Wydarzenia


Ekipa forum
Uśpione wzgórze [ślub]
AutorWiadomość
Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]27.01.17 21:30
First topic message reminder :

Uśpione wzgórze

Nie tak często odwiedzane ze względu na panujące warunki. Chociaż wzgórze nie jest wysokie, wybitnie mocno otulone jest skalnymi półkami i spadami, które dla niewprawnych gości mogą okazać się niebezpieczne. U podnóża błyszczy tafla jeziora, zachęcająca do orzeźwiającej – przynajmniej latem – kąpieli lub dla śmiałków, do zdobycia liliowych kwiatów ze środka srebrzystej powierzchni. Uśpione wzgórze, jak nazywają je okoliczni, przez swoją urozmaiconą strukturę, pełną ścieżek, otwartych trawiastych przestrzeni i naturalnych przeszkód, stanowi bardzo częste pole treningowe dla jeźdźców i ich aetonanów.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]05.02.17 1:43
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością


'k100' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Uśpione wzgórze [ślub] - Page 22 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]05.02.17 1:49
Wychylił się z siodła mając nadzieję, że to jest dobrze zapięte. Komicznym byłoby gdyby te się osunęło na brzuch bowiem Adrien obawiając się głębokiej wody najpewniej przytroczyłby się do niego i na linię mety przybyłby pod koniem, a nie na nim.
Jego dłoń poczuła pod palcami chłód wodnego lustra. Gęsia skórka obiegła jego ramie, a on palce zacisnął na wystającej łodydze, lecz czy ta ulegnie i Adrienowi uda się pochwycić nagrodę?

|próbuję wyłowić lilię za st70
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]05.02.17 1:49
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Uśpione wzgórze [ślub] - Page 22 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]05.02.17 13:35
Myśli Darcy na jakiś czas uciekły w zupełnie innym kierunku niż trwająca gonitwa. Czując jego ciepły oddech na karku i silne ramię przytrzymujące ja w pasie, czuła się dość pewnie, aby nie musieć się przejmować ewentualnymi wypadkami. Instynktownie mimo wszystko oparła dłoń na jego ręce, obejmując smukłymi palcami przedramię mężczyzny, kiedy jednak wzrok, skupiony był na odległych rozmyślaniach. Otrzeźwił ją jego głos. Rzucony obok ucha zabrzmiał wyraźnie w jej głowie. Wzrok przesnuł się w przelocie po tafli wody, zanim niebieskie tęczówki utkwiła na Tristanie. W gruncie rzeczy odczuwała już zmęczenie (mimo swojego małego wkładu w przebieg gonitwy) oraz znużenie. Oparłaby się plecami o pierś brata, ale mogłaby mu utrudnić tym wyławianie co rusz nowych lilii z wody. Te, które zdobył, Darcy bezwiednie obracała w dłoniach, zaciskając je w jednej ręce, intuicyjnie, mocno.
Kiedy echo intensywnej refleksji ucichło w jej głowie, wyczuwając jego uścisk w pasie, podniosła wolną dłoń w górę, zaczepnie mierzwiąc włosy bratu i uśmiechnęła się do niego łagodnie, wracając uwagą do trzymanych w rękach lilii. Powinni to powtórzyć. Wspólną jazdę konną, chociaż niekoniecznie w tak wielkim tłumie, narażając Tristana na nieprzyjemności ryzykownej jazdy i upadków. Przytrzymywała wodze w momencie, w którym Tristan pochylał się po kolejne kwiaty, ale chyba wolałaby, żeby nie wpadł przy tym przypadkiem do wody.
Nie uważam, żeby ktokolwiek mógł się zrównać z Twoimi zdobyczami — stwierdziła, przytrzymując go w pasie wolną ręką, z niemą prośbą w oczach, żeby już nie sięgał po kolejne lilie.


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]05.02.17 16:03
Błyszcząca w świetle lampionów woda jeziora - poruszała się nieznacznie, gdy szereg jeźdźców balansował na grzbietach swoich aetonatów. Skrzydła pięknych, magicznych rumaków muskały wodną toń, dodatkowo burząc jej taflę. Wszystko po to, by zdobyć upatrzony biały kwiat. Najpiękniejsze trzy okazy bardzo szybko znalazły swoich właścicieli, trafiając do Wynony, Tristana i Darcy oraz Majesty. I nie trudno było zgadnąć, kto z wymienionej trójki wykazał się największą gracją i zwinnością, zdobywając największą ilość kwiatów. Lord Rosier wraz z siostrą pokonali przeciwników, by ostatecznie uplasować się na pierwszej pozycji wyścigu. Tuż za nimi znajdowała się lady Burke, a trzecią pozycję osiągnął Adrien Carrow.

Każdy, komu udało się pochwycić bielącą się lilię - może ją zachować. Tylko jedna, należąca do zwycięzców była wyjątkowa, magiczna - miała pozostać w swej urokliwej postaci białych płatków już do końca, nie więdła, roztaczając wokół swój słodki zapach.

Ścieżka lampionów utworzyła nową linię, która sunąc w górę - wracała do punktu zbiórki na wzgórzu.
Każdy mógł bezpiecznie wrócić na miejsce, oddać w ręce stajennych zmęczone wierzchowce, osuszyć się, odpocząć, a potem wrócić do dworku na kolejne organizowane atrakcji lub oddać się cichym rozmowom w przeznaczonych do tego miejscach.

Klasyfikacja jeźdźców:
(lista ułożona chronologicznie, zależnie od osiągniętego wyniku)

Tristan&Darcy 579+86+9+100+5*+30+30 = 839
Wynona 614+5+45+8+30+30+100 = 832
Adrien 687+98+5 = 790
Majesty 557+89+11+100 = 757
Marcel  673+15+5 = 693
Edgar 580+66+4+10+30 = 690
Craig 610+11+8+30 = 659
Quentin 616+31+3 = 650
Harriet 557+72+5+10 = 644
Travis 504+65+4 = 573
Evelyn 500+11+10+30 = 551

Wyścig został zakończony! Gratulujemy zwycięzcom!


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Uśpione wzgórze [ślub] - Page 22 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]18.02.17 22:48
Drugie miejsce. Nonna mimowolnie rozciągnęła usta w długiej, przeciągłej linii wyrażającej niezadowolenie. Była pierwszym przegranym tego wyścigu. Przeklęty Tristan Rosier. Pewnie warknęłaby jak rozzłoszczony pies, albo syknęła jak rozjuszona kotka, ale pohamowała oba te odruchy wciągając tylko powietrze przez nozdrza. Wyprostowała się, mocnej prostując plecy i unosząc podbródek z tej pozycji lustrując spojrzeniem tłum. Zeskoczyła ze swojego wierzchowca powstrzymując się przed chęcią rzucenia lilii na podłoże i – całkowicie nie przystającemu damie – rozpoczęcia wściekłego skakania po nich. Zamiast tego zacisnęła drugą z dłoni w pięść, mocno, do momentu, aż nie poczuła boleśnie wbijających się w nią paznokci. To pomogło jej pozbierać się w sobie. Przełknąć gorzki smak porażki. Uświadomić sobie, że drugie miejsce, choć mocno niesmaczne, nadal było na podium. I gdy już wykonywała pierwszy krok by ruszyć w kierunku sali, jej chłodne zielone spojrzenie dojrzało mężczyznę, któremu od zawsze starała się udowodnić, że jest równie sprawna, zaradna i wystarczająco dobra, by móc konkurować z mężczyznami. I zanim wykonała krok w kierunku sali, zmieniła zdanie. Jakaś nowa, nieznana jej dotąd siła kazała ruszyć wprost ku niemu. Jedynie skinieniem głowy odpowiadając na gratulacje, które co poniektórzy posyłali w jej kierunku. Nie spuszczała z niego spojrzenia. Uparcie wpatrując się w jego twarz. Szmaragd znaczący jej tęczówki skrzyżował się z błękitem przypominającym bezchmurne niebo goszczące w jego spojrzeniu. Krok za krokiem zmierzała ku niemu, gest naznaczając pewnością, twarz – mimo że nadal względnie neutralna i nic niewyrażająca – posiadała lekkie znamiona uporu, podjętej decyzji. Lilie nadal ściskane w dłoni towarzyszył jej podczas całej tej wędrówki. Nie biegła ku niemu. Nie poruszała się mozolnie. Przemierzała dzielącą ich odległość spokojnie w rytmie jeszcze trochę rozszalałego serca, który nadawał ton jej ruchom. Uniosła leciutko podbródek by dodać sobie odwagi, gdy dzielącą ich odległość zmniejszyła się, a jego pewne spojrzenie wlało do niej chwilowe zwątpienie. Strząsnęła je z ramion, szybko odrzucając na bok. Zatrzymała się energicznie, wprawiając kosmyki w ruch. Zadarła jeszcze trochę głowę. A potem wyciągnęła dłoń przed siebie. Rozwijając pięść, pokazując mu lilie – symbol znaczący o jej sile. Złapała w drugą dłoń średnie, tą największą i najpiękniejszą przytrzasnęła dłonią na jego klatce piersiowej. Niewypowiadająca​ ani słowa. Czekając, aż nie odbierze jej. Aż gestem, albo słowem, nie przyzna, że jest godna, warta tego, by stać u boku mężczyzn. Że potrafi zrobić więcej, niż wyglądać pięknie u boku mężczyzny wybranego dla niej przez nestora. Ostatnia myśl nieklasyfikowani​e zdała się niewygodna, gdy Wynonna uświadomiła sobie, że swoje kroki winna skierować ku innemu mężczyźnie. Zganiła się w myślach, za poddanie się nagłemu porywowi. Skrzywiła w myślach, za nieokrzesanie w charakterze. Ale teraz nie zamierzała się już wycofywać. Naprała dłonią rozłożoną płasko na jego piersi pod którą spoczywała między nimi lili. Weź ją. Zdawała się mówić gestem. Weź ją i przyznaj. Zdawała się mówić spojrzeniem.


You say

"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
But I don't know why you're shooting in the dark I got faith in nothing.


Wynonna Burke
Wynonna Burke
Zawód : Łowca rzadkich ingrediencj, ex alchemik
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Im difficult, but I promise
I'm worth it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Snow Queen
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3517-wynonna-persephone-burke https://www.morsmordre.net/t3530-tryton#61808 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3531-wynonna-burke#61812
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]24.02.17 14:30
Podniebne loty nie były mu pisane, nie tego wieczoru i nie na tej uroczystości, na której szedł na niepisane ultimatum, rezygnując z części rozrywek w celu zapobiegnięcia uczestnictwa Lilith. Pamiętał doskonale gonitwę w lasach Sherwood (jakże mógłby nie pamiętać tych pierwszych słodkich dni po ich ślubie?), pamiętał, że gdy zdobywał honory na równi z Percivalem, świeżo upieczona lady Avery błądziła w puszczy bez końca - równie doskonale pamiętał zmagania jeździeckie na ślubie Rosierów, pamiętał, że gdy biały lis padał rażony bełtem z jego kuszy, jego małżonka po raz kolejny nie była świadkiem jego glorii, zamiast tego rujnując swoją suknię w przybrzeżnych wodach, w których niesforny koń wysadził ją z siodła. Podobne konkurencje najwyraźniej jej nie służyły, wnioski były jasne jak słońce; przykładna żona nie powinna brać udziału w tego typu przedsięwzięciach, o ile nie była w stanie przywdziać pod koniec wieńca laurowego, w gruncie rzeczy nie powinna nawet porywać się na zbędne ryzyko i po prostu czerpać radość z podziwiania święcącego triumfy męża - taki był naturalny porządek rzeczy, niestety czasem dość mocno zaburzony przez nowoczesne prądy głoszące idee równościowe i mącące w głowach młodych szlachcianek.
Dziwnie było znaleźć się po drugiej stronie lustra, w towarzystwie słabnących z nadmiaru emocji dam, staruszków, którzy czasy sprawności fizycznej mieli już dawno za sobą oraz elegancików zbyt przejętych wizją umorusania odświętnych szat w trakcie szarży po trawiastych wzgórzach - lub raczej należałoby rzec: upadków do jeziora. To nigdy nie było jego miejsce, nie było nim również teraz, lecz wmawiał sobie przewrotnie, że dla większego dobra warto jest się odrobinę poświęcić i mieć na względzie szerszą perspektywę, dlatego też układał usta w uprzejmym uśmiechu, który nie drgnął nawet na chwilę w trakcie obserwowania zmagań, w których nie dane mu było brać udziału; wdzięczny za umiejętność powściągania emocji i przybierania na twarz coraz to innej maski, znosił z godnością ciągnące się w nieskończoność minuty - i tylko ramię, na którym wspierała się jego małżonka wydawało się dziwnie mrowić, drętwieć, czuć nieswojo. Wyplątał rękę z uścisku, wymawiając się chęcią sięgnięcia po kieliszek szampana, który szczęśliwie znalazł się w zasięgu jego wzroku i chęcią przywitania się z nieco nudnawym lordem Black, do którego wcale nie było mu spieszno, lecz z którym porozmawiać w celu utrzymania korzystnych relacji biznesowych wypadało. Obserwował działania jeźdźców już tylko kątem oka, deliberując nad handlem trollami i wypunktowując zalety, które stawiały podopiecznych rodu Averych ponad tymi znajdującymi się w posiadaniu Yaxleyów. Zwrócił twarz ponownie ku tafli jeziora dopiero gdy donośne pluśnięcia przy akompaniamencie rżenia rumaków dały znać o tym, że rywalizacja weszła w nowy etap: bez trudu odnalazł sylwetkę, która interesowała go najbardziej i ze swoistego rodzaju ukontentowaniem odnotował fakt, że ciemnowłosa nie dość, że utrzymywała się w siodle, to jeszcze raz za razem pochylała się tuż ponad wodą, by sięgnąć po bielące się nawet z oddali kwiaty. Wyczekiwał dalszego biegu wydarzeń - i się nie rozczarował. Być może należało odpowiedzieć reakcją na akcję, ruszyć po miękkiej trawie uginającej się pod stopami w kierunku, z którego nadchodziła lady Burke, lecz nie podjął żadnych kroków z wyjątkiem pożegnania lorda Black i upicia łyka szampana. Chłodne tęczówki śledziły uważnie ruch szlachcianki, która brnęła prosto przed siebie, nie zważając na nic ani na nikogo po drodze, a krótki uśmiech wykrzywił jego usta, by już po paru chwilach powrócić do stanu wyjściowego, obojętności okraszonej niewypowiedzianym wyzwaniem, by ten wyraz zmienić. Jedna, mała lilia - czy tyle miało wystarczyć?
- Czy drugie miejsce ma smak słodki? - zapytał niemalże retorycznie, wiedząc aż za dobrze, że mało co jest równie gorzkie. Musiała to wiedzieć i Wynonna, której twarz wyrażała zaciętość, niekoniecznie triumf, jakiego można by oczekiwać po kobiecie, która pokonała tylu innych zawodników, by zgodnie z prawem Darwina ustąpić miejsca silniejszemu - do tej roli Rosier niewątpliwie nadawał się wprost idealnie. Z pewnym ociąganiem uniósł rękę, by chwycić nadgarstek dłoni przyciśniętej do jego klatki piersiowej, dłoni, pod którą doskonale wyczuwalny był miarowy, spokojny rytm serca niewzruszonego publicznym pokazem, który był nie na miejscu, lecz który, być może, z racji ilości trunków wypitych przez gości i ogólnego gwaru po zakończonym wyścigu przemknie niezauważony. Oderwał dłoń Wynonny od swojego splotu słonecznego, by wyciągnąć spod jej palców białą lilię i zerknąć przelotnie na nieco pogniecione płatki.
- Całkiem niezła zdobycz, o ile jest się fanem sentymentalnych symboli zaklętych w czasie - co innego skóra zdjęta z białego lisa, nie było w tym temacie żadnej dyskusji. - Nigdy nie posądzałem cię o bycie właśnie tym typem, lady Burke - dodał miękko, wciąż nie odrywając spojrzenia od jej twarzy.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Uśpione wzgórze [ślub] [odnośnik]13.03.17 20:33
Było za późno, żeby się wycofać. Odpuścić. Wynonna zdawała sobie sprawę, że jej gest nie był odpowiednim. Świadomość dotarła jednak do niej później. Dopiero po chwili, dopuszczając do głosu zdrowy rozsądek wyciszony podszeptami honoru i dumy; dziwnego rodzaju potrzeby udowodnienia komuś – nawet nie komuś, mężczyźnie, któremukolwiek, choć mimowolnie Perseus zdawał jej się najbardziej odpowiedni – że jest warta więcej, niźli posag. I że jest też w stanie więcej dokonać, niż jedynie ozdobić ramię mężczyzny. Tak bardzo chciała pokazać, zyskać niezaprzeczalny argument. Pewność, że jej mniemanie o sobie nie jest jedynie czymś, co sobie zmyśliła. Że jest rzeczą prawdziwą, namacalną, potwierdzoną przez osiągnięcia, które o tym świadczyły.
A co najgorsze, nie miała pojęcia dlaczego tak bardzo jej na tym zależy.
To zaś, wprowadzało ją w frustracje. W niekontrolowane, ledwie wyczuwalne, drganie całego ciała. Gdy toczyła wewnętrzną walkę, próbując zrozumieć mechanizmy napędzające jej działanie. Jakież wielkie było jej rozczarowanie, gdy natrafiała na mur – wybudowany przez samą siebie – przez który nawet ona nie potrafiła się przebić. Jakaż nieopisanie wielka złość ogarniała całą jej jednostkę, gdy uświadamiała sobie – raz po raz – że oto ona, Wynonna Burke, wybudowała fortecę dla swojego serca, wokół postawiła mury i fosy, uzbroiła siebie w niezbędną obronę, jednak zapomniała o wykonaniu tajemnego przejścia pod ziemią dla samej siebie. Drogi, która pozwoliłaby dotrzeć jej, do jej własnego serca. Możliwości, która teraz z pewnością pozwoliłaby jej zrozumieć samą siebie. Zostawała zdana na wiedzę, której sama – umyślnie – się pozbawiła. Którą teraz, musiała posiąść od nowa. Targana jednak obawami, że gdy w końcu uda jej się dojść do porozumienia z własnym ja może być już za późno.
Na co? Sama nie wiedziała.
I to dobijało ją jeszcze mocniej. Nieustannie wprowadzając zawirowania do jej ułożonego świata; do stałych form postrzegania otoczenia. Wiedziała, że owe coś nie ominie i jej. A wręcz odwrotnie – wisi nad nią, czekając na odpowiedni moment by spaść i nabruździć w jej skrupulatnie składanym życiu. Raz po raz więc odrzucała targające nią wątpliwości. Raz po raz zaciskała dłoń w pięść wbijając w nią paznokcie, nakazując sobie tym samym lodowaty spokój. Sprowadzając na siebie opanowanie.
Tak było też teraz. Druga dłoń zacisnięta wokół pozostałych lilii samoistnie zacisnęła się na nich mocniej przynosząc – zdawać by się mogło – zbawienny ból. Oczy tylko na chwilę zwężyły się w niemej złości na słowa Perseusa; już po sekundzie znikając z jej oblicza. Ponownie pozostawiając ją pozornie niewzruszoną. Pozwoliła by odciągnął jej nadgarstek. Tak samo jak pozwoliła, by na wyspie z uprzejmym zainteresowaniem zbadał jej skaleczoną dłoń. Wykazywała wobec niego – z pewnością jednego z pierwszych – swoistego rodzaju uległość, o którą nie podejrzewała nawet siebie. Opuściła wolną dłoń wzdłuż ciała pilnując bo i jej nie zacisnąć. Już za chwilę, gdy zniknie sprzed jego oblicza, będzie miała okazję wyładować nakładające się w niej emocje.
-Czy brak miejsca, pozostawia na języku jakikolwiek smak, lordzie Avery? – pyta równie retorycznie. Jeden, spokojny krok w tył. Nieme wyzwanie, rzucone w spojrzeniu. A potem odwrót. Szybki i zdecydowany. Bez wyczekiwania na odpowiedź. Bez odpowiadania na którekolwiek z zadanych przez niego pytań. I w końcu, bez odwrócenia się choćby raz w jego stronę, gdy swe kroki kierowała poza Uśpione Wzgórze.

| zt


You say

"I can fix the broken in your heart You're worth saving darling".
But I don't know why you're shooting in the dark I got faith in nothing.


Wynonna Burke
Wynonna Burke
Zawód : Łowca rzadkich ingrediencj, ex alchemik
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Im difficult, but I promise
I'm worth it.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Snow Queen
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3517-wynonna-persephone-burke https://www.morsmordre.net/t3530-tryton#61808 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t3531-wynonna-burke#61812

Strona 22 z 22 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22

Uśpione wzgórze [ślub]
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach