Wydarzenia


Ekipa forum
Biuro policyjne
AutorWiadomość
Biuro policyjne [odnośnik]05.11.16 22:51
First topic message reminder :

Biuro policyjne

Odpowiednik kwatery głównej aurorów stanowi centrum dowodzenia dla czarodziejskiej policji. To tutaj zostają przyjmowane zgłoszenia jak również wstępne przesłuchiwanie przybywających osób szukających pomocy, spisywane są raporty i przeszukuje się dokumenty. Jest to średnich rozmiarów otwarte pomieszczenie z szerokim przejściem pośrodku, po którego bokach znajdują się biurka każdego z funkcjonariuszy. Na samym końcu znajduje się wejścia do gabinetu odpowiedzialnego za jednostkę przełożonego.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Biuro policyjne [odnośnik]21.11.17 18:49
Robiło się coraz później, wskazówki zegara przekroczyły już magiczną szóstkę, a wraz z ich tykaniem, pomieszczenie biura policyjnego opuszczali kolejni pracownicy. Część z nich w pośpiechu nakładała kapelusze i peleryny, nerwowo krocząc ku drzwiom - zapewne martwili się o swoje rodziny i o to, co mogło spotkać najbliższych przez kolejny, pełen anomalii, dzień. Część leniwie podnosiła się z niewygodnych krzeseł, ciężko stawiając kroki w stronę wyjścia, przygnieciona ciężarem obowiązków i papierkowej roboty. W Biurze zostało zaledwie kilka osób: dwójka policjantów rozmawiała tuż przy drzwiach do pokoju przesłuchań - obydwoje zerkali, wyraźnie zaciekawieni, na Evey i Raidena. Z tej odległości Carter i Howell nie mogli usłyszeć ich słów, ale raz po raz wybuchał zduszony, trochę dwuznaczny śmiech: widocznie ciągle komentowali smukłe nogi panny Howell.

Coś jednak przerwało im tę przyjemną, wieczorną pogawędkę - w jednej chwili leniwa, wieczorna aura, wypełniająca nieco zakurzone Biuro, zmieniła się całkowicie. Cecylia i Raiden najpierw usłyszeli donośny trzask, później krzyki - wyraźnie dochodzące zza ściany pokoju przesłuchań - a chwilę później jego drzwi wybuchły. Wypadając z zawiasów, wręcz zmiotły plotkujących tuż pod nimi policjantów, a z powstałej wyrwy zaczął wydobywać się dziwny dym. Zmniejszał on widoczność, utrudniał dojrzenie czegokolwiek więcej - lecz na razie nie sięgał biurka Cartera.

Zdekoncentrowani rozmową, jaką toczyliście, nie jesteście pewni, ile dokładnie osób znajduje się obecnie w pomieszczeniu. Na pewno większość policjantów już je opuściła - Raiden może jednak znać personalia dwóch mężczyzn, którzy stali pod drzwiami, oraz podejrzewać, że wieczorne przesłuchania przeprowadza Wulfryk Wilkinson - który zawsze lubił przeciągać je w nieskończoność, denerwując tym swojego policyjnego partnera. Dym kłębi się coraz intensywniej, z pokoju przesłuchań dobiegają ciche dźwięki (jęki? szurnięcia? stukot?), natomiast nie jesteście w stanie, na razie, zauważyć nic więcej.


| Dobry wieczór, tu Wasz Mistrz Gry. Na odpis macie 72h (nieobecność Evey została uwzględniona). W następnej kolejce możecie wykonać jedną akcję -nie będzie nią przemieszczenie się w pobliże pokoju przesłuchań i zniszczonych drzwi. W razie pytań lub wątpliwości zapraszam na PW.
Przypominam o obowiązujących rzutach na anomalię.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]25.11.17 23:15
Nie należała do osób o łatwym charakterze czy konwencjonalnym podejściu do życia. W czasach, gdy kobiety nie mają jeszcze wielu praw była inna, wyróżniała się. Nie łatwo było kroczyć podobną ścieżką, gdyż wszystkie szlaki musiała sobie ucierać sama. Nie mogła posłużyć się wzorem innej kobiety, której śladami mogłaby po prostu podążyć. Nie. Nie było przed nią utartego szlaku. Mogła się posługiwać przykładem brata, lecz wiedziała, że jego sytuacja była inna. Wszystkiego musiała próbować, ucząc się na własnych błędach. Nie czuła się jednak źle z tego powodu, a przynajmniej już nie. Z początku było to trudne, lecz obecnie jedyne co mogła czuć to dumę. Czuła, że miała prawo do bycia dumną ze swoich osiągnięć. Nie było jednak tak, że obnosiła się z tym uczuciem przed wszystkimi. Nie - potrafiła się nim cieszyć w zaciszu własnego domu, przy starych listach od brata, nie dając się temu pochłonąć.
W tym momencie jednak pozwoliła sobie na doprowadzenie do siebie pewnej, dość zuchwałej myśli. Siedząc na krześle Raidena i patrząc na niego czuła, iż na ich małej wojennej ścieżce to ona jest górą. Nie było to odpowiednie, lecz przy tym dawało uczucie miłej satysfakcji, którą zostawiła jednak dla siebie.
W istocie jego przytyk nie zrobił na niej wrażenia. Skomentowała jej jedynie cichym prychnięciem, nie chcąc brnąć dalej w podobnym kierunku. Choć na język cisnęło jej się wiele odpowiedzi, chciała pokazać klasę i nie zniżać się do poziomu kogoś, kto ogranicza się do mało inteligentnych kłótni. Założyła ręce na piersi, trwając dalej na swoim miejscu.
- Choć podobno to co małe jest słodkie - kontynuowała swoje rozmyślenia na temat wzrostu jak gdyby nigdy nic. - Może dlatego ostatnio wpadłeś w gust tak wielu szlachcianek? Z pewnością musisz być w ich oczach tak bardzo uroczy.
Celowo użyła tych konkretnych przymiotników, które w jej oczach zdecydowanie były umniejszające dla mężczyzny. Początkowo zastanawiała się czy powinna w ogóle wypowiedzieć podobne słowa, lecz ich gra się zaczęła. Nie miała zamiaru się wycofać. Na szczęście dysponowała wiedzą, zasłyszaną tu i ówdzie. Miała w swoich znajomych wiele gadatliwych czarownic, chętnie śledzących wydarzenia tak nieistotne jak czyjeś śluby czy słuchających plotek na różne tematy. Ona sama raczej starała się nie wnikać w podobne tematy, nie chcąc zaśmiecać mózgu tak błahymi informacjami. Najwyraźniej jednak zapamiętywała więcej niż mogłaby sobie tego życzyć.
Ta ciekawa wymiana zdań dość szybko ją pochłonęła. Zapomniała o swoim rudowłosym koledze i papierach, które od niego potrzebowała. Skupiła się, może i nieco za bardzo, na osobie rozmówcy. W skutek tego kolejne wydarzenia mocno ją zdezorientowały i wybiły z tego tak bardzo leniwego rytmu, jaki panował w biurze policyjnym. Już same krzyki, jakie rozległy się w pokoju przesłuchań, przyciągnęły jej uwagę - przeniosła wzrok w tamtą stronę, nie spodziewając się jednak wybuchu, który nastąpił zaraz potem. Zerwała się szybko z miejsca, co z pewnością w innych okolicznościach ucieszyłoby Cartera. Sięgnęła po różdżkę tkwiącą w kieszeni spódnicy, starając się zarejestrować jak najwięcej rzeczy. Dostrzegła niewyraźnie sylwetki policjantów, którzy stali najbliżej drzwi. To jednak dym wydobywający się z pokoju przesłuchań przykuł jej uwagę, a następnie samo wnętrze pomieszczenia. Próbowała wychwycić jakiekolwiek dźwięki, które mogłyby jej cokolwiek powiedzieć. Niestety, były one na tyle niewyraźne, iż nie potrafiła dokładnie określić, co tak naprawdę słyszy. Ścisnęła mocniej różdżkę.
- Kto jest w środku? - spytała stanowczym głosem. - Czy jesteście ranni?
Chciała ruszyć w stronę pomieszczenia, lecz wtem przypomniała sobie o osobie Cartera. Przeniosła na niego wzrok.
- Zajmij się swoimi kolegami, z pewnością są ranni - powiedziała krótko, po czym ostrożnie zaczęła kierować się w stronę pokoju przesłuchań z wyciągniętą przed siebie różdżką. Dym wyraźnie utrudniał widoczność, co nie pozwalało jej dostrzec wnętrza. To stawiało przed nią wiele pytań, związanych z liczbą i tożsamością osób znajdujących się w środku. Nie wiedziała też w jakim stanie się znajdują. W normalnej sytuacji z pewnością użyłaby zaklęcia, lecz w związku z anomaliami miała co do tego pewne obawy. Mogło się udać, lecz równie dobrze mogła ściągnąć na nich negatywne konsekwencje. A te nikomu by nie pomogły.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Biuro policyjne [odnośnik]26.11.17 0:26
Na pewno Howell miała o sobie większe mniemanie niż pozostałe pasywne kobiety, które nie robiły nic innego tylko siedziały całymi dniami w domu i czekały na swoich strudzonych pracą mężów. Wpychanie się z nosem w nieswoje sprawy od zawsze leżało w jej naturze i to spotkanie miało upewniać o tym Cartera jeszcze kilka razy w ciągu długiego wieczoru. Nie twierdził, że źle wykonywała swoją pracę, bo zwyczajnie jej nie znał, ale nie mówił, że sam by tego lepiej nie zrobił. Co prawda każdego można było wszak zastąpić. Tylko nie jego samego. Raiden zachowywał się czasami jak rozkapryszony dzieciak, a tym bardziej w takich sytuacjach jak ta, o której koniec wytrwale się modlił. Nie podejrzewał, że to zwyczajne przyjście do Ministerstwa będzie się wiązało z takimi przyjemnościami. Wiedział, że zaszły tam zmiany, gdy sobie leżał na łóżku szpitalnym, ale nie sądził, że aż takie. Howell zapewne była bardzo dumna z tego względu, że dosłownie władowała się do jego życia z butami. I jeszcze zostawiła jakieś okruchy na jego papierach! W duchu Carter wołał o pomstę do nieba i najchętniej upadłby na kolana, krzycząc, by to wszystko okazało się jedynie złym snem. Wiedział jednak, że to by nie przeszło, dlatego zassał niesłyszalnie powietrze i wystrzelił upierdliwą panią auror na księżyc. Oczywiście niestety tylko w myślach. Nie trzeba było ich znać, by wiedzieć, że ta dwójka nigdy nie miała się dogadać, a przynajmniej ta wizja była zdecydowanie niedorzeczna. Raiden zapewne na samą możliwość czułby podrażnienie w żołądku i konwulsje. Tak cholernie irytującej kobiety to dawno nie spotkał. A spotkał ich wiele.
Usłyszał to prychnięcie niezadowolonej księżniczki i sądził, że już przestała się wymądrzać i wiercić dziurę w całym. Nie był szczególnie dobrze nastawiony na odpieranie ataków pod tym względem. Był zmęczony, sfrustrowany, a teraz jeszcze jakiś babsztyl się na niego uwziął. Nie ma to jak powrót do pracy, przemknęło mu przez głowę. Bo fakt - chyba wizja spokojnego przeglądania spraw była zbyt błoga, by doszła do skutku. Marzenia ściętej głowy o braku wrzodów na dupie... Wszystko poszło w pizdu. Słysząc już pierwsze słowo, miał ochotę wstać i po prostu wyjść, byle tylko znaleźć się jak najdalej od niej. Nie miał pojęcia, dlaczego aż tak uczepiła się wzrostu, szczególnie że nie w tym leżał problem. Najwyraźniej czerpała chorą satysfakcję z ubliżaniu jego osobie i może odpowiedziałby jej podobnie, ale mając w głowie najświeższe wydarzenia, nie chciał ciągnąć tematu szlachcianek.
- Możesz... Po prostu się zamknij - rzucił, odwracając się w końcu do niej i patrząc na nią wyraźnie niezadowolony. To ciągnięcie tematu zaczęło go drażnić i zapewne miała na myśli te wszystkie plotki, chociaż nie sądził, żeby mówiła o Artis. W takim przypadku na pewno rzuciłaby czymś... Bardziej wymownym. Mimo wszystko ten temat sam w sobie był dla Raidena nieprzyjemny i w jakimś sensie przykry. Dlatego z jednej strony nagłe krzyki i trzaski wyratowały go z tej sytuacji, a z drugiej zaniepokoiły. I nic dziwnego. O tej godzinie wszyscy powinni być w domu lub uzupełniać papierki. Carter zdał sobie sprawę, że to wszystko dochodziło z pokoju przesłuchań, ale nawet nie zdążył odpowiednio zareagować, gdy drzwi eksplodowały. Stojący przed nimi wcześniej i podśmiechujący się gliniarze zniknęli pod ich ciężarem, a w chwilę później dziwna mgła zaczęła unosić się w powietrzu. - Pięknie kurwa - Raiden warknął jedynie pod nosem. Wkurzająca baba, wybuch, dym... Jeszcze brakowało tam jednorożca do pakietu. Nie zamierzał czekać na zaproszenie, dlatego od razu skierował się w tamtą stronę, chociaż zachowywał odpowiednią ostrożność, nie chcąc wdepnąć jak ostatni kretyn w jakiś syf. Gdy tylko zaczął wszystko analizować raz jeszcze, przypomniał sobie, że normalnie o tych godzinach za przesłuchania odpowiadał Wulfryk Wilkinson. Cholerny Wilkinson. Słysząc nagle rozkaz od Howell, spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć, żeby sama ruszyła tyłek, skoro była taka mądra. Nie oznaczało to jednak że nie myślał o ludziach, którzy utkwili gdzieś... Tam. Ciężko było mu nawet powiedzieć, ile osób znajdowało się razem z nimi. W takim mleku niczego raczej znaleźć nie mogli, a przynajmniej nie będąc w odpowiedniej odległości.
- Jak ja nie znoszą aurorek... - mruknął pod nosem, wywracając oczami, po czym skierował różdżkę w stronę dymu, zamierzając się go pozbyć. Dość tego gadania. Bardziej już wkurzony być nie mógł, a to zaklęcie chyba oddawało jego stan w tamtym momencie. - Aeris.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Biuro policyjne [odnośnik]26.11.17 0:26
The member 'Raiden Carter' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 76

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Biuro policyjne - Page 3 Rsb7Clw
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]26.11.17 18:57
Cisza, która zapadła w biurze policyjnym, wydawała się nienaturalna nawet jak na późny wieczór - pozbawiona szeptów, śmiechów, dyktowania notatek policyjnych, brzęku kubków o blaty. Pozbawioną dźwięków nienaturalność wzmagało świszczące echo niedawnego wybuchu, ciągle brzmiące w uszach Raidena i Evey. Aurorka zareagowała jako pierwsza, dzielnie przemieszczając się wzdłuż boksów w kierunku rozwalonego wejścia do pokoju przesłuchań. Dym utrudniał widzenie, gryzł w oczy, drażnił gardło, a do nosa kobiety zaczął docierać swąd spalenizny. Jedyne, co mogła spostrzec w nieprzyjemnej mgle, to wielką, czarną wyrwę w miejscu wyrwanych z zawiasami drzwi. Gdy podeszła nieco bliżej, usłyszała jednak zdławiony jęk.
- Po...pomocy - dobiegło z pokoju przesłuchań. - Niebez...czni...apcie...mytnik - głos słabł, urywał się, krztusił, a Evey nie mogła rozróżnić reszty zdania. Ochrypły jęk nie docierał do uszu Raidena - Carter stanął obok, mogąc dojrzeć w kłębach dymu ciężkie, metalowe drzwi, do niedawna broniące dostępu do pokoju przesłuchań. Teraz leżały na ziemi a spod nich wystawały dwie pary nóg oraz jedna głowa: z tej odległości nie mógł rozpoznać rysów twarzy, spostrzegł jednak sporo krwi. Nie słyszał także żadnych odgłosów. Wszystko przesłaniała mgła, którą Raiden postanowił przegonić zaklęciem - okazało się ono silniejsze, niż mógłby przypuszczać. Owszem, natychmiast rozgoniło dym - a raczej przepchnęło go z głównego pomieszczenia z powrotem do pokoju przesłuchań, przewracając stojącą przy wyrwie w ścianie Howell. Brunetka upadła na ziemię, na szczęście nie tłukąc się boleśnie i nie pozwalając różdżce wymknąć się z dłoni. Z leżącej perspektywy mogła dostrzec coś niepokojącego - pomarańczowy błysk, igrający w zadymionym pokoju przesłuchań. Czyżby pęd powietrza wzmógł tlący się tam pożar?

Raiden, oprócz leżącej na ziemi Evey, mógł dokładniej przyjrzeć się wyrwanym z zawiasom drzwiom - teraz rozpoznawał już mało eleganckie spodnie kolegi Jima oraz głowę Thomasa. Thomas miał rozbitą głowę, krwawił, był nieprzytomny - z drugiej strony spod drzwi wystawały natomiast nogi Jima - także się nie poruszały.

Żadne z was nie słyszało dodatkowych odgłosów, nikt nie pojawił się w pomieszczeniu, drzwi na korytarze na razie pozostały zamknięte. Widocznie zostaliście na wieczornej zmianie we czworo - plus osoby, które mogą znajdować się w pokoju przesłuchań: z którego na nowo zaczął wydobywać się dym, zagnany tam mocnym zaklęciem Raidena. Co jakiś czas leżąca przy wejściu do pomieszczenia Evey słyszała dziwne szurania, jęki bólu i mamrotania, nie mogła jednak rozpoznać, czy dźwięki wydaje jedna czy też więcej osób.


| Jeśli czegoś wypatrujecie i sprawdzacie, proszę o rzuty na spostrzegawczość. Jeśli używacie zaklęć obszarowych, konkretnie wskazujcie, w którą stronę kierujecie różdżką.

Na odpis macie 48h.



mapka:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]28.11.17 16:44
Postanowiła nie rzucać zaklęcia, obawiając się konsekwencji. Chciała ograniczyć ich używanie do minimum, co dla niej nie brzmiało aż tak niemożliwie. Wychowywała się wśród mugoli, dlatego wiele sprawach umiała obejść się bez różdżki. Magia była częścią jej życia, lecz nie była jej do niego niezbędna. Nie przyszło jej jednak do głowy, by swoimi odczuciami podzielić się z Carterem, który najwyraźniej nie pomyślał o zachowaniu ostrożności. Skupiła się na słabych głosach, które udało jej się dosłyszeć. Wbrew wszystkiemu wiele jej dały, bowiem z nich mogła wywnioskować iż w środku jest żywy człowiek i potrzebuje pomocy. Domyślała się, że może być ich więcej. Po chwili zwróciła jednak również uwagę na dalszy bełkot, który usłyszała, a w szczególności na jego pierwszą część. Czyżby zasłyszany urywek słowa oznaczał niebezpieczeństwo? Nie była tego pewna, lecz miała zamiar zachować czujność.
Nagle jednak coś wyrwało ją z tych szybkich rozważań na temat zaistniałej sytuacji, a konkretnie inkantacja wypowiedziana znajomym i jakże niemiłym dla jej uszu głosem. Miała ochotę odwrócić się i zwyzywać policjanta. Nie zdążyła, bowiem już po chwili znalazła się na podłodze.
- Idiota - powiedziała przez zaciśnięte zęby, nagle dostrzegając niepokojący pomarańczowy błysk, który od razu skojarzyła z pożarem. Czy jednak aby na pewno tym właśnie było owe światło? Nie umiała tego dokładnie sprecyzować. Oprócz tego udało jej się usłyszeć dziwne dźwięk, który stanowiły kolejne znaki zapytania. Zbyt wiele było niewiadomych. Musiała wiedzieć więcej i miała pomysł jak mogłaby to zrobić. Niestety, do tego były potrzebne zaklęcia, a w dalszym ciągu nie była pewna czy powinna ich użyć. W tym przypadku jednak każde działanie wiązało się z ryzykiem. Postanowiła zatem zaryzykować. Podniosła się z podłogi do pozycji siedzącej, celując różdżką w kierunku pokoju przesłuchań, a konkretnie miejsca, w którym wcześniej powinny być umieszczone drzwi.
- Carpiene - powiedziała, modląc się w duchu o powodzenie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Biuro policyjne [odnośnik]28.11.17 16:44
The member 'Evey Howell' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 84

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Biuro policyjne - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]28.11.17 18:10
Chyba powinien był już do tego przywyknąć, że takie rzeczy mu się zdarzały. Jeśli przez to miał wrócić z powrotem do Munga, to zdecydowanie zacznie się zastanawiać nad tym czy przypadkiem aby nie sfingować własnej śmierci i dać sobie spokój z tym cholernym Londynem. Znajome dźwięczenie w uszach dopadało go już nie pierwszy raz, ale tak samo przytłumione zmysły były oszołomione tym wybuchem, a brak odpowiednio szybkiej reakcji był nie do przezwyciężenia. Czuł drażniący gardło dym i jedynie było kwestią czasu jak i do niego miała dojść woń spalenizny. Tym razem nie jego własnej skóry, jednak nie oznaczało to, że w jakikolwiek sposób czuł się z tym lepiej. Zamiast tego gdzieś obok mignął mu obraz wielkich drzwi, które normalnie powinny znajdować się we framudze wejścia do pokoju przesłuchań. Wilkinson. Pierdolony Wilkinson, przemknęło mu przez myśli, jednak zaraz przestał wyklinać swojego kolegę, bo w drzwiach było coś dziwnego. Zaraz też dostrzegł czyjeś nogi, a także głowę. Tak... To była ludzka głowa, a co gorsza podłoga dokoła zaczęła przybierać złowrogiego, ciemnego koloru krwi. Kałuża stawała się coraz większa, a sam widok wykrzywił twarz policjanta w nieprzyjemnym grymasie. Zanim ruszył w tamtą stronę, zauważył, że jego zaklęcie przewróciło Howell - bądź co bądź musiał przyznać, że ten widok był niezwykle zabawny i zaśmiałby się, gdyby miał na to czas, a okoliczności byłyby zgoła inne.
- Czyli jednak coś może ruszyć ten jej tyłek... - mruknął pod nosem, po czym skupił się na drzwiach - mógł już rozpoznać kto znajdował się pod spodem. Gula w gardle gwałtownie ścisnęła mu krtań i nie było to spowodowane jedynie dymem. I chociaż podobne widoki widział już nie raz, tak nigdy nie było to tym samym co oglądanie nawet najmniej lubianych współpracowników. Jim z obszarpanymi nogawkami i Thomas, którego cała głowa była pokryta krwią. Wciąż krwawił i wyglądał na nieprzytomnego. Drugi policjant również się nie poruszał - a przynajmniej jego nogi nie świadczyły o tym, by był przytomny. Czy w ogóle żył... Raiden potrząsnął głową i nie zastanawiając się długo, skierował różdżkę w stronę drzwi. - Cholera... - wyrwało mu się, gdy próbował jakoś zebrać myśli. Ostatnio anomalia wzmocniła zaklęcie, ale teraz mogło zadziałać wręcz odwrotnie. Przez moment bił się z własnymi myślami, aż w końcu zaklął siarczyście i odetchnął. Jeszcze miał pożałować, że tu przylazł. - Wingardium Leviosa - mruknął, wskazując różdżką drzwi.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Biuro policyjne [odnośnik]28.11.17 18:10
The member 'Raiden Carter' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 3

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Biuro policyjne - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]29.11.17 13:39
Evey szybko udało się pozbierać po nieprzyjemnym incydencie - powróciła do pozycji siedzącej, kierując różdżkę w stronę zadymionego pomieszczenia. Mocne zaklęcie, niezwykle przydatne w pracy aurora, okazało się niezwykle udane. Nie dość, że kapryśna magia usłuchała brunetki, to jeszcze pozwoliła jej zobaczyć wnętrze pokoju przesłuchań. W środku nie kryły się żadne pułapki ani ukryte mechanizmy, zaklęcie nie ujawniło potencjalnych niebezpieczeństw. Poza tym Howell udało się jednak dostrzec troje ludzi. Jedna osoba leżała bez ruchu na końcu pomieszczenia, druga zdawała się czołgać w stronę drzwi, lecz zaprzestała ruchu, gdy została minięta przez trzecią świetlistą postać - zmierzającą teraz szybko w stronę wyrwy. Dym dalej przesłaniał widoczność, Evey ujrzała jednak wychodzącego z pomieszczenia mężczyznę bez problemów.

Był stosunkowo młody, barczysty, pokryty sadzą, potargany, osmalony i wyraźnie roztrzęsiony; ubranie po lewej stronie zwisało poszarpane i na wpół zwęglone. W ręku trzymał różdżkę - wycelowaną w siedzącą na ziemi Evey. - Everte stati! - krzyknął piskliwie, lecz z różdżki wydobyła się tylko jasnoróżowa mgiełka. Blondyn wytrzeszczył oczy i nerwowo potrząsnął nadgarstkiem - po czym rzucił się do ucieczki, kierując się w stronę bocznych drzwi wyjściowych.
Jeśli Raiden odwróci się, zaalarmowany inkantacją, nie będzie w stanie rozpoznać w twarzy człowieka nikogo znajomego.

Dobre chęci Raidena, pragnącego wyciągnąć kompanów spod ciężkich drzwi, okazały się niewystarczające. Zaklęcie unoszące nie zadziałało, drzwi ani drgnęły.

Zagoniony do pokoju przesłuchań dym zaczyna powoli powracać do głównego pomieszczenia - teraz nawet Carter jest w stanie zauważyć, że w pokoju coś lśni: czyżby rozprzestrzeniał się tam pożar?

| Na odpis macie 48h. Rzut nieznajomego - tu.

mapka:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]30.11.17 15:09
Świetnie. Naprawdę wspaniale. Teraz brakowało mu jedynie świstka oświadczającego, że został zwolniony. Zaklęcie nie podziałało, jednak żadna anomalia też nie dobiła nieprzytomnych mężczyzn. Raiden chciał zareagować ponownie, ale coś innego odciągnęło jego uwagę. Mianowicie piskliwy głos rzucający Everte Stati, który raczej nie należał do Howell. Odwrócił się i dostrzegł sylwetkę jakiegoś faceta, jednak nie rozpoznał w nim nikogo, kto mógłby tu pracować. Wyglądał na zdecydowanie młodszego od aurorki i policjanta, zahukanego z twarzą umorusaną na czarno -
najwidoczniej był to ślad po wybuchu, który wyrzucił z procy drzwi od sali przesłuchań. Czy ktoś tam jeszcze był? Kątem oka widział, że coś tam się świeciło. Ogień? - Wilkinson! - krzyknął w tamtą stronę, ale zaraz skupił się z powrotem na trzecim czarodzieju. Najwidoczniej to nie w Cartera chciał rzucać swoje zaklęcie, a znajdującą się bliżej kobietę. Na szczęście mu się nie udało, jednak nie wyglądał na kogoś, kto się pomylił. Bądź co bądź ucieczka z miejsca zdarzenia, a także sali przesłuchań nie była niczym mądrym. Raiden nie znał tego faceta - nie przypominał sobie, żeby jego twarz minęła mu w Ministerstwie przez cały okres pracy. Co prawda Ministerstwo Magii było ogromne, ale nikt przypadkowy nie trafiał do biura policyjnego. Zresztą już samo rzucanie zaklęciami w pracowników Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów nie było rozsądne, bo zwyczajnie ściągało na siebie uwagę. Może był niewinny, ale wszystkie działania, które podejmował raczej nie wzbudzały... Zaufania. Skierował różdżkę w stronę mężczyzny, od którego dzieliło go jedno stanowisko policyjne.
- Everte Stati - odpowiedział mu tym samym, mając nadzieję, że tym razem różdżka się go posłucha i nie zrobi z siebie pajaca. Chociaż zdawał sobie sprawę, że czasami nie potrzebował do tego magii. Jeśli udałoby się go powstrzymać, zostałyby jeszcze dwie sprawy - unieruchomieni ranni pod drzwiami i sala przesłuchań. Oby tylko Jim i Thomas nie wykitowali w międzyczasie. Nawet jeśli nie było im po drodze w niektórych sprawach.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Biuro policyjne [odnośnik]30.11.17 15:09
The member 'Raiden Carter' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 88

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Biuro policyjne - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]30.11.17 21:16
Najwyraźniej szczęście jej sprzyjało, bowiem nie tylko zaklęcie się udało, ale i nie towarzyszyły mu żadne anomalie. Ryzyko się opłaciło. Nie spoczęła jednak na laurach - skupiła się na pomieszczeniu, dostrzegając skutki zaklęcia. Teraz mogła odrobinę rozjaśnić całą sytuację, stwierdzając ile dokładnie osób znajduje się w pomieszczeniu. Dostrzegła trzy sylwetki, z pozycji których wiele mogła wywnioskować. Najbardziej zmartwiła ją ta jedna postać, która w ogóle się nie poruszała. Czyżby była martwa? Żywiła szczerą nadzieję, iż tak nie jest. Druga osoba również nie wydawała się być w dość dobrej kondycji, choć fakt, że starała się wydostać z pomieszczenia, była swego rodzaju pokrzepieniem. Co się tyczyło zaś ostatniej postaci, to bardzo szybko Evey mogła ją dostrzec bez pomocy zaklęcia. Dość szybko wyszedł z pokoju przesłuchań, okazując się być dość młodym mężczyzną, na twarzy którego dostrzegła roztrzęsienie. Cecylia pewniej chwyciła różdżkę, nie czyniąc jednak żadnego ruchu. Nie wiedziała z kim ma do czynienia - stojący przed nią czarodziej mógł być zarówno sprawcą wszystkiego, kimś komu wybuch po prostu pomógł bądź ofiarą tak, jak pozostałe osoby w pomieszczeniu. Szybko jednak tajemnicza postać sama postanowiła rozwiać jej wątpliwości, próbując rzucić w nią, na szczęście nieudane, zaklęcie. Najwyraźniej to nieco zaskoczyło chłopaka, gdyż ten już po chwili rzucił się do ucieczki. Była gotowa zareagować - podniosła różdżkę, ale zanim wypowiedziała jakiekolwiek słowo, usłyszała znajomy głos. Czar Raidena okazał się być skuteczny, co pozwoliło jej skupić się na znajdujących się wciąż w pokoju osobach. Dzięki zaklęciu znała ich położenie, toteż bez problemu mogła im teraz pomóc. Głęboko w jej podświadomości jednak tliła się obawa, związana z podejrzanym światłem, które wciąż dostrzegała w pokoju. Musiała działać szybko.
Wstała, wchodząc do pokoju przesłuchań. Wiedziała, gdzie powinny znajdować się osoby, które dostrzegła dzięki zaklęciu. Teraz jednak, będąc w środku, postanowiła najpierw rozejrzeć się. Chciała dowiedzieć się, co było źródłem pomarańczowego błysku, który spostrzegła.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Biuro policyjne [odnośnik]30.11.17 21:16
The member 'Evey Howell' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 50
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biuro policyjne [odnośnik]30.11.17 22:06
Policyjne przeszkolenie i doświadczenie w kryzysowych sytuacjach nie poszło na marne - Raiden zareagował niezwykle szybko, posyłając potężne, skuteczne zaklęcie w uciekającego młodzieniaszka. Wydawało się, że osmalony i zdenerwowany mężczyzna nie zdoła się obronić, a jednak: w ostatniej chwili odwrócił się i uniósł różdżkę, wyczarowując przed sobą niezwykle mocną tarczę, wchłaniającą zaklęcie Cartera. Przez sekundę stał jak wryty, zszokowany własnym szczęściem, ale nie zamierzał marnować czasu. - Wy...wy szumowiny, sprzedawczyki Tuft, psidwacze syny - wysyczał w ramach prologu, który podkreślił ponownym rzuceniem zaklęcia. - Expelliarmus! - wychrypiał, kaszląc, lecz z różdżki ponownie wydobyła się marna mgiełka - a młodzieniec, niewiele myśląc, ruszył ku drzwiom. Mogliście zauważyć, że w drugiej, pozbawionej różdżki dłoni, ściska kurczowo jakieś przedmioty. Blondyn biegł niezwykle szybko i już po chwili znikał za drzwiami prowadzącymi na korytarz. Wyglądało na to, że Raiden musi podjąć decyzję - czy pomóc rannym policjantom oraz Evey, czy też ruszyć w pogoń.  

Evey zdecydowała się wejść do pokoju przesłuchań - dym, który wypełniał pomieszczenie, gryzł ją w oczy i usta; działał silniej niż wtedy, gdy znajdowała się w głównym pomieszczeniu. Aurorskie przeszkolenie oraz wysoka spostrzegawczość pozwoliły jej jednak na ocenienie wnętrza pokoju. W kącie pokoju, za długim biurkiem i stołem, służącymi do przesłuchań, buchał ogień - wydobywał się z dziwnego pudełka, przeskakując na pobliski regał z książkami oraz niezwykle wysuszonego doniczkowego kwiatka. W drugim rogu leżał bezwładny człowiek, z tej odległości trudny do rozpoznania. Wokół nie było jednak śladów krwi; Howell mogła jednak zauważyć, że meble w pokoju są poprzestawiane a krzesła powywracane. Widocznie doszło tutaj do szarpaniny. Rozglądanie się dookoła przerwał jednak donośny jęk - i mocny chwyt za łydkę Evey.
- Łap...cie go, przemy...tnik...Wilkinson tam...dym - wyjęczał młody mężczyzna, który doczołgał się już aż do kobiety. Jego wzrok był błędny, potwornie kaszlał, ale poza tym nie wyglądał na poważnie rannego. - Zabrał rżd...rkę - wykaszlał ostrzegawczo, próbując wspiąć się po nodze brunetki do względnego pionu.

Oprócz trzasku ciężkich drzwi, zamykających się za uciekinierem, nie słyszeliście żadnych dodatkowych dźwięków, dobiegających z korytarza. Późna pora wskazywała na to, że nie ma tam zbyt wielu osób, a policyjne boksy były oddzielone zaklęciami wyciszającymi od reszty pomieszczeń.

| W tej chwili uciekinier pozostaje poza zasięgiem Waszych zaklęć - jeśli jednak któreś z Was postanowi za nim ruszyć, znajdzie się na ministerialnym korytarzu i może spróbować go dogonić lub w inny sposób zatrzymać.
Rzuty kością uciekiniera możecie śledzić w temacie Rzutów kością MG.
Na odpis macie 48h.



mapka:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biuro policyjne - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Biuro policyjne
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach