Poczta Hani
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dallas
Stara sowa dziadka, której używa do swoich listów.
Przeczytaj
Data
ADRESAT
TREŚĆ WIADOMOŚCI Hannah Moore
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Ostatnio zmieniony przez Hannah Moore dnia 13.02.24 9:42, w całości zmieniany 9 razy
Przeczytaj 10 lipca
Córeczko, mam nadzieję, że masz się dobrze, bo znowu nie mam od Ciebie żadnych wieści od dłuższego czasu i zaczynam się martwić. Odpisz jak najprędzej.
Pamiętasz jak podczas wesela pana Macmillana zapowiadałam Wam, że musicie przyjść do nas na niedzielny obiad? Najwyższa pora byście się w końcu pojawili i nie przyjmuję żadnych wymówek. 20 lipca widzę Was wszystkich w Dębinie, przy naszym stole w samo południe. Dopilnuj, aby Joseph zabrał ze sobą tę uroczę pannę Sue, której nie zdążyliśmy poznać.
Do Pan Percivala napisałam osobny list, by mieć pewność, że otrzyma zaproszenie.
Do zobaczenia!
Pamiętasz jak podczas wesela pana Macmillana zapowiadałam Wam, że musicie przyjść do nas na niedzielny obiad? Najwyższa pora byście się w końcu pojawili i nie przyjmuję żadnych wymówek. 20 lipca widzę Was wszystkich w Dębinie, przy naszym stole w samo południe. Dopilnuj, aby Joseph zabrał ze sobą tę uroczę pannę Sue, której nie zdążyliśmy poznać.
Do Pan Percivala napisałam osobny list, by mieć pewność, że otrzyma zaproszenie.
Do zobaczenia!
Całusy,
Mama Świat dziwny jest jak sen
Ostatnio zmieniony przez Ginevra Wright dnia 18.09.20 8:57, w całości zmieniany 2 razy
Przeczytaj 13 VII 1957
Hannah, mam nadzieję, że miewasz się dobrze, oraz że nie niepokoję Cię niepotrzebnie tą wiadomością, ale mam dosyć nietypową sprawę, która chyba wymaga Twojej uwagi. Otóż otrzymałem dzisiaj list od Twojej mamy, w którym zaprasza nas - to znaczy, Ciebie i mnie - na obiad do Waszego rodzinnego domu w Szkocji, i nie do końca wiem, co powinienem jej odpisać. Nie znam mugolskich obyczajów, ale wydaje mi się, że Odnoszę wrażenie, że wyciągnęła odrobinę pochopne wnioski z naszej obecności na ślubie Anthony'ego, i chyba rozsądnym byłoby wyprowadzić ją z błędu zanim to nieporozumienie urośnie do większych rozmiarów. Osobiście preferowałbym formę listowną, ale Twoja mama napisała, że ma problemy ze zdrowiem, dosyć jednoznacznie dając mi do zrozumienia, że moja odmowa sprawi jej przykrość. Nie chciałbym zachować się wobec niej nieuprzejmie, zwłaszcza, że okazała mi dużo życzliwości w trakcie wesela - może więc właściwym byłoby, gdybyśmy przyjęli zaproszenie i wyjaśnili jej wszystko na spokojnie w trakcie obiadu? Napisz mi, proszę, co o tym myślisz.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Przeczytaj 11 VII 1957
Hannah, wiem, że to pewnie niczego nie zmieni, ale to nie była Twoja
nie będę udawał, że wiem, jak się czujesz
Cedric ma rację - nie mieliście innego
wiesz, że próbowałem uwarzyć wczoraj eliksir? Od paru dni było mi trudno zasnąć, więc pomyślałem, że przygotuję sobie miksturę słodkiego snu. Wiem, że mogłem po prostu poprosić Charlene o pomoc, ale we wszystkich książkach było napisane, że to nie jest trudna receptura, i że każdy przeciętny czarodziej powinien sobie z nią poradzić. Przygotowałem wszystko - nie żartuję, odmierzyłem co do grama, pożyczyłem nawet taką specjalną wagę z odważnikami, żeby mieć pewność, że niczego nie pomylę. Do tej pory nie wiem, co właściwie poszło nie tak, może to przez to, że te pajęczyny nie chciały mi się odkleić od palców i trochę się porwały... W każdym razie - to była KATASTROFA, Hannah. Naprawdę, nie przesadzam - profesor Slughorn miał rację, kiedy pod koniec piątej klasy przestrzegał mnie, żebym nigdy więcej nie dotykał kociołka. Trochę się dziwię, że nie powrócił jako duch, tylko po to, żeby powiedzieć mi "a nie mówiłem". To wyglądało jak WULKAN. Nie, poważnie - jak te wybuchy z książek. Na powierzchni zrobiły się takie wielkie bańki, a potem zaczęły pękać i się wylewać, i zastygać na taką twardą skorupę, której później nie dało się za nic zeskrobać. Całe szczęście, że byłem na zewnątrz, nasza kuchnia jest za mała, żeby wstawić tam kociołek - ale część i tak przykleiła mi się do twarzy i rąk, a jak odpadła, to pod spodem zostały takie czerwone kropki. Myślisz, że mi to tak już zostanie? Próbowałem zmyć je mydłem i wodą, ale chyba tylko pogorszyłem sprawę, bo zrobiły się bardziej jaskrawe. Dobrze, że tutaj nikt zdaje się nie zwracać na to uwagi.
Jak będziesz mieć wolną chwilę, powinnaś nas odwiedzić. Oazę, w sensie - dużo się tutaj zmienia, mam wrażenie, że codziennie widzę coś nowego. Ostatnio na przykład źle skręciłem idąc rano po wodę i trafiłem na wielką łąkę osłoniętą takimi dziwnymi kamieniami. Zastanawiam się, czy nie można by jej wykorzystać pod budowę boiska - tu mieszka mnóstwo dzieciaków, które właściwie nie mają co ze sobą zrobić, nie mają przedszkoli ani placów zabaw. Gdyby udało się załatwić parę mioteł i zestaw piłek, mógłbym zorganizować im rozgrywki, może dobrze by im zrobiło, gdyby mogły skupić się na czymś innym niż... Wiesz, niż to, że tam są, i dlaczego. Co o tym myślisz?
Śpij dobrze, Hannah. Przesłałbym Ci trochę tego eliksiru słodkiego snu, ale obawiam się, że mogłabyś złamać na nim ząb - mam więc nadzieję, że mój list wystarczy, żebyś usnęła z nudów.
wiesz, że próbowałem uwarzyć wczoraj eliksir? Od paru dni było mi trudno zasnąć, więc pomyślałem, że przygotuję sobie miksturę słodkiego snu. Wiem, że mogłem po prostu poprosić Charlene o pomoc, ale we wszystkich książkach było napisane, że to nie jest trudna receptura, i że każdy przeciętny czarodziej powinien sobie z nią poradzić. Przygotowałem wszystko - nie żartuję, odmierzyłem co do grama, pożyczyłem nawet taką specjalną wagę z odważnikami, żeby mieć pewność, że niczego nie pomylę. Do tej pory nie wiem, co właściwie poszło nie tak, może to przez to, że te pajęczyny nie chciały mi się odkleić od palców i trochę się porwały... W każdym razie - to była KATASTROFA, Hannah. Naprawdę, nie przesadzam - profesor Slughorn miał rację, kiedy pod koniec piątej klasy przestrzegał mnie, żebym nigdy więcej nie dotykał kociołka. Trochę się dziwię, że nie powrócił jako duch, tylko po to, żeby powiedzieć mi "a nie mówiłem". To wyglądało jak WULKAN. Nie, poważnie - jak te wybuchy z książek. Na powierzchni zrobiły się takie wielkie bańki, a potem zaczęły pękać i się wylewać, i zastygać na taką twardą skorupę, której później nie dało się za nic zeskrobać. Całe szczęście, że byłem na zewnątrz, nasza kuchnia jest za mała, żeby wstawić tam kociołek - ale część i tak przykleiła mi się do twarzy i rąk, a jak odpadła, to pod spodem zostały takie czerwone kropki. Myślisz, że mi to tak już zostanie? Próbowałem zmyć je mydłem i wodą, ale chyba tylko pogorszyłem sprawę, bo zrobiły się bardziej jaskrawe. Dobrze, że tutaj nikt zdaje się nie zwracać na to uwagi.
Jak będziesz mieć wolną chwilę, powinnaś nas odwiedzić. Oazę, w sensie - dużo się tutaj zmienia, mam wrażenie, że codziennie widzę coś nowego. Ostatnio na przykład źle skręciłem idąc rano po wodę i trafiłem na wielką łąkę osłoniętą takimi dziwnymi kamieniami. Zastanawiam się, czy nie można by jej wykorzystać pod budowę boiska - tu mieszka mnóstwo dzieciaków, które właściwie nie mają co ze sobą zrobić, nie mają przedszkoli ani placów zabaw. Gdyby udało się załatwić parę mioteł i zestaw piłek, mógłbym zorganizować im rozgrywki, może dobrze by im zrobiło, gdyby mogły skupić się na czymś innym niż... Wiesz, niż to, że tam są, i dlaczego. Co o tym myślisz?
Śpij dobrze, Hannah. Przesłałbym Ci trochę tego eliksiru słodkiego snu, ale obawiam się, że mogłabyś złamać na nim ząb - mam więc nadzieję, że mój list wystarczy, żebyś usnęła z nudów.
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 10 lipca
Córeczko, a gdzie to mieszka teraz Justine? Chętnie Was odwiedzę i zobaczę jak tam macie. Cieszę się, że nie mieszkasz już sama, Kochanie i poza Londynem. A co u niej słychać? Jej też dawno nie widziałam. Może jest zajęta jakimś absztyfikantem, co?
Tak, jestem pewna, że to dobry pomysł. Nie martw się, Kochanie, nie przyniesiemy Ci z ojcem wstydu. Przypilnuję Josepha, żeby się zachowywał.
Co Ty mówisz, chyba w niedzielę nie pracuje, co? Niedziela to dzień wolny, od tego, żeby odpoczywać, a porządny obiad i miłe towarzystwo dobrze mu zrobi.
Ja kocham Cię bardziej.
Tak, jestem pewna, że to dobry pomysł. Nie martw się, Kochanie, nie przyniesiemy Ci z ojcem wstydu. Przypilnuję Josepha, żeby się zachowywał.
Co Ty mówisz, chyba w niedzielę nie pracuje, co? Niedziela to dzień wolny, od tego, żeby odpoczywać, a porządny obiad i miłe towarzystwo dobrze mu zrobi.
Ja kocham Cię bardziej.
Całusy,
Mama Świat dziwny jest jak sen
Ostatnio zmieniony przez Ginevra Wright dnia 18.09.20 8:57, w całości zmieniany 1 raz
. 15.07.
To ja się tu wysilam, staram nie pisać, żeby ktoś nie
Nawet nie pytałem jak się masz, żeby
Przecież wiesz, że jesteście posz... POSZKODOWANI! Czyr wspólny ob posiłek to aby na pewno dobry pomysł? A jak ktoś się dowie? Staram się wierzyć w TWÓJ zdrowy rozsądek. Nie powinniście się ukry bawić w chowanego? Być ostrożniejsi?
A najważniejsze: KAWALER?! Co to za kawaler? Czemu nic nie mówiłaś? To ten ze ślubu? Mówiłem ci już, że go poznałem wcześniej? Niby tak na pierwszy rzut oka jest w porządku - lubi się napić i rozwalić parę łbów. Nie sądziłem, że to tak na poważnie, ale skoro tak, to z nim porozmawiam.
PS. Do B. się nie odzywam i on już doskonale wie za co. Szykuje się cudowne spotkanie...
PS2. Tak, to sarkazm.
PS3. Jeśli będziesz odpisywać, to nie pisz nic wprost.
J.
Przecież wiesz, że jesteście posz... POSZKODOWANI! Czy
A najważniejsze: KAWALER?! Co to za kawaler? Czemu nic nie mówiłaś? To ten ze ślubu? Mówiłem ci już, że go poznałem wcześniej? Niby tak na pierwszy rzut oka jest w porządku - lubi się napić i rozwalić parę łbów. Nie sądziłem, że to tak na poważnie, ale skoro tak, to z nim porozmawiam.
PS. Do B. się nie odzywam i on już doskonale wie za co. Szykuje się cudowne spotkanie...
PS2. Tak, to sarkazm.
PS3. Jeśli będziesz odpisywać, to nie pisz nic wprost.
J.
Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!
No team can ever best the best of Puddlemere!
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 14 VII 1957
Hannah, tak, jak w najlepszym, dziękuję.
Zrobimy w takim razie tak, jak uważasz - odpiszę Twojej mamie, że z chęcią przyjdziemy. Mam jedynie nadzieję, iż zdajesz sobie sprawę, że kiedy po raz ostatni próbowałem coś dyplomatycznie wyjaśnić, to skończyło się to wydziedziczeniem, odebraniem tytułu i moją twarzą na liście gończym.
Do rychłego zobaczenia,
Zrobimy w takim razie tak, jak uważasz - odpiszę Twojej mamie, że z chęcią przyjdziemy. Mam jedynie nadzieję, iż zdajesz sobie sprawę, że kiedy po raz ostatni próbowałem coś dyplomatycznie wyjaśnić, to skończyło się to wydziedziczeniem, odebraniem tytułu i moją twarzą na liście gończym.
Do rychłego zobaczenia,
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Przeczytaj 11 VII 1957
Hannah, nawet sobie nie wyobrażasz, jak dobrze jest wiedzieć, że niezależnie od pory dnia i nocy mogę liczyć na odrobinę Twojego sarkazmu. Naprawdę. Nie żartuję. I wezmę sobie tę radę do serca, zaraz z rana poproszę Charlene o recepturę Płynnego Szczęścia.
Nie mam problemów ze snem To nie tak, że coś mnie dręczy, po prostu... Pamiętasz, jak miałem w zwyczaju wpadać do Ciebie późnymi wieczorami? To było zaraz po tym, jak zaczęło się robić źle, jeszcze nie wiedziałem nawet o Zakonie tym, że nasi przyjaciele zaczęli już działać - robiłaś mi kubek kakao, a ja zasypiałem na Twojej kanapie. Mówiłem, że to przez sąsiadów, że nie mogłem spać przez hałas, ale to wcale nie było tak - po prostu ciągle miałem wrażenie, że za moment stanie się coś okropnego, a ja tylko na to czekam i nic nie mogę z tym zrobić. Czuję się tak teraz, z tym, że jakimś cudem mam nawet więcej do stracenia. Czytam o tych wszystkich aresztowaniach i nie mogę przestać myśleć o tym, że pewnego dnia złapią też mnie, i że tam już zostanę - w tej celi, w zamknięciu. To musi być straszne, nie móc wyjść na zewnątrz.
Przepraszam, nie powinienem Cię zadręczać. Czy możemy "nie rozmawiać" również o tym?
Te kropki to na pewno nic takiego, nie bolą, trochę swędzą. Na razie ma sensu zawracać tym głowy Alexowi, ale jeśli nie znikną same za parę dni, to do niego napiszę. Są zdecydowanie mniej uciążliwe niż ospa - złapaliśmy ją kiedyś wszyscy jak byliśmy dzieciakami, jeden chłopak przyniósł ją do szkoły. Możesz zapytać Lydii, chociaż nic w tym przyjemnego do słuchania.
Naprawdę tak sądzisz?Że byłbym w tym dobry? Że to dobry pomysł? Spróbuję w takim razie dowiedzieć się, czy ten teren nie jest już na coś przeznaczony, nie wiesz, kogo musiałbym zapytać? Jeśli byłabyś w stanie załatwić zestaw piłek, to byłoby świetnie, oczywiście za nie zapłacę - i nie idź w żadnym wypadku po nie sama, daj mi znać, jak będziesz chciała to zrobić, polecę z Tobą do Londynu. Spróbuję znaleźć kogoś, kto da radę rozrysować plany boiska, nie wiem, czy zmieści się takie pełnowymiarowe, ale dla dzieciaków wystarczyłoby chyba takie zwyczajne, jak w Hogwarcie. Jeśli udałoby się załatwić materiały w miarę szybko, to może nawet uwinąłbym się z tym jeszcze przed jesienią!
Zawsze, Hannah. Zawsze.
Przepraszam, nie powinienem Cię zadręczać. Czy możemy "nie rozmawiać" również o tym?
Te kropki to na pewno nic takiego, nie bolą, trochę swędzą. Na razie ma sensu zawracać tym głowy Alexowi, ale jeśli nie znikną same za parę dni, to do niego napiszę. Są zdecydowanie mniej uciążliwe niż ospa - złapaliśmy ją kiedyś wszyscy jak byliśmy dzieciakami, jeden chłopak przyniósł ją do szkoły. Możesz zapytać Lydii, chociaż nic w tym przyjemnego do słuchania.
Naprawdę tak sądzisz?
Zawsze, Hannah. Zawsze.
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 12 VII
Hannah, trudno mi tym razem napisać o nadziei, że Nike zastała Cię w dobrym samopoczuciu, lecz oby zdrowie Ci dopisywało. Chciałem jedynie upewnić się, że jakoś się trzymasz.
Jak się czujesz?
Jak się czujesz?
becomes law
resistance
becomes duty
Przeczytaj 13 VII
Hannah, dobrze to czytać. Nie będę się zatem martwił, lecz gdybyś potrzebowała o tym porozmawiać, to możesz do mnie napisać. Rozumiem co możesz czuć.
Nie masz za co przepraszać. Nigdy nie wiadomo kiedy dopadnie Cię niestrawność, dobrze wypić kubek mięty przed patrolem. Chusteczkę zatrzymaj, to żaden problem.
Będę wdzięczny, jeśli znajdziesz chwilę, aby zerknąć na moją miotłę. Daj mi znać, czy da się ją naprawić, czy mam rozejrzeć się za nową.
Dbaj o siebie.
Nie masz za co przepraszać. Nigdy nie wiadomo kiedy dopadnie Cię niestrawność, dobrze wypić kubek mięty przed patrolem. Chusteczkę zatrzymaj, to żaden problem.
Będę wdzięczny, jeśli znajdziesz chwilę, aby zerknąć na moją miotłę. Daj mi znać, czy da się ją naprawić, czy mam rozejrzeć się za nową.
Dbaj o siebie.
becomes law
resistance
becomes duty
Przeczytaj 28 lipca 1957 r. Wywłoko, Hanno, nie wiem, czy to sens, ale... czy Ty wiesz, gdzie ON jest? Co się z nim stało? Kiedy widziałaś go ostatni raz? Martwię się, nie daje znaku życia od miesięcy. Zupełnie nie wiem, gdzie szukać, ma swoje drogi, swoje twarze, swoje tajemnice... A Ty jesteś jednym z tych sekretów. O Tobie by nie zapomniał. Choć myślałam, że o mnie też. Nie potrafię już dłużej czekać. Jestem wściekła. Wściekła i zmartwiona. Powiedz, że masz jakiś ślad... Philippa
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
Przeczytaj 21 sierpnia, 00:15
Hannah,Nie miałem czasu napisać tego wcześniej.
Nie jest to łatwe
Pojami Justine. Dziś na Connaugh Square, podczas publicznej egzekucji. Byłam tam, daleko w tłumie. Niewiele widziałem. Było ich zbyt wielu. Nie miałem pojęcia, że tam jest. Wyłoniła się nagle, na miotle, na górze… Chciała ich powstrzymać, sama! Nie mogłem nic zrobić, moje zaklęcie zadziałało za późno, pole antymagiczne… Spadła prosto w ręce wroga i funkcjonariuszy magicznej policji. Prawdopodobnie przenieśli ją do Tower. Mogła być ranna. Ojciec już wie.
Trzeba ją stamtąd wyciągnąć Hannah. Nie wiem jeszcze jak, ale zrobię wszystko, dosłownie wszystko.
Cholernie się martwię się, czuję winny...
Wiem jak to brzmi, ale uznałem, że musisz wiedzieć.V.
Pojami Justine. Dziś na Connaugh Square, podczas publicznej egzekucji. Byłam tam, daleko w tłumie. Niewiele widziałem. Było ich zbyt wielu. Nie miałem pojęcia, że tam jest. Wyłoniła się nagle, na miotle, na górze… Chciała ich powstrzymać, sama! Nie mogłem nic zrobić, moje zaklęcie zadziałało za późno, pole antymagiczne… Spadła prosto w ręce wroga i funkcjonariuszy magicznej policji. Prawdopodobnie przenieśli ją do Tower. Mogła być ranna. Ojciec już wie.
Trzeba ją stamtąd wyciągnąć Hannah. Nie wiem jeszcze jak, ale zrobię wszystko, dosłownie wszystko.
Wiem jak to brzmi, ale uznałem, że musisz wiedzieć.V.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 14 VII 1957
Hannah, powiedziałem o wszystkim Lydii.
No, może nie o wszystkim, ale o najważniejszych rzeczach: czym jest to miejsce, w którym mieszkamy z Amelią, skąd się wzięły plakaty w Walczącym Magu. Kim jesteśmy, co robimy. Nie mogłem ukrywać tego przed nią już dłużej - i nie chciałem, żeby dowiedziała się dopiero wtedy, kiedy zobaczy na murze moją fotografię.
Zgodziła się nam pomóc. Z jednej strony wiem, że to dobrze - że nie będzie sama (mówiła Ci kiedykolwiek o tym, czym zajmuje się w Londynie? Wiedziałem, że nie siedzi bezczynnie, ale myślałem, że przynajmniej od miasta trzyma się z daleka); z drugiej - nie mogę przestać się zastanawiać, czy to nie był błąd, i czy nie skazałem jej na coś okropnego. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby tak się stało. Czy popełniłem błąd, Hannah?
W każdym razie - chciałem Ci powiedzieć,bo chyba potrzebuję, żeby ktoś, komu ufam, powiedział mi, że to w porządku bo podejrzewam, że Lydia sama wkrótce do Ciebie napisze. Nie jestem pewien, jak do tej pory tłumaczyła sobie te listy gończe, ale teraz już na pewno udało jej się dodać dwa do dwóch.
Mam nadzieję, że u Ciebie - i u Was - wszystko dobrze.
No, może nie o wszystkim, ale o najważniejszych rzeczach: czym jest to miejsce, w którym mieszkamy z Amelią, skąd się wzięły plakaty w Walczącym Magu. Kim jesteśmy, co robimy. Nie mogłem ukrywać tego przed nią już dłużej - i nie chciałem, żeby dowiedziała się dopiero wtedy, kiedy zobaczy na murze moją fotografię.
Zgodziła się nam pomóc. Z jednej strony wiem, że to dobrze - że nie będzie sama (mówiła Ci kiedykolwiek o tym, czym zajmuje się w Londynie? Wiedziałem, że nie siedzi bezczynnie, ale myślałem, że przynajmniej od miasta trzyma się z daleka); z drugiej - nie mogę przestać się zastanawiać, czy to nie był błąd, i czy nie skazałem jej na coś okropnego. Nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby tak się stało. Czy popełniłem błąd, Hannah?
W każdym razie - chciałem Ci powiedzieć,
Mam nadzieję, że u Ciebie - i u Was - wszystko dobrze.
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj Anthony Macmillan
Hannah Wright Droga Hanno,
Zrozumiałem i jakoś to Tobie wybaczam! Tylko z bratniej miłości i ze względu na to, że znamy się od urodzenia!
Dobrze czytasz! Chcą Ciebie! Nie musisz dziękować, po prostu pojaw się kiedy tylko będą Cię potrzebowali! I nie zapomnij przy okazji nas odwiedzić, żeby ręka nie uschła mi od ciągłego powtarzania tych samych kształtów liter z zaproszeniem! Proś mnie o cokolwiek chcesz,nawet o moje własne życie, tylko pojaw się choćby raz na miesiąc lub trzy na tej przeklętej herbatce! Ria na pewno by się ucieszyła! Ja też! (Mój ojciec także! W trakcie pisania tego listu kilka razy powtórzył, żebym uwzględnił jego pozdrowienia dla Ciebie i rodziny!)
Każda propozycja zapewne będzie przydatna dla Johnsona. Oczywiście jego decyzja jest ostateczna, ale wierzę, że znasz bardzo dobrego gracza i na pewno chciałby go sprawdzić! Johnson jest zawodowcem, ale to dobry człowiek, przynajmniej z tego, co o nim słyszałem po przyjeździe do Puddlemere, tj. w ciągu ostatniego roku. Mogę się wstawić za tym graczem, jeżeli tylko zdradzisz mi kogo masz na myśli.
Lord Sorphon to jeden z najbardziej szlachetnych osób jakie zdołałem poznać w trakcie swojego krótkiego życia. To mądry człowiek, choć wiele czarodziejów go lekceważy. Cieszę się więc na Twoje bardzo miłe słowa!
Pozdrawiam Cię najserdeczniej wraz z małżonką!
Twój Anthony
Zrozumiałem i jakoś to Tobie wybaczam! Tylko z bratniej miłości i ze względu na to, że znamy się od urodzenia!
Dobrze czytasz! Chcą Ciebie! Nie musisz dziękować, po prostu pojaw się kiedy tylko będą Cię potrzebowali! I nie zapomnij przy okazji nas odwiedzić, żeby ręka nie uschła mi od ciągłego powtarzania tych samych kształtów liter z zaproszeniem! Proś mnie o cokolwiek chcesz,
Każda propozycja zapewne będzie przydatna dla Johnsona. Oczywiście jego decyzja jest ostateczna, ale wierzę, że znasz bardzo dobrego gracza i na pewno chciałby go sprawdzić! Johnson jest zawodowcem, ale to dobry człowiek, przynajmniej z tego, co o nim słyszałem po przyjeździe do Puddlemere, tj. w ciągu ostatniego roku. Mogę się wstawić za tym graczem, jeżeli tylko zdradzisz mi kogo masz na myśli.
Lord Sorphon to jeden z najbardziej szlachetnych osób jakie zdołałem poznać w trakcie swojego krótkiego życia. To mądry człowiek, choć wiele czarodziejów go lekceważy. Cieszę się więc na Twoje bardzo miłe słowa!
Pozdrawiam Cię najserdeczniej wraz z małżonką!
Twój Anthony
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 14 VII 1957
Hannah, naprawdę tak myślisz? Że tak to powinno wyglądać? Że starsi bracia powinni wciągać swoje młodsze siostry w wojnę, zamiast je przed nią chronić, osłaniać, zrobić wszystko, żeby mogły wieść normalne życie? Z jednej strony - wiem, że Lily by tak nie mogła, bo nigdy nie była dobra w staniu z założonymi rękami, gdy inni cierpieli; z drugiej - wolałbym, żeby nie musiała w ogóle stawać przed takim wyborem. Żeby nie musiała być silna, mimo że jest. Żeby nie musiała... Wiesz, te paczki - które ona rozwozi? One nie zawsze mają w środku bezy i ciasta. Powiedziała mi dopiero, jak opowiedziałem jej o wszystkim. Przez jej ręce przechodzą rozkazy, plany, wiadomości. Nic związanego z... naszymi przyjaciółmi, ale ze sprzymierzeńcami w Londynie już tak. Chyba nie jest gotowa, żeby o tym mówić, nawet mnie nie powiedziała wszystkiego - tylko ogólniki, bez szczegółów. Nie mów jej, że Ci powiedziałem.
I Hannah - nie przepraszaj mnie. Miałaś pełne prawo wymagać ode mnie więcej niż to, jak się zachowałem.
Wiesz, czasami tak czuję. Że to nie ma prawa skończyć się dobrze. Że wszyscy żyjemy na pożyczonym czasie. Że prędzej czy później wpadnę w ich ręce - i że liczy się tylko to, ile osób wcześniej uratuję, i ilu tych parszywców zabiorę ze sobą. Ty nie?
Wysłałbym Ci eliksir pieprzowy, ale oboje już wiemy, że zapewne tylko by Ci się od tego pogorszyło (ta skamielina, która ostatnio wylała się z mojego kociołka i zastygła? Chyba zostanie już tam na dobre). Jak byliśmy chorzy, to mama zawsze robiła nam gorącej herbaty z cytryną, miodem i imbirem, powinnaś spróbować. Nawet zostało mi trochę imbiru - z tego przeklętego warzenia eliksiru słodkiego snu. Wyślę Ci go, tylko uważaj, jak będziesz odwiązywać woreczek od nóżki Bursztyna, z jakiegoś powodu zawsze odczuwa dziwną potrzebę obrony paczki - nawet przed odbiorcą.
Uważaj na siebie i nie wychodź w brzydką pogodę!
I Hannah - nie przepraszaj mnie. Miałaś pełne prawo wymagać ode mnie więcej niż to, jak się zachowałem.
Wiesz, czasami tak czuję. Że to nie ma prawa skończyć się dobrze. Że wszyscy żyjemy na pożyczonym czasie. Że prędzej czy później wpadnę w ich ręce - i że liczy się tylko to, ile osób wcześniej uratuję, i ilu tych parszywców zabiorę ze sobą. Ty nie?
Wysłałbym Ci eliksir pieprzowy, ale oboje już wiemy, że zapewne tylko by Ci się od tego pogorszyło (ta skamielina, która ostatnio wylała się z mojego kociołka i zastygła? Chyba zostanie już tam na dobre). Jak byliśmy chorzy, to mama zawsze robiła nam gorącej herbaty z cytryną, miodem i imbirem, powinnaś spróbować. Nawet zostało mi trochę imbiru - z tego przeklętego warzenia eliksiru słodkiego snu. Wyślę Ci go, tylko uważaj, jak będziesz odwiązywać woreczek od nóżki Bursztyna, z jakiegoś powodu zawsze odczuwa dziwną potrzebę obrony paczki - nawet przed odbiorcą.
Uważaj na siebie i nie wychodź w brzydką pogodę!
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Litery są spisane drżącą ręką, zdania falują niespokojnie na pergaminie. Na jasnej powłoce listu jest kilka śladów po tuszu - mocno przyciskała do niego pióro.
Lydia 21 sierpnia
Hann Pojmali Just! Czytałaś Walczącego Maga? Byłam u Creightonów, zobaczyłam ją na okładce. I zabili Rodericka. znaliśmy go z Billy'm. To jest ja nie mam słów.
Ona tam z nie chcę myśleć
Musimy jej jakoś pomóc!
Musimy jej jakoś pomóc!
I show not your face but your heart's desire
Poczta Hani
Szybka odpowiedź