Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Loch Ness
Samotna wieża
Grajek jednak nie mógł rozstać się z tym miejscem i swoim obowiązkiem nawet po śmierci, dlatego teraz pojawia się tam w każdy piątek jako duch, odgrywając swój hymn na cześć poległych.
Drzwi do wieży pozostają zamknięte od kilkudziesięciu lat. Powiada się, że rosnące dookoła wieży jodły i świerki strzegą jej tajemnic przed niepowołanymi. Miękki dywan z traw tworzy idealne podłoże do pikników.
Przy samotnej wieży wiszą w powietrzu trzy skarpety z wielobarwnej wełny - jedna jest czarna i znajduje się najbliżej ściany i pnączy ją porastających, druga jest niebieska, nieco większa i lewituje nieco bliżej niż pierwsza, a trzecia ma kolor nbiały i wisi kilkanaście centymetrów przed zieloną. Tuż obok białej linii startu stoi nieduży stolik z kilkoma miseczkami, w których znajdują się kolorowe, szklane kulki.
Zabawa polega na tym, by celować owymi kulkami do skarpet - każda z nich ma określone ST i przyporządkowane sobie punkty (skarpeta biała – 30 i 1 pkt za trafienie, skarpeta niebieska - 65 i 2 pkt, skarpeta czarna – 90 i 3 pkt). Do każdego rzutu dodaje się bonus za spostrzegawczość. W każdej turze postać może celować do dwóch skarpet, ale nigdy dwa razy do tej samej.
Skarpeta zagwiżdże z uznaniem, jeśli kulka wpadnie do skarpety, natomiast jeśli ominie ją lub kulka wyląduje przed nią, bez chwili zawahania opluje marchewkowym sokiem.
Wygra ten, kto po 10 rzutach (5 tur) będzie miał najwięcej punktów!
Ilość uczestników jest nieograniczona. Nagroda główna pozostaje tajemnicą.
Wszyscy chętni proszeni są najpierw o wysłanie pw do Eileen ze zgłoszeniem, dopiero potem o napisanie posta w tym temacie (bardzo ułatwi mi to organizację!).
Zostały opisane w poście powyżej, czyli TUTAJ, ale dopowiem co nieco.
Każdy z uczestników rzuca w poście w każdej turze, a będzie ich dokładnie 5, dwa razy kością k100, w swoim poście podkreślając, do jakich skarpet celuje - zawsze do dwóch różnych. Osiągnięty ST daje odpowiednią ilość punktów, która po zsumowaniu zapewni jednemu z was zwycięstwo w zabawie.
Co turę pojawi się post Ain Eingarp z rankingiem.
Zwycięzca zgarnie jedyny w swoim rodzaju sernik Roany Wilde oraz butelkę najlepszej szkockiej!
| Czas na odpis wynosi 48h.
Wszystkie pytania i wątpliwości kierujcie do Eileen.
Post z zasadami znajduje się TUTAJ.
- Ranking:
L.p. Postać Ranking 1. Billy Moore (+70) 0 2. Archibald Prewett (+10) 0 3. Lorraine Prewett (+40) 0 4. Brendan Weasley (+40) 0 5. Charlene Leighton (+10) 0
Przystanął na linii startu, wkładając dłoń w słój szklanych kul, wyjmując z niego dwie - które przez chwili ważył w dłoniach, nim cisnął je jedna po drugiej, pierwszą usiłując trafić w niebieską skarpetę, drugą - w czarną. Wystarczyło zadbać o odpowiedni rozmach, dobrze wycelować - i trafić.
- Ten sernik to najlepsze, co kiedykolwiek jedliście - zapowiedział, nie wiedząc, czy ktokolwiek z towarzystwa kojarzył ciasta matki Eileen, to nie była rodzina, która łączyła ich z Prewettami. - Ty zwłaszcza, Archie - mruknął nieco ciszej, choć zapewne nie dość cicho, by nie usłyszała go Lorraine. Potrawy lady Prewett, choć na okół spotykały się z umiarkowanie entuzjastycznym przyjęciem w towarzystwie, Brendanowi właściwie smakowały. - Zamierzam walczyć do upadłego - zapowiedział bez zawahania i determinacją w głosie, determinacją odpowiadającą łakomemu głodowi, który objawił się na sam zapach niesamowitego ciasta.
1. niebieska
2. czarna
'k100' : 95, 73
spostrzegawczość - II
1. niebieska
2. biała
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k100' : 9
Bez problemu rozpoznał dwie rudowłose czupryny, zanim jeszcze dotarł do podnóży budowli, jednak to z Charlie i Lorraine przywitał się najpierw (mając jednocześnie nadzieję, że nie spodziewały się forów ze względu na to, że były kobietami), dopiero później ściskając dłoń Archibaldowi i Brendanowi. Czuł się odrobinę pijany, chociaż nie wypił ani kropli alkoholu. – Mnie nie m-m-musisz tego dwa razy p-p-powtarzać – odpowiedział na komentarz Weasleya; chociaż jego serce pozostawało wierne szarlotce, to sławny sernik pani Wilde bez najmniejszych wątpliwości również je podbił; na samą myśl o spałaszowaniu kawałka (albo pięciu) pachnącego ciasta, ciekła mu ślinka. Musiał jednak uważać – konkurencja była spora, podejrzewał, że aurorskie oko Brena gwarantowało mu niebezpieczną celność, a jego rzuty – które wykonał jako pierwszy – tylko te podejrzenia potwierdziły.
Szybko wyczuwając zagrożenie, wrócił natychmiast myślami na ziemię, mierząc gwardzistę uważnym spojrzeniem; to właśnie w tym upatrzył sobie największego przeciwnika. – N-no to jest nas d-d-dwóch – odpowiedział, bo stawka była wysoka; zaczekał więc jeszcze, aż swoje rzuty wykona Lorraine, zauważając, że wybrała raczej łatwiejsze cele, po czym zajął miejsce przy stole z kulkami. Ze stojących tam misek wybrał dwie, przez moment ważąc je w dłoniach; na białą skarpetę nawet nie zwrócił uwagi, celowanie do niej nie mogło zagwarantować mu zwycięstwa.
Wstrzymał oddech, nagle niezwykle wręcz skupiony – po błogiej nieprzytomności nie było już żadnego śladu – po czym zamachnął się, celując najpierw do czarnej, a później do niebieskiej skarpety.
(pierwsza kostka: czarna, druga kostka: niebieska)
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
'k100' : 74, 77
Ale Szkocja wyglądała naprawdę pięknie, nawet pomimo faktu że jeszcze niedawno cały kraj pokrywał śnieg. Teraz można było uznać otoczenie za wiosenne, choć jeszcze dwa tygodnie temu bawiła się jak dziecko, jeżdżąc na saneczkach w innej części tego malowniczego regionu. Sytuacja zmieniała się szybko i dynamicznie, aż strach pomyśleć co przyniosą kolejne dni i tygodnie. Ale dziś Charlie nie chciała o tym myśleć; wolała cieszyć się szczęściem Eileen i Herewarda, i dobrze bawić się na ich weselu.
Postanowiła też skorzystać z kolejnej atrakcji, myśląc sobie, że na pewno bardzo spodobałaby się ona Helen, która już niestety nigdy nie pozna smaku dorastania i dorosłych trosk, nie będzie bawić się na ślubie starszego rodzeństwa ani sama nie przeżyje takiego dnia, jaki przeżyła dziś Eileen.
Pojawiwszy się na miejscu, przywitała się ze wszystkimi obecnymi, nieco zaskoczona że była ich tylko piątka.
- Tak myślałam, że cię tu zobaczę, Billy – powitała z uśmiechem Billy’ego, mrugając do niego. Jako szukający z pewnością miał niezłe oko, i Charlie doskonale wiedziała, że ona i druga z kobiet, Lorraine, nie miały co liczyć na żadną taryfę ulgową, ale nie liczyła na to, nie liczyła też na wygraną, choć z pewnością nie pogardziłaby pysznym sernikiem. Może wyglądała jak wiotkie chuchro ale lubiła dobre słodkości. Ale przede wszystkim chciała się teraz dobrze bawić. – Jestem pewna, że ciasto będzie przepyszne. Ciekawe, które z nas będzie miało szczęście go skosztować? – zastanowiła się, słysząc słowa Brendana.
Podeszła do stolika z kulkami, i tuż po tym jak Billy wykonał swoje rzuty, stanęła w odpowiednim miejscu i posłała swoje kulki w kierunku skarpet.
| 1 – niebieska, 2 – biała
'k100' : 28, 3
Nie zauważyłby żadnych skarpetek gdyby nie Lorraine. Prawdę mówiąc bardziej przyciągał go dźwięk szkockiej muzyki dobiegający gdzieś z ruin zamku, ale i tak nie mogli dzisiaj zabawić tutaj zbyt długo. - W skarpetki? - Zaśmiał się pod nosem, zatrzymując się przy tablicy z zasadami. Rzucanie kulami do skarpet. To nie mogło być trudne. Podszedł do żony, witając się ze wszystkimi wokół. Zerknął na Brendana, kiedy śmiał obrazić zdolności kulinarne Lorraine. Owszem, nie były najlepsze, dlatego w zdecydowanej większości przypadków dania gotował ich domowy skrzat, ale nie musiał tak jej tego wypominać. - Brendanie, proszę nie krytykować mojej żony - powiedział z wymuszoną uprzejmością i rozbawieniem zarazem, wyjmując z woreczka dwie szklane kule. Nigdy nie miał najlepszego wyczucia celu, dlatego też skupił się na tych skarpetach, które wyglądały na prostsze. Billy i Brendan postanowili pójść na całość, najwidoczniej musieli już próbować tego sernika, Archibald nie i dlatego też nie czuł takiej motywacji. Chociaż... Z chęcią by sprawdził czy to ciasto faktycznie jest tak pyszne jak ciągle mu mówiono. Odetchnął i rzucił kulami.
1. niebieska 2. biała
and began again in the morning
'k100' : 19, 55
Zaraz za nią obudziła się niebieska, ziewając przeciągle, by zaraz opluć Archibalda i Charlene (kolejną dla panienki) dawką soku marchwiowego.
- Stul wełnę! Ja nie śmierdzę! To woń historii. Woń historii, elegancji i najlepszej na świecie alpaki, słowo daję.
- To budyń dyniowy, Billy, nie oszukuj się. Nie celujcie w niego, bo też będziecie śmierdzieć! - znów przeklęty chichot rozbrzmiał wśród drzew.
- Jesteś okropna, Samantha, okropna! - niebieska skarpetka zaniosła się głośnym płaczem, rosząc wełnę słonymi łzami. - Ranisz moje uczucia niczym druty mojej babci! Ale przynajmniej we mnie trafiają piękne damy, nie to, co w ciebie! - krzyknęła oburzona
Czarna skarpetka zamlaskała z uznaniem na Brendana i Billy'ego.
- Doskonałe oko, panowie - odezwała się niskim, acz nieco groteskowym głosem. - Winszuję, gratuluję, oby tak dalej. Gdybym miał dłonie, zaklaskałbym, ale że nie mam, to nie zaklaskam. Ale widzę, że wszyscy mamy jakieś braki w uzbrojeniu. Kto następny?
W tej rundzie celowanie do skarpetki niebieskiej jest utrudnione (ST +10), ponieważ ta zanosi się głośnym płaczem.
| Czas na odpis wynosi 48h.
Wszystkie pytania i wątpliwości kierujcie do Eileen.
Post z zasadami znajduje się TUTAJ.
- Ranking:
L.p. Postać Ranking 1. Billy Moore (+70) 5 2. Archibald Prewett (+10) 1 3. Lorraine Prewett (+40) 3 4. Brendan Weasley (+40) 5 5. Charlene Leighton (+10) 0
- Dobry rzut - mruknął do Billy'ego, choć trochę niezadowolony, wyjątkowa nagroda rozbudzała instynkt rywalizacji jak nic innego - a mógł się spodziewać, że Moore będzie naprawdę trudnym przeciwnikiem. Obejrzał się na Charlie i już otwierał usta, kiedy wydarzyło się coś naprawdę dziwacznego: skarpetki ożyły i, co gorsza, podjęły konwersację. W pierwszej chwili, odruchowo, obejrzał się na Billy'ego, sądząc, że szmaciane ubranka mówią właśnie o nim, chwilę później zorientował się, że to musi być imię którejś z nich.
- Ejże - zwrócił się do skarpet nieco zniesmaczony, spoglądając karcąco na białą skarpetę - trochę kultury - upomniał je, bo pluć na młodą damę i to na weselu było bardzo niegrzecznie. - W porządku, Charlie? - wolał się upewnić, wyciągając z kieszeni lekko pomiętą bawełnianą chusteczkę i - następnie - przekazując ją dziewczynie.
- Dogadamy się - stwierdził ze wzruszeniem ramion, kierując swoje słowa do czarnej skarpety, klaskanie aktualnie wychodziło również poza zakres możliwości Weasleya - odkąd stracił dłoń. Dlatego to do czarnej skarpety cisnął pierwszą szklaną kulkę - ostrożnie uprzednio odmierzając cel. - Billy? - upewnił się, wymierzając pierwszy rzut do niebieskiej skarpety - w końcu ciskając do jej środka drugą z kulek - łap, nie gadaj - mruknął, bo przecież toczyła się tutaj naprawdę poważna rywalizacja: nagroda była cenniejsza od złota.
1. czarna
2. niebieska
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Loch Ness