Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Steve
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Steve
Zakupiony przez Jaydena na jednym z londyńskich targów sokół jest wytrzymałym posłańcem. Ten duży samiec, o krępej sylwetce, silnej budowie ciała z długimi, ostro zakończonymi skrzydłami i masywną głową może tylko wydawać się niepozorny i uroczy. Gdy będzie trzeba, dziobnie nachalnego czarodzieja, jednak w stosunku do swojego właściciela pozostaje nadzwyczaj cierpliwy. Na co dzień zwinny i energiczny, uspokaja się przy dłuższych dystansach. Podobnie jak Jayden, który specjalizuje się w wykradaniu jedzenia z hogwarckiej kuchni, Steve wszędzie znajdzie dla siebie parę zwierzęcych ingrediencji.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/QP3z4yc.png');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">[b][color=#6A6F85]☆[/color][/b]</span><span class="pdt"><!--
-->Jayden Vane<!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--><div class="nombro">do kogo</div><!--
--></span><span class="tresc"><!--
-->TREŚĆ<!--
--><span class="podpis"><!--
--><div class="nombro">Jayden</div><!--
--></span></span></div></div></div></div>
<style>@font-face {font-family:'Monarchy Signature';src:url(https://dl.dropbox.com/s/fd3oodjr7lo6utm/Monarchy%20Signature.ttf?dl=0) format('truetype');} .nombro {font-size: 40px; font-family: 'Monarchy Signature';} </style>
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Ostatnio zmieniony przez Jayden Vane dnia 01.08.21 20:13, w całości zmieniany 28 razy
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 8 sierpnia
Jay, Wybacz mi za kilka dni zwłoki. Absolutnie nie miały żadnego związku z treścią Twojego listu. Bardzo ambitnie zaplanowałam mój czas i byłam już zbyt zmęczona, by usiąść i nakreślić tych kilka słów.
Jeśli chodzi o Twoją prababkę, nie widziałam jej aż dwa dni, odkąd faktycznie poczyniłam porządki na strychu. Pozostawiłam tam jedynie jej stare przybory krawieckie, ale to opowiem Ci już jak się spotkamy. W każdym razie jej towarzystwo nie było mi tak bardzo przykre (chociaż miała bardzo niewyparzony język jak na starszą panią!)
Melanie... No cóż, przyznam ci się, że czasami nadarza się ku temu okazja, jednak prawda jest taka, że większość czasu spędza z dorosłymi. Czasami inni uzdrowiciele mi pomagają, czasami jestem to po prostu ja. Tego nie jestem jej w stanie zapewnić. Na pewno nie teraz. Wiem, że dzieci powinny przebywać z innymi dziećmi, ale teraz muszę myśleć o bezpieczeństwie i mieć nadzieję, że bardzo na tym nie ucierpi.
Nie słyszałam nic o nim. Nie szukałam również o nim żadnych wieści. Tak jest lepiej, ale oczywiście, porozmawiamy. Już nie mogę udawać, że ten temat nie istnieje. Chcę jednak wspomnieć Ci o jednej rzeczy - nie czuje jakbym mu coś zawdzięczała; tego, że dzięki niemu mam Melanie. Nie żałuję, że to się stało. Nie mogłabym. Żałuję jedynie własnej naiwności, ale tak jak mówisz - nie jest to temat na listowną pogawędkę. Porozmawiamy o tym twarzą w twarz. Obiecuję.
I będę oczekiwać waszego przybycia (a nawet nie mogę się go doczekać), przygotuje salon na wasze przybycie i może postaram się (chociaż nie obiecuje, że dam radę) zaprowadzić porządek w niektórych pomieszczeniach, by każdy mógł znaleźć sobie jakieś miejsce.
Jeśli chodzi o lekcję, zaczęłam już trochę ćwiczyć na własną rękę, mam nadzieję, że uda mi się ci je zaprezentować.
Rose
Jeśli chodzi o Twoją prababkę, nie widziałam jej aż dwa dni, odkąd faktycznie poczyniłam porządki na strychu. Pozostawiłam tam jedynie jej stare przybory krawieckie, ale to opowiem Ci już jak się spotkamy. W każdym razie jej towarzystwo nie było mi tak bardzo przykre (chociaż miała bardzo niewyparzony język jak na starszą panią!)
Melanie... No cóż, przyznam ci się, że czasami nadarza się ku temu okazja, jednak prawda jest taka, że większość czasu spędza z dorosłymi. Czasami inni uzdrowiciele mi pomagają, czasami jestem to po prostu ja. Tego nie jestem jej w stanie zapewnić. Na pewno nie teraz. Wiem, że dzieci powinny przebywać z innymi dziećmi, ale teraz muszę myśleć o bezpieczeństwie i mieć nadzieję, że bardzo na tym nie ucierpi.
Nie słyszałam nic o nim. Nie szukałam również o nim żadnych wieści. Tak jest lepiej, ale oczywiście, porozmawiamy. Już nie mogę udawać, że ten temat nie istnieje. Chcę jednak wspomnieć Ci o jednej rzeczy - nie czuje jakbym mu coś zawdzięczała; tego, że dzięki niemu mam Melanie. Nie żałuję, że to się stało. Nie mogłabym. Żałuję jedynie własnej naiwności, ale tak jak mówisz - nie jest to temat na listowną pogawędkę. Porozmawiamy o tym twarzą w twarz. Obiecuję.
I będę oczekiwać waszego przybycia (a nawet nie mogę się go doczekać), przygotuje salon na wasze przybycie i może postaram się (chociaż nie obiecuje, że dam radę) zaprowadzić porządek w niektórych pomieszczeniach, by każdy mógł znaleźć sobie jakieś miejsce.
Jeśli chodzi o lekcję, zaczęłam już trochę ćwiczyć na własną rękę, mam nadzieję, że uda mi się ci je zaprezentować.
Rose
what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts
my dearest friend
Przeczytaj Armando Dippet
Jaydenie, jak się mają dzieci? Czy potrzeba Ci czegoś w związku z Twoim... specjalnym zadaniem? To straszne, że przyszło im żyć w tak ponurych czasach. Cieszy mnie, że Hogwart może pomóc im przejść przez to choć trochę życzliwiej, ale zaczynam się obawiać, jak długo uda nam się utrzymać tę politykę. Naciski ze strony Ministerstwa Magii zaczynają być nieco mniej subtelne. Miej dzieci na oko, wiesz, co wydarzyło się przed laty. Musimy mieć oczy dookoła głowy zanim do Marty dołączy kolejna dziewczynka. Kaganek oświaty gaśnie, niedługo mogą go przyćmić mroczne cienie. Bądźmy na to gotowi.
I te przygotowania chciałbym zacząć już teraz. Jesteś doskonałym pedagogiem, Jaydenie, dzieci Cię lubią i potrafią Ci zaufać - a Ty potrafisz wyciągnąć z nich wszystko, co najlepsze. To rzadki dar, nie chciałbym, żeby się zmarnował. Wnoszę propozycję, czy zechciałbyś od września przejąć opiekę nad domem Roweny Ravenclaw. Wiem, że bystrość umysłu to właśnie to, co jest Ci najbliższe i jestem pewien, że nasi młodzi geniusze znajdą w Tobie autorytet, który zapamiętają na długie lata. Profesor Boak przechodzi na słuszną emeryturę, nie wróci od kolejnego roku szkolnego. Uznałem, że jego obowiązki najlepiej będzie powierzyć Tobie. Nowy nauczyciel nie zyska zaufania uczniów tak szybko - mojego zresztą też nie, zwłaszcza w tych strasznych czasach. Armando Dippet
I te przygotowania chciałbym zacząć już teraz. Jesteś doskonałym pedagogiem, Jaydenie, dzieci Cię lubią i potrafią Ci zaufać - a Ty potrafisz wyciągnąć z nich wszystko, co najlepsze. To rzadki dar, nie chciałbym, żeby się zmarnował. Wnoszę propozycję, czy zechciałbyś od września przejąć opiekę nad domem Roweny Ravenclaw. Wiem, że bystrość umysłu to właśnie to, co jest Ci najbliższe i jestem pewien, że nasi młodzi geniusze znajdą w Tobie autorytet, który zapamiętają na długie lata. Profesor Boak przechodzi na słuszną emeryturę, nie wróci od kolejnego roku szkolnego. Uznałem, że jego obowiązki najlepiej będzie powierzyć Tobie. Nowy nauczyciel nie zyska zaufania uczniów tak szybko - mojego zresztą też nie, zwłaszcza w tych strasznych czasach. Armando Dippet
PrzeczytajMaeve
Jay, Nawet nie próbuj mnie przepraszać. Ani za ciszę, ani za to, że napisałeś w konkretnej sprawie. Cieszę się, że to zrobiłeś - sama chciałam się do Ciebie odezwać, upewnić, że niczego nie potrzebujesz, ale pomyślałam, że potrzebujesz samotności. Albo nawału pracy, by zająć się czymś, co dobrze znasz, a co nie sprawia bólu. Wieczór z szachami? Czyżbyś grał ze sobą samym?
Rozumiem, co Tobą kieruje, kiedy to piszesz. I mam nadzieję, że wiesz, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby Ci pomóc.Nadal nie mogę w to wszystko uwie Nie tak dawno miałam okazję widzieć się ze swą dawną mentorką. Nie widziałyśmy się jakiś czas, ale jeśli miałabym wskazać na osobę o odpowiednich zdolnościach, którą mogę obdarzyć kredytem zaufania, byłaby to ona. Udaj się pod Czarnego Kocura i powołaj się na Veronicę Findlay. W razie wątpliwości powiedz, że to ja Cię do niej skierowałam.
Oboje wiemy, że dobrze zrobiłeś. Podejrzewam, że nie miałbyś na tyle czasu i siły, by uprzedzać każdego z osobna o tym, co chciałeś zrobić. Mam tylko nadzieję, że czas zweryfikuje, kto i na ile poważnie potraktuje obowiązek, który nam powierzyłeś. Dziękuję, że mnie w to zaangażowałeś. Nie chcę kłamać, nie mogę więc powiedzieć, że nie boję się odpowiedzialności - ale nie zawiodę Was. Powiedz tylko, kiedy miałbyś trochę wolnego, a chętnie złożę Wam wizytę.
Zawsze na siebie uważam, pamiętaj. Dbaj o siebie i o dzieci.
Maeve
Rozumiem, co Tobą kieruje, kiedy to piszesz. I mam nadzieję, że wiesz, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby Ci pomóc.
Oboje wiemy, że dobrze zrobiłeś. Podejrzewam, że nie miałbyś na tyle czasu i siły, by uprzedzać każdego z osobna o tym, co chciałeś zrobić. Mam tylko nadzieję, że czas zweryfikuje, kto i na ile poważnie potraktuje obowiązek, który nam powierzyłeś. Dziękuję, że mnie w to zaangażowałeś. Nie chcę kłamać, nie mogę więc powiedzieć, że nie boję się odpowiedzialności - ale nie zawiodę Was. Powiedz tylko, kiedy miałbyś trochę wolnego, a chętnie złożę Wam wizytę.
Zawsze na siebie uważam, pamiętaj. Dbaj o siebie i o dzieci.
Maeve
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
V.
Panie Vane, Zanim zgodzę się na cokolwiek, będę wdzięczna za odsłonięcie kontaktu, który wskazał Panu moją personę. To tylko kwestia potwierdzenia, proszę się nie obawiać.
W zamierzeniu nie planuję odmawiać Panu spotkania i niezależnie od wyniku, nigdy nie omawiam szczegółów listownie. Wezmę pod uwagę okoliczności, o których Pan wspomina.
V.
W zamierzeniu nie planuję odmawiać Panu spotkania i niezależnie od wyniku, nigdy nie omawiam szczegółów listownie. Wezmę pod uwagę okoliczności, o których Pan wspomina.
V.
As a child you would wait
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Michael Tonks, 10.09.1957
Jayden,Muszę powiedzieć Ci o czymś bardzo ważnym - zbierałem się w sobie już od spotkania 18 lipca, ale przy wszystkich brakło mi odwagi. Później zresztą też.
Znalazłbyś czas na spotkanie, najlepiej na świeżym powietrzu? Najchętniej tylko w dwójkę. Zazwyczaj chętnie zobaczyłbym Twoje dzieci, ale to nie będzie dobry pomysł zanim nie porozmawiamy.
-->Michael
Znalazłbyś czas na spotkanie, najlepiej na świeżym powietrzu? Najchętniej tylko w dwójkę. Zazwyczaj chętnie zobaczyłbym Twoje dzieci, ale to nie będzie dobry pomysł zanim nie porozmawiamy.
-->Michael
I show not your face but your heart's desire
V.
Panie Vane, Mniemam, że wspomniana persona musi Panu bardzo ufać, skoro zdradziła o mnie tyle informacji. Ale zgodnie z poprzednimi słowami, zgadzam się. Taka informacja mi wystarczy.
Zapraszam jutro wieczorem do przystani pod Czarnego Kocura. Proszę pytać o Vivienne.
Na miejscu omówimy szczegóły na spokojnie.
V.
Zapraszam jutro wieczorem do przystani pod Czarnego Kocura. Proszę pytać o Vivienne.
Na miejscu omówimy szczegóły na spokojnie.
V.
As a child you would wait
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj V. Rineheart
Szanowny Panie Vane,
Mam nadzieję, że przy schyłku wakacji zostaję Pana w bardzo dobrym zdrowiu. W powietrzu można wyczuć pierwszy, zwiastujący jesień chłód. Miejmy nadzieję, że nowa pora roku przywita nas bezdeszczowym spokojem – takim jak teraz.
Chciałem Pana poinformować, że zakończyłem drugi etap badań. Do listu dołączam skrupulatnie i bezpiecznie zapakowane serca meteorytów oraz plik notatek, które prowadziłem od niemalże pierwszej sekundy eksperymentu. Rośliny, których używałem, jak mniemam mogą pozostać u mnie w domu?
Co do przebiegu doświadczenia, stosowałem się do rad zapisanych przez Pana w liście. Większość informacji znajduje się w raporcie, jednakże kilka istotnych kwestii zwróciło moją uwagę. Po pierwsze nie sądziłam, że właśnie tak wygląda serce meteorytu. Niemalże czułem wypływającą z niego moc. Zaobserwowałem również zmiany na jego strukturze; kamień bardzo szybko reagował z otoczeniem. Pozostawiłem go na pustej ziemi okalanej przez ździebła trzcinowej trawy. Liście urosły do niebotycznych rozmiarów, jestem również pewien, iż zmienia, na której spoczywały roślinne okazy okazałaby się naprawdę żyzna. Zabrałem jej próbkę, będę sprawdzał i testował. Jeżeli chodzi o przedmiot eksperymentu to roślina magiczna bardzo szybko wchłonęła całą energię. Była nią nasączona, wydawało mi się, że lewituje ponad ziemią. Czy to w ogóle możliwe? Mój eksperyment trwał równe trzy doby, jednakże przy roślinie niemagicznej, dodatkowo tak wytrzymałej na czynniki zewnętrzne, czas okazał się zbyt krótki. Pozostawiłem ją jeszcze na jedną noc. Moje działanie okazało się trafne. Następnego dnia zauważyłem, że również nasiąknęła magią meteorytu. Niesamowite! To będzie coś przełomowego! Obserwując nadal obie próby, wydaje mi się że roślina niemagiczna z każdą sekundą traci ów energetyczny zalążek. Nie zniknie on do końca, lecz finalnie może okazać się bardzo znikomy. Nie zmienia to faktu, że właściwości rośliny nadal będę o wiele lepsze. Jeżeli ta obserwacja mnie zaniepokoi, prześlę raport uzupełniający.
W razie pytań proszę śmiało pisać. Czy nasze wrześniowe spotkanie pozostaje aktualne?
Życzę miłego popołudnia,V. Rineheart
Mam nadzieję, że przy schyłku wakacji zostaję Pana w bardzo dobrym zdrowiu. W powietrzu można wyczuć pierwszy, zwiastujący jesień chłód. Miejmy nadzieję, że nowa pora roku przywita nas bezdeszczowym spokojem – takim jak teraz.
Chciałem Pana poinformować, że zakończyłem drugi etap badań. Do listu dołączam skrupulatnie i bezpiecznie zapakowane serca meteorytów oraz plik notatek, które prowadziłem od niemalże pierwszej sekundy eksperymentu. Rośliny, których używałem, jak mniemam mogą pozostać u mnie w domu?
Co do przebiegu doświadczenia, stosowałem się do rad zapisanych przez Pana w liście. Większość informacji znajduje się w raporcie, jednakże kilka istotnych kwestii zwróciło moją uwagę. Po pierwsze nie sądziłam, że właśnie tak wygląda serce meteorytu. Niemalże czułem wypływającą z niego moc. Zaobserwowałem również zmiany na jego strukturze; kamień bardzo szybko reagował z otoczeniem. Pozostawiłem go na pustej ziemi okalanej przez ździebła trzcinowej trawy. Liście urosły do niebotycznych rozmiarów, jestem również pewien, iż zmienia, na której spoczywały roślinne okazy okazałaby się naprawdę żyzna. Zabrałem jej próbkę, będę sprawdzał i testował. Jeżeli chodzi o przedmiot eksperymentu to roślina magiczna bardzo szybko wchłonęła całą energię. Była nią nasączona, wydawało mi się, że lewituje ponad ziemią. Czy to w ogóle możliwe? Mój eksperyment trwał równe trzy doby, jednakże przy roślinie niemagicznej, dodatkowo tak wytrzymałej na czynniki zewnętrzne, czas okazał się zbyt krótki. Pozostawiłem ją jeszcze na jedną noc. Moje działanie okazało się trafne. Następnego dnia zauważyłem, że również nasiąknęła magią meteorytu. Niesamowite! To będzie coś przełomowego! Obserwując nadal obie próby, wydaje mi się że roślina niemagiczna z każdą sekundą traci ów energetyczny zalążek. Nie zniknie on do końca, lecz finalnie może okazać się bardzo znikomy. Nie zmienia to faktu, że właściwości rośliny nadal będę o wiele lepsze. Jeżeli ta obserwacja mnie zaniepokoi, prześlę raport uzupełniający.
W razie pytań proszę śmiało pisać. Czy nasze wrześniowe spotkanie pozostaje aktualne?
Życzę miłego popołudnia,V. Rineheart
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
27 sierpnia Kai
Psorze Mam nadzieję, że domyślasz się powodów, dla
Wybacz, że nie zacznę standardowo i za porę, ale spędziłem ostatnie kilka dni na realizacji powierzonego mi zadania i.. to wygląda niezwykle. Wszystko!
Posłużyłem się instrukcjami, które mi wskazałeś, zabezpieczyłem i przygotowałem teren do badań. Oba stworzenia - niuchacz i tchórzofretka zostały poddane działaniu meteorytu i jego serca. I to, o czym wspominałeś - twoje teorie i przewidywania - zgadzają się! To znaczy, w podstawie. Bardziej szczegółowe opisy zawarłem w dołączonych do listu notatek i zabezpieczonych ingrediencji, ale powiem ci, że zależnie od stworzenia, na które miało działać - serce meteorytu wyglądało inaczej. To przy niuchaczu, a więc magicznej istocie, zdaje się być bardziej żywe, jakby rozbudzone, miałem problem, żeby to odpowiednio zabezpieczyć, dlatego przyda mi się twoja pomoc w przeniesieniu na powrót w twoje ręce.
Drugie z serc, te oddziałowujące na niemagiczną tchórzofretkę, stało się jakby bardziej skamieniałe i mniej żywe. łatwiej było mi ja objąć magiczna ochroną.
O samych zwierzętach - tak jak wspominałem wyżej, szczegóły znajdują się w rozpiskach (mam nadzieję, że rozczytasz się we wszystkim), ale podstawą jest, że zaobserwowałem bardzo widoczne zmiany - tak samach istot, jak i otoczenia, w którym podczas badań przebywały. Bardzo intensywnie adaptowały się do otaczającej ich mocy.
Ah... i nie jestem pewien czy to ważne, ale sam czułem się podczas tych kilku dni nieco inaczej. To nie tak, że się zmieniłem, ale czułem większe ożywienie - dłużej mogłem pracować, mniej spałem. Oczywiście, zachowałem wszelkie środki ostrożności, o których mi pisałeś. Nie narażałem się na długotrwałe działanie meteorytowych serc (nie licząc samych momentów, gdy sprawdzałem zachodzące zmiany).
Czy... będziesz też sprawdzał działanie na ludziach?
ps. po kilku dniach, dopiero zaczynam odczuwać zmęczenie. Mam nadzieję, że wszystko czego doświadczyłem, spisałem i zaobserwowałem, będzie przydatne.
Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym przedsięwzięciu.
I powodzenia.
ps.2 Jak się czujecie
Trzymajcie się ciepło. Ty i twoi chłopcy. Kai
Wybacz, że nie zacznę standardowo i za porę, ale spędziłem ostatnie kilka dni na realizacji powierzonego mi zadania i.. to wygląda niezwykle. Wszystko!
Posłużyłem się instrukcjami, które mi wskazałeś, zabezpieczyłem i przygotowałem teren do badań. Oba stworzenia - niuchacz i tchórzofretka zostały poddane działaniu meteorytu i jego serca. I to, o czym wspominałeś - twoje teorie i przewidywania - zgadzają się! To znaczy, w podstawie. Bardziej szczegółowe opisy zawarłem w dołączonych do listu notatek i zabezpieczonych ingrediencji, ale powiem ci, że zależnie od stworzenia, na które miało działać - serce meteorytu wyglądało inaczej. To przy niuchaczu, a więc magicznej istocie, zdaje się być bardziej żywe, jakby rozbudzone, miałem problem, żeby to odpowiednio zabezpieczyć, dlatego przyda mi się twoja pomoc w przeniesieniu na powrót w twoje ręce.
Drugie z serc, te oddziałowujące na niemagiczną tchórzofretkę, stało się jakby bardziej skamieniałe i mniej żywe. łatwiej było mi ja objąć magiczna ochroną.
O samych zwierzętach - tak jak wspominałem wyżej, szczegóły znajdują się w rozpiskach (mam nadzieję, że rozczytasz się we wszystkim), ale podstawą jest, że zaobserwowałem bardzo widoczne zmiany - tak samach istot, jak i otoczenia, w którym podczas badań przebywały. Bardzo intensywnie adaptowały się do otaczającej ich mocy.
Ah... i nie jestem pewien czy to ważne, ale sam czułem się podczas tych kilku dni nieco inaczej. To nie tak, że się zmieniłem, ale czułem większe ożywienie - dłużej mogłem pracować, mniej spałem. Oczywiście, zachowałem wszelkie środki ostrożności, o których mi pisałeś. Nie narażałem się na długotrwałe działanie meteorytowych serc (nie licząc samych momentów, gdy sprawdzałem zachodzące zmiany).
Czy... będziesz też sprawdzał działanie na ludziach?
ps. po kilku dniach, dopiero zaczynam odczuwać zmęczenie. Mam nadzieję, że wszystko czego doświadczyłem, spisałem i zaobserwowałem, będzie przydatne.
Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym przedsięwzięciu.
I powodzenia.
Trzymajcie się ciepło. Ty i twoi chłopcy. Kai
list pojawił się bladym świtem ze szczelnie zabezpieczonymi, niedużymi pakunkami
Kai Clearwater
Zawód : Łowca ingrediencji, podróżnik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
19 sierpnia 1957 Jade Sykes
Jaydenie,Domyślam się, że ilość obowiązków spoczywająca na Twoich barkach jest nienaganna, zwracam się jednak z nadzieją, że nie zapomniałeś całkowicie o mapach, które Ci przekazałam. Nie piszę jednak po to, by Cię ponaglić - wręcz przeciwnie. W ostatim czasie wróciłam jednak do starych zajęć, zapisków przed laty zamkniętych na dnie kufra, i zdecydowanie nie radzę sobie w kwestii numerologii, która jest dla mnie niezbędna.
Gdybyś znalazł nieco wolnego czasu, byłabym wdzięczna za krótkie korepetycje. W zamian mogę podzielić się z Tobą tym, nad czym pracuję - i nie wątpię, że jako wybitny astronom będziesz miał cenne spostrzeżenia.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jade
Gdybyś znalazł nieco wolnego czasu, byłabym wdzięczna za krótkie korepetycje. W zamian mogę podzielić się z Tobą tym, nad czym pracuję - i nie wątpię, że jako wybitny astronom będziesz miał cenne spostrzeżenia.
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jade
Przeczytaj Jade Sykes
Jaydenie, To bardzo dobra wiadomość. Sześć tygodni to znacznie mniej, niż zakładałam, dlatego tym bardziej powinniśmy się spotkać. Mogę poczekać jeszcze trochę, choć przyznam, że teraz będę czekać jak na pierwszą gwiazdkę.
Chyba nie przypuszczałam, że pamiętasz takie detale - i że przywiązujesz do nich wagę. Jestem mile zaskoczona, to dobry pomysł. Data - póki co - również mi odpowiada. Dam znać, gdyby coś mi wypadło.
Wiedza z numerologii potrzebna jest mi głównie przy pracy nad talizmanami - dobór odpowiednich proporcji jest w stanie wzmocnić działanie amuletu. Jestem pewna, że Twoje umiejętności w tej dziedzinie znacznie przekraczają poziom, który jest niezbędny dla mnie na tę chwilę. Prognozowanie liczb wymiernych, twierdzenie Hyslopa, teoria mnogości, jeśli znajdziemy na to czas. Podstawy, które potrzebuję odświeżyć.
Chyba nie do końca wiem, co masz na myśli - nie mam o Tobie żadnych wieści, poza tymi, które zamieszczasz w liście. Twoje wyrażenie wątpliwości co do własnego przerażenia skłania mnie do niepokojącej refleksji. Ja za swoją niezłomność zapłaciłam najwyższą cenę, dobrze wiesz jaką. A jeśli nie, to chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami - może w jakiś sposób okażą się pomocne dla Ciebie.
Pod warunkiem, że chcesz.
Jade
Chyba nie przypuszczałam, że pamiętasz takie detale - i że przywiązujesz do nich wagę. Jestem mile zaskoczona, to dobry pomysł. Data - póki co - również mi odpowiada. Dam znać, gdyby coś mi wypadło.
Wiedza z numerologii potrzebna jest mi głównie przy pracy nad talizmanami - dobór odpowiednich proporcji jest w stanie wzmocnić działanie amuletu. Jestem pewna, że Twoje umiejętności w tej dziedzinie znacznie przekraczają poziom, który jest niezbędny dla mnie na tę chwilę. Prognozowanie liczb wymiernych, twierdzenie Hyslopa, teoria mnogości, jeśli znajdziemy na to czas. Podstawy, które potrzebuję odświeżyć.
Chyba nie do końca wiem, co masz na myśli - nie mam o Tobie żadnych wieści, poza tymi, które zamieszczasz w liście. Twoje wyrażenie wątpliwości co do własnego przerażenia skłania mnie do niepokojącej refleksji. Ja za swoją niezłomność zapłaciłam najwyższą cenę, dobrze wiesz jaką. A jeśli nie, to chętnie podzielę się swoimi doświadczeniami - może w jakiś sposób okażą się pomocne dla Ciebie.
Pod warunkiem, że chcesz.
Jade
Przeczytaj V. Rineheart
Szanowny Panie Vane,
Niesamowite zjawiska. Przez dłuższy czas nie mogłem oderwać od nich wzroku. Czasem miałem też wrażenie, że magia wytwarzana przez te nieziemskie kamienie wpływa również na mnie; byłem mniej zmęczony, nie potrzebowałem zbyt dużo snu. Wracałem do doświadczenia bardzo wczesnym rankiem pracując bez problemu prawie cały dzień. Wydaje mi się, że to również mogła być ich zasługa.
Tak jak Pan prosił, dosyłam pozostałe notatki. Obserwowałem niemagiczną roślinę przez kolejne dni. Magia, która w nią wsiąknęła jest w niej wyczuwalna, lecz na bardzo niskim poziomie. Taki stan utrzymuje się już stale, nic się nie zmienia. Wydaje mi się, że mimo wszystko zachowała w sobie nadzwyczajne właściwości. Co do obumierania – nie zaobserwowałem tego. Obie rośliny są w bardzo dobrym stanie. Posadziłem je ponownie. Roślina magiczna podrosła o kilka centymetrów w szybkim tempie. Oba okazy zostają pod moją obserwacją, będę chciał również przetestować ich działanie jako przyszłe ingrediencje. Zostaną u mnie, raczej do użytku własnego. Nowe obserwacje oraz wnioski prześlę do Pana od razu.
Ja również dziękuję za wspaniałą propozycję i możliwość rozwoju. Cieszę się, że mogłem pomóc. Otworzyłem przed sobą nowe możliwości i nową pasję.
Do zobaczenia niedługo,V. Rineheart
Niesamowite zjawiska. Przez dłuższy czas nie mogłem oderwać od nich wzroku. Czasem miałem też wrażenie, że magia wytwarzana przez te nieziemskie kamienie wpływa również na mnie; byłem mniej zmęczony, nie potrzebowałem zbyt dużo snu. Wracałem do doświadczenia bardzo wczesnym rankiem pracując bez problemu prawie cały dzień. Wydaje mi się, że to również mogła być ich zasługa.
Tak jak Pan prosił, dosyłam pozostałe notatki. Obserwowałem niemagiczną roślinę przez kolejne dni. Magia, która w nią wsiąknęła jest w niej wyczuwalna, lecz na bardzo niskim poziomie. Taki stan utrzymuje się już stale, nic się nie zmienia. Wydaje mi się, że mimo wszystko zachowała w sobie nadzwyczajne właściwości. Co do obumierania – nie zaobserwowałem tego. Obie rośliny są w bardzo dobrym stanie. Posadziłem je ponownie. Roślina magiczna podrosła o kilka centymetrów w szybkim tempie. Oba okazy zostają pod moją obserwacją, będę chciał również przetestować ich działanie jako przyszłe ingrediencje. Zostaną u mnie, raczej do użytku własnego. Nowe obserwacje oraz wnioski prześlę do Pana od razu.
Ja również dziękuję za wspaniałą propozycję i możliwość rozwoju. Cieszę się, że mogłem pomóc. Otworzyłem przed sobą nowe możliwości i nową pasję.
Do zobaczenia niedługo,V. Rineheart
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 27.01.21 17:13, w całości zmieniany 2 razy
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
PrzeczytajMaeve
Jaydenie,Uszanuję Twoją decyzję, jakakolwiek by ona nie była, mam jednak nadzieję, że wspomniana osoba pomoże. Gdyby jednak z jakiegoś powodu nie mogła lub nie chciała się w to zaangażować, odrzuć opory – nie po to poświęciłam wiele lat swego życia na naukę i treningi, by teraz nie robić użytku z pozyskanej w ten sposób sprawności i wiedzy. Próbuję go pilnować, nie wiem tylko, czy jestem do tego najodpowiedniejszą osobą. O tym może jednak porozmawiajmy w cztery oczy, nie chciałabym przelewać swych obaw na papier.
To musi być strasznie męczące, miotanie się między uczuciem a rozsądkiem. Najprawdopodobniej nigdy tak do końca nie zrozumiem, z czym przyszło Ci się mierzyć, pamiętaj po prostu, że nie jesteś sam. I zrobię cokolwiek, co w mojej mocy, by Ci ulżyć. Na przykład przegram z Tobą w szachy, dawno już tego nie robiłam.
Chętnie dowiem się czegoś więcej o tym projekcie, nawet jeśli połowy z poruszanych tematów nie zrozumiem. Wciąż próbuję odświeżać sobie zakurzone, zaniedbywane ostatnimi czasy dziedziny magii – czas rozniecić krukońską ciekawość na nowo.
Ja także za Tobą tęsknię, Jay, tęsknię za dawnymi czasami, za Pokojem Wspólnym, ale też za spotkaniami, w których braliśmy udział w czwórkę. I nie pozwolę Ci o tym wszystkim zapomnieć.
To musi być strasznie męczące, miotanie się między uczuciem a rozsądkiem. Najprawdopodobniej nigdy tak do końca nie zrozumiem, z czym przyszło Ci się mierzyć, pamiętaj po prostu, że nie jesteś sam. I zrobię cokolwiek, co w mojej mocy, by Ci ulżyć. Na przykład przegram z Tobą w szachy, dawno już tego nie robiłam.
Chętnie dowiem się czegoś więcej o tym projekcie, nawet jeśli połowy z poruszanych tematów nie zrozumiem. Wciąż próbuję odświeżać sobie zakurzone, zaniedbywane ostatnimi czasy dziedziny magii – czas rozniecić krukońską ciekawość na nowo.
Ja także za Tobą tęsknię, Jay, tęsknię za dawnymi czasami, za Pokojem Wspólnym, ale też za spotkaniami, w których braliśmy udział w czwórkę. I nie pozwolę Ci o tym wszystkim zapomnieć.
Kocham,
Maeve Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
PrzeczytajMaeve
Jaydenie,Ostatnio nie miałam czasu – a może serca? – do malowania. Wszystko, za co się biorę, wygląda karykaturalnie, strasznie. Mam jednak nadzieję, że teraz, po powrocie Kaia i przywitaniu nowego domownika, kuguchara Rolanda, odzyskam spokój ducha, przynajmniej jego namiastkę. I nie martw się, mój ojciec brzmi trochę inaczej, bardziej srogo.
Wiesz, że nie musisz mnie przepraszać. Rozumiem, że masz wiele na głowie, sama mierzę się teraz z kilkoma nowymi rzeczami do przepracowania. Cieszę się jednak, że o mnie nie zapominasz, nawet w takich chwilach.
Wspólne wyjście? Uprzedź mnie, proszę, jeśli mam się ubrać jakoś, bo ja wiem, ładnie. Czy masz czas dwunastego września? Jestem elastyczna w kwestii daty, mogę się do Was dostosować. Nie śmiałabym odmawiać, potrzebuję Twojego towarzystwa.
Wiesz, że nie musisz mnie przepraszać. Rozumiem, że masz wiele na głowie, sama mierzę się teraz z kilkoma nowymi rzeczami do przepracowania. Cieszę się jednak, że o mnie nie zapominasz, nawet w takich chwilach.
Wspólne wyjście? Uprzedź mnie, proszę, jeśli mam się ubrać jakoś, bo ja wiem, ładnie. Czy masz czas dwunastego września? Jestem elastyczna w kwestii daty, mogę się do Was dostosować. Nie śmiałabym odmawiać, potrzebuję Twojego towarzystwa.
Dbaj o siebie,
Maeve Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj 21 IX 1957
Drogi Jaydenie, kreśląc ten list, długo szukałem właściwych słów; obawiam się jednak, że nie istnieją takie, które uczyniłyby lżejszymi wieści, jakie mam Ci do przekazania. Wybacz mi, że robię to na pergaminie, ale sowa dotrze do Ciebie szybciej niż ja - i, mam nadzieję, szybciej niż drukowane przez Walczącego Maga plakaty; nie chciałbym, żebyś to z nich dowiedział się prawdy.
Piszę to z ciężkim sercem, ale powinieneś wiedzieć, że wczoraj wczesnym rankiem Pomona zginęła z rąk dementorów. Byłem tam - ja i kilku naszych przyjaciół, próbowaliśmy jej pomóc, zjawiliśmy się jednak za późno, a przeciwników było zbyt wielu; nim udało mi się do niej dotrzeć, nie było już nic, co ja lub uzdrowiciele mogliby dla niej zrobić. Zabrałem ją ze sobą - jej ciało - pomyślałem, że chciałbyś, by wróciło do Ciebie. Ona pewnie również by tego chciała.
Nie potrafię przekazać Ci w słowach, jak bardzo jest mi przykro, że nie mogłem zrobić więcej. Przepraszam, że nie mogłem.
Kiedy będziesz gotowy, daj mi znać, którego dnia mógłbym się u Ciebie zjawić. Jeśli mimo wszystko wolałbyś, bym tego nie robił, chciałbym Cię prosić o adres jej najbliższej rodziny.
Jeśli jest coś, co mógłbym zrobić dla Ciebie - przy przygotowaniach lub czymkolwiek innym - wystarczy słowo.
Piszę to z ciężkim sercem, ale powinieneś wiedzieć, że wczoraj wczesnym rankiem Pomona zginęła z rąk dementorów. Byłem tam - ja i kilku naszych przyjaciół, próbowaliśmy jej pomóc, zjawiliśmy się jednak za późno, a przeciwników było zbyt wielu; nim udało mi się do niej dotrzeć, nie było już nic, co ja lub uzdrowiciele mogliby dla niej zrobić. Zabrałem ją ze sobą - jej ciało - pomyślałem, że chciałbyś, by wróciło do Ciebie. Ona pewnie również by tego chciała.
Nie potrafię przekazać Ci w słowach, jak bardzo jest mi przykro, że nie mogłem zrobić więcej. Przepraszam, że nie mogłem.
Kiedy będziesz gotowy, daj mi znać, którego dnia mógłbym się u Ciebie zjawić. Jeśli mimo wszystko wolałbyś, bym tego nie robił, chciałbym Cię prosić o adres jej najbliższej rodziny.
Jeśli jest coś, co mógłbym zrobić dla Ciebie - przy przygotowaniach lub czymkolwiek innym - wystarczy słowo.
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj V. Rineheart
Drogi Jaydenie,
Masz rację, atmosfera będzie zdecydowanie swobodniejsza. Ja również pierwszy raz zetknąłem się z takim wydarzeniem, lecz to wspomnienie napawa mnie dziwną radością. Naprawdę miło było cofnąć się w czasie i poznać w trochę innych okolicznościach. Mam nadzieję, że po wszystkim czujesz się już naprawdę dobrze.
Widzę, że szybkość działania jest Twoją wyraźną zaletą, ale ja również nie lubię siedzieć bezczynnie zbyt długo. Niezmiernie cieszy mnie fakt, iż przy nowym projekcie chcesz wziąć pod uwagę właśnie mnie. Mimo tego, że w najbliższych tygodniach mogę mieć zdecydowanie mniej czasu, każda szansa na rozwój oraz nowe wyzwanie jest na wagę złota. Mimo tajemniczej aury jestem w stanie zaufać Ci całkowicie. Cały czas poszukuję innych, alternatywach sposobów na wykorzystanie mojej wiedzy i ta wydaje się idealna. Proszę więc abyś wybrał termin oraz miejsce, a ja na pewno się zjawię.
Dziękuję za ciepłe słowa, co do dobrego zdrowia nie mogę niestety powiedzieć, że wszystko jest w porządku, lecz mam nadzieję, że do naszego spotkania wyzdrowieję.
Miałbym do Ciebie jeszcze jedną prośbę, otóż potrzebowałbym świstoklików. Dokładnie dwóch. Czasy są niebezpieczne, wszystko się skomplikowało, a ja mimo przeciwności muszę wykonywać swoje obowiązki. Będąc w różnych miejscach Anglii i wpadając w ferwor handlowych spraw, wybierając standardowe środki transportu jestem w domu bardzo późno. Jest to uciążliwe i na pewno tracę przez to cenny czas. Dlatego chciałbym zaopatrzyć się w przedmiot, który mi to ułatwi.
Chciałem poprosić o jeszcze jeden, jeśli oczywiście się zgodzisz. Byłby dla bardzo bliskiej mi osoby, której grozi niebezpieczeństwo i często pakuje się w kłopoty. Chciałbym, żeby zawsze znalazła drogę do mojego domu. Oczywiście przekażę Ci odpowiednie składniki. Jeden z nich prześlę od razu w liście, na drugi musiałbyś chwilę poczekać; muszę go odkupić od pewnego handlarza.
Daj mi znać czy nie proszę o zbyt wiele. Życzę Ci miłego popołudnia. Pozdrów dzieci.
Masz rację, atmosfera będzie zdecydowanie swobodniejsza. Ja również pierwszy raz zetknąłem się z takim wydarzeniem, lecz to wspomnienie napawa mnie dziwną radością. Naprawdę miło było cofnąć się w czasie i poznać w trochę innych okolicznościach. Mam nadzieję, że po wszystkim czujesz się już naprawdę dobrze.
Widzę, że szybkość działania jest Twoją wyraźną zaletą, ale ja również nie lubię siedzieć bezczynnie zbyt długo. Niezmiernie cieszy mnie fakt, iż przy nowym projekcie chcesz wziąć pod uwagę właśnie mnie. Mimo tego, że w najbliższych tygodniach mogę mieć zdecydowanie mniej czasu, każda szansa na rozwój oraz nowe wyzwanie jest na wagę złota. Mimo tajemniczej aury jestem w stanie zaufać Ci całkowicie. Cały czas poszukuję innych, alternatywach sposobów na wykorzystanie mojej wiedzy i ta wydaje się idealna. Proszę więc abyś wybrał termin oraz miejsce, a ja na pewno się zjawię.
Dziękuję za ciepłe słowa, co do dobrego zdrowia nie mogę niestety powiedzieć, że wszystko jest w porządku, lecz mam nadzieję, że do naszego spotkania wyzdrowieję.
Miałbym do Ciebie jeszcze jedną prośbę, otóż potrzebowałbym świstoklików. Dokładnie dwóch. Czasy są niebezpieczne, wszystko się skomplikowało, a ja mimo przeciwności muszę wykonywać swoje obowiązki. Będąc w różnych miejscach Anglii i wpadając w ferwor handlowych spraw, wybierając standardowe środki transportu jestem w domu bardzo późno. Jest to uciążliwe i na pewno tracę przez to cenny czas. Dlatego chciałbym zaopatrzyć się w przedmiot, który mi to ułatwi.
Chciałem poprosić o jeszcze jeden, jeśli oczywiście się zgodzisz. Byłby dla bardzo bliskiej mi osoby, której grozi niebezpieczeństwo i często pakuje się w kłopoty. Chciałbym, żeby zawsze znalazła drogę do mojego domu. Oczywiście przekażę Ci odpowiednie składniki. Jeden z nich prześlę od razu w liście, na drugi musiałbyś chwilę poczekać; muszę go odkupić od pewnego handlarza.
Daj mi znać czy nie proszę o zbyt wiele. Życzę Ci miłego popołudnia. Pozdrów dzieci.
V. Rineheart
+ do listu dołączony był mały, lniany, wiązany woreczek, w którym znajdował się księżycowy pył
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Steve
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy