Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Durham
Purpurowa knieja
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Purpurowa knieja
Ponury las otaczający równie nieprzyjemnie wyrastające ze wzgórza ruiny obłożono specjalnymi zaklęciami, zmieniającymi kolor wyściełanych wysoką trawą ścieżek i dziko rosnących drzew. Korony mienią się ostrą purpurą, mech obrastający drogi razi w oczy przenikliwym różem, kwitnące dziko kwiaty przeplatają się rozmaitymi odcieniami fioletu.
The member 'Louvel Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k10' : 1
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k10' : 1
Pierwsze wrażenie sprawił całkiem niezłe, za to pociągnięcie nogi ku wypadowi, nie wyszło mu juz tak zgrabnie, jakby sobie tego życzył. Chwilowe komplikacje, tak przypuszczał, bo ruszanie się jak mucha w smole stanowczo, nie przysporzyłoby mu korzyści, nie na pojedynkowej arenie. Zgiął nogę, wyprostował plecy, odchylił tułów i zgrzytając zębami, powrócił do pozycji wyjściowej, oczekującej na ruch brata. Wypierającego się strachu, znakomicie. Nie posądzał naturalnie Louvela o tchórzostwo, na pewno nie w kontekście wymiany kilku pchnięć zaostrzonym floretem. Inaczej rzecz się miała z wystąpieniem na forum podług przekonań własnego rodu, lecz o tym winien milczeć na cudzych ziemiach.
-Zatem pokaż, co potrafisz - Magnuz rzucił wyzwanie, rozluźniając nieco nadgarstek, by floret nie pozostał zbyt sztywny, a przez to - zbyt wolny. Znał swego brata, wychowywał się z nim na zamku Beeston i pamiętał doskonale każdą sztuczkę z odwróceniem uwagi. Zadziwiające, iż nie próbował dotąd go po prostu zagadać, co - mimo, że znał arsenał jego możliwości - zazwyczaj działało.
Widowiskowy kontratak, jaki spróbował wykonać Louvel, nieco zbił Rowle'a z pantałyku, broń omsknęła się po lśniącej klindze, lecz on sam w porę uskoczył przed wymierzonym weń ciosem.
-Nie tym razem, braciszku - zaśmiał się ochryple, kręcąc głową i zmniejszając dystans, by zaraz potem go zwiększyć, nie chcąc, by Louvel zbyt prędko zorientował się w sytuacji. Kiedy uznał, że dość już motania oraz zwodzenia, płynnie ruszył do przodu, wysuwając przed siebie prawą rękę. [i]Sunięcie szermiercze[/u] nie pozostawało szczególnie ryzykowne, a liczył, że uda mu się dopaść brata, tak, jak prawie uczynił przed chwilą. Skubany miał refleks, ale czy wystarczy, by ponownie obronić się przed atakiem?
-Zatem pokaż, co potrafisz - Magnuz rzucił wyzwanie, rozluźniając nieco nadgarstek, by floret nie pozostał zbyt sztywny, a przez to - zbyt wolny. Znał swego brata, wychowywał się z nim na zamku Beeston i pamiętał doskonale każdą sztuczkę z odwróceniem uwagi. Zadziwiające, iż nie próbował dotąd go po prostu zagadać, co - mimo, że znał arsenał jego możliwości - zazwyczaj działało.
Widowiskowy kontratak, jaki spróbował wykonać Louvel, nieco zbił Rowle'a z pantałyku, broń omsknęła się po lśniącej klindze, lecz on sam w porę uskoczył przed wymierzonym weń ciosem.
-Nie tym razem, braciszku - zaśmiał się ochryple, kręcąc głową i zmniejszając dystans, by zaraz potem go zwiększyć, nie chcąc, by Louvel zbyt prędko zorientował się w sytuacji. Kiedy uznał, że dość już motania oraz zwodzenia, płynnie ruszył do przodu, wysuwając przed siebie prawą rękę. [i]Sunięcie szermiercze[/u] nie pozostawało szczególnie ryzykowne, a liczył, że uda mu się dopaść brata, tak, jak prawie uczynił przed chwilą. Skubany miał refleks, ale czy wystarczy, by ponownie obronić się przed atakiem?
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Pewność siebie nieco go zawiodła, gdyż nie zdołał sięgnąć Louvela pchnięciem w klatkę piersiową, zacisnął więc zęby i szybko uskoczył krok w tył i jeszcze jeden - dla nabrania dystansu i ponownego zaatakowania. Dokładnie kalkulował wszystkie swoje ruchy, miarkowane ciosy, wiedząc, że jego brat również ma chrapkę na wygraną. Przepis na udaną rywalizację, bawił się przednio, choć napięte mięśnie wieczorem będą wołać o pomstę do nieba. Drobna niedogodność, nieważna w obliczu wyczekiwanego sportowego triumfu. Finały właściwie nie liczyły się tak bardzo, jak ta walka, starcie dwóch braci. Za młodu nie rywalizowali zbyt często, prawdopodobnie świadomie poświęcając się w całości całkiem innym dziedzinom. Nie porównywano ich - na szczęście - lecz teraz sędzia skrupulatnie obserwował ich wysiłki, by po pojedynku wydać jednogłośny werdykt. Rowle nie krył, że zaczynało mu zależeć, a zmaganie przyjmował personalnie; przypuszczał, że Louvel zdoła to pojąć. W ich żyłach płynęła krew starych władców, triumfatorów, którzy rzucili mugoli na kolana. Nie dla nich było klękanie, nie dla nich porażki. Tylko jak mogli to pogodzić, mierząc w siebie nawzajem końcami połyskujących floretów? Niespodziewanie, Magnus wypuścił się w przód, wypychając wykroczną nogę i płynnie ciągnąc za nią zakroczną, jednocześnie skręcając tułów, dla nadania jak największego zasięgu swemu uderzeniu. Liczył, że tym razem sunięcie szermiercze nie przekroczy jego możliwości.
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Oczywiście, że zależało mu na wygranej. Każdemu, kto brał udział w jakimkolwiek konkursie musiało na niej zależeć, wszakże rywalizacja płonęła w każdej żyle. Może jedynie skrajni nieudacznicy nieposiadający w sobie ambicji zadowalali się byle ochłapami. Na przykład wymówką o dobrej zabawie bądź solidnym treningu. Dobrze, to były ważne składowe, Louvel je oczywiście bardzo cenił, lecz kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wziął udział w turnieju jedynie dla tych właśnie pięknych, chociaż pustych mrzonek. Rowle zwykle kłamstwem się nie pałał, woląc wykręcić się charyzmatycznym przemówieniem niźli zwykłym łgarstwem. Zdarzało się i tak, że musiał zatajać prawdę i jego brat doskonale o tym wiedział, tym razem jednak wolał postawić na szczerość. Taką utajoną, wewnętrzną. Skinął raz jeszcze głową przyjmując wyzwanie Magnusa. Lou realnie oceniał swoje szanse, przez co wiedział, że to nie on odejdzie z tego starcia zadowolony. Powoli się z tym oswajał, postanawiając mimo wszystko walczyć do końca.
Maski zasłoniły twarze, nogi zostały ugięte, zaś florety poszły w ruch. Tak naprawdę szanse na odparowanie ataku przeciwnika nie były znaczące, jednakże przynajmniej nie zdobył on punktu. Louvel także nie, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tej potyczce.
- Na pewno będzie jeszcze okazja - odgryzł się wyraźnie rozbawionemu bratu, zaś na twarz wypełzł niewidziany przez niego uśmiech. Pomimo ducha rywalizacji podobała mu się możliwość starcia z tak bliskim krewnym. Tym, z którym zwyczajowo się nie ścierał. Teraz miało się to zmienić.
Pierwsze sunięcie nie powiodło się, lecz to nie był koniec rundy Magnusa. Drugie wszak okazało się być zdecydowanie lepsze, zatem młodszy Rowle ponownie spróbował kontrataku, żeby zwiększyć swoje szanse na potencjalne zwycięstwo. Jak na razie obaj mieli na to równe szanse, dopiero po tej rundzie okaże się, który ostatecznie zdobędzie przewagę. Mógł się również przydarzyć remis, przynajmniej jak dotąd. Los bywał przewrotny, niestety. I oni o tym wiedzieli.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Maski zasłoniły twarze, nogi zostały ugięte, zaś florety poszły w ruch. Tak naprawdę szanse na odparowanie ataku przeciwnika nie były znaczące, jednakże przynajmniej nie zdobył on punktu. Louvel także nie, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tej potyczce.
- Na pewno będzie jeszcze okazja - odgryzł się wyraźnie rozbawionemu bratu, zaś na twarz wypełzł niewidziany przez niego uśmiech. Pomimo ducha rywalizacji podobała mu się możliwość starcia z tak bliskim krewnym. Tym, z którym zwyczajowo się nie ścierał. Teraz miało się to zmienić.
Pierwsze sunięcie nie powiodło się, lecz to nie był koniec rundy Magnusa. Drugie wszak okazało się być zdecydowanie lepsze, zatem młodszy Rowle ponownie spróbował kontrataku, żeby zwiększyć swoje szanse na potencjalne zwycięstwo. Jak na razie obaj mieli na to równe szanse, dopiero po tej rundzie okaże się, który ostatecznie zdobędzie przewagę. Mógł się również przydarzyć remis, przynajmniej jak dotąd. Los bywał przewrotny, niestety. I oni o tym wiedzieli.
[bylobrzydkobedzieladnie]
When you're standing on the crossroads that you cannot comprehend - just remember that death is not the end
Ostatnio zmieniony przez Louvel Rowle dnia 19.10.18 17:15, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Louvel Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k10' : 6
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k10' : 6
Poruszanie się z ugiętymi kolanami po wydeptanej ścieżce z lekkim floretem w dłoni nieodmiennie przypominało dzieciństwo, a właściwie, sielskie jego chwile. Nigdy nie zaznał faktycznej beztroski - ta nie została przewidziana dla dziedziców szlacheckich rodów, od małego nauczanych manier, historii oraz zasad zachowania się przy stole - lecz wspominając fizyczne potyczki z bratem, mógł się uśmiechnąć. Lekcje koordynowane wyłącznie przez przeznaczonych do tego fachowców, bez przekrwionego oka ojca nad sobą, ruch na świeżym powietrzu, tyle wystarczyło Magnusowi, aby kiedyś czuć się szczęśliwym. Dawno niewitane uczucie powróciło, gdy zmagał się z Louvelem kilkanaście lat później, uzbrojony w dłuższą broń, dłuższą brodę i znacznie większe życiowe doświadczenie. Nie odbierające mu jednak prostej frajdy i znakomitej zabawy, gdy prowokował, kusił i nęcił brata, miarkując cios, by za chwilę znowu uciekać przed nim kilka kroków w tył. Na tym to polegało, miał go oszukać, zwieść, zagonić w pułapkę i zadać cios, gdy ten nie będzie się niczego spodziewać. Szermierka niewiele wspólnego miała ze szlachetnymi sportami, gdyż w gruncie rzeczy, wygrywał ten, kto był sprytniejszy. Cwańszy. Szybszy... dopiero w trzeciej kolejności, gdyż tak naprawdę, liczyła się przebiegłość. Którą Magnus demonstrował z pokerową twarzą, równie dobrze mogliby zasiadać teraz przy partyjce karty i licytować stawki.
-Czyżby? - rzucił kpiąco, stawiając kroki w przód i zmuszając Louvela do przybrania zdecydowanej postawy - czy to kolejne wyzwanie, bracie? Wybierz dyscyplinę, proszę - zaśmiał się przekornie, jednocześnie wypychając biodro w przód, by wykonać sunięcie szermiercze.
1:0
-Czyżby? - rzucił kpiąco, stawiając kroki w przód i zmuszając Louvela do przybrania zdecydowanej postawy - czy to kolejne wyzwanie, bracie? Wybierz dyscyplinę, proszę - zaśmiał się przekornie, jednocześnie wypychając biodro w przód, by wykonać sunięcie szermiercze.
1:0
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Cios jaki wyprowadził przed momentem, wszedł gładko, wymijając skutecznie obronę Louvela, zaś drugi atak podążył śladem pierwszego, choć brat Magnusa miał jeszcze szanse na obronę. Idealne pchnięcie wymierzone w klatkę piersiową zdawało się jednak prawie nie do powstrzymania, szybkie, wyprowadzone znienacka i podążające prostym torem. Możliwym do skrzywienia wyłącznie dzięki prędkiej interwencji floretu młodszego Rowle'a. Czego Magnus gorąco mu życzył, chcąc przyprawić pojedynek o prawdziwy dreszczyk emocji. Na razie szli ramię w ramię, a jeden punkt przewagi, jakim dysponował, znaczył niewiele. Wszystko mogło się zmienić, więc oczekiwał takiego obrotu sytuacji, który zmusi go do podwojenia swych starań. Na razie niezmiennie poruszał się na ugiętych nogach, starając się wyczuć rytm brata. Dwa kroki, atak. Trzy kroki, krok w tył. Dwa kroki, atak. Trzy kroki, atak. Kiedy myślał, że już go wyczuł, ten zrobił zwód i cały algorytm diabli wzięli, lecz to wyłącznie podkręciło apetyt Magnusa na rywalizację. Wczuł się w sportowy klimat i zapoczątkował nowe tempo, znacznie szybsze od początkowych, wręcz leniwych ciosów. Nieoczekiwanie runął do przodu, dość odważnie przystępując do szermierczego wyskoku. Ryzyk-fizyk, ta figura jeszcze w latach młodzieńczych sprawiała mu spore trudności, ale nieco naiwnie liczył, że ta dekada przerwy umocniła jego umiejętności.
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
19 maj
Purpurowa knieja była idealnym miejscem do testowania zaklęcia przez wzgląd przez to, że cały jej obszar pokryty był silnym zaklęciem maskującym mającym za zadanie trzymać okolicznych mugoli z dala od jej jaskrawej różowo-purpurowej roślinności. Do tego należało dodać oczywiście wszechobecność anomalii wiszących w powietrzu, które zniekształcały każdy bardziej sensowny przepływ magii. Z tego powodu też Adrien wykazując się rozsądkiem poinformował przyjaciół, gdzie się dziś wybiera i w jakim celu tak by w razie jakiegoś katastrofalnego niepowodzenia było wiadomo gdzie go szukać. Odsunął jednak na ten moment te ponure myśli i przystanął na różowej polanie. Nie zagłębiał się zanadto w las nie widząc w tym żadnej większej naukowej korzyści. W końcu już znajdował się na terenie na którym występowały wszystkie pożądane przez niego czynniki magicznego środowiska. Poruszył różdżką wywołując utworzone zaklęcie.
- Maxima paceum - powietrze wokół zadrżało tworząc wokół przenikalną, przejrzystą barierę o nieznaczni jaśniejących krawędziach. Adrien stojąc wewnątrz mocy zaklęcia obserwował utworzoną taflę widząc, że aura zaklęcia w najwyższym punkcie pomimo iż się utrzymuje to jednak chwiejnie wibruje. Carrow widząc to zjawisko uniósł różdżkę nakierowując jej końcówkę na dostrzegane zakłócenie. Poruszył nią delikatnie, kreśląc w powietrzu coś na kształt ósemki. Skupiał magię, a właściwie w pewien sposób nią cerował w dostrzeżonej luce wzmacniając ją na ten moment w ten niekonwencjonalny sposób. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że na ten moment była to prowizoryczna praktyka. Gdy znajdzie się w pracowni będzie musiał dopracować braki w zaklęciu, a dokładniej skupić się nad wzmocnieniem inkantacji bo wyraźnie moc uroku nie rozkładała się równomiernie. To jednak można było jeszcze dopracować. Następnie oczekiwał na dalsze efekty. Zaklęcie w końcu było jednym z tych, które trwało w czasie i nad zbadaniem jego stabilności w tejże w gruncie rzeczy uzdrowicielowi zależało. Urok miał być stały i stabilny. Wszystkie spostrzeżenia odbiegające od tego pragnienia odnotowywał zaprzysięgając sobie, że jeszcze dnia dzisiejszego zastanowi się nad popełnieniem rozwiązań dla znalezionych problemów.
|badania etap III
|zt
Purpurowa knieja była idealnym miejscem do testowania zaklęcia przez wzgląd przez to, że cały jej obszar pokryty był silnym zaklęciem maskującym mającym za zadanie trzymać okolicznych mugoli z dala od jej jaskrawej różowo-purpurowej roślinności. Do tego należało dodać oczywiście wszechobecność anomalii wiszących w powietrzu, które zniekształcały każdy bardziej sensowny przepływ magii. Z tego powodu też Adrien wykazując się rozsądkiem poinformował przyjaciół, gdzie się dziś wybiera i w jakim celu tak by w razie jakiegoś katastrofalnego niepowodzenia było wiadomo gdzie go szukać. Odsunął jednak na ten moment te ponure myśli i przystanął na różowej polanie. Nie zagłębiał się zanadto w las nie widząc w tym żadnej większej naukowej korzyści. W końcu już znajdował się na terenie na którym występowały wszystkie pożądane przez niego czynniki magicznego środowiska. Poruszył różdżką wywołując utworzone zaklęcie.
- Maxima paceum - powietrze wokół zadrżało tworząc wokół przenikalną, przejrzystą barierę o nieznaczni jaśniejących krawędziach. Adrien stojąc wewnątrz mocy zaklęcia obserwował utworzoną taflę widząc, że aura zaklęcia w najwyższym punkcie pomimo iż się utrzymuje to jednak chwiejnie wibruje. Carrow widząc to zjawisko uniósł różdżkę nakierowując jej końcówkę na dostrzegane zakłócenie. Poruszył nią delikatnie, kreśląc w powietrzu coś na kształt ósemki. Skupiał magię, a właściwie w pewien sposób nią cerował w dostrzeżonej luce wzmacniając ją na ten moment w ten niekonwencjonalny sposób. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że na ten moment była to prowizoryczna praktyka. Gdy znajdzie się w pracowni będzie musiał dopracować braki w zaklęciu, a dokładniej skupić się nad wzmocnieniem inkantacji bo wyraźnie moc uroku nie rozkładała się równomiernie. To jednak można było jeszcze dopracować. Następnie oczekiwał na dalsze efekty. Zaklęcie w końcu było jednym z tych, które trwało w czasie i nad zbadaniem jego stabilności w tejże w gruncie rzeczy uzdrowicielowi zależało. Urok miał być stały i stabilny. Wszystkie spostrzeżenia odbiegające od tego pragnienia odnotowywał zaprzysięgając sobie, że jeszcze dnia dzisiejszego zastanowi się nad popełnieniem rozwiązań dla znalezionych problemów.
|badania etap III
|zt
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Faktycznie dawno nie mieli okazji zetrzeć się ze sobą w starciu poprzez szermierkę. Louvel cenił ją oraz lubił jednako jak za młodu, lecz również nie miał tyle czasu na treningi ile chciałby mieć. Prawdopodobnie, gdyby zrezygnował z nieustającego pracoholizmu częściej bywając poza Beeston niż w nim będąc, może wtedy naprawdę nagle okazałoby się, że tego czasu posiadał aż nadto. Niestety Rowle był równie uparty co ambitny, zatem komukolwiek trudno byłoby przetłumaczyć pewne prawdy rządzące światem. Nie ustawał w poszukiwaniach odpowiedzi oraz przede wszystkim sposobu na odzyskanie kontaktu ze światem zmarłych. Również z tymi, którzy już od dawna nie żyli i którzy nie powrócili na ziemski padół w postaci ducha. Być może nawet przede wszystkim, wszakże te wszystkie badania nad nieistniejącą ektoplazmą rozpoczęła tragiczna śmierć jego ukochanej Amaryllis, której nie zdołał zapomnieć mimo upływających lat.
Gdyby nie ten aspekt, na pewno odczuwałby większą frajdę z tejże potyczki. Niestety nie obudził się z dobrym humorem, nie zanudzał Magnusa zwyczajowym rozważaniem mniej lub bardziej istotnych spraw doczesnego oraz historycznego świata, wyrzucając z siebie prawdziwy potok słów. Pozostawał dziwnie milczący, wycofany i tak naprawdę skoncentrowany na tym, żeby zaprezentować się przed bratem jak najlepiej.
Co mu absolutnie nie wychodziło.
Kontratak wyprowadzony przez Lou prezentował się wyjątkowo nieudolnie, tym samym nie osłaniając go przed ciosem zadanym mu przez drugiego z arystokratów. Młodszy Rowle zmarszczył brwi odnotowując czerwone iskry świadczące o utracie punktu. Fatalnie, lecz jeszcze długa droga przed nimi.
Niestety, tak jak wyskok Magnusa wyglądał naprawdę licho, tak sunięcie dopracowane zostało do mistrzowskiego poziomu. Jedyną możliwą odpowiedzią była kolejna próba kontrataku, czyli przynajmniej marne życzenie zablokowania nadchodzącego ciosu. Nie dało się ukryć, że młodszy z braci nie zyskiwał w tej rundzie przewagi.
- Jakiejkolwiek bym nie wybrał, przegrałbyś z kretesem. Oszczędzę ci wstydu - rzucił odważnie w trakcie wykonywania manewru floretem. Cóż, w rzucaniu słów na wiatr był naprawdę dobry, zresztą nigdy nie przyznałby się na głos co do swojej niepewności, zatem postanowił grać przed bratem chojraka, nawet jeśli wewnętrznie świadom był zbliżającej się porażki.
Gdyby nie ten aspekt, na pewno odczuwałby większą frajdę z tejże potyczki. Niestety nie obudził się z dobrym humorem, nie zanudzał Magnusa zwyczajowym rozważaniem mniej lub bardziej istotnych spraw doczesnego oraz historycznego świata, wyrzucając z siebie prawdziwy potok słów. Pozostawał dziwnie milczący, wycofany i tak naprawdę skoncentrowany na tym, żeby zaprezentować się przed bratem jak najlepiej.
Co mu absolutnie nie wychodziło.
Kontratak wyprowadzony przez Lou prezentował się wyjątkowo nieudolnie, tym samym nie osłaniając go przed ciosem zadanym mu przez drugiego z arystokratów. Młodszy Rowle zmarszczył brwi odnotowując czerwone iskry świadczące o utracie punktu. Fatalnie, lecz jeszcze długa droga przed nimi.
Niestety, tak jak wyskok Magnusa wyglądał naprawdę licho, tak sunięcie dopracowane zostało do mistrzowskiego poziomu. Jedyną możliwą odpowiedzią była kolejna próba kontrataku, czyli przynajmniej marne życzenie zablokowania nadchodzącego ciosu. Nie dało się ukryć, że młodszy z braci nie zyskiwał w tej rundzie przewagi.
- Jakiejkolwiek bym nie wybrał, przegrałbyś z kretesem. Oszczędzę ci wstydu - rzucił odważnie w trakcie wykonywania manewru floretem. Cóż, w rzucaniu słów na wiatr był naprawdę dobry, zresztą nigdy nie przyznałby się na głos co do swojej niepewności, zatem postanowił grać przed bratem chojraka, nawet jeśli wewnętrznie świadom był zbliżającej się porażki.
When you're standing on the crossroads that you cannot comprehend - just remember that death is not the end
The member 'Louvel Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k10' : 3
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k10' : 3
Purpurowa knieja
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Durham