Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
Znaleźli się w środku śnieżnego Armagedonu, a zaklęcia, które Farley posłał w kierunku czarownic miały na celu tylko i wyłącznie pogorszenie sytuacji ich przeciwniczek. Nie wybierał w końcu przypadkowych inkantacji.
– Na to wygląda – odparł do Keatona, nie dowierzając temu, że faktycznie taki był jej zamiar. Z drugiej jednak strony: cóż innego jej w tej sytuacji pozostało?
Słysząc, że Julien wraca do siebie i przejmuje pałeczkę od Keata, a Keat zaś od samego Alexandra, Farley zdecydował się ponownie wzmocnić swoich towarzyszy.
– Magicus Extremos – wypowiedział inkantację, a jego hikorowa różdżka ze świstem przecięła przez spokojne, mroźne powietrze wokół nich.
– Na to wygląda – odparł do Keatona, nie dowierzając temu, że faktycznie taki był jej zamiar. Z drugiej jednak strony: cóż innego jej w tej sytuacji pozostało?
Słysząc, że Julien wraca do siebie i przejmuje pałeczkę od Keata, a Keat zaś od samego Alexandra, Farley zdecydował się ponownie wzmocnić swoich towarzyszy.
– Magicus Extremos – wypowiedział inkantację, a jego hikorowa różdżka ze świstem przecięła przez spokojne, mroźne powietrze wokół nich.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 71
--------------------------------
#2 'k8' : 2, 4, 2, 2, 8, 5, 2, 8, 6, 1, 1
#1 'k100' : 71
--------------------------------
#2 'k8' : 2, 4, 2, 2, 8, 5, 2, 8, 6, 1, 1
Śnieżna zamieć rozhulała się na dobre. Zimno przeniknęło przez gruby płaszcz podszyty futrem, jaki miała na sobie Sigrun, szczypał w policzki i drażnił. Widziała coraz gorzej, lecz nie na tyle źle, by nie dostrzec zaklęcia. Wyczarowała tarczę tak, aby osłonić i siebie i Tatianę. Zmoczenie ubrania w podobnej chwili zadziałoby na ich niekorzyść chyba mocniej, niż siniak po uderzeniu silnego strumienia - na całe szczęście woda uderzyła w barierę. Ze strony nieznajomych nadciągało kolejne zaklęcie, lecz Dolohov zareagowała błyskawicznie. Sigrun czuła, że to chwila, by sobie pomóc - musiała to zrobić, bo za mocno doskwierał jej ból w skroniach. Ze skórzanej, zaczarowanej torby wygrzebała szybkim ruchem odpowiednią fiolkę. Były oznakowane, podpisane, wiedziała więc którą wyciągnęła. Odkorkowała ją i jednym haustem wypiła całą zawartość.
To jeszcze nie był koniec, choć to zwiastowała burza.
| piję eliksir numer 2
To jeszcze nie był koniec, choć to zwiastowała burza.
| piję eliksir numer 2
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Jak długo to jeszcze potrwa? Ile minie czasu nim dwie potężne przecież wiedźmy poradzą sobie z wrogiem lub zepchną go do defensywy wystarczająco, aby mieć szansę ją uwolnić? Od tkwienia w bezruchu podczas zamieci zaczynały targać Elvirą dreszcze i mdłości. Czarny, gruby płaszcz nasiąkał lodowatą wilgocią od zacinających okruchów śniegu, kostki za to piekły od przedłużającego się nacisku mokrego piachu. Z frustracji posłała jedną ze śnieżek w kierunku czarodzieja, lecz od razu spostrzegła, że nie był to plan przemyślany - powietrze zafalowało widocznie, magia eliksiru zaczynała słabnąć.
Z braku innych możliwości przytknęła skostniałe dłonie do ust i zaczęła na nie chuchać. Spojrzeniem wodziła po zmarzniętej ziemi wokół, próbując wypatrzyć coś solidniejszego od śnieżki.
Rzut na spostrzegawczość, rozglądam się za kamieniem czy czymkolwiek ciężkim
Z braku innych możliwości przytknęła skostniałe dłonie do ust i zaczęła na nie chuchać. Spojrzeniem wodziła po zmarzniętej ziemi wokół, próbując wypatrzyć coś solidniejszego od śnieżki.
Rzut na spostrzegawczość, rozglądam się za kamieniem czy czymkolwiek ciężkim
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
Zamieć trwała i z każdą kolejną upływającą minutą stawała się coraz silniejsza. Tym samym pojedynek zdawał się przechylać szalę na jedną z walczących ze sobą stron. Czasu było coraz mniej, a jego cenne sekundy nieubłaganie przemijały.
Szeroki wicher mknął w stronę czarownic z pełnią swojej mocy i tym razem to Tatiana podjęła się heroicznej próby osłonienia przed uderzeniem. Różdżka karmiona mocą Dołohov rozgrzała się przyjemnie, gdy wykonywała gest, wznosząc tarczę. Zadrżała w dłoni czarownicy, gdy nastąpił atak. Przez dłuższą chwilę miała wrażenie, że nie podobał, skostniałe palce zaciskając na drewnie, lecz właśnie wtedy ustąpił atak. Tym samym dała Sigrun szansę na spożycie eliksiru, który Śmierciożerczyni wypiła jednym solidnym łykiem, przełykając chłodną ciecz. Ta zaraz rozlała się przyjemnym ciepłem. Towarzyszące od dobrych kilku minut pulsowanie w skroniach ustąpiło razem z bólem w potylicy. Mięśnie przestały drgać, z powrotem wracając pod jej panowanie. Mikstura nie była jednak na tyle silna, aby uśmierzyć wszystkie konsekwencje korzystania z czarnej magii. Wciąż towarzyszyła jej nerwowość, z wolna przypominająca, iż ćmienie w karku rychło mogło powrócić do głowy.
Oddalona od nich Elvira z powrotem przybrała swoją postać. Eliksir zakończył swoje działanie, ujawniając uzdrowicielkę pozostałym kucającą w dość osobliwy sposób, rozglądającą się za kamieniem. Mimo tego, że ziemia potraktowana zaklęciem Deserpes przekształciła nieco krajobraz, to czar nie był na tyle silny i trwały, by pożądany kamień znalazł się w trawie obsypanej grubą warstwą wilgotnego śniegu.
Julien z zajmowanej pozycji nie był w stanie wyprowadzić żadnego ataku. Zza pleców dwójki towarzyszy mógł jedynie wspierać ich. Z pełnią mocy rzucił zaklęcie Caelum, raptem kilka sekund po tym, jak Keat zdecydował się przerwać własne i nakreślić różdżką gest, dzięki któremu bez większego trudu – mimo warunków atmosferycznych – posłał celne zaklęcie w Sigrun i Tatianę. Fontesio bez wątpienia miało objąć obie przeciwniczki, pod którymi ziemia zaczęła drżeć, symbolizując nacierający urok. Tym samym nie podjął próby obrony przed śnieżką, która uderzyła w wiodącą rękę, rozpryskując się, pozostawiając za sobą jedynie słaby ślad, który wkrótce miał zostać siniakiem. Wciąż pewnie trzymał różdżkę w dłoni, wreszcie widząc swoją nieskuteczną w staraniach oprawczynię, zdecydowanie zbyt wątłą i słabą, aby w ten sposób wyrządzić większą krzywdę.
Alexander, nadal pozostający na czele zwartej grupy, podjął decyzję o wzmocnieniu swoich towarzyszy. Inkantacja zaklęcia padła z jego ust w takt ruchu poczynionego różdżką. Magia rozlała się w powietrzu, wnet otoczyła Juliena oraz Keata. Obczaj poczuli, jak moc Farleya przenika ich i wzmacnia, dając dodatkowe siły do walki po raz kolejny.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 1.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Zamieć (tura 3. - faza 1.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-5 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Szeroki wicher mknął w stronę czarownic z pełnią swojej mocy i tym razem to Tatiana podjęła się heroicznej próby osłonienia przed uderzeniem. Różdżka karmiona mocą Dołohov rozgrzała się przyjemnie, gdy wykonywała gest, wznosząc tarczę. Zadrżała w dłoni czarownicy, gdy nastąpił atak. Przez dłuższą chwilę miała wrażenie, że nie podobał, skostniałe palce zaciskając na drewnie, lecz właśnie wtedy ustąpił atak. Tym samym dała Sigrun szansę na spożycie eliksiru, który Śmierciożerczyni wypiła jednym solidnym łykiem, przełykając chłodną ciecz. Ta zaraz rozlała się przyjemnym ciepłem. Towarzyszące od dobrych kilku minut pulsowanie w skroniach ustąpiło razem z bólem w potylicy. Mięśnie przestały drgać, z powrotem wracając pod jej panowanie. Mikstura nie była jednak na tyle silna, aby uśmierzyć wszystkie konsekwencje korzystania z czarnej magii. Wciąż towarzyszyła jej nerwowość, z wolna przypominająca, iż ćmienie w karku rychło mogło powrócić do głowy.
Oddalona od nich Elvira z powrotem przybrała swoją postać. Eliksir zakończył swoje działanie, ujawniając uzdrowicielkę pozostałym kucającą w dość osobliwy sposób, rozglądającą się za kamieniem. Mimo tego, że ziemia potraktowana zaklęciem Deserpes przekształciła nieco krajobraz, to czar nie był na tyle silny i trwały, by pożądany kamień znalazł się w trawie obsypanej grubą warstwą wilgotnego śniegu.
Julien z zajmowanej pozycji nie był w stanie wyprowadzić żadnego ataku. Zza pleców dwójki towarzyszy mógł jedynie wspierać ich. Z pełnią mocy rzucił zaklęcie Caelum, raptem kilka sekund po tym, jak Keat zdecydował się przerwać własne i nakreślić różdżką gest, dzięki któremu bez większego trudu – mimo warunków atmosferycznych – posłał celne zaklęcie w Sigrun i Tatianę. Fontesio bez wątpienia miało objąć obie przeciwniczki, pod którymi ziemia zaczęła drżeć, symbolizując nacierający urok. Tym samym nie podjął próby obrony przed śnieżką, która uderzyła w wiodącą rękę, rozpryskując się, pozostawiając za sobą jedynie słaby ślad, który wkrótce miał zostać siniakiem. Wciąż pewnie trzymał różdżkę w dłoni, wreszcie widząc swoją nieskuteczną w staraniach oprawczynię, zdecydowanie zbyt wątłą i słabą, aby w ten sposób wyrządzić większą krzywdę.
Alexander, nadal pozostający na czele zwartej grupy, podjął decyzję o wzmocnieniu swoich towarzyszy. Inkantacja zaklęcia padła z jego ust w takt ruchu poczynionego różdżką. Magia rozlała się w powietrzu, wnet otoczyła Juliena oraz Keata. Obczaj poczuli, jak moc Farleya przenika ich i wzmacnia, dając dodatkowe siły do walki po raz kolejny.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3); Magicus Extremos (tura 1.) +26 do rzutów na zaklęcia dla Juliena i Keata
Zamieć (tura 3. - faza 1.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-5 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
- Żywotność:
- Elvira 199/209 [10 (odmrożenia) ]
Sigrun 162/227 [15 (tłuczone), 40 (psychiczne, 50 wyleczone), 10 (odmrożenia)]; -10 do kości
Tatiana 195/220 [15 (tłuczone), 10 (odmrożenia)]; -5 do kości
Alexander 205/220 [15 (tłuczone)]
Julien 210/210
Keat 230/250 [20 (tłuczone)]
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Przegapiła moment, w którym szczęka zacisnęła się niemal boleśnie, zęby obdarzyły się wzajemnym naciskiem, skostniałe palce desperacko oplotły różdżkę szczelniej; rozbijające się o tarczę zaklęcie było silne, a może to wichura i przejmujące zimno odbierało jej przekonanie o własnej sile. Kątem oka spojrzała w kierunku Rookwood, a widząc jak ta sięga po eliksir – choć Tatiana nie wiedziała jaki – mogła poczuć cień ulgi; zaledwie okruch, ochłap, ale Sigrun potrzebowała wzmocnienia, chociażby minimalnego. Czarna magia objawiała kapryśność w najgorszym z możliwych momentów.
Nie miała nawet chwili by w granicach własnej głowy przewertować inkantacje zaklęć; zapewne te czarnomagiczne, niebywale paskudne, bo kończyła jej się cierpliwość. Kończyła chęć na dalszą zabawę w kotka i myszkę i słodkie hulanki z chłopcami. Ulatywała wraz ze świstem wiatru i targanymi w przestrzeni płatkami śniegu. Ale i tym razem nie mogła zaatakować; nie kiedy kolejna wiązka światła pomknęła w jej kierunku.
– Protego maxima... – wypowiedziała znów, kreśląc różdżką obszar, który osłoniłby i ją, i Sigrun; tym razem zaklęcie tarczy wypłynęło sykliwie, ze złością, zmęczeniem, wyraźną irytacją w zachrypniętym odrobinę gardle.
Nie miała nawet chwili by w granicach własnej głowy przewertować inkantacje zaklęć; zapewne te czarnomagiczne, niebywale paskudne, bo kończyła jej się cierpliwość. Kończyła chęć na dalszą zabawę w kotka i myszkę i słodkie hulanki z chłopcami. Ulatywała wraz ze świstem wiatru i targanymi w przestrzeni płatkami śniegu. Ale i tym razem nie mogła zaatakować; nie kiedy kolejna wiązka światła pomknęła w jej kierunku.
– Protego maxima... – wypowiedziała znów, kreśląc różdżką obszar, który osłoniłby i ją, i Sigrun; tym razem zaklęcie tarczy wypłynęło sykliwie, ze złością, zmęczeniem, wyraźną irytacją w zachrypniętym odrobinę gardle.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
Eliksir, jaki przełknęła, był chłodny i nie smakował dobrze, od razu jednak Sigrun poczuła jego zbawienny wpływ. Rozlał się falą ciepła po jej ciele, falą spokoju, tłumiąc pulsujący w skroniach ból. Mięśnie przestały tak drgać. Przed siebie patrzyła zdecydowanie trzeźwiejszym okiem, pewniejsza. Miała szczęście, że Dolohov była tak biegła w białej magii i mogła na niej polegać, kiedy stała obok. Jej tarcze okazywały się na tyle solidne, by ochronić je obie. Kątem oka zerknęła na Elvirę, która pomimo pozycji właściwie beznadziejnej - nie poddawała się i robiła co mogła, a że mogła niewiele, to już inna inszość. Zasługiwała na to, aby odzyskać różdżkę i pokazać chłopcom swoją złość. Sigrun poderwała cisowe drewienko i gdy tylko mogła, celując w złodzieja (Keaton) spróbowała raz jeszcze rzucić zaklęcie niewybaczalne, tym razem skupiając się na nim mocniej.
- Imperio.
| celuję w Keata; obniżone ST dzięki bieglości organizacji
- Imperio.
| celuję w Keata; obniżone ST dzięki bieglości organizacji
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k10' : 7
--------------------------------
#3 'k8' : 3, 3, 5, 3, 8, 6, 1, 2, 6, 1
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k10' : 7
--------------------------------
#3 'k8' : 3, 3, 5, 3, 8, 6, 1, 2, 6, 1
Tylko jeden oddech, jeden świst zamieci chłostający po uszach; nim się obejrzała, znów przybierała widoczną postać, spoglądając na swoje okryte rękawiczkami dłonie. Po materiale ściekały krople, przesączały się na krawędzie rękawów, szczypały płaszcz od spodu. Nie było już sensu tkwić w niewygodnej pozycji, więc rozprostowała obolałe kolana, łapiąc w pięść kolejną, dobrze uformowaną śnieżkę. Nawet jeżeli jej zachowanie było dziecinne, jeżeli policzki paliły ją nie tylko z powodu mrozu, ale i zażenowania - póki nie miała różdżki ani możliwości swobodnego ruchu, będzie przeszkadzać im tak długo, jak pozwoli jej na to narastająca wichura. Raz jeszcze wycelowała w mężczyznę posiadającego jej różdżkę, tym razem obierając sobie za cel jego skroń.
śnieżka w głowę Keatona
śnieżka w głowę Keatona
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 12
'k100' : 12
Wrzaski klątw ucichły, lecz wcale nie pocieszało to młodego jasnowidza. Gdyby tylko miał czas aby zerknąć na wiatr, na płatki śniegu wirujące w znaczącym tańcu, z pewnością wówczas próbowałby wywróżyć wynik tego co się wydarzy, lecz do tego potrzebował choć drobiny skupienia, a tę musiał poświęcić na utrzymanie tarczy chroniącej jego i jego przyjaciół przed bezwzględnym chłodem. Przymknął na chwilę oczy, czując wspierającą magię Alexa. W tych trudnych momentach była zbawienna, niczym duchowe ciepło, które otulić mogło serce i umysł. Ukoić zszargane nerwy, dzięki czemu młody czarodziej, mógł skupić się na podtrzymaniu bariery chroniącej przed zamiecią. Ścisnął mocniej różdżkę i otworzył wreszcie oczy, podtrzymując całą swoją mocą osłonę. Wtem dostrzegł śnieżkę, która uderzyła Keata i zmarszczył lekko brwi – gdyby był na jej miejscu, najpewniej zrobiłby podobnie. – Śnieżna wila kontratakuje – rzucił półżartem do przyjaciół, wiedząc, że wiele więcej nie mógł zrobić. – Damy radę, przyjaciele. Będzie dobrze – próbował ich wesprzeć chociaż słowami, choć sam nie wiedział na ile w to wszystko wierzyć. A może był to przypływ odwagi, dzięki zaklęciu Alexa? – Jak szła ta przyśpiewka? Na wojence ładnie, kto Merlina uprosi, czarodzieje machają, czarodzieje rzucają, Merlin zaklęcia nosi? – mówił pod nosem, nie śpiewał – recytował, drżącym od chłodu głosem.
| Podtrzymuję zaklęcie Caelum i jestem wsparciem emocjonalnym przyjaciół.
| Podtrzymuję zaklęcie Caelum i jestem wsparciem emocjonalnym przyjaciół.
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
Zmarszczył nieznacznie brwi, zastanawiając się, po jakiego rodzaju eliksir sięgnęła Śmierciożerczyni - może skorzystała ze smoczej łzy? Albo czegoś, co uodporni ją na zimno? Wiedźmy zdawały się ignorować fakt, iż zamieć wyciem wiatru wdzierała się na polanę, zakleszczając się pazurami zimna wokół każdego z nich.
Caelum Juliena chroniło całą ich trójkę, sprawiło, że pozostała dwójka mogła skoncentrować się na walce nie z zimnem, a z czarnoksiężniczkami.
Nie osłonił się przed nadlatującą śnieżką; nie dał po sobie też w żaden sposób poznać, czy odczuł ból, gdy twardy śnieg trafił w dłoń z impetem. Właściwie zdawał się nawet tego nie zauważyć - całe jego ciało było mapą walk, naznaczoną potężnymi ciosami, wymierzonymi portowymi mięśniami; trudno byłoby mu nazwać to bolesnym.
Zaraz potem poczuł, jak napełnia go siła, ofiarowana białą magią przez Alexa, któremu skinął głową w podziękowaniu - poczuł się pewniej, sięgnął więc raz jeszcze po inkantację niosącą ostrza bólu.
- Lamino - wycedził, kierując różdżkę w stronę Rycerki, która wyczarowała tarczę (Tatiana).
Caelum Juliena chroniło całą ich trójkę, sprawiło, że pozostała dwójka mogła skoncentrować się na walce nie z zimnem, a z czarnoksiężniczkami.
Nie osłonił się przed nadlatującą śnieżką; nie dał po sobie też w żaden sposób poznać, czy odczuł ból, gdy twardy śnieg trafił w dłoń z impetem. Właściwie zdawał się nawet tego nie zauważyć - całe jego ciało było mapą walk, naznaczoną potężnymi ciosami, wymierzonymi portowymi mięśniami; trudno byłoby mu nazwać to bolesnym.
Zaraz potem poczuł, jak napełnia go siła, ofiarowana białą magią przez Alexa, któremu skinął głową w podziękowaniu - poczuł się pewniej, sięgnął więc raz jeszcze po inkantację niosącą ostrza bólu.
- Lamino - wycedził, kierując różdżkę w stronę Rycerki, która wyczarowała tarczę (Tatiana).
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 3, 8, 4
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 3, 8, 4
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire