Ruiny Mer-Akha, Walia
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Ruiny Mer-Arkha
Mer-Arkha było ongiś, jeszcze przed ustanowieniem Walii Walią, miastem goblińskim - jedną z ich najpotężniejszych twierdz, owianą chwałą i mrożącymi krew w żyłach legendami, opowiadającymi tak o męstwie oraz odwadze, jak i braku litości, pragmatyzmie i krwawych, pozbawionych litości podbojach. Mer-Arkha zostało jednak zrównane z ziemią tysiące lat temu przez przodków najdawniejszych rodów celtyckiego pochodzenia - kładąc kres goblińskiej ekspansji w tym rejonie. Pozostałości po mieście wydają się być żywą lekcją historii - choć nieliczne, to te, które pozostały, wydają się zachowane w doskonałym stanie. Nic dziwnego, gobliny uchodzą za doskonałych budowniczych - ani wojna ani wiatr nie zetrą ich konstrukcji w pył. Oprócz trzech nadkruszonych domów ujrzeć można fragment niegdyś ogromnego muru obronnego, studni oraz wysokich miejskich schodów, a także niedużą część sali tronowej, włączając w to sam - podniszczony, ale zachowany - imponujący kamienny tron, na którym zasiadał w tamtym czasie gobliński król, Gambra Waleczny. Fakt, że ruiny znajdują się raczej dalej od cywilizacji niż bliżej i zarośnięte są wysokimi drzewami, nie powstrzymuje mugoli przed dotarciem tutaj - czasem przewijają się pojedynczy turyści, którzy mnożą teorie spiskowe odnośnie tego, czym właściwie te ruiny są - zwykle stawiając na pozaziemską cywilizację.
Jeśli posiadasz przynajmniej III poziom biegłości historia magii, możesz służyć za przewodnika czarodziejów po tym miejscu i opowiedzieć więcej o dawnej wojnie oraz związanych z nią legendach.
Jeśli posiadasz przynajmniej III poziom biegłości historia magii, możesz służyć za przewodnika czarodziejów po tym miejscu i opowiedzieć więcej o dawnej wojnie oraz związanych z nią legendach.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 12.03.19 13:37, w całości zmieniany 1 raz
Z ulgą obserwował jak rana zaczyna się zasklepiać, choć również z pewną dozą obojętności. Jakby śmierć chłopca znacząco zubożyła jego gamę odczuwanych emocji. Pomona wyglądała coraz lepiej, nie potrzebowała wiele więcej pomocy, jedynie porządnego snu. Tylko wciąż czuł opór przed pójściem do chłopca, choć wiedział, że powinien ten opór schować gdzieś głęboko - jeszcze nie jedną śmierć dziecka przyjdzie mu oglądać, zapewne nie jedna podczas leczenia - próbował sobie to wmówić, próbował w to uwierzyć, by odejść od Pomony i zająć się wciąż żyjącym chłopcem. - Episkey maxima - powiedział jednak, skierowawszy różdżkę na jej stłuczone nogi. A potem zajmie się innymi.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
Stan Finnica mógł uchodzić już za stabilny. Chłopiec ciągle był nieco osłabiony, na pewno nie zaszkodziłoby mu kilka dodatkowych zaklęć wzmacniających niemniej było już lepiej. Adrien spoglądał teraz na zmiażdżoną kończynę rudowłosej. Dobrze byłoby ją poskładać korzystając z tego, że ta wciąż była nieobecna. Dodatkowo kto wie jak sprawa jej nogi by się pogorszyła podczas transportu.
- Archie, podejdź tu. Pomożesz mi ze złożeniem nogi tej dziewczyny - Pomna była silna, do tego Prewettowi udało się ją wzmocnić na tyle by wytrzymała trochę dłużej jednak on sam wyglądał jakby przechylał się na jakiejś niebezpiecznej granicy gdzieś wewnątrz siebie. Rozumiał to, że toksykolog niekoniecznie musiał być przyzwyczajony do takich doznań, lecz nie zamierzał mu pozwolić wypuścić z ręki różdżki. Musiał się zmierzyć z samym sobą, a jeśli nie chciał, jeśli się trochę bał to Adrian zamierzał nie dać mu wyboru. Jeśli teraz pęknie to będzie tylko gorzej. A przecież będzie - to był zaledwie cień wojny, która nadejdzie.
- Kość jest bez wątpienia zmiażdżona co czuć przez skórę. Nastawisz to co z niej zostało by można było coś z tego złożyć. Rozluźnij uchwyt na różdżce, bieleją ci knykcie - uzdrowiciel mówił, wierząc, że nawet jeśli Archibald czuł obawę to nie wyrazi sprzeciwu wobec starszego stażem przez wzgląd na siłę mungowych przyzwyczajeń. Adrien chciał to wykorzystać i odbudować w czarodzieju to co się sypało.
- Archie, podejdź tu. Pomożesz mi ze złożeniem nogi tej dziewczyny - Pomna była silna, do tego Prewettowi udało się ją wzmocnić na tyle by wytrzymała trochę dłużej jednak on sam wyglądał jakby przechylał się na jakiejś niebezpiecznej granicy gdzieś wewnątrz siebie. Rozumiał to, że toksykolog niekoniecznie musiał być przyzwyczajony do takich doznań, lecz nie zamierzał mu pozwolić wypuścić z ręki różdżki. Musiał się zmierzyć z samym sobą, a jeśli nie chciał, jeśli się trochę bał to Adrian zamierzał nie dać mu wyboru. Jeśli teraz pęknie to będzie tylko gorzej. A przecież będzie - to był zaledwie cień wojny, która nadejdzie.
- Kość jest bez wątpienia zmiażdżona co czuć przez skórę. Nastawisz to co z niej zostało by można było coś z tego złożyć. Rozluźnij uchwyt na różdżce, bieleją ci knykcie - uzdrowiciel mówił, wierząc, że nawet jeśli Archibald czuł obawę to nie wyrazi sprzeciwu wobec starszego stażem przez wzgląd na siłę mungowych przyzwyczajeń. Adrien chciał to wykorzystać i odbudować w czarodzieju to co się sypało.
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Lekko zdrętwiał po usłyszeniu swojego imienia - głęboko się zamyslil, chwilowo zapominając o wszystkim dookoła. Czuł się w pewnym stopniu nieobecny, rozkojarzony, mimo ze starał się skupić na leczeniu. Denerwowalo go to, zawsze był silny nawet w stresujących sytuacjach, w końcu w jego żyłach płynęła gryfońska krew, lecz śmierć dziecka trochę go przerosła. Niemniej wstał i podszedł do Adriena, kucajac obok nieznajomej kobiety. W ciszy wysłuchał jego diagnozy, dopiero na koniec spoglądając na swoją dłoń. Kiwnął głową, rozluzniajac na moment palce, po czym skierował różdżkę na zmiażdżoną kość. Zerknął na Adriena, zastanawiając się ile on widział, ile on przeżył i czy cokolwiek jesf w stanie wytrącić go z równowagi. Sprawiał wrażenie jakby już nic w tym zawodzie go nie ruszało. - Feniterio - rzucił.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 16
'k100' : 16
Odnosił wrażenie, że Archibald duchem był gdzieś indziej niż ciałem, a dźwięki dochodziły do niego jak zza grubej ściany - ale jednak. Dobrze. Carrow gdyby był zmuszony to musiałby wykazać się większym naciskiem. Nie chciał tego i cieszył się z tego, że Prewett nawet jeśli machinalnie to jednak wypełnił polecenie. Jego różdżka zaświeciła się i oblekła magią pozbawioną przeszkadzającego materiału skórę. Gdy światło zostało wchłonięte do wnętrza kończyny i zadziałało, Adrien przyłożył różdżkę do miejsca w którym uległa zniszczeniu. Wiedział, że w przypadku tak poważnego uszkodzenia rekonstrukcja będzie słaba i wiotka. Pacjentka będzie musiała uważać, nie nadwyrężać i odbyć najpewniej kilka wzmacniających kość magicznych zabiegów ale od czegoś trzeba zacząć
- Fractura Texta
- Fractura Texta
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Kończyna nabrała...nieco na kształtach. To, że będzie wymagała rehabilitacji nie ulegało wątpliwości, lecz na pewno jej stan nie ulegnie pogorszeniu. To co jednak zaniepokoiło uzdrowiciela to niespokojne odruchy pacjentki. Pomimo uspokajającego zaklęcia rzuconego wcześniej coś ciągle było na rzeczy tym bardziej, że po szybkiej ocenie nie wyglądało na to by posiadała jakieś faktyczne obrażenia, a jednak zdawała się cierpieć.
- Dobrze. Rzućmy teraz paxo totalum. Razem. - zarządził chcąc wzmocnić ją odpowiednio wystarczająco by mogli w spokoju zająć się chłopcem i Pomną. Poruszył więc różdżką tworząc w powietrzu odpowiedni kształt jej końcówką
- Paxo totalum
- Dobrze. Rzućmy teraz paxo totalum. Razem. - zarządził chcąc wzmocnić ją odpowiednio wystarczająco by mogli w spokoju zająć się chłopcem i Pomną. Poruszył więc różdżką tworząc w powietrzu odpowiedni kształt jej końcówką
- Paxo totalum
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Wąski strumień światła wydobył się z jego różdżki, nastawiając zmiażdżoną kość kobiety. Wiedział, że to nie przywróci jej pełnej sprawności w nodze, ale na początek musiało wystarczyć. Niestety nie mieli teraz czasu na zabawę w estetykę - musieli się spieszyć, jak najbardziej minimalizować urazy i jak najprędzej stąd zniknąć. Gdzieś usłyszał jak Serah i Jayden rzucają zaklęcia ochronne, lecz i tak wolał nie siedzieć tu dłużej niż to konieczne. Ignorując już nastrój Archibalda, który pomimo zamknięcia się w sobie, wciąż był tego świadom i dlatego wciąż leczył rannych zamiast kucnąć gdzieś pod ruinami i spoglądać w bezchmurne niebo. Kiwnął głową na zgodę, po czym machnął różdżką i powiedział równo z Adrienem: - Paxo totalum - Byle tylko zaklęcie się udało; podróż z tak niespokojną osobą nie mogłaby skończyć się dobrze. - Dzieci mamy przetransportować do Bagshot - powiedział nieco zachrypniętym głosem, przypomniawszy sobie o jej patronusie, którego miał okazję wysłuchać jeszcze tej nocy, choć przez ilość wydarzeń miał wrażenie, że było to co najmniej parę dni temu.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
Zaklęcie się powiodło i z potężną mocą opatuliło ciało rudowłosej najpewniej korzystnie na nią wpływając.
- Starsze kobiety już tak mają. Najpierw zaczyna się niewinnie - od kotów. Potem nie wiadomo kiedy pojawia się zastęp bojowników z niesprawiedliwością którym całkiem przypadkowo zaczyna przewodzić, wianuszek okaleczonych, młodych mężczyzn, a teraz dzieci...- wypowiedział spokojnie i pomimo absurdalnej treści biło z tego podsumowania sprawy figlarne ciepło. Podnosząc się Carrow skinął po chwili potakująco głową ze zgodą - To dobry wybór. Na chwilę obecną nigdzie indziej nie będą bezpieczniejsze - dodał po tej kilku sekundowej chwili namysłu zaraz kontrolując stan Pomny i Angusa. Skierował kroki ku temu drugiemu, mniejszemu, młodszemu.
- Na prawej łydce ma ranę. Spróbuj ją zaleczyć, ja zaś postaram się zminimalizować konsekwencje wstrząsu - Carrow miał nadzieję, że te drobne sukcesy podreperowały jego wiarę w siebie. To było dla uzdrowiciela ważne. Tak samo jak stawienie czoła rzeczywistości. Nie dało się wszystkich zawsze uratować, czasem się krzywdziło innych, czasem zawodziło jednak nigdy nie można było przestać próbować, tak długo jak miało się możliwość coś zmienić. Magia lecznicza zaś dawała ogromne pole do popisu.
- Episkey Maxima - Carrow poruszył różdżką i skierował ją na Angusa
- Starsze kobiety już tak mają. Najpierw zaczyna się niewinnie - od kotów. Potem nie wiadomo kiedy pojawia się zastęp bojowników z niesprawiedliwością którym całkiem przypadkowo zaczyna przewodzić, wianuszek okaleczonych, młodych mężczyzn, a teraz dzieci...- wypowiedział spokojnie i pomimo absurdalnej treści biło z tego podsumowania sprawy figlarne ciepło. Podnosząc się Carrow skinął po chwili potakująco głową ze zgodą - To dobry wybór. Na chwilę obecną nigdzie indziej nie będą bezpieczniejsze - dodał po tej kilku sekundowej chwili namysłu zaraz kontrolując stan Pomny i Angusa. Skierował kroki ku temu drugiemu, mniejszemu, młodszemu.
- Na prawej łydce ma ranę. Spróbuj ją zaleczyć, ja zaś postaram się zminimalizować konsekwencje wstrząsu - Carrow miał nadzieję, że te drobne sukcesy podreperowały jego wiarę w siebie. To było dla uzdrowiciela ważne. Tak samo jak stawienie czoła rzeczywistości. Nie dało się wszystkich zawsze uratować, czasem się krzywdziło innych, czasem zawodziło jednak nigdy nie można było przestać próbować, tak długo jak miało się możliwość coś zmienić. Magia lecznicza zaś dawała ogromne pole do popisu.
- Episkey Maxima - Carrow poruszył różdżką i skierował ją na Angusa
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
- Nie wiem tylko co z nią - dodał, kiwając głową w kierunku rudowłosej kobiety. Adrien na pewno zdawał sobie sprawę, że w tych okolicznościach nie mogła postawić stopy na terenie szpitala, a ktoś musiał się nią zająć. - Mogę ją wziąć do siebie na parę dni - powiedział, nie widząc lepszego wyjścia niż zabrania jej pod swój, lub Adriena, dach. Co prawda nie specjalizował się w magipsychiatrii, ale zawsze mogli zasięgnąć konsultacji młodego Selwyna.
Skwitował opowieść Adriena jedynie marnym półuśmiechem, nie mając w tym momencie ochoty na pogawędki. - W nocy leczyłem drugą odsiecz, wysłała patronusa - dodał kwestią wyjaśnień, żeby wiedział, że ten pomysł wyszedł bezpośrednio od Bagshot.
Spojrzał na chłopca, na jego wątłe ciało, i nabrał wątpliwości. Nie mógł jednak odmówić Adrienowi; jak już wcześniej sobie sam wmówił, nie mógł siąść z boku i się bacznie przyglądać. Wziął głęboki wdech i kucnął przy chłopcu, spoglądając na jego ranę na nodze. - Curatio Vulnera Maxima - powiedział, kierując różdżkę na jego prawą łydkę, asekuracyjnie nie porywając się o bardziej skomplikowane zaklęcia. To zresztą powinno wystarczyć, choć zapewne pozostanie mu po tym blizna.
Skwitował opowieść Adriena jedynie marnym półuśmiechem, nie mając w tym momencie ochoty na pogawędki. - W nocy leczyłem drugą odsiecz, wysłała patronusa - dodał kwestią wyjaśnień, żeby wiedział, że ten pomysł wyszedł bezpośrednio od Bagshot.
Spojrzał na chłopca, na jego wątłe ciało, i nabrał wątpliwości. Nie mógł jednak odmówić Adrienowi; jak już wcześniej sobie sam wmówił, nie mógł siąść z boku i się bacznie przyglądać. Wziął głęboki wdech i kucnął przy chłopcu, spoglądając na jego ranę na nodze. - Curatio Vulnera Maxima - powiedział, kierując różdżkę na jego prawą łydkę, asekuracyjnie nie porywając się o bardziej skomplikowane zaklęcia. To zresztą powinno wystarczyć, choć zapewne pozostanie mu po tym blizna.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 81
'k100' : 81
Ruiny Mer-Akha, Walia
Szybka odpowiedź