[W] Arena #06
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Arena #6
Temat służy wyłącznie powtarzaniu anulowanych pojedynków - punkty za posty nie są naliczane.
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Nie udało się - a wielka szkoda! - zmienić Wesleya w gęś. Wcześniejsze zaklęcie jednak udało się bardzo dobrze, przebiło się przez tarczę przeciwnika i już po chwili spętało, rzucając nim o ziemię. Garrett okazał się jednaj bardzo zawzięty, ledwie zaklęcie go uwolniło, a już stał na nogach i może pierwsze zaklęcie mu nie wyszło, jednak kolejne już zaraz pędziło ku Bottowi bardzo potężne.
- Protego!
- Protego!
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Tarcza pojawiła się u końca jego różdżki jasna i mocna, wchłonęła silne zaklęcie, by chwilę potem zniknąć. Akurat w tym jednym zaklęciu Bott szczególnie nie lubił nawalać - wydawało mu się jednym z najważniejszych. Tak, czy inaczej tym razem się udało, skierował więc zaraz swoją różdżkę w stronę Wesleya.
Gęś się nie udała, więc co teraz?
- Concitus.
Powtórzył za przeciwnikiem.
Gęś się nie udała, więc co teraz?
- Concitus.
Powtórzył za przeciwnikiem.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
Kolejne zaklęcie rozpadło się w kontakcie z tarczą Bertiego, chłopakowi wychodziło to dziś nad wyraz dobrze; zasłuży później na słowo uznania, nawet jeżeli było to wyłącznie zasługą łutu szczęścia. Szczęścia, które dopisywało mu dziś niesłychanie, a Garretta skazywało wyłącznie na zgrzytanie zębów.
Był rozproszony, zdawał sobie z tego sprawę; nie zmieniało to faktu, że pozostawał wściekły na własny brak skupienia. Bo podczas gdy teraz nie miało to znaczenia - to tylko sparing, tylko zabawa - to w trakcie prawdziwego pojedynku mogło kosztować go życie.
- Protego - wypowiedział tę samą inkantację (po raz kolejny?), tym razem robiąc to dosadnie, kładąc nacisk, a być może pomiędzy którymiś ze zgłosek zaczaiła się nawet złość.
Był rozproszony, zdawał sobie z tego sprawę; nie zmieniało to faktu, że pozostawał wściekły na własny brak skupienia. Bo podczas gdy teraz nie miało to znaczenia - to tylko sparing, tylko zabawa - to w trakcie prawdziwego pojedynku mogło kosztować go życie.
- Protego - wypowiedział tę samą inkantację (po raz kolejny?), tym razem robiąc to dosadnie, kładąc nacisk, a być może pomiędzy którymiś ze zgłosek zaczaiła się nawet złość.
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Tym razem to jego zaklęcie okazało się zbyt mocne i bez większego problemu przebiło się przez tarczę starszego czarodzieja. Bertie podsumował to jedynie uśmiechem - to tylko zabawa, porażki szczególnie go nie frustrowały, ale co tu rzec - lubił wygrywać.
- Niezła walka.
Przyznał z uznaniem, bo i poza zakończeniem może - obaj całkiem dobrze sobie radzili.
- Ciasto czekoladowe na pocieszenie? - zaproponował jeszcze, widząc nerwy przeciwnika. Miał nadzieję, że nie obrazi się o drobny prztyczek, choć chyba nie miał dziś zbyt dobrego humoru. Szczególnie, że o cieście mówił poważnie, słodycze zawsze poprawiają humor i łączą ludzi! Szczególnie te z czekoladą. Bertie o historii cukiernictwa wiele nie wiedział, ale czekoladę na pewno wynalazł czarodziej przy pomocy jakichś szczególnych, pełnych pozytywnej energii czarów i eliksirów.
Ruszył jednak zaraz do wyjścia, żeby nie zajmować areny.
- Niezła walka.
Przyznał z uznaniem, bo i poza zakończeniem może - obaj całkiem dobrze sobie radzili.
- Ciasto czekoladowe na pocieszenie? - zaproponował jeszcze, widząc nerwy przeciwnika. Miał nadzieję, że nie obrazi się o drobny prztyczek, choć chyba nie miał dziś zbyt dobrego humoru. Szczególnie, że o cieście mówił poważnie, słodycze zawsze poprawiają humor i łączą ludzi! Szczególnie te z czekoladą. Bertie o historii cukiernictwa wiele nie wiedział, ale czekoladę na pewno wynalazł czarodziej przy pomocy jakichś szczególnych, pełnych pozytywnej energii czarów i eliksirów.
Ruszył jednak zaraz do wyjścia, żeby nie zajmować areny.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
I kolejna tarcza okazała się zbyt słaba - co się z tobą dzieje, Garrett? Przejrzysta powłoka barwiąca się nieco srebrem ugięła się pod naporem zaklęcia, którego smuga zaraz trafiła go w dłoń. Palce się zrosły, a zanim mógł zareagować, jasna różdżka opadła na podest areny.
...szlag by to.
Nie był zły na wynik pojedynku (to tylko zabawa, niewinne sparingi, okazja do rzucenia kilku niegroźnych zaklęć), był zły na siebie; jeżeli w ostatnim czasie nawet jego umiejętności zaczęły go zawodzić, nie mógł mówić o choćby iluzji bezpieczeństwa.
Czy z taką samą bezsilnością zmagali się Dorea i Charlus, zanim pożegnali się z życiem?
Schylił się, by sprawną - choć pozbawioną mocy - dłonią sięgnąć po osikową różdżkę; słysząc słowa Bertiego, uśmiechnął się lekko. Mimo wszystko.
- Dobra robota - powiedział szczerze; chłopak miał talent.
Ale czy talent mógł zagwarantować szczątkową choćby pewność, że wszystko będzie dobrze?
- Następnym razem, Bertie - dodał zaraz, nie szczędząc uśmiechu i mając nadzieję, że Bott nie odbierze odmowy zbyt osobiście; z drugiej strony, zdawał się lekkoduchem, a ci często mieli zadziwiające skłonności do... empatii?
Skinął więc głową, a na powrót spochmurniał dopiero wtedy, gdy miał pewność, że nikt nie dostrzeże już jego zmarszczonych brwi oraz cieni tańczących w spojrzeniu i na obliczu.
| zt <3
...szlag by to.
Nie był zły na wynik pojedynku (to tylko zabawa, niewinne sparingi, okazja do rzucenia kilku niegroźnych zaklęć), był zły na siebie; jeżeli w ostatnim czasie nawet jego umiejętności zaczęły go zawodzić, nie mógł mówić o choćby iluzji bezpieczeństwa.
Czy z taką samą bezsilnością zmagali się Dorea i Charlus, zanim pożegnali się z życiem?
Schylił się, by sprawną - choć pozbawioną mocy - dłonią sięgnąć po osikową różdżkę; słysząc słowa Bertiego, uśmiechnął się lekko. Mimo wszystko.
- Dobra robota - powiedział szczerze; chłopak miał talent.
Ale czy talent mógł zagwarantować szczątkową choćby pewność, że wszystko będzie dobrze?
- Następnym razem, Bertie - dodał zaraz, nie szczędząc uśmiechu i mając nadzieję, że Bott nie odbierze odmowy zbyt osobiście; z drugiej strony, zdawał się lekkoduchem, a ci często mieli zadziwiające skłonności do... empatii?
Skinął więc głową, a na powrót spochmurniał dopiero wtedy, gdy miał pewność, że nikt nie dostrzeże już jego zmarszczonych brwi oraz cieni tańczących w spojrzeniu i na obliczu.
| zt <3
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
[W] Arena #06
Szybka odpowiedź