Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Varda
AutorWiadomość
Potężna samica puchacza zwyczajnego, która zwróciła uwagę Gwen przez swoje duże, złote oczy oraz nieśmiały charakter. Gwen zakupiła ją 25 września 1956 na Pokątnej, robiąc zakupy z Meg. Varda prędko stała się istotną częścią życia malarki. Choć sowa przez większość czasu ją po prostu ignoruje, Gwen robi wszystko, aby zapewnić swojej podopiecznej jak najlepszy żywot. Sowa jednak nie chce się zaprzyjaźnić z malarką, wykonując tylko swoje zadania.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/xbUeG0L.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> NADAWCA <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
[bylobrzydkobedzieladnie]
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 05.10.23 17:42, w całości zmieniany 8 razy
Przeczytaj Z. Shafiq
Szanowana Panno Grey, Absolutnie nie mam pojęcia, kim Pani jest, niemniej w imieniu własnym jak i mojego rodu dziękuję za list oraz docenienie naszych działań na rzecz szlachetnej sztuki uzdrawiania. Jestem przekonany, że przyświecający Pani cel zawiera się w tej kategorii, skoro zadała sobie Pani trud zdobycia moich personaliów prosto ze Świętego Munga. Oczywiście nie daje mi to w żaden sposób gwarancji, iż Pani wie, w czyje ręce trafił wysłany list, dlatego za moim poleceniem mój raróg, niosący ten list, w wyznaczonym przez Panią dniu wskaże drogę oraz kierunek, którym należy podążać, aby mnie odnaleźć.
Z wyrazami szacunku
, Lord Zachary Shafiq Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj J. Bojczuk
Droga Gwendolyn, Od naszego ostatniego spotkania minęło zaledwie kilka nocy, a ja myślę już tylko o naszej przyszłej, wspólnej wystawie! Rozważam różne nazwy i tematy przewodnie, co rusz przeglądam obrazy, włócząc się między domem rodzinnym a Ruderą, bo i tu i tu mam kilka całkiem fajnych prac. Myślałem trochę nad tym jak my powinniśmy się nazywać, bo chyba lepiej występować po prostu w grupie, niż jako Grey i Bojczuk? To by chyba brzmiało bardziej profesjonalnie, hehehehe. Zresztą po oczywistym sukcesie jaki odniesiemy być może jacyś młodzi malarze zechcą do nas dołączyć? No ale mniejsza, wracając do głównego wątku - obczaj to; Grupa Młodych Deformistów. Wiesz, od deformowania - rzeczywistości i uczuć; byśmy malowali tak, by sięgać tych duszy strun, do których nie trafiła jeszcze żadna sztuka. Byśmy nie bali się bawić rzeczywistością - kadrem, kolorem, formą... Pamiętam jak malowałaś jeszcze w szkole - to był naprawdę piękny surrealizm. No w każdym razie ten pomysł wymaga jeszcze przedyskutowania i kilku poprawek!!!!
Piszę także dlatego, że 16 października wypływam w rejs, na krótko, płyniemy tylko do francuskiego portu w Calais, ale przez kilka kolejnych dni będę poza zasięgiem i właściwie dopiero po powrocie będę mógł na poważnie zająć się przygotowaniami do wernisażu. Wcześniej muszę uporać się z remontem i kilkoma innymi sprawami. Niemniej, będę w Londynie jeszcze przed wypłynięciem i jeśli pozwolisz, bardzo chętnie Cię wówczas odwiedzę, byśmy mogli porozmawiać twarzą w twarz. Podaj tylko odpowiadający Ci termin - dostosuję się. I adres! Nie zapomnij o adresie! ściskam mocno,
Johny
Piszę także dlatego, że 16 października wypływam w rejs, na krótko, płyniemy tylko do francuskiego portu w Calais, ale przez kilka kolejnych dni będę poza zasięgiem i właściwie dopiero po powrocie będę mógł na poważnie zająć się przygotowaniami do wernisażu. Wcześniej muszę uporać się z remontem i kilkoma innymi sprawami. Niemniej, będę w Londynie jeszcze przed wypłynięciem i jeśli pozwolisz, bardzo chętnie Cię wówczas odwiedzę, byśmy mogli porozmawiać twarzą w twarz. Podaj tylko odpowiadający Ci termin - dostosuję się. I adres! Nie zapomnij o adresie! ściskam mocno,
Johny
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Myślę, że póki co nie warto sobie tym zaprzątać głowy. Ludzie i tak powiedzą co mają powiedzieć, ale gdyby przejmować się opinią osób trzecich, to by człowiek nigdy nie zaznał szczęścia, bo zawsze najpierw chciałby uszczęśliwiać innych. Nieważne czy ktoś stwierdzi, że to najlepsza wystawa od czasu Salonu Odrzuconych, czy najgorszy badziew jaki widziały ludzkie oczy - to my mamy poczuć swego rodzaju spełnienie. Krytycy zawsze będą krytykować, szczególnie w tym skostniałym, angielskim świecie sztuki. Zresztą - o tym będziemy rozmawiać już po wystawie.
Masz dużo racji w tym co piszesz. Tak jak już wspominałem pomysł wymaga mniejszych lub większych korekt, ale o tym będziemy rozmawiać już twarzą w twarz.
Szczerze? Nie mogę się już doczekać rejsu. Zbyt długo siedziałem na lądzie, czuję, że morze mnie wzywa. Najchętniej wypłynąłbym na cały rok, ale to krótka wyprawa, nie wiem, dwa, trzy dni? Coś koło tego. Nawet nie zdążysz zatęsknić.
Wyglądaj mnie więc 12 października! Do zobaczenia! całuję,
Johny
Masz dużo racji w tym co piszesz. Tak jak już wspominałem pomysł wymaga mniejszych lub większych korekt, ale o tym będziemy rozmawiać już twarzą w twarz.
Szczerze? Nie mogę się już doczekać rejsu. Zbyt długo siedziałem na lądzie, czuję, że morze mnie wzywa. Najchętniej wypłynąłbym na cały rok, ale to krótka wyprawa, nie wiem, dwa, trzy dni? Coś koło tego. Nawet nie zdążysz zatęsknić.
Wyglądaj mnie więc 12 października! Do zobaczenia! całuję,
Johny
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Czasy faktycznie nie prezentują się zbyt optymistycznie, ale cóż, miejmy nadzieję, że gorzej już nie będzie, że sytuacja w porę się unormuje i wszystko zacznie zmierzać we właściwym kierunku. Myślę, że jeśli powstrzymamy się od prezentowania sztuki politycznie zaangażowanej to możemy być spokojni.
Nie ma piękniejszego uczucia niż moment, kiedy rozciąga się przed tobą cały ogrom niezmierzonych wód, a za plecami znika za horyzontem linia lądu. Zostawiasz wtedy za sobą wszystkie dotychczasowe problemy bo na morzu nie mają najmniejszego znaczenia. Niektórzy mówią, że to męczące przez kilka tygodni albo nawet miesięcy widzieć wokół tylko wodę, ale nie dla mnie. Dla mnie to po prostu piękny widok. Wiesz, chętnie zabrałbym Cię w rejs, jednak mówi się, że kobieta na pokładzie przynosi pecha! W grę wchodziłby więc tylko jakiś wycieczkowiec albo coś w tym guście. Raczej nie zatrudniam się na takich statkach, bo weź tu się użeraj z pasażerami, chociaż 16-go właśnie takim będę płynął. Kto wie? Jeśli Syreni Lament okaże się odpowiedni, może w następną podróż wypłyniemy razem? całuję,
Johny
Nie ma piękniejszego uczucia niż moment, kiedy rozciąga się przed tobą cały ogrom niezmierzonych wód, a za plecami znika za horyzontem linia lądu. Zostawiasz wtedy za sobą wszystkie dotychczasowe problemy bo na morzu nie mają najmniejszego znaczenia. Niektórzy mówią, że to męczące przez kilka tygodni albo nawet miesięcy widzieć wokół tylko wodę, ale nie dla mnie. Dla mnie to po prostu piękny widok. Wiesz, chętnie zabrałbym Cię w rejs, jednak mówi się, że kobieta na pokładzie przynosi pecha! W grę wchodziłby więc tylko jakiś wycieczkowiec albo coś w tym guście. Raczej nie zatrudniam się na takich statkach, bo weź tu się użeraj z pasażerami, chociaż 16-go właśnie takim będę płynął. Kto wie? Jeśli Syreni Lament okaże się odpowiedni, może w następną podróż wypłyniemy razem? całuję,
Johny
Przeczytaj Willow Lovegood
Droga Gwen, Witaj! Dziękuję za list i jestem ogromnie ciekawa portretu. Mam nadzieję, że pokażesz mi go kiedy już będzie gotowy, chętnie zobaczę efekt twojej pracy, jesteś naprawdę zdolną artystką.
Niestety nie ma, ale po zwiedzaniu zawsze możemy poszukać czegoś w okolicy, zdaje mi się, że gdzieś niedaleko jest jakaś kawiarnia. Chętnie się z tobą spotkam i tak jak obiecałam, pokażę ci stworzenia w ogrodzie magizoologicznym. Może któreś z nich posłuży ci za nową inspirację do malowania? Zapewniam, że jest tam mnóstwo ciekawych gatunków, sama bardzo lubię je szkicować.
Willy
Niestety nie ma, ale po zwiedzaniu zawsze możemy poszukać czegoś w okolicy, zdaje mi się, że gdzieś niedaleko jest jakaś kawiarnia. Chętnie się z tobą spotkam i tak jak obiecałam, pokażę ci stworzenia w ogrodzie magizoologicznym. Może któreś z nich posłuży ci za nową inspirację do malowania? Zapewniam, że jest tam mnóstwo ciekawych gatunków, sama bardzo lubię je szkicować.
Willy
Oh, she lives in a fairy tale,
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.
Willow Lovegood
Zawód : opiekunka stworzeń w ogrodzie magizoologicznym
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Wszystko co utraciliśmy, prędzej czy później do nas wróci. Ale nie zawsze wtedy, kiedy tego chcemy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Bertie Bott
Gwen,To świetna nowina! W takim razie ten projekt możemy uznać za skończony, teraz już "tyko" realizacja, choć w sumie każdy kolejny krok jaki zostaje wykonany jest olbrzymią ulgą w tej chwili. Jeśli o opakowania chodzi to te które są sprzedawane w większych opakowaniach można dać jako jedną kategorię i zrobić podobne tylko w innych kolorach, w jednym tonie na przykład? A te osobne to w sumie bardziej zależy od produktu. Choć zdaję się na Ciebie bo jeśli masz jakiś szczególny pomysł, nie zamierzam Cię blokować, to Ty tu jesteś w końcu artystką.
Chyba że ruchome/uciekające słodycze dać w jeden typ opakowań? To by było ostrzeżenie jakby, żeby ludzie nie byli zaskoczeni? Cukiernia będzie dość kolorowa, jednolity kolor pudełek gdzieniegdzie może jej trochę w sumie pomóc.
Pozdrawiam,
Bertie Bott
Chyba że ruchome/uciekające słodycze dać w jeden typ opakowań? To by było ostrzeżenie jakby, żeby ludzie nie byli zaskoczeni? Cukiernia będzie dość kolorowa, jednolity kolor pudełek gdzieniegdzie może jej trochę w sumie pomóc.
Pozdrawiam,
Bertie Bott
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Bertie Bott
Gwen,to właściwie świetny pomysł! Coś na zasadzie kolekcjonerstwa w słodyczach które się do tego nadają. W sensie chodzi mi oczywiście o te limitowane opakowania, w sumie mogę też coś do nich szczególnego wrzucić, ale o tym będę jeszcze myślał, bo nie mam w tym momencie pomysłu na to.
Najlepsze faktycznie są te na znicze, zwracają uwagę, będę ich chyba sporo potrzebował - tutaj nie mam żadnych uwag i w sumie można się zabrać za wytwarzanie.
Jeśli chodzi o opakowania na torty - co myślisz o tym, żeby przyjrzeć się tym torebkom, które potrafią pomieścić więcej rzeczy niż wskazywałaby na to ich objętość? Wtedy cały tort możnaby zmieścić w opakowaniu wielkości książki. Ale to oczywiście sprawa na przyszłość bardziej odległą, te opakowania będą skomplikowane, ale pod względem ich magiczności chyba byłbym w stanie pomóc. W każdym razie spróbować, może któregoś razu siądziemy nad tym razem?
Czekoladki najlepsze są te podłużne. Znaczy opakowania na czekoladki, a najlepsze byłoby opakowanie kształtu tego najdłuższego ale z otwarciem jak w tym kwadratowym.
Dalej - sowy zdecydowanie lądują w klatce, to opakowanie jest bardzo spoko, tylko trzeba coś zrobić żeby nie dało się przez kratki przecisnąć palców. Nie chciałbym kupować smakołyka który został przez kogoś wydotykany, a ludzie lubią wkładać palce jak mają gdzie.
Kąsające ciasteczka też spoko, najprostsza wersja, najlepiej ta zielona jak dla mnie może iść do produkcji. To samo pachnące - kwadratowa, może w tym wypadku żółta.
To chyba wszystko na ten moment.
Dziękuję za Twoją pracę,
Bertie Bott
Najlepsze faktycznie są te na znicze, zwracają uwagę, będę ich chyba sporo potrzebował - tutaj nie mam żadnych uwag i w sumie można się zabrać za wytwarzanie.
Jeśli chodzi o opakowania na torty - co myślisz o tym, żeby przyjrzeć się tym torebkom, które potrafią pomieścić więcej rzeczy niż wskazywałaby na to ich objętość? Wtedy cały tort możnaby zmieścić w opakowaniu wielkości książki. Ale to oczywiście sprawa na przyszłość bardziej odległą, te opakowania będą skomplikowane, ale pod względem ich magiczności chyba byłbym w stanie pomóc. W każdym razie spróbować, może któregoś razu siądziemy nad tym razem?
Czekoladki najlepsze są te podłużne. Znaczy opakowania na czekoladki, a najlepsze byłoby opakowanie kształtu tego najdłuższego ale z otwarciem jak w tym kwadratowym.
Dalej - sowy zdecydowanie lądują w klatce, to opakowanie jest bardzo spoko, tylko trzeba coś zrobić żeby nie dało się przez kratki przecisnąć palców. Nie chciałbym kupować smakołyka który został przez kogoś wydotykany, a ludzie lubią wkładać palce jak mają gdzie.
Kąsające ciasteczka też spoko, najprostsza wersja, najlepiej ta zielona jak dla mnie może iść do produkcji. To samo pachnące - kwadratowa, może w tym wypadku żółta.
To chyba wszystko na ten moment.
Dziękuję za Twoją pracę,
Bertie Bott
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj J. Bojczuk
Gwen! Twoja sowa zdążyła w ostatnim momencie! Jeszcze chwla, a musiałaby za mną gonić przez kanał La Manche aż do francuskich portów. Czy w ogóle przetrwałaby taką wyprawę?
W każdym razie! Dziękuję, oby wiatr wiał nam w żagle! Ufam, że i Tobie Los będzie sprzyjał. Przywiozę Ci coś z Francji. Widzimy się niebawem. całuję,
J. : )
W każdym razie! Dziękuję, oby wiatr wiał nam w żagle! Ufam, że i Tobie Los będzie sprzyjał. Przywiozę Ci coś z Francji. Widzimy się niebawem. całuję,
J. : )
Liścik został dostarczony przez sowę Gwendolyn; litery stawiane pospiesznie, niektóre słowa mogą być ciężkie do rozczytania.
7 XI 1956
Szanowna Panno Grey, proszę w żadnym wypadku nie postrzegać swoich rozterek jako "drobnych" czy "niższej rangi" - każda sprawa z jaką ktokolwiek zgłasza się do Szpitala Świętego Munga jest tak samo istotna.
Ze względu na stan zdrowia przez najbliższe dwa dni nie będę jeszcze obecny w szpitalu, jednak zapraszam do zgłoszenia się na oddział urazów magipsychiatrycznych w dniu 10. listopada. Tego dnia dyżuruję w godzinach 8.-20. i na pewno Panią przyjmę. W zależności od Pani potrzeb dopasujemy czas trwania wizyty.
Ze względu na stan zdrowia przez najbliższe dwa dni nie będę jeszcze obecny w szpitalu, jednak zapraszam do zgłoszenia się na oddział urazów magipsychiatrycznych w dniu 10. listopada. Tego dnia dyżuruję w godzinach 8.-20. i na pewno Panią przyjmę. W zależności od Pani potrzeb dopasujemy czas trwania wizyty.
Z wyrazami szacunku,
Przeczytaj Willow Lovegood
Droga Gwen, Jasne, chętnie go zobaczę! Już nie mogę się doczekać, więc postaram się wpaść w najbliższych dniach. Może piątego listopada? Postaram się trafić, choć nigdy nie byłam w tej okolicy, więc jeśli się spóźnię, to niewątpliwie będzie oznaczać, że się zgubiłam. Willy
Oh, she lives in a fairy tale,
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.
Willow Lovegood
Zawód : opiekunka stworzeń w ogrodzie magizoologicznym
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Wszystko co utraciliśmy, prędzej czy później do nas wróci. Ale nie zawsze wtedy, kiedy tego chcemy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj 29.10.1956
Droga Gwen, list od Ciebie chyba jest najjaśniejszym promieniem mojego dnia, zdolnym przegnać deszczowe chmury w Northumberlandzie. Skłamałbym, gdybym stwierdził, że wszystko jest w porządku, ale jakoś sobie radzę. Ostatnimi czasy częściej przyglądam się obrazom wiszącym u mnie, może na starość robię się sentymentalny? Wolę jednak sądzić, że rozbudziłaś we mnie większe zainteresowanie sztukom i w ten sposób próbuję przygotować się do wspólnej nauki malowania.
Taka chyba jest już fundamentalna cecha baśni - najlepiej smakują doprawione sentymentem z dzieciństwa. Sam też miewam mieszane uczucia przy zetknięciu jako dorosły człowiek z muglskimi baśniami (doprawdy, dzieci jedzące czarownicy dom z piernika? Wyjątkowo niegrzeczne zachowanie), więc doskonale Cię rozumiem. Masz może w polecanym przeze mnie zbiorze ulubieńca? Moim chyba jest "Opowieść o trzech braciach" lub "Włochate serce czarodzieja".
Jak już jesteśmy przy książkach, wczoraj zakupiłem Twoją propozycje. Jestem dopiero na początku "Alicji w Krainie Czarów", przy scenie ze zmniejszającym eliksirem i powiększającym ciastkiem. Doprawdy, główna bohaterka jest dość roztrzepana, ale ujmuje swoim urokiem. Z niecierpliwościom wyczekuję pojawienia się ptaka dodo, o którym mówiłaś podczas naszej wizyty w muzeum. Dziś powinienem skończyć książkę, jak na razie to dość przyjemna lektura.
To ci dopiero przeżycie, godna jakiejś mniejszej baśni. Kim była owa kobieta-kot? Na pewno wszystko w porządku? Zawsze fascynowała mnie animagia, doprawdy niezwykły dar. Myślałaś kiedyś w jakie zwierzę mogłabyś się przemieniać? Jako Twój nauczyciel, chciałbym wspomnieć, że istnieje pewien użyteczny urok, Veritas Claro, który pozwala rozpoznać ludzi pod wpływem eliksiru wielosokowego, przemienionych animagów oraz metamorfomagów. Należy do bardzo trudnych zaklęć, ale pewnego dnia na pewno będziesz do niego zdolna. Moja w tym głowa.
Na koniec dodam, że bardzo mi się podoba Twój drobny rysunek, zajmie honorowe miejsce wśród skarbów Camelotu. Pozwoliłem sobie go nazwać "Domowy tygrys".
Pozdrawiam, Artur
Taka chyba jest już fundamentalna cecha baśni - najlepiej smakują doprawione sentymentem z dzieciństwa. Sam też miewam mieszane uczucia przy zetknięciu jako dorosły człowiek z muglskimi baśniami (doprawdy, dzieci jedzące czarownicy dom z piernika? Wyjątkowo niegrzeczne zachowanie), więc doskonale Cię rozumiem. Masz może w polecanym przeze mnie zbiorze ulubieńca? Moim chyba jest "Opowieść o trzech braciach" lub "Włochate serce czarodzieja".
Jak już jesteśmy przy książkach, wczoraj zakupiłem Twoją propozycje. Jestem dopiero na początku "Alicji w Krainie Czarów", przy scenie ze zmniejszającym eliksirem i powiększającym ciastkiem. Doprawdy, główna bohaterka jest dość roztrzepana, ale ujmuje swoim urokiem. Z niecierpliwościom wyczekuję pojawienia się ptaka dodo, o którym mówiłaś podczas naszej wizyty w muzeum. Dziś powinienem skończyć książkę, jak na razie to dość przyjemna lektura.
To ci dopiero przeżycie, godna jakiejś mniejszej baśni. Kim była owa kobieta-kot? Na pewno wszystko w porządku? Zawsze fascynowała mnie animagia, doprawdy niezwykły dar. Myślałaś kiedyś w jakie zwierzę mogłabyś się przemieniać? Jako Twój nauczyciel, chciałbym wspomnieć, że istnieje pewien użyteczny urok, Veritas Claro, który pozwala rozpoznać ludzi pod wpływem eliksiru wielosokowego, przemienionych animagów oraz metamorfomagów. Należy do bardzo trudnych zaklęć, ale pewnego dnia na pewno będziesz do niego zdolna. Moja w tym głowa.
Na koniec dodam, że bardzo mi się podoba Twój drobny rysunek, zajmie honorowe miejsce wśród skarbów Camelotu. Pozwoliłem sobie go nazwać "Domowy tygrys".
Pozdrawiam, Artur
[bylobrzydkobedzieladnie]
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj 31.10.1956
Droga Gwen, Rodzina potrafi być nieocenioną pomocą, ale proszę, nie umniejszaj swojego wkładu.
Zapraszam, chętnie Cię u siebie ugoszczę. Nie należę do szlachciców zapatrzonych ślepo w dawną chwałę swoich rodów, ale znam i szanuję historię mojej rodziny, chętnie oprowadzę cię po siedzibie Longbottomów oraz opowiem najciekawsze anegdoty. Jeśli nie masz dość mojej mitologicznej gadaniny, to mógłby przybliżyć Ci losy Galahada, mojego przodka. Doprawdy, współcześni arystokraci mogliby się uczyć od czarodzieja, który szanował mugoli i żył wśród nich, walcząc ramię w ramię z pozbawionymi magicznego daru rycerzami.
Gwen, mogli zapukać, a nie od razu zjadać czyjś dom. Biedna czarownica pewnie ciężko na niego pracowała. Chciałbym kiedyś poznać inną wersję tej historii, może z punktu widzenia czarownicy? Cieszy mnie Twoja opinia o "Fontannie szczęśliwego losu", to bardzo mądra opowieść, w pewnym sensie wyprzedzająca swoje czasy. Wielokrotnie próbowano ją cenzurować lub usunąć, ale na szczęście przyszłe pokolenia nadal mogą uczyć się pięknej prawdy - nie magia decyduje o czyjejś wartości, życie to coś więcej.
Jak zapewniałem, sprawnie zakończyłem lekturę "Alicji w Krainie Czarów". Zadziwiająca kreatywność wizji tego baśniowego świata, autor mógł pochwalić się wielką wyobraźnią. Odrobinę zawiodło mnie zakończenie, od początku czegoś takiego się obawiałem. To był tylko sen, czy mugole nie potrafią zaakceptować magii?
Dobrze słyszeć, że to było niespodziewane spotkanie z gatunku tych bezpiecznych. Kot jest użyteczną formą, można dzięki niemu wejść do wielu miłych miejsc, na przykład do Twojego domu. Sam też wybrałbym jakiegoś ptaka, możliwość wzbicia się w dowolnej chwili w powietrze byłaby wspaniała, w końcu mówi się "wolny niczym ptak".Tak właściwie nie wszystkie ptaki mogą w każdej chwili wzlecieć, ponoć największe kondory potrzebują rozpędu, zrzucając się z klifów...
Domowy tygrys mi w zupełności wystarczy, ale chętnie przyjmę twoje inne dzieła. Zrobimy z nich niesamowite zoo!
Tobie również, uważaj na poltergeisty, Artur
Zapraszam, chętnie Cię u siebie ugoszczę. Nie należę do szlachciców zapatrzonych ślepo w dawną chwałę swoich rodów, ale znam i szanuję historię mojej rodziny, chętnie oprowadzę cię po siedzibie Longbottomów oraz opowiem najciekawsze anegdoty. Jeśli nie masz dość mojej mitologicznej gadaniny, to mógłby przybliżyć Ci losy Galahada, mojego przodka. Doprawdy, współcześni arystokraci mogliby się uczyć od czarodzieja, który szanował mugoli i żył wśród nich, walcząc ramię w ramię z pozbawionymi magicznego daru rycerzami.
Gwen, mogli zapukać, a nie od razu zjadać czyjś dom. Biedna czarownica pewnie ciężko na niego pracowała. Chciałbym kiedyś poznać inną wersję tej historii, może z punktu widzenia czarownicy? Cieszy mnie Twoja opinia o "Fontannie szczęśliwego losu", to bardzo mądra opowieść, w pewnym sensie wyprzedzająca swoje czasy. Wielokrotnie próbowano ją cenzurować lub usunąć, ale na szczęście przyszłe pokolenia nadal mogą uczyć się pięknej prawdy - nie magia decyduje o czyjejś wartości, życie to coś więcej.
Jak zapewniałem, sprawnie zakończyłem lekturę "Alicji w Krainie Czarów". Zadziwiająca kreatywność wizji tego baśniowego świata, autor mógł pochwalić się wielką wyobraźnią. Odrobinę zawiodło mnie zakończenie, od początku czegoś takiego się obawiałem. To był tylko sen, czy mugole nie potrafią zaakceptować magii?
Dobrze słyszeć, że to było niespodziewane spotkanie z gatunku tych bezpiecznych. Kot jest użyteczną formą, można dzięki niemu wejść do wielu miłych miejsc, na przykład do Twojego domu. Sam też wybrałbym jakiegoś ptaka, możliwość wzbicia się w dowolnej chwili w powietrze byłaby wspaniała, w końcu mówi się "wolny niczym ptak".
Domowy tygrys mi w zupełności wystarczy, ale chętnie przyjmę twoje inne dzieła. Zrobimy z nich niesamowite zoo!
Tobie również, uważaj na poltergeisty, Artur
[bylobrzydkobedzieladnie]
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Wróciłem z wyprawy cały i zdrów, chociaż momentami nie wierzyłem, że to się uda. Chciałbym móc opowiedzieć Ci pokrótce co wydarzyło się na morzu, jednak nie znajduję odpowiednich słów - to zdecydowanie materiał na dłuższą opowieść, którą z kolei chętnie podzielę się przy kubku gorącej herbaty lub szklance czegoś mocniejszego. Tak, to była taka subtelna propozycja spotkania. Jednak, w ramach rewanżu, tym razem chciałbym Cię zaprosić do siebie. Myślę, że pokochasz Ruderę od pierwszego wejrzenia, bo i ja ją pokochałem. Mogę również zagwarantować kreatywne rozrywki, właśnie kończę remont w pokoju i przydałaby mi się jakaś pomocna dłoń przy wykończeniach. Nie to, że chcę Cię wykorzystać, broń Merlinie! Po prostu pomyślałem, że razem będziemy się świetnie bawić, przystrajając ściany i sufit w kolejne nienazwane konstelacje gwiazd.
Co działo się z Tobą od naszego ostatniego spotkania? Widzisz, nie zdążyłem jeszcze zagadać do Bertiego, wiesz w jakiej sprawie, jakoś ciągle się mijamy, ale obiecuję zrobić to na dniach. Na początku przyszłego miesiąca wybieram się na kilka dni do Londynu, chcę odwiedzić starą przyjaciółkę, więc wtedy także spróbuję dotrzeć na Tamizę. Znaczy na ten statek, o którym wspominałem. Powoli zaczynam także tworzyć listę lokali, które mogłyby okazać się odpowiednie, ale pokażę Ci ją dopiero jak skończę.
Ufam, że wyrazisz chęci by mnie odwiedzić - Dolina Godryka 24, dom wygląda na opuszczony, ale tylko pozornie. Najlepiej daj znać kiedy zamierzasz do nas wpaść, żebym na pewno był wtedy w domu, wiesz, że lubię się włóczyć. całuję,
Johny
Co działo się z Tobą od naszego ostatniego spotkania? Widzisz, nie zdążyłem jeszcze zagadać do Bertiego, wiesz w jakiej sprawie, jakoś ciągle się mijamy, ale obiecuję zrobić to na dniach. Na początku przyszłego miesiąca wybieram się na kilka dni do Londynu, chcę odwiedzić starą przyjaciółkę, więc wtedy także spróbuję dotrzeć na Tamizę. Znaczy na ten statek, o którym wspominałem. Powoli zaczynam także tworzyć listę lokali, które mogłyby okazać się odpowiednie, ale pokażę Ci ją dopiero jak skończę.
Ufam, że wyrazisz chęci by mnie odwiedzić - Dolina Godryka 24, dom wygląda na opuszczony, ale tylko pozornie. Najlepiej daj znać kiedy zamierzasz do nas wpaść, żebym na pewno był wtedy w domu, wiesz, że lubię się włóczyć. całuję,
Johny
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Wszystko Ci opowiem, bo to naprawdę niesamowita historia! Myślę, że jak staniesz przed Ruderą, to od razu będziesz wiedzieć, że to tu. Wszystko mam w domu, także nie musisz nic ze sobą brać. Z tym remontem męczę się już od jakiegoś czasu.
Łał! To brzmi świetnie! Słyszałem o tym konkursie. Właściwie nawet miałem się wybrać, ale nie znalazłem czasu. Niemniej darmowe obiady przez najbliższy rok były kuszące, a z tego co piszesz konkurs obfitował w dziwne wydarzenia. Nie pytam o więcej szczegółów, bo pewnie opowiesz mi wszystko jak już się spotkamy! Będę Cię wyglądał 27 października!
PS Hej! Jestem w transmutacji coraz lepszy, codziennie przed snem ćwiczę zamieniając guzik w knuta. do zobaczenia,
Johny
Łał! To brzmi świetnie! Słyszałem o tym konkursie. Właściwie nawet miałem się wybrać, ale nie znalazłem czasu. Niemniej darmowe obiady przez najbliższy rok były kuszące, a z tego co piszesz konkurs obfitował w dziwne wydarzenia. Nie pytam o więcej szczegółów, bo pewnie opowiesz mi wszystko jak już się spotkamy! Będę Cię wyglądał 27 października!
PS Hej! Jestem w transmutacji coraz lepszy, codziennie przed snem ćwiczę zamieniając guzik w knuta. do zobaczenia,
Johny
Varda
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy