Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Varda
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Varda
[bylobrzydkobedzieladnie]
Potężna samica puchacza zwyczajnego, która zwróciła uwagę Gwen przez swoje duże, złote oczy oraz nieśmiały charakter. Gwen zakupiła ją 25 września 1956 na Pokątnej, robiąc zakupy z Meg. Varda prędko stała się istotną częścią życia malarki. Choć sowa przez większość czasu ją po prostu ignoruje, Gwen robi wszystko, aby zapewnić swojej podopiecznej jak najlepszy żywot. Sowa jednak nie chce się zaprzyjaźnić z malarką, wykonując tylko swoje zadania.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/xbUeG0L.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> NADAWCA <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
[bylobrzydkobedzieladnie]
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 05.10.23 17:42, w całości zmieniany 8 razy
Krótko po wydarzeniach związanych z Kupidynkiem dostrzegłeś w swojej sypialni skrzata; na twój widok otworzył szeroko oczy i w przerażeniu czmychnął, zostawiając po sobie list. Zdobioną wstążką z bilecikiem podpisanym "dla Gwen" przytroczona do niego została karta z Czekoladowych Żab przedstawiająca Laverne de Montmorency.
Przeczytaj Kupidynek
Droga Przyjaciółko, Kupidynek uniżenie przeprasza za problemy, których stał się prowodyrem. Profesor Dyrektor Dippett wytłumaczył Kupidynkowi, że źle postąpił. Kupidynek chciał dobrze, ale wie już, że dobrze się nie stało. Kupidynek się ukarał. Ale Kupidynek chciał też przeprosić.
Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek
Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek
Przeczytaj Elyon Meadowes
Droga Gwen, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku, że wciąż ćwiczysz rękę i rozwijasz swoje umiejętności, pasję - w nawiązaniu do czego, pośrednio, w ogóle zdecydowałam się napisać. Moja hodowla powoli się rozrasta, mam coraz więcej zleceń, póki co sygnuję jej działalność moim własnym nazwiskiem, ale w ostatnim czasie zaczęłam zastanawiać się nad nadaniem jej oficjalnej nazwy. Nad stworzeniem czegoś, co będzie jej wyróżnikiem na świecie; jakiegoś sygnetu, być może pieczęci, sama nie wiem. Czegoś, co po jednym spojrzeniu sprawi, że jej istnienie zapadnie w pamięć i stanę się głównym centrum jadowitego dowodzenia w Europie. Wiesz, takim, obok którego nie można przejść obojętnie. I pomyślałam tutaj o Tobie - obie wiemy, że w porównaniu do mnie masz przepiękne plastyczne umiejętności, wręcz grzeszysz kreatywnością, a z moimi wężami już się znasz. Czy nie byłabyś chętna do podjęcia się takiego artystycznego zadania? Sama nie mam jeszcze pomysłu na nazwę, ale mogłybyśmy to przedyskutować, jeżeli jesteś zainteresowana.
Życzę Ci wszystkiego dobrego, E. Meadowes
Życzę Ci wszystkiego dobrego, E. Meadowes
we saw the power to change the future in our dream
Przeczytaj J. Bojczuk
Gwen! Ale mam myśl! Apollo właśnie zesłał na mnie wszystkie swoje błogosławieństwa; wena aż kipi, a wszystko co widzę wydaje mi się niezwykle inspirujące, jak nigdy wcześniej! Widzę więcej niż kiedykolwke. Muszę coś robić, działać, już nie mgę usiedzieć w miejscu. Każdy bodziec dociera do mnie ze zdwojoną siłą, ale chcę ich więcej i więcej!!!!! MUSISZ
PO PROSTU MUSISZ DO MNIE PRZYJŚĆ, JAK NAJWCZEŚNIEJ, NIE WIEM CZY ZARAZ NIE WYBUCHNE. Johny
PO PROSTU MUSISZ DO MNIE PRZYJŚĆ, JAK NAJWCZEŚNIEJ, NIE WIEM CZY ZARAZ NIE WYBUCHNE. Johny
list wypisany był pospiesznie; papier pomięty i brudny w niektórych miejscach, krzywo oderwany; każde słowo, każda litera przechyla się w inną stronę; na odwrocie fragment rysunku wykonanego tuszem - zwierzęco-ludzka postać wyłaniająca się z chaosu większych bądź mniejszych kleksów
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Wybacz za zwłokę! Kilka ostatnich dni spędziłem... poza domem. Strasznie dziwna akcja, to trochę długa historia, a byłaby pewnie jeszcze dłuższa gdyby nie umknęły mi szczegóły. Czuję się jakbym właśnie obudził się z jakiegoś szalonego, zbyt długiego snu.
Wiem, że zjebałem, wybacz. Przepraszam również za Lanę, czasem bywa wyjątkowo... szorstka w obyciu. Ma trochę muchy w swoim przezroczystym nosie, nie lubi obcych. Jak bardzo jesteś na mnie zła? Mam nadzieję, że tylko troszkę i dasz się ugłaskać podczas spotkania. Zapraszam Cię na kawę i ciastko w jakieś urocze miejsce, a jako, że niekoniecznie się na nich znam to pierwszym, które przychodzi mi do głowy jest Fidelius. To taka kawiarnia w porcie, zaraz przy skwerku, na pewno rozpoznasz. To co? Dasz się wyrwać? całuję,
Johny
Wiem, że zjebałem, wybacz. Przepraszam również za Lanę, czasem bywa wyjątkowo... szorstka w obyciu. Ma trochę muchy w swoim przezroczystym nosie, nie lubi obcych. Jak bardzo jesteś na mnie zła? Mam nadzieję, że tylko troszkę i dasz się ugłaskać podczas spotkania. Zapraszam Cię na kawę i ciastko w jakieś urocze miejsce, a jako, że niekoniecznie się na nich znam to pierwszym, które przychodzi mi do głowy jest Fidelius. To taka kawiarnia w porcie, zaraz przy skwerku, na pewno rozpoznasz. To co? Dasz się wyrwać? całuję,
Johny
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Gwen, Uf, kamień spadł mi z serca. Ze mną wszystko w porządku, cieszę się, że nie jesteś zła i obiecuję, że nigdy więcej nie sięgnę po pióro na bani. Jeszcze raz przepraszam.
Więc widzimy się 25 listopada, najlepiej z wieczora, w Fideliusie. Nie mogę się już doczekać, mam Ci tyle do opowiedzenia! Ruszyłem także do przodu z poszukiwaniami odpowiedniego miejsca na nasz wernisaż - Cukiernia Wszystkich Smaków niestety została już otwarta, ale wpadło mi w oko kilka innych miejscówek. Chciałbym także opowiedzieć Ci o jednym projekcie, który zamierzam stworzyć i być może zaprosić Cię do współpracy, oczywiście jeśli będziesz miała ochotę. Zbliża się Salon Niezależnych, trzeba będzie coś pokazać; być może coś pod szyldem Deformistów? W każdym razie! Będziemy o tym rozmawiać twarzą w twarz. ściskam,
Johny
Więc widzimy się 25 listopada, najlepiej z wieczora, w Fideliusie. Nie mogę się już doczekać, mam Ci tyle do opowiedzenia! Ruszyłem także do przodu z poszukiwaniami odpowiedniego miejsca na nasz wernisaż - Cukiernia Wszystkich Smaków niestety została już otwarta, ale wpadło mi w oko kilka innych miejscówek. Chciałbym także opowiedzieć Ci o jednym projekcie, który zamierzam stworzyć i być może zaprosić Cię do współpracy, oczywiście jeśli będziesz miała ochotę. Zbliża się Salon Niezależnych, trzeba będzie coś pokazać; być może coś pod szyldem Deformistów? W każdym razie! Będziemy o tym rozmawiać twarzą w twarz. ściskam,
Johny
Przeczytaj Charlene Leighton
Droga Gwen, Witaj! Co u Ciebie słychać? Mam nadzieję że po naszym poprzednim spotkaniu szybko doszłaś do siebie. W sobotę piętnastego grudnia akurat mam wolne i planowałam spędzić ten dzień w ogrodzie magibotanicznym, poszerzając swoją wiedzę z zielarstwa. Jeśli chcesz, możemy spotkać się i porozmawiać właśnie tam. Czy odpowiada ci takie miejsce i wiesz, jak tam dotrzeć? Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Przeczytaj Charlene Leighton
Droga Gwen, To dobrze. Mam nadzieję że później było już lepiej. A jeśli chodzi o ogród magibotaniczny, jest położony w dzielnicy Enfield, poniżej opiszę Ci, jak tam dotrzeć. Jeśli nigdy tam nie byłaś, to tym bardziej chętnie się tam z Tobą spotkam, to naprawdę niezwykłe miejsce, pełne zadziwiających magicznych gatunków flory. Do zobaczenia, Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Przeczytaj 03.11.1956
Droga Gwen, Od czasów Hogwartu raczej nie unikałem przygód (swoją drogą, one chyba nawet lubią moje towarzystwo), ale Hotel Transylvania skłania mnie do zrewidowania tych poglądów. Było to na pewno na swój sposób interesujące doświadczenie, ale nie zdziwiłbym się po nim znaleźć na swojej głowie siwych włosów!
Jak sądzisz, na ile to wszystko było realne? Nie daje mi to spokoju, doświadczyliśmy czegoś na kształt iluzji, a może bliżej temu było do snu? Jeśli tak, to w pewnym sensie podzieliśmy los Alicji, choć jej kraina czarów wydawała się znacznie bardziej czarowna.
Nie ma pośpiechu, mój dom nigdzie nie ucieknie. Na pewno znajdziemy jakiś dogodny termin, poza tym, wcale nie jest aż tak daleko. Podróżowałaś kiedykolwiek Błędnym Rycerzem?
Nie zaprzeczam, jestem w stanie zrozumieć do pewnego stopnia postępowanie dzieci z baśni, ale nadal nie podoba mi się ich zachowanie, zwłaszcza w kontekście późniejszych wydarzeń. Nie bardzo rozumiem negatywny wydźwięk słowa "czarownica", a pozytywny "czarodziejka", wiesz może skąd bierze się różnica?
Na szczęście nie ocenzurowano baśni, choć obawiam się, że tego typu szkodliwe pomysły mogą jeszcze wracać. Nie chcę Cię martwić, ale sądzę, że przed nami jeszcze lata pracy, nim zmieni się podejście całego społeczeństwa.
Pierwsza książka jest mi znana, podoba mi się jej klimat oraz pewna oszczędność jeśli chodzi o postać Gandalfa. Nie rozwiązuje wszystkich problemów drużyny za pomocą czarów, zmuszając siebie i resztę do użycia rozumu. Druga natomiast pozycja to dla mnie nowość, muszę ją dopisać do listy. Co byś powiedziała na małą grę? Czytajmy równolegle "Opowieści z Narnii" i wymieniajmy się wrażeniami?
Zdecydowanie, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie znamy jeszcze wszystkich stworzeń. Cóż może skrywać się w głębinach oceanów lub wśród górskich szczytów!
Dziękuję serdecznie za nieśmiałka, chętnie przygarnę każde stworzenie od Ciebie.
Jak sądzisz, na ile to wszystko było realne? Nie daje mi to spokoju, doświadczyliśmy czegoś na kształt iluzji, a może bliżej temu było do snu? Jeśli tak, to w pewnym sensie podzieliśmy los Alicji, choć jej kraina czarów wydawała się znacznie bardziej czarowna.
Nie ma pośpiechu, mój dom nigdzie nie ucieknie. Na pewno znajdziemy jakiś dogodny termin, poza tym, wcale nie jest aż tak daleko. Podróżowałaś kiedykolwiek Błędnym Rycerzem?
Nie zaprzeczam, jestem w stanie zrozumieć do pewnego stopnia postępowanie dzieci z baśni, ale nadal nie podoba mi się ich zachowanie, zwłaszcza w kontekście późniejszych wydarzeń. Nie bardzo rozumiem negatywny wydźwięk słowa "czarownica", a pozytywny "czarodziejka", wiesz może skąd bierze się różnica?
Na szczęście nie ocenzurowano baśni, choć obawiam się, że tego typu szkodliwe pomysły mogą jeszcze wracać. Nie chcę Cię martwić, ale sądzę, że przed nami jeszcze lata pracy, nim zmieni się podejście całego społeczeństwa.
Pierwsza książka jest mi znana, podoba mi się jej klimat oraz pewna oszczędność jeśli chodzi o postać Gandalfa. Nie rozwiązuje wszystkich problemów drużyny za pomocą czarów, zmuszając siebie i resztę do użycia rozumu. Druga natomiast pozycja to dla mnie nowość, muszę ją dopisać do listy. Co byś powiedziała na małą grę? Czytajmy równolegle "Opowieści z Narnii" i wymieniajmy się wrażeniami?
Zdecydowanie, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie znamy jeszcze wszystkich stworzeń. Cóż może skrywać się w głębinach oceanów lub wśród górskich szczytów!
Dziękuję serdecznie za nieśmiałka, chętnie przygarnę każde stworzenie od Ciebie.
Ściskam,
Artur [bylobrzydkobedzieladnie]
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj 6 XI 1956
Gwendolyn, wybacz mi, że wysyłam ten list tak późno. Powinienem był nakreślić go przed miesiącem, tuż po naszym spotkaniu; początkowo jednak byłem zbyt zdezorientowany tym, co miało wtedy miejsce, żeby zebrać myśli w spójną i sensowną całość, później - nie byłem w stanie myśleć o tym w ogóle, ponieważ - jak już doskonale wiesz - całe moje życie wywróciło się do góry nogami. Być może, tak, jak wytknęłaś mi przed kilkoma tygodniami, właśnie na to zasłużyłem, nie próbowałem jednak nikogo w ten sposób skrzywdzić. Na pewno nie Ciebie, i nie Isabelle, którą szanuję bardziej, niż kiedykolwiek szanowałem siebie - i gdyby nie ta niefortunnie zaaplikowana amortencja, na pewno nie dopuściłbym do niczego, co stało się w klubie jazzowym (gdzie, na marginesie, nigdy też nie pojawiłbym się z własnej woli).
Twoje przeprosiny nie są konieczne, zadośćuczynienie - tym bardziej nie. Chciałbym po prostu byś rozumiała, dlaczego w trakcie naszego ostatniego spotkania zareagowałem tak nerwowo - i dlaczego tak nie po dżentelmeńsku ewakuowałem się z tego poprzedniego (zdajesz sobie chyba sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji bylibyśmy teraz, gdybym pozwolił Ci za złożenie wieczystej przysięgi?). Z żadnego z tych potknięć nie jestem dumny i jeżeli chcesz mi je wytknąć, możesz to śmiało zrobić - nie mieszaj tylko do tego osób, które w żaden sposób na to nie zasłużyły, i z moimi błędami nie mają nic wspólnego.
Twoje przeprosiny nie są konieczne, zadośćuczynienie - tym bardziej nie. Chciałbym po prostu byś rozumiała, dlaczego w trakcie naszego ostatniego spotkania zareagowałem tak nerwowo - i dlaczego tak nie po dżentelmeńsku ewakuowałem się z tego poprzedniego (zdajesz sobie chyba sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji bylibyśmy teraz, gdybym pozwolił Ci za złożenie wieczystej przysięgi?). Z żadnego z tych potknięć nie jestem dumny i jeżeli chcesz mi je wytknąć, możesz to śmiało zrobić - nie mieszaj tylko do tego osób, które w żaden sposób na to nie zasłużyły, i z moimi błędami nie mają nic wspólnego.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego,
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 04.07.19 16:31, w całości zmieniany 1 raz
Przeczytaj 05.11.1956
Droga Gwen, Zawsze to jakaś alternatywa, choć przyznam, że o kinach jedynie słyszałem. Trochę nie bardzo wiem jak szybkie przekładanie obrazków jest w stanie oszukiwać zmysły, ale zapewne mugole mają kilka pomysłowych sztuczek w zanadrzu. Czy to wrażanie podobne do oglądania naszych ruchomych obrazów lub fotografii?
Błędny Rycerz to nie tyle doświadczenie niebezpieczne... bardziej ryzykuje się siniaki i uderzenia o szybę, ale do tego trzeba uncji pecha. Czasem kierowca potrafi prowadzić jak szalony, co jednak potrafi być ciekawym doświadczeniem. Autobus potrafi dostosowywać swoje wymiary, zręcznie omijając przeszkody. Nocą zamiast siedzeń mogą wystawiać łóżka, ale nie wyobrażam sobie jak można spać w takich warunkach.
Powariowali ci mugole, ale zapewne może mieć to związek z tendencjami do postrzegania magii jako takiej jako zjawisko negatywne, żeby tak każdą czarownicę posądzać o czarnoksięstwo... wyczuwam tu też przejaw uprzedzenia do kobiet.
Dobrze więc, w takim razie czekam niecierpliwie na wymianę wrażeń. Jeśli zaś chodzi o Klub Pojedynków, za bardzo się z tym wszystkim śpieszysz. Aprobuję entuzjazm, ale pojedynki potrafią być niebezpieczne, lepiej dać sobie więcej czasu na ćwiczenia.
Błędny Rycerz to nie tyle doświadczenie niebezpieczne... bardziej ryzykuje się siniaki i uderzenia o szybę, ale do tego trzeba uncji pecha. Czasem kierowca potrafi prowadzić jak szalony, co jednak potrafi być ciekawym doświadczeniem. Autobus potrafi dostosowywać swoje wymiary, zręcznie omijając przeszkody. Nocą zamiast siedzeń mogą wystawiać łóżka, ale nie wyobrażam sobie jak można spać w takich warunkach.
Powariowali ci mugole, ale zapewne może mieć to związek z tendencjami do postrzegania magii jako takiej jako zjawisko negatywne, żeby tak każdą czarownicę posądzać o czarnoksięstwo... wyczuwam tu też przejaw uprzedzenia do kobiet.
Dobrze więc, w takim razie czekam niecierpliwie na wymianę wrażeń. Jeśli zaś chodzi o Klub Pojedynków, za bardzo się z tym wszystkim śpieszysz. Aprobuję entuzjazm, ale pojedynki potrafią być niebezpieczne, lepiej dać sobie więcej czasu na ćwiczenia.
Pozdrawiam,
Artur Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Charlene Leighton
Droga Gwen,
Och, rozumiem że ten wypadek nie był zbyt zachęcający, jednak na pocieszenie mogę napisać, że wysadzenie kociołka może przydarzyć się każdemu. Sama jakiś czas temu niechcący zdemolowałam sobie pracownię przez wybuch kociołka (który w dodatku zaczął pluć pawimi piórami do końca dnia) i musiałam ją wysprzątać własnymi rękami, by nie pogorszyć sprawy anomaliami. A jestem alchemikiem po kursie, pracującym w zawodzie. Nie bez powodu umieściłam pracownię w piwnicy, gdzie ściany są mocniejsze. Nie zrażaj się więc, proszę, tym niepowodzeniem. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało i że mieszkanie udało się już doprowadzić do porządku.
Czy w ogóle da się warzyć eliksiry bez użycia ognia do ogrzania kociołka? Przecież w zimnej cieczy składniki nie przejdą przemiany alchemicznej. Jestem naprawdę ciekawa, nad czym myślisz, bo trochę trudno mi ogarnąć myślami tworzenie eliksirów bez użycia ciepła niezbędnego do ich zagotowania. Już wiem, gdzie mieszkasz, więc mogę odwiedzić Cię po pracy, napisz tylko z wyprzedzeniem, kiedy masz czas, bym i ja mogła zaplanować swój. Mimo upragnionego końca anomalii nadal nie narzekam na brak zajęć.
Charlie
02.01.1957
Witaj!Och, rozumiem że ten wypadek nie był zbyt zachęcający, jednak na pocieszenie mogę napisać, że wysadzenie kociołka może przydarzyć się każdemu. Sama jakiś czas temu niechcący zdemolowałam sobie pracownię przez wybuch kociołka (który w dodatku zaczął pluć pawimi piórami do końca dnia) i musiałam ją wysprzątać własnymi rękami, by nie pogorszyć sprawy anomaliami. A jestem alchemikiem po kursie, pracującym w zawodzie. Nie bez powodu umieściłam pracownię w piwnicy, gdzie ściany są mocniejsze. Nie zrażaj się więc, proszę, tym niepowodzeniem. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało i że mieszkanie udało się już doprowadzić do porządku.
Czy w ogóle da się warzyć eliksiry bez użycia ognia do ogrzania kociołka? Przecież w zimnej cieczy składniki nie przejdą przemiany alchemicznej. Jestem naprawdę ciekawa, nad czym myślisz, bo trochę trudno mi ogarnąć myślami tworzenie eliksirów bez użycia ciepła niezbędnego do ich zagotowania. Już wiem, gdzie mieszkasz, więc mogę odwiedzić Cię po pracy, napisz tylko z wyprzedzeniem, kiedy masz czas, bym i ja mogła zaplanować swój. Mimo upragnionego końca anomalii nadal nie narzekam na brak zajęć.
Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
K. Rineheart 10 I 1957
Szanowna Pani Grey, Z racji przejęcia stanowiska Szefa Biura Aurorów po zmarłej Edith Bones pozwalam sobie nakreślić odpowiedź na Pani list. Nie mam w zwyczaju przebierać w słowach, dlatego proszę przymknąć oko na to, jeśli momentami spisane przeze mnie zdania zabrzmią szorstko.
Od grudnia wiele się zmieniło, Pani Grey. Anomalie ustały, jednak polityczne perturbacje nadal trwają, a nawet przybrały na sile. Jednak już w pewnej części Pani sumienie może być uwolnione od trosk i ciążącej odpowiedzialności. Nie zamierzam nikogo atakować za chęć zaangażowania się, to jak najbardziej odpowiednia postawa, lepsza od bezczynności, jednak wolę przestrzec, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Sztuka nigdy nie była mi bliska, dlatego trudno mi sobie wyobrazić jak właściwie miałaby ona pomóc służbom porządkowym w przestrzeganiu prawa poza wykonywaniem portretów pamięciowych, z czym jak na razie Biuro Aurorów całkiem dobrze sobie radzi. Już sama Pani zauważyła, że na barki aurorów spadło jeszcze więcej obowiązków, od których nie zamierzam ich odciągać, bo zwyczajnie nie mogę sobie na to pozwolić.
Udzielę jeszcze jednej rady. Proszę najpierw podzielić się po przyjacielsku swoimi pomysłami z którymś z aurorów, których Pani wymieniła w swoim liście. Jeśli któryś z nich oznajmi, że Pani pomysły rzeczywiście są w stanie wspomóc pracę Biura Aurorów lub innych służb, wówczas rozważę możliwość zorganizowania wspólnego spotkania. W innym przypadku proszę rozważyć inną formę działalności. Sądzę, że sztuka może odegrać większą rolę w innych miejscach niż w mocno skonfliktowanym wewnętrznie Ministerstwie Magii.
Z poważaniem,
Szef Biura Aurorów Kieran Rineheart
Od grudnia wiele się zmieniło, Pani Grey. Anomalie ustały, jednak polityczne perturbacje nadal trwają, a nawet przybrały na sile. Jednak już w pewnej części Pani sumienie może być uwolnione od trosk i ciążącej odpowiedzialności. Nie zamierzam nikogo atakować za chęć zaangażowania się, to jak najbardziej odpowiednia postawa, lepsza od bezczynności, jednak wolę przestrzec, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Sztuka nigdy nie była mi bliska, dlatego trudno mi sobie wyobrazić jak właściwie miałaby ona pomóc służbom porządkowym w przestrzeganiu prawa poza wykonywaniem portretów pamięciowych, z czym jak na razie Biuro Aurorów całkiem dobrze sobie radzi. Już sama Pani zauważyła, że na barki aurorów spadło jeszcze więcej obowiązków, od których nie zamierzam ich odciągać, bo zwyczajnie nie mogę sobie na to pozwolić.
Udzielę jeszcze jednej rady. Proszę najpierw podzielić się po przyjacielsku swoimi pomysłami z którymś z aurorów, których Pani wymieniła w swoim liście. Jeśli któryś z nich oznajmi, że Pani pomysły rzeczywiście są w stanie wspomóc pracę Biura Aurorów lub innych służb, wówczas rozważę możliwość zorganizowania wspólnego spotkania. W innym przypadku proszę rozważyć inną formę działalności. Sądzę, że sztuka może odegrać większą rolę w innych miejscach niż w mocno skonfliktowanym wewnętrznie Ministerstwie Magii.
Z poważaniem,
Szef Biura Aurorów Kieran Rineheart
We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj Charlene Leighton
Droga Gwen,
06.01.1957
Wobec tego cieszę się, że ktoś Ci pomógł i udało się uniknąć poważniejszych szkód, a także że udało się wyremontować kuchnię. Nadal jestem jednak ciekawa, jak chcesz uzyskać ciepło wystarczające do poprawnego ogrzania mikstury bez ognia. Myślę, że z czystej ciekawości wpadnę, nigdy nie gotowałam eliksirów inaczej niż nad płomieniem. Trochę czasu na pewno znajdę, teraz nie mam już tylu nadgodzin. Postaram się więc któregoś dnia złożyć Ci wizytę i poznać ten Twój nietypowy sposób warzenia mikstur. Charlie Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Przeczytaj Anthony Macmillan
Gwendolyn Grey Szanowna Panno Grey,
Dziękuję za wiadomość. Przepraszam za brak wcześniejszej odpowiedzi, ale byliśmy bardzo zajęci sprowadzeniem go do domu.
Chciałbym poinformować Panią, że Heath jest cały i zdrowy. Bardzo dziękuję za troskę o jego osobę. Niestety nie wiem jeszcze kim jest ta „rudowłosa” czarownica. Przy okazji chciałbym wykorzystać moment i życzyć Pani wszystkiego najlepszego z okazji świąt i Nowego Roku. Nasza rodzina potrzebuje wsparcia osób takich jak Pani.
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie,
Anthony Macmillan
Dziękuję za wiadomość. Przepraszam za brak wcześniejszej odpowiedzi, ale byliśmy bardzo zajęci sprowadzeniem go do domu.
Chciałbym poinformować Panią, że Heath jest cały i zdrowy. Bardzo dziękuję za troskę o jego osobę. Niestety nie wiem jeszcze kim jest ta „rudowłosa” czarownica. Przy okazji chciałbym wykorzystać moment i życzyć Pani wszystkiego najlepszego z okazji świąt i Nowego Roku. Nasza rodzina potrzebuje wsparcia osób takich jak Pani.
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie,
Anthony Macmillan
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Heath Macmillan
Droga Gwen Dawno Cię już nie widziałem i trochę się martwię czy wszystko w porządku. Nie jesteś na mnie zła? Trochę sobie rysuję, ale tak samemu to trochę nudno.
W ogóle dostałem od taty nową sowę, fajna jest, prawda? Bardzo lubi jak się ją głaszcze po piórach no i lubi różne smakołyki. Nazwałem ją Muffin!
Mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz trochę czasu i wpadniesz do Puddlemere. Przesyłam Ci mój najnowszy rysunek - Wrzoska!
PS. List pisałem razem ze swoją opiekunką. Sam jeszcze nie umiem tak ładnie pisać.
Heath Macmillan
W ogóle dostałem od taty nową sowę, fajna jest, prawda? Bardzo lubi jak się ją głaszcze po piórach no i lubi różne smakołyki. Nazwałem ją Muffin!
Mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz trochę czasu i wpadniesz do Puddlemere. Przesyłam Ci mój najnowszy rysunek - Wrzoska!
PS. List pisałem razem ze swoją opiekunką. Sam jeszcze nie umiem tak ładnie pisać.
Heath Macmillan
Do listu załączono rysunek
Varda
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy