Uroczysko
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Uroczysko
Zejście na uroczysko odchodzi od sali balowej rezydencji - prowadzą tam strome, kamienne schodki otoczone gęstymi zielonymi krzewami. Jest to zaczarowany skrawek plaży, przeobrażony z kamienistej, wąskiej plaży w piaszczyste zacisze odgrodzone magicznymi barierami od miejsc znanych mugolom. Wszechobecna cisza mącona jest jedynie przez delikatny, kojący szum morza. Osłonięte przed wiatrem klifami daje przepiękny obraz na znajdującą się nie tak daleko Francję.
Niechęć wobec innych kobiet tylko ze względu na ich płeć nigdy nie towarzyszyła Evandrze. Nie, żeby specjalnie z nimi też z tego powodu sympatyzowała, a traktowała je, jak sobie równe. Inne półwile, jakich mimo wszystko w swoim otoczeniu nie ma zbyt wiele, uważa za towarzyszki swoistej niedoli, z jakimi należy sympatyzować, nie zaś uważać za rywalki. Zarówno matka, babka, ani Imogen nie dały jej na żadnym kroku odczuć, że musi o coś walczyć, dlaczego miałaby traktować je jak wrogów?
Pozwala kuzynce wycofać się o kilka kroków i przeżyć złość w sposób, jaki jest dla niej najlepszy. Absolutnie nie dziwi się targającym nią emocjom, a tym bardziej nie zaskakują ją tańczące w jej dłoniach płomienie. Pomimo głębokiego żalu związanego z problemem panny Travers, w głębi serca czuje z niej dumę, ogromną radość, że pozwala sobie na przeżycie tych wszystkich targających nią emocji. Nie ma nic gorszego od tłumienia ich w sobie, bo lubią eksplodować ze zdwojoną siłą.
- Świat nie jest sprawiedliwy, kochana. Krzywdzi nas i przez długi jeszcze czas krzywdzić będzie, ale nie znaczy to, że nie mamy na to żadnego wpływu - przybiera nieco spokojniejszy ton, dając jednak czarownicy przestrzeń na to, aby wylała z siebie całą gorycz. - Musimy walczyć mocniej, niż mężczyźni, bo nie rodzimy się z przywilejami, a naręczem przykazań, jakich respektowania się od nas wymaga. - Nie czuć w jej głosie smutku, a pewną irytację. Nie od dziś pozwala sobie na śmielsze myśli gnające ku niechęci wobec ułożonego porządku. Chce odmienić los zarówno swój, co innych kobiet. Wzmocnić ich jedność, poczucie więzi, odpowiedzialności jednej za drugą.
- Dosięgnęła go śmierć, a to najgorsza z możliwych kar. Nie ma co płakać za rozlanym mlekiem, mścić się za coś, czego odwrócić się już nie da. - Nienawidzić wszystkich mężczyzn za to, że jeden ją skrzywdził. - Dopuścił się czynu niewybaczalnego, jest to niewątpliwe, ale musisz przekuć to coś, co da ci niezłomność - dalej na nią naciska, chcąc wymóc zdecydowanie, jakiego jej nie brak, a jednak ukierunkowane jest w nieodpowiednią stronę. - Los cię nie tyle ukarał, a wybrał po to, abyś się wzmocniła, byś wzmogła swoją siłę, jaka będzie ci potrzebna na dalszej drodze życia. Los też wybrał jedną z najbardziej okrutnych dróg, skrzywdził do żywego, chciał odebrać niewinność, a jednak stoisz tu przede mną i deklarujesz swoje wartości. Mówisz o czułości i trosce, wspominasz spokój oraz miłość. Świadczy to o sile twojego charakteru, o tym, że nie porzuciłaś siebie. - Widzi w lady Travers determinację, jaka może wzrosnąć do niewyobrażalnych rozmarów. Widzi ogromny potencjał i aspiracje, jakich nie można zmarnować.
- Jesteś piękna, Imogen, widzę twoje światło. - Ryzykuje wreszcie i podchodzi do kuzynki, pochwycając ją w objęcia. Obdarza ją czułym, współczującym spojrzeniem, a w błyszczących oczach także czają się łzy. - W życiu trzeba się bronić, nie dać się stłamsić, a ty masz wszystkie narzędzia, których potrzebujesz.
Obarczone dodatkowym genetycznym obciążeniem zaczynają życie z zupełnie innym zapleczem, lecz nie świadczy to o tym, że powinny pochylić głowy i czuć się winne. Swoje umiejętności należy przekuć w siłę i nie dać się złamać. Wykorzystać je tak, aby kształtować świat podług swojej woli. - Kochanie, jako półwile nie jesteśmy słabsze, czy gorsze. Dostrzeż to, co mamy, zauważ zalety. Trzeba zaopiekować się swoimi talentami i jeśli chcesz, mogę ci w tym pomóc.
Pozwala kuzynce wycofać się o kilka kroków i przeżyć złość w sposób, jaki jest dla niej najlepszy. Absolutnie nie dziwi się targającym nią emocjom, a tym bardziej nie zaskakują ją tańczące w jej dłoniach płomienie. Pomimo głębokiego żalu związanego z problemem panny Travers, w głębi serca czuje z niej dumę, ogromną radość, że pozwala sobie na przeżycie tych wszystkich targających nią emocji. Nie ma nic gorszego od tłumienia ich w sobie, bo lubią eksplodować ze zdwojoną siłą.
- Świat nie jest sprawiedliwy, kochana. Krzywdzi nas i przez długi jeszcze czas krzywdzić będzie, ale nie znaczy to, że nie mamy na to żadnego wpływu - przybiera nieco spokojniejszy ton, dając jednak czarownicy przestrzeń na to, aby wylała z siebie całą gorycz. - Musimy walczyć mocniej, niż mężczyźni, bo nie rodzimy się z przywilejami, a naręczem przykazań, jakich respektowania się od nas wymaga. - Nie czuć w jej głosie smutku, a pewną irytację. Nie od dziś pozwala sobie na śmielsze myśli gnające ku niechęci wobec ułożonego porządku. Chce odmienić los zarówno swój, co innych kobiet. Wzmocnić ich jedność, poczucie więzi, odpowiedzialności jednej za drugą.
- Dosięgnęła go śmierć, a to najgorsza z możliwych kar. Nie ma co płakać za rozlanym mlekiem, mścić się za coś, czego odwrócić się już nie da. - Nienawidzić wszystkich mężczyzn za to, że jeden ją skrzywdził. - Dopuścił się czynu niewybaczalnego, jest to niewątpliwe, ale musisz przekuć to coś, co da ci niezłomność - dalej na nią naciska, chcąc wymóc zdecydowanie, jakiego jej nie brak, a jednak ukierunkowane jest w nieodpowiednią stronę. - Los cię nie tyle ukarał, a wybrał po to, abyś się wzmocniła, byś wzmogła swoją siłę, jaka będzie ci potrzebna na dalszej drodze życia. Los też wybrał jedną z najbardziej okrutnych dróg, skrzywdził do żywego, chciał odebrać niewinność, a jednak stoisz tu przede mną i deklarujesz swoje wartości. Mówisz o czułości i trosce, wspominasz spokój oraz miłość. Świadczy to o sile twojego charakteru, o tym, że nie porzuciłaś siebie. - Widzi w lady Travers determinację, jaka może wzrosnąć do niewyobrażalnych rozmarów. Widzi ogromny potencjał i aspiracje, jakich nie można zmarnować.
- Jesteś piękna, Imogen, widzę twoje światło. - Ryzykuje wreszcie i podchodzi do kuzynki, pochwycając ją w objęcia. Obdarza ją czułym, współczującym spojrzeniem, a w błyszczących oczach także czają się łzy. - W życiu trzeba się bronić, nie dać się stłamsić, a ty masz wszystkie narzędzia, których potrzebujesz.
Obarczone dodatkowym genetycznym obciążeniem zaczynają życie z zupełnie innym zapleczem, lecz nie świadczy to o tym, że powinny pochylić głowy i czuć się winne. Swoje umiejętności należy przekuć w siłę i nie dać się złamać. Wykorzystać je tak, aby kształtować świat podług swojej woli. - Kochanie, jako półwile nie jesteśmy słabsze, czy gorsze. Dostrzeż to, co mamy, zauważ zalety. Trzeba zaopiekować się swoimi talentami i jeśli chcesz, mogę ci w tym pomóc.
show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Uroczysko
Szybka odpowiedź