Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
Potrzebowała chwili, kilku mrugnięć, kilka kolejnych oddechów, by zarejestrować czym było posłane w jej kierunku zaklęcie; sztylety szybujące w przestrzeni zatrzymały się przed wyczarowaną tarczą, ale Dolohov nie pozwoliła sobie samej na uśmiech, czy cień zadowolenia. Wciąż zaciskała szczękę, niemal boleśnie, raz po raz zerkając na Rookwood z niepokojem; czarna magia wystawiała ją na próbę, bawiła się, żądała zapłaty w najmniej odpowiednim momencie. Sigrun słabła, ona też słabła, Multon zniknęła gdzieś z pola widzenia, później zaczęło znikać już niemal wszystko; cały świat rozmywał się w jasną plamę, śnieg smagał policzki i odsłonięte dłonie, wciskał się do oczu i zmieniał sylwetki mężczyzn w ciemne plamy na tle niebieskich krajobrazów tańczących z brudną bielą.
– Caelum – wypuściła zaklęcie niemal szeptem, odrobinę chrypliwie, unosząc różdżkę i kreśląc nią odpowiedni kształt, taki, który pozwoliłby i jej i Rookwood znaleźć się w pozornie wolnym od śnieżnej zamieci miejscu.
– Caelum – wypuściła zaklęcie niemal szeptem, odrobinę chrypliwie, unosząc różdżkę i kreśląc nią odpowiedni kształt, taki, który pozwoliłby i jej i Rookwood znaleźć się w pozornie wolnym od śnieżnej zamieci miejscu.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 15
'k100' : 15
Biały armagedon odbierał resztki sił. Im więcej upływało sekund, tym mniej wierzyła w to, że ktokolwiek poświęci chwilę na to, by pomóc jej wydostać się z pułapki. Odpadła z pojedynku, musiała go przetrwać w cieniu, byle żywa - dopiero, gdy pozostałe wiedźmy rozprawią się z bandytami, będzie mogła liczyć na wsparcie, bo to było zwyczajnie rozsądne. Zrobiłaby dokładnie tak samo, ale refleksję trudniej podejmowało się z pozycji ofiary. Przeszywające zimno oraz ból w kostkach i kolanach nie godziły w jej dumę tak jak bezradność. Z przeciwnościami fizycznymi potrafiła sobie poradzić, cierpienie nie było jej obce, lecz nienawidziła tracić kontroli - stać z boku, gdy inni rwali się do przodu.
Ta nienawiść narastała w niej równie prędko jak śnieg usypujący zaspy między walczącymi. W zamieci coraz ciężej dostrzegała sylwetki sojuszników. Bliżej sytuowali się wrogowie. W tym mały chłopaczek i perfidny złodziej. Elvira nie wiedziała już, czy zaciska zęby, czy szczęka nimi z chłodu. Puste, niewidzialne dłonie wepchnęła w śnieg, drążąc i planując. Nie mogła pozostawać bezczynna.
Pozostaję w poprzedniej pozycji, jestem niewidzialna, więc akcję dalej wysyłam na MG
Ta nienawiść narastała w niej równie prędko jak śnieg usypujący zaspy między walczącymi. W zamieci coraz ciężej dostrzegała sylwetki sojuszników. Bliżej sytuowali się wrogowie. W tym mały chłopaczek i perfidny złodziej. Elvira nie wiedziała już, czy zaciska zęby, czy szczęka nimi z chłodu. Puste, niewidzialne dłonie wepchnęła w śnieg, drążąc i planując. Nie mogła pozostawać bezczynna.
Pozostaję w poprzedniej pozycji, jestem niewidzialna, więc akcję dalej wysyłam na MG
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Choć zaklęcie zwolniło jego ciało, tak myśli pozostały same sobie. Brnął w nie, rozglądając się powoli po przestrzeni. Otoczył spojrzeniem Alexa, potem zaś Keata, dziękując mu w duchu za osłonę przed zamiecią. Zamieć… wiatr, płatki śniegu i chłód. Poetycka atmosfera… Gdyby miał siłę i czas westchnąć, z pewnością zrobiłby to ciężko, bo poetą nie jest łatwo być na polu bitwy. Zwykle pisał z polotem, gdy myśli mogły płynąć swobodnie. A tu? Tu mróz wspinał się po ciele, a klątwy smagały cienie. Smutno mi, Merlinie... Żal ściskał jego serce, że poczynić nic nie mógł więcej. Jedynie dane mu było roztaczać plany i błagać w duchu, aby jego przyjaciele zdołali poradzić sobie z sytuacją. Powoli zerknął w miejsce, gdzie winna stać czarownica, którą przemienił w żabę. Starał się dostrzec cokolwiek, gdy płynął w spowolnieniu, a świat gnał dalej.
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
Wiązka zaklęcia pomknęła zgodnie z wolą Alexandra w stronę Rookwood, kiedy poczuł, jak powietrze wokół nich nieco zadrżało. Zerknął jeszcze na Juliena, który przez skutki własnego zaklęcia tkwił w spowolnieniu, lecz to na pewno nie on był sprawcą magicznego parasola; parasola, który osłonił ich przed nagłym uderzeniem burzy, zwiastowanej już od dłuższego czasu. Spojrzał więc na Keata i skinął mu głową z aprobatą. Dobry ruch, Burroughs. Nie miał jednak czasu na coś więcej, bo pozostał ostatnim członkiem ich patrolu zdolnym do przypuszczenia ataku na stawiające im opór wiedźmy. Skierował ponownie różdżkę na Rookwood, płynnym ruchem rozciągając gest zaklęcia, tym samym łapiąc w potencjalne działanie zaklęcia przestrzeń obok niej: tak żeby ucierpiała także i jej towarzyszka. Na koniec zrobił jeszcze jeden ruch, jakby pętelkę, ponownie przechodząc przez przestrzeń, w której stała Sigrun i rozciągając zaklęcie także i w drugą stronę.
– Aeris! – wymówił inkantację, do spółki z zawodzeniem wiatru i ginącym pośród niego świstem hikorowej różdżki.
| Celuję w Sigrun i do rzutu k3 rozciągam zaklęcie w ten sposób.
– Aeris! – wymówił inkantację, do spółki z zawodzeniem wiatru i ginącym pośród niego świstem hikorowej różdżki.
| Celuję w Sigrun i do rzutu k3 rozciągam zaklęcie w ten sposób.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k3' : 2
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 4, 6, 3, 1
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k3' : 2
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 4, 6, 3, 1
Wymierzony w niego promień czarnomagicznego zaklęcia pomknął gdzieś w bok; po kilku potężnych czarach wiedźma zaczęła mieć trudności z opanowaniem kapryśnej magii, oby jak najdłużej. Przemknął spojrzeniem na powrót ku naznaczonej deserpes ziemi, gdzie uprzednio tkwiła pozbawiona różdżki czarownica; jak długo działać będzie eliksir, który wypiła? Co w tym czasie mogła próbować zrobić?
Pozostał na miejscu, zamierzając podtrzymać barierę, którą osłaniał siebie i Zakonników przed spektaklem, który zamieć zaczęła rozgrywać na ich oczach.
Las niebieskim był już tylko z nazwy, wszędzie skrzyła się oślepiająca biel; wyglądało to tak, jakby znaleźli się w szklanej kuli, lecz śnieg nie wirował zdradziecko pod szklaną taflą, lecz poza nią.
| przeznaczam swój ruch na podtrzymanie bariery
Pozostał na miejscu, zamierzając podtrzymać barierę, którą osłaniał siebie i Zakonników przed spektaklem, który zamieć zaczęła rozgrywać na ich oczach.
Las niebieskim był już tylko z nazwy, wszędzie skrzyła się oślepiająca biel; wyglądało to tak, jakby znaleźli się w szklanej kuli, lecz śnieg nie wirował zdradziecko pod szklaną taflą, lecz poza nią.
| przeznaczam swój ruch na podtrzymanie bariery
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Zamieć rozpętała się na dobre, a przebywający w niej pojedynkowicze zdążyli już odczuć pierwsze jej objawy. Elvira, Sigrun oraz Tatiana, nie znajdujące się pod bezpieczną kopułą zaklęcia Caelum, zdążyły się o tym przekonać. Wilgotny śnieg oblepiał ubrania, a te przemakały; zimny wiatr wzmagał jedynie to uczucie, powodując u czarownic pierwsze oznaki odmrożeń mogących przerodzić się w coś znacznie poważniejszego niż przeziębienie.
Sigrun, mimo wyraźnego osłabienia i zmęczenia walką, podjęła kolejną udaną próbę obrony. W zmarzniętych palcach, z inkantacją na ustach, naprawdę silną mimo warunków i samopoczucia, podniosła tarczę, osłaniając także Tatianę. Fontesio Alexandra uderzyło z impetem w krawędź bariery stykającą się z podłożem, a w następnym oddechu przed Śmierciożerczynią i na lewo obok niej wystrzeliły dwa strumienie wody, która wnet poczęła mieszać się ze śniegiem oraz wiatrem, przeistaczając w lodowe odłamki również atakujące barierę Sigrun. Resztę rozwiał kolejny wicher, pozostawiając jedynie przed jej nogami dwie plamy marznącej mieszaniny rozszarpanej gleby, liści, śniegu, trawy oraz wody. Tatiana podjęła w tych samych chwilach próbę wyczarowania bariery mającej ochronić je przed pogodą. Magia zadrżała w powietrzu, różdżka nieco rozgrzała się, lecz finalnie uformowała pożądanej kopuły. Tym razem musiała obejść się smakiem.
Niewidzialna dla wszystkich Elvira, zdradziła swoje ruchy. W czystej przestrzeni poczęła zbierać śnieg w dłoniach, formując kulę, którą bez problemu cisnęła z tak niewielkiej odległości w rękę wiodącą Keata. Eliksir, który wypiła powoli tracił swą moc. Dostrzegła to, gdy posłała śnieżkę w czarodzieja – jej przezroczysta dłoń zafalowała lekko, jakby ostrzegawczo.
Julien, przebywający pod działaniem własnej Impedimenty, mógł jedynie obserwować poczynania swoich towarzyszy, wyczekując końca działania zaklęcia. Keat niezmiennie pozostawał w swojej pozycji, nie wykonując żadnego innego ruchu. Dzielnie podtrzymywał zaklęcie, osłaniając całą trójkę przed mroźnymi skutkami zamieci. Alexander, wiedząc, że przeciwniczki musiały się bronić, przystąpił do kolejnej ofensywy, tym razem pragnąc wzbudzić wicher jeszcze silniejszy niż ten, który targał przestrzenią niebieskiego lasu. Inkantacja padła z jego ust, gdy różdżkę skierował w Sigrun i Tatianę. Płatki śniegu zawirowały wpierw nieskładnie, stając się jedynym widocznym znakiem, który jasno podpowiedział czarodziejowi, że tym razem także mu się powiodło. Raptem po kilku sekundach wiatr wezwany magią nadał kierunek płatkom śniegu, zrywając niemal wszystkie liście z krzaka, nad którym pomknęło zaklęcie, pozostając na tyle szerokim, aby sięgnęło w obie czarownice.
Julien poczuł, jak zaklęcie spowalniające ruchy przestało go więzić. Znów mógł uczestniczyć w walce, choć sylwetki Alexandra i Keata uniemożliwiały mu wymierzenie w którąkolwiek z przeciwniczek.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3)
Elvira - Eliksir numer 3 (tura 3.)
Zamieć (tura 2. - faza 1.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-5 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Mistrzy Gry przeprasza za wyjątkową obsuwę i kaja się. W tej turze przyznaje dla wszystkich bonus +5 do rzutu kością k100.
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Sigrun, mimo wyraźnego osłabienia i zmęczenia walką, podjęła kolejną udaną próbę obrony. W zmarzniętych palcach, z inkantacją na ustach, naprawdę silną mimo warunków i samopoczucia, podniosła tarczę, osłaniając także Tatianę. Fontesio Alexandra uderzyło z impetem w krawędź bariery stykającą się z podłożem, a w następnym oddechu przed Śmierciożerczynią i na lewo obok niej wystrzeliły dwa strumienie wody, która wnet poczęła mieszać się ze śniegiem oraz wiatrem, przeistaczając w lodowe odłamki również atakujące barierę Sigrun. Resztę rozwiał kolejny wicher, pozostawiając jedynie przed jej nogami dwie plamy marznącej mieszaniny rozszarpanej gleby, liści, śniegu, trawy oraz wody. Tatiana podjęła w tych samych chwilach próbę wyczarowania bariery mającej ochronić je przed pogodą. Magia zadrżała w powietrzu, różdżka nieco rozgrzała się, lecz finalnie uformowała pożądanej kopuły. Tym razem musiała obejść się smakiem.
Niewidzialna dla wszystkich Elvira, zdradziła swoje ruchy. W czystej przestrzeni poczęła zbierać śnieg w dłoniach, formując kulę, którą bez problemu cisnęła z tak niewielkiej odległości w rękę wiodącą Keata. Eliksir, który wypiła powoli tracił swą moc. Dostrzegła to, gdy posłała śnieżkę w czarodzieja – jej przezroczysta dłoń zafalowała lekko, jakby ostrzegawczo.
Julien, przebywający pod działaniem własnej Impedimenty, mógł jedynie obserwować poczynania swoich towarzyszy, wyczekując końca działania zaklęcia. Keat niezmiennie pozostawał w swojej pozycji, nie wykonując żadnego innego ruchu. Dzielnie podtrzymywał zaklęcie, osłaniając całą trójkę przed mroźnymi skutkami zamieci. Alexander, wiedząc, że przeciwniczki musiały się bronić, przystąpił do kolejnej ofensywy, tym razem pragnąc wzbudzić wicher jeszcze silniejszy niż ten, który targał przestrzenią niebieskiego lasu. Inkantacja padła z jego ust, gdy różdżkę skierował w Sigrun i Tatianę. Płatki śniegu zawirowały wpierw nieskładnie, stając się jedynym widocznym znakiem, który jasno podpowiedział czarodziejowi, że tym razem także mu się powiodło. Raptem po kilku sekundach wiatr wezwany magią nadał kierunek płatkom śniegu, zrywając niemal wszystkie liście z krzaka, nad którym pomknęło zaklęcie, pozostając na tyle szerokim, aby sięgnęło w obie czarownice.
Julien poczuł, jak zaklęcie spowalniające ruchy przestało go więzić. Znów mógł uczestniczyć w walce, choć sylwetki Alexandra i Keata uniemożliwiały mu wymierzenie w którąkolwiek z przeciwniczek.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Keat jest w posiadaniu różdżki Elviry.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (3/3)
Elvira - Eliksir numer 3 (tura 3.)
Zamieć (tura 2. - faza 1.) utrudnia rzucanie zaklęć bądź przedmiotów (-5 do rzutów kością), oraz zadaje 5 (odmrożenia) obrażeń co turę. Zaklęcie Caelum chroni tylko przed obrażeniami od zamieci.
Mistrzy Gry przeprasza za wyjątkową obsuwę i kaja się. W tej turze przyznaje dla wszystkich bonus +5 do rzutu kością k100.
- Żywotność:
- Elvira 204/209 [5 (odmrożenia) ]
Sigrun 117/227 [15 (tłuczone), 90 (psychiczne), 5 (odmrożenia)]; -20 do kości
Tatiana 200/220 [15 (tłuczone), 5 (odmrożenia)]
Alexander 205/220 [15 (tłuczone)]
Julien 210/210
Keat 235/250 [15 (tłuczone)]
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Mapka nie będzie już powiększana.
Własne zaklęcie powoli odpuszczało swoją mocą – cóż przynajmniej wiedział, że było skuteczne. Może innym razem uda mu się trafić nim we wrogów? I nie będzie wówczas już celował w przyjaciół, to na pewno. Wziął kilka głębszych oddechów, a jego spojrzenie opadło gdzieś między ramionami towarzyszy. Spojrzał na dwie czarownice, które stały na tym paskudnym wietrze… jak zimno musiało im być gdy wiatr uderzał o ich policzki? Gdyby tylko nie były tak złe… może mogliby dojść do porozumienia? Nie oszukuj się, Julien. Pomyślał głosem Alexa i rozejrzał się jeszcze po bokach, wciąż jednak nie mógł dostrzec urokliwej żabiej wili, a przecież mogła gdzieś się tam czaić! Niestety nie mógł tracić czasu na wykrywające zaklęcia, a widząc osłonę przed zamiecią, pomyślał, że mógłby spróbować odciążyć Burroughsa. Odchrząknął, wznosząc różdżkę i postarał się skupić na obszarze obejmującym jego oraz przyjaciół. – Caelum – zainkantował z zamaszystym ruchem.
| próbuję odciążyć Keata z robienia osłonki; próbuję objąć Caelum siebie, Alexa oraz Keata
| próbuję odciążyć Keata z robienia osłonki; próbuję objąć Caelum siebie, Alexa oraz Keata
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
The member 'Julien de Lapin' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Robiło się coraz zimniej. Coraz mroźniej, coraz parszywiej, coraz gorzej. Śnieg utrudniał widzenie, zimno wdzierało się pod ubranie, Rookwood słabła, a zaklęcia nie przestawały przecinać przestrzeni. Tatiana miała nawet problem z dosłyszeniem, czy dojrzeniem z jakimi tak naprawdę czarami miały do czynienia; świst wiatru urywał zgłoski i zaburzył odbiór rzeczywistości. Multon gdzieś zniknęła, i co najgorsze, Rosjanka nie była pewna, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie.
Nie było już misji w lesie, nie było zielarek, które prędko stały się zakrwawionymi, szmacianymi lalkami, których truchła wsiąknęła ziemia. Dolohov czuła, jak każdy centymetr jej ciała zaczyna mrowieć; drżenie utrudniało skupienie, szalejąca zamieć zaciskała się na gardle i ograniczała kontakt ze stojącą nieopodal Sigrun do minimum, kilku gestów, spojrzeń i skinięć głową.
Nim zdecydowała się na kolejne z nich, wiązka światła znów pomknęła w ich kierunku; Tatiana machinalnie uniosła dłoń, kreśląc nadgarstkiem w powietrzu odpowiedni kształt.
– Protego maxima! – wyrzuconą z ust inkantacją i znajomym ruchem dłoni, chciała przywołać czar, który uchroniłby ją i Rookwood od tego, co znów nadciągało.
Nie było już misji w lesie, nie było zielarek, które prędko stały się zakrwawionymi, szmacianymi lalkami, których truchła wsiąknęła ziemia. Dolohov czuła, jak każdy centymetr jej ciała zaczyna mrowieć; drżenie utrudniało skupienie, szalejąca zamieć zaciskała się na gardle i ograniczała kontakt ze stojącą nieopodal Sigrun do minimum, kilku gestów, spojrzeń i skinięć głową.
Nim zdecydowała się na kolejne z nich, wiązka światła znów pomknęła w ich kierunku; Tatiana machinalnie uniosła dłoń, kreśląc nadgarstkiem w powietrzu odpowiedni kształt.
– Protego maxima! – wyrzuconą z ust inkantacją i znajomym ruchem dłoni, chciała przywołać czar, który uchroniłby ją i Rookwood od tego, co znów nadciągało.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 93
'k100' : 93
Lodowe odłamki odbiły się wprawdzie od wyczarowanej przez śmierciożerczynię tarczy, lecz bez wątpienia niepozorne zaklęcie, po które sięgnął gwardzista, w tych warunkach mogło poważnie wiedźmom zaszkodzić.
Jego uwagę przykuł ruch, śnieg formujący się w kulę - niewidzialnymi rękami Rycerki? Zamrugał gwałtownie, jakby chciał upewnić się, czy to nie przywidzenia; nie gruda śniegu, którą porwała zamieć.
- Czy ona zamierza rzucić w nas śnieżkami? - wyrwało mu się, w całkowitym osłupieniu; co później - ulepią bałwana? - Dzięki - dodał zaraz potem, gdy Julien sięgnął po caelum; odczekał chwilę, zastanawiając się, czy nie powielić próby Alexa - i ostatecznie zdecydował się na to samo zaklęcie, które uformowało wirujące w powietrzu lodowe kryształy. - Fontesio - wyinkantował starannie, celując różdżką w obrany uprzednio punkt.
Jego uwagę przykuł ruch, śnieg formujący się w kulę - niewidzialnymi rękami Rycerki? Zamrugał gwałtownie, jakby chciał upewnić się, czy to nie przywidzenia; nie gruda śniegu, którą porwała zamieć.
- Czy ona zamierza rzucić w nas śnieżkami? - wyrwało mu się, w całkowitym osłupieniu; co później - ulepią bałwana? - Dzięki - dodał zaraz potem, gdy Julien sięgnął po caelum; odczekał chwilę, zastanawiając się, czy nie powielić próby Alexa - i ostatecznie zdecydował się na to samo zaklęcie, które uformowało wirujące w powietrzu lodowe kryształy. - Fontesio - wyinkantował starannie, celując różdżką w obrany uprzednio punkt.
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 7, 7, 5
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 7, 7, 5
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire