Wydarzenia


Ekipa forum
Samotna wieża
AutorWiadomość
Samotna wieża [odnośnik]13.01.18 21:43
First topic message reminder :

Samotna wieża

Po pierwszej wojnie czarodziejów pewien Szkot postanowił uczcić pamięć bohaterów grą na dudach. Wdrapywał się więc na najwyższy punkt wieży i grał na nich hymn pochwalny w każdy piątek przed wschodem słońca. Przechadzał się tamtędy drażliwy myśliwy, który polował na rzadki okaz niedźwiedzia. Muzyka dud rozbrzmiała akurat w momencie, gdy myśliwy celował do stworzenia i zaalarmowała go, zmuszając do ucieczki. Rozwścieczony mężczyzna wycelował z kuszy do Szkota i zabił go na miejscu.
Grajek jednak nie mógł rozstać się z tym miejscem i swoim obowiązkiem nawet po śmierci, dlatego teraz pojawia się tam w każdy piątek jako duch, odgrywając swój hymn na cześć poległych.
Drzwi do wieży pozostają zamknięte od kilkudziesięciu lat. Powiada się, że rosnące dookoła wieży jodły i świerki strzegą jej tajemnic przed niepowołanymi. Miękki dywan z traw tworzy idealne podłoże do pikników.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna wieża - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Samotna wieża [odnośnik]18.03.21 23:29
Poprawił kuszę na ramieniu, której nierówna powierzchnia, osłonięta połą płaszcza, nieprzyjemnie wbijała mu się w ciało. Miała mu się dziś jeszcze przydać. Torba przy boku cicho zaszeleściła zawartością. Wstrzymał krok, nasłuchując, jakby chciał upewnić się, czy w okolicy wciąż był sam. Odpowiedział mu tylko wilgotny deszcz, który zdążył już o poranku zrosić mu głowę.
Wyrwał się z bezruchu, kontynuując swój obchód. Miejsce wydawało się w jakiś sposób przyciągać spokój. Nie zmieniało to jednak uporczywej chęci sprawdzenia okolicy i przekonania się, że miejsce, które wybrał na spotkanie było rzeczywiście bezpieczne. Być może chwilami przesadzał z czujnością, dopatrując się czającego zagrożenia wszędzie, gdzie kierował kroki, ale jeszcze nie umiał inaczej. Minął niemal miesiąc od jego powrotu, a on nieustannie czuł na karku oddech koszmarów minionej przeszłości. Nie tylko symbolicznie, nawiedzając umysł obrazami z tortur, przesłuchań i klaustrofobicznej przestrzeni w celi. Zbyt często wydawało mu się, że miniona rzeczywistość ściga go w bardziej namacalny sposób. Szepty, wrzaski, szaleńcze śpiewy, płacz, który odbijał się echem o jego czaszkę, jak o ściany murów Białej Wieży.
Nie zsuwał kaptura. W perspektywie rzeczywistej konfrontacji, nie pomógłby mu zbyt wiele w ukryciu tożsamości, ale dawał poczucie kontroli nad tym komu chciał odsłonić rzeczywiście twarz, a kto mógł zarejestrować tylko poruszający się lasem cień. Być może kiedyś, nie zwracał tak dużej uwagi na zwinność i ciszę poruszania, ale konieczność ciągłego przemieszczania i nocowania w głuszy, wyrabiała w nim nawyk nieco innego rodzaju ostrożności. Skupiając kroki na ciszy i omijaniu przeszkód, które wywoływać mogły niepotrzebny hałas. Wszystko po to, by w razie konieczności, pozostać niezauważonym jak najdłużej. A jeśli miało przyjść do walki, wykorzystać zaskoczenie. Dziś jednak nie planował ataku. Czekał, wcześniej, pozostawiając swoją prezencję ukrytą.
Drobna sylwetka, którą wypatrzył, odpowiadała tożsamości, jaką znał. Odczekał moment, nim czarownica zbliżyła się do wieży i zsunęła kaptur na ramiona. Odetchnął cicho. Nie każde spotkanie wiązało się z informacjami, które - dla odmiany - wywoływały radość i ulgę. A tym było odnalezienie - o zgrozo w tym samym miejscu, gdzie przebywał on sam - Harriet. Zmizerniałej, wyraźnie starszej, wymęczonej, ale - żywej. Mamy panny Potter. Potrzebowała czasu, by dojść do siebie, ale zgodnie z obietnicą, doprowadził do spotkania rodziny - Effie - wysunął się zza ściany wieży, w końcu odnajdując spojrzeniem twarz czarownicy. Tak samo jasnej w ten niecodzienny dla czasów sposób, wypełnionej światłem - miałem nadzieję, że założysz tę niebieską sukienkę - nie podszedł bliżej, w tym jednym na pozór prostym zdaniu, zawierając jeszcze ostatnie potwierdzenie, jakiego potrzebował. Ale w jasnych licach dziewczyny, nie odnajdywał fałszu. Było tam coś zgoła innego, coś, co jeszcze dziś mogła dawać nadzieję.
Suchy w swej treści list, który jakiś czas otrzymała nie miał wiele wspólnego z rzeczywistą reakcją na wieść i świadomość, że zakonna akcja, chociaż okupiona tragedią, przyniosła dobro. Patrząc na obcych, łatwiej było być obojętnym, w chłodnym rozrachunku wliczając kolejne wydarzenia w poczet wojennych ofiar. Widok cierpienia, które dotykało bliższych mu osób, skuteczniej wyrywało go z przekonania o nieuchronności uruchamianiu kolejnych gambitów. Pozostawał więc czujny. Na każdym z możliwych płaszczyzn działania.

| k6 na psychologiczne atrakcje


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Samotna wieża - Page 5 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Samotna wieża [odnośnik]18.03.21 23:29
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Samotna wieża - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Samotna wieża [odnośnik]30.01.22 12:55
1 lutego 1958

« Osiągnięcie celu jest punktem startowym do osiągnięcia kolejnego. »
Wyspa nie nadawała się pod jego projekt. Zbyt otwarta. Zbyt znana. Zbyt... No, właśnie. Zbyt. Potrzebował miejsca, które było przyczajone i nie przyciągało zbytniego spojrzenia. Trudno dostępne, ale też nie całkowicie ukryte przed światem. Wszak to, co powodowało podejrzenia, zwracało uwagę, a tego nie chciał. Musiał więc odnaleźć coś znajdującego się pomiędzy — pomiędzy oczami a byciem niewidzialną. Tak widzialną, że aż niewidzialną. Nie szukał o wiele dalej, mając w głowie jeszcze jedno miejsce, które mógł sprawdzić i poddać ocenie. Wciąż zależało mu wszak na pozostaniu w granicach bezpieczeństwa oraz osamotnienia. Banicji, izolacji. Chciał patrzeć na miejsca, które normalnie nie interesowały nikogo poza zwierzętami, jakie co jakiś czas kręciły się po okolicy. Nieszkodliwe i pozostawione swojej własnej naturze. Pod tym względem Hogwart był bardziej niebezpieczny — pobliże Zakazanego Lasu sprawiło, iż wypadki niegdyś zdarzały się nader często, a mimo to zamek wciąż pozostawał na swoim miejscu. Nikt się nie wycofał i nic się nie zmieniło przez parę wieków. Czy dobrze? Ciężko było powiedzieć, ale na pewno leśny teren przy Szkole Magii i Czarodziejstwa był tematem niezwykle kontrowersyjnym. Odkąd Dippet pozwolił w nim kryć się członom Zakonu Feniksa, tym bardziej. Vane wciąż nie mógł wszak pozbyć się z głowy obrazu zamordowanych centaurów, których ciała leżały zostawione tam, gdzie zostali zabici ich właściciele. Dzieci, starcy, kobiety... Wszyscy wyrżnięci w pień, a których zdążył dobrze poznać przez te wszystkie lata... Aktualnie konflikt jedynie się zaostrzał, a patrząc po tych, którzy polegli — nie tylko magiczne stworzenia, ale także i czarodzieje, czarownice — została jeszcze cała masa ludzi, z jakimi współczesna władza nie zamierzała zawiązywać sojuszu. W trakcie otwartej wojny ginęli wszak zarówno politycy, urzędnicy, członkowie służb porządkowych — także emerytowani oraz weterani — działacze społeczni jak i kulturowi, przedsiębiorcy, ziemianie, profesorowie, nauczyciele, uzdrowiciele, opiekunowie magicznych zwierząt, alchemicy... Wszyscy. Nie było grupy, która utrzymywała się w stu procentach. Do tego wśród pogłosów plotek zwracało również uwagę na fakt, iż w wyniku deportacji, przesiedleń czy konieczności ucieczki kraj opuściła trudna do sprecyzowania liczba urzędników, wojskowych i przedstawicieli wolnych zawodów, którzy emigrowali do Europy lub pozostali na Wschodzie. Według nieoficjalnej wersji antymugolskie władze Ministerstwa przeprowadzały niekończące się czystki w odpowiedzi na rosnącą aktywność szlamowatego podziemia. Wciąż dokładna liczba ofiar była trudna do sprecyzowania, a Jayden myślał, że po prostu niemożliwa. To wszystko przypominało najgorszy koszmar, w którym to czystej krwi pan musiał podkreślić jeszcze raz, że nie istniały dwa rodzaje ludzi, dwóch panów obok siebie nie mogło być i nie było na to zgody. Stąd też wszyscy przedstawiciele mugolskiej sprawy musieli zostać zabici. To brzmi okrutnie, ale takie jest życie. Czy nie takimi słowami zasłaniał się Kruger w wypowiedzi dla Walczącego Maga? Obrzydliwi, okrutni. Bez sumienia.
A Jayden nie zamierzał się na to zgadzać. Nie zamierzał się uginać. Nie mógł pozwolić, aby mądrość, inteligencja, talenty rozpadły się pod naporem okupanta. Musiały być kontynuowane i znaczące bez względu na szkalowanie. Bez inteligencji nie istniało myślenie, a bez myślenia człowiek stawał się pustym przedmiotem. Dzwonem bez serca, który robił to, co kazał mu trzymający linę. Dlatego też zaszedł do samotnej wieży, poszukując natchnienia i odpowiedzi. Wszystko zdawało się być początkowo odpowiednie i według jego wymogów. Im dłużej jednak badał okolicę budowli, tym tracił przekonanie co do pierwotnych założeń. Wieża miała wszak swoją legendę. Mit, który narósł wśród pobliskich mieszkańców i mógł on wpędzić niespodziewanych gości w jej granice. Vane nie chciał takiej uwagi. Nie chciał myślenia o tym, że musiałby się bez przerwy oglądać przez ramię. Co prawda Loch Ness wciąż znajdowało się w Szkocji, a nie bombardowanej walkami Anglii, lecz to niczego nie zmieniało. Szczególnie że musiałby walczyć z przedostaniem się do środka, podczas gdy wejście trzymało potężne zaklęcie. Kto mógł wiedzieć, co znajdowało się wewnątrz? Wolał się nie przekonywać. Odpuścił, znikając w trzasku teleportacji.

zt


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Samotna wieża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach