Wydarzenia


Ekipa forum
Zakazany Las
AutorWiadomość
Zakazany Las [odnośnik]08.12.16 22:30
First topic message reminder :

Zakazany Las

Zakazany Las opodal Hogwartu jest jednym z jego najbardziej tajemniczych miejsc - zamieszkiwany przez wiele magicznych istot i wypełniony wieloma magicznymi roślinami stanowi ewenement na czarodziejskiej mapie krajobrazu. Gęste zarośla przyciągają wielu ciekawskich czarodziejów, a zwłaszcza młodocianych uczniów Hogwartu, jednak ze względu na grom czających się w nim niebezpieczeństw wstęp jest kategorycznie zabroniony.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 14.01.21 14:43, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 17:05
Nigdy nie lubił podróży świstoklikami - chociaż ciężko było się do nich nie przyzwyczaić, skoro od jakiegoś czasu był to obecnie jedyny sposób na transport, który nie wymagał od czarodziejów poświęcenia wielu godzin na podróż z jednego miejsca na drugie. I kiedy już gruchnął stopami o leśne podłoże, wzdrygnął się lekko, czując przejmujący chłód. Dopiero potem rozejrzał się, ciekaw, gdzie właściwie wylądowali. Puszcza wyglądała znajomo, nie mógł jednak mieć pewności, że był to Zakazany Las. Wyglądało na to, że wciąż musieli poczekać na gwardzistów oraz dzieci, więc chcąc jakoś zabić czas i oderwać swoje myśli od okropieństw, które podsuwała mu wyobraźnia a których niejako spodziewał się w Azkabanie, podszedł do Lorraine i jej męża. Być może powinien poświęcić tych kilka chwil na przedyskutowanie strategii z kimś ze swojej grupy - nie mógł jednak nic poradzić na to, że postanowił jednak przeczekać u boku swojej rodziny.
- Archi, lepiej trzymaj różdżkę w pogotowiu - to wszystko brzmiało tak bardzo nierealnie. Anomalia w samym sercu najpilniej strzeżonego więzienia na ziemi, do tej pory zamieszkanego przez nieumarłe stworzenia wysysające z ludzi dusze, a które obecnie znajdowały się pod kontrolą najokrutniejszego czarnoksiężnika ich czasów. I oni mieli pokonać wszystkie przeciwności losu, wszystkich dementorów, którzy staną im na drodze, każdą pułapkę i każdą pomniejszą anomalię, która zakłócała działanie ich magii, aby doprowadzić w samo serce tego więzienia trójkę sześciolatków. Chyba nawet najbardziej pokręcony bajopisarz nie wymyśliłby takiej fabuły do swojej opowieści. A tymczasem oni stali tutaj - w oczekiwaniu na ostatnich członków ich szalonej wyprawy. Lucan miał tylko nadzieję, że jego patronus, jeleń, który do tej pory go nie zawodził, tym razem również bez żadnego zawahania odpowie na wezwanie.
- Cholera, mogłem ubrać trochę grubszy płaszcz - spróbował zażartować, obserwując jak jego oddech pod postacią pary unosi się w mroźnym powietrzu. Chciał jakoś rozluźnić atmosferę napiętego oczekiwania - chociaż głównie po to, by swoje własne myśli skupić na czymś weselszym.


We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for


Lucan Abbott
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6172-lucan-havelock-abbott https://www.morsmordre.net/t6437-loki#164163 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-rezydencja-abbottow https://www.morsmordre.net/t6547-l-h-abbott
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 17:52
Słowa Bathildy przekazane na osobności nie przyniosły ulgi w sercu - przyjąłem je jednak w niemej zgodzie. Decyzja, która zapadła za zamkniętymi drzwiami była trudna, ale i nieunikniona. Gdy składałem przysięgę, która na zawsze związała moją krew z magią Zaknu Feniksa, wydawało mi się, że jestem gotowy. Sama profesor Bagshot musiałą widzieć tę gotowość we mnie. Teraz sądzę, że nie byłem. Nie wtedy. Ale ostatnie miesiące zmieniły wszystko.  
- Nie zawiedziemy. - Powiedziałem, z nieco przydługim i pełnym szacunku skinieniem głowy, po czym wróciłem do salonu, by wraz z pozostałymi użyć śwstoklika.
Cały czas miałem ze sobą miotłę, którą postanowiłem przekazać Sue - o ile po Benjaminowej nie było już co zbierać (w momencie eksplozji mój wzrok mimowolnie powędrował w kierunku Hanki), tak miotła mogła nam się przydać. Ale nie koniecznie pomniejszona. A noszenie jej cały czas ze sobą zdecydowanie ograniczało mobilność.
- Sue, weźmiesz moją miotłę? Tylko jej nie czaruj. Po prostu schowaj. - Dodałem, tak na wszelki wypadek, gdyby Lovegood jednak wolała sięgnąć po różdżkę zamiast po torbę. Dopiero teraz zauważyłem - co w zasadzie przy pozie, którą obrała treserka królików było nietrudne - że jej dłoń wiodąca przybrała nienaturalnie małe rozmiary. A może wcale nie chodziło o ułożenie ciała, a błagalnie wpatrzone we mnie oczy, które ewidentnie prosiły o wsparcie. - Anomalia. - Skwitowałem krótko; nie dość, że Lovegood felernie się przejęzyczyła (pomimo wcześniejszych słów nie sądziłem, by celowo chciała rozsadzić miotłę Wrighta), to jeszcze najwyraźniej zaklęcie odbiło się od niej rykoszetem. - Pomogę ci. - Musiała odzyskać sprawność przed podróżą, wiedziałem, że jest utalentowana w dziedzinie transmutacji. Potrzebowaliśmy jej różdżki. - Finite Incantatem!

moja miotła idzie do torby Sue, naprawiam jej dłoń


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zakazany Las - Page 15 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 17:52
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 57

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Zakazany Las - Page 15 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 18:33
Świstoklik wyrzucił ich w Zakazanym Lesie, a ona wciąż trzymała dłoń Gabriela.
Przyjemnie przystrojony pokoik powiększony zaklęciem, by wszystkich ich pomieścić wśród ciepłej barwy mebli i świetlistych stworzonek poń przemykających zamienił się raptownie w mglistą, ciemną przestrzeń boru, o jakim marzyła w beztroskich czasach Hogwartu; od pierwszego roku nauki Elyon żyła bowiem w przekonaniu, że to właśnie tutaj, pomiędzy plugawymi trawami, pomiędzy wysokimi drzewami, pomiędzy zdradliwymi załamaniami terenu skrywały się najbardziej majestatyczne z czarodziejskich stworzeń. Te, które nie wymykały się na zamkowe błonia, a skrywały w cieniach niedostępnej młodziakom flory. Dzisiaj nie była już pewna, czy rzeczywiście rzuciłaby się w wir bezmyślnej eksploracji na wiadomość, gdzie przyszło im się znaleźć: rozgrywająca się na nieboskłonie burza mogła inspirować wiele owianych złą sławą gatunków do opuszczenia ich nor i przemierzania ścieżek Zakazanego Lasu, mogła wzmagać ich wrodzoną agresję, ich niechęć na widok nieproszonego gościa. A tym bardziej uładziłaby ją myśl - że nie przybyli tutaj zaspokajać jej zoologicznej ciekawości.
Elyon odetchnęła z ulgą, gdy podróż zakończyła się ułożeniem stóp na rozmiękłym podłożu i rozejrzała się prędko, gdy tylko ustały mroczki kołatające się przed oczyma. Zgodnie z poleceniem profesor Bagshot, z aktywowanym przez Skamandera świstoklikiem, udało się im dotrzeć na nieokreślone jeszcze miejsce. W odruchowym przypływie troski czarownica jęła liczyć, czy aby nie brakowało żadnej z zapamiętanych ze spotkania twarzy; nie mogła spamiętać ich wszystkich, jednak próbowała.
Wzrok wodził po zebranych, obserwował zdawkowe pożegnania, krótkie wymiany zdań, gdzie indziej ciszę przygotowywanych umysłów. Jak bardzo chciałaby ich poznać w innych okolicznościach, przemknęło jej przez myśl. Puściła w końcu dłoń Gabriela - ale najpierw ścisnęła ją mocno, tak, by pamiętał jej dotyk, jej ciepło, a potem uśmiechnęła się do niego przepraszająco, żegnająco, powolne kroki skierowała w stronę Marcelli. Policjantka wydawała się pogrążona we własnych troskach. Wzbierała w sobie siły, odwagę, nie marnowała czasu na ostatnie rozmowy, i o ile Elyon nie chciała jej w ów zadaniu przeszkadzać, nie mogła pozwolić jej rzucić się w objęcia przeznaczenia tak po prostu.
Bez słowa.
- Będę wypatrywać twojej rudej czupryny gdy będziecie wracać - zapowiedziała półszeptem; choć na pozór mogło brzmieć to żartobliwie, melodia jej głosu była zwyczajnie łagodna, a bok dłoni otarł się o bok dłoni Marcelli z niebywałą delikatnością, jakby niepewnie. Obracające się koło przeznaczenia przygniatało ich wszystkich bezlitośnie. Miażdżyło barki mających wyruszyć do Azkabanu. A ona, nie mogąc pomóc inaczej, pragnęła tylko, by jej przyjaciółka wiedziała, że - nawet pomimo dzielącej ich odległości - Elyon zamierzała być z nią choćby myślą.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 19:09
Poczuł szarpnięcie w żołądku, a potem twardo wylądowali na ściółce leśnej. Chwilę zajęło mu rozejrzenie się wokół i zorientowanie się, w jakim miejscu się znajdowali. W perspektywie czasu to wcale nie tak dawno temu miał przyjemność odwiedzać to miejsce w towarzystwie Kierana. Zakazany las, bo tu właśnie się znajdowali Zakonnicy, do niedawna był owładnięty magiczną anomalią, którą w październiku udało im się ujarzmić i jak śmiał przepuszczać, nie on jedyny o tym marzył. Z biegiem czasu porzucił jednak swoje zainteresowanie miejscową fauną i skupił się na tych przedmiotach, które pozwoliły mu na rozpoczęcie kariery aurorskiej.
Niechętnie wypuścił dłoń Elyon ze swojego uścisku. Jednakże, gdy odchodziła, posłała jej jeszcze ostatni fałszywie spokojny uśmiech, aby odwrócić wzrok. Spojrzenie niebieskich oczu skakało z jednej twarzy na drugą, aby w końcu odnaleźć wśród zgromadzonych Zakonników Anthony'ego. To Skamander jako pierwszy stanął "na drodze" wzroku Gabriela. I to w jego stronę skierował się Tonks, będąc pewnym, że niedługo wśród zebranych odnajdzie też Samuela, który jako Gwardzista miał dowodzić ich grupą.
Gabriel X. Tonks
Gabriel X. Tonks
Zawód : zagubiony w wojennej zawierusze
Wiek : 30
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
I've got a message that you can't ignore
Maybe I'm just not the man I was before
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6145-gabriel-tonks https://www.morsmordre.net/t6193-gabrysiowe-listy https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t6795-skrytka-bankowa-nr-1529 https://www.morsmordre.net/t6194-gabriel-tonks
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 19:12
Nie spodziewała się, że usłyszą coś takiego w salonie Starej Chaty. Gdy Bathilda mówiła jej oczy rozszerzały się z każdą chwilą a tęczówki przebiegały po jej ciele i przedmiotach które podniosła. Spojrzała też w kierunku Ministra. Próbowała zaprzeczyć. A raczej otworzyć usta, jednak żaden dźwięk nie wydobył się z jej ust. Zamknęła je więc, pochylając głowę i spoglądając na podłogę. Wzięła wdech, a później drugi i trzeci w końcu podnosząc spojrzenie. Zanim złapała figurkę by przenieść się na wyznaczone miejsce obserwowała Benjamina i pozwoliła sobie samej podejść do Bathildy, ująć jej dłonie i uśmiechnąć się lekko. Spojrzała jej w oczy i siknęła głową. Odwróciła się i w tym samym momencie co reszta złapała za figurkę. Poczuła znajome szarpnięcie w okolicy pępka i wszystko wokół zawirowała.
Wylądowała na trawie. Rozejrzała się szybko dookoła dostrzegając inne sylwetki zakonników. Czuła też sylwetki Gwardzistów obok siebie. Widziała, a nawet słyszała jak ludzie wypowiadają do siebie słowa, jakby więcej nie mieli mieć na to szansy. I tak właśnie mogło być. Jednak ona nie chciała mówić. Słowa wypowiedziane przez Bathildę nadal dźwięczały w jej głowie. A Tonks wiedziała, że musi odsunąć na bok uczucia i emocje. Musiała się skupić całkowicie. Choć cicha obietnica z jego ust mógłaby być wszystkim. Mogłaby, tak jak i ona mogłaby być tym dla niego. Ale nie chciał, więc nie przyszło jej nic innego, jak wędrować do przodu z podjętymi przez siebie decyzjami. Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej różdżkę. Na razie jeszcze nie wołała swojej grupy. Jeszcze te kilka chwil mogli zachować dla ciebie. Zimny wiatr owiał ją i podwiał jasne kosmyki do góry. Sięgnęła do kieszeni i wsunęła na dłonie czarne rękawiczki różdżkę zwyczajowo wsadzając na kilka chwil między zęby.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakazany Las - Page 15 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 19:22
Wylądowała w Zakazanym Lesie, a serce biło jej w piersi jak oszalałe. Wiele się działo, jeszcze więcej miało się zdarzyć za chwilę. Zimny dreszcz przebiegł jej po plecach, kiedy spojrzała w stronę ciemności wyłażącej jak robactwo zza upiornych drzew, ale zacisnęła usta w wąską kreskę, próbując nie dać po sobie poznać, jak piekielnie zdenerwowała była. Jej wzrok przebiegł po zgromadzonych, a w końcu spoczął na dziewczynie, która odpowiadała za zniszczenie miotły Benjamina, Susie, bo tak miała na imię. Nie ruszyła się z miejsca, ale nim pomyślała o tym, by ugryźć się w język, warknęła zimno:
— Jeśli powrót mojego brata z Azkabanu jest uzależniony od miotły to módl się żeby znalazł tam pieprzony schowek.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to nie był czas ani miejsce na to, nie powinna dawać się ponieść emocjom, które nią szargały. Kiedy gwardziści wylądowali w pobliżu, był już przy niej. Nie protestowała. Nie dzisiaj. Nie teraz. Kiedy zamknął ją w stalowym uścisku stanęła na palcach, jakby to miało pozwolić jej być jeszcze bliżej niego. Objęła go mocno, szeroko rozwartymi palcami objęła jego wielkie plecy, próbując oczepić się go jak ściany, jakby od tej przyczepności miało zależeć jej własne życie.
—Przecież nie będzie cię tylko chwilę, głuptasie — powiedziała po chwili, stając na pełnych stopach i unosząc głowę w górę, by na niego spojrzeć. Pokiwała głową, broda jej zadrżała, ale nie pozwoliła, by nerwy znów puściły. Jej ciało było sztywne, spięte, ale musiała być silna. Jej brat był, oni wszyscy byli i potrzebowali tu, po powrocie wielkiego wsparcia. Musieli być gotowi. — Myślami będę z wami — powiedziała mu jeszcze, kiedy się odsuwał. Spojrzała na Justine, Fredericka, Brendana, Alexandra. Wszystko będzie dobrze.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy


Ostatnio zmieniony przez Hannah Wright dnia 18.07.19 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Zakazany Las - Page 15 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 21:25
Po wybuchu majowych anomalii Archibald przywykł do podróżowania za pomocą świstoklika. Wcześniej preferował sprawdzoną teleportację; było z nią zdecydowanie mniej zachodu, chociaż nie przepadał za tym uczuciem ścisku w żołądku. Naprawdę miał nadzieję, że misja w Azkabanie się powiedzie, a o anomaliach będzie można zapomnieć. Złapał swoich sąsiadów za dłonie i nie zdążył nawet mrugnąć, kiedy salon w starej chacie się rozmył, a przed jego oczami ukazał się ciemny las. Udało mu się bezboleśnie wylądować na nogach. Poprawił kołnierz zimowego płaszcza, rozglądając się po reszcie Zakonników. Niektórzy stali smętnie w samotności, inni żegnali się z bliskimi. Archibald poszukał wzrokiem Alexandra, ale nigdzie go nie zauważył; chciał do niego podejść, ale w tym czasie obok niego znalazła się Lorraine. - Nie wiem - odpowiedział zgodnie z prawdą, rozglądając się dookoła. Drzewa prezentowały się groźnie i przytłaczająco. Kojarzył jedno miejsce, które tak wyglądało, ale nie chciało mu się wierzyć, że znaleźli się w Zakazanym Lesie. - Zauważyłem - westchnął, ciężko było nie zwrócić na to uwagi. - Dziwisz się? Wszyscy jesteśmy już zmęczeni - dodał, spoglądając na zbliżającego się w ich kierunku Lucana. Tyle bliskich mu osób pchało się w otwartą paszczę anomalii. Nie zamierzał jednak szlochać i mówić o niebezpieczeństwach jakie na nich czekają. Wszyscy byli dobrze tego świadomi. - Będę na was czekał - odparł, zmuszając się na lekki uśmiech. Niestety niewielu mieli w swoich szeregach uzdrowicieli, ale tym bardziej nie zamierzał dzisiaj opuszczać posterunku. Gdyby tylko wiedział jak to będzie wyglądać, zabrałby ze sobą coś do jedzenia. - Poskacz trochę to się rozgrzejesz - powiedział żartobliwie, wyczuwając u szwagra chęć do luźnych rozmów. Rozumiał tę potrzebę, chociaż ciężko było teraz wykrzesać z siebie tyle pozytywnej energii. Zerknął na Arthura, przypominając sobie ich ostatnią rozmowę po szczycie. Pamiętał co mu obiecał, chociaż miał nadzieję, że nigdy nie będzie musiał tej obietnicy spełniać. - Znalazłem jeszcze w swoich zapasach jeden eliksir, może ci się przyda - wyjąłem zza pazuchy niewielką fiolkę, wręczając ją Lucanowi. - Pies gończy, wykrywa krew - wzruszył ramionami; niezbyt pozytywne działanie, ale nigdy nie wiadomo co okaże się przydatne w takim miejscu.

Przekazuję Lucanowi psa gończego


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 21:52
Chwilowe nieprzyjemności podczas podróży świstoklikiem rekompensowała prędkość tego rozwiązania - w trakcie ostatnich miesięcy Ollivander zdążył przywyknąć do niewygodnego szarpnięcia, nie robiło mu już większej różnicy przy przeżyciach o wiele gorszych - otrząsnął się z niego względnie szybko, od razu pozwalając spojrzeniu na rozeznanie się w okolicy, otaczającej ciało nagłym chłodem, odczuwalnym mimo naturalnej osłony ciemnych pni, które złowieszczo odznaczały się na tle białego śniegu - mimo wszystko wyłaniającego się z ciemności. Leśne otoczenie wydało mu się znajome, ale na skojarzenie go z Zakazanym Lasem poświęcił dobrą chwilę - nawet jeśli nie mógł mieć absolutnej pewności, zapamiętywanie lasów szło mu świetnie - w końcu spędzał w nich pół życia, błądząc i poszukując dobrego drewna. Rozglądał się już po twarzach Zakonników, próbując przekalkulować, czy kogoś brakuje, ale zrezygnował z tego zadania momentalnie, nie orientując się w twarzach nowo poznanych ludzi - nie znał wielu imion, przedstawiali się bowiem tylko nowi, reszta konsekwentnie przemilczała temat. Mały tłum rozpierzchł się nieco, a Ulysses, nie chcąc pozostawać pomiędzy poruszającymi się w tę i we w tę osobami, przemknął na bok i oparłszy ramieniem się o rosły pień dębu, obserwował w ciszy pojedyncze pożegnania oraz zerkał w ciemność, rozlaną wokół, próbując wyłapać jakiekolwiek oznaki życia poza szumnymi członkami organizacji. Bathilda zdradziła im zalążek planu, odsyłając w środek lasu - i tyle? Nic nie wskazywało na obecność żadnego przejścia, o którym niejasno opowiedziała profesor. Może tak miało być - zastanawiał się, czujnie przeczesując wzrokiem kolejne centymetry - skoro mieli zająć się nim wszyscy, choć musiał przyznać sam przed sobą, że spodziewał się czegokolwiek. Nie wnikał przesadnie, cała grupa wyraźnie ufała Bagshot, lecz nie potrafił wyzbyć się ostrożności - pojedyncze słowa docierały do uszu, ale nie nasłuchiwał ich, a tym bardziej nie wtrącał się - w zamian starał się skupić na dźwiękach lasu, przecinanych co jakiś czas grzmotami.

| rzucam na spostrzegawczość (II) - obserwuję i nasłuchuję, czy wokół nie dzieje się nic niepokojącego


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 15 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 21:52
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 22:03
Charlie rozdała eliksiry tym, którzy chcieli jakieś otrzymać. Naprawdę martwiła się o wyruszających do Azkabanu, choć wiedziała że wszyscy są zdolnymi czarodziejami. Dziś w jej oczach byli bohaterami, którzy mieli za zadanie uratować świat, i miała nadzieję, że powrócą stamtąd wszyscy. Posłała pokrzepiające uśmiechy każdemu, kto do niej podchodził i rozdawała eliksiry. Później podeszła do świstoklika, upewniając się, że torba wraz z zawartością pewnie spoczywa na jej ramieniu i fiolkom nic nie grozi; przed spotkaniem specjalnie zaopatrzyła się w zaczarowaną torbę. Zanim zniknęli, zdążyła jeszcze dostrzec wybuch, którego sprawczynią była Susanne, a także sylwetki Hannah i Roselyn, które podeszły do niej przed przeniesieniem. A po chwili poczuła szarpnięcie i salon rozmył się w plątaninie barw. Zniknęli z chaty, by wylądować w miejscu o wiele bardziej ciemnym, zimnym i zaśnieżonym. Byli na zewnątrz, w gęstym, wiekowym lesie, jaki na pewno nie rósł w okolicach starej chaty. Rozejrzała się dookoła, próbując rozpoznać to miejsce. Czy to mógł być Zakazany Las, czy może jakaś inna stara puszcza? Takich jednak nie było w Anglii szczególnie wiele.
Usłyszała słowa Hannah skierowane do Sue i przelotnie musnęła dłonią ramię zagniewanej kuzynki.
- Na pewno nie zrobiła tego celowo – powiedziała cicho; nie chciała niepotrzebnych kłótni tuż przed wyprawą, pewna, że to nieszczęśliwy wypadek, kaprys anomalii, a nie wynik celowego działania mającego w zamiarze zniszczyć miotłę Bena. Rozumiała jednak żal Hannah powodowany obawami o brata, który wyruszał na niebezpieczną misję, gdzie miotła mogła okazać się bardzo potrzebna, ale oby mógł poradzić sobie bez niej. Oby udało się utrzymać przejście tak, by mogli wrócić. Poza tym dla niej miotły były tym, czym dla Charlie eliksiry, i bolało ją patrzenie na to, jak jej praca uczyniona dla bliskiej osoby poszła na marne wskutek jednego źle rzuconego zaklęcia.
Spojrzała na Susanne, mającą ewidentny problem z ręką, która stała się dziwnie mała.
- Nic ci nie jest? – zapytała z troską, wciąż przekonana, że to anomalia. Dostrzegła jednak, że ktoś już próbował zaradzić problemowi; to dobrze, Charlie biorąc pod uwagę jej dość mierne umiejętności w obronie przed czarną magią, szybciej mogłaby jej zrobić krzywdę kolejną anomalią niż zdążyłaby ją odczarować. Sue, skoro szła do Azkabanu, potrzebowała sprawnej ręki.
- Uważajcie na siebie i wróćcie w jednym kawałku – odezwała się, patrząc na tych, którzy mieli wyruszyć do Azkabanu. Sue, Ben, Samuel, Ria i wielu innych. Miała nadzieję, że to nie jest pożegnanie i wkrótce spotkają się ponownie w tym samym składzie. Teraz musieli zaczekać; Charlie nie wiedziała, jak dokładnie mieli otwierać przejście, ale niewątpliwie zaraz się dowiedzą.
Trzymała się gdzieś w pobliżu Roselyn, która także miała zostać. Razem miały czekać na oby pomyślne wieści, a najpierw uczestniczyć w otwarciu przejścia i patrzeć, jak Zakonnicy udają się w nieznane.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 22:09
Krótki moment ciemności, gdy zamykał powieki, przypominał o tym, gdzie się znajdował. Nie, nie chodziło o pomieszczenie, nawet nie zebranych. Ciemność otaczała ich czarodziejski świat, wżerając się coraz ostrzej w płomienie światła, które nosili w sobie. Tak jak on. Tak jak gorejące niewidzialnym ciepłem ze zmęczonej twarzy Bathildy.
Chciałby powiedzieć, że nie rozumiał, albo że nie chce tego zrobić, że zaprzeczy padającym wyrazom i decyzji, która przecież tłumaczyła wszystko. A jednak, usta nie poruszyły się, dławiąc wszystko, co próbowało się uwolnić. Znał przecież prawdę i tej, nie mógł się sprzeciwić, chociaż dręczący, kotłujący się w trzewiach ból mówił coś innego. Odetchnął cicho, jakby napięte powietrze było wystarczającym potwierdzeniem jego zgody i przejął od Profesor czarny rzemień i zawieszony na nim wisior. Przełożył go przez głowę i wsunął za koszulę, niewidoczny dla postronnych oczu. Być może było to tylko wrażenie, ale czuł niewyraźne ciepło od niego bijące.
Uchwycił spojrzenie Benjamina w niemy potwierdzeniu tych samych myśli, a potem wyprostował się, spoglądając na samą kobietę - Pani Profesor. Będzie, jak powiedziałaś - po czym skłonił się, przez moment przyglądając najpierw, jak Wright obejmuje drobną sylwetkę, potem Just podchodzi, zaplatając na na bladych dłoniach, własne. Nieruchoma do tej pory pętla w piersi, zacisnęła się i Skamander sam podszedł, podejmując kobiece dłonie i z szacunkiem całując ich wierzch. Odsunął się powoli, wracając na miejsce i sięgając do świstoklika, który miał ich przenieść na miejsce.
Pojawił się w towarzystwie Gwardzistów w Zakazanym lesie. Rozpoznawał miejsce, tak jak i zebranych coraz liczniej zakonników. Nie próbował z nikim więcej rozmawiać, milcząco przesuwając się między zebranymi, od czasu do czasu chwytając spojrzeniem znajome oblicze. I chociaż nie zatrzymał się także obok Just, mijając jasnowłosą ex ratowniczkę, nachylił się lekko, by w przelocie wyszeptać kilka, ledwie słyszalnych słów - Nie daj się zabić, znowu - nie odwrócił się, podążając dalej, jakby żadne słowa nie uleciały ze spierzchniętych warg.
Z nikim się nie żegnał, chociaż dostrzegł postać Hannah zamkniętą w uścisku Wrighta. Widział i inne drobne gesty, ale sam wyprostował się i zatrzymał dopiero obok kuzyna i Gabriela, z którymi miał dzielić dzisiejszą misję. Poprawił kaptur płaszcza, który opadał na plecy. Wstrzymał się z wyciągnięciem papierosów. Czekał. I obserwował.


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Zakazany Las - Page 15 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 22:22
Czy był pośród nich ktoś, kto mógłby z czystym sumieniem stwierdzić, że podróż świstoklikiem była dla niego przyjemnością? Jessa preferowała podróżowanie na miotle, lecz w ostatnim czasie była niekiedy zmuszona do przemieszczania się w inny sposób, lecz mimo praktyki zawroty głowy towarzyszyły jej jeszcze kilka sekund po wylądowaniu na ziemi. W oddali błyskawica przecięła niebo, a rudowłosa rozejrzała się dookoła, by zorientować się gdzie mogli wylądować. Coś ścisnęło ją w żołądku, lecz uczucie to niewiele miało wspólnego z niedogodnościami w podróży – znajdowali się wszakże w Zakazanym Lesie i to sentyment przejął kontrolę nad Diggory. Westchnęła niemalże z nostalgią i chłonęła krajobraz Zakazanego Lasu, gdy wspomnienia – jedno po drugim – przewijały się w jej pamięci.
Nie miała jednak czasu na rozmyślania, musiała upewnić się, że wszystkie eliksiry znajdują się w torbie, podobnie jak miotła oraz reszta ekwipunku. Płaszcz zapięła szczelnie, lecz nie zakładała jeszcze kaptura, za to na dłoniach miała rękawiczki i gotowa była do dalszej podróży.
W powietrzu dało się wyczuć napięcie, niektórzy wymieniali między sobą krótkie pożegnania, tak więc i ona zdecydowała się ruszyć w stronę Maxine, która znalazła się przecież w innej grupie.
- Wracamy w jednym kawałku – zarządziła tonem nieznoszącym sprzeciwu – I idziemy na noworoczną potańcówkę – obiecała, zachodząc przyjaciółkę od tyłu i zamykając ją w krótkim uścisku.
Wiedziała, że Desmond, podobnie jak ona, wyposażyła się w Felix Felicis, jednak był to eliksir, którego zamierzała użyć dopiero w ostateczności. Sądząc po minach Gwardzistów, którzy przybyli w końcu na miejsce, ostateczność mogła nadejść szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Pożegnanie Bathildy chyba wszystkim wydało się podejrzane; rudowłosa nie mogła przestać myśleć o słowach staruszki, która już za moment miała pojawić się tutaj razem z dziećmi. Przypominając sobie własne postanowienie, Jessa nie zamierzała w żaden sposób narzucać się Piersowi, od samego początku postanowiła jednak mieć na niego oko. Nie mogła się zaangażować, lecz całkowita obojętność wobec dziecka była dla niej czymś nienaturalnym.
Skinęła głową przyjaciółce i ruszyła w stronę swojej grupy, która powoli się formowała. Stanęła nieopodal Gabriela, Sama i Anthony’ego, posyłając im jeden, pokrzepiający uśmiech.


when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water

Jessa Diggory
Jessa Diggory
Zawód : łowczyni talentów
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
when it all goes
up in flames
we'll be
the last ones
s t a n d i n g
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zakazany Las - Page 15 Ce647ec3fe24bd170c32be56a874bb97
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5833-jessa-diggory https://www.morsmordre.net/t5851-krasna#138351 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-devon-otterton-dom-diggorych https://www.morsmordre.net/t5856-skrytka-bankowa-nr-1442#138516 https://www.morsmordre.net/t5854-jessa-diggory#138467
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 22:43
Palce Maxine sięgnęły ostrożnie ku figurce kotka. Czuła chłodny dotyk porcelany zaledwie przez ułamek sekundy, zdominowało go całkowicie szarpnięcie w okolicy pępka i poczucie przeciskania przez niezwykle ciasną rurę. Naprawdę nie znosiła podróżować świstoklikiem; w pewien sposób było to uczucie podobne do teleportacji, ale dużo bardziej nieprzyjemne. Nie ma do tak jak dobra miotła. Złapała za trzonek swojej miotły drugą dłonią, zacisnęła na niej kurczowo palce, trzymając ją przed sobą. Kilka chwil później pod stopami zaskrzypiał jej śnieg, a policzki zaczęły nabierać czerwonego odcienia od siarczystego mrozu. Rozejrzała się wokół siebie całkowicie zdezorientowana. Miała obok znajome sylwetki, lecz tak naprawdę wcale nie czuła się spokojniejsza. Strach zaciskał na żołądku Desmond żelazną pięść, byłaby głupia, gdyby go nie czuła, ale starała się z tym walczyć. Jeszcze nawet się tam nie znaleźli. Uniosła brodę wyżej, biorąc głęboki oddech, stłumiła emocje - musiała to potraktować jak bardzo trudny mecz quidditcha. Trzymać nerwy na wodzy.
Na usta cisnęły jej się słowa usprawiedliwienia Susanne, gdy naskoczyła na nią Hannah; młoda Lovegoodówna nie zrobiła tego przecież specjalnie, zapewne stres wywoływany wizją rychłego spotkania z Azkabanem przyczynił się do pomyłki - i nic w tym dziwnego. Po części rozumiała jednak i brunetkę. Gdyby ona była na jej miejscu, a zamiast Benjamina do Azkabanu wyruszała Jean... Pewnie oszalałaby z nerwów i wybuchnęła podobną agresją. Przygryzła wargę, zwracając spojrzenie ku Jessie.
- No pewnie. Mój plan nie zakłada niczego innego - odparła rudowłosej przyjaciółce, starając się uśmiechnąć pokrzepiająco; zaraz nasunęła mocniej szalik na twarz, było okrutnie zimno. - Nie po to uczyłam się tańczyć, aby teraz nie balować przez całego sylwestra - prychnęła cicho, starając się rozluźnić przez te ostatnie chwile. Złapała za dłonie Jessy, trwając chwilę w jej serdecznym uścisku, puściła je z żalem.
Nie zniosłaby, gdyby to było ich ostatnie spotkanie. Musiała jednak przyjmować taką ewentualność.
Ociągając się nieco zbliżyła się do Justine, dowodzącej grupą, w której się znalazła.
- Czy ktoś z was nałożył może na torbę zaklęcie powiększająco-zmniejszające? Jestem lewa z transmutacji i wolałabym nie ryzykować zniszczeniem własnej miotły... - spytała.



That girl with pearls in her hair
is she real or just made of air?

Maxine Desmond
Maxine Desmond
Zawód : Szukająca Harpii z Holyhead
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

she's mad, but she's magic
there's no lie
in her fire

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
mad max
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5560-maxine-desmond https://www.morsmordre.net/t5599-leopoldina#130569 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5601-skrytka-bankowa-nr-1376#130573 https://www.morsmordre.net/t5600-maxine-desmond#130571
Re: Zakazany Las [odnośnik]10.04.19 23:04
Chętnie dzieliła się wszystkim tym, co udało jej się uwarzyć w ostatnim czasie. Tylko tak w tym momencie mogła im pomóc, wesprzeć ich jedynie eliksirami. Żałowała, że skupiła się jedynie na wywarach leczniczych; powinna była przygotować więcej tych bojowych. Z podziwem spojrzała na fiolki opatrzone nazwą "Felix Felicis", a zaraz potem na alchemiczkę, spod której dłoni wyszły. Charlene była tak młoda, a już mogła nazwać ją mistrzynią eliksirów; cieszyła się, że dane im było razem współpracować.
Poppy powierzyła w ręce Anthonego, Gabriela, Benjamina, Sophii, Samuela, Artura i Lucana kilka fiolek. Mimo wszystko miała nadzieję, że nie będą musieli robić z nich użytku.
Dotknąwszy figurki w kształcie kota, tak jak inni poczuła szarpnięcie w okolicach pępka. Ciepłe, przytulne wnętrze salonu starej-nowej chaty zniknęło; magia świstoklika wtrąciła Poppy w mroźną, wietrzną noc. Całe trzewiki ugrzęzły w śniegu, a ona zadrżała pod wpływem zimnego wiatru. Przez kilka chwil nie mogła się zorientować gdzie jest. Dopiero słowa innych uświadomiły ją, że znalazła się w Zakazanym Lesie.
Tak blisko Hogwartu!
Nie wiedziała jeszcze, czy to dobrze, czy źle. Co ich tutaj czekało? Dlaczego akurat w tym miejscu miało otworzyć się przejście do Azkabanu? A czy oni, którzy zostają, by czuwać i oczekiwać na ich powrót, mieli tu spędzić całą noc? Pomyślała, że z jednej strony to dobrze; Grindewalda w Hogwarcie już nie było, gdyby istniała paląca potrzeba, mogła udać się do Skrzydła Szpitalnego, jeśli czegoś - nie daj Merlinie - by im zabrakło...
- Nie kłóćcie się w tym momencie, proszę - wyrzekła cicho. Sprzeczki i złość były ostatnim, czego w tym momencie potrzebowali. - Po prostu wróćcie cali. Powodzenia. Będziemy z wami myślami - odezwała się już głośniej, próbując wykrzesać z siebie pokrzepiający ton, by dodać im otuchy.
Znów zaczynała odczuwać wyrzuty sumienia na myśl o tym, że tak wielu ludzi wyrusza w tak potworne miejsce, by położyć własne życie na szali, aby ocalić większość, a ona... Ona zostanie w tym lesie. Bezpieczna i cała. Będzie zamartwiać się godzinami, dopóki nie wrócą, ale to nic. Tak bardzo podziwiała ich odwagę.
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285

Strona 15 z 39 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 27 ... 39  Next

Zakazany Las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach