Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'k10' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 8, 4, 3, 1, 5, 3, 1, 4, 5, 1
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'k10' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 8, 4, 3, 1, 5, 3, 1, 4, 5, 1
Już odpychając się od Rookwood czuł, że coś jest nie tak, jakby przeciekała mu przez palce niczym nieuchwytny... czarny dym. I te słowa, które powiedziała – nie potrzebował więcej by pojąć, że to była ona. Ona była Śmierciożerczynią, którą spotkali z Anthonym Macmillanem. Zresztą, tak jak i wtedy, teraz znów przemieniła się w czarną chmurę i zostawiała swoje towarzyszki, ratując własną skórę.
– Śmierciożerczy tchórz! – zawołał za nią, zrywając się na nogi i doskakując do Juliena. Miał jego i Keata przy sobie i...
Wtedy w kierunku Juliena pomknęło zaklęcie. Farley zareagował instynktownie, unosząc różdżkę by wyczarować tarczę, która objęłaby de Lapina. – Protego Maxima! – prędko wypowiedział inkantację, a różdżka zaświszczała w powietrzu.
| Poproszę pole lewo-góra, osłaniam Julka przed Lapifors
– Śmierciożerczy tchórz! – zawołał za nią, zrywając się na nogi i doskakując do Juliena. Miał jego i Keata przy sobie i...
Wtedy w kierunku Juliena pomknęło zaklęcie. Farley zareagował instynktownie, unosząc różdżkę by wyczarować tarczę, która objęłaby de Lapina. – Protego Maxima! – prędko wypowiedział inkantację, a różdżka zaświszczała w powietrzu.
| Poproszę pole lewo-góra, osłaniam Julka przed Lapifors
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 11
'k100' : 11
Nie miał pojęcia, jakim cudem drobna kobieta znalazła w sobie tyle siły, by zrzucić go z siebie; zaskoczyła go tym, nie podejrzewał, że jest do tego zdolna. Zsuwając się na ziemię pochwycił mocniej różdżkę, aby nie wyślizgnęła się z jego dłoni, a jednocześnie posłał nieznajomej zaskoczone spojrzenie. Jej reakcji nie mógł jednak dostrzec, wciąż była ukryta za rozmyciem, miał wrażenie, że przygląda się jej przez zabrudzoną szybę, deformującą wszystko tak, jakby patrzył na nieswoje odbicie w krzywym zwierciadle.
Rycerze.
Gdy usłyszał okrzyk Alexa, ostrzegawczo przecinający powietrze, nie było już cienia wątpliwości, z kim ma do czynienia. I blondynka, z którą zderzył się gwardzista, z sentymentem zwróciła się do rozpoznanej twarzy. Brzmieli tak, jakby łączyła ich długa historia.
Dłonią, w której nie trzymał różdżki, odepchnął się od lodowatej ziemi, chcąc stanąć na nogi.
Nie uszło jego uwadze, że rozeźlona blondynka przemienia się w gęsty dym, czarny, snując się nad ziemią, by później pomknąć gdzieś wyżej. Dostrzegł także mknące w stronę Juliena zaklęcie; zareagował instynktownie, chcąc osłonić go przed strumieniem światła. - Protego Maxima! - spróbował nakreślić łuk tarczy tak, aby zaklęcie nie mogło sięgnąć Julka.
| próbuję osłonić Julka
Rycerze.
Gdy usłyszał okrzyk Alexa, ostrzegawczo przecinający powietrze, nie było już cienia wątpliwości, z kim ma do czynienia. I blondynka, z którą zderzył się gwardzista, z sentymentem zwróciła się do rozpoznanej twarzy. Brzmieli tak, jakby łączyła ich długa historia.
Dłonią, w której nie trzymał różdżki, odepchnął się od lodowatej ziemi, chcąc stanąć na nogi.
Nie uszło jego uwadze, że rozeźlona blondynka przemienia się w gęsty dym, czarny, snując się nad ziemią, by później pomknąć gdzieś wyżej. Dostrzegł także mknące w stronę Juliena zaklęcie; zareagował instynktownie, chcąc osłonić go przed strumieniem światła. - Protego Maxima! - spróbował nakreślić łuk tarczy tak, aby zaklęcie nie mogło sięgnąć Julka.
| próbuję osłonić Julka
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 97
'k100' : 97
Elvira musiała zdawać sobie sprawę z tego, że nie posiadała odpowiednie umiejętności, aby obronić się przed tak silnym zaklęciem. Miała ledwie sekundy, by wykorzystać je na rzucenie celnego zaklęcia prosto w Alexandra. Inkantacja padła z jej ust, promień wystrzelił z różdżki, a wtedy kolejny, silny spowił całe ciało czarownicy i przemienił ją w niegroźną żabkę umykającą pod najbliższe drzewo. Różdżka, którą trzymała, pozostała na swym poprzednim miejscu.
Czar transmutujący pomknął prosto pod nogi Juliena i, choć czarodziej machnął różdżką, nie zdołał utkać tarczy mającej go ochronić. Tej samej próby podjął się Alexander, pokonując dzielącą go odległość, lecz i jemu nie udało się przywołać silniejszej odmiany Protego. Wybawicielem okazał się Keat, stojący tuż obok. Sprawnie stworzył tarczę, dzięki której osłonił Juliena przed zaklęciem i przemianą w królika.
Po przeciwnej stronie na obranym miejscu opodal drzewa Tatiana podjęła próbę przywołania wichru mającego szarpnąć wrogami. Okazała się jednak niedostatecznie skupiona, by wśród nadciągającej zamieci tego dokonać. Silny wiatr szarpnął różdżką czarownicy w chwili, w której mgła Sigrun zaczęła piętrzyć się tuż obok niej, szybko materializując Śmierciożerczynię z różdżką skierowaną w Alexandra stojącego u boku Keata. Czarnomagiczna klątwa z niewyobrażalną mocą pomknęła w kierunku Farleya, czyniąc go wystawionym na dwa promienie, które mogły znacząco przeważyć na tym, komu przypadnie zwycięstwo w tej walce. Czar czyniąc Tatianę mniej widoczną dla innych przestał działać.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Alexander - Magicus Extremos (6/6): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena; zaklęcie
Sigrun - Salvio Hexia, przemiana we mgłę (1/3)
Julien - +10 do zwinności (2/3)
Elvira - Bombino (1/3)
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Czar transmutujący pomknął prosto pod nogi Juliena i, choć czarodziej machnął różdżką, nie zdołał utkać tarczy mającej go ochronić. Tej samej próby podjął się Alexander, pokonując dzielącą go odległość, lecz i jemu nie udało się przywołać silniejszej odmiany Protego. Wybawicielem okazał się Keat, stojący tuż obok. Sprawnie stworzył tarczę, dzięki której osłonił Juliena przed zaklęciem i przemianą w królika.
Po przeciwnej stronie na obranym miejscu opodal drzewa Tatiana podjęła próbę przywołania wichru mającego szarpnąć wrogami. Okazała się jednak niedostatecznie skupiona, by wśród nadciągającej zamieci tego dokonać. Silny wiatr szarpnął różdżką czarownicy w chwili, w której mgła Sigrun zaczęła piętrzyć się tuż obok niej, szybko materializując Śmierciożerczynię z różdżką skierowaną w Alexandra stojącego u boku Keata. Czarnomagiczna klątwa z niewyobrażalną mocą pomknęła w kierunku Farleya, czyniąc go wystawionym na dwa promienie, które mogły znacząco przeważyć na tym, komu przypadnie zwycięstwo w tej walce. Czar czyniąc Tatianę mniej widoczną dla innych przestał działać.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Alexander - Magicus Extremos (6/6): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena; zaklęcie
Sigrun - Salvio Hexia, przemiana we mgłę (1/3)
Julien - +10 do zwinności (2/3)
Elvira - Bombino (1/3)
- Żywotność:
- Elvira 209/209
Sigrun 212/227 [15 (tłuczone)]
Tatiana 205/220 [15 (tłuczone)]
Alexander 205/220 [15 (tłuczone)]
Julien 210/210
Keat 235/250 [15 (tłuczone)]
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Farley wręcz nie wierzył w to, że nie udało mu się obronić Juliena. Jakim cudem mógł w ogóle do tego dopuścić? Refleks Keata uratował sytuację, lecz Alexander wiedział, że długo sobie tego nie wybaczy. Porozwodziłby się nad tym faktem gdyby nie to, że w jego kierunku padły dwie inkantacje. Zdołał wolną ręką tylko nieco szarpnąć ramieniem Keatona żeby ten nie odwracał się jeszcze do Rookwood i tej drugiej, bo żabcia sprawiała im więcej problemów niż taka mała istota powinna. Alexander sam pogrążony był już we wspomnieniu swojej próby, tego jako światło wygaszacza zlewało się z bielą śniegu. Wtedy też było zimno, a czerwony nos, policzki i kurczowo zaciśnięte na różdżce palce wystawiały świadectwo temu, że to zimno wciąż w sobie nosił. Chłodne opanowanie, które pozwalało mu zrobić ze swojego gniewu pożytek. Wstrzymał oddech, patrząc na Rookwood i widząc w niej kogoś, do kogo czuł awersję przynajmniej tak mocną, jak do swojego ojca: wtedy, na próbie dał mu radę i teraz też nie będzie inaczej. Wszyscy na niego liczyli, nie mógł zostawić swoich towarzyszy samych, musiał wesprzeć ich w walce; musieli walczyć dalej dla ludzi, którzy tak jak tamten tonący chłopiec byli od nich całkiem zależni.
– Expecto Patronum! – wypowiedział inkantację, wołając do krążącej w nim czystej, zakonnej magii, aby osłoniła go przed morderczą klątwą.
| Patronus jako Protego Horribilis z mocy Zakonu, ST 35
– Expecto Patronum! – wypowiedział inkantację, wołając do krążącej w nim czystej, zakonnej magii, aby osłoniła go przed morderczą klątwą.
| Patronus jako Protego Horribilis z mocy Zakonu, ST 35
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Alex zwrócił jego uwagę na zaklęcie, które tuż przed przemienieniem się w żabę rzuciła wiedźma; brzmiało całkowicie obco, obstawiał, że to inkantacja czarnomagiczna bądź transmutacyjna - wszak transmutacja również była dla niego czarną magią. Czymkolwiek nie był ten czar, wyglądało na to, że nie mogli sobie pozwolić, by go zignorować. Ponownie sięgnął więc po zaklęcie tarczy, chcąc osłonić zarówno siebie, jak i stojącego tuż obok Juliena. - Protego Maxima!
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Najwyraźniej był zbyt rozproszony, znów za mało skupiony. Skup się, Julien. Nieskuteczne zaklęcie nie było w stanie go obronić, podobnie zresztą jak tarcza jaką próbował wznieść Alex. Może to wszystko było dla nich zbyt emocjonującym wydarzeniem? Może popełnili już tyle błędów, że teraz przyszło im za nie zapłacić? Zdążył pogodzić się z myślą, że przyjdzie mu zostać zwierzęciem. Już czuł puchate uszy wyrastające na jego głowie i króliczy ogon magicznie materializujący się poniżej pleców, lecz było to złudne wrażenie. Imaginacja godna placebo. Głos Keata rozbrzmiał w jego uszach, a tarcza wyczarowana przez przyjaciela, obroniła go przed zostaniem kicającym, bezbronnym stworzeniem. – Merci! – krzyknął w kierunku Burroughsa, a zaraz potem zmarszczył brwi na krzyki inkantacji dochodzące ze strony nadobnych przeciwniczek. Ścisnął mocniej różdżkę, żywiąc nadzieję, że pomysł, jaki przyszedł mu do głowy, znajdzie swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Czy miał jednak wystarczająco siły w sobie, aby jego inkantacja się powiodła? Wziął głęboki oddech, a chłodne powietrze przeniknęło w jego ciało, mobilizując go do działania. – Crassitudo! – machnął różdżką, celując w kobietę, która wcześniej zrzuciła z siebie Keata.
| Celuję w już wyraźną Tatianę
| Celuję w już wyraźną Tatianę
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
The member 'Julien de Lapin' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 51
'k100' : 51
Ostatnie chwile wydawały się niemal ekscytujące. Elvira wyprowadziła dwa skuteczne ataki, jeden po drugim, świadoma, że nie będzie w stanie obronić się przed silnym zaklęciem - zaatakowała Gwardzistę. Słusznie, nawet bardzo, to Sigrun też musiała jej przyznać. Było z tej dziewuchy więcej pożytku niż się tego po niej spodziewała. Aż szkoda, że czar chłoptasia przemienił ją w obślizgłego płaza. Byle schowała się na te kilka chwil swego żywota spędzonych jako żaba.
- Mocne słowa jak na zdrajcę, który od miesięcy chowa się za spódnicą Longbottoma jak szczur - odkrzyknęła, po tym, gdy zmaterializowała się obok Tatiany i rzuciła w stronę Alexandra potężne zaklęcie. Nie mógł obronić się z dwóch stron - przed Deserpes Elviry i Sectumsemprą. Rookwood zaś nie zamierzała mu dać chwili wytchnienia. Wychyliła się lekko w swoje lewo, aby mieć na niego czysty strzał, gdy przesunął się w stronę czarodzieja, który zmienił Elvirę w żabę.
- Ictusosio - krzyknęła z nieukrywaną nienawiścią, chcąc, by promień czaru trafił w prawe ramię Alexandra.
- Mocne słowa jak na zdrajcę, który od miesięcy chowa się za spódnicą Longbottoma jak szczur - odkrzyknęła, po tym, gdy zmaterializowała się obok Tatiany i rzuciła w stronę Alexandra potężne zaklęcie. Nie mógł obronić się z dwóch stron - przed Deserpes Elviry i Sectumsemprą. Rookwood zaś nie zamierzała mu dać chwili wytchnienia. Wychyliła się lekko w swoje lewo, aby mieć na niego czysty strzał, gdy przesunął się w stronę czarodzieja, który zmienił Elvirę w żabę.
- Ictusosio - krzyknęła z nieukrywaną nienawiścią, chcąc, by promień czaru trafił w prawe ramię Alexandra.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 40
--------------------------------
#2 'k10' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 1, 7, 2, 2, 3, 1, 6, 1, 8, 1
#1 'k100' : 40
--------------------------------
#2 'k10' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 1, 7, 2, 2, 3, 1, 6, 1, 8, 1
Wyprowadziła atak instynktownie, dając się ponieść ferworowi walki - uzdrowicielska podzielność uwagi okazała się jednak nieprzydatna podczas bitwy. Nie zdążyła obronić się przed zaklęciem chłoptasia, on za to trafił pod opiekuńcze skrzydła swoich szlamolubnych kolegów. Jej nikt nie próbował bronić. Nie było takiej pierdolonej potrzeby. Zaklęcia przemieniające w zwierzę miały na celu jedynie wykluczenie przeciwnika z pojedynku - zmuszenie do defensywy, na co złapała się cała ta beznadziejna grupka. Sigrun i Tatiana zrobiły najlepszą rzecz, jaką mogły, przystępując do natychmiastowego ataku.
Elvira natomiast zaakceptowała los i powściągnęła upokorzenie. Nie przyszło jej to łatwo, była wszak cholernie dumna, a jak zachować godność w postaci oślizłego płaza?
Wystarczyła mniej niż sekunda, jeden rozbłysk światła pod powiekami - za chwilę wszyscy wokół zdawali się olbrzymami, źdźbła przemarzniętej trawy właziły w oczy i pod paluszki. Przynajmniej mrozu już nie czuła, kości też nie bolały jak wcześniej. Mimowolnie uskoczyła w cień rzucany przez gałęzie drzewa, ale od wysokich pląsów zakręciło jej się w główce. Jej ubrania zniknęły, ale co z różdżką? Gdzie upadła?
Czarne, szkliste oczka wielkości koralików wodziły za najmłodszym, najszczuplejszym z mężczyzn.
Ty gówniarzu, kurwo pierdolona, szlamojebco bez godności. Jeszcze gorzko mi za to zapłacisz - chciała powiedzieć, ale wydała z siebie jedynie przeciągłe ribiiiit i mlasnęła długim językiem.
Czyżby coś się do niego przykleiło? Smakowało nie najgorzej. Wcześniej tego nie słyszała, ale tam pod drzewem skrywał się apetyczny, bzyczący...
Nie, musiała się skupić.
Doskoczyła do różdżki, wykorzystując silne, ponętne udka i przysiadła na sosnowym drewnie, niepewna, co powinna z nim zrobić. Szerokie łapska nie były poręczne, mogła co najwyżej pchać ją mokrym nosem.
Niech będzie i tak.
Była Rycerzem, nie księżniczką, musiała sobie poradzić. Nawet jako ropuszka.
Próbuję zepchać swoją różdżkę do siebie pod drzewo, nie wiem czy mam rzucać, ale rzucę
Elvira natomiast zaakceptowała los i powściągnęła upokorzenie. Nie przyszło jej to łatwo, była wszak cholernie dumna, a jak zachować godność w postaci oślizłego płaza?
Wystarczyła mniej niż sekunda, jeden rozbłysk światła pod powiekami - za chwilę wszyscy wokół zdawali się olbrzymami, źdźbła przemarzniętej trawy właziły w oczy i pod paluszki. Przynajmniej mrozu już nie czuła, kości też nie bolały jak wcześniej. Mimowolnie uskoczyła w cień rzucany przez gałęzie drzewa, ale od wysokich pląsów zakręciło jej się w główce. Jej ubrania zniknęły, ale co z różdżką? Gdzie upadła?
Czarne, szkliste oczka wielkości koralików wodziły za najmłodszym, najszczuplejszym z mężczyzn.
Ty gówniarzu, kurwo pierdolona, szlamojebco bez godności. Jeszcze gorzko mi za to zapłacisz - chciała powiedzieć, ale wydała z siebie jedynie przeciągłe ribiiiit i mlasnęła długim językiem.
Czyżby coś się do niego przykleiło? Smakowało nie najgorzej. Wcześniej tego nie słyszała, ale tam pod drzewem skrywał się apetyczny, bzyczący...
Nie, musiała się skupić.
Doskoczyła do różdżki, wykorzystując silne, ponętne udka i przysiadła na sosnowym drewnie, niepewna, co powinna z nim zrobić. Szerokie łapska nie były poręczne, mogła co najwyżej pchać ją mokrym nosem.
Niech będzie i tak.
Była Rycerzem, nie księżniczką, musiała sobie poradzić. Nawet jako ropuszka.
Próbuję zepchać swoją różdżkę do siebie pod drzewo, nie wiem czy mam rzucać, ale rzucę
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire