Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Oaza
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oaza
Niedługo po przegnaniu z Azkabanu czarnoksięskiej mocy, na wyspie zaczęło budzić się życie. Drzewa wypuściły szybko, w kilka tygodni przypominając kilkunastoletnie olbrzymy, które rzucały cień na falujące w nadmorskiej wietrze wysokie trawy. Ogromna ilość białej magii wezbranej w tym miejscu zdawała się odżywiać rośliny, wspomagając ich rozrost. Właśnie między nimi wzniesiono pierwsze obozowisko gotowe na przyjęcie uchodźców pochodzących z niemagicznych rodzin, zmuszonych ukrywać się przed nienawistną władzą. Obozowisko nazwane zostało Oazą, przez wielu nazywanych Oazą Harolda lub Oazą Feniksa. Jeden z namiotów zajął zresztą sam Longbottom. Biała magia jest tu nie tylko wyczuwalna, ale i widoczna: jej moc krąży raz za czas pod postacią unoszących się w powietrzu bezpiecznych ciepłych ogników. Wydaje się, że naga ziemia na wyspie jest gorąca - dlatego nisko nad nią, poniżej kolan, na wilgotniejszych terenach wyspy unosi się gęsta mgła. Mówią, że za ten stan rzeczy odpowiadają ostatnie zdarzenia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Jackie zbliżyła się do Alexandra, w momencie sięgnięcia po formułę zaklęcia obronnego coś się stało. Widok przed nią zatarł się, najpierw w pionie, a później w poziomie, by otworzyć przed nią coś w rodzaju niewielkiej dziury, którą widziała tylko ona. Patrzyła na Anthony’ego Skamandera, a z jego ust toczyły się słowa.
- Gabrielu, chcesz obronić wszystkich, lecz nie jesteś wstanie zapewnić bezpieczeństwa swojej rodzinie. Gdybyś był lepszym synem, lepszym czarodziejem - być może wciąż miałbyś matkę. Przyznaj się do winy i wyraź skruchę. - widziała też Gabriela i Lupina. Słyszała jak z ust Gabriela dobywają się słowa, przyznające rację Skamanderowi. Skamander otwierał usta, by znów zabrać głos. Obraz jednak rozmył się. Jackie zrozumiała jednak, że jej zaklęcie było nieudane.
Alexander w momencie rzucania zaklęcia, poczuł jak jego usta wypełniają się czymś gorzkim. Gdy wypluł to na ziemię, zobaczył że miało czarny kolor. Smak goryczy miał towarzyszyć mu już do końca wyprawy. Z jego różdżki wydobył się świetlisty kruk.
Lucinda nałożyła pastę na poparzenia na dłoni. Odczuła ulgę. Aby nie powstały blizny musiała ponowić nałożenie pasty za kilka godzin.
Benjaminowi wydawało się, że stojąca przed nimi kreatura, nie przypomina żadnej z istniejących magicznych stworzeń. Żadna z ksiąg, które przeczytał nie wspominała o podobnym osobniku. Ten zdawał się bardziej przypominać karykaturę dziecięcego potwora, niźli prawdziwe magiczne stworzenie. W momencie w którym z jego ust wydobyła się inkantacja zaklęcia, widok przed nim zachwiał się. Zadrżał wzdłuż i wszerz. A przed jego spojrzeniem pojawił się obraz widoczny tylko dla niego. Widział Weasleya, unoszącego kulę którą opuściła na śmierciożerczą maskę. Wszystko wokół zdawało się drżeć w obrazie. Ziemia zaczęła opadać z kamiennego sklepienia. Maska rozbiła się na części, a z nich błysnęło światło. Obraz znikł. Ogier wymknął się z różdżki i pomknął w kierunku istoty.
Susanne uniosła różdżkę w momencie w którym wypowiedziała zaklęcie, poczuła dłonie na swoich kostkach, które pięły ku górze. Dokładnie obejmując każdy kawałek jej ciała. Znikły jednak po kilku chwilach nie pozostawiając większych ran. Tarcza utworzyła się przed nią.
Bertie przesunął się do przodu. Ciepłe wspomnienie rozgrzało jego ciało i serce. Z różdżki Bertiego stworzony z dobrej energii pojawił się pies, który zajaśniał przed przed nim i Susanne. Bott dostrzegł coś jeszcze w momencie w którym rzucił zaklęcie. Gdzieś koło jednej z macek potwora tylko jemu ukazała się postać dziewczynki. Nie miał pojęcia, czy była to Emma - stała do niego plecami, jaśniała lekko. Nie odwróciła się jednak, pobiegła pod potworem i zniknęła przechodząc przez mieniącą się odcieniami bieli i błękitu ścianę.
Frederick zdołał dostrzec, że nad kamiennymi oczami bestii znajdowały się mniejsze, te, które wetknęli w naszyjnik - nad każdym okiem były trzy. Potwór nie posiadał więcej szczegółów. Był zbitą masą z ośmioma mackami które były w stanie was dosięgnąć, jeśli podejdziecie zbyt blisko. Jego paszcza ziała złowieszczą ciemnością. W momencie wypowiadania zaklęci Fox poczuł jak jego różdżka drży, a anomalia kumuluje się nad jego głową i mknie prosto w jego kierunku. Skręciła szybko, jakby zmuszona przez kogoś, coś, do zmiany kierunku. Wbiła się w ścianę, tworząc w niej otwór wypełniony ciemnością.
Podmuch wytworzony przez potwora dotarł do was. Udało wam się obronić. Lis Foxa obronił jego i Bena, a pies Botta ochronił jego wraz z Lucindą. Tarcza zajaśniała przed Susanne. Alexander i Jackie zostali ochronieni przez kruka gwardzisty. Ogier Benjamina dotarł do kreatury, wniknął w nią i przez chwilę wydawało się, że nic się nie stanie. Zaraz jednak potwór zawył rozwścieczony, a jego sylwetka zmniejszyła się ledwie zauważalnie. Kreatura zamierzyła się do kolejnego ataku.
Żebyście wiedzieli coś w danej kolejce, ktoś musi powiedzieć to przed wami. Nie możecie zakładać w poście inaczej.
Tylko osoby ze spostrzegawczością na poziomie III są pewni, że kreatura zmieniła swój rozmiar. Ci, którzy posiadają spostrzegawczość na poziomie II, mają takie wrażenie. Reszta nie zauważyła różnicy.
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 524/600 (-5 do zadawanych obrażeń)
- Fred trucizna działa zabierając 5PŻ co turę - nie robi tego tutaj, ale będzie to robić ponownie po opuszczeniu tego miejsca
Działające zaklęcia:
Magicus Extremos (Bertie) +10 2/3
Zużyta moc zakonu:
Fred 2
Alex 1
Bertie 1
Na odpis czekam do: 24.06.do godziny 12:00 - odpocznijmy w ten długi weekend na spokojnie!
Zerknijcie czy ustawienie na mapie was satyskacjonuje
- Gabrielu, chcesz obronić wszystkich, lecz nie jesteś wstanie zapewnić bezpieczeństwa swojej rodzinie. Gdybyś był lepszym synem, lepszym czarodziejem - być może wciąż miałbyś matkę. Przyznaj się do winy i wyraź skruchę. - widziała też Gabriela i Lupina. Słyszała jak z ust Gabriela dobywają się słowa, przyznające rację Skamanderowi. Skamander otwierał usta, by znów zabrać głos. Obraz jednak rozmył się. Jackie zrozumiała jednak, że jej zaklęcie było nieudane.
Alexander w momencie rzucania zaklęcia, poczuł jak jego usta wypełniają się czymś gorzkim. Gdy wypluł to na ziemię, zobaczył że miało czarny kolor. Smak goryczy miał towarzyszyć mu już do końca wyprawy. Z jego różdżki wydobył się świetlisty kruk.
Lucinda nałożyła pastę na poparzenia na dłoni. Odczuła ulgę. Aby nie powstały blizny musiała ponowić nałożenie pasty za kilka godzin.
Benjaminowi wydawało się, że stojąca przed nimi kreatura, nie przypomina żadnej z istniejących magicznych stworzeń. Żadna z ksiąg, które przeczytał nie wspominała o podobnym osobniku. Ten zdawał się bardziej przypominać karykaturę dziecięcego potwora, niźli prawdziwe magiczne stworzenie. W momencie w którym z jego ust wydobyła się inkantacja zaklęcia, widok przed nim zachwiał się. Zadrżał wzdłuż i wszerz. A przed jego spojrzeniem pojawił się obraz widoczny tylko dla niego. Widział Weasleya, unoszącego kulę którą opuściła na śmierciożerczą maskę. Wszystko wokół zdawało się drżeć w obrazie. Ziemia zaczęła opadać z kamiennego sklepienia. Maska rozbiła się na części, a z nich błysnęło światło. Obraz znikł. Ogier wymknął się z różdżki i pomknął w kierunku istoty.
Susanne uniosła różdżkę w momencie w którym wypowiedziała zaklęcie, poczuła dłonie na swoich kostkach, które pięły ku górze. Dokładnie obejmując każdy kawałek jej ciała. Znikły jednak po kilku chwilach nie pozostawiając większych ran. Tarcza utworzyła się przed nią.
Bertie przesunął się do przodu. Ciepłe wspomnienie rozgrzało jego ciało i serce. Z różdżki Bertiego stworzony z dobrej energii pojawił się pies, który zajaśniał przed przed nim i Susanne. Bott dostrzegł coś jeszcze w momencie w którym rzucił zaklęcie. Gdzieś koło jednej z macek potwora tylko jemu ukazała się postać dziewczynki. Nie miał pojęcia, czy była to Emma - stała do niego plecami, jaśniała lekko. Nie odwróciła się jednak, pobiegła pod potworem i zniknęła przechodząc przez mieniącą się odcieniami bieli i błękitu ścianę.
Frederick zdołał dostrzec, że nad kamiennymi oczami bestii znajdowały się mniejsze, te, które wetknęli w naszyjnik - nad każdym okiem były trzy. Potwór nie posiadał więcej szczegółów. Był zbitą masą z ośmioma mackami które były w stanie was dosięgnąć, jeśli podejdziecie zbyt blisko. Jego paszcza ziała złowieszczą ciemnością. W momencie wypowiadania zaklęci Fox poczuł jak jego różdżka drży, a anomalia kumuluje się nad jego głową i mknie prosto w jego kierunku. Skręciła szybko, jakby zmuszona przez kogoś, coś, do zmiany kierunku. Wbiła się w ścianę, tworząc w niej otwór wypełniony ciemnością.
Podmuch wytworzony przez potwora dotarł do was. Udało wam się obronić. Lis Foxa obronił jego i Bena, a pies Botta ochronił jego wraz z Lucindą. Tarcza zajaśniała przed Susanne. Alexander i Jackie zostali ochronieni przez kruka gwardzisty. Ogier Benjamina dotarł do kreatury, wniknął w nią i przez chwilę wydawało się, że nic się nie stanie. Zaraz jednak potwór zawył rozwścieczony, a jego sylwetka zmniejszyła się ledwie zauważalnie. Kreatura zamierzyła się do kolejnego ataku.
Żebyście wiedzieli coś w danej kolejce, ktoś musi powiedzieć to przed wami. Nie możecie zakładać w poście inaczej.
Tylko osoby ze spostrzegawczością na poziomie III są pewni, że kreatura zmieniła swój rozmiar. Ci, którzy posiadają spostrzegawczość na poziomie II, mają takie wrażenie. Reszta nie zauważyła różnicy.
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 524/600 (-5 do zadawanych obrażeń)
- Fred trucizna działa zabierając 5PŻ co turę - nie robi tego tutaj, ale będzie to robić ponownie po opuszczeniu tego miejsca
Działające zaklęcia:
Magicus Extremos (Bertie) +10 2/3
Zużyta moc zakonu:
Fred 2
Alex 1
Bertie 1
Na odpis czekam do: 24.06.do godziny 12:00 - odpocznijmy w ten długi weekend na spokojnie!
Zerknijcie czy ustawienie na mapie was satyskacjonuje
- Mapa:
jasnym pomarańczowym oznaczony jest zasięg macek
- Żywotność:
- Benjamin 139/370 -40 [15(elektryczne), 30(psychiczne), 171(osłabienie)] 1/10
Frederick 160/270 -20 [15(elektryczne) 30(psychiczne), 35(psychiczne),75(cięte), 30(zatrucie),20(obicia)] zatrute pnącza - zabierają 5PŻ ci turę do wyleczenia
Alexander 105/220 -30 [30(psychiczne), 35(psychiczne)60(cięte)50(tłuczone) ]
Bertie 170/220, -10 [15(elektryczne),90(cięta/szarpane), 35(psychiczne)40(tłuczone)]
Lucinda-/181 → 127/27268/181; -40- [30(psychiczne), 35(psychiczne) 80(tłuczone)30(cięte),20(oparzenia)]
Jackie211/211 → 147/31771/211-40 [30(psychiczne), 35(psychiczne), (5) cięte), 70 tłuczone]
Susanne 165/230 -10 [30(psychiczne), 35(psychiczne)96(cięte-rozszczepienie)]
- Ekwipunek:
Ben: lusterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: kamień, Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
Alexander: naszynik, różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
-eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
-Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
-Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (21 porcje, stat. 30)
Gdy zaklęcie zareagowało z wszechogarniającą ich magią i otworzyło się przed nią coś na kształt lustra, aż odskoczyła do tyłu, szykując się nie tylko do przyjęcia na siebie ataku, ale i wyjścia do przodu ze swoim ruchem. Ale nic takiego się nie stało – nagle zobaczyła znajome sylwetki, Gabriela znała wyjątkowo dobrze, ale drugiego tylko kojarzyła, znała z twarzy. O czym oni mówili?
Być może wciąż miałbyś matkę.
Ta anomalia mieszała rzeczywistości, mieszała czas i wydarzenia.
Zacisnęła zęby i spojrzała na Alexa, gdy jego kruk ocalił ich tyłki. A potem stało się coś, czego najprawdopodobniej nikt się nie spodziewał. Światło. Paliło ją światło. I to dziwne monstrum się zmniejszyło, widziała to na własne oczy! Pot skraplał jej się na skroniach, byłą zmęczona, ale zdeterminowana. Mogli to pokonać. Anomalię. Martwił ją jedynie fakt, że nigdzie nie było Emmy.
Kulejąc, zrobiła krok do przodu, żeby wszyscy mogli ją zobaczyć i zaczęła im robić kalambury – najpierw wskazała palcem na kreaturę, a potem na palcu wskazującym i kciuku prawej dłoni wskazała im zmniejszający się między nimi dystans, na koniec znów wskazując na dziwny twór.
Expecto patronum! – krzyknęła w myślach, różdżkę kierując na kreaturę, wracając znów do czasów szczęścia, kiedy razem z ojcem i Vincentem wyjeżdżali na swoje wspólne wypady do lasu. Czas, kiedy wspólnie przy ognisku śmiali się, serca rosły, a rzeczywistość, dotąd surowa i czarno-biała, znów nabierała jasnych odcieni. Kochali się wtedy – kochali jak rodzina, jak ojciec kocha swoje dzieci, jak dzieci kochają swojego ojca. To miłość miała dać im szansę – dokładnie tak, jak mówił Garrett. Zamknęła oczy, mając nadzieję, że zajrzała głębiej w sobie niż ostatnio. Głębiej niż kiedykolwiek.
| poruszam się jeden hex na skos na lewo-dół, robię kalambury i korzystam ze zdolności Zakonu - patronus ST 35
Być może wciąż miałbyś matkę.
Ta anomalia mieszała rzeczywistości, mieszała czas i wydarzenia.
Zacisnęła zęby i spojrzała na Alexa, gdy jego kruk ocalił ich tyłki. A potem stało się coś, czego najprawdopodobniej nikt się nie spodziewał. Światło. Paliło ją światło. I to dziwne monstrum się zmniejszyło, widziała to na własne oczy! Pot skraplał jej się na skroniach, byłą zmęczona, ale zdeterminowana. Mogli to pokonać. Anomalię. Martwił ją jedynie fakt, że nigdzie nie było Emmy.
Kulejąc, zrobiła krok do przodu, żeby wszyscy mogli ją zobaczyć i zaczęła im robić kalambury – najpierw wskazała palcem na kreaturę, a potem na palcu wskazującym i kciuku prawej dłoni wskazała im zmniejszający się między nimi dystans, na koniec znów wskazując na dziwny twór.
Expecto patronum! – krzyknęła w myślach, różdżkę kierując na kreaturę, wracając znów do czasów szczęścia, kiedy razem z ojcem i Vincentem wyjeżdżali na swoje wspólne wypady do lasu. Czas, kiedy wspólnie przy ognisku śmiali się, serca rosły, a rzeczywistość, dotąd surowa i czarno-biała, znów nabierała jasnych odcieni. Kochali się wtedy – kochali jak rodzina, jak ojciec kocha swoje dzieci, jak dzieci kochają swojego ojca. To miłość miała dać im szansę – dokładnie tak, jak mówił Garrett. Zamknęła oczy, mając nadzieję, że zajrzała głębiej w sobie niż ostatnio. Głębiej niż kiedykolwiek.
| poruszam się jeden hex na skos na lewo-dół, robię kalambury i korzystam ze zdolności Zakonu - patronus ST 35
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
- Dzięki, stary - krzyknął do Fredericka, który po raz setny w czasie ich znajomości uratował jego tyłek przez bolesnymi konsekwencjami ślepej odwagi. Nie miał jednak czasu, by rozwinąć jakoś swą wypowiedź, potwór ciągle stał przed nimi, olbrzymi, przerażający i...w niczym nieprzypominający znanych z leksykonów magicznych stworzeń bestii. Nie pasował ani do rodziny kotowatych nundu, ani do gabarytów buchorożców, nie mówiąc już o zupełnej odmienności od pokrytych łuską smoków. To bydle zdawało się żywcem wyjęte z koszmarów, utkane z bólu i cierpienia uwięzionych w Azkabanie dusz. Jednak...coś działało na potwora, coś go zmniejszało - a przynajmniej tak mu się wydawało. Dziwna pantomima w wykonaniu Jackie potwierdziła jego podejrzenia, patronus w jakiś sposób zmniejszał rozmiary bestii. - Patronusy go niszczą! - krzyknął do pozostałych, trochę na wyrost; ważne, że w jakiś sposób świetliste zwierzęta trafiały w ciało niematerialnego zwierzęcia. Ben skupił się więc ponownie na dobrych wspomnieniach, na drugiej szansie, jaką otrzymał od Zakonu Feniksa, na wybaczeniu i nadziei - i ponownie uniósł różdżkę, by wycelować nią w potwora. - Expecto patronum! - ponowił inkantację, wykonując odpowiedni ruch różdżką, chcąc jakoś go zranić, zmniejszyć, wystraszyć?
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Przed Bottem pojawił się pies - jaśniejący, skaczący i jak zawsze pełen energii, odparł atak, czy raczej część ataku dziwnej bestii. W tej chwili dostrzegł dziewczynkę.
- Emma! - krzyknął, czując że być może znowu mają szansę. Potwór nie wydawał się być nią zainteresowany, ona jakby się go nie bała i to przynosiło mu pewną dozę ulgi, musieli jednak ją złapać zanim znowu im zniknie.
- Emma, chodź do nas, wyciągniemy cię stąd! - zawołał jeszcze w jej kierunku w nadziei że cokolwiek to da. Ruszył się przy tym do przodu, jednak niewiele mógł, nie mieli czasu. Dobre było tyle że bestia była skupiona na nich, zdawała się nie dostrzegać dziewczynki.
Na ten moment on i Lucinda byli bezpieczni, zerknął w tył by się upewnić, nie tracił jednak zbyt wiele czasu, poruszył już różdżkę, chcąc sprowadzić na bestię ostrza, w tej chwili jednak Jackie zaczęła się dziwnie poruszać. Zmarszczył brwi, kiedy ta pokazała potwora i gest dłońmi, jednak nie był do końca pewien. Dopiero okrzyk Bena rozjaśnił mu w pełni sytuację. Sam nie dostrzegał różnicy, musiał im jednak ufać.
- Expecto patronum.
Wypowiedział ponownie, znów umysłem wracając do końca lata, zapachu peronu, hałasu pociągu charakterystycznego dźwięku i ekscytacji związanej z nowymi przyjaciółmi i nadciągającymi przygodami. Dobrze pamiętał dziecięce twarze, ich ciekawość i podobną do jego - radość.
|Zakon, Patronus z ST 35 <3
- Emma! - krzyknął, czując że być może znowu mają szansę. Potwór nie wydawał się być nią zainteresowany, ona jakby się go nie bała i to przynosiło mu pewną dozę ulgi, musieli jednak ją złapać zanim znowu im zniknie.
- Emma, chodź do nas, wyciągniemy cię stąd! - zawołał jeszcze w jej kierunku w nadziei że cokolwiek to da. Ruszył się przy tym do przodu, jednak niewiele mógł, nie mieli czasu. Dobre było tyle że bestia była skupiona na nich, zdawała się nie dostrzegać dziewczynki.
Na ten moment on i Lucinda byli bezpieczni, zerknął w tył by się upewnić, nie tracił jednak zbyt wiele czasu, poruszył już różdżkę, chcąc sprowadzić na bestię ostrza, w tej chwili jednak Jackie zaczęła się dziwnie poruszać. Zmarszczył brwi, kiedy ta pokazała potwora i gest dłońmi, jednak nie był do końca pewien. Dopiero okrzyk Bena rozjaśnił mu w pełni sytuację. Sam nie dostrzegał różnicy, musiał im jednak ufać.
- Expecto patronum.
Wypowiedział ponownie, znów umysłem wracając do końca lata, zapachu peronu, hałasu pociągu charakterystycznego dźwięku i ekscytacji związanej z nowymi przyjaciółmi i nadciągającymi przygodami. Dobrze pamiętał dziecięce twarze, ich ciekawość i podobną do jego - radość.
|Zakon, Patronus z ST 35 <3
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Świetlisty kruk wystrzelił z różdżki uzdrowiciela, jednak ten poza mocą zaklęcia poczuł się wypełniony również... goryczą. Alexander skrzywił się i nie zastanawiając się za długo jak bardzo nieeleganckie i nieszlacheckie będzie jego postępowanie, splunął na ziemię. Czarna maź, która wydobyła się z ust chłopaka pozostawiła po sobie nieprzyjeny posmak, który Selwynowi przywiódł na myśl gorycz płynów żołądkowych towarzyszących wymiocinom. Czy coś w nim się oficjalnie popsuło? A może jego organizm w ten sposób próbował oczyścić się z czarnej magii, na której działanie byli wystawieni jak nie od początku wizyty w Azkabanie, tak od momentu wybuchu czarnomagicznej burzy? Nie miał zbyt wiele czasu na rozważenie tego, ponieważ stojąca obok niego Jackie zaczęła wykonywać ruchy podobne kalamburom. Nietrudno było odgadnąć, o co jej chodzi, nawet jeżeli aurorka nie była w stanie werbalnie przekazać im, że potwór się zmniejsza, wyręczył ją w tym Benjamin. Alexander momentalnie drgnął, znów wycelowując różdżkę w potwora. Chwila skupienia ze wstrzymanym oddechem i przymkniętymi oczyma pozwoliła mu po raz kolejny sięgnąć do swojego najsilniejszego wspomnienia, w którym smutny uśmiech Garretta przeplatał się obrazami z alexowej Próby. Myślał o świetle, jasnym blasku, pozwalając mu napełnić się mocą, którą uwolnił wraz z inkantacją zaklęcia:
- Expecto Patronum!
I chociaż przed oczami młodego uzdrowiciela znajdował się potwór, którego nie wyobraziłby sobie nawet w najgorszych koszmarach, tak napełniony mocą magii Zakonu nie znał w jego obliczu strachu. Był Gwardzistą, żył więc po to, by stawiać czoła wszelkim okropnościom, jakie rzucał w jego kierunku los.
| Bez mocy zakonu, po prostu patronus z ST 35
- Expecto Patronum!
I chociaż przed oczami młodego uzdrowiciela znajdował się potwór, którego nie wyobraziłby sobie nawet w najgorszych koszmarach, tak napełniony mocą magii Zakonu nie znał w jego obliczu strachu. Był Gwardzistą, żył więc po to, by stawiać czoła wszelkim okropnościom, jakie rzucał w jego kierunku los.
| Bez mocy zakonu, po prostu patronus z ST 35
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Wiedziała, że tarcza jej wyszła, lecz tego, co działo się z innymi, mogła się tylko domyślać. Słyszała inkantacje zaklęć, nie słyszała za to żadnych oznak bólu, miała więc nadzieję, że każdy zdołał schronić się przed atakiem czegoś, czego nawet nie mogła dostrzec. Odwróciła się w stronę Bertiego - słyszała, że stoi tuż obok, dlatego spróbowała odnaleźć jego dłoń i chwycić ją chociaż na chwilę, by poczuć się pewniej, z nadzieją, że Emma faktycznie jest obok. Zaraz jednak uniosła różdżkę, chcąc wyczarować swoją świetlistą towarzyszkę, kierowana słowami Benjamina. Pozwoliła, by wypełniło ją ciepłe wspomnienie wspólnego spaceru z rodziną, wspominała twarze dziadków, rodziców i brata, przypominała sobie ich głosy i letnie słońce.
- Expecto Patronum - wypowiedziała, gdy poczuła się pewniej, starając się posłać swoją płaszczkę w kreaturę.
| st patronusa 35, bez wykorzystania mocy
- Expecto Patronum - wypowiedziała, gdy poczuła się pewniej, starając się posłać swoją płaszczkę w kreaturę.
| st patronusa 35, bez wykorzystania mocy
how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 63
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Lis ochrnił mnie i Bena; skinąłem jedynie lekko głową, szybko zwracając cała swoją uwagę na kreaturę.
- Zmniejszył się. Zmniejszył się po tym, jak patronus Bena w niego wniknął. - Odezwałem się do pozostałych. - Musiał zostać uwolniony z naszyjnika. Pod jego oczami znajdują się te same kamienie runiczne. - Dodałem, spoglądając w kierunku Lucindy, która miała największe doświaczenie z runami. Gdy inni rzucali patronusy, ja czułem, jak z każdą chwilą trucizna mnie osłabia. Wyjąłem fiolkę przekazaną przez Sue z antidotum podstawowym i wypiłem zawartość zasugerowaną przez Alexa.
- Zmniejszył się. Zmniejszył się po tym, jak patronus Bena w niego wniknął. - Odezwałem się do pozostałych. - Musiał zostać uwolniony z naszyjnika. Pod jego oczami znajdują się te same kamienie runiczne. - Dodałem, spoglądając w kierunku Lucindy, która miała największe doświaczenie z runami. Gdy inni rzucali patronusy, ja czułem, jak z każdą chwilą trucizna mnie osłabia. Wyjąłem fiolkę przekazaną przez Sue z antidotum podstawowym i wypiłem zawartość zasugerowaną przez Alexa.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Ciągle nie widziała też nigdzie Emmy. Rozumiała, że to, iż udało im się dostrzec ją w każdym z przejść było tylko kolejną fikcją i tak naprawdę nikt nie wiedział, gdzie aktualnie znajdowała się dziewczynka. Nie mieli nawet okazji by o tym pomyśleć, porozmawiać, określić cel działania. Lucinda bała się pomyśleć co tak naprawdę może się stać za chwile. Pokonanie kreatury przeniesie ich do kolejnego miejsca, w którym przyjdzie im się zmierzyć z kolejnym przeciwnikiem, aż wszyscy w końcu padną? Blondynka właśnie takie miała wrażenie choć nie miała zamiaru się tym wrażeniem z nikim dzielić. Oby przyszło jej się mylić.
Kiedy reszta Zakonników zaczęła rzucać patronusy Lucinda zrozumiała dlaczego. Ta energia pozwalała im zwalczyć atakującego ich stwora. Wiedziała jednak, że mają na swoje rzuty jedynie chwile zanim ten znów potraktuje ich swoim cielskiem. Selwyn przed rzuceniem patronusa przypomniała sobie jedno z najwspanialszych wspomnień jakie miała. Pomyślała o dniu, w którym razem z ojcem wybrała się w góry. Pamiętała wolność jaką czuła, chęć pozostania tam na zawsze. To uczucie zaszczepiło się w niej tak silnie, że podejmując wszystkie życiowe decyzje kierujące ją na ścieżkę, którą teraz kroczyła uzasadniała właśnie tym uczuciem. Chęcią bycia wolną. - Expecto Patronum! - wypowiedziała kierując różdżkę w stronę kreatury.
Kiedy reszta Zakonników zaczęła rzucać patronusy Lucinda zrozumiała dlaczego. Ta energia pozwalała im zwalczyć atakującego ich stwora. Wiedziała jednak, że mają na swoje rzuty jedynie chwile zanim ten znów potraktuje ich swoim cielskiem. Selwyn przed rzuceniem patronusa przypomniała sobie jedno z najwspanialszych wspomnień jakie miała. Pomyślała o dniu, w którym razem z ojcem wybrała się w góry. Pamiętała wolność jaką czuła, chęć pozostania tam na zawsze. To uczucie zaszczepiło się w niej tak silnie, że podejmując wszystkie życiowe decyzje kierujące ją na ścieżkę, którą teraz kroczyła uzasadniała właśnie tym uczuciem. Chęcią bycia wolną. - Expecto Patronum! - wypowiedziała kierując różdżkę w stronę kreatury.
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Jackie postąpiła krok naprzód i spróbowała werbalnie przekazać reszcie zakonników coś, co udało jej się dostrzec. W jej myślach zatańczył żywy obraz, ciało rozgrzało się ciepłem wspomnień i białej magii a z różdżki wydobył się gronostaj, który pomknął w kierunku kreatury. W tym samym momencie obraz przed nią ponownie się zatarł. Rozszerzył wzdłuż, a potem wszerz i nagle przed nią znów pojawił się widok. Dostrzegła kocioł w którym bulgotało i kawałki sufitu lecące na głowę jej ojca.
Benjamin skupił się na wspomnieniu, jednak drżenie magii, które rozległo się z chwilą gdy wymówił inkantację musiała sprawić, że jego urok był nieudany. W tym samym momencie w którym jego moc ledwie wymknęła się z różdżki, obraz po raz kolejny zachwiał się przed nim. Dostrzegł Marcellę pod wodą, której plecy właśnie rozorywał jeden z lecących z sufitu stalaktytów.
Bertie zawołał za Emmą, choć nie miał pewności, że to plecy właśnie jej oglądał. Jej sylwetka jaśniała, jednak nie odwróciła się nawet raz, znikając za mieniącą się ścianą. Ciepłe wspomnienie pozwoliło Bottowi wyczarować świetlistego obrońcę, psa, który pomknął w kierunku potwora. W tym samym czasie Bertie coś dostrzegł, niedaleko od siebie, ledwie wyraźnie. Bardziej niźli wspomnienie, niż żywy obraz. Emma kuliła się w kącie na podłodze, rysując coś na kartce. Kartce, którą po chwili ktoś podniósł. Znajdował się na nim pokraczny rysunek wielkiego, żółtego stwora z ośmioma mackami. - To jego widzisz w snach? - zapytał głos, należał do mężczyzny, jednak nim Bott zdołał dojrzeć jakąś odpowiedź obraz zamazał się całkowicie i znikł.
Alexander sięgnął po swoje najsilniejsze wspomnienie. Jednak w momencie wypowiadania inkantacji poczuł drżenie. Najpierw różdżki, by to przeniosło się na podłoże. Z którego przewędrowały na ściany wprawiając je w potężne drgania. Wszyscy je odczuwaliście. Z sufitu posypał się tynk. Zdawało się, że pomieszczenie zaraz zawali się całe. Jednak nagle, wszystko ustało. Tak, jakby ktoś zapanował nad anomalią. Zaklęcie Alexandra było nieudane.
Susanne skupiła się na wspomnieniu. Pozwoliła, bo napełniło ono jej serce ciepłem i wypowiedziała inkantację zaklęcia. Płaszcza pomknęła w kierunku kreatury. Przed nią zajaśniała sylwetka, widziała ją, mimo tego, że nie dostrzegła nic więcej. Ta należała do dziecka, biegła przed siebie, w kierunku naprzeciwległej ściany. Zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Susanne znów otoczyła ciemność.
Fox wypił antidotum. Poczuł, jak płyn niweluje działanie trucizny, osłabiającej go dotychczas. Ta miała nie osłabiać więcej jego organizmu.
Lucinda sięgnęła po swoje najmocniejsze wspomnienie. W chwili, gdy wypowiedziała zaklęcie, sufit nad wszystkimi zadrżał znów, a siła drżenia z każda chwilą nasilała się. Na głowy zakonników znów posypał się tynk. Drżenie ustało jednak, samo, nagle, jakby umykając w inne miejsce.
Gronostaj, pies i płaszczka pomknęły w kierunku potwora wnikając w niego. Przeciągłe ryk, wypełniony bólem i wściekłością. Jego objętość znów się zmniejszyła, teraz byliście w stanie dostrzec to wszyscy. Potwór uniósł odnóża i ponownie uderzył nimi o podłoże. Siła uderzenia zrobiła wgłębienie. W waszym kierunku pomknął potężny podmuch.
Żebyście wiedzieli coś w danej kolejce, ktoś musi powiedzieć to przed wami. Nie możecie zakładać w poście inaczej.
Patronusy zadają obrażenia:
zwykły patronus: 35
Moc zakonu 35+OPCM rzucającego
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 389/600 (-10 do zadawanych obrażeń)
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Fred 2/4
Alex 1/3
Bertie 1/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 26.06.do godziny 18:00
Benjamin skupił się na wspomnieniu, jednak drżenie magii, które rozległo się z chwilą gdy wymówił inkantację musiała sprawić, że jego urok był nieudany. W tym samym momencie w którym jego moc ledwie wymknęła się z różdżki, obraz po raz kolejny zachwiał się przed nim. Dostrzegł Marcellę pod wodą, której plecy właśnie rozorywał jeden z lecących z sufitu stalaktytów.
Bertie zawołał za Emmą, choć nie miał pewności, że to plecy właśnie jej oglądał. Jej sylwetka jaśniała, jednak nie odwróciła się nawet raz, znikając za mieniącą się ścianą. Ciepłe wspomnienie pozwoliło Bottowi wyczarować świetlistego obrońcę, psa, który pomknął w kierunku potwora. W tym samym czasie Bertie coś dostrzegł, niedaleko od siebie, ledwie wyraźnie. Bardziej niźli wspomnienie, niż żywy obraz. Emma kuliła się w kącie na podłodze, rysując coś na kartce. Kartce, którą po chwili ktoś podniósł. Znajdował się na nim pokraczny rysunek wielkiego, żółtego stwora z ośmioma mackami. - To jego widzisz w snach? - zapytał głos, należał do mężczyzny, jednak nim Bott zdołał dojrzeć jakąś odpowiedź obraz zamazał się całkowicie i znikł.
Alexander sięgnął po swoje najsilniejsze wspomnienie. Jednak w momencie wypowiadania inkantacji poczuł drżenie. Najpierw różdżki, by to przeniosło się na podłoże. Z którego przewędrowały na ściany wprawiając je w potężne drgania. Wszyscy je odczuwaliście. Z sufitu posypał się tynk. Zdawało się, że pomieszczenie zaraz zawali się całe. Jednak nagle, wszystko ustało. Tak, jakby ktoś zapanował nad anomalią. Zaklęcie Alexandra było nieudane.
Susanne skupiła się na wspomnieniu. Pozwoliła, bo napełniło ono jej serce ciepłem i wypowiedziała inkantację zaklęcia. Płaszcza pomknęła w kierunku kreatury. Przed nią zajaśniała sylwetka, widziała ją, mimo tego, że nie dostrzegła nic więcej. Ta należała do dziecka, biegła przed siebie, w kierunku naprzeciwległej ściany. Zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Susanne znów otoczyła ciemność.
Fox wypił antidotum. Poczuł, jak płyn niweluje działanie trucizny, osłabiającej go dotychczas. Ta miała nie osłabiać więcej jego organizmu.
Lucinda sięgnęła po swoje najmocniejsze wspomnienie. W chwili, gdy wypowiedziała zaklęcie, sufit nad wszystkimi zadrżał znów, a siła drżenia z każda chwilą nasilała się. Na głowy zakonników znów posypał się tynk. Drżenie ustało jednak, samo, nagle, jakby umykając w inne miejsce.
Gronostaj, pies i płaszczka pomknęły w kierunku potwora wnikając w niego. Przeciągłe ryk, wypełniony bólem i wściekłością. Jego objętość znów się zmniejszyła, teraz byliście w stanie dostrzec to wszyscy. Potwór uniósł odnóża i ponownie uderzył nimi o podłoże. Siła uderzenia zrobiła wgłębienie. W waszym kierunku pomknął potężny podmuch.
Żebyście wiedzieli coś w danej kolejce, ktoś musi powiedzieć to przed wami. Nie możecie zakładać w poście inaczej.
Patronusy zadają obrażenia:
zwykły patronus: 35
Moc zakonu 35+OPCM rzucającego
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 389/600 (-10 do zadawanych obrażeń)
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Fred 2/4
Alex 1/3
Bertie 1/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 26.06.do godziny 18:00
- Mapa:
jasnym pomarańczowym oznaczony jest zasięg macek
- Żywotność:
- Benjamin 257/370 -15 [15(elektryczne), 30(psychiczne), 53(osłabienie)] 3/10 (59 na turę)
Frederick 160/270 -20 [15(elektryczne) 30(psychiczne), 35(psychiczne),75(cięte), 30(zatrucie-osłabienie),20(obicia)]
Alexander 105/220 -30 [30(psychiczne), 35(psychiczne)60(cięte)50(tłuczone) ]
Bertie 170/220, -10 [15(elektryczne),90(cięta/szarpane), 35(psychiczne)40(tłuczone)]
Lucinda-/181 → 127/27268/181; -40- [30(psychiczne), 35(psychiczne) 80(tłuczone)30(cięte),20(oparzenia)]
Jackie211/211 → 147/31771/211-40 [30(psychiczne), 35(psychiczne), (5) cięte), 70 tłuczone]
Susanne 165/230 -10 [30(psychiczne), 35(psychiczne)96(cięte-rozszczepienie)]
- Ekwipunek:
Ben: lusterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: kamień, Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
Alexander: naszynik, różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
-eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
-Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
-Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (21 porcje, stat. 30)
Oaza
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda