Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Durham
Kamienny łuk
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Kamienny łuk
Symbol nieudanej próby zburzenia zamku. Jedyna ściana oddzielona od całego kompleksu to poszarpany, kamienny mur, zwieńczony wysokim łukiem. Każdego kto pod nim przechodzi ogarnia nagłe poczucie chłodu, jeśli zaś machinalnie dotknie się dłonią zimnych głazów budujących sklepienie, te niechybnie zajęczą smętną, smutną melodią bez słów. W tej części zamku mieściły się komnaty samobójczyni, jednak wiedza ta uleciała wraz ze śmiercią poprzedniego nestora rodu Burke.
Świat całkowicie jej obcy, niezrozumiały i godny pogardy stawał się rzeczywistością kiedy krążyła po opuszczonym domostwie. Mugole stanowili niebezpieczeństwo, mogli zniszczyć magię tylko dlatego, że jej nie rozumieli i się jej bali. Wojna była konieczna, aby czarodzieje dalej istnieli - była tego w pełni świadoma i przykładała sama do tego rękę. Wspierała działania innych Rycerzy, samej skupiając się na pomocy tym, którzy ucierpieli przez działania wroga. Jak inni czarodzieje mogli wspierać mugoli, tego nie rozumiała. Pojmowała ignorowanie ich istnienia, ale nie sprzymierzenia się z nimi, traktowania jak równych sobie. Nigdy nie będą równi.
Patrząc na opuszczone pokoje dzieci czuła pewien niepokój, który zaraz od siebie odpychała. Nie potrafiła go nazwać, ale nie chciała więcej go czuć.
Jak wyglądałoby ich życie, gdyby mugole nadal tu żyli? Odpowiedzi na to pytanie zapewne nigdy nie uzyska. Może to i lepiej. Starali się stworzyć nowy, lepszy świat i byli już ku dobrej drodze, aż nagle niebo nie zwaliło się im na głowy. Poczuła wtedy swoją śmiertelność, obawiała się, że straci życie i nigdy nie zobaczy swojej rodziny. Teraz ze wszystkich sił starała się znów nieść pomoc.
Upewniając się, że w pokojach na piętrze nie ma zbyt wielu rzeczy, które mogłyby się komuś przydać wróciła na dół. Porysowany stół, krzesła - przedmioty codziennego użytku, które mogłyby stanowić jakąś pomoc jak zdecydują się na rozbiórkę budynków celem pozyskania materiału budowlanego. Należało jeszcze spytać o to eksperta. Wiedziała, że tego wieczora sowa opuści mury Durham. Słyszała o kolejnym czarodzieju nazwiskiem Macnair, który mógł okazać się pomocny.
-Śmiało.- Skinęła głową Gudrun, aby weszła do środka pierwsza. Skrzypienie drzwi oznajmiło, że dawno nikt tu nie zaglądał. Zgodnie z przewidywaniami czarownicy szczury urządziły sobie dawno ucztę. Także niewiele zostało z jedzenia, ale za to całkiem sporo stało garnków. Nie znała się na nich, po prawdzie lady Burke miała wiele talentów, ale gotowania nigdy się nie nauczyła. Nie było takiej potrzeby. Na zdrowy rozsądek zakładała, że garnek z dziurą do niczego się nie nadaje, tak samo jak kociołek. Niespiesznie je przejrzała upewniając się w swoim założeniu. Następnie przeniosła spojrzenie na Gudrun. -Chyba wszystko już wiemy. - Oznajmiła kierując się do wyjścia z ciemnego domostwa. Musiała zmrużyć nieznacznie oczy kiedy znalazła się na świeżym powietrzu. Czekając aż dołączy do niej panna Borgin. -Dziękuję za pomoc. - Zwróciła się do niej przymykając drzwi. -Parę rzeczy możemy odzyskać, zapytam jeszcze konstruktorów, co po rozbiórce może być użyte ponownie w odbudowie innych domostw. - Podejrzewała, że czarodzieje nie będą chcieli mieszkać w budynkach po mugolach. Nie winiła ich za to. Jednocześnie zdawała sobie sprawę, że czasami nie będą mogli być wybredni, a zbyt wielka duma może ich jedynie zgubić.
|zt dla Prim
Patrząc na opuszczone pokoje dzieci czuła pewien niepokój, który zaraz od siebie odpychała. Nie potrafiła go nazwać, ale nie chciała więcej go czuć.
Jak wyglądałoby ich życie, gdyby mugole nadal tu żyli? Odpowiedzi na to pytanie zapewne nigdy nie uzyska. Może to i lepiej. Starali się stworzyć nowy, lepszy świat i byli już ku dobrej drodze, aż nagle niebo nie zwaliło się im na głowy. Poczuła wtedy swoją śmiertelność, obawiała się, że straci życie i nigdy nie zobaczy swojej rodziny. Teraz ze wszystkich sił starała się znów nieść pomoc.
Upewniając się, że w pokojach na piętrze nie ma zbyt wielu rzeczy, które mogłyby się komuś przydać wróciła na dół. Porysowany stół, krzesła - przedmioty codziennego użytku, które mogłyby stanowić jakąś pomoc jak zdecydują się na rozbiórkę budynków celem pozyskania materiału budowlanego. Należało jeszcze spytać o to eksperta. Wiedziała, że tego wieczora sowa opuści mury Durham. Słyszała o kolejnym czarodzieju nazwiskiem Macnair, który mógł okazać się pomocny.
-Śmiało.- Skinęła głową Gudrun, aby weszła do środka pierwsza. Skrzypienie drzwi oznajmiło, że dawno nikt tu nie zaglądał. Zgodnie z przewidywaniami czarownicy szczury urządziły sobie dawno ucztę. Także niewiele zostało z jedzenia, ale za to całkiem sporo stało garnków. Nie znała się na nich, po prawdzie lady Burke miała wiele talentów, ale gotowania nigdy się nie nauczyła. Nie było takiej potrzeby. Na zdrowy rozsądek zakładała, że garnek z dziurą do niczego się nie nadaje, tak samo jak kociołek. Niespiesznie je przejrzała upewniając się w swoim założeniu. Następnie przeniosła spojrzenie na Gudrun. -Chyba wszystko już wiemy. - Oznajmiła kierując się do wyjścia z ciemnego domostwa. Musiała zmrużyć nieznacznie oczy kiedy znalazła się na świeżym powietrzu. Czekając aż dołączy do niej panna Borgin. -Dziękuję za pomoc. - Zwróciła się do niej przymykając drzwi. -Parę rzeczy możemy odzyskać, zapytam jeszcze konstruktorów, co po rozbiórce może być użyte ponownie w odbudowie innych domostw. - Podejrzewała, że czarodzieje nie będą chcieli mieszkać w budynkach po mugolach. Nie winiła ich za to. Jednocześnie zdawała sobie sprawę, że czasami nie będą mogli być wybredni, a zbyt wielka duma może ich jedynie zgubić.
|zt dla Prim
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Kamienny łuk
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Durham