wilgocią. Strój też nieźle radził sobie z warunkami atmosferycznymi. Najgorszy był wiatr, który wezbrał miotając nami na boisku. I ulewa ograniczająca widoczność, do pary zresztą z ciemnością nocy. Kiedy udało mi się poderwać w górę, zorientowałem się, że nawet nie wiedziałem jaki był wynik meczu. Kto przerzucił kafla przez obręcz a kto nie. Zakląłem nieładnie pod nosem kierując się do naszych pętli. W dosłownie ostatniej chwili zauważyłem ścigającego Gnomów rzucającego do obręczy. Podleciałem tam najszybciej jak umiałem, próbując przejąć piłkę pędzącą wprost do środka. Niestety nie było to proste, zdążyłem nawet zauważyć, że kafel ma naprawdę dobry tor lotu, a mój start został opóźniony przez gapiostwo. Bez względu na wszystko zamierzałem walczyć do końca. I nieważne, że to tylko mecz podwórkowy, że to miała być zwykła zabawa. Za bardzo lubiłem rywalizację.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Stróżki wody ściekały mu po włosach, by odnaleźć ścieżki na odsłoniętej twarzy. Ani podburzone powietrze, anie zacinający deszcz - nie ułatwiał wojowania ze świszcząca aurą pędzanych tłuczków. Tylko przez moment uśmiechnął się, gdy posłany w stronę Lisa obiekt dosięgnął celu. Na wiwaty jednak było za wcześnie. Przetarł rękawem narzuconej bluzy twarz, starając się uchwycić wyraźniej pole widzenia. Zawisł w miejscu, rozglądając się po powietrznym boisku i zmarszczył brwi, gdy zarejestrował, że tłuczki upierdliwie czepiły się ich drużyny. Jeden obrał sobie powtórnie ich szukająca, ale Wright już pędził w jej stronę. Nie przewidywał jego porażki i z satysfakcją śledził katem oka, jak piłka sunie w stronę...Seliny. Drugi świszczący czernią punkt pognał w stronę Sophii. I to w jej kierunku zwrócił miotłę, zaciskając mocniej zmarznięte palce na trzonku pałki, która zaczynała ślizgać się od narastającej, deszczowej wilgoci. Pochylił się nad miotłą, nabierając prędkości, by ostatecznie dopaść mknące ku ścigającej niebezpieczeństwo (stłuczenia). Odchylił się w bok i wykonał zamach, chcąc przeciąć trasę lotu tłuczka i posłać go w stronę Douglasa.
Widział też jak Just zanurkowała w dół i chociaż nie dostrzegał świetlistego punktu, za którym goniła, stawiał, ze po to własnie tak gwałtownie opadła na dół. Czy Tamuna zdoła ją wyprzedzić?
Widział też jak Just zanurkowała w dół i chociaż nie dostrzegał świetlistego punktu, za którym goniła, stawiał, ze po to własnie tak gwałtownie opadła na dół. Czy Tamuna zdoła ją wyprzedzić?
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Mecz wydawał się dosyć wyrównany. Chociaż udało jej się zdobyć punkt, drużyna przeciwników chwilę później znowu pozbawiła ich tej niewielkiej przewagi. Wyglądało na to, że ostateczny wynik będzie zależał od szukających. Sophia gorąco kibicowała Tamunie, mając nadzieję, że to ona jako pierwsza wypatrzy i złapie małą, złotą piłeczkę. Ale w takich warunkach samo zauważenie znicza musiało zakrawać o cud.
W jej stronę skierował się jeden z tłuczków. Sophia już przygotowała się do robienia uniku, ale na szczęście w porę nadleciał Samuel, odbijając złośliwą piłkę w stronę przeciwników i ratując ją przed siniakami. Carter mogła więc skupić się na swoim zadaniu, dlatego podleciała do Glaucusa, który chwilę wcześniej przejął kafla i pomknęła z nim prosto do pętli przeciwników, próbując wykonać rzut prosto do jednej z bramek. Jednocześnie miała nadzieję, że ostatnia ze ścigających czai się gdzieś w pobliżu, na wypadek, gdyby przeciwnicy próbowali przejąć piłkę rzuconą przez Sophię do pętli.
W jej stronę skierował się jeden z tłuczków. Sophia już przygotowała się do robienia uniku, ale na szczęście w porę nadleciał Samuel, odbijając złośliwą piłkę w stronę przeciwników i ratując ją przed siniakami. Carter mogła więc skupić się na swoim zadaniu, dlatego podleciała do Glaucusa, który chwilę wcześniej przejął kafla i pomknęła z nim prosto do pętli przeciwników, próbując wykonać rzut prosto do jednej z bramek. Jednocześnie miała nadzieję, że ostatnia ze ścigających czai się gdzieś w pobliżu, na wypadek, gdyby przeciwnicy próbowali przejąć piłkę rzuconą przez Sophię do pętli.
The member 'Sophia Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Pogoda nie miała litości. Strugi deszczu zalewały twarze zawodników, a widoczność była doprawdy iście psia. Ciekawe czy widownia cokolwiek dostrzegała z trybun. Sama Selina jednak mogła donośnie przekląć, kiedy po raz kolejny Trolle wyrównały wynik, a jej ścigający próbowali nadgonić straty. Piekielne przygody z tłuczkami (kontuzje to ostatnie czego potrzebowała na szykujące się prawdziwe rozgrywki) uniemożliwiały jej włączenie się do gry. Kiedy uwolniła się od jednego i gotowa była pospieszyć z pomocą, mogła tylko obserwować jak akcja Fredericka jest udaremniana przez uderzenie, które wybija mu kafla z ręki i projekcja jego lotu zostaje zaburzona.
Zresztą nie tylko on zdawał się dostać skrzydeł. Rzut Moore był perfekcyjny. Uszy ją piekły ze złości. Rosier jako bramkarz nie sprawdzał się najlepiej. Zdawało się, że fortuna się odwróciła. Zwłaszcza, że jej pałkarze mieli ręce pełne roboty, tłuczki z lubością wracały do Gnomów, niczym natrętne, niechciane kochanki. To pewnie za sprawą Douglasa. Cholerny amant. I właśnie, apropo tłuczków...
Blondynka usłyszała świst. Odwróciła głowę w ostatniej chwili, by szarpnąć gwałtownie miotłą na bok i spróbować uniknąć tłuczka, który zmierzał prosto w kierunku jej splotu słonecznego, jakby chcąc pozbawić ją tchu. Nie miała czasu patrzeć skąd nadszedł, ale nie musiałaby długo myśleć, by się dowiedzieć kto uderzył z taką siłą.
Szlag by to wszystko.
Zresztą nie tylko on zdawał się dostać skrzydeł. Rzut Moore był perfekcyjny. Uszy ją piekły ze złości. Rosier jako bramkarz nie sprawdzał się najlepiej. Zdawało się, że fortuna się odwróciła. Zwłaszcza, że jej pałkarze mieli ręce pełne roboty, tłuczki z lubością wracały do Gnomów, niczym natrętne, niechciane kochanki. To pewnie za sprawą Douglasa. Cholerny amant. I właśnie, apropo tłuczków...
Blondynka usłyszała świst. Odwróciła głowę w ostatniej chwili, by szarpnąć gwałtownie miotłą na bok i spróbować uniknąć tłuczka, który zmierzał prosto w kierunku jej splotu słonecznego, jakby chcąc pozbawić ją tchu. Nie miała czasu patrzeć skąd nadszedł, ale nie musiałaby długo myśleć, by się dowiedzieć kto uderzył z taką siłą.
Szlag by to wszystko.
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Selina Lovegood' has done the following action : rzut kością
'k100' : 74
'k100' : 74
Selwyn walczył z warunkami pogodowymi, jednocześnie starając się nie pogubić w tym, co się działo na boisku. Jemu nie szło bowiem najlepiej, miał więc nadzieję, że jego współzawodnicy z drużyny dadzą radę naprawić wyrządzone przez niego szkody. Tak bardzo jak chciałby zrobić Druelli na złość, to jednak nie chciał zawieść całej reszty ludzi, których znał i lubił, a także tych, których nie znał, acz szanował. Trzymał się więc mocno trzonka swojej miotły i krążył przy obręczach, bacznie obserwując poczynania Glaucusa i Sophii. Bardzo dynamiczny duet ścigających, trzeba to przyznać. No i Druella, no tak. Ale i tak, jeszcze jacy pałkarze mu się trafili. Można by rzec, że paradoksalnie mimo kiepskiej pogody i ogólnym braku czynników sprzyjających graniu Alexander czuł się nawet bezpiecznie.
Teraz mógł zawiesić oko na szukających, które chyba wypatrzyły znicza. Gra trwała dalej.
Teraz mógł zawiesić oko na szukających, które chyba wypatrzyły znicza. Gra trwała dalej.
W całym tym zamieszaniu dostrzegał niepokojącą ilość tłuczków atakujących jego drużynę; nie był przyzwyczajony do pilnowania innych, zazwyczaj skupiał się na złapaniu znicza i cała reszta dryfujących w powietrzu czarodziejów dbała o to, żeby nawet włos z głowy mu nie spadł. Może i nie bez powodu. Według któregoś z wydań Czarownicy jego rozwiana blond fryzura warta była więcej niż zarobki co poniektórych osobników ze średniej klasy.
Zdmuchiwał akurat jeden z jasnych kosmyków, który wplątywał mu się w gęste rzęsy, gdy spostrzegł, że któryś z tłuczków niebezpiecznie szybko śmiga w kierunku Lovegood. W dziwnym, niezrozumiałym akcie heroizmu chciał ją nawet uratować (niczym rycerz w lśniącej zbroi na... najlepszej jakości miotle? która mimo wszystko rumakiem nie była), ale wtedy spostrzegł, że on sam również znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia.
Wybacz, Lovegood. Priorytety.
Zamachnął się więc i spróbował odbić lecący w jego kierunku tłuczek prosto w Sophię.
Zdmuchiwał akurat jeden z jasnych kosmyków, który wplątywał mu się w gęste rzęsy, gdy spostrzegł, że któryś z tłuczków niebezpiecznie szybko śmiga w kierunku Lovegood. W dziwnym, niezrozumiałym akcie heroizmu chciał ją nawet uratować (niczym rycerz w lśniącej zbroi na... najlepszej jakości miotle? która mimo wszystko rumakiem nie była), ale wtedy spostrzegł, że on sam również znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia.
Wybacz, Lovegood. Priorytety.
Zamachnął się więc i spróbował odbić lecący w jego kierunku tłuczek prosto w Sophię.
and I don't give a damn
about my bad reputation
about my bad reputation
Douglas Jones
Zawód : szukający Os z Wimbourne
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sił mi brak i już nie chcę
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
nic wiedzieć, mam mętlik
w mojej małej głowie
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Bodmin Moor
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kornwalia