Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Oaza
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oaza
Niedługo po przegnaniu z Azkabanu czarnoksięskiej mocy, na wyspie zaczęło budzić się życie. Drzewa wypuściły szybko, w kilka tygodni przypominając kilkunastoletnie olbrzymy, które rzucały cień na falujące w nadmorskiej wietrze wysokie trawy. Ogromna ilość białej magii wezbranej w tym miejscu zdawała się odżywiać rośliny, wspomagając ich rozrost. Właśnie między nimi wzniesiono pierwsze obozowisko gotowe na przyjęcie uchodźców pochodzących z niemagicznych rodzin, zmuszonych ukrywać się przed nienawistną władzą. Obozowisko nazwane zostało Oazą, przez wielu nazywanych Oazą Harolda lub Oazą Feniksa. Jeden z namiotów zajął zresztą sam Longbottom. Biała magia jest tu nie tylko wyczuwalna, ale i widoczna: jej moc krąży raz za czas pod postacią unoszących się w powietrzu bezpiecznych ciepłych ogników. Wydaje się, że naga ziemia na wyspie jest gorąca - dlatego nisko nad nią, poniżej kolan, na wilgotniejszych terenach wyspy unosi się gęsta mgła. Mówią, że za ten stan rzeczy odpowiadają ostatnie zdarzenia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Kruk wystrzelił z różdżki Alexandra, skrzydłami zatrzymując pędzący w stronę uzdrowiciela i aurorki podmuch. Alexander rozejrzał się, zaniepokojony dziwnym uczuciem - i wtedy zrozumiał, że każdy wstrząs wywołany uderzeniem macek osłabia konstrukcję otaczających ich ścian. Spojrzał na swoich towarzyszy i dostrzegł, że panna Lovegood nie zdołała się obronić i upadła.
- Susanne! Jesteś cała? Musisz przemieścić się do przodu - zawołał zachrypnięty, jednak czarownica znajdowała się zdecydowanie za daleko na to, aby był w stanie pomóc jej bardziej. Wciąż mieli przed sobą potwora, którego niszczyła moc patronusów. Alexander po raz kolejny przymknął więc oczy, ze wstrzymanym w płucach oddechem zatapiając się we wspomnieniu swojej Próby. Widział chłopca tonącego w przeręblu i kawałek dalej Garretta - którego spojrzenie zdawało się mówić: "wiesz, co musisz zrobić, Alex". I wiedział - zarówno wtedy, jak i teraz. Wiedział co należało czynić i zdawał sobie sprawę z tego, że był w stanie to zrobić. Skupił się na kąsającym wspomnieniu chłodu i chociaż kolana pod wpływem tego wrażenia ugięły się pod Alexandrem, ten wyprostował się zaraz. Skrzywił się, kiedy zasklepione na szybko rany naciągnęły się pod wpływem ruchu, a różdżka w jego dłoni zadrżała z lekka. Kiedy jednak Farley otworzył oczy było widać w nich ten sam upór, który błyszczał w nich na lodowym pustkowiu.
- Expecto Patronum! - przekrzykując ryk bestii Alexander wymówił inkantację, celując prosto w ciemną paszczę w potwora. Chropowatość jego głosu wskazywała na znaczne nadwyrężenie gardła uzdrowiciela, które w proteście na takie ekscesy zapulsowało bólem. Nie obchodziło go to jednak za bardzo: stracił już rękę i chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że Rineheart mogłaby mieć inne zdanie w tym temacie tak utracenie głosu nie wydawało się być wielką zmianą dla Farleya. Wiedział, że poradziłby sobie i z tym.
| Zwykły patronus, ST 35
- Susanne! Jesteś cała? Musisz przemieścić się do przodu - zawołał zachrypnięty, jednak czarownica znajdowała się zdecydowanie za daleko na to, aby był w stanie pomóc jej bardziej. Wciąż mieli przed sobą potwora, którego niszczyła moc patronusów. Alexander po raz kolejny przymknął więc oczy, ze wstrzymanym w płucach oddechem zatapiając się we wspomnieniu swojej Próby. Widział chłopca tonącego w przeręblu i kawałek dalej Garretta - którego spojrzenie zdawało się mówić: "wiesz, co musisz zrobić, Alex". I wiedział - zarówno wtedy, jak i teraz. Wiedział co należało czynić i zdawał sobie sprawę z tego, że był w stanie to zrobić. Skupił się na kąsającym wspomnieniu chłodu i chociaż kolana pod wpływem tego wrażenia ugięły się pod Alexandrem, ten wyprostował się zaraz. Skrzywił się, kiedy zasklepione na szybko rany naciągnęły się pod wpływem ruchu, a różdżka w jego dłoni zadrżała z lekka. Kiedy jednak Farley otworzył oczy było widać w nich ten sam upór, który błyszczał w nich na lodowym pustkowiu.
- Expecto Patronum! - przekrzykując ryk bestii Alexander wymówił inkantację, celując prosto w ciemną paszczę w potwora. Chropowatość jego głosu wskazywała na znaczne nadwyrężenie gardła uzdrowiciela, które w proteście na takie ekscesy zapulsowało bólem. Nie obchodziło go to jednak za bardzo: stracił już rękę i chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że Rineheart mogłaby mieć inne zdanie w tym temacie tak utracenie głosu nie wydawało się być wielką zmianą dla Farleya. Wiedział, że poradziłby sobie i z tym.
| Zwykły patronus, ST 35
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Poczuł charakterystyczne, przyjemne ciepło, tak bardzo nie pasujące do całej sytuacji, po chwili dostrzegł psa. Jego ogon merdał żywo, przebierał łapami, wyskoczył prosto przed niego i Lucindę, chroniąc ich przed skutkami ataku bestii. Bott ponownie odetchnął z ulgą, choć wciąż był poddenerwowany. Kiedy kamienie ruszyły w ich stronę, w pierwszej chwili chciał się cofać, w kolejnej ponownie unosił różdżkę do obrony, te jednak upadły.
Spojrzał na Sue, zauważając nagły brak jej obok siebie.
- Sue! - zawołał za nią, zaraz wracając jednak spojrzeniem na potwora. - Dasz radę?
Już niewiele. Malał już wyraźnie, ich ataki działały, ryczał boleśnie pod wpływem patronusów jakie do niego docierały. I chcąc pozbyć się go byle szybciej, ponownie skierował ku niemu różdżkę, znów przywołując do siebie lekkie, wesołe wspomnienie, każdy detal pociągowej podróży, dawną ciekawość, fascynację, kolejne dzieciaki i głupie pomysły jakie przychodziły im do głowy. Na przeciwko niego Cattermole, odwieczny towarzysz głupot, gdzieś niedaleko inni rówieśnicy których dopiero miał poznać.
Znów skierował różdżkę w potwora w nadziei że pies przywołany tym wspomnieniem pomoże się go pozbyć.
- Expecto Patronum.
|st 35
Spojrzał na Sue, zauważając nagły brak jej obok siebie.
- Sue! - zawołał za nią, zaraz wracając jednak spojrzeniem na potwora. - Dasz radę?
Już niewiele. Malał już wyraźnie, ich ataki działały, ryczał boleśnie pod wpływem patronusów jakie do niego docierały. I chcąc pozbyć się go byle szybciej, ponownie skierował ku niemu różdżkę, znów przywołując do siebie lekkie, wesołe wspomnienie, każdy detal pociągowej podróży, dawną ciekawość, fascynację, kolejne dzieciaki i głupie pomysły jakie przychodziły im do głowy. Na przeciwko niego Cattermole, odwieczny towarzysz głupot, gdzieś niedaleko inni rówieśnicy których dopiero miał poznać.
Znów skierował różdżkę w potwora w nadziei że pies przywołany tym wspomnieniem pomoże się go pozbyć.
- Expecto Patronum.
|st 35
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Oddychał ciężko, głęboko, ciągle pielęgnując w sobie śpiew feniksa. Próbował go nawet zanucić, ale spierzchnięte wargi odmówiły posłuszeństwa, a z ust Benjamina wydobyło się ciche chrapnięcie. Nie zwracał uwagi na innych, czuł ich obecność, dodawała mu otuchy, ale musiał skupić się na pozbyciu się potwora, zniszczeniu go, starciu z powierzchni ziemi. Dobrem i światłością, o której znów myślał, pamiętając o otrzymaniu drugiej szansy - i o tym, jak się wtedy czuł, gdy na jego palcu znów zaślnił pierścień Zakonu Feniksa. - Expecto Patronum! - krzyknął, ponownie celując różdżką w bestię, chcąc ją zranić.
| znów moc zakonu, poprzednio też z niej skorzystałem, a nie byłem w dopisku pod spodem, wiec się przypominam!
| znów moc zakonu, poprzednio też z niej skorzystałem, a nie byłem w dopisku pod spodem, wiec się przypominam!
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Nieskuteczną obronę odczuła w całym ciele, lądując boleśnie na posadzce - nabrała powietrza do płuc, podsumowując ból sykiem, prędko jednak zacisnęła zęby (i powieki, ale to nie robiło żadnej różnicy). Na szczęście w dłoni miała różdżkę, drugą poprowadziła po podłodze, chcąc wesprzeć się i wstać, by pójść za wskazówkami.
- Tak, to nic - odpowiedziała szybko Bertiemu, starając się nie zmieniać kierunku, w którym patrzyła. Musiała iść w kierunku Botta, by wrócić na swoje miejsce, podpowiedź Alexandra tylko ją w tym upewniła. Nie zamierzała jednak rezygnować z prób wyczarowania patronusa. Nim zrobiła krok do przodu, skupiła się na ciepłym wspomnieniu rodziny, na głosach, których nie chciała i nie potrafiła zatrzeć w pamięci. Każda chwila spędzona wspólnie jawiła się teraz jak wielka radość, lecz wspominała głównie cichy szum drzewa, przeplatany rozmową rodziców. - Expecto patronum - wypowiedziała spokojnie, skupiona na dobrych emocjach, odsuwając ból na bok. Dopiero po rzuceniu zaklęcia ruszyła, chcąc wrócić na swoje miejsce.
| zwykły patronus + idę na mapie w dół-prawo (kratka w tym samym pionie, co Bertie)
- Tak, to nic - odpowiedziała szybko Bertiemu, starając się nie zmieniać kierunku, w którym patrzyła. Musiała iść w kierunku Botta, by wrócić na swoje miejsce, podpowiedź Alexandra tylko ją w tym upewniła. Nie zamierzała jednak rezygnować z prób wyczarowania patronusa. Nim zrobiła krok do przodu, skupiła się na ciepłym wspomnieniu rodziny, na głosach, których nie chciała i nie potrafiła zatrzeć w pamięci. Każda chwila spędzona wspólnie jawiła się teraz jak wielka radość, lecz wspominała głównie cichy szum drzewa, przeplatany rozmową rodziców. - Expecto patronum - wypowiedziała spokojnie, skupiona na dobrych emocjach, odsuwając ból na bok. Dopiero po rzuceniu zaklęcia ruszyła, chcąc wrócić na swoje miejsce.
| zwykły patronus + idę na mapie w dół-prawo (kratka w tym samym pionie, co Bertie)
how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
To, co się działo, wychodziło poza skalę dopuszczalnego pojęcia o rzeczywistości ich otaczającej. Anomalia obecna w Azkabanie byłą naprawdę potężna – Jackie mogłaby ją podejrzewać o bycie jej genezą, jakimś centrum, samym środkiem katastrofy. A oni weszli w nią jak w masło i w dodatku musieli powstrzymać. Gdzie była Emma?!
Podniosła głowę do góry, gdy po kolejnym ataku zaczął sypać się na nich gruz. Zacisnęła zaraz spierzchnięte usta, słysząc w głowie swój głos krzyczący ze złością, że albo zostaną tu pochowani żywcem, albo… albo? Była jakaś alternatywa? Och, tak, była – albo lecący na nich tynk, albo zmiażdżenie macką cholernego stwora. Spojrzała szybko na Susanne, którą siła uderzenia odrzuciła do tyłu. Zaraz jednak, wiedząc, że wstanie (musiała), wyciągnęła różdżkę w kierunku stwora, znów chcąc posłać w jego stronę patronusa – we wspomnieniu znów chwyciła się dni spędzonych w New Forest. Czuła jednak, że siła, jaką chciała włożyć w moc patronusa, choć stabilna w jej umyśle, traciła moc. Jakby przeszłość powoli się zacierała, przygniatana przez mroczniejsze czasy, dojrzałość samej Jackie, nieobecność Vincenta. Zacisnęła usta, wyciskając z tych kilku wspomnień tyle dobrej, mocnej energii, ile tylko zdołała. Szukała wzrokiem uśmiechów na twarzach rodziny, rozgrzewających, upewniających w tym, co było prawdziwe.
Expecto patronum! – wypowiadając te słowa w swojej głowie, zamknęła oczy, pragnąc, by gronostaj jeszcze raz im pomógł.
Podniosła głowę do góry, gdy po kolejnym ataku zaczął sypać się na nich gruz. Zacisnęła zaraz spierzchnięte usta, słysząc w głowie swój głos krzyczący ze złością, że albo zostaną tu pochowani żywcem, albo… albo? Była jakaś alternatywa? Och, tak, była – albo lecący na nich tynk, albo zmiażdżenie macką cholernego stwora. Spojrzała szybko na Susanne, którą siła uderzenia odrzuciła do tyłu. Zaraz jednak, wiedząc, że wstanie (musiała), wyciągnęła różdżkę w kierunku stwora, znów chcąc posłać w jego stronę patronusa – we wspomnieniu znów chwyciła się dni spędzonych w New Forest. Czuła jednak, że siła, jaką chciała włożyć w moc patronusa, choć stabilna w jej umyśle, traciła moc. Jakby przeszłość powoli się zacierała, przygniatana przez mroczniejsze czasy, dojrzałość samej Jackie, nieobecność Vincenta. Zacisnęła usta, wyciskając z tych kilku wspomnień tyle dobrej, mocnej energii, ile tylko zdołała. Szukała wzrokiem uśmiechów na twarzach rodziny, rozgrzewających, upewniających w tym, co było prawdziwe.
Expecto patronum! – wypowiadając te słowa w swojej głowie, zamknęła oczy, pragnąc, by gronostaj jeszcze raz im pomógł.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Stojąca przed nimi kreatura zmniejszała się wraz z każdym poprawie posłanym zaklęciem patronusa. Jak na razie szło im całkiem dobrze nie licząc obrażeń, które dostała Sue kiedy nie udało jej się obronić. Nie wiedziała ile jeszcze udanych zaklęć będą potrzebować by pokonać potwora, ale nie miała zamiaru przestać próbować.
Blondynka skupiła się na jednym z najpiękniejszych wspomnień jakie miała. Oczami wyobraźni widziała siebie trzymającą w dłoniach artefakt, którego tyle szukała. Nie był niczym cennym. Było to coś co obiecała znaleźć już dawno temu. Czuła radość, przepełniała ją duma dla siebie samej. Nic dziwnego, że jej wszystkie piękne wspomnienia opierały się na wolności, podróżach, poznawaniu innego życia. Wszystko czego teraz w jej życiu brakuje.
Selwyn wyciągnęła różdżkę w stronę potwora i mając nadzieje, że sowa pomknie tym razem w jego stronę wypowiedziała - Expecto Patronum!
Blondynka skupiła się na jednym z najpiękniejszych wspomnień jakie miała. Oczami wyobraźni widziała siebie trzymającą w dłoniach artefakt, którego tyle szukała. Nie był niczym cennym. Było to coś co obiecała znaleźć już dawno temu. Czuła radość, przepełniała ją duma dla siebie samej. Nic dziwnego, że jej wszystkie piękne wspomnienia opierały się na wolności, podróżach, poznawaniu innego życia. Wszystko czego teraz w jej życiu brakuje.
Selwyn wyciągnęła różdżkę w stronę potwora i mając nadzieje, że sowa pomknie tym razem w jego stronę wypowiedziała - Expecto Patronum!
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 60
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 60
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Lis błysnął po raz kolejny, osłaniając mnie i Bena przed silnym podmuchem. Byliśmy wyczerpani - wszyscy. Nadzieja na odnalezienie Emmy tliła się we mnie, jednak serce biło niespokojnie, nie dopuszczając do świadomości myśli o porażce. Chciałem uratować cały świat, bo byłem mu to winien. Choćbym miał poświęcić własne. Spojrzałem w martwe, kamienne oczy monstrum. Puste i przerażające jak siła anomalii. Wiele osób poświęciło życie naprawiając jej skutki, kolejni mieli dokonać ofiary, by ostatecznie zakończyć te krwawe żniwa. Była to najgorsza moc, z jaką dotychczas się spotkałem - najgorsza i niebywale silna.
Nie chciałem jednak wierzyć w to, że była również niepokonana.
Pieśń Feniksa była obietnicą. Światłem w ciemnościach Azkabanu. Wyczerpani, byliśmy nadal gotowi do walki, do ostatniej kropli krwi. Do ostatniego czystego serca. Ponownie skupiłem swoje myśli wokół najbardziej pozytywnej magii, z jaką przyszło mi się spotkać. Praktykowałem ją przez lata, walcząc z ciemnymi mocami. Nie szukałem już szczęśliwych wspomnień w przeszłości. Teraz spoglądałem w przyszłość. Nakreśloną oczyszczającym ogniem, niszczycielskim, ale niosącym obietnicę zmian. Odrodzenia. Miało ono dokonać się dzisiaj. Zacisnąłem palce mocno wokół rękojeści różdżki, skupiając swoje myśli wokół tej idei.
- Expecto patronum!
Nie chciałem jednak wierzyć w to, że była również niepokonana.
Pieśń Feniksa była obietnicą. Światłem w ciemnościach Azkabanu. Wyczerpani, byliśmy nadal gotowi do walki, do ostatniej kropli krwi. Do ostatniego czystego serca. Ponownie skupiłem swoje myśli wokół najbardziej pozytywnej magii, z jaką przyszło mi się spotkać. Praktykowałem ją przez lata, walcząc z ciemnymi mocami. Nie szukałem już szczęśliwych wspomnień w przeszłości. Teraz spoglądałem w przyszłość. Nakreśloną oczyszczającym ogniem, niszczycielskim, ale niosącym obietnicę zmian. Odrodzenia. Miało ono dokonać się dzisiaj. Zacisnąłem palce mocno wokół rękojeści różdżki, skupiając swoje myśli wokół tej idei.
- Expecto patronum!
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Nie zaprzestawaliście ataku, a bestia z każdym wniknięciem w nią patronusa stawała się coraz mniejsza. Z różdżki Alexandra ponownie wymknął się kruk. Patronus Bertiego nie przybył na jego wezwanie. Ogier Wrighta pojawił się i pognał w kierunku potwora. W tym samym momencie Ben dostrzegł jak jasna sylwetka Emmy zajaśniała przy jego boku. Pobiegła jednak przed siebie, prosto w stronę mieniącej się błękitno-białej ściany za potworem i to za nią zniknęła. Ciepłe wspomnienie pomogło też przywołać patronusa Susanne, płaszcza wymknęła się z jej różdżki i pomknęła obok ogiera. Jasna mgiełka pojawiła się na końcu różdżki Jackie, jednak odniesione rany osłabiły ją, nie pozwalając tym razem przywołać obrońcy. Również Lucinda odczuła, jak zmęczenie wpływa na efekty jej czarów. Jej różdżka zalśniła jasnym blaskiem, jednak nie przywołała skutecznie patronusa. W momencie wypowiadania zaklęcia zobaczyła coś jeszcze. Obraz przed nią zadrżał całkowicie. A przed nią pojawiły się dwie sylwetki. Mężczyzny i chłopca. Ten pierwszy zbliżał się w kierunku dziecka z naszyjnikiem w dłoni. Na ziemi siedziała Emma. Rysowała. Rysunek przedstawiał naszyjnik w tle widniała sylwetka potwora. Z różdżki Foxa, dzięki wspomnieniu, wydobył się lis. Dołączył do kruka.
Cztery patronusy wniknęły w bestię, pomniejszając ją ponownie. Krzyk, a może jęk pełen złości i bólu wbijał się w wasze uszy boleśnie. Jackie i Fox zdołali dostrzec że cztery z sześciu kamieni zdawała się jaśniejsza, lekko świecąca błękitnym blaskiem. Dwa pozostawały nadal blade.
W tym samym momencie w którym Alex wypowiadał zaklęcie, kula skumulowanej mocy anomalii pomknęła w jego stronę. Minęła go jednak, kilka cali nad głową, trafiając w ścianę za nim. Krusząc cegły. Podobnie stało się, gdy formułę zaklęcia wypowiedział Bertie Jackie, Susanne i Fox. Zbite w ciasną masę energie poszybowały w ich kierunkach i zmieniły lot. Rozbijając się niedaleko, nie robiąc im większej krzywdy. Dokładnie tak, jakby ktoś w ostatniej możliwej chwili zmienił kierunek lotu.
Potwór zdawał się rozwścieczały i bliski szaleństwa. Nie mówił już nic. Wył tylko, a wbijający się w głowę dźwięk wprawiał w drżenie otaczające was ściany, które zaczynały się rozpadać. Chwiała się też przyciągająca spojrzenie, błękitno-biała pionowa ściana. Wasz czas się kończył. Potwór podniósł ponownie macki, by wymierzyć w waszą stronę kolejny atak. Uderzył w posadzkę wokół siebie. Płytki z których składała się podłoga pękały, niektóre ich kawałki podleciały do góry. W kierunku was wszystkich pomknął strumień potężnego podmuchu.
Patronusy zadają obrażenia:
zwykły patronus: 35
Moc zakonu 35+OPCM rzucającego
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 130/600 (-15 do zadawanych obrażeń)
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Ben 2/4
Fred 3/4
Alex 2/3
Bertie 2/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 04.07 do godziny 12:00
Cztery patronusy wniknęły w bestię, pomniejszając ją ponownie. Krzyk, a może jęk pełen złości i bólu wbijał się w wasze uszy boleśnie. Jackie i Fox zdołali dostrzec że cztery z sześciu kamieni zdawała się jaśniejsza, lekko świecąca błękitnym blaskiem. Dwa pozostawały nadal blade.
W tym samym momencie w którym Alex wypowiadał zaklęcie, kula skumulowanej mocy anomalii pomknęła w jego stronę. Minęła go jednak, kilka cali nad głową, trafiając w ścianę za nim. Krusząc cegły. Podobnie stało się, gdy formułę zaklęcia wypowiedział Bertie Jackie, Susanne i Fox. Zbite w ciasną masę energie poszybowały w ich kierunkach i zmieniły lot. Rozbijając się niedaleko, nie robiąc im większej krzywdy. Dokładnie tak, jakby ktoś w ostatniej możliwej chwili zmienił kierunek lotu.
Potwór zdawał się rozwścieczały i bliski szaleństwa. Nie mówił już nic. Wył tylko, a wbijający się w głowę dźwięk wprawiał w drżenie otaczające was ściany, które zaczynały się rozpadać. Chwiała się też przyciągająca spojrzenie, błękitno-biała pionowa ściana. Wasz czas się kończył. Potwór podniósł ponownie macki, by wymierzyć w waszą stronę kolejny atak. Uderzył w posadzkę wokół siebie. Płytki z których składała się podłoga pękały, niektóre ich kawałki podleciały do góry. W kierunku was wszystkich pomknął strumień potężnego podmuchu.
Patronusy zadają obrażenia:
zwykły patronus: 35
Moc zakonu 35+OPCM rzucającego
Podmuch wytworzony przez kreaturę jest działaniem obszarowym. Będzie zadawał obrażenia tłuczone w wysokości 30 i odrzucał was dwa pola do tyłu. Macki są w stanie sięgnąć na odległość 3 pól od istoty i zadają 40 tłuczonych.
Kreatura, ma żywotność: 130/600 (-15 do zadawanych obrażeń)
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Ben 2/4
Fred 3/4
Alex 2/3
Bertie 2/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 04.07 do godziny 12:00
- Mapa:
jasnym pomarańczowym oznaczony jest zasięg macek
- Żywotność:
- Benjamin 310/370 -5 [15(elektryczne), 30(psychiczne),
53(osłabienie)]6/10 (59 na turę)
Frederick 160/270 -20 [15(elektryczne) 30(psychiczne), 35(psychiczne),75(cięte), 30(zatrucie-osłabienie),20(obicia)]
Alexander 105/220 -30 [30(psychiczne), 35(psychiczne)60(cięte)50(tłuczone) ]
Bertie 170/220, -10 [15(elektryczne),90(cięta/szarpane), 35(psychiczne)40(tłuczone)]
Lucinda-/181 → 127/27268/181; -40- [30(psychiczne), 35(psychiczne) 80(tłuczone)30(cięte),20(oparzenia)]
Jackie211/211 → 147/31771/211-40 [30(psychiczne), 35(psychiczne), (5) cięte), 70 tłuczone]
Susanne 145/230 -15 [30(psychiczne), 35(psychiczne)96(cięte-rozszczepienie)] 20 (tłuczone)
- Ekwipunek:
Ben: lusterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: kamień, Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
Alexander: naszynik, różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
-eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
-Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
-Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (21 porcje, stat. 30)
Oaza
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda