First topic message reminder :


[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 45

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Kilka długo ciągnących się sekund później i wszystko było jasne. Brak anomalii oraz oczyszczona skóra, idealnie. Wypuściłem ze świstem ulgi powietrze z płuc i zastanowiłem się nad tym co dalej. No tak, muszę teraz zagoić oparzenia, a potem zabiorę się za nastawienie złamanych kości. To może być procesem długotrwałym i z pewnością bolesnym. Wierzyłem jednak, że Yvette sobie poradzi. Najlepiej, by nie krzyczała, bo reszta domowników chyba wywiezie nas na taczkach. Zerknąłem na uwijającego się z lodowymi okładami skrzata i przystąpiłem do dalszej części planu.
- Cauma Sanavi – powiedziałem spokojnie. Machnąłem różdżką blisko miejsca oparzenia w nadziei, że i tym razem magia nie zacznie kaprysić. Bo tak naprawdę nie obawiałem się o swoje umiejętności, powodzenie lub nie zaklęcia, wszystko rozchodziło się o niepożądane skutki uboczne, których wolałbym uniknąć. Ale musiałem robić to, co do mnie należało, więc pozostało zacisnąć zęby i czekać na finał swoich starań.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 42

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Jak dotąd wszystko zmierzało ku dobremu. Skóra oczyściła się, a zaraz potem pojawiła się wiązka zaklęcia mającego na celu zniwelowanie powstałych oparzeń tkanek. I udało się, faktycznie. Znów miałem nie tyle szczęście w rezultacie, co szczęście w braku wystąpienia anomalii. Nie cieszyłem się jednak, to nie był koniec mojej interwencji. Co więcej, w takim wypadku wystąpienie skutków ubocznych używania zaklęć wzrastało wraz z każdą kolejną próbą czarowania. Nie byłem nastawiony optymistycznie, ale musiałem działać i tego się trzymałem. Skoro wszystkie powierzchowne rany zostały zaleczone, postanowiłem przejść do dalszej części planu. Właściwie zmieniłem zdanie w ostatniej chwili. Najpierw trzeba uspokoić pacjentkę, dopiero potem zabrać się za bolesne naprawianie kości.
- Paxo – powiedziałem zatem pełen nadziei, że to wystarczy, by Yvette się rozluźniła. Wtedy dalsza część uzdrawiania pójdzie nam prościej. I ona to łatwiej zniesie i ja. Ale wszystko leżało teraz w gestii przewrotnego losu.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 83

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Wszystko wskazywało na to, że i tym razem się uda. Wprawny ruch nadgarstkiem, niezawodna wymowa, te części złożyły się na szczęśliwą całość. Promień zaklęcia trafiający w Yvette nie wydawał mi się odbiegający od normy i miałem racje. Oddech kobiety wyraźnie zwolnił prowadząc do uspokojenia się, co też korzystnie wpływało na jej złamane żebra. Mięśnie rozluźniły się, a ja wraz z nimi. Dobrze. Musiałem więc przejść do najtrudniejszego etapu, ale nie poddawałem się pesymistycznym wizjom, że skoro anomalia jeszcze nie nadciągnęła, to widocznie szykowała coś specjalnego w najmniej oczekiwanym momencie. Dość, musiałem działać, tak po prostu.
- Feniterio – rzuciłem najpierw na pęknięte żebro, by je dobrze nastawić. Bez nastawiania nie miałem co składać kości, bo okres rekonwalescencji wydłużyłby się znacząco. Co więcej, byłoby to po prostu narażenie na późniejsze komplikacje, a na to nie mogłem pozwolić. Także stopniowo musiałem iść do celu.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 99

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Po raz kolejny umiejętności mnie nie zawiodły, choć gorzej mogło być z anomalią. Po kilku sekundach sprawa się wyjaśniła. Wszystko przebiegło pomyślnie. Promień zaklęcia był silny, bez odchyleń, zaś chwilę później usłyszałem lekkie chrupnięcie świadczące o tym, że kość się dobrze nastawiła. Zerknąłem kontrolnie na półwilę zastanawiając się czy bardzo ją bolało, ale nie musiałem tego robić. Ba, nie powinno mnie to interesować. W ogóle dziw, że mogłem się przy niej skupić, to chyba za sprawą powoli pojawiającego się na nowo zmęczenia. I adrenaliny spowodowanej niepewnością co do wystąpienia magicznych komplikacji. Musiałem działać dalej.
- Fractura Texta – wypowiedziałem tym razem, by całość procesu regeneracji żeber dobiegła końca. Tylko tyle i aż tyle. Każdy stawiany przeze mnie krok musiał być podyktowany ostrożnością, bo mogło zdarzyć się tak, że musiałem każdy krok powtarzać od nowa, a to byłoby nam bardzo nie na rękę. Cóż, sprawa miała się za chwilę rozstrzygnąć.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 70

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Było dobrze. Czułem to podskórnie, kiedy moc przechodziła do różdżki wyzwalając kolejny promień zaklęcia. Także udany. Byłem pewien, że zrośnięcie kości się powiodło, ale delikatny ucisk na klatkę piersiową w poszukiwaniu pod palcami struktury kostnej potwierdziło moją tezę. To wspaniała wiadomość. Gorszą było to, że czekały na mnie jeszcze dwa złamania, nogi oraz ręki. Czyli jeśli wszystko poszłoby pomyślnie, to cztery zabiegi. Jeśli nie, to jeszcze więcej, bo wtedy trzeba łamać kość. Słabo mi było na samą myśl, bo to znacznie zwiększało ryzyko wystąpienia anomalii, ale to trudno. Musiałem walczyć, a nie rozmyślać o tym co może się wydarzyć. To nie miało sensu.
- Feniterio – powiedziałem zatem, tym razem koniec różdżki kierując na złamaną lewą rękę Yvette. Jakkolwiek akurat to zaklęcie było proste, to nadal mogło nie wyjść, ale to nie było aż takim problemem. Gorzej, jak nie udaje się zrastanie kości. Muszę poczekać na efekt.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 96

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Na przemian odczuwałem zmęczenie oraz napięcie spowodowane niepewnością co do dalszych losów moich starań. To było niczym ruletka i nigdy nie mogłem mieć pewności co dalej się wydarzy. Na szczęście i tym razem magia nie zawiodła, uznałem więc, że chyba będzie dobrze. Nastawianie jednak było bardziej wymagające niż zrastanie, choć już sam się gubiłem we własnych chaotycznych myślach. Za dużo emocji oraz wysiłku, dlatego wszystko mi się plątało. Dobrze, że jeszcze zaklęcia jako tako mi wychodziły. Jeszcze. Nie zamierzałem jednak martwić tym Yvette, niech ma poczucie, że trafiła w dobre ręce.
- Fractura Texta – rzuciłem krótko po tym, jak dostrzegłem, że nastawianie złamanej kości ręki się powiodło. To wszystko musiało boleć, ale nie było innego sposobu na poradzenie sobie z tą komplikacją. Dlatego wziąłem głęboki wdech sądząc, że uczyniłem wszystko najlepiej jak potrafiłem, ale to się miało dopiero okazać.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 43

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :

Fortuna mi sprzyjała, bo nic nie wskazywało na to, że uzdrawianie miało się nie powieść. Owszem, udało się. Widziałem to po promieniu zaklęcia, a także usłyszawszy charakterystyczny dźwięk świadczący o natychmiastowym zrośnięciu się pękniętej kości. Rękę również zbadałem dla pewności, uciskając w miejscu, gdzie przed chwilą znajdowało się złamanie. Pod palcami stwierdziłem, że wszystko było w porządku, co napełniło mnie od nowa nadzieją. Zostało więc złożenie złamanej nogi i sprawdzenie ogólne czy nie ma wewnętrznych uszkodzeń i to byłby koniec leczenia. Optymistyczne podejście, ale wcale nie twierdziłem, że to jedyna opcja scenariusza na dzisiejszą noc.
- Feniterio – powiedziałem ponownie robiąc adekwatny do inkantacji ruch nadgarstkiem. Teraz celowałem w złamaną nogę, chcąc nastawić pękniętą kość. Gdyby i to się powiodło, to powiedzmy, że większość problemów mielibyśmy już z głowy. Jednak to się dopiero okaże.

The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 79

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :