Wydarzenia


Ekipa forum
Jadalnia
AutorWiadomość
Jadalnia [odnośnik]03.05.15 1:53
First topic message reminder :

Jadalnia

Jadalnia jest urządzona elegancko i reprezentacyjnie. To ciepłe wnętrze o marmurowej podłodze, z ustawionym pośrodku długim, hebanowym stołem, otoczonym rzędami wysokich bogato zdobionych krzeseł obitych złotym aksamitem, od tyłu obszyte francuską lilią. Nad salą wiszą lekkie kryształowe żyrandole rozświetlające pomieszczenie silnym jasnym światłem. Do wnętrza prowadzą trójskrzydłowe drzwi z korytarza oraz drugie - takie same, lecz okryte delikatną firanką - bezpośrednio z ogrodu. Krótki korytarz prowadzi również do kuchni. Ściany ozdobione są dziełami sztuki z różnych stron świata, głównie obrazami, w tym portretem Acartusa Rosiera, wybitnego smokologa, a także antycznymi wazami, w których najczęściej poukładane są kwitnące czerwone róże, główne wejście zdobi także marmurowa rzeźba nagiej nimfy. Wzorem francuskim Rosierowie jadają i celebrują wszystkie posiłki wspólnie, o ściśle wyznaczonych porach; śniadanie o godzinie 9, lekkie i krótkie, obiad o godzinie 13, obfitszy, z przystawkami, wreszcie kolację o godzinie 20, najczęściej trwającą najdłużej.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Jadalnia [odnośnik]12.12.22 19:58
Wtórująca jej Cedrina była widokiem niecodziennym, ale też niewywołującym większych westchnień. Evandra ceniła sobie jej zdanie, dobrze wiedząc, że jeśli jest ktoś, z kogo może brać przykład, to ona. Utrzymujący się od dnia porwania ponury nastrój nie pozwalał jednak okazywać wdzięczności, ani też nie podsuwał wyrzutów sumienia.
Na nagła propozycja wspólnego spaceru, broń odwrócona przeciwko niej samej. Spotkała się ze spojrzeniem Diane, a następnie przeniosła wzrok na przytakującą jej Corinne. Gdyby wiedziała, że tak chętnie podłapią propozycję spaceru, wcale by jej nie wysunęła. Liczne stopnie w drodze do Uroczyska przerażały także i ją, zwłaszcza w dzisiejszym stanie.
- Niestety muszę odmówić wspólnemu spacerowi na plażę, powinnam się oszczędzać. - Wymusiła uśmiech, próbując przy tym jednocześnie nie tracić oddechu. Na samą myśl o opuszczeniu najbliższej okolicy pałacu chwytało ją zdenerwowanie oraz ścisk niepokoju. Nadal obawiała się niespodziewanej obecności. Bliskość otwartego morza wywoływała dotąd radość, pozwalając poczuć się jak w domu, ciepło i bezpiecznie. Teraz miarowe uderzenie fal przywoływało wciąż mimowolnie tamten dzień z początku czerwca. - Możecie udać się do uroczyska beze mnie, bądź towarzyszyć mi w rosarium - kontynuowała, wyłapując wlepione w siebie spojrzenie lady Cedriny, której najwyraźniej nie podobało się, że Evandra zamierza opuścić swoich gości - niedopuszczalne. -W tym sezonie próbujemy stworzyć nową odmianę róż, łącząc ze sobą Pokój i Niezależność. - Była przekonana, że niewiele osób w sali wiedzieć będzie jak wyglądają obie te róże - jeszcze pół roku temu sama nie byłaby w stanie wskazać różnicy. Czy zrozumieją chociaż, że ich dobór nie był przypadkowy? - Odmiany te posiadają płatki w jasnych barwach, żółci z różowymi brzegami i pomarańczu. Logika podpowiada, że stworzony kwiat powinien choć pewnym stopniu przypominać te, z których powstał, a mimo to w rosarium pojawiły się pąki o aksamitnej, szkarłatnej czerwieni, Dame de Coeur. Chętnie wam je pokażę. - Czy tak lepiej?, miało mówić jej spojrzenie, gdy podtrzymując nadal uśmiech przeniosła wzrok na teściową. W ostatnich tygodniach wiele czasu spędzały ze sobą w ogrodach. Wcześniej Evandra zwyczajnie chciała podszkolić się z zakresu zielarstwa, być dobrą doyenne, z dumą pełnić swe obowiązki. Dzisiaj wyjście do ogrodu było jedyną możliwością na opuszczenie ścian komnat.
Puściła mimo uszu temat polowań, zerkając tylko na Timothee, gdy ten raczył się gęsim pasztetem. W duchu aż poczuła żal spowodowany jego bólem, tym malującym się na twarzy skupieniem i błąkającą się w oczach nadzieją, kiedy sięgał po filiżankę. Nie była zadowolona ze stanu, w jakim znajdował się jej kuzyn, ale póki zjawił się z nimi przy stole i nie dawał powodu do wstydu, było przecież wspaniale.
Jasna brew drgnęła w zastanowieniu, gdy Tristan opowiedział szerszemu towarzystwu o zamiłowaniu Corinne do okien. Skąd ta bzdura? Nie przywykła do tego, by jej mąż żartował, a przynajmniej nie w podobnym, przeciętnie roześmianym towarzystwie. Uniosła na niego wzrok, myśląc o tym czy aby jej mąż nie zdążył po przyjęciu przetrawić całego alkoholu, albo zaczął przejawiać zdenerwowanie gośćmi. Odwróciła się w stronę Corinne, której wyznanie o zainteresowaniu alchemią i talizmanami półwili nie zaskoczyło. Dobrze pamiętała z czasów Hogwartu w czym panna Avery przejawiała talenty. Żartobliwy ton nie był także i jej mocną stroną.
- Czy to moment, w którym mówimy o zmianie aranżacji Château Rose? Ja również powtarzam Tristanowi, że przydałby się tu powiew świeżości. - Ku rozczarowaniu Cedriny. Na długo po przeniesieniu do Kent Evandra nie mogła przyzwyczaić się do tutejszych przestrzeni. Winna temu była niechęć do rodu Rosier, do małżeństwa, utraty wolności, do wprowadzania zmian. Teraz nawet jeśli było kilka elementów, które chętnie by zmieniła, nazywała już to miejsce domem.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Jadalnia [odnośnik]12.12.22 21:24
Brat jego małżonki wydawał się być wyjątkowo swobodny, nie pasował do ponurych min pozostałych członków rodu Avery, którzy wyglądali mniej więcej tak, jakby obcowanie z towarzystwem było dla nich karą. Czy Corinne będzie dokładnie taka sama jak pozostali członkowie jej rodziny? Napięta jak struna, nie pozwalająca sobie nawet na krótki moment rozluźnienia? Widok jej brata, który wyraźnie odstawał od pozostałych napawał optymizmem, może nie będzie tak źle.
Polowania nie były jego hobby, ale tego typu atrakcje wymagały jego towarzystwa. Nie był szczególnie zadowolony z tematu, który został podjęty, a tym bardziej z faktu, że na takowe mieliby się udać. Miał za sobą naprawdę ciężki dzień i ciężką noc, wolałby jednak niedzielne popołudnie spędzić tam, gdzie lubił najbardziej. Niestety, musiał się dostosować. Nestor Averych nawet obudził się trochę do życia i przestał wyglądać tak, jakby miał zaraz zejść. Misterny plan właśnie poszedł w odstawkę, skoro Tristan zaproponował, że w ciągu godziny konie będą gotowe.
Zatrzymał dłoń, w której trzymał bagietkę w połowie drogi, kiedy Corinne złapała jego rękę. Chyba powinien udawać, że nic takiego nie miało właśnie miejsca, choć zadziwiający był gest, który wykonała, choć… może jednak szokujący? Tristan zadał jej pytanie, które nie było niczym nadzwyczajnym, a jego żona zareagowała na to w taki sposób, jakby właśnie prowadził przesłuchanie i pytał o nie wiadomo co. Nie miał pretensji, po prostu lekko się zdziwił. Kontynuował posiłek, słuchając co takiego ma do powiedzenia Corinne. Eliksiry, przydatne w wielu kwestiach, może pewnego dnia i on doceni jej zdolności w kwestii ich warzenia. Talizmany… Posiadał jeden, korzystał z niego cały czas, dostał w prezencie urodzinowym od innej miłośniczki talizmanów, a temat oczywiście nie umknął uwadze Tristana, który postanowił wykorzystać go przeciwko niemu. Uniósł lekko brew ku górze i spojrzał w stronę kuzyna, później przekręcił głowę w bok, a na jego usta przybłąkał się rozbawiony uśmiech.
- Oczywiście, że je uwielbiam. Są niebywale przydatne. Szkoda tylko, że niewiele więcej wiem na ich temat. Za to chętnie się dowiem więcej. Nie przepadam za ograniczeniami. – odpowiedział na jego słowa, zerkając ukradkiem na Corinne, która na całe szczęście zabrała już dłoń. Czy on naprawdę właśnie powiedział, że jego żona jest pasjonatką okien? Gorzej chyba nie mogło być, choć zdawało się, że słyszał już wszystko. Robił to celowo? Corinne była wczoraj zestresowana, mogła palnąć jakąś głupotę albo nawiązać do ilości światła w nowym domu, wszak w Ludlow było raczej ponuro i ciemno.
- Martwię się o Twoje zdrowie równie mocno, jak wuj Lancelot…. – zwrócił się w kierunku lorda Lestrange’a i posłał mu uśmiech. Chyba będzie musiał go nauczyć jeszcze spożywać mocniejsze alkohole, na ten rodzaj przystosowania społecznego na pewno przyjdzie pora, w odpowiednim momencie. Timothee musi być gotów na każdą ewentualność. – Tak, Timothee dopiero skończył szkołę i mieszka u nas od niedawna. I bliżej Ci do niego, niż do mnie… . Między młodym mężczyzną, a Corinne było tylko trzy lata różnicy. Mathieu był od niej siedem lat starszy, a to już była lekka różnica. Z drugiej strony, Tristana i Evandrę też nie dzieliło mało.
- Eliasie, zapraszam w wolnej chwili do Smoczych Ogrodów, tam wymienimy się doświadczeniami na temat magicznych stworzeń. Teraz mamy okazję do bliższego zapoznania, nie tylko ze strony czysto formalnej. – zaproponował ucięcie tematu trolli. Nie muszą rozmawiać tylko o pracy, powinni poznać się bardziej z każdej strony, a nie jedynie przez pryzmat wykonywanych zawodów. – Chętnie też dowiem się czegoś więcej na temat Corinne, poza eliksirami i talizmanami. – spojrzał na nią, później na Tristana.
- Jestem pewna, że jeszcze będziecie mieli okazję do takich rozmów, kiedy będziecie sami. - Diana nie odpuszczała, najwyraźniej bardzo chciała wciągnąć Mathieu w rozmowę, którą ten uparcie ignorował. Nie zamierzał dać się wciągnąć. - Masz rację Evandro, powinnaś dużo odpoczywać. Chętnie dotrzymam Corinne towarzystwa w spacerze do Uroczysko. Cedrino, wybierzesz się z nami? - powiedziała z przymilnym uśmiechem, patrząc na matkę Tristana, a później przesuwając wzrok na Corinne. Trzeba to ukrócić. To jego małżeństwo i wiedział do czego dąży jego matka, chciała dotrzeć do niego wykorzystując w tym celu jego świeżo upieczoną małżonkę.
- Propozycja Evandry jest równie kusząca, skoro Corinne stała się jedną z róż, powinna poznać i Rosarium. Myślę, że sama zdecyduje, która możliwość jest dla niej bardziej interesująca. - powiedział dość dosadnie, dopiero po chwili wypowiedzi podnosząc wzrok na matkę. Uśmiech nawet na moment nie pojawił się na jego ustach, nie zamierzał z nią dyskutować, ani tym bardziej pozwolić na to, aby wykorzystywała ją przeciwko niemu.
- Oh Diano, jej przygoda w Château Rose dopiero się zaczyna! Nie musi wszystkiego zobaczyć w jeden dzień. - powiedziała jedna z ciotek, która postanowiła włączyć się do tej jakże uroczej rozmowy.
- Zmiana aranżacji? Nie jest to chyba konieczne... - nie przepadał za drastycznymi zmianami, a samo małżeństwo wystarczająco wywracało jego życie do góry nogami. Zmiany w domu można więc było uznać za kompletnie niepotrzebne i utrudniające życie.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]13.12.22 17:45
Elias wymienił szybkie spojrzenie z ojcem, lord nestor odchrząknął znacząco. Polowanie wzbudziło większe poruszenie niż kurtuazyjna rozmowa, szczególnie w osobie seniora rodu, który nawykł do rzucania rozkazów, okazjonalnie gróźb, ale nie do… no właśnie, do czegokolwiek poza tym.
Doskonale ― ucieszył się wyraźnie, skinął z uznaniem głową.
Corinne przelotnie pomyślała o tym, że wystarczyło wypowiedzieć magiczne słowo, a nestor zapominał nawet o swoim bolącym krzyżu, na który lubił narzekać zawsze i wszędzie, jakby oczekiwał, że cały świat nagnie się wtedy do jego woli ze strachu.
Ogary też macie? Korzystacie z naganki? ― kontynuował, mimowolnie przelatując wzrokiem po młodym Lestrange’u i szybko wracając do drugiego najważniejszego gracza przy stole.
W znacznej części pozostają kompletne ― potaknął Elias, wsypując drugą łyżeczkę cukru do herbaty. ― Udostępnimy zbiory, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba ― dodał, ujmując filiżankę za uszko. Temat umarł.
A Corinne odkryła, że jej pobożne życzenia pozostawienia w świętym spokoju zostały zignorowane przez wszelkie siły wyższe. Westchnęła w duchu. Pod spojrzeniem Tristana czuła się, jak gęś przypiekana nad ogniem.
Nie wyglądasz na takiego, który lubi talizmany ― stwierdziła ostrożnie, przyglądając się mężowi spod oka. Jego odpowiedź nieco ją zaskoczyła, aż uniosła brwi. No dobrze więc, punkt dla niego.
Wróciła spojrzeniem do Tristana, kiedy padło kolejne pytanie i przez chwilę zastanawiała się, czy to jakiś rodzaj kary, czy jej nowy nestor po prostu lubi być złośliwy. Może szermierka słowna, tak dla sportu? Na Merlina, nie minęła jeszcze dwunasta, była na takie rzeczy zdecydowanie zbyt trzeźwa.
Piękne ― odparła, z cieniem uśmiechu błąkającym się na wargach. Jeśli to jakaś kolejna próba, to nie da mu się zagonić w kąt. ― Wysokie, z ładną ramą. Szkoda tylko, że pozasłaniane przez większą część czasu, takie marnotrawstwo naturalnego światła.
I drzwi ― dodała z zapałem, również oświecając swoim nowym zainteresowaniem szerszą publikę. Elias wygiął podejrzanie wargi, jakby tłumił rozbawienie, ojciec za to ściągnął chmurnie brwi. ― Odrzwia, nadproża, listy cokołowe i klamki...― przywołała z pamięci parę strzępów informacji, musiała improwizować. A wyimaginowany ogień pod wyimaginowaną gęsią parzył coraz mocniej.
Rosarium brzmi równie interesująco ― zwróciła się zaraz do Evandry z uśmiechem. Po prawdzie, mogła iść gdziekolwiek - mogło to być uroczysko, mogło być rosarium. Chciała się po prostu skupić na jakiejś pracy, zająć czymś myśli, przestać czuć się, jak na wystawie. Pilnie oceniany nabytek, czy na pewno sensowny, czy wpasuje się w kolekcję, czy będzie odpowiednio posłuszny.
Zacisnęła palce na filiżance. Szkoda, że nie znała się zbytnio na sadzeniu róż. Składniki eliksirów - owszem; magiczne rośliny - pewnie. Kwiaty ozdobne nie były dotychczas jej domeną, ale wyglądało na to, że w najbliższych miesiącach będzie musiała przysiąść nad kolejnym tematem. Żeby nadgonić. Żeby nie odstawać.
Elias skinął głową na zaproszenie Mathieu do Ogrodów, ale taktownie nie pociągnął tematu dalej, najwyraźniej świadom tego, że nie każdego musi obchodzić magizoologia i jej pochodne.
Corinne za to przeżyła chwilowy szok, kiedy jej mąż otwarcie zasugerował, że chętnie dowie się czegoś więcej na jej temat. Jakby nadal dziwiło ją to, że chce poznać osobę, z którą kazano mu od tej pory dzielić życie. Z uwagą obejrzała małe spięcie pomiędzy teściową, a Mathieu, odnotowała wystąpienie zjawiska w pamięci. Ciekawe, o co właściwie chodziło pomiędzy tą dwójką.
Dwa głosy dla rosarium, uznała w duchu. Trzy, jeśli liczyć ją. Chyba sprawa została właśnie przegłosowana.
Dlaczego nie? ― spytała Mathieu, kiedy uznał, że zmiana aranżacji nie jest konieczna. ― Czasem warto coś zmienić, choćby dla czystego eksperymentu. A jeśli nie wyjdzie, to można wrócić do stanu początkowego. Choć zdaje się, że walka z rezydentami obrazów może mieć tu istotne znaczenie.


Sad to see you go
Was sorta hopin' that you'd stay


Corinne Avery
Corinne Avery
Zawód : arystokratka
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
rumor, humor, huk, harmider
dzikie harce, rozhowory
huczą bory, dzikie stwory
leśne strachy idą w tan
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Jadalnia - Page 8 UDbNATz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11472-corinne-rosier https://www.morsmordre.net/t11474-piolun#355148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11477-skrytka-bankowa-nr-2505 https://www.morsmordre.net/t11478-corinne-rosier#355348
Re: Jadalnia [odnośnik]14.12.22 11:27
Pozwolił, żeby konwersacja przebiegała gdzieś obok niego. Teoretycznie powinien się włączyć i chociaż na moment udać zainteresowanie polowaniem na cietrzewie. Bał się jednak odezwać tak jakby podejrzewał, że otwarcie ust i wydanie z siebie głosu sprawi, że żołądek zorientuje się, iż istnieje alternatywna droga dla pozbycia się tłustego pasztetu, a tego Timmy nie chciał. Trudno, najwyżej wyjdzie na większego mruka niż przedstawiciele rodu Averych. Na szczęście na nikim nie musiał zrobić wrażenia.
Słowa Tristana oznajmiające, że za około godzinę będą gotowi by móc wyruszyć wprawiła go w lekką panikę, którą na szczęście było widać jedynie w oczach. Przez moment wpatrywał się w Tristana tak jakby ten właśnie kazał mu pogłaskać jakiegoś wyjątkowo agresywnego smoka, a zaraz potem z powrotem wbił swój wzrok w filiżankę z różaną herbatą, którą powoli sobie sączył.
Godzina to wcale nie było tak wiele czasu na odżycie. Powinien być na tyle na chodzie, żeby bez wstydu wdrapać się na końskie siodło, obawiał się jednak tego co mogło nastąpić dalej, kiedy zacznie go bujać podczas jazdy. Och, gdyby to był jakikolwiek inny dzień to Timothee byłby pierwszy do polowania. Dzisiaj jednak bardziej ciągnęło go do przyjemnej pierzyny niż czegokolwiek innego. Czy wsadzenie łba do lodowatej wody mu pomoże? Czy stać go w ogóle na takie poświęcenie?
-Z moim zdrowiem wszystko w porządku- odpowiedział Mathieu w sumie teraz z czystej przekory postanowił udowodnić, że faktycznie nic mu nie jest i o. Nawet się wyprostował bardziej na swoim miejscu. Co prawda nadal nie miał zamiaru sięgać po nic więcej do jedzenia, ale skupienie się na toczącej rozmowie zamiast na własnych przeżyciach wewnętrznych mogła mu wyjść na dobre. Nawet włączył się na moment do rozmowy.
-Och… z nimi akurat jest prosta sprawa. Wystarczy je przewiesić i potem przez najbliższy tydzień nie zwracać uwagi na biadolenia. Trochę to męczące, ale w końcu odpuszczają- zauważył. Czyżby u niego w jego rodzinnym domu we Francji jego matka często zmieniała wystrój posiadłości?
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Jadalnia [odnośnik]15.12.22 17:54
Nie spojrzał na Evandrę, gdy odmówiła odejścia od pałacu, wychwytując jednak gromiące spojrzenie jego matki, nie powinna się oddalać, nie teraz. Ostatecznie i Cedrina musiała docenić jej występ skinąwszy głową ledwie zauważalnie, przekazując jej uznanie nieczytelne zapewne dla pozostałych gości. Wiele nauczyła się w ostatnim czasie. Wywołana przez Dianę do odpowiedzi Cedrina pokręciła przecząco głową.
- Diano, czy nie uważasz, że Corinne powinna jak najprędzej zapoznać się ze swoimi obowiązkami? - spytała przyjaciółki, spoglądając jednak na pannę młodą. - Rosarium to ciche i spokojne miejsce, łatwiej będzie tam pomówić, niżeli nad morskim brzegiem, gdzie może dąć już porywisty wiatr. - Czy nie o to jej chodziło? Nie powinna pozwalać sobie na publiczne obnażanie sporu z synem ani na puszczenie wodzy emocjom. Byli jednym silnym krzewem róży i nie potrzebowali ani uschniętych gałęzi ani połamanych kolców. Pięknem zachwycała tylko zdrowa roślina, cała, nie podzielona. - Evandra opowie nam więcej o różach - W tonie jej głosu było coś, co tylko subtelnie wykraczało poza propozycję, zaś znaczące spojrzenie utknęło na twarzy matki Mathieu. Jeśli Corinne mogła pomóc w zażegnaniu konfliktu, nie należało marnować takiej okazji, tym bardziej, że przytaknął temu sam Mathieu. Jej spojrzenie spoczęło na synowej, rodzina Averych nie powinna obserwować tych spięć.
Tristan westchnął, dusząc w sobie wspomnienie o tym, że powiew świeżości jest zdecydowanie tym, czego brakowało pracowni alchemicznej; nie bywał tam co prawda wcale, nie mając powodów, ale niekiedy, przechodząc, czuł unoszący się spod drzwi odór, który brał za odór żabiego skrzeku, choć ostatnim razem wąchał rozgotowaną żabę na ostatnich - nienajlepiej wspominanych - lekcjach eliksirów jeszcze we Francji ponad dekadę temu.
- Czy jest taka potrzeba, skoro nasze okna zachwyciły? - spytał, odnajdując wzrokiem znów Corinne, puścił mimo uszu uwagę o naturalnym świetle. Próżno było ferować podobne wyroki odwiedziwszy pokój jednego poranka. W samych zmianach nie widział czego niepokojącego, ale nie miał na to czasu. O drzwiach nie jednak wspominała wcześniej. - Co najbardziej lubisz w drzwiach? Jaki rodzaj drewna preferujesz? - dopytywał wciąż z powagą, jakby w istocie zainteresowany niecodzienną pasją młodej damy. - Może masz ulubionych stolarzy? Czy chodzi tylko o rzeźbienia, architekturę, czy jednak o coś więcej? Często rozmawiamy o wielkich malarzach, rzeźbiarzach i muzykach, lecz sztuka... nazwijmy to użytkowa pozostaje niedoceniona, zrównana z rzemiosłem, próżną awangardą. To niecodzienna pasja, zastanawiałaś się nad tym? - Spoglądał na nią bez żadnej emocji na twarzy i, co bardziej zaskakujące, ni kropli rumu w pitej herbacie.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]15.12.22 21:32
Tocząca się bitwa o destynację spaceru miała się w najlepsze, czyli zdecydowanie poszło nie tak, jak by sobie tego życzyła lady doyenne. W rosarium panie mogły rozejść się po sąsiednich ławkach bez przymusu utrzymywania skoncentrowanej rozmowy. Na to Evandra mogła przystać, zapraszając panie do ogrodów. Opowiadanie o kwiatach także było jej na rękę, zwłaszcza że w ostatnim czasie poświęciła im więcej uwagi.
Zamrugała kilkakrotnie, słuchając wywodu Corinne od rzekomo interesujących ją drzwiach oraz okuciach, po czym uzupełniła swoją filiżankę herbatą. Choć podjęty temat ją intrygował, częściowo cieszyła się, że nie musi brać w tej rozmowie aktywnego udziału. Zawiesiła wzrok na kuzynie, przez moment od przyglądając mu się pełna wątpliwości, czy aby na pewno nie potrzebuje on odprowadzenia do komnat.
- W żadnym wypadku, nie chcemy niepokoić żadnego z mieszkańców obrazów - wtrąciła od razu po słowach Timothee, chcąc pospiesznie ugasić potencjalny pożar. Czyż zamkniętym w ramach przodkom nie należał się szacunek? Ostatnie, czego Evandrze było trzeba, to zbiegający się do gabinetu na skargi wujowie (albo teściowa). - Zastanawiałam się nad rozbudową pracowni dla twojej wygody, Corinne. Przed kilkoma tygodniami znalazłam w bibliotece księgę traktującą o alchemii w zielarstwie. Liczę, że swoją wiedzą wspomożesz nasze ogrody, zwłaszcza podczas przygotowań na nadchodzącą jesień. - Przeniosła wzrok na byłą-już-lady Avery i posłała jej cieplejszy uśmiech. Podczas planowania pracy należało nie tylko skupiać się na trwającym okresie i obowiązkach, ale też na planowaniu przyszłych działań. Podczas rozmowy ze szwagierką dowiedziała się, że sadzone w październiku róże balotowane musiały być zamówione wczesnym latem. Celem Evandry było przygotować się do nadchodzących miesięcy, ale i jeszcze piękniejszego rozkwitu na następną wiosnę. Chciała też, aby Corinne, pomimo swego zagubienia w obecnej sytuacji, miała przestrzeń, aby poczuć się w niej pewniej. Doskonale pamiętała jak sama przejmowała się własnym ślubem, niechętnie podchodząc do zawiązanej za jej plecami umowy. Przez kolejny rok czuła się w Château Rose jak intruz, pomimo usilnych prób większości Róż, by oswoić ją w nowym miejscu. Dopiero teraz prawdziwie je rozumiała, chcąc dla Corinne tego samego, by czuła się jak w domu.
Spojrzała ukradkiem na Tristana, nie potrafiąc odczytać z jego twarzy żadnych emocji. W ostatnich tygodniach zachowywali dystans, któremu nie można się było dziwić. Z jednej strony mogło to pozwolić na swobodniejszy oddech, by móc pobyć z własnymi myślami, lecz z drugiej bywało niezwykle uciążliwe. Zwłaszcza, gdy w głowie wciąż kłębiły się wyrzuty sumienia. Chciała unieść rękę, ująć nią czule dłoń męża. Czy wśród gości dozwolone były podobne gesty? Zamiast tego sięgnęła po porcelanową filiżankę i sięgnęła wzrokiem w stronę Mathieu, który zdawał się chcieć zakończyć już śniadanie.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Jadalnia [odnośnik]15.12.22 23:04
Elias Avery wydawał się być bardzo w porządku i zasadniczo odstawał od pozostałych członków rodu, choć może to tylko złudne wrażenie… Patrząc jednak na odrętwienie i głęboko zakorzenioną sztywność pozostałych mężczyzn, można było nabrać wątpliwości czy aby na pewno jego szwagier pasuje do tego towarzystwa. Rozmowa zeszła na temat polowań, ogarów i rozrywki, której mężczyźni często oddawali się w wolnych chwilach. Jego osobiste odczucia nie miały tu znaczenia, ale jeśli zajdzie taka konieczność, będzie brał czynny udział w spotkaniu. Dobrze, że pomysł naszedł ich w trakcie spożywania posiłku, na głodnego byłby o wiele bardzie drażliwy. Męskie polowania i damskie rozprawianie o kwiatach. Wspaniały, wymarzony wręcz niedzielny poranek.
Uśmiech przemknął po jego twarzy, kiedy Corinne stwierdziła, że nie wygląda na kogoś kto lubi talizmany. Przez moment miał ochotę odpowiedzieć, że nie wygląda na taką, którą interesują drzwi i okna, ale powstrzymał się przez komentarzem, nie do końca wiedząc skąd dokładnie wziął się temat okien, drzwi i innych elementów stolarki, która stała się tak interesującym temat rozmowy pomiędzy Tristanem i Corinne. Może też dlatego odpowiedź Corinne tak go rozbawiła. Nie wiedział czy mówiła całkiem poważnie, ale kiedy to informacji publicznej podała, że poza oknami interesują ją drzwi, naproża, listwy i klamki… Uśmiechnął się szerzej i podniósł wzrok na Tristana. Punkt dla niej, nawet, jeśli te informacje były kompletnie bez sensu.
- Wydaje mi się, że kute ze stali lub mosiądzu zawiasy są również godne uwagi. Ach… Tak jak szprosy, przy takich taflach okiennych są bardzo istotne. – wtrącił się do ich rozmowy. Architektura, rzeźba i wszystko co związane z pięknym było bardzo ważne, pełniło funkcje zaspokajania potrzeb estetyki, które winien doceniać każdy, aczkolwiek nie każdy to robił.
Postanowił zignorować matkę i jej usilne próby manipulacyjne. Cedrina w piękny sposób zgasiła jego szanowną rodzicielkę. Wspaniała kobieta, silna, potężna… ciekawe czy też miała słodkie, pielęgnowane skrzętnie, wieloletnie kłamstwa za uszami? Chyba nigdy nie będzie już w stanie spojrzeć na świat tak jak kiedyś. Niemniej jednak, wolał się skupić na rozmowie, przygaszonej odrobinę Evandrze, której przyglądał się przez chwilę uważnie. Będzie musiał z nią porozmawiać, choć ostatnio nie zjawiała się w jadalni, więc nie mogli porozmawiać w cztery oczy.
- Zmiany są potrzebne, ale czasem warto zwrócić uwagę czy obecna sytuacja ich wymaga. Podzielam więc zdanie Tristana, nie ma takiej potrzeby. – stwierdził w odpowiedzi na słowa żony. Powiódł wzrokiem po młodzieży, później wzrok padł na Eliasa, teścia, Corinne, Tristana i finalnie na Evandrę. – Rozbudowa pracowni bez zmiany aranżacji pozostałych wnętrz brzmi jak dobre wyjście z sytuacji, nikt nie ucierpi, a na pewno już nie nasze uszy od lamentu z obrazów. Są bardziej priorytetowe kwestie wymagające nakładów finansowych, ale to nie jest odpowiedni temat do śniadania. – stwierdził, uśmiechając się lekko, wręcz swobodnie i dokończył bagietkę, która znajdywała się na jego talerzu.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]17.12.22 19:08
Coś było nie tak. Dostrzegała to już od dłuższego czasu i z początku naiwnie sądziła, że burza ją ominie. Przejdzie bokiem, rozbije się na osobach, których konflikt bezpośrednio dotyczył. Ale z każdą kolejną chwilą i każdym kolejnym słowem zamienionym w towarzystwie, zdawała sobie sprawę, że została w ten konflikt mimowolnie wciągnięta. Wyglądało na to, że razem z przymusowym mężem dostała też w prezencie (prawie urodzinowym) jakieś dziwne niesnaski na linii mąż-teściowa.
Westchnęła w duchu, zwróciła spojrzenie w stronę brata. Elias uśmiechnął się tylko w ten swój rozbrajający sposób, zaraz jednak poświęcił uwagę nestorowi; ten wciągnął się w myśliwską anegdotkę i chwilowo nawet zapomniał o swoim pytaniu o ogary.
Wróciła spojrzeniem do starszej czarownicy. (Lady Cedrina? Nadal gubiła się wśród imion domowników). Wyczuła kolejną zmianę układu sił w powietrzu. Teraz już nie tylko Mathieu był przeciwko swojej matce, a konflikt zdawał się eskalować w sposób dość nieprzewidywalny. Corinne nerwowo splotła dłonie ze sobą, ułożyła je na udach, ale długo nie wytrwała w tej spokojnej pozie, zaraz znów okręciła obrączkę na palcu, jakby ten drobny tik miał pomóc jej rozładować napięcie skumulowane w każdym kawałku jej ciała.
Obowiązki ponad przyjemności ― orzekła w końcu, siląc się na spokojny uśmiech. ― Powinnyśmy się udać do Rosarium, chciałabym się zapoznać z listą spraw, która będzie wymagała mojej uwagi. Posłuchać o pielęgnowanych tam różach ― skinęła głową Evandrze. ― Dziękuję, że o mnie myślisz, Evandro, to wiele dla mnie znaczy. Postaram się jak najlepiej służyć moją wiedzą rodzinie. ― Poszerzyła nieznacznie uśmiech; tym razem w błękitne oczy Corinne wkradły się ciepłe iskry, których próżno było szukać w spojrzeniach rzucanych innym osobom. Prócz dawnego rodu, to właśnie Evandra była jej tutaj najbliższą i najlepiej znaną osobą.
Zawsze mogą zachwycić bardziej ― stwierdziła pogodnie, wracając spojrzeniem do Tristana. Wrażenie opiekania nad ogniskiem nie zniknęło - nie całkiem - ale jakby nieco przygasło. Tyle razy powtórzyła już ten wyświechtany frazes “będzie dobrze”, że może faktycznie zaczął działać?
Ale potem Tristan podjął temat drzwi i Corinne zwątpiła we wszystkie świętości tego świata.
Czarny heban ― odparła od razu, zaczynając od końcowej kwestii. ― Duża wytrzymałość, nie atakują go szkodniki, nie gnije i nie blaknie, czyniąc inwestycję prawdziwie trwałą i niewymagającą dużych nakładów konserwacyjnych. ― Sięgnęła od niechcenia po filiżankę, upiła drobny łyk herbaty. Od tego wszystkiego czuła, że ma gardło suche, jak wiór.
Obawiam się, że nie mam zadowalającej odpowiedzi na drugie - w zasadzie pierwsze - pytanie ― odparła, odstawiając bezszelestnie filiżankę na spodek. ― Stanowią poniekąd element reprezentacyjny, weźmy chociażby drzwi wejściowe. Kiedy staje się przed ogromem pałacowego kompleksu, to właśnie drzwi stanowią pierwszy element z którym wchodzi się w interakcje, którego się dotyka, któremu można się bliżej przyjrzeć. Dlatego sądzę, że zasługują na nieco więcej uwagi.
Wdech-wydech, wdech-wydech. Chyba od miesiąca nie wypowiedziała tylu słów na raz, co w tym momencie.
Od zawsze ceniłam prace pana Griffina, sposób w jaki wydobywał z drewna kształty, jak nadawał elementom coś więcej, niż tylko przyjemny dla oka wygląd. Część zdobień w Ludlow wyszło spod jego rąk i różdżki i choć nie są to zbyt obszerne prace, to w pełni potrafią oddać surowy klimat zamku, nadać wnętrzom więcej unikalności. Wywrzeć na gościach odpowiednie wrażenie. Powiedziałabym, że w sztuce… użytkowej o to właśnie chodzi. Żeby pozostawić odpowiedni ślad w pamięci, żeby przekształcić impresję w coś trwalszego. ― Odetchnęła niezauważalnie, w zaciszu własnych myśli przeglądnęła jeszcze wyszarpane pamięci informacje. Przecież tyle czytała, tyle książek przelatywało przez jej ręce, może zdoła wykrzesać z siebie jeszcze coś. ― Pasja to w istocie niecodzienna ― przytaknęła ― ale bywa użyteczna. Zwłaszcza, kiedy sztucznie zawyżają ceny drewna. ― Uśmiechnęła się blado, nieco mniej skrępowana i wystraszona niż na początku śniadania, potem znów wróciła wzrokiem do Mathieu. Czy to kolejny utajony pasjonat architektury wśród Rosierów?
Uznaję wyższość klamek nad zawiasami, mój drogi ― stwierdziła pogodnie, może nawet lekko zaczepnie. ― Klamkę można ładnie wyrzeźbić, a z takim zawiasem niewiele zrobisz. Choć, gdyby odnieść się do tej sprawy pod kątem użyteczności… to bez dobrych zawiasów zapewne daleko byśmy nie zabrnęli.
I to wszystko bez ani jednej kropli wina, pomyślała. Niesamowite.


Sad to see you go
Was sorta hopin' that you'd stay


Corinne Avery
Corinne Avery
Zawód : arystokratka
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
rumor, humor, huk, harmider
dzikie harce, rozhowory
huczą bory, dzikie stwory
leśne strachy idą w tan
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Jadalnia - Page 8 UDbNATz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11472-corinne-rosier https://www.morsmordre.net/t11474-piolun#355148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11477-skrytka-bankowa-nr-2505 https://www.morsmordre.net/t11478-corinne-rosier#355348
Re: Jadalnia [odnośnik]18.12.22 9:43
Chyba przespał zbyt dużą część trwającej konwersacji. W sumie to herbata różana nieco przywróciła mu życie. Nie jakoś bardzo, ale na tyle by wreszcie zacząć interesować się tym co się działo. Jedynie ten nieszczęsny tłusty pasztet mu ciążył w żołądku, ale na razie udawało mu się ignorować to uczucie. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Ważne, że jego spojrzenie zrobiło się nieco przytomniejsze.
Im dłużej próbował włączyć się w rozmowę tym większy miał mętlik. Rozumiał większość słów, ba, nawet zdań, ale niektóre wyrazy mu umykały. Nic dziwnego, w końcu jego ojczystym językiem był francuski i o ile bardzo dobrze radził sobie w konwersacjach, tak nie musiał wiedzieć, jak Brytyjczycy mówią na poszczególne części drzwi. W ogóle czemu oni rozmawiali o oknach i drzwiach? W sensie temat jak każdy inny, jednak dość… niezwykły.
Na szczęście w odsieczy nieświadomie przyszedł mu Lord Avery pytając o ogary.
-Niestety – uśmiechnął się przepraszająco w stronę czarodzieja - Hodowla ogarów w Château Rose, dopiero jest w trakcie odtwarzania i powrotu do swej świetności. – lekko nagiął prawdę. - Słyszałem, że jakiś czas temu przeszła paskudna zaraza po psach gończych. – pokręcił głową jakby w niedowierzaniu jaki cios padł na psiarnię w Château. -No, ale to zawsze jest okazja by móc zacząć od nowa i to z jeszcze lepszymi okazami. Ma Lord może jakąś radę? – zwrócił się do Avery’ego. -Zastanawiałem się czy nie poprosić swojego ojca, żeby przysłał parę psów, ale nie jestem pewien czy poradzą sobie w Kent. Klimat Marsylii jest całkowicie inny…- gadał dalej o biednych ogarach. Może nie był ekspertem na ten temat, ale na pewno był mu bliższy niż drzwi i okna. Poza tym w towarzystwie często się o polowaniach mówiło, więc nie ryzykował, że nagle braknie mu słów i będzie się gapił bezradnie w twarz rozmówcy. Za jakiś czas pewnie nie będzie musiał się tym przejmować. Im dłużej będzie przebywać w Anglii tym bardziej jego słownictwo się rozszerzy o… różne dziwne kierunki. Co do tego nie miał wątpliwości.
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Jadalnia [odnośnik]20.12.22 21:30
Nie bał się zmian, życie przeważnie szybko go nudziło, jednak to, czego pragnął, niejednokrotnie stawało okoniem do tego, co faktycznie mógł; istniały rzeczy niezmienne, dyktowane tradycją, do strzeżenia której zostali powołani samym faktem urodzenia. Obrazy przodków wymagały szacunku, tak jak szacunkiem należało darzyć ojca i dziada. I podobnym szacunkiem należało darzyć ten dom. Niektóre miejsca, artefakty, pamiątki, miały swoje miejsce, którego zmienić nie mogły, nie ze względów estetycznych. Czasem stanowiły o pamięci, czasem o historii, czasem napawały dumą, czasem przestrzegały przed popełnieniem błędu. Corinne jeszcze ich nie znała, dopiero zacznie je poznawać, toteż puścił jej sugestię zmian mimo uszu - na pozycję, która uprawni ją do takich sądów, będzie musiała sobie wśród nich zapracować. Nikt nie rozmawiał tutaj o wycięciu w pień róż ani o wyrzuceniu na śmietnik posiadanych francuskich antyków. Istniała co prawda też masa komnat, w których można było spędzić wolną chwilę, a które pozbawione były woni rozgotowanej ropuchy, ale tę uwagę zachował dla siebie.
- Właściwie, nie objąłem stanowiska - sprostował słowa Mathieu, nie zamierzał obierać stronnictw w luźnej rozmowie o przyszłości domu. Pytał przecież, nie odpowiadał. - Mathieu niedawno zainteresował się pieniądzem, od tamtej pory patrzy na świat przez pryzmat oszczędności. Spokojnie, trzeba nieco więcej szalonych rebeliantów, byśmy zostali zmuszeni do zaciśnięcia pasa. - Nonszalancko skinął głową nestorowi Averych, na wypadek, gdyby ten zmartwił się teraz przyszłością córki swojego rodu, w jego uśmiechu nie było ni jednej nuty szczerości. Wspomnienie szalonych rebeliantów podświadomie wypełzło do rozmowy i bynajmniej nie budziło w nim rozbawienia, podobnie jak subtelne i zbędne upomnienie dotyczące wydatków, które Mathieu wystosował Evandrze. Przeniósł spojrzenie na kuzyna, kiedy wspomniał o szprosach, przez chwilę błądząc spojrzeniem po jego twarzy.
- Czy małżonka zdołała zarazić cię tą niezwykłą pasją w trakcie ceremonii? - zapytał Mathieu, kiedy z entuzjazmem wziął udział w rozmowie, wskazując na ciekawe stopy metali wykorzystywanych w zawiasach, które w połączeniu z klamkami nabrały dziwnie intymnego charakteru. Nigdy wcześniej nie wykazywał podobnych zainteresowań lub skrzętnie ukrywał je przed kuzynem. Tristan wiedział, że powinien być bardziej otwarty, ale nie potrafił. Nie po tym, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach, wezbrana gorycz skryta za maską neutralnego udziału w zabawie, w utrzymaniu której pomagały sztywne rozmowy polityczne ze starszyzną Averych, zbierała coraz więcej kruchych rys. Zamyślił się nad opowieścią Corinne.
- Stawiasz zatem na praktyczność - stwierdził z zadumą i szczerym zaskoczeniem, tak młoda dama myśląca w pierwszej kolejności o trwałości martwej rzeczy, wydawała mu się widokiem rzadkim, choć wpisującym się w stereotypy, jakie mógł budzić zamek Ludlow. Przetarł dłonią brodę, zastanawiając się nad drugą częścią jej odpowiedzi. - Czy rzeczywiście? Zamknięte drzwi witają tylko niechcianych gości - rzucił, zastanawiając się, czy będzie w stanie wybronić swoje stanowisko. Gości wyczekiwanych służba witała w drzwiach otwartych z daleka, interakcja z nimi wydawała się w zasadzie niemożliwa, lecz czy nie była to kolejna z różnic dzielących Ludlow od Pałacu Róż? Uniósł nieznacznie brew, gdy wspomniała o stolarzu pracującym w jej rodzinnym domu. Nie spodziewał się, że rzeczywiście będzie w stanie wymienić jakiekolwiek nazwisko, lecz wyglądało na to, że jej zachwyt był jednak szczery. - Być może pan Griffin zechce wykonać nowe elementy pracowni - zwrócił się w odpowiedzi do Evandry, a jego słowa mogły być oznaką wyłącznie tego, że Corinne zdołała mu finalnie zaimponować.
- To osobiste - wszedł w słowo Timotheemu, żeby ukrócić ten potok. - Mój chart przez lata wiernie mi służył, ale jego czas nadszedł. Nie jest łatwo znaleźć zwierzę, które by mu dorównało i choć w części mogło równać się z nim potencjałem. - Był już sędziwego wieku, kiedy przed miesiącem zabrała go choroba. Hodowlą psów się nie zajmował, w zwężającym się wolnym czasie realizował swoje pasje przy stajniach. - Jeśli mam powierzyć zadanie partaczowi, wolę zrobić to sam.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]21.12.22 9:11
”Obowiązki ponad przyjemności”, obracała w myślach słowa Corinne, czując że wszystko zależy przecież i tak od sytuacji. Były wszak chwile, w których obowiązek nakazywał jedno, a serce pchało ku drugiemu. Jeszcze przed miesiącem Evandra uważała, że jest już w stanie odnaleźć balans, jasno określić która decyzja okaże się być dobra, a która tragiczna w skutkach.
- Niewątpliwie będzie na to wiele czasu. Z radością pomogę ci się odnaleźć - zwróciła się do Corinne w nawiązaniu do obowiązków z różami. Wprawdzie zadań młoda lady Rosier będzie miała więcej i nie tylko na polu związanym z ogrodami, jednak śniadanie pierwszego dnia po zaślubinach było mało odpowiednim miejscem, by rozwijać ten temat. Szczerze liczyła, że Corinne wspomoże ją, jednocześnie umacniając pozycję rodziny. Poza tym wolała mieć w Château Rose sojuszników, którzy wesprą jej pomysły w nadchodzących miesiącach, a do tego potrzebowała osobę zaufaną, o nienagannej opinii. I właśnie à propos sojuszników w rodzinie…
Dyskusja o architekturze miała się w najlepsze, przyciągając do rozmowy kolejnych zainteresowanych. Subtelne ściągnięcie brwi wywołał u niej Mathieu ze wzmianką o innych, bardziej istotnych sprawach, jakie wymagały nakładów finansowych. To jasne, że zawsze znajdzie się coś ważniejszego, zwłaszcza w czasie wojennym, tylko czy naprawdę potrzebne było podkreślać takie oczywistości? Spięła się ledwie widocznie, jednocześnie przyglądając profilowi Mathieu, chcąc ocenić czy te liczne przytyki, jakie padają z jego ust na przestrzeni ostatnich miesięcy, wbijane są szpilą celowo, chcąc umniejszyć jej pozycji, czy też pozostawał nieświadomy znaczenia swoich słów? Z tym pierwszym mogła się mierzyć, choć znacznie utrudniał jej cel zjednoczenia i wzmocnienia rodzinnych więzi. W drugim przypadku problem był znacznie bardziej złożony, wymagał przemówienia mu do rozsądku, upewnienia się, że rozumie jak krzywdzi ród swoimi próbami zyskania osobistego uznania w oczach innych. Nim zdążyła się odezwać, wtrącił się Tristan w kilku prostując sytuację dla lordostwa Avery. Sama mogła odpuścić, nie dodawać już nic od siebie, schować się za plecami męża, który w każdej sytuacji potrafił ją obronić. Wspomnienie o rebeliantach wywołało w Evandrze mimowolny ścisk żołądku oraz gardle. Łomoczące w piersi serce zdawało się chcieć wyrwać, a zawrót głowy mgliście rozmazywał obraz śniadaniowej zastawy. Mimo to głębszy oddech pozwolił opuścić myślami piwnicę starego wiatraka i powrócić do jadalni.
- Kluczem do sukcesu, drogi Mathieu, jest rozwaga. - Filiżanka zadrżała w dłoni półwili, gdy nie odsuwała wciąż wzroku od szwagra, świetnie już maskując swoją złość pod płaszczykiem uśmiechu. - Błędem jest każdorazowe wycofywanie się od tego, co może zmienić nasze życie, choćby miałaby to być rearanżacja komnat. Zwyczajnie należy dbać o to, by nowe, nieplanowane wcześniej wydatki, okazały się być inwestycją na przyszłość - położyła nacisk na ostatnie słowa. Czasem pojawia się przymus wymiany sofy w salonie, raz dachu w oranżerii, a innym razem trzeba pospiesznie wyprawić ślub, tym samym powstrzymując falę nadchodzących powodzi. Nie zerknęła na Corinne, miała przeczucie, że ta okaże się być świetną inwestycją, ogniwem spajającym dwie gałęzie. Czy jej obecność w Château Rose wystarczy, by doprowadzić Mathieu do porządku?
Nieznany jej dotąd pan Griffin mógłby zdziałać cuda w salach pałacu, jednak nie miała pewności czy specjalizuje się on w staromodnych, topornych konstrukcjach, czy też jest on otwarty na powiew świeżości. Mogłoby się zdawać, że w przestrzeni tak prostej, jaką jest pracownia alchemiczna nie można zbyt wiele zdziałać kreatywnością, lecz w kwestii dekoracji i urządzania wnętrz, dla Evandry nie było rzeczy niemożliwych.
- Wspaniały pomysł. Chętnie zapoznam się z jego pracami i sprawdzę czy potrafi on podkreślać nie tylko surowość pomieszczeń - przytaknęła Tristanowi, przyjmując z niemym oddechem ulgi choć częściowe zadowolenie męża, jakże trudne do zaobserwowania w ostatnim miesiącu.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Jadalnia [odnośnik]27.12.22 22:18
Zastanawiał się czy nie lepiej byłoby poprzestać na wczorajszym wydarzeniu, zamiast dziś znosić to wszystko z samego rana, kiedy marzeniem był powrót do ciszy przerywanej dźwiękiem bicia zegara. Szanowna rodzina Avery została jednak w pięknym pałacu Rosierów i grzechem niewybaczalnym byłby brak wspólnego posiłku z samego rana. Nie każdy podzielał francuskie zwyczaje i posiłki nabierające moc z kolejną godziną. Niektórzy preferowali obfite śniadania, które dawały napęd na cały kolejny dzień. Niemniej jednak, robiło się coraz ciekawiej. Cedrina dała do zrozumienia Dianie, że nie ma co grać w swoją grę – no cóż, Avery nie powinni obserwować tej rodzinnej zwady, to nie leżało w ich interesie, a Mathieu miał swoje powody, aby w ten sposób traktować matkę i nic im do tego. Lepiej uciąć temat.
Obowiązek ponad przyjemność. Trafne spostrzeżenie, w ten sposób właśnie powtarzał sobie milion razy każde swoje postępowanie, obowiązek stawiając zawsze na piedestale, nie bacząc na wszystko inne. Corinne bardzo rozważnie podchodziła do tych kwestii, a przynajmniej tak wynikało z jej słów. Może to jedynie gra pozorów, ciężko było mu oceniać, wszak nie znał kobiety, która zajmowała miejsce zaraz obok niego.
Wprowadzanie zmian było teraz najmniej potrzebne, wystarczająco ogromną był zmiana stanu cywilnego, aby rozmawiać o przebudowie pałacu. Może i patrzył przez pryzmat oszczędności, może zaczął większą uwagę przykładać do kwestii finansowych, a wszelkie zbyteczne wydatki – jak na przykład remonty czegoś, co jest całkiem dobre i służy wspaniale – były bezsensowne. Teraz jednak bardziej nurtująca była rozmowa o klamkach, drzwiach, oknach, zawiasach i innych rodzajach elementów sztukaterii stolarskiej. Zastanawiał się nad głębią tych stwierdzeń, bo przecież nie sądził, aby Corinne aż tak zagłębiała się ten temat. No cóż, może to kolejna gra, zdawało się jednak, że wie na ten temat więcej niż przypuszczał.
- Zawiasy są podstawą drzwi, bez ich solidnego wykonania najbardziej zdobione drewno nie miałoby sensu istnienia. To jak fundamenty pod pałace. – stwierdził, w odpowiedzi na jej słowa, a później przeniósł wzrok na Tristana. – Praktyczne podejście do tego tematu nie wymagało zarażania, opisuję jedynie swoje spostrzeżenia. – odparł, a przez jego twarz przemknął delikatny uśmiech. Uczestnictwo w tej rozmowie było jak najbardziej wskazane, w końcu to nie prywatny wywiad Tristana na temat zdobień drzwi i architektury wnętrz.
Spojrzał na Evandrę. Rozumiał jej przytyk. Nie czuł jednak własnej winy w tym, że chciał osiągnąć coś własnymi siłami. Świadomość życia, jako pionek w grze kogoś lepszego, była bolesna i dotkliwa przez wiele lat. Ale czy właśnie w ten sposób nie potraktowała go sama Evandra, dając jasno do zrozumienia, że kompletnie się nie liczy, ani on, ani jego zdanie? W jej słowach odczytał prosty przekaz. Zawsze robił wszystko co mógł, aby dbać o przyszłość rodu, a sprowadzenie kogoś planującego rebelię i nie liczącego się z wszelkimi zasadami byłoby ogromnym błędem.
- Oczywiście, jak zawsze masz rację. – powiedział to bez cienia uśmiechu, bez cienia emocji. No tak, jako pionek w grze najważniejszych nic więcej nie mógł powiedzieć, przecież to ich zdanie było najważniejsze.
Spojrzał na zegar, doskonale, że czas śniadania powoli dobiegał końca. Festiwal fałszywych uśmiechów i politycznej gry można powoli uznać za zakończone, przynajmniej Corinne miała możliwość wykazać się w rozmowie. Zacisnął mocniej szczęki, a kości jego policzków uwydatniły się nieznacznie. Dokończył śniadanie, okładając sztućce na bok. Jak bardzo pragnął teraz być gdzieś indziej, gdzie nikt nie będzie go oceniał przez pryzmat własnej wyższości lub tego, że jego pozycja w danym miejscu jest bardziej znacząca, ważniejsza czy istotniejsza. Bez tego wszystkiego, co przez ostatnie dwie doby należało wręcz skrzętnie ukrywać pod przykrywką skrzętnej nici kłamstw, rzucających wspaniałe światło na ich piękną codzienność.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]29.12.22 18:37
Lord Avery w zamyśleniu potarł brodę palcami; wzmianka o rebeliantach zwróciła jego uwagę. Corinne nie była wtajemniczona w kwestie stabilizacji i walk, ale nawet jej udało się słyszeć w korytarzach warowni strzępki informacji o tym, że i ziemie Shropshire czasem miewają problemy ze szkodnikami. Tematu jednak nie podjął, na skinienie głowy Tristana zareagował uprzejmym, wyćwiczonym uśmiechem.
W Ludlow drzwi otwierają się dopiero wtedy, gdy nadchodzi na to odpowiedni moment. Kiedy gość jest już wystarczająco blisko, by móc przeciągnąć spojrzeniem po drewnie, dostrzec choć część detali ― odparła, całkiem zadowolona z tego, jak idzie jej dialog. Bądź co bądź, nowy nestor chyba przerażał ją najbardziej w tej rzeczywistości. (Na pewno jej bogin zmienił postać i teraz ma twarz Tristana Rosiera, mogłaby się założyć o swój ulubiony szal).
Fakt, że końcowo zwrócił się do Evandry i sam z siebie (!) zasugerował, że być może zwrócą się do Griffina o wykonanie paru nowych elementów pracowni sprawił, że jakoś chętniej upiła kolejny łyk herbaty, a nieprzyjemny, zimny kamień ciążący w żołądku jakby zniknął. Z wrażenia niemal wpadła mu w słowo, chcąc dopowiedzieć coś jeszcze, ale zdążyła się opanować, nim odjęła filiżankę od ust. Nie należało przesadzać. Poza tym, chyba lepiej byłoby podzielić się szerszą opinią z Evandrą, niż zawracać głowę Tristanowi.
Zwłaszcza, że tak ciepło zapewniła ją o wsparciu w kolejnych próbach odnalezienia się na nowym terenie i wyraziła chęć wysłuchania jej. Uśmiechnęła się wdzięcznie, doskonale nieświadoma tych wszystkich oczekiwań i wymagań, które przed nią stały; wymagań, które w dużym skrócie zamykały się w osobie jej męża. Gdyby tylko miały nieco czasu na rozmowę w cztery oczy, już po tej całej szopce…
Bezwiednie powiodła spojrzeniem w stronę zegara. Może jutro znajdą czas na chwilę rozmowy. Albo w kolejnych dniach; w końcu ― choć była to dość dziwna myśl ― nigdzie się stąd nie wybierała…
― Straszne ― podsumował oszczędnie lord nestor, tym razem autentycznie przejęty. Jak każdy wprawiony w fachu myśliwy, znał doskonale realia wypraw, wiedział, jak nieocenionym kompanem są wyszkolone ogary. W zasadzie, w Ludlow panowała pewna niepisana tradycja, która nakazywała chłopcom chcącym trudnić się tresurą trolli, najpierw opanować podstawy z psami. Jeśli delikwent przeszedł pomyślnie to nieoficjalne szkolenie ― ród dokładał wszelkich starań, by umożliwić mu realizację dalszych zamiarów.
Nigdy by się o tym nie dowiedziała, gdyby Elias przez to nie przechodził i gdyby jej o tym nie opowiedział jednej lub dwóch historyjek.
― Utrata wiernego psiego sługi to cios dla każdego szanującego się lorda ― dodał po chwili nestor, mocno nad czymś zamyślony. ― Najważniejsza jest krew ― skwitował krótko prośbę o radę Timothee’ego ― rodowód. Przodkowie. Predyspozycje, jakie wykazuje dany pies, bo prócz charakterystyki rasy, trzeba zważać na kwestie indywidualne. ― Przeniósł wzrok na Tristana, gdy ten się włączył do rozmowy. ― Zapraszam do Ludlow w takim razie; ród Avery może podzielić się nie tylko dorobkiem naukowym, ale także wesprzeć tworzenie nowej hodowli.


Sad to see you go
Was sorta hopin' that you'd stay


Corinne Avery
Corinne Avery
Zawód : arystokratka
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
rumor, humor, huk, harmider
dzikie harce, rozhowory
huczą bory, dzikie stwory
leśne strachy idą w tan
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Jadalnia - Page 8 UDbNATz
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11472-corinne-rosier https://www.morsmordre.net/t11474-piolun#355148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11477-skrytka-bankowa-nr-2505 https://www.morsmordre.net/t11478-corinne-rosier#355348
Re: Jadalnia [odnośnik]30.12.22 14:07
Milczał, gdy Evandra mówiła o rozwadze, skinął tylko lekko głową, gdy zapewniła, że sprawdzi umiejętności polecanego stolarza. Sam był ciekaw tak wychwalanego czarodzieja, czy potrafił być też wszechstronny? Z zadowoleniem przyjął również wyciszenie Mathieu. Podzieleni odkrywali tylko swoje słabości, nie służyło to nikomu przy tym stole. Sprawiali wrażenie kruchych i niepewnych sojuszników, sami skuwając lód, po którym zamierzali kroczyć. Ochrona rodziny była ich głównym i najważniejszym obowiązkiem, niezależnie od tego, czy chodziło o fizyczną krzywdę, czy o jej nieskalany wizerunek.
- Czym są solidne drzwi bez klamek? Przeszkodą - odparł na refleksję Mathieu, dotyczącą triumfu zawiasów w budowie drzwi, niejako skłaniając się ku stanowisku Corinne, do którego wcześniej nie odniósł się wcale. Na budowie drzwi się nie znał, podobnie jak na wytrzymałości poszczególnych drewien, zatem mógł operować pojęciami jedynie na poziomie dalece ogólnym.
Bywał w zamku Ludlow, relacje między nim a Elaine pozostawały na przyjaznym poziomie, jednak w istocie nie postrzegał zamku jako szczególnie gościnnego. Jego mieszkańcy byli specyficzni, ród był specyficzny, w istocie nie słynąc z nadmiernej otwartości.
Skinął głową, zgadzając się z przymiotami wymienionymi przez lorda nestora. Ciekaw był, jakiej rasy psy prowadzili, ale i o tym będą mogli pomówić niebawem, być może przechodząc do interesów.
- Nie jestem pasjonatem kynologii - przyznał na propozycję rozpoczęcia własnej psiej hodowli, w Chateau Rose nie mieszkała dziś osoba, która pragnęłaby oddać się podobnej pasji. - Lecz przy kolejnej wizycie przyjemnością będzie dla mnie poznać wasze ogary, być może zyskamy nowych towarzyszy polowań. - Czy tak nie wypadało? - Tymczasem z radością przedstawię wierzchowce spod naszej stajni. - Był pewien, że Prymulka wychwyciła jego wcześniejsze słowa i bez wyraźnego polecenia przystąpiła już do przygotowań zarówno polowania, jak i spaceru skierowanego do rosarium. Jego spojrzenie dyskretnie przemknęło po talerzach, wychwytując, że zdecydowana większość zakończyła już posiłek. - Przygotowane stroje zostaną dostarczone do waszych komnat, panowie, służba skieruje was w odpowiednie miejsce. Dziękuję, zobaczymy się na miejscu - zapowiedział, zgodnie z rolą gospodarza powstając od stołu jako pierwszy.
I oto rozpoczęło się nowe życie Corinne już nie Avery, a Rosier. Pozostało mu mieć nadzieję, że okaże się godną nadanego jej nazwiska.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 8 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Jadalnia [odnośnik]31.12.22 16:49
Skoro Lord Rosier postanowił przejąć stery rozmowy o ogarach to Timothee nie pozostało nic innego jak tylko zamilknąć. Szczególnie, że zdawał sobie boleśnie sprawę, iż opowiadał bajki. Rozmowa tocząca się o elementach użytkowych każdej posiadłości… wciąż była poza jego zasięgiem. Rozumiał piąte przez dziesiąte i nie ryzykował zabierania głosu, żeby nie wyskoczyć z czymś bezdennie głupim, co wcale nie byłoby takie nieprawdopodobne. Także chcąc nie chcąc z powrotem powrócił swoją uwagą do rozmowy o ogarach. A w międzyczasie sięgnął po kolejną filiżankę różanej herbaty. Czy mu się wydawało czy dzisiaj tenże napój był wyjątkowo aromatyczny? Jeśli kiedyś wróci do Francji to będzie musiał poprosić swoją kuzynkę o jej regularne dostawy.
Jęknął w duchu, kiedy Tristan wspomniał o „przygotowanych strojach”. Znaczy się, że polowanie miało się odbyć szybciej niż mu się wydawało. Poza tym znów zaczynał wyglądać nieco niewyraźnie, bo nieszczęsny dodatkowy kawałek foie gras zaczął mu niebezpiecznie ciążyć na żołądku i herbata nieznacznie łagodziła bunt w bebechach. A może powinien spaść z tych schodów idąc do swoich komnat? Wtedy to na pewno tłuczenie się na końskim grzbiecie zostałoby mu odpuszczone. No a przynajmniej takie miał złudne nadzieje. A może nie? Cholera wie z tymi Rosierami. Także moment, w którym Tristan wstał ze swojego miejsca przyjął zarówno z nadzieją jak i trwogą. Nadzieja wzbudziła się w nim głównie na to, że chwila na odejście w swoją stronę miała nastąpić już za moment, a Timothee chętnie pocierpiałby w samotności z dala od wścibskich oczu. Trwoga zaś pojawiła, bo miał świadomość, że ta chwila spokoju będzie bardzo krótka i za chwilę będzie się męczył na końskim grzbiecie. Ba, normalnie chętnie przystałby na wizję jazdy konnej czy polowania. To w ruchu czuł się najlepiej. Dzisiaj jednak wbrew swym upodobaniom i zwyczajom, najchętniej spędziłby resztę dnia w wygodnym łóżku pod pierzyną i z herbatą miętową w pobliżu. To chyba nie były zbyt wygórowane marzenia? Szkoda, że nie mogły się spełnić.
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Jadalnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach