Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Oaza
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Oaza
Niedługo po przegnaniu z Azkabanu czarnoksięskiej mocy, na wyspie zaczęło budzić się życie. Drzewa wypuściły szybko, w kilka tygodni przypominając kilkunastoletnie olbrzymy, które rzucały cień na falujące w nadmorskiej wietrze wysokie trawy. Ogromna ilość białej magii wezbranej w tym miejscu zdawała się odżywiać rośliny, wspomagając ich rozrost. Właśnie między nimi wzniesiono pierwsze obozowisko gotowe na przyjęcie uchodźców pochodzących z niemagicznych rodzin, zmuszonych ukrywać się przed nienawistną władzą. Obozowisko nazwane zostało Oazą, przez wielu nazywanych Oazą Harolda lub Oazą Feniksa. Jeden z namiotów zajął zresztą sam Longbottom. Biała magia jest tu nie tylko wyczuwalna, ale i widoczna: jej moc krąży raz za czas pod postacią unoszących się w powietrzu bezpiecznych ciepłych ogników. Wydaje się, że naga ziemia na wyspie jest gorąca - dlatego nisko nad nią, poniżej kolan, na wilgotniejszych terenach wyspy unosi się gęsta mgła. Mówią, że za ten stan rzeczy odpowiadają ostatnie zdarzenia.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.03.18 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Tarcza na chwilę się pojawiła, dała mu nadzieję, czuł jednak że czar jest zbyt słaby - i takim okazał się w istocie. Po chwili silny podmuch rzucił go na ziemię, tuż obok Sue, która oberwała już po raz kolejny i Lucindy która wyglądała kiepsko.
- Alex, jest jakiś eliksir który pomoże Lu? - odezwał się. Może i mieli co robić, jednak nie wiadomo kiedy dane im będzie odpocząć, a w tym stanie Lucinda na wiele się nie zda. Z resztą co tu wiele wymyślać - martwił się. Zamierzał wrócić z całym towarzystwem z jakim tu wszedł. W pełnej grupie. I znaleźć dziewczynkę - determinacja do niego wracała. Tym bardziej, że kolejne osoby wspominały o tym że dostrzegły gdzieś niedaleko Emmę. Może im się uda, może chowa się za tym potworem.
A może to wszystko halucynacje.
- Sue, w porządku? - złapał jej dłoń żeby pomóc wstać, nie tracił jednak czasu. Potwór wyglądał jakby szykował się do kolejnego ataku, był już jednak dość słaby i jest szansa że w końcu dadzą sobie z nim radę. Bott znów sięgnął wspomnieniami do szkolnej podróży, do zabaw, gry karcianej w jaką grali w pociągu dla zabicia czasu, poznając się powoli, do historii i zapowiedzi jakich słuchał od starszych dzieciaków. Było to ciepłe, przyjemne wspomnienie.
- Expecto Patronum.
Wypowiedział w nadziei, że znów uformuje psa, który pomknie ku potworowi.
st 35
- Alex, jest jakiś eliksir który pomoże Lu? - odezwał się. Może i mieli co robić, jednak nie wiadomo kiedy dane im będzie odpocząć, a w tym stanie Lucinda na wiele się nie zda. Z resztą co tu wiele wymyślać - martwił się. Zamierzał wrócić z całym towarzystwem z jakim tu wszedł. W pełnej grupie. I znaleźć dziewczynkę - determinacja do niego wracała. Tym bardziej, że kolejne osoby wspominały o tym że dostrzegły gdzieś niedaleko Emmę. Może im się uda, może chowa się za tym potworem.
A może to wszystko halucynacje.
- Sue, w porządku? - złapał jej dłoń żeby pomóc wstać, nie tracił jednak czasu. Potwór wyglądał jakby szykował się do kolejnego ataku, był już jednak dość słaby i jest szansa że w końcu dadzą sobie z nim radę. Bott znów sięgnął wspomnieniami do szkolnej podróży, do zabaw, gry karcianej w jaką grali w pociągu dla zabicia czasu, poznając się powoli, do historii i zapowiedzi jakich słuchał od starszych dzieciaków. Było to ciepłe, przyjemne wspomnienie.
- Expecto Patronum.
Wypowiedział w nadziei, że znów uformuje psa, który pomknie ku potworowi.
st 35
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 78
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 78
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Czuł, że opada z sił, powoli, ale nieubłaganie. Jak długo stali już przed potworem, próbując go zniszczyć? Każde uniesienie różdżki wymagało od niego siły i kontroli magicznej mocy, nie poddawał się jednak, ponownie celując w maszkarę. Zerknął też na dzieci, znów je widział, ale czy były tylko wytworem jego wyobraźni? - Widzicie ich? Dziewczynkę i chłopca? - krzyknął słabo do pozostałych, znów skupiając się na dobrym wspomnieniu, na drugiej szansie, na nadziei; chciał skorzystać z mocy Zakonu Feniksa i zranić bestię jeszcze mocniej, nie przejmując się własnymi ranami. - Expecto patronum!
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Chaos ich pochłaniał, choć walczyli z nim, z jego niepowstrzymanym głodem, z całych swoich sił. Macki znów uderzyły o podłogę i przewróciły Jackie. Znów mięsnie odezwały się jękliwie między kośćmi. Z trudem wstała z podłogi i znów uniosła różdżkę w stronę potwora. Gdy Ben krzyknął, spojrzała w jego kierunku, kiwając głową i na dłoni pokazując jeden palec, za chwilę otwierając usta i w bezdźwięcznym krzyku wołając „Emma!”. Nie wiedziała, czy ją zrozumie, ale musiała próbować.
Expecto patronum! – znów uformowała inkantację w swoich myślach, wyrywając szczęśliwe wspomnienia, próbując przekształcić je w moc zdolną rozpruć trzewia potwora.
Expecto patronum! – znów uformowała inkantację w swoich myślach, wyrywając szczęśliwe wspomnienia, próbując przekształcić je w moc zdolną rozpruć trzewia potwora.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Lucinda miała nadzieje, że uda im się dobić potwora i w końcu znaleźć Emmę. Jednak to wszystko co widziała skutecznie mieszało jej w głowie. Chciałaby wierzyć, że zbliżają się już do końca i w końcu uda im się wypełnić misję, ale nic na to nie wskazywało. Wszystko nadal opierało się na naszyjniku, kamieniach i anomalii. Chyba nikt wchodząc do Azkabanu nie podejrzewał, że ich misja pójdzie w tym kierunku.
Blondynka zdawała sobie sprawę z tego, że jej obrażenia nie ułatwiły rzucania zaklęć. Ale musiała próbować. Jak nie dla siebie to dla innych i dla Emmy.
Lucinda spojrzała na przedostającego się do nich inferiusa. - Pośpieszmy się - powiedziała nie wiedząc czy to co więzi jest prawdą.
Szlachcianka przywołała kolejne dobre wspomnienie z jej życia. Widziała beztroski czas ze swoim najlepszym przyjacielem i choć nie miała od niego żadnych wiadomości od bardzo długiego czasu to jednak miała wiele pięknych wspomnień właśnie dzięki niemu. - Expecto Patronum - mruknęła kierując różdżkę na potwora.
Blondynka zdawała sobie sprawę z tego, że jej obrażenia nie ułatwiły rzucania zaklęć. Ale musiała próbować. Jak nie dla siebie to dla innych i dla Emmy.
Lucinda spojrzała na przedostającego się do nich inferiusa. - Pośpieszmy się - powiedziała nie wiedząc czy to co więzi jest prawdą.
Szlachcianka przywołała kolejne dobre wspomnienie z jej życia. Widziała beztroski czas ze swoim najlepszym przyjacielem i choć nie miała od niego żadnych wiadomości od bardzo długiego czasu to jednak miała wiele pięknych wspomnień właśnie dzięki niemu. - Expecto Patronum - mruknęła kierując różdżkę na potwora.
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Tarcza była nieskuteczna, a anomalia coraz silniej eksponowała swoją moc. Byliśmy blisko zakończenia tego wszystkiego. Potrzebowałem mocy lisa, dlatego moje myśli ponownie zaczęły skupiać się na oczyszczajacej sile ognia. Ciepło otulilo całe zmęczone ciało, pozwalając zapomnieć o bólu. Zacisnąłem palce mocniej wokół rękojeści różdżki. - Expecto Patronum! - krzyknalem, a magię miała powieść myśl o zakończeniu mroku, który spowił całą Anglię.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Przez chwilę nie istniało nic poza bólem - westchnienie wyrwało oddech z piersi, gdy uderzyła o ścianę, odrzucona z impetem przez atak potwora. Zebrała się w sobie tak szybko, jak tylko mogła. Zacisnęła palce na dłoni Bertiego, wcale, ale to wcale nie chcąc jej puszczać. Nie odpowiedziała, skupiając się od razu na wspomnieniu, chcąc znowu wyczarować swoją świetlistą towarzyszkę, której nie mogła co prawda zobaczyć, lecz wyczuwała ją bez trudu. Migawki z rodzinnych spacerów, bliskość najważniejszych osób - to pomagało jej przywołać w sercu ciepło. - Expecto Patronum - wypowiedziała, nieskora do poddania się w takiej chwili.
how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Upadek był bolesny. Twarz Alexandra wykrzywiła się w grymasie, kiedy ciało zaprotestowało bólem. Ze stęknięciem podniósł się znów na równe nogi, kiedy jego uwaga zwróciła store na Bertiego i Lucindę. Farley widział Ze kobieta nie wytrzyma długo. To samo tyczyło się stojącej obok niego Jackie. Alexander stanął przed ciężkim wyborem - wiedział, że starczy mu sił na jeszcze jedno użycie mocy Zakonu. Mógł spróbować pomóc Lynn, Jackie lub sobie, żeby móc później udzielić pomocy innym. Tylko nawet jeżeli uleczyłby siebie to skąd mógł mieć gwarancję, że będzie miał czas na to, aby sięgnąć ku magii leczniczej? I nawet jeżeli to Lucinda znajdowała się zdecydowanie za daleko na to, aby w razie sytuacji krytycznej mógł do niej podbiec. Dlatego apojrzał na Jackie, której twarz rozświetlał blask pędzących patronusów.
- Jesteś następna w kolejce - rzucił do Rineheart, unosząc różdżkę i celując w lady Selwyn. Wstrzymał przy tym oddech i przymknął oczy, skupienie kierując na wspomnienie blasku bijącego od wygaszacza i pobrzmiewających w jego głowie słów Garretta. Przypomniał sobie jak spokojnie w powietrzu wirowały płatki śniegu i jak w ciemnościach w smudze światła spirale kręcił dym. Czując moc płynącą ze wspomnienia otworzył oczy i wraz z wydechem wymówił inkantację zaklęcia mającego uleczyć Lucindę.
- Expecto Patronum!
| Używam mocy Zakonu by uleczyć Lucindę (post z telefonu, przepraszam za wszelką niewyłapaną autokorektę
- Jesteś następna w kolejce - rzucił do Rineheart, unosząc różdżkę i celując w lady Selwyn. Wstrzymał przy tym oddech i przymknął oczy, skupienie kierując na wspomnienie blasku bijącego od wygaszacza i pobrzmiewających w jego głowie słów Garretta. Przypomniał sobie jak spokojnie w powietrzu wirowały płatki śniegu i jak w ciemnościach w smudze światła spirale kręcił dym. Czując moc płynącą ze wspomnienia otworzył oczy i wraz z wydechem wymówił inkantację zaklęcia mającego uleczyć Lucindę.
- Expecto Patronum!
| Używam mocy Zakonu by uleczyć Lucindę (post z telefonu, przepraszam za wszelką niewyłapaną autokorektę
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - Azkaban' :
Ściany które was otaczały z każdą chwilą były w coraz gorszym stanie. Cegły odpadały z nich pojedynczo, czasem połączone ze sobą opadając na posadzkę. Z różdżki Bertiego wymknął się pies. Również różdżka Wrighta rozgrzała się, wypuszczając świetlistego obrońcę. Wraz z wydostaniem się zaklęcia poczuł ciepło na twarzy. Strużka krwi popłynęła mu z nosa. Zakonnicy kolejno przywoływali swoich obrońców wysyłanych ich do walki. Z różdżki Jackie wydostał się gronostaj, różdżkę Lucindy opuścił puszczyk a Fred wyczarował lisa. Wszystkie trzy pomknęły w kierunku stwora. Wypowiedziana przez Alexa inkantacja napełniła różdżkę mocą, jednak jego zaklęcie było nieudane. Poczuł zawroty głowy i odrętwienie, które dotknęło jego ciało. Uczucie jednak minęło szybko.
Sześć patronusów wniknęło w potwora, którego ostry okrzyk bólu poniósł się po pomieszczeniu i rósł z każdą chwilą w której się kurczył. Widzieliście dokładnie jak zmniejsza się, a z każdą chwilą gdy był coraz mniejszy, jaśniał coraz mocniej. Ostatni z kamieni najpierw wyblakł, a później każdy po kolei zajaśniał jasnym, błękitnym światłem. W końcu żółty potwór zniknął posyłając ostatnią falę podmuchu powietrza, która przypominała zimny, mocny, londyński podmuch wiatru, jednak ten nie był w stanie zrobić wam już krzywdy. Sześć kamieni opadło na posadzkę. I każdy z nich zaczął kręcić się i wirować. Szybko, coraz szybciej z każdą mijającą sekundą. Uniosły się w górę. Wysoko na wasze głowy, a obrotom towarzyszył świat wskazujący na szybkość. Pękły wszystkie w tym samym czasie. Sypiąc na wasze głowy pył szlachetnych kamieni i wypuszczając w przestrzeń jasne, błękitne kule, które pomknęły ku sobie zderzając się w jednym momencie i wypełniając komnatę jasnym, oślepiającym światłem, przez które nie byliście w stanie z początku nic dostrzec. Gdy opadło, zauważyliście siedem patronusów. Waszych obrońców, którzy tym razem spełnili się jeszcze w innej roli. Rozbiegły się przy suficie, okrążając komnatę, by później każdy z nich pomknął w kierunku swojego właściciela. Pies wniknął w Bertiego, który poczuł, jak jego ciało ogarnia ciepło. Ogier odnalazł Benjamina, jego wnętrze rozgrzało się, poczuł spokój. Lis wniknął w swojego właściciela. Fox poczuł na ustach dotyk, który przypominał wcześniejszy pocałunek kobiety. Ciepło rozgrzało gdzieś w okolicy jego żeber i brzucha, ale nie miał pojęcia co znaczyło. W Alexandra wniknął kruk. Ciepło rozlało się po jego cieple, koncentrując na lewej ręce. Mały palec lewej dłoni drgnął lekko. Ale uzdrowiciel nie był w stanie zrobić więcej dłonią. Puszczyk odnalazł Lucindę, tchnął w nią spokój. Płaszczka przeniknęła przez ciało Susanne, która czuła, jak ciepło które zaczynało się wokół serca pomknęło wyżej, do jej twarzy, do oczu. Ciemność rozstąpiła się, jednak nie całkowicie. Wszystko było mocno zamazane, jakby obserwowała świat przez mocno zamgloną szybę. Kształty były nieostre i rozmazane. Widziała kolory, choć i te były wyblakłe. Nadal nie widziała wiele, jednak widziała już więcej niż ciemność, która zamknęła ją wcześniej. Gronostaj odnalazł swoją właścicielką, wnikając w Jackie. Ciepło rozlało się w jej ciele, wędrując w kierunku jej krtani. Tam rozgrzało się mocniej, by później zniknąć. Czuła coś szorstkiego i nieprzyjemnego w przełyku. Gdy Jackie spróbuje wypowiedzieć cokolwiek odkryje, że jest w stanie wydać z ust dźwięk, jednak będzie on przypominał charczenie, bliskie chorym na zapalanie gardła czarodziejom.
Wszystko wokół niezmiennie drżało. Światło odeszło pozostawiając was w szarej komnacie o ośmiu ścianach z których jedna tylko wyróżniała się barwą. Biel i niebieski mieszały się ze sobą, niczym farby wlane do jednego naczynia. Zza niej wyłoniła się sylwetka Emmy, która nadal trzymała w dłoni pędzel. Wielkimi oczami spojrzała na każdego z was z osobna. Zdawała się czymś poruszona. Postąpiła kilka kroków ku wnętrzu pomieszczenia zdając się w ogóle nie przejmować tym, że całe drżało, a cegły nadal odpadały ze ścian. Zatrzymała się przed Benjaminem i wzięła wdech w płuca.
- Powiedziała, że teraz was przepuści. - wydobyło się z jej niewielkich usteczek, gdy po raz pierwszy dzisiaj odezwała się w waszym kierunku. Zadarła głowę wysoko ku górze by spojrzeć w twarz Wrighta, wyciągnęła w jego kierunku dłoń i uśmiechnęła się rozbrajająco. W jej oczach nie widać było strachu, choć biła z nich też jakaś dojrzałość. Odwróciła się i pociągnęła go lekko, kierując się w stronę jasnej błękitno-białej ściany.
W tej turze możecie przemieścić się o dowolną ilość pól.
Następny post piszecie tutaj, na odpis macie czas do 9.07 do godziny 23:59
Post który napiszecie powinien kończyć się na momencie przejścia - nie powinien zawierać opisu miejsca do którego przeszliście. Nie zakładajcie co widzicie za błękitno-białą ścianą. Macie prawo - jak zawsze - do wykonania jednej akcji w tym poście.
Jackie, obowiązuje cię czarowanie niewerbalne.
Susanne, twoja widoczność wzrosła, jednak w przypadku celowania obowiązuje cię kara -40
Alexander, twoja lewa dłoń jest nadal niesprawna.
W razie pytań zapraszam.
W przypadku opóźnienia proszę o informację.
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Ben 3/4
Fred 3/4
Alex 2/3
Bertie 2/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 06.07 do godziny 18:00
Sześć patronusów wniknęło w potwora, którego ostry okrzyk bólu poniósł się po pomieszczeniu i rósł z każdą chwilą w której się kurczył. Widzieliście dokładnie jak zmniejsza się, a z każdą chwilą gdy był coraz mniejszy, jaśniał coraz mocniej. Ostatni z kamieni najpierw wyblakł, a później każdy po kolei zajaśniał jasnym, błękitnym światłem. W końcu żółty potwór zniknął posyłając ostatnią falę podmuchu powietrza, która przypominała zimny, mocny, londyński podmuch wiatru, jednak ten nie był w stanie zrobić wam już krzywdy. Sześć kamieni opadło na posadzkę. I każdy z nich zaczął kręcić się i wirować. Szybko, coraz szybciej z każdą mijającą sekundą. Uniosły się w górę. Wysoko na wasze głowy, a obrotom towarzyszył świat wskazujący na szybkość. Pękły wszystkie w tym samym czasie. Sypiąc na wasze głowy pył szlachetnych kamieni i wypuszczając w przestrzeń jasne, błękitne kule, które pomknęły ku sobie zderzając się w jednym momencie i wypełniając komnatę jasnym, oślepiającym światłem, przez które nie byliście w stanie z początku nic dostrzec. Gdy opadło, zauważyliście siedem patronusów. Waszych obrońców, którzy tym razem spełnili się jeszcze w innej roli. Rozbiegły się przy suficie, okrążając komnatę, by później każdy z nich pomknął w kierunku swojego właściciela. Pies wniknął w Bertiego, który poczuł, jak jego ciało ogarnia ciepło. Ogier odnalazł Benjamina, jego wnętrze rozgrzało się, poczuł spokój. Lis wniknął w swojego właściciela. Fox poczuł na ustach dotyk, który przypominał wcześniejszy pocałunek kobiety. Ciepło rozgrzało gdzieś w okolicy jego żeber i brzucha, ale nie miał pojęcia co znaczyło. W Alexandra wniknął kruk. Ciepło rozlało się po jego cieple, koncentrując na lewej ręce. Mały palec lewej dłoni drgnął lekko. Ale uzdrowiciel nie był w stanie zrobić więcej dłonią. Puszczyk odnalazł Lucindę, tchnął w nią spokój. Płaszczka przeniknęła przez ciało Susanne, która czuła, jak ciepło które zaczynało się wokół serca pomknęło wyżej, do jej twarzy, do oczu. Ciemność rozstąpiła się, jednak nie całkowicie. Wszystko było mocno zamazane, jakby obserwowała świat przez mocno zamgloną szybę. Kształty były nieostre i rozmazane. Widziała kolory, choć i te były wyblakłe. Nadal nie widziała wiele, jednak widziała już więcej niż ciemność, która zamknęła ją wcześniej. Gronostaj odnalazł swoją właścicielką, wnikając w Jackie. Ciepło rozlało się w jej ciele, wędrując w kierunku jej krtani. Tam rozgrzało się mocniej, by później zniknąć. Czuła coś szorstkiego i nieprzyjemnego w przełyku. Gdy Jackie spróbuje wypowiedzieć cokolwiek odkryje, że jest w stanie wydać z ust dźwięk, jednak będzie on przypominał charczenie, bliskie chorym na zapalanie gardła czarodziejom.
Wszystko wokół niezmiennie drżało. Światło odeszło pozostawiając was w szarej komnacie o ośmiu ścianach z których jedna tylko wyróżniała się barwą. Biel i niebieski mieszały się ze sobą, niczym farby wlane do jednego naczynia. Zza niej wyłoniła się sylwetka Emmy, która nadal trzymała w dłoni pędzel. Wielkimi oczami spojrzała na każdego z was z osobna. Zdawała się czymś poruszona. Postąpiła kilka kroków ku wnętrzu pomieszczenia zdając się w ogóle nie przejmować tym, że całe drżało, a cegły nadal odpadały ze ścian. Zatrzymała się przed Benjaminem i wzięła wdech w płuca.
- Powiedziała, że teraz was przepuści. - wydobyło się z jej niewielkich usteczek, gdy po raz pierwszy dzisiaj odezwała się w waszym kierunku. Zadarła głowę wysoko ku górze by spojrzeć w twarz Wrighta, wyciągnęła w jego kierunku dłoń i uśmiechnęła się rozbrajająco. W jej oczach nie widać było strachu, choć biła z nich też jakaś dojrzałość. Odwróciła się i pociągnęła go lekko, kierując się w stronę jasnej błękitno-białej ściany.
W tej turze możecie przemieścić się o dowolną ilość pól.
Następny post piszecie tutaj, na odpis macie czas do 9.07 do godziny 23:59
Post który napiszecie powinien kończyć się na momencie przejścia - nie powinien zawierać opisu miejsca do którego przeszliście. Nie zakładajcie co widzicie za błękitno-białą ścianą. Macie prawo - jak zawsze - do wykonania jednej akcji w tym poście.
Jackie, obowiązuje cię czarowanie niewerbalne.
Susanne, twoja widoczność wzrosła, jednak w przypadku celowania obowiązuje cię kara -40
Alexander, twoja lewa dłoń jest nadal niesprawna.
W razie pytań zapraszam.
W przypadku opóźnienia proszę o informację.
Działające zaklęcia:
-
Zużyta moc zakonu:
Ben 3/4
Fred 3/4
Alex 2/3
Bertie 2/2
Jackie 1/1
Na odpis czekam do: 06.07 do godziny 18:00
- Mapa:
jasnym pomarańczowym oznaczony jest zasięg macek
- Żywotność:
- Benjamin 295/370 -10 [15(elektryczne), 30(psychiczne), 15(tłuczone)
53(osłabienie)]6/10 (59 na turę)
Frederick 140/270 -20 [15(elektryczne) 30(psychiczne), 35(psychiczne),75(cięte), 30(zatrucie-osłabienie),20(obicia)15(tłuczone)]
Alexander 90/220 -30 [30(psychiczne), 35(psychiczne)60(cięte)50(tłuczone) 15(tłuczone) ]
Bertie 155/220, -15 [15(elektryczne),90(cięta/szarpane), 35(psychiczne)40(tłuczone)15(tłuczone)]
Lucinda-/181 → 127/27253/181; -50- [30(psychiczne), 35(psychiczne) 80(tłuczone)30(cięte),20(oparzenia)15(tłuczone)]
Jackie211/211 → 147/31756/211-50 [30(psychiczne), 35(psychiczne), (5) cięte), 70 tłuczone, 15(tłuczone)]
Susanne 130/230 -20 [30(psychiczne), 35(psychiczne)96(cięte-rozszczepienie)] 20 (tłuczone) 15(tłuczone)
- Ekwipunek:
Ben: lusterko dwukierunkowe (z Samuelem), - Mieszanka antydepresyjna (1 porcje, stat. 20
- Eliksir znieczulający (1 porcje, stat. 20, moc +5)
- Eliksir przeciwbólowy (1 porcje, stat. 20)
- Kameleon, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir kociego kroku, (stat. 12, 1 porcje)
- Eliksir oczyszczający z toksyn (stat. 12, 1 porcje)
- przedmioty z bonusami, maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 5), maść żywokostowa (1 porcja, stat. 0), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 21), Eliksir garota (1 porcje, stat. 21), propeller żądlibąkowy x2; oprócz tego paczka papierosów, piersiówka Bez Dna
Frederick: kamień, Różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, bransoletka z włosem syreny (+3 do zwinności), fluoryt (+1 do OPCM)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 0)- wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10)
- eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 29)- czyścioszek (1 porcja, stat. 29)- eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 15)
- Wężowe usta (1 porcje, stat. 29)
- Czuwający strażnik (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir byka (1 porcja, stat. 30, moc +10)
- Felix Felicis (1 porcja, uwarzony 01.09, moc = 113)
- Antidotum podstawowe (stat. 20, 115 oczek)
Alexander: naszynik, różdżka, pierścień Zakonu Feniksa, czerwony kryształ, fluoryt, bransoleta z włosów syreny, tabliczka czekolady, butelka wody.
Torba z eliksirami:
- antidotum podstawowe (1 porcja, stat. 0)
- eliksir kociego wzroku (2 porcje, stat. 23, moc = 104)
- eliksir kociego kroku (1 porcja, stat. 5)
- marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 23)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- wywar ze szczuroszczeta (1 porcje, stat. 5)- maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 23)
- złoty eliksir (3 porcje, stat. 23, moc = 108)
- eliksir niezłomności (3 porcje, stat. 23, moc = 106)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
-eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 7)
Bertie: brosza z alabastrowym jednorożcem, propeller żądlibąkowy, czosnkowy amulet, wabik na wilkołaki, różdżka mugolskie bzdety: scyzoryk, zapalniczka, latarka,
eliksir niezłomności (stat. 0),
wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30)wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (stat. 30, moc +10)
eliksir ożywiający stat. 15
Lucinda: eliksir znieczulający od Asbjorna (1), eliksir wzmacniający krew. eliksir kociego kroku (1), eliksir niezłomności (1), antidotum podstawowe (1), różdżkę.
-Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5) (od Susanne)
Jackie: różdżkę, 4 tabliczki czekolady,amulet z jeleniego poroża (przekazany Emmie), maść z wodnej gwiazdy (stat. 15, 2 porcje), eliksir kociego kroku (stat. 15, 3 porcje), eliksir Garota (2 porcje, stat. 29), eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 0)
Susanne: miotła dobrej jakości(Frederica - w torbie) różdżka, fluoryt, koral zmiennokształtny, magiczna torba i w niej: miotła (zwykła) oraz miotła Foxa, zawinięty i zabezpieczony nóż (bez bonusów, nie ze sklepiku MG), lina, woda w szklanej butelce, siedem pustych fiolek, woreczek z ciasteczkami, tabliczka czekolady, notatnik, pióro oraz eliksiry:
- Smocza łza (1 porcja, stat. 29, moc +5)
- Pasta na oparzenia (1 porcja, stat. 5)
- Pasta na odmrożenia (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- Czyścioszek (1 porcja, stat. 5)
- Marynowana narośl ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir niezłomności (2 porcje, stat. 5)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 5)
- Złoty eliksir (1 porcja, stat. 29)
- Eliksir Garota (1 porcja)
-Eliksir wiggenowy (1 porcja, stat. 35, moc +5)
- Eliksir kociego kroku x1 (stat. 20, 117 oczek)
- Eliksir niezłomności x1 (stat. 23, moc = 106)
- Eliksir kociego wzroku x1 (stat. 23, moc = 104)
- Eliksir byka (2 porcje, stat. 30, moc +10)
- Eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 30)
- Eliksir kurczący (1 porcja, stat. 5)
- Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 5)- Eliksir volubilis (1 porcja, stat. 5)
- Eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 15)
- Eliksir ochrony (21 porcje, stat. 30)
Oaza
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda