Wydarzenia


Ekipa forum
Plac Piccadilly Circus
AutorWiadomość
Plac Piccadilly Circus [odnośnik]02.05.15 12:47
First topic message reminder :

Plac Piccadilly Circus

Plac Piccadilly Circus przecina ulice West End, centrum teatralnego Londynu. To częste miejsce spotkań młodzieży, blisko kultury, oraz jedna z bardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych miasta. Gwarny i mocno zatłoczony, usytuowany w pobliżu dużej ilości mniej lub bardziej znanych kawiarenek i sklepików otoczony jest wieloma starymi kamieniczkami.
Pośrodku placu, na podwyższeniu, znajduje się urokliwa fontanna z figurką bożka Anternosa, chłopca o motylich skrzydłach, który symbolizuje nieszczęśliwą miłość. Na schodach pod fontanną gromadzą się młodzi ludzie.  

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac Piccadilly Circus - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]08.03.19 22:18
6 września, popołudnu

Kiedy jej życie stało się takim nieporządkiem? Ciągle tylko jakieś problemy na głowie. W jej domu była nowa, młoda dziewczyna, która potrzebowała pomocy... I to nie tak, że jej to jakoś uwłaczało, tylko trudno było pogodzić pocieszanie jej oraz pracę na zmiany, do której w dodatku meldowała się tak daleko do domu. Mogła przeprowadzić się do Londynu, tak mówiono. Miała tu mnóstwo znajomych, którzy zechcą pomóc jej w zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu, ale mimo to Marcella ciągle tkwiła w swoim małym szkockim światku, zupełnie odległym od miejskiego zgiełku. Głównym powodem była rodzina. Bardzo chciała mieć z nimi codzienny kontakt, z małymi łobuzami swojej siostry, z Connie oraz, co najważniejsze, z Arabellą, z którą nie miała tak częstego kontaktu od lat. Chciała też chwilowo choć zadbać o Willow. W końcu dziewczyna bardzo szybko stała się niemal częścią fauny rodziny Figg, a dzieciaki już traktowały ją jako dodatkową atrakcję do zabawy. Szybko się przystosowywały...
Dzisiaj zajmowała się, chciałoby się powiedzieć, zwyczajnym patrolem miasta. Czy w ogóle którykolwiek patrol mogłaby nazwać zwyczajnym? Za każdym razem coś się działo, spokój był coraz bardziej odległym zjawiskiem. Miała pod ręką notes, różdżkę i pióro i właściwie to jej wystarczyło. Reszta rzeczy została w Tower. Przechadzała się powoli, widząc jak ulice napełniają się ludźmi, których twarze, każda z nich, wyglądała na zatroskaną. Zupełnie tak jakby wiedzieli przed jakim wyzwaniem stoi świat. Ale mugole nie mogli tego wiedzieć i choć pewnie węszyli nieprzyjemną atmosferę to nie podejrzewali skąd może się brać. Zrzucali to na siły natury...
Miała już udać się w stronę Tamizy, gdy zatrzymał ją czyjś krzyk. Męski krzyk. Po drugiej stronie placu ktoś zaczął się szarpać i mogłaby przecież przejść obok tego obojętnie, gdyby nie usłyszała zaklęcia oraz rozbłysku magii... To już była w stu procentach jej sprawa, mugolska policja nic by w tej sprawie nie zdziałała. Podbiegła czym prędzej w tamtym kierunku w momencie, gdy zaaferowany i niezadowolony mężczyzna podnosił się z ziemi, a zaraz obok niego stała rudowłosa, młoda dziewczyna.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem


Ostatnio zmieniony przez Marcella Figg dnia 09.03.19 14:04, w całości zmieniany 1 raz
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 0:36
Piccadilly Circus znajdował się stosunkowo blisko Muzeum Brytyjskiego, a że Gwen odkryła ostatnio, że niedaleko tego placu znajduje się niezwykle uroczy sklep z warzywami. Prowadziła go starsza pani, której mąż prowadził gospodarstwo we wsi niedaleko Londynu, dzięki czemu produkty znajdujące się w nim były zawsze swojskie i z najlepszych źródeł. Poza tym sama właścicielka była niezwykle kochaną osobą, która zawsze wydawała się wyczekiwać odwiedzin młodej malarki.
Odziana w jasny płaszcz, z torebką przewieszoną przez ramię, właśnie szła przez jedno z centralnych miejsc w Londynie. W materiałowej siatce miała około dwóch kilogramów warzyw, które miała zamiar zużyć w ciągu najbliższych kilku dni. Wszak mieszkała samotnie, nie miała po co robić olbrzymich zapasów: jedne zakupy w warzywniaku zwykle wystarczały jej na cały tydzień, jeśli nie więcej.
Zastanawiała się, jak wrócić do domu. Pieszo? Miała do niego kawałek. Mogła też swobodnie użyć komunikacji miejskiej, ale czy aby na pewno chciała? W końcu pogoda była przepiękna, a spacer dobrze jej zrobi.
Nim jednak podjęła decyzje, zauważyła stoisko ze świeżymi kwiatami. Gdy do jej nosa dotarł zapach róż, zdecydowała, że musi je zakupić. Podeszła więc do młodej kobiety sprzedającej bukiety i poprosiła o kilka sztuk. Wyciągnęła z torebki sakiewkę, w której miała zarówno galeony, jak i mugolskie pieniądze. W pierwszy momencie pomyliła się, próbując podać sprzedawczyni te pierwsze, jednak szybko się poprawiła i zapłaciła jej funtami. Właśnie miała chować sakiewkę do torebki i odbierać róże, gdy stało się coś, czego Gwen w życiu by się nie spodziewała.
Jakiś rzezimieszek wbiegł pomiędzy nią, a sprzedawczynię, wyrywając z ręki dziewczyny sakiewkę.
Hej! – wyrwało się tylko z gardła malarki.
Stojący nieopodal mężczyzna zobaczył całe to zajście i ku z dziwieniu rudowłosej wyciągnął różdżkę. Przerażona Gwen stała w miejscu, zupełnie zmrożona, wciąż z wyciągniętą dłonią, tak, jakby sakiewka dalej tam była.
Nieznajomy próbował rzucić na złodziejaszka jakieś zaklęcie, które jednak trafiło w wiadro z kwiatami, przewracając je. Wysoki i szczupły rzezimieszek zaczął wręcz niewiarygodnie szybko biec, przeciskając się przez tłum i prędko w nim znikając. Człowiek, który próbował pomóc Gwen próbował za nim pobiec, jednak potknął się o własne nogi, lądując na ziemi.
Proszę pana, nic panu nie jest? – Rudowłosa widząc co się dzieje otrzeźwiała, podbiegając do swojego prawie-bohatera. – Policja! Czy ktoś może wezwać policje?! – zaczęła krzyczeć.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 14:18
Zadziwiające jak łatwo wywołać wsród ludzi kompletny chaos. Jeden człowiek przebiegł, trochę potrącił kilka osób i zaraz ludzie zaczęli dreptać niczym mrówki wokół miejsca zdarzenia. Już nie mówiąc o krzyczących ludziach, w tym młodej rudowłosej dziewczynie.
Marcella zachowała pełen spokój. Najpierw pomogła mężczyźnie podnieść się z ziemi i pozwoliła mu się otrzepać. Rozejrzała się po gapiach. Oczywiście, że wszyscy wyglądali tak, jakby bardzo chcieli dowiedzieć się co się stało. Zawsze jej to w jakiś sposób przeszkadzało, wywołało niepotrzebny gwar.
- Nie ma tu na co patrzeć. Dziękuję bardzo, do widzenia. - Wykonała kilka sugestywnych gestów w stronę ludzi. W tym czasie mężczyzna doprowadził się do jakiegoś porządku. Figg zerknęła w stronę młodszej z ludzi "poszkodowanych" w całej sytuacji. - Hej, hej, spokojnie. Brygada Uderzeniowa. - Pokazała dziewczynie końcówkę różdżki, która znajdowała się w jej rękawie, żeby zasugerować, że jest czarownicą. Pewnie z większym doświadczeniem w różdżkarstwie mogła naprawdę sporo się dowiedzieć tylko po wyglądzie tego, wydawałoby się, kawałka drewna.
A miał to być taki spokojny dzień. Złodzieje stawali się coraz bardziej bezczelni naprawdę. Żeby tak w biały dzień atakować jakichś ludzi, to było okropne i wywoływało w niej same negatywne emocje. Widać było, że Figg skrzywiła się lekko, niezadowolona z całego zajścia. Zwłaszcza, że nawet nie zauważyła w którą stronę pobiegł złodziej, a przecież liczyło się kilka pierwszych sekund. Właściwie nie mogła nijak zareagować, bo przecież musiała najpierw wypytać co się stało.
- Okej, to co... opowiecie mi co właściwie się wydarzyło? - spytała. Mężczyzna już chciał zacząć mówić, ale policjantka spojrzała na niego nieco krytycznie. - A pan nie wywinie się od odpowiedzialności. Użycie magii w takim miejscu jest skrajnie nieodpowiedzialne i podlega karze.
Zamknęła go niemal od razu, bo widać było, że mężczyzna chciał się zachować raczej bardziej agresywnie niż nie. Zwróciła więc wzrok na dziewczynę, która stała tuż obok. Musiała być czarownicą, w końcu nie wyglądała na aż tak zszokowaną użyciem magii jak powinna być.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 18:22
Och, policja! Jacy oni byli szybcy! Wystarczył krzyknąć, by ktoś się pojawił. Co prawda w cywilu, ale Gwen od razu czuła, że ta ogarniająca właśnie chaos wokół, młoda i niewysoka kobieta, jest policjantką. Zdziwiła się jedynie, gdy Marcella ujrzała różdżkę w jej rękawie. To mugolskie służby przyjmowały czarodziejów?
Dopiero po chwili dotarło do niej, że przecież i czarodzieje mają policjantów. Chyba uczyła się o tym w szkole… Nie nosili mundurów, więc nic dziwnego, że Gwen wyparła ich istnienie z pamięci. Przecież nic złego jej się nigdy nie stało… i aż do teraz nigdy nie potrzebowała pomocy służb. Ani tych magicznych, ani niemagicznych.
Gdy Marcella powiedziała, skąd jest, Gwen tylko grzecznie skinęła głową. Obecność stróża prawa natychmiast zaczęła ją uspokajać. W końcu policja jest od tego, by pomagać w takich sytuacjach. Tak uczył ją tata, a słowom ojca malarka zawsze wierzyła.
Zapytana o przebieg zdarzeń, rudowłosa wzięła głęboki oddech.
Więc ja… – zaczęła drżącym głosem – po pracy poszłam do sklepu z warzywami, tego tam, za rogiem. – Spojrzała wymownie na trzymaną w ręku reklamówkę. – Jak… jak szłam to uznałam, że kupię tu kwiaty… do domu.
Stoisko o którym mówiła Gwen znajdowało się za jej plecami; jego właścicielka była wyraźnie przerażona. Malarka powstrzymała się jednak przed spojrzeniem w jego stronę, starając się skupić wzrok na jasnowłosej policjantce.
Jak zapłaciłam to jakiś… człowiek, chyba mężczyzna, wbiegł pomiędzy nas i wyrwał mi sakiewkę. I wtedy ten pan, o tutaj, próbował go jakoś zatrzymać, ale tamten uciekł z moją sakiewką. Nie miałam w niej dużej ilości pieniędzy, nigdy nie nosze dużo przy sobie, ale ta sakiewka to pamiątka z Francji.
Gwen była cały czas nieco roztrzęsiona, ale z każdym kolejnym słowem uspokajała się coraz bardziej. Wyraźnie starała się panować nad głosem i mówić tak składnie, jak tylko była w stanie. Nie zmieniało to jednak faktu, że jej dłonie trzęsły się z nerwów. Cóż, została okradziona po raz pierwszy: miała pełne prawo do czucia się nieswojo.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 18:39
Naprawdę, dobrze, że dziewczyna nie powiedziała tego na głos! Oczywiście, że czarodzieje mieli policję. A kto zajmował się magicznym przemytem i wszystkimi nieprzyjemnymi skutkami złego zachowania ze strony czarodziejów? Kto zabezpieczał miejsca zbrodni, kto był zawsze tam jako pierwszy? Oczywiście, że oni! Odwalali sporą część roboty za inne wydziały, z którymi współpracowali - z aurorami, z wiedźmią strażą, z amnezjatorami. I to nie tak, że Marcy na to narzekała czy coś. Nie, całkiem lubiła swoją robotę, nawet jeśli bywała męcząca i wymagała od niej ogromnego wysiłku, zarówno fizycznego jak i psychicznego to w jakiś sposób dawało jej to pewną radochę i pewien rodzaj przedziwnej satysfakcji.
Słowa dziewczyny brzmiały nieprzekombinowanie i całkiem przekonująco. I mówiła całkiem rzeczowo, to było najważniejsze, bo czasami w takich sytuacjach zdarzało jej się słyszeć całą historię życia, a przecież nawet o nią nie pytała.
- Rozumiem, rozumiem. - Powiedziała po czym wyciągnęła z kiszeni notatnik i wieczne pióro, na którym zaczęła zapisywać słowami kluczowymi co dokładnie się zdarzyło. Akcja dosyć typowa, ale postawa mężczyzny naprawdę ją zaskoczyła, z jednej strony była niemal dumna, zaś z drugiej nadal nie podobało jej się to w jaki sposób użył czarów, zupełnie beztrosko, w środku placu. - Poproszę o Twoje nazwisko, zgłoszę tę sprawę komu trzeba. - Powiedziała i zrobiła specjalnie miejsce na jej personalia obok daty.
Wtedy odezwał się mężczyzna. Powiedział, że nim złodziej uciekł ten zdążył wyrwać mu różdżkę. Jasnowłosą to ucieszyło niesamowicie, nagle sprawa zaczynała się robić dużo dużo prostsza. Zabrała od mężczyzny różdżkę uśmiechając się z zadowoleniem. Może nawet zdąży rozwiązać to dzisiaj i złapać tego czarodzieja, który postanowił nagle w biały dzień narobić takiego rabanu. Czasami naprawdę tego nie rozumiała... Jeśli chcieli posuwać się do takich czynów, dlaczego w takich okolicznościach? Liczyli na schowanie się w tłumie ludzi? Jeśli tak to robili to wyjątkowo nieudolnie! A sama nie była w tym ekspertem, więc coś musiało być naprawdę nie tak, jeśli nawet Marcy zauważała jak błędne jest to postępowanie. - Czy mogłaby pani opisać chociaż ogólnie jak wyglądał podejrzany?


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 20:46
Gwen kiwnęła głową. Była gotowa zrobić wszystko, o co poprosi ją przedstawiciel służb porządkowych. Nigdy nie lubiła łamać zasad, o ile wydawały jej się choćby odrobine sensowne i niegroźne dla niej samej, a prośba Marcelli była jak najbardziej na miejscu.
Nazywam się Gwendolyn Grey – zaczęła. – Jeśli to jest potrzebne to mieszkam przy Aldermanbury 5/15. Podać numer telefonu? Może się przyda – zaproponowała. Kto wie, może czarodziejska policja poszła z duchem czasu i używa takich urządzeń? Jeśli tak to przecież naprawdę dobrze by było, gdyby pani policjant miała jej numer.
Gdy Marcella spytała się jej o wygląd złodzieja, Gwen zastanowiła się dłużej. Nie chciała niczego pominąć.
Chyba miał krótkie, ciemne włosy. I był chudy… i wysoki! Raczej mężczyzna, ale przebiegł szybko i miał płaszcz. Ja… nie miałam jak się mu przyjrzeć. Nawet twarzy nie widziałam… Tylko potem, jak uciekał, widziałam, że miał ciemny płaszcz.
Liczyła, że jej informacje przydadzą się tej blondwłosej policjantce. Im więcej czasu mijało i im spokojniejsza była tym bardziej zależało jej na odzyskaniu swojego mienia. Nie kryła swojej wdzięczności względem mężczyzny, który jej pomógł, gdy okazało się, że temu udało się przechwycić różdżkę podejrzanego. Z tym pewnie prędzej uda się go znaleźć, a zguba Gwen ma szanse do niej wrócić.
Rudowłosa wzięła głęboki oddech.
Jeśli byłoby cokolwiek ode mnie jeszcze potrzebne… proszę nie wahać się pisać. Będę bardzo, bardzo wdzięczna za jakiekolwiek informacje. Ten przedmiot… był dla mnie ważny – podkreśliła ponownie.
Sakiewkę kupiła, gdy ten jeden jedyny raz wybrała się do magicznej części Paryża. Nie spędziła tam zbyt wiele czasu, nie rozumiejąc wtedy jeszcze za dobrze języka, ale udało jej się wypatrzeć sakiewkę, która wydała jej się idealna: ciemnoniebieska, wykonana z atłasowego materiału, z ręcznie namalowanym widoczkiem, wyglądała wręcz idealnie pstrokato. Od tamtej pory Gwen używała tylko jej i nie potrafiła sobie wyobrazić noszenia ze sobą innej, mimo że w razie czego miała w domu kilka innych sakiewek.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]09.03.19 21:41
Cieszyła się, że trafiła na tak porządną osobę, bo na taką właśnie wyglądała panna Grey w przeciwieństwie do jej prawie-bohatera. Mężczyzna wyglądał na porywczego i z jej punktu widzenia wcale nie było to takie super. Nie lubiła porywczych świadków zdarzeń, często robili sobie większe kłopoty niż sami ludzie, którzy byli ich bezpośrednią przyczyną.
Zapisała imię i nazwisko kobiety w notatniku, a następnie zajęła się mężczyzną. Miał typowo czarodziejskie nazwisko i mało czarodziejskie imię. Raczej był półkrwi, pewnie z honorowej rodziny. Tym bardziej bolało ją, kiedy musiała wyciągnąć plik kartek i wystawić mu dosyć surowy mandat za użycie magii w miejscu publicznym z narażeniem na odkrycie przez mugoli. Pokręciła jeszcze dodatkowo głową w sposób bardzo bezpośrednio karcący.
Ale właśnie taką osobą była. Miała wokół siebie aurę zawiedzionej nauczycielki czy matki, która spoglądała z zawodem na swoje dzieci. Teraz przybrała postawę bardzo pouczającą. Od razu można było wyczuć, że znała się na tym, co robiła i lubiła zaprowadzać porządek.
- Dzięki interwencji tego pana na pewno uda nam się szybko odnaleźć sprawcę. - powiedziała po czym ułożyła dłoń na ramieniu młodej rudowłosej. - Nie martw się, w końcu jestem tutaj, żeby pomóc.
Uśmiechnęła się pogodnie i ciepło do dziewczyny. Wydawało się, że Marcy doskonale radziła sobie z osobami młodszymi od siebie. Szybko zaskarbiała sobie sympatię ludzi ciepłym i miłym podejściem do innych oraz bardzo przyjazną aparycją. Takie osoby jak ona były wśród policjantów bardzo potrzebne - zazwyczaj jednak Brygada kojarzyła się raczej z bandą rozganiających nocne imprezy wysokich facetów, ale kobiety zajmowały się często przesłuchiwaniem świadków z perspektywy dobrego gliny. Pocieszała odpowiednie osoby, przekonywała do swoich racji czasami nietypowymi sposobami perswazji (na przykład dużymi oczami). A czasami trzeba było po prostu użyć różdżki. Właśnie, tą, która była dowodem w sprawie schowała do bezdennej sakiewki, która miała zawierać rzeczy wiązane z jej pracą. Jej zbadaniem zajmie się już ktoś z inny, o większym doświadczeniu z takimi rzeczami.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]10.03.19 12:06
Gwen spokojnie obserwowała poczynania Marcelli. Zrobiło jej się szkoda stojącego mężczyzny: chciał przecież tylko pomóc, a dostał mandat! Tak nie powinno być… Choć jednocześnie chyba każdy czarodziej wiedział, że przy niemagicznych osobach nie wolno używać magii. Nawet Gwen miała to wbite do głowy, a przecież nie była najlepsza w te czarodziejskie klocki i pewnie nie znała wielu praw funkcjonujących w magicznym świecie.
W każdym razie pani policjant wydawała się miła. Nie była wysoka i miała bardzo sympatyczny wyraz twarzy, który Gwen w żadnym razie nie kojarzył się z policją. Ale może to i dobrze – było jej łatwiej wtopić się w tłum.
Pokiwała głową z wdzięcznością, słysząc kolejne słowa, które policjantka skierowała w jej stronę.
Dziękuję – odparła. – A kiedy mogę się spodziewać rozwiązania sprawy? Mam przyjść gdzieś… na komendę? – spytała, brzmiąc niepewnie. Właśnie uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia, gdzie stacjonuje czarodziejska policja. Jeśli Marcella zaraz jej nie uświadomi, pewnie jak najszybciej spróbuje zdobyć tę informację. Pewnie wystarczyłoby spytać kogokolwiek na Pokątnej, by uzyskać odpowiedź.
Marcella wkładała różdżkę do woreczka, gdy Gwen wypaliła:
A właściwie… różdżka bardzo pomoże w odnalezieniu tego złodzieja? To działa jak… jakiś nadajnik? – W głosie dziewczyny brzmiała czysta ciekawość.
Wiedziała, że mugole mają swoje sposoby na śledzenie ludzi. Nigdy się nimi szczególnie nie interesowała, szczególnie, że siedem lat spędzonych w Hogwarcie sprawiło, że była nieco na bakier z nowymi wynalazkami, jednak miała świadomość, że szpiedzy funkcjonują i mają „swoje sposoby”. Czarodzieje też więc musieli mieć swoje. Może czarodziej i różdżka byli związani magiczną nicią? Może policjanci mieli jakiś system, który tę więź wykrywa? Gwen nawet nie przyszło do głowy, że odpowiedź może być o wiele łatwiejsza. W końcu spisy różdżek dopasowane do konkretnych nazwisk, lub coś podobnego było zbyt zwykłe. Zbyt niemagiczne. A choć o świecie czarów można było powiedzieć wiele, to „zwykłe” i „niemagiczne” były określeniami, które w naturalny sposób wydawały się z nim kłócić. Dlatego malarka czuła, że w tym po prostu musi być coś więcej.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]10.03.19 13:14
Właściwie była dla mężczyzny bardzo pobłażliwa. Chciała z jednej strony poczuć go trochę inaczej niż samym pustym słowem, ale gdyby złożyła raport o jego występku sprawa trafiłaby do Wizengamotu. Tylko dlatego, że doceniała jego chęć pomocy skończyło się na mandacie i nawet powiedziała mu wprost, że następnym razem powinien być ostrożniejszy i uważać, czy nikt nie patrzy. Nie potępiła jego działania ani trochę.
Rudowłosa zaś nie wyglądała na typową ofiarę takich kradzieży. Najczęściej wybierano sobie za cel osoby starsze, które już nie mogły się za bardzo zareagować na takie rzeczy i często po prostu nie dawały rady złapać danego złodzieja.
- Siedziba Brygady Znajduje się teraz w Tower of London... Możesz podejść jutro - powiedziała tonem mocno zaskoczonym. Dlaczego dziewczyna tego nie wiedziała? Wydawało się, że nawet Arabella znałaby tak podstawową wiedzę na temat magicznego świata. Chociaż już sama nie wiedziała, nie była do końca pewna. - Jak co? - spytała zszokowana. O czym ona mówiła? Nawet dla niej, osoby, która nieco orientowała się w tym jak wyglądał mugolski świat takie słowa sprawiały spory problem. Zwłaszcza z branży technicznej, to było już zupełnie odległe. Wprawdzie nie musiała pytać już do czego służy gumowa kaczuszka, bo wiedziała, ale w tym momencie została kompletnie zagięta. - Różdżka jest przywiązana do swojego właściciela... Różdżkarze potrafią zapytać różdżkę jaki jest ich właściciel. - wyjasniła to w taki sposób jak ona to rozumiała. Zwłaszcza, że uważała te przedmioty właściwie nawet nie za przedmioty tylko za coś więcej. Za przedłużenie ciała czarodzieja. To różdżka wybierała czarodzieja, przywiązywała się do niego, pomagała w rozwoju jego umiejętności. - Istnieją też zaklęcia pozwalające odczytać co ostatnio różdżka rzucała... - Dodała jeszcze, żeby wszystko było jasne. - Przepraszam Cię za to pytanie, jednak bardzo mnie nurtuje. Jesteś charłakiem? - spytała. Rudowłosa wydawała się zdawać sobie sprawę z istnienia świata czarodziejów, ale gdy Marcella miała podstawową wiedzę na temat mugoli potrafiła rozpoznać, że właśnie przez pryzmat ich świata dziewczyna zadaje pytania.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]10.03.19 14:07
Gwen tym razem miała po prostu pecha. Może złodziejaszek był przyciśnięty do muru? Może był głodny i nie miał za co kupić chleba? Ale jeśli tak to przecież wystarczyłoby poprosić. Malarka chętnie by mu pomogła, może nawet zapewniła nocleg, a tak ten człowiek tylko narobił sobie problemów. Rudowłosa kompletnie nie rozumiała łamania tak oczywistych i jasnych praw, szczególnie, gdy w jej mniemaniu pomoc było uzyskać naprawdę prosto. Wystarczyło poprosić. Ludzie byli z natury dobrzy, czyż nie?
Skinęła głową.
Oczywiście, pojawię się… tylko jeśli mogłabym przyjść za trzy dni? Akurat jutro wyjeżdżam i choć zależy mi na sakiewce to nie do końca mam jak przesunąć to wszystko.
Miała przygotowany już plan swojej drobnej podróży, a noclegi były opłacone. Nie wybywała z Londynu często i naprawdę wolałaby nie musieć rezygnować z tej wycieczki.
Swoją droga, Tower of London wydawało się doskonałym miejscem na siedzibę magicznej policji. Mogła się domyślić, że to właśnie tam powinna się w razie czego udać.
Gwen podrapała się po głowie. Wydawało jej się, że słowo „nadajnik” jest dosyć… oczywiste. Och, ci czarodzieje, czemu mieli tak małą wiedzę o świecie? Czemu tak bardzo się odcinali? Przecież to tylko utrudnia im życie.
Takie coś… co pokazuje, gdzie ktoś jest… i w ogóle – wyjaśniła dosyć niepewnie.
Skinęła głową, słysząc wyjaśnienia Marcelli. To też jak najbardziej miałoby sens, choć wizja nadajników i wielkich ekranów na których zaznaczone byłyby lokalizacje właścicieli różdżek wydawała jej się mimo wszystko ciekawsza.
Zmarszczyła brwi i zaprzeczyła gestem, słysząc pytanie policjantki. Zdziwiło ją, choć w żadnym razie nie uraziło. Gwen dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że w oczach innych czarodziejów musi być trochę oderwana od rzeczywistości.
Och, co? Nie, nie, nie jestem – zaprzeczyła grzecznie. – Ukończyłam Hogwart dwa lata temu – dodała, aby pani policjant nie miała wątpliwości co do (teoretycznych) umiejętności Gwen.
Chwilę później Marcella Figg dała wszystkim zebranym znak, że mogą się rozejść do domu. Gwen, wzdychając i kompletnie zapominając o kwiatach za które przecież zapłaciła, ruszyła do domu. Zdecydowanie miała dość przygód na ten dzień i marzyła tylko o tym, aby móc wreszcie wejść do swojej pracowni i zacząć pracować nad kolejnym dziełem.

| z/t x2


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]01.03.20 22:53
W Hogsmeade, zdążyła odwarknąć równie przyjemnym tonem swemu towarzyszowi, nim czas przygotowań miał się ku końcowi. A więc zaczęło się, pomyślała z zaskakującą łagodnością, nienaturalnym spokojem rozprzestrzeniającym się kojącym odrętwieniem po umyśle trawionym do tej pory przez gniew. Odprawa zakończyła się, pozostawiając ich z niejasnym planem, niewiadomą oraz niezliczoną ilością luk, które winni wypełnić działaniem i decyzjami, które będą na równi przemyślane, co rozsądne. Tkwiło w tym coś przerażającego, niepokojem stawiającego bezbarwne włoski na karku, jakby od jednego błędnego kroku uczynionego, czyjeś życie mogło być zagrożone. A przecież nawet, jeśli stałaby w miejscu, przemoc przetnie ulice Londynu, a szarość bruku pokryje szkarłat krwi. Ku oczyszczeniu, ma chęć wykrzywić usta w brzydkim grymasie, zacisnąć pięść w niemej złości, lecz opanowanie nie zanika, a szczupłe palce mocniej zaciskają się na różdżce. Nie unosi jej jednak, trzymając kieszeni płaszcza, gotowa wyciągnąć ją w każdej chwili — zbyt wielu mogło być tu mugoli, by mogła ryzykować jakimkolwiek czarem na otwartym terenie. Rozglądając się ostrożnie, chłonąc atmosferę placu, wyszukiwała choćby i skry popłochu, jaka mogła pojawić się pośród tych, którzy przemieszczali się po placu. Zapewne nie pomagało jej, iż miała ze sobą miotłę, lecz w perspektywie wydarzeń, które miały się rozegrać — będzie to najmniejszy problem sekretarki (a może powinna określać się już mianem byłej sekretarki?). Odetchnęła, musieli mieć jeszcze trochę czasu, musieli.
Uważasz, że uda się nam dotrzeć do Hogsmeade? — pyta Kaelie, tonem neutralnym, niesugerującym obaw i niepewności. Nie mogła powstrzymać chmur złych przeczuć, otulających skronie zdobione pojedynczymi pasmami ciemnych włosów, których reszta tkwiła grzecznie upięta w ciasny kok. Nie była świadoma zdolności mężczyzny podążającego u jej boku, nie wiedziała o nim nic poza szczątkowymi informacjami oraz lordowską krwią płynącą w jego żyłach, niemniej liczyła po cichu, iż ma większą wprawę w podobnych sytuacjach. Miesiące spędzone za biurkiem bądź pod zwojami koców w mieszkaniu kuzynki wybiły ją z rytmu. Jak bardzo nieprzygotowana była? Podążali wzdłuż kamieniczek i gdy dostrzegła wejście do jednej z klatek, w miarę oddalone od ciekawiskich oczu, uznała, że może warto byłoby zaryzykować rzucenie zaklęcia. Na wszelki wypadek.
Zasłoń mnie, proszę... — przez chwile się zawahała, czy nie dodać jakiejś końcówki grzecznościowej, lecz zrezygnowała zaraz. Czy naprawdę ktokolwiek mógłby się złościć o sposób zwracania się, kiedy Londyn miał się zmienić w...jakiś twór ideologiczny? Mając pewność, iż potężna sylwetka — i znacznie od niej wyższa — czarodzieja jest w stanie zasłonić ją całkowicie, wyciągnęła różdżkę i pewnie szepnęła — Evanescentio — starając się pewność i upór zawrzeć w zaklęciu. Półmrok winien sprzyjać próbie skrycia się, lecz czy magia będzie równie chętna na współpracę? Potem przeniosą się do Hogsmeade i wszystko pójdzie zgodnie z planem. Musi. Jednak wolała mieć pewność, iż ich zamierzenia nie zostaną zakłócone przez...jakiś wypadek.

| różdżka, miotła. Trzy kryształy (ochrona przed poparzeniem, szczęśliwy rzut, nadanie magicznych zdolności osobom pozbawionym magii).


I can still breathe,
so I'm fine
Kaelie Potter
Kaelie Potter
Zawód : ex-sekretarka
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna

stop waiting for life to be easy,
stop hoping for somebody
to save you...


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7531-kaelie-potter https://www.morsmordre.net/t7700-listy-do-kaelie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f162-dolina-godryka-obrzeza-zielony-zagajnik https://www.morsmordre.net/t7701-kaelie-potter
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]01.03.20 22:53
The member 'Kaelie Potter' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac Piccadilly Circus - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]01.03.20 23:33
Z sali odpraw

To istotnie było dość kłopotliwe - dostanie się do Hogsmeade mogło być już niezwykle utrudnione. Jeśli to, co było mówione w sali odpraw było prawdą, bariera mogła już zostać roztoczona nad całym Londynem. Teleportacja mogła być w tym wypadku niebezpieczna. Nie bez powodu dostali do rąk świstokliki. Lucan nadal rozważał, jak powinni to zrobić. Mieli przecież tak mało informacji. Gdyby chociaż wiedzieli jakiego rodzaju była to bariera. W którymś momencie w jego głowie pojawiło się nawet pytanie - czy nie mogliby spróbować coś z tą blokadą zrobić? Szybko jednak przyszło opamiętanie - po pierwsze, nie to było ich zadaniem. Po drugie, prawdopodobnie było to niemożliwe do wykonania przez zaledwie dwójkę czarodziejów. Po trzecie... i tak nie byli do tego odpowiednio przeszkoleni. Kiedy przemierzali ciemne ulice, Lucan rozejrzał się dookoła. Ulice były puste. Niby nic nowego o tej porze doby, większość porządnych obywateli przecież smacznie spała w swoich domach. A jednak wizja tego, co mogło nadciągać powodowała, że okolica wydawała się po prostu bardziej złowieszcza niż zwykle. Starał się odwrócić własne myśli od tego przeczucia, ale ono powracało. A przecież musiał się skupić na czekającym ich zadaniu.
Gdy nocną ciszę przecięło pytanie Potterówny, Lucan zerknął na towarzyszącą mu kobietę. Głęboko westchnął, zanim w ogóle otworzył usta, aby coś odpowiedzieć.
- Być może najlepiej byśmy zrobili teleportując się tam prosto z Ministerstwa - odmruknął cicho. Im jednak więcej czasu mijało, tym większe było ryzyko, że wspomniana w sali odpraw bariera już została ukończona. Nie był pewny, czy mogli ryzykować. Być może musieli postawić jedynie na magiczną rozgłośnię. O tej przynajmniej wiedzieli, gdzie się mieściła. Musieli zachować zimną krew. Priorytetem było nadanie chociaż jednej wiadomości... a następnie ewentualna pomoc pozostałym grupom w ewakuowaniu mieszkańców. Nie wiedział, w jakim stopniu może liczyć na kobietę, zupełnie jej nie znał. Liczył jednak na to, że jest równie zdeterminowana co on, aby wypełnić powierzone im zadanie.
Zerknął odrobinę zaskoczony, kiedy jego towarzyszka skryła się nagle w jednym z wejść do budynku. Na jej prośbę zasłonił klatkę swoją sylwetką, a w następnej chwili przyznał jej rację. Nie posiadali pelerynek niewidek, na własne nieszczęście. Zaklęcie, którego użyła Kaelie, mogło im jednak znacząco pomóc w pozostaniu niezauważonym i dyskretnym przemieszczeniu się przez ulice. Dał więc kobiecie znak ręką, aby odrobinę się posunęła. Sam również chciał skryć się w cieniu, zanim wyjął z kieszeni własną różdżkę. Jej koniec skierował ku sobie - Evanescentio - powiedział cicho. Póki co okolica wydawała się spokojna. Miał tylko nadzieję, że tak pozostanie.


- Eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 20)
- Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 30, moc +5)
- Eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 30, moc +15)
- Pies gończy (1 porcja, stat. 7)
- różdżka
- 3 świstokliki


Magicus Kierana od tej tury


We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for


Lucan Abbott
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6172-lucan-havelock-abbott https://www.morsmordre.net/t6437-loki#164163 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-rezydencja-abbottow https://www.morsmordre.net/t6547-l-h-abbott
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]01.03.20 23:33
The member 'Lucan Abbott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 98
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac Piccadilly Circus - Page 15 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plac Piccadilly Circus [odnośnik]02.03.20 19:04
Gwarny plac Piccadilly Circus dzisiejszej nocy nie tętnił życiem, choć stawianie go na równi z opustoszałym było błędem. Dwójka czarodziejów, kiedy tylko znalazła się bliżej, bez trudu mogła dostrzec, iż jedne z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Londynie posłużyło za demonstracje sił sojuszników obecnej władzy, którzy bez cienia zawahania pozbawili życia wielu niewinnych ludzi. Centralny punkt – malownicza fontanna z figurką bożka – nie był już otoczony roześmianą młodzieżą, a bezwładnymi ciałami ofiar terroru, pośród których stąpali ubrani w czarne szaty oprawcy. Panujący mrok nie służył dobrej widoczności, ale Luncan oraz Kaelie mogli co pewien czas spostrzec zielone promienia zaklęć lecące wprost ku spływającej krwią ziemi. Pojedyncze krzyki bólu w jednej chwili były tłumione, podobnie jak wszelkie prośby o litość, a wszystko to w akompaniamencie rzęsistego śmiechu.
Nad brukowanymi uliczkami usłanymi szkłem, rozbitymi naczyniami, zniszczonymi meblami i porwanymi ubraniami wciąż unosił się pył. Zdewastowane budynki kawiarń, sklepików i restauracji nie budziły nadziei, iż komukolwiek udało się przetrwać, choć zniszczenia wskazywały na fakt, że ludzie próbowali się bronić. Nie pomogło to jednak zapobiec masowej egzekucji.
Skrywając się w wejściu niewielkiego lokalu, znajdującego się przy jednej z wąskich kamieniczek prowadzących do placu, dwójka towarzyszów wiedziała, że próba nałożenia na siebie iluzji okazała się udana, dzięki czemu kontury ich ciał stały się znacznie bardziej niewyraźne niżeli zwykle. Mimo to ich obecność nie pozostała tajemnicą, a przynajmniej nie dla wszystkich, bowiem momentalnie ich uszu doszedł kobiecy głos. -Błagam pomóżcie mi.- wyrzuciła z siebie czołgając się w ich kierunku, choć wciąż była zbyt daleko, aby czarodzieje mogli dostrzec rysy twarzy. Bezwładne nogi znacznie utrudniały jej przemieszczanie się, a zmęczone ręce przekładała bardzo wolno i nieskładanie. Na domiar złego w blasku ulicznej lampy, tuż przy zaułku, pojawił się cień, który nieustannie powiększał się.


-----
Mistrz Gry wita was serdecznie.

Na wstępie zbędna jest mapa, jeśli jednak podejmiecie odpowiednie działania takowa pojawi się. Nie obowiązuje zatem mechanika poruszania się, jednak proszę robić to w granicach rozsądku. Obydwoje znajdujecie się w jednej z bocznej kamienic, w bezpiecznej odległości od głównej części placu.

Czas na odpis pozostaje niezmienny (48h), chyba że Mistrz Gry określi go w poście inaczej.

Wszystkie podjęte przez Was decyzje niosą za sobą konsekwencje.
Działające zaklęcia: Magicus 2/3 (+21), Evanescentio 1/5

Żywotność:
Ekwipunek:

Waszym Mistrzem Gry jest Drew Macnair.
Powodzenia!
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plac Piccadilly Circus - Page 15 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 15 z 22 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 18 ... 22  Next

Plac Piccadilly Circus
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach