Wydarzenia


Ekipa forum
Wyspa
AutorWiadomość
Wyspa [odnośnik]13.01.18 21:42
First topic message reminder :

Wyspa

Na niewielkiej wysepce, otoczonej przez płytką, przetkniętą kamieniami rzeczkę, stoi sporych rozmiarów budynek, który kiedyś był domem dla niezdarnego alchemika, sądzącego, że może w pojedynkę zawojować świat. Nieprzerwanie eksperymentował z eliksirami, chcąc wynaleźć ten, który zapewnić miał mu nieśmiertelność. Niestety zły dobór składników spowodował ogromny wybuch, który nie tylko pozbawił go życia, ale także w znacznym stopniu uszkodził kamienną konstrukcję domu, czyniąc z niego ruinę. Słodki aromat wsiąknął w fundamenty i w ziemię, znacząc całą wyspę wonią bzu i rumianku.
Po latach na gruzach budynku rozrosła się bujna, barwna roślinność, która każdego wieczoru przyciąga w tę okolicę ogrom świetlików. Owady przysiadają na płatkach, oświetlając teren mlecznym blaskiem, a całości towarzyszy szemrząca w pobliżu rzeczka.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wyspa [odnośnik]09.10.24 20:01
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]15.10.24 2:17
Zarówno William, jak i Prima, zdołali ocknąć się z transu, w jaki wprawiło ich - co lub kto? Nie wiedzieli, mętna woda kryć musiała więcej niż jedną tajemnicę - co potwierdzały wciąż tańczące po ścianach niepokojące cienie. Wołanie ustało, Zakonnicy zdołali odciąć się od tego głosu - zyskawszy właściwą percepcję tego, co rzeczywiste, od tego, co zdawało się wyłącznie iluzją - przyzwaną jednakowo przez moce, których nie sposób było lekceważyć.

Magia Williama otuliła Primę i Nealę niby bezpieczny całun, gdy czarodziej wzmocnił płynącą w nich moc. Czarownice poczuły, że są gotowe na więcej - i że w najbliższym czasie zdolne będą wykrzesać z siebie cały swój potencjał.

Prima przyjrzała się mchom porastającym wilgotne kamienne ściany mijanego korytarza, z zaskoczeniem rozpoznając gatunek rośliny, choć nie był typowy dla kraju - znała go pod potoczną nazwą mecholepka. Mecholepek pochodził z głębokich lasów Amazonii, był jednak bardzo popularny wśród alchemików: z łatwością rósł i rozmnażał się - niektórzy mawiali, że nieco zbyt szybko, co potwierdzały porośnięte sciany - w piwnicznych lub laboratoryjnych warunkach brytyjskich czarodziejów i często służył za przydatny komponent eliksirów leczących choroby wywołane wpływem magii na organizm - przynosił dość zadawalające efekty przy eksperymentalnej rehabilitacji w trakcie rozwijającej się sinicy. Nie miała wątpliwości, że nie znalazł się tu przypadkiem. Ktokolwiek prowadził w laboratorium swoją pracę, wyhodował tu tę roślinę z rozmysłem. Tylko po co?
Przywołane przez czarownicę oko przelewitowało nad wodą przed siebie - w kierunku pozostałości po laboratorium, ku któremu zmierzali Zakonnicy. Droga wydawała się czysta, na powierzchni wody nie pływało nic bardziej niepokojącego od rozbitych butelek, lecz interesująca pozostawała znajdująca się na wzniesieniu część laboratorium.
Dębowy podpróchniały stół miał kształt prostokąta, na którym - w równych od siebie odległościach, tworząc kształt trójkąta - znajdowały się trzy mosiężne kaganki. Pośrodku leżała otwarta księga, która na pierwszy rzut oka przypominała pamiętnik - miała daty wpisów, uzupełniana była atramentem i eleganckim pismem uczonego. Na stole dało się dostrzec też - pośród pomniejszych szpargałów, takich jak fiolki, atramenty, pióra, termometry czy urządzenia służące do magicznych pomiarów oraz sporej wielkości zwierciadła - kilkanaście szczegółowych anatomicznych rycin, które dla Primy były trudne do rozszyfrowania. Przedstawiały organy wewnętrzne, nerkę, wątrobę, żołądek, nierozpoznany przez nią fragment mózgu - i były mocno pozakreślane, ale próba rozszyfrowania diagramów wymagała - po pierwsze większej wiedzy, po drugie dłuższego czasu. Nad tymi papierami unosił się cień, z bliska miał kształt lejącej się kurtyny, unoszącej się nie więcej, niż metr nad stołem. Lekko pulsował, przelewał się z góry na dół i odwrotnie, zwężał i rozszerzał, a po jego przekątnych, niczym nonsensowne planety, krążyły leniwie dwie równie czarne chmury wielkości zaciśniętej pięści. Trzecie oko Primy dostrzegało cienie krążące po ścianach wokół stołu i choć nie było to możliwe, miała wrażenie, że dostrzegała wśród tych cieni sylwetkę własną, Williama i Neali.

Do wody jako pierwszy wszedł William - pozostawiwszy kurtkę na brzegu, co zapewniło mu zwiększoną swobodę ruchu - był bardzo dobrym pływakiem, ale zgrabnie rzucone zaklęcie, które sprawiło, że jego nogi zrosły się jak u trytona, podkreśliły tylko tę zwinność - czuł się pewnie, wiedział, że poradzi sobie z zagrożeniem podobnie umiejętnie, jakby czynił to na naturalniejszym dla siebie lądzie. Podobnie pewnie mogła poczuć się Neala, choć jej zaklęcie zawiodło, skrzeloziele pozwoliło jej odnaleźć dostateczny komfort. Krótko po jego spożyciu - nie było to uczucie przyjemne, czuła się, jakby mieliła w ustach przerośniętą tłustą glizdę, a towarzyszyło temu poczucie, że glizda ta poruszyła się w ustach - poczuła ból, jakby coś rozsadzało jej czaszkę od wewnątrz - był to jednak ból krótkotrwały, który pozostawił po sobie, w miejscu za uszami, szczeliny skrzeli pozwalając jej na wzięcie oddechu pod wodą. Między palcami dłoni i stóp - choć tych drugich przez buty spostrzec nie mogła - wyrosły jej błony, które pozwalały sprawniej poruszać się pod wodą. Billy i Prima dostrzegli, jak barwa jej skóry ciemnieje, z wolna nabierając zielonkawego odcienia. Najmniej pewnie w wodzie czuła się Prima - potrafiła pływać, ale nie miała dobrej kondycji. Odległość dzieląca ich od wzniesienia nie wydawała się jednak duża, przy braku przeszkód poradzi sobie bez większego trudu. Pod wodą - przynajmniej początkowo - nic nie zwróciło większej uwagi Zakonników. Po dnie zalanego pomieszczenia przesuwały się brudne i podgniłe przedmioty codziennego użytku i stare księgi o potarganych stronicach.

Spodziewając się zagrożenia Billy zachował najwyższą czujność - doskonałe wyczucie, podobnie jak pewność ruchów pod wodą wzmocnionych dodatkowo zaklęciem, pozwoliło mu poczuć się tak pewnie, jak gdyby rzeczywiście był rybą.

Prima nie zdążyła nikogo ostrzec, gdy jej trzecie oko spostrzegło na wzniesieniu fragment zwłok - była to część zmiażdżonej i pogruchotanej stosunkowo świeżej czaszki leżącej w kałuże nieco zeschniętej krwi. Cokolwiek urządziło nieszczęśnika w ten sposób, musiało być bardzo silne i bardzo wściekłe. Fakt, że brakujące fragmenty korpusu pozostawały poza zasięgiem jej wzroku, wydać się mógł co najmniej niepokojący.

Odpowiedzialną za to najpewniej maszkarę Billy odnalazł w tej samej chwili, w której ona odnalazła ich: była to bestia kształtu dużej klaczy - musiała być kelpią - lecz, inaczej niż stworzenie rzeczywiście zamieszkujące jezioro Loch Ness, utkana została w całości z ulotnego mrocznego cienia. Wierzgnęła pobłyskującymi czernią kopytami w przód, szarpnęła do przodu łeb otulony mglistą poszarpaną grzywą z dymu. Krwiste oko błysnęło pod wodą, kelpia runęła zajadle prosto w kierunku Zakonników, którzy znajdowali się w tym czasie w połowie drogi, pośrodku zalanej nawy. Gwałtowne poruszenie wody przykuło uwagę również czarownic - Prima widziała jednak niewiele, skrzeloziele dawało Neali większą swobodę. William wiedział, że żadna z nich nie miała szansy zbiec przed tą bestią, jeśli potwora zechce na nie zapolować.

Czas na odpis: do czwartku, godziny 20. Możecie wykonać w tej turze do trzech akcji i napisać dowolną (rozsądną) ilość postów.

Aktywne zaklęcia:
Prima: magicus extremos +15, 1/3, oculus 1/3
Neala: magicus extremous +15, 1/3
Billy: squamacrus

Energia magiczna:
William: 47/50
Prima: 48/50
Neala: 48/50

Żywotność:
William: 330/340; obrażenia 10 - tłuczone (sińce na prawym przedramieniu)
Prima: 175/185; obrażenia 10 - tłuczone (sińce na lewym udzie)
Neala: 206/211; obrażenia: 5 - tłuczone (sińce na prawym boku)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]16.10.24 22:12
Oby tak b-b-było – odpowiedział Primie, uśmiechając się do niej pokrzepiająco, choć w klatce piersiowej wciąż czuł nieprzyjemny ucisk niepokoju. Szczerze wątpił, by ich jedyną przeszkodą miał okazać się chłód; dosłownie wszystko w tym miejscu wywoływało na jego plecach ciarki, wprawiając w stan najwyższej czujności. Obijający się o czaszkę płacz dziecka, dziwne zachowanie tańczących na ścianach cieni, nieokreślone pluśnięcie, o którym wspomniała Neala; nie potrafiłby precyzyjnie tego opisać, ale nawet powietrze zdawało się pachnieć tu nieodpowiednio. Chociaż był pewien, że nikt nie wskoczył do włazu za nimi, miał ochotę raz po raz oglądać się za siebie; czuł się tak, jakby ktoś go obserwował. – Skrzeloziele? – powtórzył po młodej czarownicy, nie pamiętał, czym była ta roślina – ale widok skrzeli pojawiających się za uszami Neali i charakterystycznego, zielonkawego odcienia skóry, odpowiedział na jego pytanie. – Świetnie – skomentował, nim jeszcze zanurzył się w wodzie.
Zimnej i nieprzyjemnej; na jego ciele znów pojawiła się gęsia skórka, przepłynął kawałek, żeby się rozgrzać – jednocześnie starając się wyczuć wyczarowane płetwy, złapać równowagę; przyzwyczaić się do sposobu, w jaki poruszały się jego złączone błoną nogi. W ten sposób był w stanie poruszać się szybciej i sprawniej, i to dodało mu pewności siebie, mimo że ubrania szybko przylepiły się do skóry, stając się nieprzyjemnie ciężkie. Gdy dotarli do połowy długości nawy, zdążył nawet pomyśleć, że może rzeczywiście ich przeprawa przebiegnie bez niespodzianek – ale wtedy zanurzył się pod wodę, przeszukując wzrokiem ciemność.
A ciemność spojrzała na niego.
Poczuł, jak włosy jeżą mu się karku; najpierw zobaczył parę czerwonych ślepi – a potem całą resztę, przypominającą konia sylwetkę, mglistą grzywę, pochylony grzbiet. Serce załomotało mu w klatce piersiowej, a czas na ułamek sekundy zdawał się zwolnić – gdy w przestrachu obserwował, jak utkana z mroku kelpia rzuca się w ich kierunku. Kojarzył celtyckie legendy o kelpiach porywających do wody młode kobiety, żeby je utopić i pożreć – chyba jeszcze jego matka opowiadała je Liddy – i nie chciał nawet zastanawiać się, do czego zdolny był stwór zrodzony z czarnej magii samej w sobie. Zresztą: na zastanawianie się nie miał czasu; ledwie zorientował się, z czym mają do czynienia, zagarnął ramionami wodę, żeby wynurzyć się na powierzchnię. – Do brzegu! Szybko! – na wpół wykrzyczał, na wpół wydyszał, wskazując lewą ręką na podwyższenie. Prawą, dzierżącą różdżkę, skierował najpierw na Primę. – Cito maxima! – rzucił, zaraz potem obracając się, żeby wycelować w Nealę. – Cito maxima! – powtórzył. Nie wyobrażał sobie, by mieli walczyć z tym czymś pośrodku podwodnego jeziora, ich nadzieją było wydostanie się na powierzchnię – a on musiał upewnić się, że jego towarzyszki zrobią to jako pierwsze. Wybór był oczywisty, pływał najlepiej z nich; mógł unikać ataków kelpii najdłużej. – Lećcie! – krzyknął jeszcze, zanim nabrał powietrza i ponownie zanurzył się pod wodę. Odszukawszy czarną sylwetkę, wyciągnął w jej stronę różdżkę i szarpnął nadgarstkiem, chcąc rzucić zaklęcie Heatha Tanka; nie wiedział, czy miało szansę zadziałać na utkaną z cienia istotę, nigdy nie próbował rzucić go coś innego, niż czarodzieja – ale była to pierwsza (i, prawdę mówiąc, jedyna) myśl, która przyszła mu do głowy. Zacisnął mocniej palce na różdżce, wpatrując się w bestię; z niemal bolesnym skupieniem czekając na to, co miała zrobić.

| 1. cito maxima na Primę
2. cito maxima na Nealę
3. zaklęcie Heatha Tanka na kelpię

+ rzucam (jeśli mogę) na inicjatywę, chciałabym dostać dodatkową akcję na początku następnej kolejki




I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Wyspa [odnośnik]16.10.24 22:12
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 3

--------------------------------

#2 'k100' : 36

--------------------------------

#3 'k100' : 93

--------------------------------

#4 'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]17.10.24 15:54
Czuła, jak drobiny magii wniknęły w jej ciało, zbawiennie przyjemnym uczuciem otuliły całą sylwetkę sprawiając, że przytłaczająco ponura i mroczna aura tego miejsca jakby zelżała. Strach powoli zaciskający swoje lodowate szpony wokół jej umysłu zelżał. Teraz, wzmocniona przyjazną aurą, mogła więcej. Czuła, że może więcej.
Przywołane przez nią oko nie dostarczyło zbyt wielu nowych informacji, ale wykonało swoje zadanie – pozwoliło jej zajrzeć naprzód, tam, gdzie nie sięgały już ludzkie zmysły. Z uwagą zanalizowała przekazane przez oculusa obrazy, przy okazji dość bezwiednie stukając palcem w policzek. Trzy kaganki, pośrodku jakaś księga?... Trochę wyglądało jak miejsce odprawienia rytuału, a biorąc pod uwagę obecność mecholepek, rytuał musiał dość istotnie wpływać na ciało. W końcu gdyby było inaczej, alchemik zapewne nie ryzykowałby uprawy tak silnie inwazyjnego gatunku sprowadzanego aż z Amazonii…
W stanie głębokiego zamyślenia udała się za Williamem i Nealą do wody. Zanurzenie nie wywołało u niej żadnych przyjemnych skojarzeń; woda była zimna, a aura laboratorium daleka od przyjemnej. Na dodatek czuła się dość nieprzygotowana, a drobny fakt posiadania przez Nealę skrzeloziela sprawił, że przypisała młodej czarownicy parę punktów na plus; nieczęsto trafiała na młodzików tak obytych i przewidujących.
Z lekkim obrzydzeniem omijała podgniłe, dryfujące przedmioty i starała się kontrolować oddech. Nienawykłe do wysiłku ciało nie odznaczało się oszałamiająca kondycją – zazwyczaj starczało jej sił na oporządzenie ogródka i paru zwierząt, a ślęczenie nad kociołkiem i księgami trudno było nazwać czynnościami szczególnie angażującymi mięśnie. Może powinna nad tym popracować? Trochę więcej spacerów, trochę więcej podnoszenia słoików…
W całej tej kawalkadzie myśli jak najdalszych od tego co tu i teraz – wybitnie obrzydliwego i zimnego tu i teraz – Prima nie zdążyła ostrzec towarzyszy przed tym, co komunikowało oko. Sama na widok strzaskanej czaszki pokrytej wciąż świeżą tkanką przypadkowo zachłysnęła się z wodą, zakrztusiła. Serce zatrzepotało w piersi dość boleśnie – tak ze strachu, jak i wysiłku – i ścisnęło się jeszcze mocniej, gdy spod wody wychynął na nich cień kształtem przypominający konia, upiornego rezydenta jeziora znanego z legend.
Neala! – krzyknęła do dziewczyny i wyciągnęła do niej rękę. Intensywniej zamachała nogami pod wodą, by utrzymać się nad powierzchnią, mocno zacisnęła palce na różdżce i wycelowała ją po skosie w górę, w stronę ruin laboratorium.
Ascendio!
Nie miała pewności, czy czar przeniesie je obie. Nie miała pewności, czy zdoła utrzymać Nealę przy sobie. Mimo to - musiała chociaż spróbować. Serce co prawda protestowało przeciwko pozostawieniu Williama samemu sobie, ale jeśli ktoś z nich miał największe szanse na samodzielną ucieczkę, to właśnie on.

|rzucam na przeżycie zaklęcie


świeć nam żywym, świeć umarłym


Prima Lovegood
Prima Lovegood
Zawód : wiedźma z lasu, alchemiczka
Wiek : 38
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa

śnią mi się wilki
i śni mi się krew

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +8
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11773-prima-howell#363431 https://www.morsmordre.net/t11803-dybuk#364592 https://www.morsmordre.net/t12230-prima-lovegood#376594 https://www.morsmordre.net/f405-lancashire-lisi-bor-chata https://www.morsmordre.net/t11805-skrytka-bankowa-nr-2547#364597 https://www.morsmordre.net/t11804-prima-howell#364594
Re: Wyspa [odnośnik]17.10.24 15:54
The member 'Prima Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 25
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]17.10.24 21:17
Potaknęłam głową na powtórzoną nazwę. Od kiedy je dostałam zawsze nosiłam ze sobą. Razem z bezoarem, nie wiedząc kiedy będzie miało się przydać - ale podejrzewając, że w końcu nadejdzie ten moment. Dzisiaj się takim zdawał. W końcu, najważniejszym było rozpalić świece. Tego jednego byłam pewna. Wsadziłam je do ust i wykrzywiłam je szybko. Nie było dobre, bardziej przypominało śliską glizdę sprawiając, że żołądek na chwilę podszedł mi do gardła, ale nie odjęłam ręki. Połykaj to, no już - nakazałam sobie i to też zrobiłam. Nabierając zaraz głębokiego wdechu jakby powietrze mogło smak a potem uderzył we mnie ból. Wygięłam wargi mocniej, ale jak przyszedł, tak odszedł pozostawiając coś za sobą. Weszłam do wody, biorąc jeszcze jeden wdech. To po to Brendan uczył mnie pływać, po to miałam skrzeloziele, po to byłam na spotkaniu - żeby się tam dostać. Czułam to wyraźnie teraz. Zaczęłam płynąć, do podwyższenia, przez wodę, tam powinniśmy się dostać - chyba - innej drogi w końcu i tak nie było. A trudno było powiedzieć, czy wyjść stąd było jak, skoro wejście też nie było łatwe. Nagła zmiana - nie byłam pewna w czym sprawiła, że zadrżała - a potem go dostrzegłam. Potwora, cień. On już biegł ku nas prosto wszystko zaczęło dziać się jednocześnie.
Do brzegu. Szybko. Tak. Zdecydowanie. Dłoń pani Primy wyciągająca do mnie. Zaklęcia. A ja jak ta głupia patrzyłam na to stworzenie. Zigniemy marnie - pomyślałam w pierwszej chwili. W drugiej przypomniałam sobie, że chociaż przynajmniej w dobrej sprawie. W trzeciej uderzyłam się mentalnie, wymierzając skuteczny cios, że czas na panikowanie to i owszem, ale może mogę to odłożyć w czasie. I tak doszłam do wniosku, że tak nie całkiem. Ale różdżka zaciśnięta w mojej dłoni prosiła o działanie. Zaklęcie pani Primy nie zadziałało. Widziałam co rzucał William. Może to nam pomoże właśnie.
- Cito. - skierowałam różdżkę na panią Primę najpierw. Potem przesunęłam rękę prosto na utkaną z ciebie klepie. - Saggitia! - wiedziałam, że skuteczniejszy powinien być ogień. On ostatnio nam pomógł, był Prawdziwym Światłem wedle moich własnych tez i wniosków, ale teraz, na szybko w wodzie, to mi przyszło na myśl. Żeby zaburzyć mu pogląd sprawy - temu cieniowi. Co nie. Wstrzymać go chociaż na chwilę. Kupić trochę czasu. A potem wycelowałam różdżkę możliwie najbliżej podwyższenia, ale i jak najdalej od cienia. Tak, żebyśmy przypadkiem nie wpadli na siebie na po drodze gdyby się udało. Po czym rzuciłam. - Acendio!


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: Wyspa [odnośnik]17.10.24 21:17
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 58

--------------------------------

#2 'k100' : 34

--------------------------------

#3 'k100' : 71
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]20.10.24 12:44
Jaskrawe ślepia pobłyskiwały w mętnej wodzie złowrogo, gdy bestia wpatrywała się w Williama - i choć czarodziej podjął się reakcji błyskawicznie, to niespodziewane spotkanie ze złowrogą istotą nie pozwoliło mu skoncentrować myśli. Zaklęcia mające wspomóc Nealę i Primę zawiodły, w przeciwieństwie do ostatniego z nich. Rzucony na kelpię urok rozdrażnił ją, ciepłe powietrze trysnęło z jej nozdrzy, jej sylwetkę otulał ciemny dym, który nie miał przecież prawa zachowywać tej formy pod wodą. Wierzgnęła ciężkim łbem, uderzyła w przód pobłyskującymi kopytami i świsnęła rybim ogonem, ciskając się prosto w kierunku Williama, któremu pozostało podjąć się próby obrony - wspomagające zaklęcia sprawiały, że pod wodą czuł się niemal tak pewnie jak sama kelpia. Był silny i szybki, dobrze pływał, a rybi ogon pozwalał mu wyjść poza ułomności ludzkiego ciała nawet w warunkach tak ekstremalnych. Czar, który miał ją sprowokować, musiał zadziałać: monstrum zdawało się w tej konkretnej chwili dostrzegać tylko Williama.

Zwabiwszy kelpię ku sobie, William kupił czas Primie i Neali. Ta pierwsza zareagowała pierwsza, lecz czując się w wodzie mniej pewnie niż młodsza czarownica znajdująca się pod wpływem skrzeloziela, ująwszy jej dłoń, nie zdołała poprawnie wypowiedzieć inkantacji - Neala ją wzmocniła, w jednej chwili alchemiczka poczuła, że jej ciało jest w stanie poruszyć się znacznie szybciej, niż dotąd - jakby z powietrza zaniknął niewyczuwalny dotąd opór. Saggita Neali pomknęło w kierunku stworzenia, ale ledwie musnęła potężną istotę, nie wprawiając jej nawet w kołysanie pod wodą, gdy z impetem rwała się w przód. Ascendio wyrwało zarówno Nealę, jak i Primę, ponad taflę wody i malowniczą kaskadą szarpnęło je obie na podwyższenie znajdujące się o celu ich podróży.

Obu czarownicom trudno było zachować równowagę przy lądowaniu - mocno odczuły ciężar przemokniętych ubrań. Prima kopnęła w coś znajdującego się przy podłodze, po chwili orientując się, że była to czaszka, której widok zmroził ją kilka chwil temu. Znalazły się w suchej części pozostałości po laboratorium, czaszka oculusa błądziła na jego tyłach - dalszy korytarz wydawał się zagruzowany, ale nad nasypem kamieni tliło się nocne światło gwiazd. Prawdopodobnie dało się po nim przedostać na powierzchnię - choć nie była to z pewnością droga najbezpieczniejsza, to wciąż lepsza niż żadna.

Williama nie były w stanie dostrzec pod wodą - spowity kłębowiskiem cienia zdawał się tylko ciemniejszą plamą w i tak mętnej wodzie, której wcześniej rzucone zaklęcie światła nie rozjaśniało dostatecznie. Woda była niespokojna, fala ciągnęła się za sunącą kelpią gwałtownie i niknęła przy czarodzieju. Neala poczuła na twarzy coś mokrego - i choć pierwotnie mogło jej się wydać, że była to kropla wody, jaka skapnęła z jej twarzy, to była od wody zdecydowanie cieplejsza i gęstsza. Starta z twarzy okazała się czarna, a gdy obróciła się przez ramię - dostrzec to była w stanie także Prima - zobaczyła, jak cienista lejąca się kaskada nad ołtarzem zaczyna zbierać się i kipieć, wściekła na obecność intruzów.

Czas na odpis: do czwartku, godziny 20. Możecie wykonać w tej turze do trzech akcji i napisać do trzech postów. Billy wykonał udany rzut na inicjatywę i przysługuje mu czwarta akcja.
ST podwodnego uniku dla Billa wynosi 90, do rzutu dodaje podwojoną zwinność, a płetwy dają mu bonus +30 do kości.

Aktywne zaklęcia:
Prima: magicus extremos +15, 2/3, oculus 2/3
Neala: magicus extremous +15, 2/3
Billy: squamacrus
Prima: cito 1/3

Energia magiczna:
William: 42/50
Prima: 47/50
Neala: 45/50

Żywotność:
William: 330/340; obrażenia 10 - tłuczone (sińce na prawym przedramieniu)
Prima: 175/185; obrażenia 10 - tłuczone (sińce na lewym udzie)
Neala: 206/211; obrażenia: 5 - tłuczone (sińce na prawym boku)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]21.10.24 20:39
Wiedział, że jego zaklęcie zadziałało, zanim jeszcze cienista bestia zdążyłaby się poruszyć. Wiedział – bo czuł, jak nagle zaczyna szaleńczo łomotać mu serce, wygrywając nerwową melodię, która niewiele miała wspólnego z potrzebą zaczerpnięcia oddechu. Jaskrawe ślepia łypnęły na niego złowrogo, lodowaty strach zaczął mrowić go pod skórą, rozpełzając się we wszystkich kierunkach – ale nie poddawał się jeszcze panice. W wodzie czuł się pewnie, a dopóki stwór skupiał się na nim, mógł mieć pewność, że Neala i Prima pozostawały względnie bezpieczne. Czy udało im się dotrzeć na brzeg: nie wiedział, stracił je z oczu w momencie ponownego zanurzenia się pod wodę, póki co – musiał wierzyć, że dadzą sobie radę.
Zareagował natychmiast, gdy kelpia ruszyła do ataku, nurkując w dół – próbując usunąć się jej z drogi, umknąć spod cienistych kopyt i przesunąć pod rybim ogonem; tak, żeby znaleźć się za jej plecami. Liczył na to, że pęd popchnie ją dalej, nie pozwoli od razu zawrócić, choć co do tego nie miał żadnej pewności; istota wyglądała na materialną i niematerialną jednocześnie, czy mogła w ułamku sekundy przybrać inną formę – zmienić kierunek tak szybko, jak robił to targany wiatrem dym? Odepchnął od siebie te myśli, nie było sensu teraz się nad tym zastanawiać; tego zmienić nie mógł.
A może?
Machnął nogami, jednocześnie próbując obrócić się wzdłuż lewego barku, tak, by ponownie odszukać wzrokiem bestię. Nie miał czasu na to, żeby z nią walczyć, musiał wydostać się na podest i dołączyć do Neali i Primy, rozpalić świece – ale czy mógł w jakiś sposób powstrzymać kelpię przed podążeniem za nimi? Ulotny pomysł przemknął mu przez myśl, zaklęcie było trudne, a on dopiero niedawno zaczął skrupulatniej pochylać się nad transmutacją; musiał jednak spróbować. Czując, jak płuca zaczynają coraz mocniej go palić, machnął ramionami i nogami, żeby wydostać się na powierzchnię; zaczerpnął oddechu, wolną dłonią odgarnął z twarzy mokre włosy. Będąc nad wodą widział kelpię słabiej, ale wciąż dostrzegał wznoszące się jej śladem fale; skupił wzrok na czarnej sylwetce, starając się zlokalizować ją jak najdokładniej i wymierzył w jej stronę różdżkę. – Inumbravi contra! – rzucił, licząc na to, że zaklęcie odbierze istocie jej cienistą formę. W teorii jego pomysł wydał mu się nawet sensowny.
W praktyce – nie czekał, żeby sprawdzić, co się stanie. Stwór mógł zaatakować ponownie w każdej chwili, a William stał się właśnie jego jedynym celem; odwrócił się w stronę podwyższenia, ku własnej uldze dostrzegając na nim Primę i Nealę – i popędził w stronę brzegu co sił i nogach i ramionach, chcąc wesprzeć się na tych drugich i wciągnąć na suchy ląd, zdając sobie sprawę, że łącząca nogi błona znacznie mu ten manewr utrudni.

| 1. unik
2. zaklęcie
3. pływanie? zwinność? - próbuję wydostać się z wody, ocenę pozostawiam mistrzowi gry :pwease:




I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Wyspa [odnośnik]21.10.24 20:39
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 60

--------------------------------

#2 'k100' : 84

--------------------------------

#3 'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]24.10.24 16:09
William bez trudu usunął się kelpii z drogi, a wiązka zaklęcia pomknęła w jej kierunku, gdy czarodziej usiłował wyciągnąć się na brzeg wody - jeszcze nie widział, jaki efekt przyniosła jego magia, ale refleks dał mu szansę wyciągnąć się na podwyższenie suchej części laboratorium. Jego nogi były pozbawione swobody, nie był w stanie iść, ale siła ramion pozwalała mu wyciągnąć je na brzeg. Uczynił to w momencie, w którym tuż przy nim kłapnęła mocna szczęka bestii - w zęby złapała jednak już tylko powietrze - i wróciła pod wodę, zaklęcie Williama musiało odnieść oczekiwany efekt.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]24.10.24 16:45
Jej zaklęcie zawiodło – chyba? tak? nie? nie potrafiła tego ocenić – ale wspólnym wysiłkiem wydostały się z wody. Siła zaklęcia szarpnęła mocno, z werwą, skutecznie wydostając je obie z wody. Lądowanie było śliskie; Prima zakołysała się niebezpiecznie, puściła dłoń Neali i rozłożyła ramiona na boki by utrzymać równowagę i nie runąć z powrotem do wody. Z początku nie do końca jej się to udało, kopnęła coś, co po chwili okazało się – o zgrozo – tamtą rozłupaną czaszką. Z tej odległości różowa zawartość będąca niegdyś mózgiem wydawała się jeszcze bardziej obrzydliwa. Prima wzdrygnęła się, skrzywiła, i pospiesznie oddaliła o parę kroków wgłąb ruin.
Tam dalej – wskazała Neali tyły laboratorium i niknący w mroku zarys korytarza – jest przejście, widzę je oculusem. Zasypane i zaniedbane, ale nad nasypem gruzu i kamieni widać nocne niebo i gwiazdy. To… to chyba lepsza opcja niż próba dopłynięcia z powrotem. Nie, kiedy wiemy już co siedzi w tej wodzie… – dokończyła z wyraźną zgrozą w głosie i znów się wzdrygnęła. Przesiąknięty wodą ubiór szybko wychładzał ciało, sprawiał wyraźny dyskomfort.
Evanesco. – Prima skierowała różdżkę na siebie; zaklęcia zazwyczaj używała do sprzątania plam po rozlanych eliksirach, ładnie osuszało blaty. Nie znała jego działania na kompletnie przemoczoną odzież, ale postanowiła spróbować. Lepsze to niż zapalenie płuc.
Trzy kaganki… – mruknęła pod nosem, próbując skoncentrować się na tym, co poprzednio pokazał jej oculus, a co teraz miała przed sobą. Ołtarz, księga, lejący się cień, który wydawał jej się coraz bardziej agresywny, jakby niezadowolony z ich obecności. Ciekawe czy wyczuwał bliskość świec.
Trzy kaganki, trzy świece – oznajmiła głośniej, gdy William zdołał podciągnąć się na brzeg – sądzę, że powinniśmy stanąć przy tych kagankach, po jednym na głowę, i wtedy rozpalić świece. Wszystko w porządku? – dodała jeszcze, szczerze zmartwiona, pobieżnie lustrując Zakonnika wzrokiem. Nie wyglądał jakby coś mu dolegało, ale wolała się upewnić.
Arresto momentum. – Kraniec różdżki skierowała w stronę lejącej się kaskady, chcąc powstrzymać jej kipienie, zatrzymać w miejscu nim wyrządzi im krzywdę. Nie celowała w coś żywego, prawda? Czy cień… czy można było go rozpatrywać w ramach obiektu? Nie była do końca pewna, ale ponownie postawiła na improwizację.


świeć nam żywym, świeć umarłym


Prima Lovegood
Prima Lovegood
Zawód : wiedźma z lasu, alchemiczka
Wiek : 38
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa

śnią mi się wilki
i śni mi się krew

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +8
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11773-prima-howell#363431 https://www.morsmordre.net/t11803-dybuk#364592 https://www.morsmordre.net/t12230-prima-lovegood#376594 https://www.morsmordre.net/f405-lancashire-lisi-bor-chata https://www.morsmordre.net/t11805-skrytka-bankowa-nr-2547#364597 https://www.morsmordre.net/t11804-prima-howell#364594
Re: Wyspa [odnośnik]24.10.24 16:45
The member 'Prima Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 26, 35
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]24.10.24 18:11
Ascendio. To zaklęcie pomogło mi już wcześniej, pomogło i teraz kiedy serce dudniło mocno w piersi, kiedy kelpia rzuciła się w stronę Williama, dając nam chwilę więcej. Chciałam zaprotestować, ale nie powinnam chyba. Wierzyć powinnam w umiejętności i doświadczenie tych, którzy ciemności przeciwstawiali się już wcześniej. Zaklęcia zadziałały. Zrozumiałam to, kiedy różdżka pociągnęła mnie razem z panią Primą za sobą nad wodą w górę, na podwyższenie w które celowałam. Lądowanie nie należało do przyjemnych. Upadłam na kolana właściwie od razu puszczając trzymaną rękę, podpierając się rękami, oddychałam ciężko - ubrania też mi ciążyły, całe będąc w wodzie. Podniosłam się do pionu, rozglądając wokół. Słowa pani Primy wydawały się pocieszająco - bo skoro było wyjście, to może mieliśmy do niego dotrzeć kiedyś w końcu. Lepiej było myśleć, że wszystko będzie w porządku, co nie. Wzięłam kolejny nerwowo głęboki wdech starając uspokoić serce, ale wtedy coś spadło mi na policzek. Podskoczyłam, mimowolnie pisnęłam, by zaraz uznać że panikuje niepotrzebnie, to woda z włosa pewnie. Nie panikuj, Neala. Uniosłam rękę, żeby ją zetrzeć, ale opuszczając rękę coś mi mignęło, ciemna plama. Zatrzymałam rękę w tym samym czasie co stanęło mi serce. Przeczucie sprawiło, że obróciłam się przez ramię czując jak moje oczy rozszerzają się więcej i więcej i więcej. Pani Prima chyba coś mówiła, o świecach, powinnam się skupić. Moja w torbie była. Na pewno. Sprawdzałam z dziesięć razy. Ale ja oddychałam coraz mocniej, dopiero ruch gdzieś obok sprawił że gwałtownie odwróciłam głowę. Mokre włosy uderzyły mnie w twarz i odetchnęłam, podbiegając w kierunku mężczyzny.
- Rany jakieś? Coś pomóc? Wyleczyć? - zapytałam, spoglądając z niepokojem w stronę wody jakby kelpia miała zaraz prosto na nas wyskoczyć.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909

Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Wyspa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach