Wydarzenia


Ekipa forum
Brukowana uliczka
AutorWiadomość
Brukowana uliczka [odnośnik]04.12.16 0:49

Brukowana uliczka

Niewielka, wąska uliczka w londyńskiej dzielnicy Bexley zamieszkiwana jest zarówno przez czarodziejów, jak i mugoli. Brukowaną uliczkę po obu stronach otaczają zbudowane z cegły kamienice, które lata świetności mają już za sobą. Na ich parterach mieszczą się sklepy, kilka z nich należy do czarodziejów - ich właściciele urzędowali  niegdyś na ulicy Pokątnej, dzisiaj to tu znaleźli spokojną przystań dla swoich interesów. Magiczne sklepy są starannie ukryte przed wzrokiem mugoli, którzy mijają je nieświadomi, że to, co udaje nieczynny lokal lub kolejną przybrudzoną, ceglaną ścianę, w rzeczywistości skrywa sklep z czarodziejskimi kociołkami, zapuszczony antykwariat pełen starych, magicznych ksiąg czy salon mało znanej projektantki magicznych ubrań, która nie wytrzymała konkurencji ze strony madame Malkin. Czarodzieje, którzy wiedzą, czego szukać, z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]29.12.16 14:52
|22 marzec?
Jeszcze kilka godzin temu nie pomyślałby, że ten dzień skończy się tak... źle. A zaczęło się tak dobrze, ale jak widać słowa jego matki: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca" miały w sobie dużo więcej prawdy niż myślał. Naprawdę nienawidził spraw związanych z narkomanami, a właśnie do takiej przydzielono go dwa dni temu. Teraz też mógł podziwiać tego wszystkiego efekty oparty całkowicie na jednej z ceglanych ścian uliczki z nie wiadomo jak poważnym urazem nogi i dość głębokim rozcięciem prawej ręki. Jak tylko przez tych naćpanych gówniarzy nie będzie w stanie rzucać zaklęć to ich powybija. Zbliżał się już wieczór, a do najbliższego kominka miał jeszcze spory kawałek drogi. Nie chciał ryzykować teleportacji, bo jest zdecydowanie za bardzo rozproszony, a ostatnią rzeczą jakiej teraz potrzebuje to rozczepienie. Dlatego też jedynym co mu pozostała to właśnie obijanie się o ściany w poszukiwaniu jakiegokolwiek środka transportu. Cholerne bachory... początkowo myślał, że trafił na ślad tylko jednego z tych małolatów, ale niespodziewanie okazało się, że trafiła mu się cała melina. Ci co byli w stanie od razu wzięli różdżki w dłoń i zaczęli go atakować, a reszta ich niezbyt przytomnych kolegów nadal wylegiwali się na kanapach, czy podłodze. Musiał przyznać, że ich przewaga liczebna trochę go przerosła. Na szczęście dość szybko pojawiły się wezwane przez niego posiłki i dość szybko się z nimi uporali. Wszystko byłoby w porządku gdyby jak ostatni debil nie uparł się, że nic mu nie jest i nie potrzebuje pomocy. Ta... właśnie odczuwa tego skutki. Był sobie sam winien, więc też nie miał co narzekać. Głupia męska duma...
Aspen Sprout
Aspen Sprout
Zawód : Funkcjonariusz policji
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
"Every Night & every Morn
Some to Misery are Born
Every Morn & every Night
Some are Born to sweet delight"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka 0029d74ff2814828d1e5009e8693f79f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4016-aspen-sprout https://www.morsmordre.net/t4043-capri#78923 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4128-skrytka-bankowa-nr-1036#82009 https://www.morsmordre.net/t4080-aspen-sprout
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]02.01.17 18:14
Kolejny dzień, nowe przygody. Spacerowanie po wilgotnych, londyńskich uliczkach chyba miało wejść jej w krew. Czy miała jakiś interes w tej okolicy? Tak właściwie to nie. Potrzebowała jedynie zakupić kilka nowych guzików do wiosennego płaszcza, który miała wieczorem przygotować na nadejście ocieplenia. Mogła to zrobić później, kiedy wróciłaby na Pokątną. Teraz raczej dość nierozsądnie kręciła się po okolicy. Dawała umysłowi i ciału odpocząć od codziennego zabiegania, a przy okazji smakowała pyszności w niedawno mijanej cukierni. Jeszcze chrupała kilka ostatnich ciasteczek, więc wolała pozostać w ruchu. Wierzyła, że w ten sposób pozbędzie się wyrzutów sumienia z powodu podjadania między posiłkami, ale jak dotąd nie działało to zbyt dobrze. Zawędrowała na tę brukowaną uliczkę dość przypadkowo. Zapędziła się w swoich wędrówkach i już miała zawrócić, kiedy to dostrzegła szyld, informujący, iż znajdzie tutaj sklep z ubraniami. Jeżeli tylko projektantka nie okaże się urażona jej propozycją, może uda jej się załatwić te guziki wcześniej. Bez kolejki, jakiej nie uniknęłaby w zawsze zatłoczonym sklepie madame Malkin. Tylko, że Cece nigdy nie weszła do tego sklepu. Zatrzymała się jak wryta, jeszcze z ciastkiem w dłoniach, kiedy prawie wpadła na mężczyznę kulącego się pod ścianą. Tak właściwie to stał wyprostowany, ale jakoś dziwnie się garbił i przytulał do siebie rękę. Wsunęła z powrotem ciastko do opakowania, jakie z kolei wylądowało w jej torebce. Przez kilka sekund przyglądała się mężczyźnie, nim zdecydowała się do niego podejść. Nie wyglądał na niezadbanego mugola, który mógłby zrobić jej krzywdę. Nie był również stary, więc oceniła, iż nie powinien okazać się na tyle zdziwaczały, aby zachować się nagannie wobec zmartwionej damy. - Przepraszam - zaczęła, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę, gdy już przed nim stanęła. - Czy wszystko w porządku?


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]17.01.17 10:17
Z jego rozmyślań wyrwał go kobiecy głos. Uniósł zaciekawiony głowę do góry myśląc początkowo, ze jego któraś koleżanka z pracy poszła za nim. Pomylił się jednak. Stała przed nim nieznajoma brunetka, która lustrowała go spojrzeniem jakby czegoś szukając.
Bywało lepiej. -Rzeczywiście bywało. Ten dzień nie należał w żadnym wypadku do dobrych. Miał nadzieję, że kobieta nie jest właścicielką budynku. Wyniesie się stąd, oczywiście, ale szczerze mówiąc trochę by tu sobie postał i odpoczął. Musiał wyglądać aktualnie dość... niekorzystnie. Zapewne można było go teraz bardziej porównać do jakiegoś obślizgłego typka z Nokturnu aniżeli do funkcjonariusza pracującego na zlecenia Ministerstwa Magii. 
- Niech sobie pani nie zawraca głowy. -A cholerna męska duma wciąż nie ustępowała miejsca rozsądkowi. A ludzie się dziwią, że to właśnie kobiety dłużej żyją. Właśnie można dowiedzieć się dlaczego. 
Pomagając sobie stojącą za nim ścianą chciał potwierdzić jakoś swoje słowa, więc wyprostował się przyglądając się dalej kobiecie i wciąż jednak ściskając dłonią swoją ranę.
Zastanawiał się czemu do niego podeszła. To były niebezpieczne czasy, mógł okazać się nie wiadomo kim i równie dobrze zrobić jej krzywdę. W takim razie była głupia, choć nie wydawała się być takową, bądź odważna, co było już bardziej prawdopodobne. A może kierowała się zwykłą bezinteresownością. Widząc, ze coś jest z nim nie tak postanowiła pomóc? Ostatnią rzeczą jaką teraz pragnął jest litość.
Aspen Sprout
Aspen Sprout
Zawód : Funkcjonariusz policji
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
"Every Night & every Morn
Some to Misery are Born
Every Morn & every Night
Some are Born to sweet delight"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka 0029d74ff2814828d1e5009e8693f79f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4016-aspen-sprout https://www.morsmordre.net/t4043-capri#78923 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4128-skrytka-bankowa-nr-1036#82009 https://www.morsmordre.net/t4080-aspen-sprout
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]23.01.17 9:49
I co ona miała na to poradzić? Cece nigdy nie była kimś, kto narzucałby komuś innemu swoją obecność, chyba że akurat znajdowaliśmy się w szpitalu, ale to była zupełnie inna sytuacja. W Mungu to ona dzierżyła władzę nad swoim pacjentem i jedynie ordynator mógł ją powstrzymać od udzielenia mu pomocy bądź od zrobienia mu wykładu. Z reguły tego nie robił, bo i po co? Była wykwalifikowanym uzdrowicielem, więc wiedziała co robi, a przynajmniej według szeroko pojętych metryk powinna wiedzieć. Mogła sama poprosić o nadzór, gdy nie była pewna czy dobrze postępuje z pacjentem, lecz takie sytuacje nie zdarzały jej się zbyt często, chyba że na innym, obcym jej oddziale. Czasami żałowała, że prawdziwe życie nie zamyka się w czterech ścianach sali szpitalnej, wszak to znacząco utrudniało sprawę. - Niech się Pan jeszcze zastanowi - poprosiła, uśmiechając się do niego ze zrozumieniem, a jednocześnie odsłaniając niby to niedbałym ruchem fragment płaszcza. Nie miała na sobie medycznego kitla, ale jej pierś zdobiła niewielka, srebrna broszka z najstarszym na świecie symbolem lekarzy - laską Asklepiosa. Nie było to wyznacznikiem absolutnie niczego. Taki symbol mogli nosić wszyscy, a jednak nierzadko nie obnosił się z nim nikt. Cofnęła dłoń, jakby chciała udać, że cały ten gest wykonała przypadkowo, a następnie cofnęła się, aby odwrócić się i odejść. Skierowała się w stronę sklepu, jaki wcześniej sobie upatrzyła i po krótszej chwili zniknęła w jego wnętrzu. Rozmowa z właścicielką przybytku była niezwykle napięta. Zgodnie z przypuszczeniami Cece, nie była ona zachwycona jej prośbą, ale przystała na nią po chwili robienia sarnich oczu i składania jękliwych próśb. Zakupiła też u niej piękne, zimowe rękawiczki, które miały przeleżeć w jej szafie kilka najbliższych miesięcy w oczekiwaniu na ponowne opady śniegu. Nieco ugłaskała tym kobietę, więc gdy wreszcie wyszła ze sklepu, po kilkunastu minutach szperania w misce z guzikami, obie były już spokojniejsze, a przynajmniej do chwili, w której Cece przypomniała sobie o nieznajomym. Odruchowo rozejrzała się za nim.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]26.01.17 15:08
Jej gest i poprawienie płaszcza nie zostało przez niego przeoczone, ale nie zwrócił on jakoś szczególnie uwagę na jej łańcuszek. lekko rozczarowany obserwował jak odchodzi opierając tył swojej głowy o ścianę za sobą. 
-Kobiety... -Zawsze takie same i niezawodnie potrafiące go zaskoczyć. Dopiero gdy odeszła coś do niego doszło. Uzdrowicielka?
Cóż, zawsze miał problemy z łączeniem faktów. Kobieta niestety już dawno zniknęła mu z pola widzenia, a on zaczął w myślach swoją małą tyradę.
Gratuluje Aspenie Sprout właśnie straciłeś okazję na bezinteresowną pomoc wykwalifikowanej osoby. Czysty geniusz... 
Westchnął ciężko ostatecznie osuwając się po ścianie i siadając na bruku. Ktoś mu zabroni? Nie. On sobie akurat trochę odpocznie i pójdzie dalej. Skupił się na drętwiejącej mu dłoni i na odgłosach z ulicy. Było już dość późno. Wiele właścicieli sklepów o tej porze już zamykali swoje lokaje, przez co i zgiełk na ulicach był coraz mniejszy. Przez to całe analizowanie całkiem stracił rachubę czasu, ale stał się również i dużo bardziej czujny. Słysząc stukot butów po swej lewej stronie szybko zaalarmowany przeniósł tam swój wzrok. Na Merlina... 
Jednak miał więcej szczęścia niż rozumu. Chyba... W przyciemnionej uliczce zobaczył tą samą kobietę co wcześniej.
-Przyznaję, potrzebuje jednak pomocy. -  O ile jest jeszcze zainteresowana udzieleniem mu takowej... Powiedział ze szczerą skruchą w głosie kierując na nią swój wzrok oraz niepewnie się uśmiechając. Przyznał się. teraz wszystko leży w jej rękach. W najgorszym wypadku po prostu go tu zostawi.
Aspen Sprout
Aspen Sprout
Zawód : Funkcjonariusz policji
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
"Every Night & every Morn
Some to Misery are Born
Every Morn & every Night
Some are Born to sweet delight"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka 0029d74ff2814828d1e5009e8693f79f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4016-aspen-sprout https://www.morsmordre.net/t4043-capri#78923 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4128-skrytka-bankowa-nr-1036#82009 https://www.morsmordre.net/t4080-aspen-sprout
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]28.01.17 16:54
Nie zamierzała go tutaj zostawiać. Wybieg sklepowy był całkiem praktycznym sposobem na umożliwienie mu rozeznania się w sytuacji. Tak czy owak potrzebowała tych guzików, a przy okazji udzieliła mu tych dziesięciu minut, jakie mógł poświęcić na analizę, więc kiedy wreszcie opuściła lokal, wcale nie skierowała się od razu w stronę swojego mieszkania. Nie musiała nawet szukać Aspena spojrzeniem. Dopomniał się sam, co sprawiło, że Cece zupełnie zapomniała o wszelkich dzielących ich barierach. Potrzebuję pomocy. Słyszała to tak wiele razy, że niemalże nie powinna już na te słowa reagować, a jednak nadal przywoływały ją one niczym tajemnicze zaklęcie. Nie odmówiłaby nikomu, kto poprosiłby ją o wsparcie, nawet mordercy, ale ten mężczyzna nie wyglądał jej na takiego co pasjonuje się patroszeniem kugucharów. Zbliżyła się do niego, zaniepokojona nieco jego pozycją. Kiedy go zostawiała, jeszcze stał. Natychmiast pożałowała swojej wcześniejszej decyzji. Przygryzła dolną wargę, kucając przy nim, aby sięgnąć dłonią do jego ręki. Przytomnie zauważyła na niej krew, więc najpierw włożyła na dłonie lateksowe rękawiczki, jakie nosiła zawsze przy sobie.
- Nazywam się Cece Sykes. - przedstawiła mu się najpierw, dobrze wiedząc, że znajomość nazwiska lekarza z reguły uspokaja pacjenta. Nie żeby Sprout tego potrzebował, ale dziewczyna działała teraz machinalnie, niczym dobrze naoliwiona maszyna. - Opowiedz mi co się stało i co jeszcze Cię boli. - poprosiła, ujmując delikatnie jego palce i przyglądając się rozcięciu. Było ono tak banalne do wyleczenia, że spodziewała się prawdziwej bomby w relacji Penny’ego. Podobna rana dłoni w żadnym razie nie sprowadziłaby mężczyzny do parteru! Sięgnęła po flakonik ukryty w torebce. Po chwili gmerania przy zatyczce, wreszcie złamała pieczęć. - Będzie szczypać. - poinformowała zanim kilka kropel dymiącego eliksiru skapnęło na rozcięcie.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]29.01.17 14:10
Siedział jak na szpilkach czekając na wyrok. Kobieta przecież mogła go równie dobrze zignorować i po prostu odejść. Może i by jakoś gdzieś pomału doczłapał, ale w żaden sposób takowa wizja mu się nie uśmiechała. Na szczęście kobieta mu nie odmówiła i już po chwili kucała przed nim. Będzie musiał się jej kiedyś odwdzięczyć.
-Miło mi. Aspen Sprout. - Raczej również wypadało mu się przedstawić. Widział, że kobieta chciała zachować profesjonalizm. prawdopodobnie dlatego aby przekonać go do swoich intencji, w które już i tak wierzył. Jego wzrok również skierował się na dłoń, którą trzymała teraz kobieta. Nie wyglądało to aż tak źle, co prawda krwi było dość sporo, ale gorsze rzeczy mu się już przytrafiały. 
-Ręka to nic, gorzej z nogą. Nie wiem jakim dokładnie zaklęciem w nią oberwałem. -Nie marzyła mu się powtórka sprzed kilku lat. Wtedy też nie wiedział jakie zaklęcie go dosięgło, a ostatecznie skończyło się to tym, że prawie nie zginął. Cóż... taka praca.
-Jestem funkcjonariuszem magicznej policji. Niedaleko stąd brałem udział w jednej z akcji, a oczywiście później tak samo jak teraz niczym ostatni kretyn uparłem się, że nic mi nie jest. -Wyjaśnił wszystko dochodząc do wniosku, że tak będzie najlepiej. kobieta chciała mu pomóc. Na szczęście, oczywiście. może za ostro ja potraktował? Niepotrzebnie ją zlekceważył, a dokładnie nie ją, a jej dobre chęci.
-Właśnie z tego powodu kobiety dłużej żyją.- Stwierdził ponuro powtarzając słowa matki, które słyszał od najmłodszych lat. Jakby nie patrzeć i jakby się nie oszukiwać kobiety były dużo rozsądniejsze od mężczyzn.
Aspen Sprout
Aspen Sprout
Zawód : Funkcjonariusz policji
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
"Every Night & every Morn
Some to Misery are Born
Every Morn & every Night
Some are Born to sweet delight"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka 0029d74ff2814828d1e5009e8693f79f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4016-aspen-sprout https://www.morsmordre.net/t4043-capri#78923 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4128-skrytka-bankowa-nr-1036#82009 https://www.morsmordre.net/t4080-aspen-sprout
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]29.01.17 20:06
Obserwowała jak dymiący eliksir skapuje na ranę, jak przez chwilę silnie się pieni przy kontakcie z krwią i drobinami brudu zanieczyszczającymi ranę. Potem znów przechyliła butelkę, a kiedy uznała, że wystarczy, odstawiła flakon na twardy kamień. Słuchała jego słów i jednocześnie jej dłonie pracowały. Wygrzebała z torby kawałek bandaża, jaki sprawnie owinęła wokół jego dłoni, osłaniając rozcięcie i udaremniając ewentualne powikłania, jakie mogłyby nastąpić, gdyby Sprout dopuścił do zakażenia.
- Zobaczmy tę nogę - westchnęła, już czując że będzie ciekawie. Na pewno nie da rady mu pomóc, jeżeli się okaże, że zaklęcie wymaga skorzystania z odpowiedniego przeciwzaklęcia. Nawet, jeżeli rozpoznałaby klątwę, nie mogłaby skorzystać z różdżki. Nie tutaj, nie na ulicy. Aż tak bardzo nie spieszyło jej się do Tower. Jego wyjaśnienie zupełnie rozjaśniło jej tę sytuacją, ale jedynie siłą woli powstrzymała się od prychnięcia. Ach Ci funkcjonariusze policji! Chyba miała do nich, ostatnimi czasy, sporo szczęścia. - To niewątpliwie może być jeden z powodów - przyznała, uśmiechając się z rozbawieniem. - Mogę? - zapytała, ale nie zamierzała czekać na pozwolenie. Sięgnęła do nogi Aspena, aby podwinąć materiał i przyjrzeć się urazowi.

Możesz trochę opisać co mu się tam dzieje, żebym mogła odpowiednio zareagować.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]05.02.17 21:04
Zaciekawiony obserwował poczynania Cece. Widać było, że nie robiła tego pierwszy raz. Jej dłonie pracowały wręcz mechanicznie jakby ona sama nie musiała nawet myśleć o wykonywanych czynnościach. Słysząc ją pokiwał głową przenosząc wzrok na nogę i ustawiając ją w takiej pozycji aby kobiecie było jak najlepiej się do niej dostać. 
Co jak co, ale nowe dekrety Ministerstwa były bardziej uciążliwe niż przydatne. Jeśli ktoś będzie chciał użyć magii do złych celów w miejscu publicznym i tak to zrobi nie zważając na prawo, a za to wiązało to dłonie innym czarodziejom. 
-Tak proszę. -Powiedział gdy już dawno jego noga była odsłonięta. To się nazywa refleks. Rana nie wyglądała niestety za dobrze. Prócz sporej ilości krwi przez, która rana była niemal niewidoczna było widać poszarpaną skórę wokół rozległej rany. Raczej nadwyrężenie jej przez przejście kilku uliczek w żaden sposób jej nie pomogło. Aspenie Sprout jesteś istnym geniuszem.
-Bardzo jest źle? -Zapytał niepewnie przenosząc wzrok na kobietę. Magia była potężna, ale po niektórych ranach, nawet wyleczonych przy jej pomocy trzeba było odbyć pewien okres rekonwalescencji, co w żaden sposób mu by się nie spodobało.
Jak na jego gust okazji do odpoczynku miał już aż za dużo. Teraz chciał tylko się jakoś wykazać po tak długim okresie wylegiwania się w domu.
Aspen Sprout
Aspen Sprout
Zawód : Funkcjonariusz policji
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
"Every Night & every Morn
Some to Misery are Born
Every Morn & every Night
Some are Born to sweet delight"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
brukowana - Brukowana uliczka 0029d74ff2814828d1e5009e8693f79f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4016-aspen-sprout https://www.morsmordre.net/t4043-capri#78923 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4128-skrytka-bankowa-nr-1036#82009 https://www.morsmordre.net/t4080-aspen-sprout
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]07.02.17 1:19
- Nie - to słowo wydostało się z jej ust niemalże bez udziału woli. Było przez to absurdalnie szczere, ale nie był to przecież wyrok śmierci. Uśmiechnęła się odruchowo, czując jak uchodzi z niej napięcie. Spodziewała się co najmniej nogi nadającej się do amputacji, a tego typu rany widywała już nie raz i nie dwa. Cóż, jedno się niestety nie zmieniło. - ale i tak powinieneś udać się do szpitala. Nie pomogę Ci samą dezynfekcją i opatrunkiem. - posmutniała, bo i bardzo chciałaby móc zdziałać cuda, aby nie musiał się fatygować. Pewnie nawet zaprosiłaby go do domu i połatała na miejscu, gdyby tylko miała pewność, że nie natknie się w korytarzu na Edena. Zbyt dobrze zdawała sobie sprawę z jego krzywego spojrzenia, gdyby tylko odkrył, że znowu przynosi pracę do domu. Dosłownie tym razem. Przyjrzała się rozharatanej kończynie, a nim wylała eliksir na ranę, zakręciła nim kilka razy. Spora porcja białego dymu wzbiła się w powietrze, ale to dobrze. To oznaczało, że dekokt miał dobrze zadziałać. Ten moment z pewnością nie był przyjemny. Kiedy płyn pokrył ranę, musiało paskudnie rwać i szczypać. Samo bandażowanie na pewno dawało przy tym prawdziwą ulgę. - Nie powinieneś nadwyrężać tej nogi. Podeprzyj się o mnie to wezwiemy Błędnego Rycerza.  - zaproponowała, zatykając korkiem resztkę eliksiru i wsuwając go do torby. Następnie wyciągnęła w stronę Sprouta dłonie, aby pomóc mu wstać. Otoczyła swoje ramiona jego ręką, zmuszając go, aby przyjął jej pomoc, a następnie machnęła ręką z różdżką. Nie czekali długo, jak zwykle. Wtaszczenie się z rannym policjantem do pojazdu było o wiele trudniejsze niż wstawanie, ale sama droga była już niemalże przyjemnością, jeżeli tylko zapomni się o tym szaleńczym tempie.

|ztx2?


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]17.05.17 11:09
|14 kwietnia

Rzadko zapuszczała się w te okolice, a jeśli już to robiła, to nie mogła odmówić sobie wizyty w salonie jednej z koleżanek po fachu. Mimo tego, że obie od dłuższego czasu zajmowały się projektowaniem i wyszywaniem nowych strojów, tak raczej nie żyły w negatywnych stosunkach; nie wyobrażała sobie zresztą podbierania komuś klientów, jeżeli swoich miała sporo. Nie poszukiwała też na siłę nowej klienteli, dobrze czując się z osobami, z którymi współpracowała niemal od samego początku swojej kariery - poniekąd ułatwiało jej to pracę, kiedy znała wymagania pań, czy panów, niezbyt różniące się od siebie.
Nie miała pojęcia, która była godzina, jednak ulica była w dużej mierze pusta, jedynie momentami przemykała jej przed oczami jakaś zabłąkana duszyczka, która zaraz znikała za rogiem, bądź w jednym ze sklepów, które można tu było znaleźć. Wizytę w salonie zakończyła trochę później, niż planowała. Zauroczyła ją nowa kolekcja szat, dlatego wspaniałomyślnie uznała, że może sobie jedną z nich sprawić i tym samym wesprzeć niszowy biznes - była mimo wszystko zdecydowaną kobietą, która wiedziała, czego chce, tylko z wyborem koloru miała problem... a te kapelusze, które tak pięknie się uśmiechały...
Gdy opuściła salonik, wciąż zauroczona swoim nowym zakupem, ruszyła prosto przed siebie. W pewnym momencie jednak pokrowiec z szatą i pudełko z kapeluszem przysłoniły jej drogę na tyle, by wpaść stopą w dziurę pomiędzy jedną kostką a drugą. Wywracając się jak długa, chyba pod czyjeś nogi, odczuła okropni ból w okolicy stopy, który spowodował, że nawet na kilka sekund zrobiło jej się ciemno przed oczami, nie wspominając tu o krótkiej dezorientacji. Poza ubrudzeniem ubrania i prawdopodobnie skręceniem kostki nie zrobiła sobie chyba nic, z czym by sobie sama nie poradziła. Podnosząc się z ziemi wiedziała, że znienawidzona magia lecznicza, której jej uczono przez prawie pół życia, w tym momencie się przyda, ale nie tu, w tym miejscu. Nie zwróciwszy nawet uwagi na skorych do pomocy przechodniów, utykając ruszyła w stronę zaułka.



don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
brukowana - Brukowana uliczka Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]17.05.17 13:36
Padał deszcz rzęsisty, z łoskotem uderzając o twarde ulice. Aż przestał; zza chmur wyłoniło się słońce, nieznośnie przedzierając się przez szczeliny grubych kotar wiszących na Grimmauld Place 12. Zaciągałem je mocniej oraz mocniej, niestety bez rezultatu. Nie chciałem nikogo widzieć, a już na pewno nie jasnożółtych promieni przecinające pokój. Nie chciałem dziś widzieć ani kawałka świata pogrążony we własnych myślach szybko napędzających paskudną migrenę. Pozbycie się jej przez uzdrowiciela nie było wielkim wyczynem, wręcz było banalnie proste, ale przeciągałem ten moment w nieskończoność sądząc, że zdobędę wymówkę odgradzającą mnie od życia dziejącego się poza murami kamienicy. Niestety praca upominała się o mnie donośnym stukotem w okienną szybę, niosąc kilka ważnych listów. Nie mogłem tego zignorować. Po przeczytaniu kilku rolek pergaminu o powadze sytuacji w Mungu oraz konieczności kontynuowania zaczętych badań, zdjąłem sobie ze skroni koronny argument przeciwko codzienności oraz przestudiowałem jeszcze kilka teczek nim zawezwałem do siebie skrzata. Niestety nie mogłem go wykorzystać w celach załatwienia sprawunków; moja matka urządzała niewielkie przyjęcie dla dobrze urodzonych panien w naszym salonie, a to sprawiło, że skrzat miał pełne ręce roboty. Niestety bliżej nieokreślone później mnie nie satysfakcjonowało, a wręcz zburzyło mój spokój. Musiałem sam wyszykować się do wyjścia; odsłoniłem okna chcąc zobaczyć świat na zewnątrz, czy raczej przyzwyczaić wzrok do panującej tam jasności. Początkowo zmrużyłem oczy broniąc się przed bólem zadawanym przez słońce, ale po kilku minutach wszystko wróciło do względnej prawidłowości. Poza moim wisielczym, wręcz burzowym nastrojem objawiającym się jedynie w zniecierpliwionych spojrzeniach rzucanych na oślep.
Nigdy nie pojawiłbym się w okolicy, w której istniałby choć cień prawdopodobieństwa napotkania szlamy. Co zabawniejsze, mieszkałem w podobnym miejscu, czego nie rozumiałem. Dalej jestem zdziwiony zgodą czarodziei na istnienie między tymi pluskwami, tak jakby żyjąc z nimi oraz udając, że towarzystwo robaków im odpowiada. To nie miało najmniejszego sensu. Złorzecząc w myślach szedłem uliczką chcąc dostrzec upragniony antykwariat oraz odejść stąd czym prędzej, jednak drodzę zagrodziła mi kobieta potykająca się o bruk. Jakże niebezpieczny dla butów na obcasie. Pierwsze sekundy zajmuje szok oraz zdziwienie, ale kolejne to już odruchowe wyciągnięcie ręki oraz chęć pomocy. Na szczęście blask jaki kobieta wokół siebie roztaczała nie dało się pomylić z nikim innym, dlatego nie noszę w sobie obaw, że dotykam brudny szlam.
- Proszę zaczekać, pomogę pani – rzuciłem do niej, starając się ułatwić znalezienie się w zaułku. To też było chore, że przed używaniem magii musieliśmy się chować jak szczury po kątach zamiast spokojnie żyć. – Lupus Black – przedstawiłem się, chcąc zminimalizować oskarżycielskie podejrzenia, choć wiedziałem, że to wcale nie musi pomóc. – Może obejrzę kostkę? – zaproponowałem. Nie wiedząc dlaczego tak nagle odezwała się we mnie ta bezsensowna potrzeba altruizmu. Obym tego nie żałował.
Lupus Black
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4105-lupus-black https://www.morsmordre.net/t4189-lupusowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t4464-skrytka-bankowa-nr-1060#95257 https://www.morsmordre.net/t4398-lupus-black#94303
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]19.05.17 0:51
Nie była w szczególnie dobrym nastroju, zresztą, nie dziwota. W końcu przewróciła się na oczach innych ludzi, pod czyjeś stopy, a teraz nie mogła się normalnie poruszać - ONA, istota najpiękniejsza na świecie, delikatna, zgrabna i powabna, przypominająca w tamtej chwili prędzej słonia w składzie porcelany, aniżeli przepiękną nenufar.
Pozwoliła się co prawda odprowadzić, szybko jednak machnęła rękoma, by odpędzić od siebie Lupusa. Bez słowa usiadła na ziemi (najwidoczniej uznała, że po takim występie to nie splami jej honoru), zdejmując jasnoniebieskie czółenko ze stopy; opuchniętej i obolałej do tego stopnia, że gdy tylko ją ujrzała, jej niemalże porcelanowa twarz wykrzywiła się w bliżej nieokreślonym grymasie. Nigdy dotąd nie miała nic złamane ani skręcone, więc przeżywała w tej chwili niemały szok poznawczy, że zgrabna na co dzień kostka może opuchnąć do tak wielkich rozmiarów.
- Chyba jest skręcona. - Powiedziała odkrywczo, coś, co było całkiem oczywiste dla uzdrowiciela z długim stażem pracy. Jego imię i nazwisko zaś wpuściła jednym uchem, drugim wypuszczając - z tego co pamiętała szyła kiedyś chyba suknię dla jednej damy z tego rodu lub to inne damy miały dużo do powiedzenia na temat Blacków, nie była tylko pewna, która z tych dwóch ewentualności była prawdziwa. Jej praca miała wiele zalet, a jedną z nich było niewątpliwie to, że zazwyczaj była do przodu z gorącymi wieściami prosto z salonów - zauważyła pewną zależność: im dłużej kobieta wybierała kreację, a Solene zyskiwała jej zaufanie, tym później chętniej same zaczynały mówić o takich rzeczach, które przeważnie były poza jej zasięgiem.
- Dziękuję za pomoc, monsieur, ale poradzę sobie sama. - sama, sama i sama, wszystko robiła sama, nie przyjmując pomocy otoczenia. Zresztą, zaskakująca dla niej była ta nagła chęć pomocy przez członka szanowanego rodu, skoro równie dobrze mógł ją ominąć bez słowa. Pierw rozejrzała się dookoła, by następnie wyjąć z małej torebki różdżkę, którą wycelowała z lekkim zawahaniem w swoją kostkę. Umiała uzdrawiać, jednak nigdy nie próbowała tego na sobie.




don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : krawcowa, projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
brukowana - Brukowana uliczka Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Brukowana uliczka [odnośnik]23.05.17 11:38
Nie byłem w zbyt dobrym nastroju, ale ten zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy ujrzałem przed sobą piękną kobietę. Nie tak zwyczajnie, po prostu piękną, a raczej urokliwą w każdym znaczeniu tego słowa. Już drugi raz w przeciągu ledwie paru dni, jak to możliwe? Nie zastanawiałem się nad tym długo, nie mogąc dać się wmanewrować w podobne myśli. Które i tak było niesamowicie trudno skupić przy istocie tak powabnej, tak delikatnej. Przez chwilę nawet miałem obawę, czy porcelana jej skóry nie roztłucze się głośno o twardy bruk uliczki, ale na szczęście nic podobnego się nie stało. Poza zranioną, wręcz zapuchniętą kostką szpecącą siną barwą jej strukturę. Chciałem pomóc, sam nie wiem dlaczego. Wmawiałem sobie, że to pełniona przeze mnie profesja musiała przypomnieć mi, że faktycznie powinienem nieść pomoc innym. Wzdrygałem się, że ta zasada powinna dotyczyć też szlam oraz innego rodzaju marginesu społeczeństwa, ale w cierpiącej nieznajomej nie odnajdywałem żadnych z tych paskudnych cech. To akurat dobrze.
Tak, to prawda, była skręcona. Z odrobiną krępacji wziąłem ją w dłonie, starając się delikatnie obracać nogą w celu wychwycenia wszystkich szczegółów dających informację o stanie kostki. Normalnie traktowałbym to jako rutynowe, uzdrowicielskie badanie, ale teraz ta sytuacja wydawała mi się odrobinę pesząca. Starałem się zamaskować podobne uczucia, pragnąc wywrzeć pozytywne wrażenie profesjonalisty w swoim fachu.
- Ależ panno… – zacząłem, orientując się, że nie znam personaliów kobiety. O stanie cywilnym nie wspominając; zacząłem się więc plątać we własnych słowach. – To wymaga fachowego leczenia, naprawdę jestem uzdrowicielem, mogę pomóc. Bezboleśnie – kontynuowałem, za wszelką cenę dążąc do przejęcia kontroli nad sytuacją, nawet jeśli niesłusznie. Może sama również była megomedykiem, ale od razu odrzuciłem tę opcję. W końcu wiedziałbym, że po szpitalu chodzi półwila. Niektórych rzeczy nie dało się zwyczajnie przegapić.
- Ależ nie, to nie tak, trzeba inaczej wymawiać tę inkantację. – Dalej byłem sobą, czyli marudnym, przekonanym o swojej wyższości mężczyzną. I choć w głosie pobrzmiewała łagodna nuta, której na co dzień w nim nie było, to i tak marszczyłem czoło wyrażając niezadowolenie. Dążyłem do przejęcia kontroli, uważając, że nieznajoma narobi sobie więcej szkód niż pożytku z samowolnego rzucania zaklęć leczniczych. Nie wiedziałem, że je znała, a akcent zaburzył mi poprawną interpretację próby rzucania czaru na własną kostkę.
Lupus Black
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4105-lupus-black https://www.morsmordre.net/t4189-lupusowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t4464-skrytka-bankowa-nr-1060#95257 https://www.morsmordre.net/t4398-lupus-black#94303

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Brukowana uliczka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach