Listy do mistrza gry

01.05.15 15:15

First topic message reminder :

Sowa mistrza gry

Chciałbyś wysłać wiadomość do postaci odgrywanej przez mistrza gry, postaci NPC? A może zależy Ci na kontakcie z którąś z instytucji czarodziejskiego świata, londyńską, brytyjską... zagraniczną? Chcesz skontaktować się z redakcją którejś z wydawanych gazet? Twoja sowa z pewnością odnajdzie adresata listu, gdziekolwiek się nie ukrywa!

29.08.19 10:54

☆Jayden Vane

Szanowny Dyrektorze,Na wstępie proszę mi wybaczyć, że piszę tak późno. Okres bożonarodzeniowy w szkole bywa wyjątkowo absorbujący. Dziękuję za Pańskie życzenia oraz słowa otuchy i mimo że Święta już za nami, pozwolę i Panu życzyć spokojnego Nowego Roku. Wszyscy na niego zasługujemy, a Dyrektor w szczególności.

Chyba nie muszę pisać, że reszta listu była zaskoczeniem. Wszystko, co robię, jest ukierunkowane ku dobru naszych uczniów i naszej szkoły, dlatego wszelkie pochwały powinny być kierowane ku najmłodszym, bo to dzięki nim jestem w stanie spełniać się zawodowo. Te sześć lat to dopiero początek i mam nadzieję, że przyjdzie mi spędzić tu resztę życia.

Nie zawiodę oczekiwań, Dyrektorze. I jeszcze raz dziękuję. Listy do mistrza gry - Page 12 ExZr6t2

20.09.19 0:18

Do Szefa Departamentu MWC 20 II 1957

Szanowny lordzie Bulstrode,Pragnę w pierwszej kolejności gorąco podziękować za list. Cieszy mnie niezmiernie tak pozytywna ocena mojej pracy, a satysfakcja jest o tyle większa, że pochlebna opinia o moich staraniach wypływa prosto z hiszpańskiej ambasady. Współpraca ze stroną hiszpańską zawsze była mi miła, dlatego nie ośmielę się odrzucić szansy na jej zacieśnienie. Jestem wdzięczny za okazane mi zaufanie i ze swej strony mogę śmiało zadeklarować, że uczynię wszystko, aby stosunki dyplomatyczne z ministerstwem Hiszpanii znów stały się nienaganne, a wszystkie cele Brytyjskiego Ministerstwa Magii stawiane w tym obszarze osiągnięte jak najszybciej i przy jak najmniejszym nakładzie sił i środków. Gotów jestem przejąć urząd od razu, już od jutra, aby rozpocząć proces poprawienia wzajemnych stosunków. Po zapoznaniu się z dokumentacją jak najszybciej opracuję koncepcję współpracy i przedstawię do weryfikacji. Skontaktuję się również z brytyjskim ambasadorem akredytowanym przy Państwie Hiszpańskim.

Z wyrazami szacunku, Alphard Black

09.11.19 16:06

Przeczytaj Poppy Pomfrey

Szanowny Profesorze Dippet, bardzo dziękuję za troskę i ciepłe słowa. Ja również mam nadzieję, że świąteczne dni były dla Pana czasem odpoczynku i spokoju w rodzinnym gronie. Również życzę Panu wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, oby okazał się dla nas wszystkich łaskawszy, niż miniony.

Panie Profesorze, czytać takie słowa nakreślone pańską ręką, to dla mnie prawdziwy zaszczyt i radość, że moja praca jest tak postrzegana. Upewniają mnie, że postępuję słusznie i mogę Pana zapewnić, że nie osiądę na laurach. Bardzo dziękuję za docenienie mojej osoby, oczywiście zgadzam się z treścią dokumentu, jest w tej samej kopercie.

Jeszcze raz życzę Panu wszystkiego dobrego w Nowym Roku i do zobaczenia na szkolnych korytarzach.

Z wyrazami szacunku,

27.12.19 1:02

Do Dyrektora Nicholasa Lowe Åsbjørn Ingisson

Szanowny Dyrektorze Lowe, Nazywam się Åsbjørn Ingisson, jestem z pochodzenia Norwegiem i chcę zaaplikować na stanowisko alchemika w Szpitalu Świętego Munga.

Alchemią zajmowałem się pod okiem matki od dziecka, merytoryczne nauki pobierałem w Instytucie Magii Durmstrang w latach 1941-1948, a następnie na trzyletnim kursie alchemicznym w Szpitalu Świętego Olafa w Oslo. Kurs ukończyłem z wysokimi wynikami: załączam ich kopię wraz z listem polecającym z katedry zatruć eliksiralnych. Zaraz po kursie wyjechałem z ojczyzny do Londynu, starając się rozpocząć karierę naukową; równolegle z ministerialnym programem prac nad eliksirem tojadowym usiłowałem stworzyć własną recepturę, jednak projekt rządowy wyprzedził mnie o niecałe trzy tygodnie. Od ponad pięciu lat badam trucizny oraz wykonuję eliksiry na prywatne zlecenia jako samodzielny alchemik. Wiem jednak, że w ramach pracy w Szpitalu Świętego Munga moje zdolności mogłyby przydać się zdecydowanie szerszemu gronu czarodziejów i czarownic.

Za moje zdolności poświadczyć może również Charlene Leighton, czarownica pracująca w Szpitalu Świętego Munga na stanowisku opiekuna alchemicznego pracowni oddziału urazów pozaklęciowych, a także uzdrowiciel lord Archibald Prewett, z którym nie raz wymienialiśmy doświadczenia i uwagi w dziedzinie zatruć eliksiralnych.
Będę bardzo wdzięczny za rozpatrzenie mojej aplikacji.

Z wyrazami szacunku,
Listy do mistrza gry - Page 12 ORUTpNa

29.12.19 0:12

Wieczorem 27 marca niewielki, srebrny gronostaj przemówił spokojnym, ale zdeterminowanym głosem kobiety.Nazywam się Jackie Rineheart, jestem aurorką. Jest ze mną Brendan Weasley, również auror, oraz Percival Blake, opiekun smoków z Peak District. Teren przy statku jest bezpieczny. Pomożemy ci uratować resztę czarodziejów.

Link do rzutu kością: klik

12.01.20 20:28

od Rineheart

Szanowny Lordzie Longbottom, W ostatnim czasie walki pomiędzy stronami konfliktu wojennego zaogniły się, dostrzega to każdy obywatel magicznego i niemagicznego społeczeństwa. Jako aurorka aktywnie biorę udział w każdej walce i wciąż usilnie staram się, by przycinać wstrętne ramiona zła, kurczyć szeregi czarnoksiężników i sympatyków czarnej magii. Złączyłam też swoje ambicje i plany z Zakonem Feniksa, którego zasady są mi tak bliskie. Nie będę jednak tkwiła w jednym miejscu, nie pozwolę sobie na bierność i brak dojrzewania w sile i doświadczeniu, które codziennie zdobywamy, dlatego proszę więc pana, lordzie Longbottom, o pozwolenie do podejścia do próby Gwardzisty, która stanie się kolejnym krokiem w przyszłość. Chcę i będę walczyła o to, by zakończyć wojnę i znów dać spokój i bezpieczeństwo tym, którzy w niej najbardziej ucierpieli. Jackie Rineheart

13.01.20 11:22

K. Rineheart III 1957

Lordzie Longbottom, Nie jestem pewien, czy podobne wieści w ogóle mogły do Ciebie dotrzeć, lordzie, jednak podczas ostatniego spotkania organizacji wyraziłem chęć przystąpienia do Próby Gwardzisty. Od tamtej pory minęło już kilka tygodni, miałem więc czas, aby zgłosić się wcześniej, jednak wiele się wydarzyło, musiałem przystosować się do nowej rzeczywistości po objęciu bardziej wymagającego stanowiska. Pragnę słowa przemienić wreszcie w czyn, dlatego proszę o sprawdzenie mojej determinacji. Nie zamierzam dłużej z tym zwlekać, kiedy starcia stają się coraz ostrzejsze i potrzebni są ludzie, którzy będą w stanie z całych sił chronić innych przed złem w postaci czarnej magii, jak i zbrodniczego reżimu. Całe swoje życie podporządkowałem walce o to, co słuszne. Posiadam bojowe doświadczenie, będę mógł wesprzeć Gwardię różdżką i radą, nie obce jest mi przewodzenie innym. Gotów jestem przyjąć na siebie cały ciężar odpowiedzialności i wierzę, że nie ugnę się pod nim. Ślę ten list z nadzieją, że moja odezwa zostanie nie tylko zrozumiana, ale również w pełni zaakceptowana. Zrobię wszystko, aby swoją osobą umocnić Zakon w tych niespokojnych czasach.

Z wyrazami szacunku, Kieran Rineheart

29.01.20 20:11

Chwilę po wybiciu północy, 1 stycznia 1957 roku, wokół fontanny umiejscowionej w samym środku głównego placu w Dolinie Godryka zaczął unosić się patronus o kształcie płetwala karłowatego, który przekazywał donośnym, męskim głosem, władczym krzykiem, komunikat wszystkim tym, którzy na placu się znajdowali:NIEBEZPIECZEŃSTWO! SZAMPAN! UCIEKAJCIE!

Link do rzutu kością: tutaj

13.02.20 1:03

Patronus pod postacią kozy, przemawiający dziewczęcym, zdenerwowanym głosem pojawił się 31 marca w godzinach popołudniowych. Posłaniec mknął do najbliżej znajdujących się przedstawicieli Departamentu Przestrzegania Prawa bądź do adekwatnego biura w Ministerstwie MagiiJestem na Isle of Dogs, w jakiś tunelach, niedaleko wyjścia. Zostałam zaatakowana przez mężczyznę z charakterystycznym wąsem, którego zgłaszałam już aurorowi, Gabrielowi Tonskowi. Potrzebuje pomocy, mężczyzna jest uzbrojony. Osłabiłam go, ale to może nie wystarczyć. Postaram się go zatrzymać. Niech ktoś się pośpieszy, boję się, że on jeszcze coś mi zrobi.

Link do rzutu kością: tutaj

21.02.20 15:11

Do Dyrektora Nicholasa Lowe 2. kwietnia 1957

Szanowny Dyrektorze Lowe,Niniejszym składam wypowiedzenie umowy o pracę jako uzdrowiciel w Szpitalu Świętego Munga, tym samym przerywając także specjalizację na oddziale magipsychiatrycznym. Moją decyzję motywuję aktualną sytuacją polityczną w Londynie.
Równocześnie proszę o przesłanie dokumentacji potwierdzającej ukończenie przeze mnie trzyletniego stażu oraz postępu w czasie specjalizacji.

Z wyrazami szacunku,
Listy do mistrza gry - Page 12 QDnHBgv

22.02.20 22:56

15 kwietnia '57

Do Dyrektora Armando Dippetta, Szanowny panie dyrektorze Dippett, nazywam się Marcella Meadow Figg. Nasze drogi splotły się już podczas mojej siedmioletniej edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Mam nadzieję, że moja sowa zastaje Pana w dobrym zdrowiu i humorze, pomimo wydarzeń, które niedawno wstrząsnęły magicznym społeczeństwem. Przyznać muszę szczerze, że zwłaszcza dotkliwie dotknęły one czarodziejów takich jak Pan, którzy dbają o równość i dobre intencje wobec każdego, zarówno młodego jak i dorosłego czarodzieja, bez względu na jego pochodzenie czy status majątkowy. Jestem w stanie jasno stwierdzić, że czasy, które nas zastały, są trudne, dlatego chciałam wyjść do Pana z propozycją, choć jeśli tylko zechce Pan wysłuchać mojej historii, można byłoby nazwać ją raczej prośbą.

Przez ostatnie lata byłam częścią Patrolu Egzekucyjnego, pod władzą Ministerstwa Magii, ja, jak i moi towarzysze dbaliśmy o bezpieczeństwo i porządek. Ostatnie wydarzenia przyniosły jednak ogromne zmiany, a ja dołączyłam do grupy tych, którzy przeciwstawili się okrutnej segregacji i stanęli po stronie moralności. Spędzone w jednostce lata przyniosły mi jednak odpowiednie kwalifikacje, bym tę rolę mogła pełnić w każdym miejscu i o każdej porze - stąd właśnie moja wiadomość do Pana. Chciałabym zwrócić się z uprzejmą prośbą o dołączenie do kardy Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, przy przedmiocie Obrona przed Czarną Magią. Przez ostatnie wydarzenia moją ogromną aspiracją stało się wskazanie młodym czarodziejom odpowiedniej ścieżki, którą mogą się udać. Jestem w stanie pokazać im jak bronić się przed specyficznymi zaklęciami lub atakami magicznych stworzeń. Jednocześnie sama ciągle zdobywam nową wiedzę, którą będę w stanie im przekazać. Młode umysły są naszą przyszłością, a pokazując im prawą ścieżkę, możemy choć częściowo zapobiec kolejnym konfliktom, które w dzisiejszych czasach pustoszą nasz kraj.

Będę niezwykle wdzięczna, jeśli znajdzie Pan choć chwilę na rozpatrzenie mojego podania.

Z wyrazami szacunku,
Marcella Meadow Figg

15.03.20 22:41

Przeczytaj Lucinda Selwyn

Morgano, nie ukrywam, że z trudem przychodzi mi aktualnie utrzymanie pióra w dłoni. Wyobrażam sobie, że wysunięcie podobnej propozycji w moim kierunku kosztowało Cię kochana ciociu wiele nerwów. W końcu obie doskonale wiemy, że chętniej przystałabyś na moje wydziedziczenie niż oddałabyś wiarę tym pięknym słowom, które o mnie piszesz. W głowę zachodzę i nie rozumiem jak można być tak zakłamaną i bezczelną w swoim postępowaniu wiedźmą. Jedyną osobą, która hańbi mienie tego rodu jesteś Ty i Twoje chore przekonanie, że się do tego jeszcze nadajesz.

Spójrzmy prawdzie w oczy, pozwól mi być dla Ciebie lustrem. Tracisz grunt pod nogami, ludzie się od Ciebie odsuwają, bo wiedzą, że nawet członków własnej rodziny nie potrafisz przekonać do tego w co ponoć sama wierzysz. Prawda jest taka, że się boisz i masz do tego pełne prawo. Ja na Twoim miejscu pewnie też bym się bała. Po tym wszystkim co wydarzyło się w Stonehege, po tym wszystkim nad czym utraciłaś kontrolę. Pamiętaj, że dla tych ludzi jesteś tylko pionkiem, którego się pozbędą kiedy przestanie być przydatny. Jak przykre to jest, że musiałaś się zniżyć do ukłonów i Merlin wie czego jeszcze względem czarodzieja, który nie zawaha się odebrać Ci to wszystko co pomógł Ci zdobyć.

Jakbym nie wyraziła się jednak wystarczająco jasno. Nie wiem jakiej odpowiedzi ode mnie oczekiwałaś, ale w tym przypadku istnieje tylko jedna możliwa. Urodziłam się szlachcianką, ale to nie jest coś co mnie definiuje. Mogłabym Ci ciociu prawić o moralności, lojalności czy chociażby wierności własnym przekonaniom, ale nie mogę oczekiwać, że ktoś kto całe życie konspiracją i obłudą bogacił się na krzywdzie innych ludzi to zrozumie. Nie potrzebuje Twoich pieniędzy, nie potrzebuje nazwiska, które teraz kojarzy się jedynie z szaleństwem niedowartościowanej staruszki. Ja to widzę, świat to widzi i niedługo wszyscy obok Ciebie też to zobaczą.

Pamiętaj kochana ciociu, że wojna kiedyś się skończy, ale Ty nie zmienisz tego kim się stałaś. Mam szczerą nadzieje, że to kiedyś dojrzysz choć już od dawna jest za późno na jakiekolwiek wybaczenie. Nie życzę Ci zdrowia, bo wiem, że złego diabli do siebie nie zapraszają.

Lucinda ~~Selwyn~~

30.03.20 22:07

Przeczytaj 19 maja 1957

Cioteczko Morgano, Wybacz, że zabieram Ci Twój cenny czas, jednakże muszę się spytać – jak się czujesz? Ostatnie tygodnie były zaiste ciężkie dla naszej rodziny. Miejmy jednak nadzieję, że wszystkie zatrute gałęzie zostały już odcięte i teraz, w końcu, nasza rodzina zacznie prawdziwie walczyć o należne sobie miejsce.
Obawiam się jednak, że obecna sytuacja utrudni moją, i tak już nieciekawą, pozycję jako panny na wydaniu. Gdy tylko mogę, korzystam z okazji, nie wahając się spotykać z młodymi kawalerami. Rzecz jasna, w towarzystwie mojej służącej. Na moim palcu na razie jednak wciąż brakuje pierścionka, czego moje słabe zdrowie chyba nie zniesie już zbyt długo.
Zdradź mi łaskawie, kochana cioteczko, kim powinnam zainteresować się w tych trudnych czasach? Czy jakiś lord zgłaszał się w progi naszej rodziny poszukując młodej panny na wydaniu? Nie wiem, gdzie powinnam szukać, szczególnie po ostatnich wydarzeniach. Strach mrozi moje serce. Obawiam się, że wszystkie znamienite rodziny odwrócą się od nas, a mi będzie pisany los starej panny.

Z wyrazami uznania, szacunku i miłości,

Wendy Selwyn

06.04.20 14:28

Przeczytaj sir Francis Lestrange

Szanowny Lordzie Nestorze, W świetle obecnych wydarzeń natóralnie rozumiem Twą troskę, Lordzie Nestorze - zaruwno o mnie, jak i całą naszą rodzinę. Evandra miała dużo szczęścia, że przyszło jej poślubić męszczyznę, którego kocha, a jednocześnie - i przede wszystkim - uczynić Lestrange'ów silniejszymi poprzez sojusz z władcami Kent. Będę zaszczycony, mogąc pomóc w budowaniu potęgi naszej rodziny i więcej niż hętnie spełnię swoje powinności. Kiedy tylko przyjdzie na nie odpowiedni czas.

Nie będę sprzeciwiać się Twej woli i oczywiście ściśle zastosuję się do Twego rzyczenia, Lordzie Nestorze. Zaproszę do opery lady Selwyn, umilę jej wieczór i zaprezentuję nas - nie tylko siebie - z jak najlepszej strony. Pozwolisz jednak, Nestorze, bym wyraził swą wątpliwość i niepokój?
Sojusze z Selwynami dotychczas kończyły się skandalami. Czy to nie dość, by uzasadnić mój lęk? Poznałem już lady Wendelinę i choć to pełna uroku młoda dama, zdaje mi się, że pżejawia niezdrowe ambicje. Zdradziła mi, że za swoim zainteresowaniem alchemią ukrywa silną fascynację materiałami wybuhowymi. Owszem, jest to dziedzictwo Selwynów, lecz nie wydaje mi się, by młoda panienka na wydaniu powinna zajmować się f a j e r e r k a m i, zwłaszcza od strony praktycznej, tak jak czyni to lady Selwyn.

Mam nadzieję, że rozumiesz me obiekcje i wachanie, Lordzie Nestorze. Jednak jeśli podtrzymasz swą decyzję, spełnię Twój rozkaz bez słowa sprzeciwu.

Dorosłem, sir Percivalu i chcę udowodnić, że jestem godzien bycia Lestrange'em.

Z wyrazami szacunku,

sir Francis Lestrange

06.04.20 17:07

Przeczytaj sir Francis Lestrange

Szanowny Lordzie Nestorze, przepraszam, Lordzie Nestorze. Nikt dotąd nie uświadomił mi o brakach w mej korespondencji, toteż jestem Ci nieskończenie wdzięczny, że mi je wytknąłeś. Na błędach wszak można się wiele nauczyć, ale chyba nie na literówkach. Prawda? Tym razem ujrzysz list bez żadnego ~~byka~~ błędu. Nie ma potrzeby odsyłać mnie do Hogwartu, Lordzie Nestorze.

Zapewne masz rację, sir Percivalu. Nigdy nie wątpiłem w Twój rozsądek i, jak już podkreślałem, nie miałem zamiaru sprzeciwiać się Twym słowom. Skoro Ty zdecydowałeś się zaufać Selwynom, nie ma powodów, bym ja tego nie uczynił, Nestorze.

Spędzę z lady Wendeliną miły wieczór w naszej operze, a po wszystkim skontaktuję się z Lordem listownie. Okłamanie Cię byłoby paskudnym dysryspektem - mam nadzieję, że nigdy podobnego z mej strony nie doświadczyłeś, Nestorze. Zapewniam, że moje intencje są szczere i chcę dla naszego rodu jak najlepiej.

Szczerze oddany,

sir Francis Lestrange

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia