Do Joe

08.11.17 23:30

First topic message reminder :

GARRY

Po dwudziestu ośmiu latach życia Joe w końcu zdobył się na ten krok i kupił sobie sowę pocztową.
Garry jest dużym, silnym i całkiem sprawnym ptaszyskiem. Ma dziwnie oceniające spojrzenie, ale na ogół nie dziobie i nie drapie. Tylko mocno bije skrzydłami niezadowolony, jeśli ktoś próbuje dać mu przysmak dla sów inny niż o smaku rybnym.

list:

[bylobrzydkobedzieladnie]

03.05.20 20:34

Przeczytaj koniec kwietnia

Joe, przeczytaj ten list i od razu mi odpisz. Nie odkładaj tego na później, bo zapomnisz, a ja się będę martwić! Dolewasz do herbaty syropu z mniszka jak ostatnio pisałam?
Pewnie wybierasz się na ślub lorda Anthonego, prawda? My z tatą też dostaliśmy zaproszenie. Zapakuj swoją szatę wyjściową w paczkę i daj Jeżynce, to zrobię z nią porządek, żebyś dobrze wyglądał. Na pewno będzie kilka wolnych panien. Najwyższa pora, żebyś się za jakąś porozglądał.
Kiedy będziesz grał następny mecz?

Kocham Cię,

Mama

03.05.20 21:44

Przeczytaj koniec kwietnia

Syneczku, oczywiście, że to był syrop. Syrop z mniszka lekarskiego. Podpisałam CI przecież. Myślałeś, że to nalewka? Na pewno Ci nie zaszkodzi. Swoją drogą - skończyły Ci nalewki? Wysłałabym Ci, ale boję się, że się stłucze. Odwiedź nas w końcu, to będziesz mógł wybrać jaką zechcesz. Babcia narobiła w tym roku sporo malinowych i truskawkowych nalewek. Są słodkie, ale naprawdę dobre.
Co to są bahanki owocówki? O niczym takim nie słyszałam, a Taty nie ma. Zapytam go, kiedy wróci. Może są w domu, a ja nie wiem.
Ona też gra w quidditcha i Lord się z nią żeni? To tak wypada damie w quidditcha grać? Myślałam, że to taki męski sport, przecież wy tam spodnie nosicie...
Masz osobę towarzyszącą, KTÓRĄ POZNAŁEŚ CZTERY MIESIĄCE TEMU I JESZCZE NIE PRZYPROWADZIŁEŚ JEJ DO NAS NA OBIAD?! J O S E P H I E! Dlaczego?! Teraz nie mogę się doczekać. Jak ma na imię?
Przecież wiem, głuptasie, że idziesz kilcie, to miałam na myśli. Koszulę Ci wypiorę, oczywiście, będzie jak nowa. Jeśli masz coś jeszcze do wyczyszczenia, to wyślij.

Jaką skomplikowaną sytuację masz na myśli?

Całusy,

Mama

03.05.20 23:02

Przeczytaj koniec kwietnia

Syneczku, ale chyba nie za dużo, co? To mocne nalewki są, nie przesadzaj z piciem, Joe. Alkohol źle robi na kondycję i brzuch od niego rośnie. Na całe szczęście do Szkocji tych potworów nie przywiało. Spytałam Taty i mówił, że rzeczywiście czytał o nich w tym Waszym Proroku Codziennym. Dobrze, że Charlie Ci pomogła, mogłeś też napisać do mnie, znam środek na mole. Mugole też potrafią sobie radzić ze szkodnikami. Swoją drogą - pamiętaj, by odwiedzić Charlie albo napisać do niej czasem. Do jej mamy też. Potrzebują teraz naszego wsparcia. Śmierć Very to straszna strata.
Nie miałam na myśli latania w spódnicach, Joe, Tobie to tylko jedno w głowie... Przecież by Cię w tym kilcie przewiało. Ty i te Twoje pomysły, to naprawdę... Hannah też napisała, że to miła i porządna dziewczyna. To dobrze. Anthony to taki uprzejmy i dobrze wychowany mężczyzna, oby byli razem szczęśliwi.
POZNAŁEŚ JĄ JESZCZE WCZEŚNIEJ I NIC NIE MÓWIŁEŚ? Naprawdę, Joe, pomyśl czasami o mamie i jaką radość byś mi sprawił, gdybyś przedstawił mi wcześniej taką dziewczynę. Jeśli Ty ją tak lubisz, to i my na pewno ją polubimy, kochaneczku.
Nie wyrzucaj skarpet. Wyślij mi je, to Ci je zaceruję i będą jak nowe. Po co masz wydawać niepotrzebnie pieniążki? Oszczędzaj lepiej na przyszłość.

Jaką masz pewność, że to tymczasowe? Tata nie wspominał, muszę go zapytać. O co w tym wszystkim chodzi? Czy tam jest niebezpiecznie?! Charlie napisała mi, że musiała porzucić przez to pracę. Więc to chyba nie takie tymczasowe, prawda? Co się dzieje?

A Ty jesteś moim ukochanym syneczkiem,

Mama

05.05.20 13:10

Masz wiadomość!8 maja

Joe,czy tyś do reszty zwariował? Co napisałeś mamie o sytuacji w Londynie? Teraz wypytuje mnie o to i o tamto, co znaczy "skomplikowana"?! Kazałam jej nie przyjeżdżać do Londynu, mam nadzieję, że nie wpadnie jej do głowy odwiedzania mnie.

Swoją drogą, podobno idziesz z Susie na wesele. Czy to jest ta Susie? Lovegood? Czemu mi nie powiedziałeś, że masz dziewczynę? I to od czterech miesięcy? Chyba się jej nie wstydzisz?

Pamiętasz o tym że Heath ma urodziny 10 maja? Jak nie to pamiętaj. Może odśpiewalibyście mu całą drużyną "sto lat"? Na pewno ucieszyłby się z tego.

Hannah

06.05.20 13:39

Masz wiadomość!8 maja

Joe,Ona teraz mnie wypytuje o te ogólniki, co jej mam odpisać? Mam nadzieję, że wiesz co robisz i załagodzisz sytuację tak, że nie będzie się niepotrzebnie martwić. A tak poza tym, co u Ciebie słychać? Nie masz kłopotów przez to, co się dzieje? Jak wygląda sytuacja w drużynie?

Napisała z pretensjami, że masz dziewczynę od sylwestra i nic jej nie powiedziałeś. Co gorsza, że ja jej nie powiedziałam! A ty nie powiedziałeś mi ani słowa! Nie jest Twoją dziewczyną, ale tylko tak piszesz, bo jesteś niezależnym facetem, któremu wstyd się przyznać, że jakaś mu się podoba, czy dlatego, że nie może nią być, bo musiałbyś zrezygnować z całej rzeczy swoich fanek, by jej nie zranić? Dla niej też sprawa jest jasna? To miła dziewczyna, Joe. Nie zawal tego.

Hannah

06.05.20 21:36

Przeczytaj początek maja

Drogi Joe, Czuję się… no cóż, jeśli napisałabym, że dobrze, musiałabym skłamać, choć mawiają, że papier przyjmie wszystko. Odejście Very jest czymś, z czym nie potrafię się pogodzić, ale staram się nie załamać tak jak mama. Dzień za dniem wstaję rano z łóżka i uczę się żyć bez niej. Jest ciężko, ale próbuję sobie radzić, bo wiem, że nie chciałaby, abym się załamała. Ona zawsze była silna, ja nie, ale próbuję (nieudolnie, ale jednak) brać z niej przykład.
Wiem i jestem Ci za to bardzo wdzięczna. Gdybyś miał czas, chętnie Cię znowu odwiedzę, już zapewne bez towarzystwa bahanek, a przynajmniej mam nadzieję, że od tamtego dnia, kiedy podaliśmy im mieszankę eliksiru i nalewki, już się nie pojawiają.
Och, a więc już wiesz? Od kogo, Hannah czy swojej mamy? Tak się składa że niedawno do mnie napisała i przyznałam jej się do odejścia z Munga, choć może nie powinnam. Naprawdę nie chcę żeby się martwiła, dlatego starałam się nie pisać o Londynie. Żadnych szczegółów, żadnych drastycznych opowieści. Tylko wzmianka o pracy i o tym, że wyjechałam. Może spróbuję to jakoś załagodzić, ale wiesz, że kłamczuchą zawsze byłam beznadziejną. To się nie zmieniło. W każdym razie w Londynie ostatni raz byłam ostatniego dnia marca i nie planuję się tam w najbliższym czasie pokazywać wcale, więc możesz być spokojny, że nie szukam guza.
Chciałabym, żeby wszystko jak najszybciej wróciło do normy. Naprawdę. Wiem, że nie ma powrotu do tego co było, bo nigdy już nie będzie w naszym życiu Very, ale miejmy nadzieję, że chociaż sytuacja się uspokoi i mój powrót do Munga będzie możliwy. A co z Tobą i grą w quidditcha? Wybacz, że tak dawno nie byłam na żadnym Twoim meczu, ale wiedz, że nadal kibicuję Zjednoczonym. Charlie

04.09.20 11:01

Przeczytaj Dimitri Johnson

Wright,to, że mówisz i piszesz, co Ci ślina na język i palce na pióro przyniosą, to wiedziałem od dawna, ale teraz widzę, że masz też skłonności do dramatyzmu. Naprawdę sądziłeś, że podpiszemy się pod tym bzdurnym rozporządzeniem? Znasz nasze zasady - jak wygrywamy, to wygrywamy uczciwie, dlatego, że jesteśmy lepsi i trenujemy do upadłego, a nie dlatego, że Harpie i Jastrzębie zostali nagle bez połowy zawodników i jedynymi, kogo mogą wystawić, są młodziki po trzech miesiącach treningów. Już nie mówiąc o tym, że chyba spaliłbym się ze wstydu, jakby mnie jakiś dzieciak na ulicy zaczepił i powiedział, że nie mógł przyjść na nasz mecz, bo jego matka jest księgową.

Wiesz dobrze, że w przeszłości nie raz i nie dwa suszyłem Ci głowę o niewyparzony język, i tu moje zdanie się nie zmieniło - nie chcę, żebyś łaził i krzyczał o niesprawiedliwości, bezsensownie prowokując kogo nie trzeba (zwłaszcza, że oni dużo pretekstów w Twoim przypadku nie potrzebują, chyba nie muszę Ci tłumaczyć, dlaczego), bo potrzebuję Cię na boisku, a nie w celi w Tower. Ale tam, gdzie możemy pokazać, co o tym wszystkim myślimy, tam to zrobimy. Jeśli nasi kibice nie zostaną wpuszczeni na stadion, to my też tam nie wejdziemy. Mój pomysł jest taki, że zaprosimy ich do siebie, ale muszę jeszcze zabrać ten pomysł wyżej, chociaż jestem pewien, że Macmillanowie mają takie samo zdanie. W międzyczasie nie rób głupot i nie odpuszczaj treningów - jak zobaczę, że nie jesteś w formie i nie trafiasz kaflem do obręczy, to, żadne wymówki o wojnie czy trudnej sytuacji rodzinnej nie uratują się Cię przed bieganiem wokół boiska od świtu do zmroku.
Dimitri Johnson

kapitan Zjednoczonych z Puddlemere

11.09.20 23:34

Przeczytaj 15

Joe, mam nadzieję, syneczku, że masz się dobrze. Obiecałeś nam przedstawić pannę Sue i minęło sporo czasu, a Ty dalej nie przedstawiłeś nam panny Sue. Spotykacie się jeszcze?
Jeśli tak, to przyprowadź ją do nas na niedzielny obiad. Serdecznie Was zapraszam. Będzie Hannah z kawalerem i Ben. W samo południe. Przyjedź i nie spóźnij się!

Buziaki,

Mama

14.09.20 10:26

Masz wiadomość!Hannah Wright

Joe?Po co te nerwy?

Wiem, że jesteśmy poszkodowani, ale ~~wspólny posił~~ koryto to doskonały pomysł. Postawi się tu i tam, świnie się wypuści i wszyscy będą zadowoleni. Nikt się nie dowie, zresztą arystokraci mają świniowstręt, kto by się wysilił po to, by szukać jakiejś tam, osadzonej na samotnej wyspie, na wielkim morzu obory. I tak nikt jej nie znajdzie, prawda? Poza tym to właśnie doskonały moment, żeby ją obudować ogrodzeniem, które nie pozwoli nikomu dostać się do środka, tak, żeby maciora była bezpieczna i żaden wilk nie przyszedł i nie chuchał i nie dmuchał w nią, by zjeść. Łapiesz, Joe?

A co do kawalera... Tak, to ten ze ślubu. Gdzie go poznałeś? Napisz mi co tam robił, z kim i jaki był. Nie, nie dlatego, że jestem zazdrosna, bo nie jestem, po prostu muszę to wiedzieć. I nas nic nie łączy. Tak jak S. jest Twoją koleżanką i nie masz wobec niej żadnych planów, tak P. jest ledwie moim znajomym, który mi towarzyszył podczas tamtego wydarzenia. Chodzi o przysługę dla kogoś, powinien tam pójść, a nie miał partnerki, rozumiesz? A teraz mama robi z tego wielką sprawę. Znając życie podczas obiadu będzie sypać podtekstami, a co najgorsze, zaprosiła go, nie wiadomo po co. Nie musisz z nim rozmawiać. Obiecał mi, że załatwi sprawę i wyjaśni wszystko mamie. Skoro już tam będzie. Więc NIE rozmawiaj z nim w ten sposób, to kolega. I nie na poważnie.

Dlaczego nie odzywasz się do niego? Co on Ci zrobił? Nie zachowuj się jak dzieciak, Joe.

MAM CI COŚ DO POWIEDZENIA. Jak Ci powiem, to buty Ci spadną z wrażenia!

Do Joe - Page 4 I3rnGIs

20.10.20 20:59

30 sierpnia '57

Joseph, Cześć! Mam do Ciebie bardzo szybką, krótką sprawę. Wkrótce muszę wysłać dosyć dużą paczkę i mój biedny Arkady nie będzie w stanie tego zrobić. Byłbyś w stanie pożyczyć mi Garry'ego na jeden kurs?
Będę bardzo wdzięczna.
Marcy

23.10.20 15:12

Przeczytaj Benjamin

Josie,
dobra, łebku, przestańmy się już tak przezbywać. Bracie, jest sprawa, wyjerzdzam na jakiś czas z kraju. Sprawy rezerwatu smoków, więc poważny biznes, rozumiesz? Nie bendzie mnie fizycznie tu, ale będę mieć na wszystko oko, więc nie bój ropuchy. Ale...no, miej też oko na Hanię i na rodziców, dobrze? Nie wychylaj się też z niektórymi poglądami, to może być niezbyt bezpieczne, zwłaszcza, kiedy jesteś Wrightem. No i dbaj o siebie, nie spraszaj przygodnych panienek na potańcówki, bo kto wie, jaki eliksir Ci taka przekupiona flądra może do ognistej dolać?

Kocham cię, brachu, nigdy w to nie wątp. A jak będziesz wątpił, to Ci złoję tyłek.

PISZ CZĘSTO DO MAMY I HANI.
Ben

13.02.21 16:07

Przeczytaj 21 X 1957

Joe, co u Ciebie słychać? Mam nadzieję, że Ty i Kometa czujecie się dobrze, i że niczego Wam nie brakuje, mimo że ostatnio kupienie czegokolwiek, co nie jest sucharami, to koszmar. Nie znasz kogoś, kto chciałby wymienić czarną herbatę na tytoń?

Słuchaj, tak sobie myślałem - pamiętasz, jak w drugiej klasie obiecywaliśmy sobie, że nigdy nie będziemy grać w Quidditcha w przeciwnych drużynach? Wtedy wydawało się to bardzo poważne i w ogóle, ale ostatecznie ja wylądowałem w Jastrzębiach, a Ty w Zjednoczonych, i nic złego się nie stało, nie? Dalej jesteśmy kuplami. Więc, no, wychodzi na to, że nie każda zasada, którą się ustaliło będąc dzieciakiem, później się sprawdza, prawda? Czasem okoliczności się zmieniają, ale to chyba nic złego?

Zmierzam do tego, że... To znaczy, nie twierdzę, że tak właśnie jest, ale tak czysto teoretycznie, gdybym Ci napisał, że być może, tak jakby, żywię silniejsze uczucia wobec Hannah i zaprosiłem ją z tego powodu na ślub, to jakbyś zareagował? Teoretycznie, oczywiście.

Mam nadzieję, że treningi idą Wam dobrze; planujecie w najbliższym czasie jakiś towarzyski mecz? Sto lat żadnego nie widziałem. Do Joe - Page 4 PJY8Uf9

14.02.21 18:07

Przeczytaj Dimitri Johnson

Joseph,to koniec. Lord Macmillan przekazał mi wieści, rozwiązują nas. Ujęli to inaczej - zawieszają. Nie mamy z kim grać, nie bierzemy udziału w lidze, zgubiliśmy ostatniego sponsora... pieprzę, to Jo, najlepsze lata mojego życia. Wszystko stracone - przez pieprzoną wojnę. I to ma niby przekonać ludzi, że teraz będzie lepiej? Jakbyś chciał pogadać, możemy wyskoczyć na Ognistą.

Lord Macmillan powiedział, że przyjmie nas na służbę, jeśli tego chcemy. Możemy zostać łącznikami, przewozić listy, zaopatrzenia, drobne przesyłki. Podobno potrzeba do tego ludzi, którzy potrafią latać szybko. Oferta pochodzi od rodu - jeśli potrzebujesz pieniędzy, nie wahaj się, żeby ją przyjąć. W tej sprawie skontaktuj się z młodym Macmillanem.

Możesz też próbować dostać się do ligowej drużyny - ale nie wiem, czy Cię przyjmą. Licz się z tym, że mogą zażądać głowy Twojej siostry albo przynajmniej publicznego oświadczenia w jakiejś gazecie, że się od niej odcinasz. Daj spokój, to nie jest tego warte.

Ja... ja chyba na razie muszę odpocząć. Powodzenia.
Dimitri Johnson

~~kapitan Zjednoczonych z Puddlemere~~

18.02.21 1:32

Przeczytaj 23 X 1957

Joe, gdzie Ty jesteś? I co to znaczy, że wyjeżdżasz? Dokąd?

Ani się waż lecieć do Londynu ani robić innych głupot. Gdziekolwiek jesteś - zostań tam i napisz mi, gdzie to jest, przylecę tak szybko, jak tylko będę mógł, żeby palnąć Cię w ten głupi łeb. Potem możemy napić się razem, jeszcze nie wiem czego, ale coś wymyślę. I opowiesz mi, co się stało, tak? Zrobisz tak, Joe?

Odpisz na ten list OD RAZU jak go dostaniesz. Od razu, rozumiesz? Jeśli tego nie zrobisz, za trzy godziny napiszę do Hannah, żeby pomogła mi Cię szukać. Z tym, że jak ona Cię znajdzie, to będziesz żałował, że mój prawy sierpowy nie zrobił tego przed nią.

Klucze oddam Ci osobiście.

I naprawdę, odpisz mi. ~~Martwię się, stary.~~ Do Joe - Page 4 PJY8Uf9

19.02.21 0:11

Przeczytaj 21 października

Joe,

dostałam kilka dni temu dziwny list od Dimitriego, ale sowa go przyniosła, jak go nie było, a mama go położyła gdzieś na boku i zagubił się w gazetach. ~~Jestem pewna, że to sprawka papy, mama gdyby się dowiedziała, kto do mnie napisał i co przy okazji zaproponował~~ Pisał, że rozwiązali drużynę, ale nie opisał powodów ani szczegółów. To z powodu odejścia Zjednoczonych z ligii, czy Macmillanowie chcą się wycofać przez wzgląd na wojnę i bezpieczeństwo?

Napiszesz mi coś więcej? Johnson, co prawda sugerował, że dalej będę mieć, co robić dla Macmillanów, ale... Nie wiem, Joe. Jestem wściekła, ~~ale z drugiej strony cieszę się, że przestaniesz być na świeczniku~~.

Hann

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia