Ruiny Mer-Arkha

The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 53

Nawet Jayden czasem się unosił. W tej chwili był wściekły. Na siebie, na tę przeklętą sytuację, na to co się wydarzyło. Słowem - wszystko spadło na niego, bo każdy powód w tamtym momencie był dobry, żeby się powściekać. Nie krzyczał, jednak bo nie zamierzał nikogo ściągać w tę stronę. Cały zesztywniał, poczuł jak gniew nim zawładnął, ale nie chciał, żeby trwało to za długo. Kim by był jeśli pozwoliłby, żeby tak negatywne uczucie przejęło kontrolę? Nie mógł tego robić i nie mógł sprawiać tym problemów innym osobom. Pewnie by zdezorientował uzdrowicieli, przestraszył Pomonę i wszystko zaczęłoby się od początku. Każdy miał jakieś zadanie. Każdy musiał sobie z czymś poradzić. On sam siebie wystawił na czatach, więc powinien się skupić na tym zadaniu. Nie mógł inaczej pomóc jak tylko stać tam i uważać czy nikt nie nadchodzi. Zaklęcie powtarzane trzy razy nie zadziałało, więc nie dziwne, że się zdenerwował. Musiał jednak odetchnąć, bo w takim stanie wcale nie był pomocą. Zamiast tego opadł na ziemię i usiadł, podkurczając nogi i wpatrując się w niebo raz jeszcze. Musiał pomyśleć - musiał się wyłączyć, a oczyszczanie umysłu musiał zabrać z nauki oklumencji. W końcu niedawno przypominał sobie jak się to robiło. Co prawda nie opanował tej umiejętności, ale wstęp już miał za sobą. A czym lepiej było się skupić niż właśnie się wyłączyć? Co prawda nie było to takie proste jak w domu. Wyłączenie umysłu nie równało się z wyłączeniem wyobraźni. JJ postanowił więc siedzieć dalej i wyobrażać sobie wielką czarną dziurę. Z każdą sekundą rosła i poruszała się pod zamkniętymi powiekami, tworząc esy i floresy, ale nie to było najważniejsze. Bo Vane skupił się na tym obrazku, nie na galopujących myślach. Możliwe że była to jakaś medytacja, która miała pomóc w osiągnięciu tego celu, ale Jay nie zapalał świeczek ani kadzidełek tylko zwyczajnie widział ciemność. Tego felernego dnia również nie postąpił inaczej, chcąc sobie przypomnieć czy jeszcze to potrafił. Za pierwszym razem dał się rozpraszać skaczącym myślom o poturbowanych przyjaciołach i dzieciach za plecami. Za drugim było nieco lepiej, ale i tak nie wyszło. Dopiero gdy trzeci raz zamknął oczy i zaczął wpatrywać się w skrytą pod powiekami czarną kulę, zdołał osiągnąć zamierzony cel. Nie wiedział, ile trwał w tym stanie.
- Cave Inimicum - mruknął, nie zamierzając już się bić z jednym zaklęciem. Jeśli ktoś był w pobliżu, powinien to wiedzieć.
[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Jayden Vane' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 61

Pomona, wiedziałaś, że twoje zachowanie będzie tylko przeszkadzało uzdrowicielom - twoje umiejętności uzdrowicielskie nie były imponujące, a dodatkowe osłabienie nie poprawiało twoich zdolności koncentracji. Próbowałaś sama uleczyć twoją rękę - lecz kiedy podjęłaś tej próby po raz trzeci, krew trysnęła, zraszając szmaragdową trawę, a ty opadłaś omdlała. Potrzebujesz natychmiastowej pomocy zaklęciem surgitio.

Adrien zajął się Lily, która wydawała się być w najgorszym stanie - jej stan był już stabilniejszy, miała coraz większe szanse na przeżycie.  Rana na piersi pod wpływem zaklęcia zniknęła niemal całkiem. Archibald ustabilizował stan Lewisa i  umiejętnie zajął się połamanymi rękami chłopca, rozpoczynając ich nastawienie. Adrien ustabilizował stan Angusa. W tym czasie nikt nie zajął się jednak Finnickiem, krew z jego rany nie przestawała się sączyć.

Lily 62/215, w tym 160 obrażeń psychicznych, 33 tłuczonych / w kolejnej turze obrażenia spadną o 50 punktów żywotności z zaklęcia immunitaris.
Lewis 11/110, w tym 70 tłuczonych, 39 szarpanych, połamane obie ręce / w kolejnej turze obrażenia spadną o 50 punktów żywotności z zaklęcia immunitaris; nastawiona kość
Angus 11/110, w tym 20 szarpanych, 79 tłuczonych / w kolejnej turze obrażenia spadną o 50 punktów żywotności z zaklęcia immunitaris.
Finnick -50/110, w tym 110 tłuczonych, 100 szarpanych / w kolejnej turze obrażenia spadną o 50 punktów żywotności z zaklęcia immunitaris.

Pomona 0/205 (40 szarpanych, 50 tłuczonych, 110 ciętych)

Po dwóch kolejnych niedanych zaklęciach leczniczych (dotąd nieudane były cztery) powinniście poczekać na odpis mistrza gry.

Zaklęcie nie udało się. Archibald zbadał palcami lewą rękę, chcąc się w tym upewnić, ale niestety kość wciąż nie była zrośnięta. Nie miał teraz czasu na ponowne rzucenie czaru, nie kiedy jeszcze tyle osób potrzebowało jego pomocy. Czuł się rozdarty, ale postanowił jeszcze raz podjąć próbę uleczenia ręki Lewisa, kiedy kątem oka zauważył jak Pomona mdleje. Czym prędzej do niej podbiegł, nie mógł przecież pozwolić, żeby i jej coś się stało. - Pom - zawołał, obejmując jej twarz swoimi chłodnymi dłońmi. - Pom, nie mdlej nam tu teraz - dodał, jednak widząc, że to nic nie daje, postanowił i w jej przypadku skorzystać z pomocy zaklęcia. - Surgito - rzucił, celując różdżkę w jej klatkę piersiową.

The member 'Archibald Prewett' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 55

Zaklęcie zabłysnęło, a potem opatuliło nieprzytomnego chłopca sprawiając, że jego oddech stał się nieco równiejszy, lecz to dopiero był niewielki sukces. Chopiec miał poważny uraz głowy oraz równie nieciekawą ranę na ramieniu. Adrien był w trakcie rozdzierana materiału rękawa gdy poczuł wilgoć na kolanach. To była krew chłopca leżącego obok na brzuchu Finnica. Stan chłopca mocno się pogorszył,a Adrien obwinił się za nieuwagę, lecz z drugiej strony ciężko było skupić się na wszystkim dookoła. Delikatnie przewrócił więc chłopięce, chłodne ciało na plecy. Tym co przykuło jego spojrzenie była okrwawiona twarz. Był to makabryczny widok. Adrien poruszył różdżką nakierowując jej końcówkę na ciało Finnica
- Surgito - chłopiec zdawał się być już jedną nogą po tamtej stronie. Uzdrowiciel miał nadzieję przytrzymać go przy ziemi jeszcze chwilę dłużej.

The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 37

Magia przesiąkła w chłopca wymuszając by jego dusza kotwiczyła pokornie w ciele. To był jednak zaledwie mały kroczek do przodu, wydłużenie ciągle upływających sekund. Świadomość, że nie on jedyny był w złym stanie przytłaczała. Adrien miał ochotę rozdwoić się lub potroić jednak świadomość swoich ograniczeń w tym momencie kuła go niemiłosiernie.
Patrząc na nieprzyjemną toczącą krew ranę pominął jej oczyszczenie zabierając się natychmiast za próbę jej zasklepienia. Wiedział że prawdopodobnie przedłuży to rekonwalescencję wywoła powikłania, jednak lepiej tak, niż miał tego małego pacjenta stracić.
Jego różdżka zaświszczała w powietrzu zaganiając i formując magię. Miał zamiar użyć silnego zaklęcia , takiego samego jak na rudowłosej, tym razem jednak na chłopcu, na Finnicu
- Curatio Vulnera Horribilis

The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 34

Chociaż to wyszło. Archibald zapewne uśmiechnąłby się z tej chwilowej radości, ale zbyt wieloma sprawami musiał się zająć. - Pom, zaraz się tobą zajmiemy - zapewnił ją, najchętniej zająby się nią w tej chwili, ale wiedział, że stan chłopców jest jeszczs gorszy. Pomona mogła jeszcze chwilę poczekać, tak więc Archibald podbiegł do Adriena, widząc, że obrażenia jego chłopca są naprawdę rozległe. Przyda mu się druga różdżka. Skierował ją na pozostałe rany i wypowiedział to samo zaklęcie - Curatio Vulnera Horribilis - byle tylko zadziałało, medycyna bywała okrutna, a czas jeszcze bardziej.

The member 'Archibald Prewett' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 27

wybaczcie, zabłądziłam na drodze życia :F

Wiadomość od lorda Prewetta - którego, swoją drogą, niekoniecznie udało jej się do tej pory lepiej poznać - była tak bardzo szokująca, że kilka razy musiała przetrzeć zmęczone oczy, by w końcu zrozumieć wiadomość, która do niej dotarła. Mruknęła coś niezbyt ładnego pod nosem, nie tyle zaskoczona, co prawdziwie zmartwiona. Sekundę później mruknęła coś jeszcze gorszego, orientując się, że przecież nie latała na miotle już kawał czasu, ale... Pewnych rzeczy się nie zapomina... Prawda?
Na całe szczęście kawał drewna leżał sobie spokojnie w szafie w korytarzu, dokładnie tam, gdzie ostatnio go zostawiła. W lekkiej panice starała sobie przypomnieć cokolwiek o ruinach Mer-Akha i z pewnością gdyby nie znajomość z Floreanem, nie miałaby bladego pojęcia dokąd się udać -  bądź co bądź, ale mistrzem historii magii nigdy nie była. Zupełnie rozczochrana, narzuciła na siebie jedynie długą, czarną szatę, a chwilę później teleportowała się na znane jej z dzieciństwa walijskie wybrzeże. Stamtąd postanowiła odnaleźć ruiny już z wysokości, chociaż czuła lekki niepokój wsiadając na miotłę po tak długiej przerwie.
Poranek był jej zdecydowanym kompanem przy poszukiwaniu miejsca, na którym miała się niezwłocznie stawić - mimo to, podróż zajęła jej więcej czasu niż się tego spodziewała. Niespecjalnie zgrabnie wylądowała obok grupki ludzi, których z odpowiedniej wysokości dało się dojrzeć nawet z daleka.
- Pom!... - wyrwało jej się wbrew dobrym manierom, które nakazywałyby najpierw przywitać pozostałych... Przytomnych, jednak bardziej naturalną reakcją okazała się chęć pomocy przyjaciółce, której nie mogła jej udzielić...
- Co tu się stało? - zapytała z przerażeniem, stając gdzieś na uboczu obok Jaydena, by nie przeszkadzać w pracy - jak wywnioskowała - magomedykom, pomagającym grupce pokiereszowanych dzieci. Wewnętrznie kłóciła się ze swoją podświadomością, która uważała, że Pomona powinna uzyskać pomoc jako pierwsza, a z drugiej strony... Z drugiej strony, na brudnej ziemi leżały zakrwawione i połamane dzieci.
- Salvio Hexia - rzuciła, nie chcąc wystawiać ich jako łatwy cel wizyt... Kogokolwiek?

The member 'Serah Skeeter' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 96

Archibald i Adrien zdołali przywrócić funkcje życiowe zarówno Pomony, jak i ostatniego z chłopców. Niestety, presja czasu okazała się zbyt silna i wasze dalsze próby nie odniosły zamierzonych skutków. Co więcej - przestały działać zaklęcia wzmacniające Pomony, utracili siły witalne, stracili przytomność i znów wymagali wybudzenia. Natychmiastowego. Lily zachowała przytomność, lecz zostało jej niewiele czasu. Stan nieodratowanego Finnicka nie przestawał się pogarszać.

Lily 12/215, w tym 170 obrażeń psychicznych, 33 tłuczonych / zemdleje po trzech turach
Lewis -39/110, w tym 90 tłuczonych, 59 szarpanych, połamane obie ręce / nastawiona kość
Angus -39/110, w tym 20 szarpanych, 109 tłuczonych, pęknięta czaszka
Finnick -100/110, w tym 110 tłuczonych, 100 szarpanych , złamane biodro / jeśli w ciągu najbliższej tury nie zostanie odratowany, zginie

Pomona 22/205 (40 szarpanych, 50 tłuczonych, 110 ciętych)

Po trzech nieudanych zaklęciach lub w przypadku nieodratowania Finnicka, pojawi się post mistrza gry.