Wydarzenia


Ekipa forum
Ulice
AutorWiadomość
Ulice [odnośnik]05.04.15 20:55
First topic message reminder :

Ulice

Dolina Godryka nie może poszczycić się dużą ilością ulic. Zaledwie jedno większe skrzyżowanie, kilka małych zaułków i jedna główna aleja przechodząca przez główny plac, łącząca wjazd i wyjazd z wioski. Wzdłuż niej, podobnie jak i przy innych, ciągną się rzędy domów, w większości zbudowanych z kamienia według starej mody. Stając na placyku i patrząc przed siebie można odnieść wrażenie, jakby cofnęło się o kilkaset lat. Na ulicach nie ma wielu samochodów, a od czasu do czasu potrafi pojawić się nawet wóz zaprzęgnięty w konie. Nocą nikłe światło dają elektryczne latarnie stylizowane na stare. Zaułki oddalające się jednak od głównej ulicy giną w mroku, który rozjaśnia jedynie odrobina blasku bijącego z okien stojących przy nich budynków.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ulice [odnośnik]11.04.19 10:15
listopad

Nie czuła deszczu, stukającego powolnie w brązową dachówkę. Przechodzący niedaleko czarodzieje dostrzegali postać duszycy przesiadującej popołudniami na dachu swojego ukochanego domu, kiwali doń głową i witali się. Wszyscy tu mieszkający znali ją. Wiedzieli, że wystarczy raz zignorować Lanę Begmann by tej samej nocy jej śpiew nie dawał mieszkańcom miasteczka spać. Piała wtedy o samotności, o niedoli swojego losu, o niespełnionych miłościach, przyprawiając ludzi bóle głowy i objawy niewyspania.
Lana gubiła się w liczeniu lat już od dawna. Na samym początku swojego życia po życiu próbowała iść z duchem czasu. Obserwowała jak znajomi jej ludzie dorastają, próbowała nawiązywać jakieś spokojne rozmowy, próbować dowiedzieć się co się stało, zapomnieć o dawnych urazach. Mężczyznę, który ją skrzywdził razem z jego nic nie wartą rodziną wygoniła ze swojego domostwa i póki nie przybyli tutaj Bottowie właściwie zawsze była sama, dlatego wychodziła na spacery. Nie musząc się martwić o jedzenie, sen, ubranie, fryzurę miała dużo wolnego czasu. Po latach jednak rozrywki się skończyły. Umarli ludzie, którzy zajmowali małe domy i nie wrócili podobnie jak ona. Była coraz bardziej samotna. Czarodzieje wciąż do niej przychodzili by dowiedzieć się jakichś rzeczy odnośnie Doliny. Znała wiele historii, które lubiła opowiadać dzieciom. Opiekowała się zagubionymi maluchami. Nie zostawało jej nic innego - nie mogła zginąć, nie mogła się niczego przestraszyć, jej największy strach gryzł piach. Zajmowała się więc rozmowami z nowymi lokatorami swojego domu i obserwowaniem tego co dzieje się w jej miasteczku.
Każdy nieznajomy czarodziej był jak intruz. Więc gdy przechadzając się po ogródkach dostrzegła blondwłose dziewczę niedaleko, przeniknęła natychmiast przez najbliższe drzewo - by nie było jej mocno widać, jedynie głową, przyglądając się intruzce. Widziała jak ta zatrzymała się niedaleko i przykucnęła, w dodatku niebezpiecznie blisko jej domu. Napompowała policzki. Nikt nie będzie kucał niedaleko jej domu! Jakie to strasznie niewychowane!
- Halo, panienko! - krzyknęła z daleka i podleciała, dosłownie, bliżej tej osoby. - Co tu robisz? Czemu tu przyszłaś?
Lana Begmann
Lana Begmann
Zawód : Właścicielka Rudery
Wiek : 148
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I want to choke him,
want to maltreat him,
I want to squeeze him
and break his
neck, neck, neck, neck
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t7137-lana-begmann#189616 https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-rudera-dolina-godryka https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844
Re: Ulice [odnośnik]12.04.19 22:00
8 listopada

Rzadko kiedy odwiedzała wuja Rudolpha.
Gałęzie drzewa genealogicznego rozrosły się szeroko, jednak z pączków rzadko kiedy wykluwały się owoce, częściej były to tylko urocze kwiaty jednego sezonu, których listki opadały wraz z nadejściem jesieni wabione obietnicą powrotu w cieplejsze dni - jednak ostatnimi czasy wiosna zdawała się odmawiać nadejścia. Plecy niegdyś rosłych, dumnych czarodziejów uginały się pod ciężarem upływu lat. Niektórzy wujowie znosili to godnie, wykorzystywali nową sytuację emerytury do zupełnie nowych celów, inni natomiast w samotności osiadali w zapadniętym, ciepłym fotelu, splatali dłonie i oczekiwali nadejścia ostatniego przyjaciela, jaki mógł zapukać do drzwi. Pod tym względem Rudolph podobny był do swojego młodszego brata, Ronalda, jej ojca; z wiekiem i jego dopadło zdradzieckie zrezygnowanie. W porównaniu do reszty rodzeństwa, osiadł on w domu swoich rodziców w Dolinie Godryka. Rodowe gniazdko Meadowesów było raczej średnich rozmiarów konstrukcją o białej fasadzie przepasanej drewnianymi panelami, z poszarzałymi ramami okiennymi i zaniedbanym ogródkiem rozwijającym się dookoła niedużych rozmiarów ścieżki prowadzącej do drzwi. Na tych z kolei wisiał już świąteczny stroik - Rudolph wyciągnął z dna starej szafy wszystkie dekoracje i zawiesił je wtedy, gdy akurat nie dokuczał mu reumatyzm. Nauczony był doświadczeniem, przezorny, wszak każdy grudzień jego stawy znosiły niebywale okropnie.
Elyon lubiła myśleć, że była dobrą bratanicą. Wszelkie pokłady kulinarnych talentów wykorzystała tamtego dnia na przygotowanie zdrowej zupy, którą przelała do słoików; tak wyposażona udała się na krótką acz treściwą wizytę u jednego ze swoich ulubionych, gderliwych i wiecznie skwaszonych - jednak w tym właśnie uroczych - krewnych. Zaopatrzyła jego lodówkę w świeże zakupy, upewniła się, że zaklęciami wyczyścił ubrania, chwilkę zabawiła go rozmową, po czym pozwoliła mężczyźnie udać się na popołudniową drzemkę; sama natomiast wyszła, zamykając za sobą cicho drzwi, zaciągnęła kaptur na głowę i ruszyła uliczkami Doliny w znanym sobie kierunku. Nie mogła jednak nie zatrzymać się, gdy pod jednym z kamieni nieopodal głównego bruku dostrzegła kłąb jaszczurek; było ich kilka, wyraźnie coś je frasowało. Czy próbowały schować się przed deszczem? Czarownica ruszyła w ich kierunku, kucnęła - i podskoczyła w zdziwieniu, gdy jej uszu dobiegł nieznany głos. Jego właścicielka dopełniła jedynie efemerycznego wrażenia, jakie moment wcześniej pozostawiła melodia.
- Rosół - wydukała, zbita z pantałyku. Duch? Jakim cudem Rudolph zapomniał wspomnieć jej o stałym rezydencie - rezydentce - tej okolicy, czemu sama nie słyszała wcześniej o takiej mieszkance? Refleksja nad idiotyzmem jej odpowiedzi nadeszła tak szybko jak kolejny grom przecinający niebo i Elyon zamknęła na chwilę oczy, wypuściła z płuc powietrze. Pierwsze wrażenie miała już za sobą. - Chciałam powiedzieć, że uzupełniałam żywnościowe zapasy jednego z mieszkańców Doliny. Mojego wuja, Meadowes - sprecyzowała po chwili. - Czy to jakiś problem?


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Ulice [odnośnik]28.04.19 3:00
A zatem Dolina Godryka - nie bardzo wiedział, czego powinien się spodziewać po szeregowym domu. Nie sądził, że znajdzie tu samego ministra, nie był pewien, czy zmarły asystent nie wyprowadził ich w pole, czy nie miał planu na wypadek ataku. Longbottom nie był głupcem, co więcej, niestety wydawał się człowiekiem honoru -  a tacy mają irytujący zwyczaj dbania o swoich współpracowników. Nie dostatecznie, wszak człowiek ten leżał już martwy. Fontanna była widoczna z daleka - pomimo mgły towarzyszącej nieustającej ulewie - maska osłaniająca jego twarz chroniła go również przed wodą, ale mocniej gromadziła wilgoć - nie było to wygodne, za nic, wygodna nie miała jednak większego znaczenia: odkąd posiadł zaszczytny tytuł musiał bardziej baczyć na to, gdzie bywał widziany. Jego twarz stała się znana jeszcze mocniej niż wcześniej - i reprezentowała znacznie więcej. Przekręcił głowę ku domostwu znajdującemu się najbliżej, odnajdując wzrokiem numer - trafił pod właściwy adres. Za oknami nie paliło się światło, najwyraźniej nikogo nie zastał - szkoda.
W środku nie było lepiej. Kiedy prostym zaklęciem otworzył drzwi, w pierwszej chwili poczuł kurz, który sugerował, że ktokolwiek tu mieszkał - nie był w środku już od dawna. Przeciągnął wzrokiem po meblach, dywanach, ścianach, kilka pamiątek, rzeczy codziennego użytku, trochę jakby ktoś zamierzał to jeszcze wrócić. Kiedyś. Ale nie wyjeżdżał w pośpiechu. Był czujny - zastanawiając się, czy to asystent go okłamał, czy może asystent nie miał pełnej informacji. Wtem jednak dobiegł go ten dźwięk - charkot, a może warkot - sapanie, czyżby psie? Zbyt głośne na psa - wolnym krokiem podążył za źródłem dźwięku, trzymając w dłoni różdżkę kierując się w jego stronę. W stronę, jak się okazało, trójgłowego psa. Przez moment przyglądał mu się bezruchu, podziwiając jego masywną sylwetkę, trzy łby i wystające z trzech pysków sześć kłów - nigdy nie widział cerbera na własne oczy, słyszał o tych stworzeniach, naturalnie że tak, ale nigdy takich nie widział. I musiał przyznać, że widok ten nie zawiódł, bestia była piękna. Uniósł spojrzenie ku obroży i łańcuchowi, który uwiązał go przy ścianie, później - spojrzał na skrzynię, którą miał pod łapą. Być może asystent wysłał go w zasadzkę, a być może tam naprawdę mogło być coś ważnego - wszak biedak nie wiedział, że pies ten nie był dla niego żadnym zagrożeniem. Złożył usta do gwizdu i wygwizdał znaną kołysankę, ostrożnie zbliżając się do skrzyni.

onms



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Ulice [odnośnik]28.04.19 3:00
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 58
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]28.04.19 3:13
Nie było w tym nic trudnego - stworzenie ani nie drgnęło, spało jak zabite, kiedy, wciąż gwiżdżąc, wysunął spod jego łapy skrzynię. Wziąwszy ją w ramiona wycofał się ostrożnie, szacując zasięg, na oddalenie ku któremu pozwalał mu pobrzękujący u szyi łańcuch. Znalazłszy się poza nim, przestał gwizdać - przez chwilę jeszcze przyglądając się wyjątkowej bestii. Gdyby miał więcej czasu, zabrałby z tego domu znacznie więcej, niż powinien - ale nie miał, czas naglił, minister w każdym momencie mógł się dowiedzieć o ich pościgu. Musiał przejrzeć wszystko, co był w stanie znaleźć. Otworzył więc skrzynię, zgodnie z podejrzeniami odnajdując w nich konieczne dokumenty - przekartkował kilka z nich, zapoznawszy się z informacjami. Nieboszczyk mówił prawdę, minister tu był. I byli tu jego zwolennicy, co nie wróżyło tej wiosce dobrze. Porzucił skrzynię, zabierając same dokumenty - kierując się ku wyjściu, gdy na drodze stanęły mu kolejne przedziwne stworzenia - dzieci? Na dzieci wyglądały, lecz wcale się jak dzieci nie zachowywały - a wyjęcie różdżki nie mogło pozostać bez reakcji, tak małe dzieci nie miały prawa ich dzierżyć - kompani Longbottoma. Oczywiście, że tak. Kącik jego ust drgnął, gdy usłyszał słowa kobiety - oświadczającej, że nie zdąży stąd uciec, że pomoc nadciąga.
- Skąd pomysł, że zamierzam? - Naturalnie, że by zdążył, posiadał moce i potęgę, o jakich im się nawet nie śniło. Nie przerazili go ani czarodzieje - pomimo ich niezaprzeczalnej siły, tak trudna przemiana musiała kosztować nieco wysiłku - ani wspomniane posiłki niezależnie od ich liczebności. Prawdę powiedziawszy nie sądził, by cokolwiek ani ktokolwiek byłby mu w stanie dzisiaj zagrozić. Wyzbył się już odruchu wzmacniania uchwytu na rękojeści różdżki, instynktownie kierował ją lekkim ruchem naprzeciw przeciwników, wypowiadając melodyjne: - Avada kedavra - bez zająknięcia; wpierw ku mężczyźnie, kobietę zostawiając sobie na później - w cierpieniu kobiet było coś pięknego, przepełnionego namiętną pasją, która przełamywała codzienny marazm. - Avada kedavra - powtórzył jednak po raz drugi, wiedząc, że nie miał czasu na zwłokę; być może blefowali i posiłki wcale nie były w drodze - ale jeśli, nie zamierzał testować na sobie powiedzenia nec Hercules contra plures.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Ulice [odnośnik]28.04.19 3:13
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 75, 78

--------------------------------

#2 'k10' : 9, 4

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Ulice - Page 5 HXm0sNX Ulice - Page 5 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]28.04.19 3:31
Szmaragdowe promienie zaklęć błysnęły, natychmiast uśmiercając dwójkę czarodziejów - ciśnięte przez nich commotio i expeliarmus przemknęły obok o cal i rozbiły się o ścianę, wzniecając w powietrze kolejne chmary kurzu; ledwie moment później opadły także ciała, które wznieciły w górę jeszcze więcej pyłu. Drobiny błąkały się po powietrzu niemal tak gęsto, jak brzydka mgła za oknem. Zgiął papiery, wsuwając je w wewnętrzną kieszeń na piersi, jeśli miał mieć więcej towarzystwa, nie mógł mieć balastu, który będzie krępował jego ruchy. Wymierzył różdżkę w przejście, przymykając oczy, by lepiej słyszeć hałasy - choć nie zamierzał stać w ten sposób długo, pewien, że para czarodziejów mogła blefować, lada moment faktycznie dobiegły go stawiane w pośpiechu kroki. Cóż, dobrze, że został uprzedzony. Usłyszał brzdęk klamki drzwi, skrzypnięcie, wciąż nie drgnął z miejsca - a nim drzwi rozchyliły się całkiem, wypowiedział formułę zaklęcia:
- Bombarda maxima - mającej rozsadzić ich wszystkich. Nie czekał jednak na skutki - ledwie rozległ się dźwięk wybuchu, a przestrzeń wypełniło echo psiego skomplenia, cerber został przebudzony z jego słodkiego snu, a Tristan niemal o nim zapomniał - karygodne. Rozmysł się we mgle, pod jej postacią znikając w głębi komnat, w której to zmaterializował się za psem - w miejscu, w którym nie mógł go ani natychmiast wyczuć ani natychmiast sięgnąć, wypowiadając: - Vulnareiro - Bynajmniej nie celując jednak w trójgłowego psa, a w jego łańcuch; potężne zaklęcie odcięło go od uwiązu i oswobodziło, pozwalając mu odejść z tego domu. Jednak - na wypadek, gdyby potrzebował ku temu dodatkowej zachęty - Tristan wyszeptał jeszcze inkantację: - Accessio! - zamierzając wzniecić u bestii atak furii. Nie czekając na efekty - ponownie rozmył się we mgle i zniknął, wybijając szybę w pobliskim oknie - Dolina Godryka zasłużyła na karę, chowając pomiędzy sobą ministra, więc trójgłowy pies przyniesie im zgubę. Tak pięknych stworzeń człowiek nie powinien trzymać na łańcuchu - a już na pewno nie człowiek zbyt słaby, by utrzymać jego potęgę. Kimkolwiek był dawny mieszkaniec tego domu - okazał się zbyt słaby.

sori że wbiłam, ale mieliście nudne sąsiedztwo; już sobie idę salute

zt



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Ulice [odnośnik]09.05.19 23:52
Jako najwyższy rangą Śmierciożerca wiedziałeś, że nie możesz zawieść. Udając się w osamotnieniu na terytorium wroga miałeś świadomość ryzyka, jednak zdobycie jak największej ilości informacji stanowiło priorytet.
Bez trudu odnalazłeś właściwy dom w Dolinie Godryka, a następnie przekroczyłeś jego progi. Namnażające się wątpliwości w prawdomówność asystenta rozwiał nietypowy dźwięk, którego źródło szybko udało Ci się odnaleźć. Olbrzymia wiedza oraz doświadczenie w opiece nad magicznymi zwierzętami pozwoliły Ci sprawnie pozbyć się czworonożnego wroga, dzięki czemu uzyskałeś dostęp do zamkniętej, drewnianej skrzyni zwierającej liczne dokumenty. Zapewne nie wnosiły one do sprawy nader wiele, ale potwierdzenie doniesienia o obecności byłego Ministra Magii oraz jego zwolenników w ów miejscu, nadawały sens obranemu tropowi.
Czyhający na parterze oponenci także nie potrafili skutecznie stawić czoła twym umiejętnościom; kobieta oraz mężczyzna padli na posadzkę bez życia nim nadciągnęły zapowiadane posiłki. Kolejna seria skutecznych zaklęć przypieczętowała Twój sukces. Uwolniony, a co gorsza rozwścieczony ceber mógł nieść za sobą jedynie śmierć i tak też się stało, bowiem niewiele czasu minęło nim doszły Cię słuchy o krwawej masakrze. Trzygłowy pies nie tylko zaskoczył i rozprawił się z grupą czarodziejów, ale ruszył wgłęb Doliny pozbawiając życia kolejne ofiary.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]01.09.19 21:12
Parkiet i bufet

Chociaż główna scena, na której występują artyści, znajduje się na świeżym powietrzu, organizatorzy zabawy pomyśleli również o zapewnieniu uczestnikom możliwości skrycia się przed trzaskającym mrozem. Pomiędzy dwiema głównymi ulicami Doliny Godryka rozstawiono chronione zaklęciami namioty, w których wnętrzu można bez obaw porzucić płaszcze i szaliki - panuje tu bowiem temperatura pokojowa, a płócienne ściany stanowią szczelną osłonę przed wiatrem. W środku wciąż usłyszeć można wygrywaną na scenie muzykę (inżynierowie z Czarodziejskiej Rozgłośni Radiowej stanęli na wysokości zadania), a parkiet - podobno zaczarowany tak, by nie dało się na nim pośliznąć - zapełniają tańczące pary i mniejsze grupki bawiących się czarodziejów i czarownic. W innej części namiotów znalazło się miejsce na bufet, oferujący kilka rodzajów ciepłych posiłków i całą masę magicznych słodyczy; odpoczynek zmęczonym od tańca stopom można z kolei zapewnić siadając przy jednym z okrągłych stolików. Nie brakuje również wszechobecnych, lewitujących tac z szampanem.


Parkiet
Tańczyć każdy potrafi - a nawet jeśli nie potrafi, to nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbował to zrobić. Wystarczy, że zaprosi do tańca partnerkę, wybierze piosenkę... lub pozwoli, by uczynił to za niego los. Aby zatańczyć do losowego utworu, jedna osoba z pary (lub grupy) powinna wykonać rzut kością k20, a następnie odnaleźć odpowiedni utwór na poniższej liście. Rzucać można więcej niż raz - zakładając, że tańczy się dłużej niż trwanie jednego utworu. Organizatorzy obiecali, że za każdy przetańczony utwór dołożą do ogólnej zbiórki pieniędzy cały galeon!

Rick Charlie i Jego Zmiatacze

1. Zmiatajcie na parkiet - lekka, rock'n'rollowa piosenka, w której wokalista nawołuje wszystkich do wspólnej zabawy, a panów - do poproszenia pań do tańca.
2. Uciekasz mi jak znicz - utwór, którego bohaterem jest zakochany czarodziej, zwodzony w nieskończoność przez wodzącą go za nos czarownicę; prosty i żartobliwy.
3. No już, nie bądź hipogryfem - skoczna piosenka, w której wokalista przeprasza odbiorcę za coś, co zrobił i przekonuje, by już się na niego nie gniewał.
4. Szalone czary-mary - utwór upamiętniający pojawienie się nad Wielką Brytanią anomalii; pozornie zabawny i skupiający się na tych bardziej trywialnych skutkach niestabilnej magii, kończy się raczej smutną puentą i oddaje hołd czarodziejom poległym w trakcie ponurych miesięcy.
5. To właśnie ta noc - romantyczna piosenka o czarodzieju wyznającym czarownicy swoje uczucia; o spokojnym rytmie, idealna do wolnych tańców.
6. Hej, Freddie, gdzie jesteś? - utwór napisany na cześć jednego z członków zespołu, który zaginął w trakcie majowego wybuchu magii i nie został nigdy odnaleziony; słowa zachęcają do nietracenia nadziei i niosą otuchę wszystkim czekającym na powrót swoich bliskich.
7. Wypędzić ghula - żartobliwa piosenka, opowiadająca o nieudanych próbach wypędzenia ze strychu rozrabiającego ghula. Z pozoru nieszkodliwa, przez niektórych jest uważana za polityczną i prześmiewczą - a tytułowy ghul za metaforę urzędującego obecnie Ministra Magii.
8. Nox Maxima - utwór rozpoczyna się słowami tytułowego zaklęcia - i wraz z rozbrzmieniem pierwszych nut, wszystkie światła rzeczywiście gasną, pogrążając słuchaczy w półmroku. Melancholijna, smutna piosenka o utracie.
9. Płachta na byka - jeden z najnowszych utworów zespołu, nawołujący do tego, by nie poddawać się codzienności i walczyć do samego końca. Chociaż autor słów piosenki zarzeka się, że nie ma ona nic wspólnego z polityką, to wśród fanów krąży popularna teoria, że tytułowy byk odnosi się do formy, jaką przyjmuje patronus Harolda Longbottoma, a sam utwór powstał na cześć wygnanego Ministra.
10. Czy mogę panią prosić? - lekka i wesoła piosenka, której bohater opowiada o swoich rozterkach związanych z przezwyciężeniem nieśmiałości i poproszeniem do tańca wybranki, do której od dawna wzdycha.

Celestyna Warbeck i Fatalne Jędze

11. Kociołek pełen gorącej miłości - jedna z najbardziej znanych piosenek Celestyny; jazzowy utwór, w którym czarownica wyznaje swoje uczucia ukochanemu, namawiając go, by nie odrzucał jej miłości.
12. Wyczarowałeś ze mnie serce - utwór jazzowy, który przez ostatnie tygodnie znacznie zyskał na popularności, głównie dzięki Czarodziejskiej Rozgłośni Radiowej. Smutna piosenka o złamanym sercu.
13. Łuna na niebie - przejmujący utwór upamiętniający noc, podczas której spłonęło Ministerstwo Magii i oddający cześć ofiarom; piosenka napisana przez Fatalne Jędze, a śpiewana przez Celestynę; melodyjna i powolna.
14. Silencio - rockowy utwór Fatalnych Jędz, traktujący o odwadze i brawurze, a także nawołujący do tego, by nie dać się uciszyć żadnej cenzurze. Jego odtwarzanie zostało zabronione przez Ministerstwo Magii.
15. Zjednoczeni - utwór początkowo uznawany za poświęcony Zjednoczonym z Puddlemere, w rzeczywistości opowiada o potrzebie pomagania sobie wzajemnie i wspólnego stawienia czoła niebezpieczeństwom. Klasyczny z rockową nutą, powstał jako efekt kolaboracji Celestyny Warbeck i Fatalnych Jędz.
16. Za aurorem wiedźmy sznurem - żartobliwa jazzowa piosenka o czarownicy po uszy zakochanej w aurorze, który okazuje się jednak zbyt zajęty ratowaniem świata, żeby zwrócić na nią uwagę.
17. Podarowałeś mi psidwaka - dodający otuchy utwór o prawdziwej przyjaźni, którego słowa przyjmują formę listu do dawno niewidzianego przyjaciela.
18. Wyklęłam cię z pamięci - energiczny, rockowy utwór o rozstaniu, którego bohaterką jest wściekła czarownica, wytykająca byłemu ukochanemu wszystkie krzywdy, które jej sprawił. Został brutalnie skrytykowany przez część krytyków, przy czym wszyscy autorzy negatywnych opinii okazali się mężczyznami.
19. Czarującego Nowego Roku - jazzowa piosenka stworzona specjalnie na okazję wspólnego świętowania Sylwestra; lekka, stroniąca od wojennych tematów, skupiająca się głównie na noworocznych życzeniach, skierowanych bezpośrednio do słuchaczy.
20. Pierścionek ze spadającą gwiazdą - romantyczny, jazzowy utwór o czarodzieju wyznającym swoje uczucie ukochanej i padającym na kolana, by poprosić ją o rękę; często wykorzystywany jako tło dla zaplanowanych wcześniej oświadczyn oraz tradycyjnie grany na weselach.

Bufet
Organizatorzy Sylwestra zadbali o to, by uczestnikom nie zabrakło sił - tych można w każdej chwili nabrać odwiedzając bufet, oferujący zarówno proste, ciepłe posiłki i napoje, jak i całą gamę zaczarowanych słodyczy, które można kupić za drobną opłatą (z której każdy knut ma zostać przeznaczony na noworoczną zbiórkę pieniędzy). Wśród słodkości prym zdecydowanie wiedzie stoisko przygotowane przez Bertiego Botta, na którym można znaleźć między innymi:
- ciasteczka cytrynowe, które zaczynają opowiadać kiepskie kawały, jeśli zbyt długo czekają na ich zjedzenie;
- sentymentalny makowiec, który przywołuje jedzącemu jedno miłe wspomnienie z dzieciństwa;
- ciasteczka orzechowe, czyli intensywnie orzechowe ciasteczka w kształcie magicznych istot: trolli, trytonów, psidwaków i puszków pigmejskich, które poruszają się w sposób charakterystyczny dla swojej formy;
- złoty znicz, czyli wyglądające jak złoty znicz ciasteczko sprzedawane w kartonowym pudełeczku; kupujący wypuszcza je, gdzie zechce, a ciasteczkowy znicz zaczyna latać mu dookoła głowy; złapanie znicza ma ST 60, warto się jednak postarać, bo ciasteczko podobno ma smak zwycięstwa - zaraz za lśniącą, złotą polewą, znajduje się chrupiący wafelek z musem czekoladowym, orzeszkami i kawałeczkami wafelka w środku;
- piernikowy tłuczek, czyli mały pierniczek o kształcie i kolorze tłuczka, choć pozbawiony jego mocy; uwolniony z pudełeczka sam zaczyna latać, z początku dość chaotycznie, by po chwili zacząć uderzać (czy raczej stukać, nie jest zbyt silny) o usta osoby która otworzyła opakowanie;
- miodowe sowy, czyli małe sowy z miodowego ciasta, które pohukują cicho i poruszają skrzydłami; po zjedzeniu człowiek sam wydaje z siebie sowie odgłosy przez kilka sekund;
- babeczki doskonałe, czyli babeczki z nadzieniem, które dla każdego ma smak słodkości którą najbardziej lubi;
- słodkie bańki stworzone we współpracy z lodziarnią Fortescue, czyli miseczka płynu oraz pałeczka do nabierania i wydmuchiwania, która działa dokładnie tak, jak mugolskie bańki mydlane - tyle, że po wydmuchaniu zmieniają się w zadziwiająco lekkie, unoszące się w powietrzu cienkie lizaki w kształcie i o kolorach baniek;
- całuśna pomadka stworzona we współpracy z lodziarnią Fortescue, która podobno zawiera odrobinkę amortencji; usta posmarowane nią zaczynają pachnieć jak eliksir miłosny dla każdego, kto zbliży się na tyle, by móc wyczuć ich zapach; składa się w całości z jadalnych składników;
- ciągutki, czyli cukierki o karmelowym smaku, które bardzo się kleją - jeden maleńki cukierek można rozciągnąć na metr długości;
- Fasolki Wszystkich Smaków, wciąż stanowiące nowinkę na czarodziejskim rynku cukierniczym; częstując się fasolką, należy rzucić kością k100 i zinterpretować wynik zgodnie z rozpiską dostępną w tym temacie.

Oprócz tego w bufecie można znaleźć:
- kociołkowe pieguski, w których podobno zapodziały się prawdziwe monety; kosztując ciastka, można wykonać rzut kością k10 - wyniki 1 i 10 oznaczają, że odnalazłeś w środku srebrnego sykla (do skrytki możesz dopisać 5 PM), przy czym wynik 1 oznacza też, że przygryzając go, nadkruszyłeś ząb i potrzebujesz wizyty u magicznego dentysty;
- kwachy, czyli lizaki tak kwaśne, że są w stanie wypalić w języku dziurę na wylot - ale tylko jeśli ma się pecha wyrzucić 1 na kości k10; w takim przypadku nieszczęśnik otrzyma też karę -10 do wszystkich zaklęć werbalnych rzucanych w przeciągu następnego tygodnia;
- lodowe myszy, sprawiające, że zęby zaczynają piszczeć i skrzypieć;
- lodowe płatki śniegu, pyszne i słodkie, rozpuszczające się na języku (stanowią dobry środek przeciwbólowy dla dziur wypalonych przez kwachy);
- Musy-Świstusy, czyli sorbet w kulkach, którego zjedzenie powoduje unoszenie się kilka centymetrów nad posadzką przez kolejne 2 tury;
- miętowe ropuchy, wykonane z miękkiego kremu, odświeżające oddech i skaczące w żołądku każdego śmiałka, który zdecyduje się na ich zjedzenie;
- dyniowe paszteciki, należące do najbardziej lubianych czarodziejskich specjałów (całkowicie bezpieczne dla zdrowia, choć niekoniecznie dla figury);
- piernikowe traszki, czyli pyszne biszkopty o imbirowym smaku, wypiekane na kształt traszek;
- motyle skrzydła w cukrze, znane i lubiane słodycze produkowane od przeszło 40 lat przez firmę Madam Borboleta Candies Ltd. (upieczone z organicznych motyli, naturalnej gorzkiej czekolady, mleka, cukru i kokosa).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 8:09
31.12.1956

Michael długo zastanawiał się, czy pojawić się na Sylwestrze w Dolinie. Po walce pod lodziarnią doskwierała mu najstraszniejsza przypadłość, jaka może dopaść samotnego mężczyznę - katar. W Mungu wyleczono go z poparzeń, ale przeziębienie dopiero nadciągało i zdradziecko dało o sobie znać dopiero wtedy, gdy Mike był już samotny w swojej chacie: z poczuciem porażki i bez Auxlika.
Po "bohaterskim" patrolu na ulicy Pokątnej, dostał od Biura Aurorów wolne na Sylwestra - choć wcale nie czuł się jak bohater, bo lodziarnia przecież spłonęła. Podczas gdy jego koledzy patrolowali bezpieczeństwo Doliny Godryka, on sam miał okazję by spędzić Nowy Rok w łóżku z gorącą herbatą...
...ale, dzięki silnej woli, postanowił ruszyć się z domu. Kiedyś uwielbiał przecież takie zabawy. Kiedyś był towarzyski, wesoły i tańczył z dziewczynami całą noc. Kiedyś nie był wilkołakiem.
Chciał jednak zacząć od nowa, a jaka jest lepsza okazja niż Nowy Rok? W dodatku cały grudzień okazał się swego rodzaju cudem, dając Tonksowi nadzieję na lepszą przyszłość. Najpierw dowiedział się o Zakonie Feniksa, potem ustały anomalie, a teraz wszyscy chcieli świętować... z katarem czy nie, pozostawało mu dołączyć się do zabawy.
Ubrał się w płaszcz koloru morskiego, kupiony przed laty w przypływie młodzieńczego modowego szaleństwa. Ubranie miało za sobą czasy świetności, ale nadal wyglądało nieźle, a przede wszystkim bardziej radośnie od zwyczajowych czerni i szarości aurora. Szyję szczelnie opatulił intensywnie błękitnym szalikiem, chcąc chronić przeziębione gardło. Przezornie skierował się też w stronę bufetu, by nie stać na mrozie i najeść się dyniowymi pasztecikami. Prześlizgując się wzrokiem po zgromadzonych, dostrzegł w tłumie znajomą twarz i uśmiechnął się mimowolnie.
-Hannah! - zawołał, przeciskając się w stronę dziewczyny. Niegdyś kojarzył pannę Wright głównie jako Wygadaną Przyjaciółkę Justine, ale te czasy już minęły. Teraz była po prostu Hanią, która zawsze częstowała go herbatą w swoim sklepie, gdy pomagał jej przykręcić nową półkę. Która przez cały listopad pozwalała mu udawać, że zasiedział się u niej z powodu szalejącej burzy, a nie z powodu doskwierającej mu w domu pustki. Która odnosiła się do niego w okolicach pełni z zaskakującą życzliwością i taktem - a w zamian on nie dopytywał, dlaczego straciły z Just nogę i oko właściwie w tym samym czasie. Szorstką (nad)opiekuńczość rezerwował dla swojej siostry, a dla Hannah potrafił być po prostu ciepły.
Lekko zdyszany, znalazł się przed brunetką, uświadamiając sobie, że dawno nie widzieli się poza sklepem z miotłami. "Jak biznes?" wydało się nagle trywialnym pytaniem, choć samo cisnęło mu się na usta. Jak ma się biznes, jak ma się Hannah - parę dni po tym, gdy na Pokątnej spłonęły dwa lokale. Nie chciał straszyć dziewczyny w Nowy Rok, ale bał się. Że w końcu przyjdą po takich, jak ona. Po jego przyjaciół.
Z chwili niezręcznej ciszy (i pesymistycznych myśli) wybawił go kelner, niosący tacę z kieliszkami szampana. Tonks zręcznie porwał dwa i wręczył jeden dziewczynie. Do północy zostało jeszcze trochę czasu, ale toastów przecież nigdy za wiele.
-Za Nowy Rok? - zaproponował, wznosząc kieliszek. Za bezpieczeństwo, za powodzenie, za tyle innych niewypowiedzianych rzeczy.

rzucam na mój łyk szampana



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Ulice - Page 5 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 8:09
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 14:49
Ulotniła się z placu głównego, spoglądając jedynie na tłumy, które nadciągnęły pod noworoczną scenę. Było w tym coś radosnego, niosącego otuchę. Celestyna dawała czadu, choć w towarzystwie imponującego chóru w ostaci Fatalnych Jędz. Obserwowała gromadzących się ludzi, uśmiechając się pod nosem lekko, nie odszukując wzrokiem znajomych twarzy — ciesząc się z widoku świętujących nadejście Nowego Roku ludzi. Było bowiem co świętować. Zakonowi udało się zażegnać anomalie. Wiedziała, że ponieśli niewyobrażalne straty i nic nie będzie w stanie ich wynagrodzić, ale to był sukces ich wszystkich, a przede wszystkim ludzi, którzy ryzykowali własnym życiem, by dziś mogli radować się spokojem i ustaniem magicznych zakłóceń. Wcisnęła dłonie w kieszenie czarnego płaszcza, przyozdobionego błękitną chustką, okrywającego czarną dzianinową długą sukienkę. Ciepłe skarpety w skórzanych butach pozwalały jej cieszyć się śniegiem, nie marznąc zbytnio. Zaciskając palce w rękawiczkach w głębokich kieszeniach ruszyła w kierunku jednego z namiotów — naturalnie, nieco bardziej zaabsorbował ją wyjątkowy bufet niż sam parkiet, szczególnie, że wciąż nie był zbyt oblegany, a właściwie był praktycznie pusty. Szybko rozpoznała wśród nich wyjątkowe Fasoli Wszystkich Smaków, które od razu przyprawiły ją o szeroki uśmiech. Szukała wśród nich jednak czegoś innego. Kociołkowe pieguski wyglądały zachęcająco. Nim jednak sięgnęła po cokolwiek, gdzieś za jej plecami padło jej imię. Odwróciła się powoli, wyjątkowo niezaskoczona rozpoznaniem, w Dolinie Godryka pełno było znajomych, także i takich, których nie widziała od wielu dni, niektórych nawet latami. Widok Michaela rozpromienił jej twarz — pokrytą już lekkimi rumieńcami od otaczającego ich chłodu. Zaczesała za jedno ucho włosy  i przekrzywiła głowę, przyglądając mu się uważnie — prezentował się nienagannie, jak na kawalera przystało. Marynarka w wyjątkowym odcieniu i błękitna chusta, podobna do jej własnej, która od razu przykuła jej uwagę. Pomiędzy nimi zagościła dziwna, niezręczna cisza, a Michael, na Merlina, wydał się dziwnie nią zakłopotany.
— No, no, proszę. Nie pomyliłeś przypadkiem imprez, Tonks? Sabat dla arystokratów w inna stronę — mruknęła, prześlizgując się po nim wzrokiem, w ostatniej chwili zdając sobie sprawę, że mogło to być nieodpowiednie. — Dziękuję — odparła, dygając uprzejmie, kiedy ofiarował jej kieliszek z szampanem. Zdawało jej się, czy młody auror był zdenerwowany? Zacisnęła wargi, starając się pohamować poszerzający się z każdą chwilą uśmiech, aż w policzkach pojawiły się drobne dołeczki. — Niech będzie, za Nowy Rok. Za pomyślność — zawtórowała mu unosząc szkło wyżej i upijając mały łyk. Przeczuwała, że to nie będzie ostatni toast; było jeszcze mnóstwo czasu i tyle gości, z którymi powinna je wznieść. Zerknęła na zawartość kieliszka, próbując rozpoznać smak alkoholu, ale nic w pierwszej chwili nie przychodziło jej do głowy. — Tańczysz?— spytała bez ogródek, unosząc na niego spojrzenie piwnych oczu. — Powinieneś mnie chyba o to spytać, Mike — mruknęła rozbawiona, po czym dopiła szampana do końca i pociągnęła go na parkiet, korzystając z faktu, że wokół nich było mnóstwo miejsca i nikt specjalnie im się nie przyglądał. Po drodze odwróciła się do niego przodem, robiąc kilka kroków w tył. — Jesteś przeziębiony?— Spytała zaniepokojona. Choć prezentował się doskonale, jego oczy były szkliste, a nos zaczerwieniony — mama zawsze powtarzała, że były to pierwsze symptomy choroby.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Ulice - Page 5 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 14:49
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 21:56
Spojrzenie Michaela zatrzymało się na błękitnej chustce Hannah (auror stłumił myśl, że brunetce lepiej pasowałaby czerwień), a w jego oczach błysnęło coś na kształt zrozumienia.
Elementy pewnej układanki powoli układały się w całość i chociaż milczenie i tajemnice Just i Gabriela napawały go rozdrażnieniem, to na Hannah nie potrafiłby się gniewać. Czuł za to narastającą troskę, która sprowokowała jego milczenie. Nie wypadało mu w końcu martwić się o niezależną, radzącą sobie ze wszystkim (oprócz przykręcania półek) kobietę, ani poruszać pewnych tematów publicznie, i to na zabawie Sylwestrowej. A jednak wciąż był wstrząśnięty wydarzeniami na Pokątnej i wciąż nie miał okazji z nikim o nich porozmawiać. Mógłby oczywiście przegadać sprawę z Rinehearte’m, ale przy nim chciał być twardym aurorem. A poza tym, czy powinien ostrzec Hannah? Czytała pewnie Proroka, ale na stronach gazet wszystko potrafiło być mniej przerażające niż w rzeczywistości. Czy była świadoma zagrożenia?
Na szczęście, Hannah zręcznie przerwała zręcznie ciszę, a Michael z zakłopotaniem uświadomił sobie, że od kilku sekund gapi się tylko na dodatek do stroju atrakcyjnej kobiety, a nie na nią samą (czy właśnie pomyślał o koleżance Just: atrakcyjna? W młodości nie mógł patrzeć na znajome siostry jak na dziewczyny, bo mieszkał z rodzeństwem i nie miałby potem życia!). Pośpiesznie zlustrował spojrzeniem sylwetkę Hani i dodał szybko:
-Możemy wślizgnąć się na Sabat razem i objeść arystokrację z ciastek, bo ładnie… znaczy, elegancko wyglądasz. - normalnie byłby zadowolony ze zręcznej riposty, ale ze zdumieniem uświadomił sobie, że z jego ust wydobył się cienki, dziecięcy głosik. Zmarszczył brwi, rumieniąc się odruchowo - brzmiał jak w czasie mutacji, tylko jeszcze gorzej!
-Lepiej tego nie pij… - warknął, znaczy pisnął, ale Hannah nie została ostrzeżona w porę i upiła już łyk szampana. Jej trunek wyglądał jednak inaczej niż jego, a poza tym Hannah brzmiałaby mniej żenująco z wysokim głosem niż barczysty auror.
-Za pomyślność... i szczęście i zdrowie. - wymamrotał, bezskutecznie usiłując zniżyć głos.
Taniec brzmiał jak kusząca perspektywa - Mike wyszedł trochę z wprawy, ale na pewno będzie na parkiecie wyglądał lepiej niż teraz brzmiał. Może przy pląsach ulotnią się efekty alkoholu? Ucieszyła go też bezpośredniość dziewczyny, bo sam ostatnimi czasy za dużo myślał, a za mało działał - cecha dobra u aurora, ale nie w kontaktach towarzyskich.
-Jasne, że tańczę i poproszę cię do następnego tańca, panienko... skoro teraz panie proszą panów. - roześmiał się i skłonił teatralnie. Chętnie sparodiowałby teraz jakiś arystokratyczny akcent i baryton, ale z głosem pięciolatka wszystko było jeszcze zabawniejsze. Chwycił Hannah za rękę i skupił na pierwszych taktach muzyki, usiłując odnaleźć rytm. W tym czasie jej uwadze nie uszła jego straszna przypadłość (i dobrze, niech wie jak wiele poświęca, tańcząc pomimo okrutnej choroby!), więc spróbował zachować mężną minę. Na przeziębienie umiera się w końcu tylko przy mamie/siostrach/partnerce życiowej, a nie publicznie.
-Przeziębiłem się na... nocnym patrolu - nie wiedział czy kojarzyła jego nazwisko w kontekście wydarzeń na Pokątnej i wolał się nie chwalić, a na pewno nie teraz -I sama wiesz, że umiem zrobić herbatę, ale Auxlika nie. - po okresie intensywnych przygotowań do egzaminów w Hogwarcie i po przejściu kursu aurorskiego, beztrosko zapomniał o znienawidzonych eliksirach.
-Ale wszystko w porządku! Lada moment znów wsiądę na miotłę. A u Ciebie? - świąteczna przerwa i ostatnie zamieszanie przerwały regularność ich spotkań, a Mike'a nagle uderzyła świadomość, że wraz z ustaniem anomalii straci wymówkę, by przesiadywać w sklepie Wright z powodu złej pogody.
No nic, najwyżej znajdzie pretekst, by kupić tam nową miotłę.


rzut na piosenkę
cienki głos tura 1/3



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Ulice - Page 5 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Ulice [odnośnik]05.09.19 21:56
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ulice - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 16 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 16  Next

Ulice
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach