Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
Nad lasem zaczęły gromadzić się chmury. Choć wciąż było jasno, to wokół nagle zrobiło się ciemniej i zdecydowanie chłodniej. Dzień z wolna chylił się ku końcowi, ściągając nad Derbyshire zimno oraz przytłaczającą ciszę. Ta trwała krótko. Obie grupy, mimo pozostawia niewidocznymi dla siebie wzajemnie, podjęły działania ujawniające ich wzajemną obecność. Teraz już część z nich miała całkowitą pewność, że nie byli tutaj sami. Brak jakichkolwiek odgłosów zwierząt nasuwał na myśl jedno: potencjalnymi przeciwnikami byli inni ludzie.
Jako pierwsza obecność innych zidentyfikowała Sigrun. Sprawnie rzucone zaklęcie pozwoliło czarownicy dojrzeć przed sobą, nieco po prawej rozmigotane światło oznaczające trzy, przemieszczające się sylwetki, stopniowo skracające dzielący ich dystans. To samo zaklęcie w wykonaniu Juliena przyniosło mu wiedzę o istnieniu pięciu innych żywych istot, zgromadzonych w jednym miejscu. Dwie z nich zdawały się znajdować blisko ziemi. Próba sięgnięcia po identyczną formułę przez Keata nie wykazała niczego, choć i on, i Julien poczuli nagły przypływ dodatkowych sił płynących prosto ze strony Alexandra wypowiadającego dobrze znaną im inkantację. Te same chwile Tatiana wykorzystała na skuteczną próbę rzucenia zaklęcia, dzięki któremu stała się mniej widoczna. Jej sylwetka rozmyła się, stając trudniejszą do namierzenia. Elvirze z kolei nie udało się wzmocnić samej siebie.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Tatiana - Evanescentio (1/5)
Alexander - Magicus Extremos (1/4): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Jako pierwsza obecność innych zidentyfikowała Sigrun. Sprawnie rzucone zaklęcie pozwoliło czarownicy dojrzeć przed sobą, nieco po prawej rozmigotane światło oznaczające trzy, przemieszczające się sylwetki, stopniowo skracające dzielący ich dystans. To samo zaklęcie w wykonaniu Juliena przyniosło mu wiedzę o istnieniu pięciu innych żywych istot, zgromadzonych w jednym miejscu. Dwie z nich zdawały się znajdować blisko ziemi. Próba sięgnięcia po identyczną formułę przez Keata nie wykazała niczego, choć i on, i Julien poczuli nagły przypływ dodatkowych sił płynących prosto ze strony Alexandra wypowiadającego dobrze znaną im inkantację. Te same chwile Tatiana wykorzystała na skuteczną próbę rzucenia zaklęcia, dzięki któremu stała się mniej widoczna. Jej sylwetka rozmyła się, stając trudniejszą do namierzenia. Elvirze z kolei nie udało się wzmocnić samej siebie.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Tatiana - Evanescentio (1/5)
Alexander - Magicus Extremos (1/4): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena
- Żywotność:
- Elvira 209/209
Sigrun 227/227
Tatiana 220/220
Alexander 220/220
Julien 210/210
Keat 250/250
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Nie spodziewał się, że zaklęcie wyjdzie mu za pierwszym razem, lecz gdy tylko dostrzegł jaśniejące sylwetki, niemal natychmiast wzniósł dłoń, gestykulując w kierunku majaczących świateł. – Tam, koledzy – zaczął, półgłosem, jak gdyby bał się, że ktoś ich usłyszy. – Keat, też to widzisz? Dwie osoby blisko ziemi, jakby… leżały? I trzy stojące obok nich – wydusił z siebie, starając się wyartykułować to jasno i klarownie. Wpływ zaklęcia Alexa nieco go rozluźnił, dodając sił, więc do głowy wpadło mu jeszcze jedno zaklęcie, które mogłoby mu się w tej chwili przydać. – Mico – wypowiedział machnąwszy różdżką, zerkając wyczekująco na Alexa.
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
The member 'Julien de Lapin' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Słysząc słowa Juliena Alexander momentalnie zatrzymał się i w odruchu wręcz naturalnym usytuował się między de Lapinem a potencjalnym niebezpieczeństwem. Powiódł wzrokiem za dłonią przyjaciela, zaciskając usta w wąską linię. Odwrócił się do towarzyszy ponownie, gestykulując im co zamierzał, a następnie uniósł różdżkę i wycelowawszy, rzucił umyślone zaklęcie.
| akcja na PW do MG
| akcja na PW do MG
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Cisza zgęstniała ciemnymi chmurami i zimnem; przez chwilę poczuł ukłucie niepokoju, bezpodstawnego, niemal absurdalnego. Może to dlatego rozproszył się, próbując wyczarować zaklęcie. Nie udało się; z początku myślał, że po prostu nikogo w pobliżu nie ma, lecz Julien szybko wyprowadził go z błędu. Pokiwał tylko przecząco głową, niemo odpowiadając na zadane mu pytanie; on tego nie widział, żadnych sylwetek, żadnej poświaty. Powiódł spojrzeniem za dłonią chłopaka, próbując dojrzeć cokolwiek; niepokój narósł, gdy Zakonnik wspomniał, że oprócz trzech stojących sylwetek są także dwie, które leżą. - Mico - wypowiedział zaklęcie niemalże jednym głosem z Julienem, chcąc kupić sobie trochę czasu, gdyby za chwilę okazało się, że jest im potrzebny.
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Rzuciwszy zaklęcie bardzo szybko wyczuła, że nie są tu same i nie chodziło o zielarki, które mogły być martwe lada chwila. Nadciągali obcy, cała trójka, a nie spodziewała się wsparcia. Nie w tych stronach.
- Nie jesteśmy same. Tam, za tamtym drzewem, trójka osób - zwróciła się Sigrun cicho do czarownic, by usłyszały ją jedynie one, podchodząc jednocześnie bliżej nich. Niespecjalnie dbała o to, kim byli. Nie życzyły sobie żadnego towarzystwa. Dłonią wskazała im dokładnie, gdzie wyczuwała obecność i podświetlały się ludzkie sylwetki. - Za tamtym drzewem - uściśliła. - Niech któraś z was spróbuje ich zatrzymać - wyszeptała, patrząc znacząco na Tatianę i Elvirę, po czym odwróciła się w kierunku z którego nadciągali nieznajomi. Musiała być przygotowana. Jej towarzyszki także, dlatego zdecydowała się dodać im sił i wzmocnić Elvirę oraz Tatianę. - Magicus Extremos - wyrzekła spokojnie.
| jedno pole w dolny lewy skos
- Nie jesteśmy same. Tam, za tamtym drzewem, trójka osób - zwróciła się Sigrun cicho do czarownic, by usłyszały ją jedynie one, podchodząc jednocześnie bliżej nich. Niespecjalnie dbała o to, kim byli. Nie życzyły sobie żadnego towarzystwa. Dłonią wskazała im dokładnie, gdzie wyczuwała obecność i podświetlały się ludzkie sylwetki. - Za tamtym drzewem - uściśliła. - Niech któraś z was spróbuje ich zatrzymać - wyszeptała, patrząc znacząco na Tatianę i Elvirę, po czym odwróciła się w kierunku z którego nadciągali nieznajomi. Musiała być przygotowana. Jej towarzyszki także, dlatego zdecydowała się dodać im sił i wzmocnić Elvirę oraz Tatianę. - Magicus Extremos - wyrzekła spokojnie.
| jedno pole w dolny lewy skos
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 22
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 4, 1, 3, 4, 1, 5, 5
#1 'k100' : 22
--------------------------------
#2 'k8' : 5, 4, 1, 3, 4, 1, 5, 5
Odrobinę przykre, że nie mogły sobie po prostu, ot tak, wyrządzić wycieczki; babskiej, jak na koleżanki przystało, choć spojrzenie, które raz po raz wymieniały ze sobą blondwłose panienki zdawały się dalekimi od jakichkolwiek przejawów przyjaźni. Teraz jednak Dolohov nie miała zamiaru zastanawiać się nad cierpkimi słowami płynącymi między nimi; nie żeby szkarłat spływający po błękicie kwiatów jakoś specjalnie burzył jej nastrój. Nastrój zburzyło uczucie niepokoju, a niedługo później kolejne słowa Rookwood, które jedynie się potwierdziły, gdy rzucone przez nią zaklęcie rozbłysło trzema, migoczącymi punktami, między drzewami niezbyt daleko od nich samych. Powieki kobiety zmrużyły się gadzio, ciepło ciała przyjęło czar, który rzuciła na samą siebie, kolejne słowa Sigrun i dokładne wskazanie miejsca, z którego dobiegało światło zmieniło do tej pory beztroski uśmiech na jakiś dziwny grymas.
Wychyliła głowę raz w jedną, raz drugą stronę, wciąż stojąc w miejscu, próbując między konarami drzew i liśćmi jak najlepiej zlokalizować trzy podświetlone sylwetki. Dopiero wtedy skierowała różdżkę w tamtym kierunku, inkantując zaklęcie.
– Orcumiano.
Wychyliła głowę raz w jedną, raz drugą stronę, wciąż stojąc w miejscu, próbując między konarami drzew i liśćmi jak najlepiej zlokalizować trzy podświetlone sylwetki. Dopiero wtedy skierowała różdżkę w tamtym kierunku, inkantując zaklęcie.
– Orcumiano.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Używała zaklęcia Immunitaris niejednokrotnie i bardzo rzadko zdarzało się, aby próba przeszła z niepowodzeniem. Gdyby była bardziej płytka, rzekłaby, że bliska obecność wrogiej wiedźmy zaburza jej koncentrację, lecz w rzeczywistości chodziło wyłącznie o jej własną niedbałość, źle wycelowaną różdżkę i tępe uczucie oczekiwania, wzmagające i tak przyspieszony rytm serca. Nie jesteśmy same, tak powiedziała Rookwood. Musiała więc przestać skupiać się wyłącznie na sobie i podjąć działanie zgodne z poleceniem. Tym razem nie odczuła gorzkiego niesmaku podporządkowania; sama chętnie stanęłaby do walki z kolejnymi przechodniami, tylko czekała, by sprawdzić swoje umiejętności w praktyce.
Na moment zmrużyła powieki, ignorując słowa i gesty towarzyszących jej czarownic, skupiając się wyłącznie na tym, by znaleźć dogodne miejsce do wycelowania zaklęcia w kierunku, który wskazała jej Rookwood. Podeszła kawałek bliżej umierającej zbieraczki, by promień zaklęcia nie rozbił się na żadnym drzewie. Celowała w ziemię, zaklęcia obszarowe były rozsądniejsze w chwili, gdy nie mogła dokładnie przyjrzeć się przeciwnikom.
- Duna.
jedno pole w górny lewy skos
Na moment zmrużyła powieki, ignorując słowa i gesty towarzyszących jej czarownic, skupiając się wyłącznie na tym, by znaleźć dogodne miejsce do wycelowania zaklęcia w kierunku, który wskazała jej Rookwood. Podeszła kawałek bliżej umierającej zbieraczki, by promień zaklęcia nie rozbił się na żadnym drzewie. Celowała w ziemię, zaklęcia obszarowe były rozsądniejsze w chwili, gdy nie mogła dokładnie przyjrzeć się przeciwnikom.
- Duna.
jedno pole w górny lewy skos
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'k6' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 6, 7
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'k6' : 6
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 6, 7
Chłód pogłębiał się coraz bardziej. Niebieskofioletowe liście drzew szumiały coraz bardziej, jeszcze większymi połaciami opadając z koron, gałęzi, wplątując się we włosy, wpadając na twarz, wreszcie opadając na zmarzniętą ziemię. Dreszcz zimna osiadał gdzieś głęboko w trzewiach, jakby próbował ostrzec tych, których zamiary nie były czyste. A żadne z nich nie zjawiło się tutaj pokojowo.
Świadomość obecności innych wprowadzała dodatkowo nerwowy nastrój, pragnienie zachowania jak największych środków ostrożności, przechylenia szali na własną korzyść. Dowodzący obiema grupami podjęli ku temu kroki.
Alexander posłał jedynie towarzyszom niewerbalne znaki, nim skupił myśli wokół niewypowiedzianej głośno inkantacji. Będąc tak biegłym w tej gałęzi magii, łatwo zinterpretował nie tylko ciepło rozgrzanego drewna różdżki, ale i lekkie wibracje wokół. Zaklęcie zadziałało i tylko on wiedział, czemu miało służyć. Towarzyszący mu Julien oraz Keat ponownie sięgnęli po to samo zaklęcie. Wzmocnieni przez magię Farleya, bez trudu poprawnie zaintonowali formułę, od razu odczuwając jej efekty. Poczuli w sobie jeszcze więcej dodatkowych sił, choć te miały trwać wyjątkowo krótko, pozwalając im dokonać więcej.
Po stronie trzech czarownic nie było aż tak skutecznie. Sigrun, sięgając po formułę zaklęcia wzmacniającego, nie podołała wydobyć jej na tyle skutecznie, aby zadziałała. Ani Elvira, ani Tatiana nie odczuły żadnych efektów płynących z wypowiedzianego Magicusa. Multon, zmieniając pozycję, postanowiła za to wyprowadzić pierwszy z ataków. Promień zaklęcia pomknął w żądanym kierunku, lecz równie prędko rozmył się w powietrzu, swymi resztkami ocierając się o korę drzewa. Dolohov, wyglądając na bardziej skupioną i zdeterminowaną, posłała zaklęcie w podobnym kierunku, lecz i w jej przypadku wiązka magii nie sięgnęła celu, a pomknęła dalej w przestrzeń.
Z nieba poczęły spadać pierwsze płatki śniegu. Targane ostrym, porywistym wiatrem opadały wszędzie, z wolna zwiastując, iż przebywanie w tym miejscu mogło skończyć się zamiecią.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Tatiana - Evanescentio (2/5)
Alexander - Magicus Extremos (2/4): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena; zaklęcie
Keat - Mico (1/1)
Julien - Mico (1/1)
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Świadomość obecności innych wprowadzała dodatkowo nerwowy nastrój, pragnienie zachowania jak największych środków ostrożności, przechylenia szali na własną korzyść. Dowodzący obiema grupami podjęli ku temu kroki.
Alexander posłał jedynie towarzyszom niewerbalne znaki, nim skupił myśli wokół niewypowiedzianej głośno inkantacji. Będąc tak biegłym w tej gałęzi magii, łatwo zinterpretował nie tylko ciepło rozgrzanego drewna różdżki, ale i lekkie wibracje wokół. Zaklęcie zadziałało i tylko on wiedział, czemu miało służyć. Towarzyszący mu Julien oraz Keat ponownie sięgnęli po to samo zaklęcie. Wzmocnieni przez magię Farleya, bez trudu poprawnie zaintonowali formułę, od razu odczuwając jej efekty. Poczuli w sobie jeszcze więcej dodatkowych sił, choć te miały trwać wyjątkowo krótko, pozwalając im dokonać więcej.
Po stronie trzech czarownic nie było aż tak skutecznie. Sigrun, sięgając po formułę zaklęcia wzmacniającego, nie podołała wydobyć jej na tyle skutecznie, aby zadziałała. Ani Elvira, ani Tatiana nie odczuły żadnych efektów płynących z wypowiedzianego Magicusa. Multon, zmieniając pozycję, postanowiła za to wyprowadzić pierwszy z ataków. Promień zaklęcia pomknął w żądanym kierunku, lecz równie prędko rozmył się w powietrzu, swymi resztkami ocierając się o korę drzewa. Dolohov, wyglądając na bardziej skupioną i zdeterminowaną, posłała zaklęcie w podobnym kierunku, lecz i w jej przypadku wiązka magii nie sięgnęła celu, a pomknęła dalej w przestrzeń.
Z nieba poczęły spadać pierwsze płatki śniegu. Targane ostrym, porywistym wiatrem opadały wszędzie, z wolna zwiastując, iż przebywanie w tym miejscu mogło skończyć się zamiecią.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Tatiana - Evanescentio (2/5)
Alexander - Magicus Extremos (2/4): +19 do rzutów na zaklęcia dla Keata i Juliena; zaklęcie
Keat - Mico (1/1)
Julien - Mico (1/1)
- Żywotność:
- Elvira 209/209
Sigrun 227/227
Tatiana 220/220
Alexander 220/220
Julien 210/210
Keat 250/250
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Czy odpowiadał za to stres? Chęć udowodnienia przed sobą i towarzyszkami umiejętności wykraczających poza przeciętne zaklęcia z dziedziny transmutacji? Misja, na którą się udały była zbyt istotna, by pozwolić sobie na popełnianie prostych pomyłek, a ona popełniła już drugą. Zacisnęła mocno zęby, owinięte wokół różdżki palce zbielały pod wpływem złości. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że tym razem nie jest osamotniona w żałosnej bierności.
Musiała spróbować raz jeszcze - przesunęła się nieco, aby lepiej widzieć ziemię za drzewem, miejsce, w które uprzednio chciała trafić i które teraz obrała za cel po raz kolejny. Czas im uciekał, musiały wziąć się w garść.
- Duna.
ruch na mapie wysłany do MG
Musiała spróbować raz jeszcze - przesunęła się nieco, aby lepiej widzieć ziemię za drzewem, miejsce, w które uprzednio chciała trafić i które teraz obrała za cel po raz kolejny. Czas im uciekał, musiały wziąć się w garść.
- Duna.
ruch na mapie wysłany do MG
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire