Karczma "U Bobby'ego"
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★
[bylobrzydkobedzieladnie]
Karczma "U Bobby'ego"
Karczma ta znajduje się w samym środku gęstego lasu na obrzeżach Londynu, słynącego z ogromnej ilości grzybów, które w nim rosną. Jest to nieco obskurny budynek z zapadającym się dachem, zbudowany z kamieni i drewna, otoczony gęstą ścianą drzew, która skrywa go przed niepowołanymi oczami. Jego wnętrze jest jasne, swojskie i duszne, zwykle zadymione papierosami lub zasnute dymem wydobywającym się z kominka. Na prawo od wejścia, przy pokrytej boazerią ścianie, stoi stara szafa grająca. Bójki, śpiewy, tańce i krzyki są tu już niemalże tradycją, acz mimo wszystko trudno oprzeć się uroczej atmosferze panującej dookoła, nieco mrocznej, jakby z westernu.
Karczma to istna kopalnia wszelkich informacji - bywają tu bowiem zwolennicy przeciwstawnych stron konfliktu, jak i pracownicy wszelakich instytucji, gazet, a nawet przedstawicie prawa, wszyscy oczywiście pod przebraniem, w ukryciu. To tutaj rozkwita czarnomagiczny interes, to tutaj można kupić truciznę, zakazaną księgę lub smocze jajo. Nigdy nie wiadomo, co tutaj znajdziesz, ta karczma stanowi prawdziwy moralny rynsztok, więc miej to na uwadze.
Kominek podpięty jest do Sieci Fiuu.
Karczma to istna kopalnia wszelkich informacji - bywają tu bowiem zwolennicy przeciwstawnych stron konfliktu, jak i pracownicy wszelakich instytucji, gazet, a nawet przedstawicie prawa, wszyscy oczywiście pod przebraniem, w ukryciu. To tutaj rozkwita czarnomagiczny interes, to tutaj można kupić truciznę, zakazaną księgę lub smocze jajo. Nigdy nie wiadomo, co tutaj znajdziesz, ta karczma stanowi prawdziwy moralny rynsztok, więc miej to na uwadze.
Kominek podpięty jest do Sieci Fiuu.
Możliwość gry w kościanego pokera
The member 'Cassian Morisson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Udało się. Uścisk w jakim policjant zamknął moje ramie nie był tak mocny jak z początku mogło się to wydawać. Wystrzeliłam więc do przodu, nie wiele myśląc, biegłam prosto przed siebie, by jak najszybciej zgubić nieproszonych gości. Może ucieczka nie była czynnością sprzyjającą myśleniu a już na pewno nie taka jak ta ale zastanawiałam się, jak u diabła tak szybko udało im się nas znaleźć. Przecież nie staliśmy przed karczmą dłużej niż kilkanaście minut, czyżby nowy dekret pani minister podarował im lepszy węch? Kierowałam się w stronę lasu, podobnie jak i reszta mojej grupy; w okół było słychać świt przelatujących zaklęć ale nawet do głowy mi nie przyszło, by się za nimi obrócić, moim celem było teraz znalezienie się jak najdalej stąd a nie walka z policją, której konsekwencje mogły być niezwykle wysokie. Kiedy Garrett, zupełnie niespodziewanie przedarł się na przód grupy, krzycząc by biec za nim, nie trzeba było mnie dwa razy zapraszać, natychmiast zmieniłam kierunek biegu.
And on purpose,
I choose you.
.
I choose you.
.
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lilith Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
Zdaje się, że nie byłem jedynym, który stawiał siebie ponad jakimiś tam kolejnymi, bzdurnymi dekretami. Wszyscy postanowili wyrwać się spod prawa i rzucić do ucieczki (ja z bujnym afro, wciąż), rozpierzchając się w różnych kierunkach. Nie wiedziałem, przez jaką sprawę pryskam do lasu, ale wydawało mi się to w tej chwili lepsze, niż nocka w Tower. Trudno było ogarnąć umysłem to, co wydarzyło się w ciągu zaledwie kilku minut. Na reakcję funkcjonariuszy nie trzeba było długo czekać. Nieprzenikliwa ciemność nagle zajaśniała czerwonym światłem – i bynajmniej nie miało to nic wspólnego z łuną bijącą wcześniej od Weasley'a. Kiedy pierwszy snop przemknął gdzieś w stronę drzew, dało się słyszeć krzyki dwójki osób. Nie wiedziałem, co one oznaczały, ale chyba oba miały na celu mnie ostrzec – w ostatniej chwili odwróciłem się, widząc zaklęcie pędzące w moją stronę. Milisekundy dzielące mnie od całkowitego paraliżu nie dawały możliwości na odparcia ataku, więc instynktownie, niczym oparzony, odskoczyłem w bok.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Zawahała się. Zdawało jej się, że ktoś miał kłopoty, ale ten, którego wzięła za przywódcę - Garrett, ten bijący od niego blask był niecodzienny i wydawał się podobny do blasku bijącego od złotego pióra, które znikąd pojawiło się na jej pościeli niedawnej nocy - krzyczał wyraźnie, że mają uciekać. Czuła się rozdarta pomiędzy podszeptami rozsądku a chęcią niesienia pomocy, jej drobna dłoń mocno zacisnęła się na różdżce, aż serce podjęło decyzję. Stanęła, jeszcze krótką chwilę obserwując uciekających przyjaciół, o których wiedziała, że nimi byli, a których jeszcze nie znała. Pieśń była bardzo jednoznaczna, miała w sobie również coś, co sprawiało, że Minerwa zwyczajnie wierzyła jej słowom, jej melodii... i jej przesłaniu. Tam znajdziesz druha, między odważnymi. W pewnym sensie była córą Godryka Gryffindora, była jednym z druhów, których mieli tutaj odnaleźć. Była Minerwą McGonagall.
Odwróciła się, dostrzegając, że Cassian - nie znała jego imienia, wiedziała, że przyszedł jako jeden z ostatnich i czuła od niego wyraźny zapach alkoholu; nie oceniała jednak ludzi zbyt szybko. Być może miał swoje powody, bo przecież nikt nie znalazł się tutaj tej nocy przypadkowo. Poczuła więź. Jedność. Odpowiedzialność. Wszyscy za jednego i jeden za wszystkich.
- Lapifors - szepnęła, celując różdżką w Cassiana; forma królika może i nie była najgodniejszą formą dorosłego mężczyzny, ale z całą pewnością ułatwiłaby mu dogonienie pozostałych i utrudniłaby schwytanie go.
Odwróciła się, dostrzegając, że Cassian - nie znała jego imienia, wiedziała, że przyszedł jako jeden z ostatnich i czuła od niego wyraźny zapach alkoholu; nie oceniała jednak ludzi zbyt szybko. Być może miał swoje powody, bo przecież nikt nie znalazł się tutaj tej nocy przypadkowo. Poczuła więź. Jedność. Odpowiedzialność. Wszyscy za jednego i jeden za wszystkich.
- Lapifors - szepnęła, celując różdżką w Cassiana; forma królika może i nie była najgodniejszą formą dorosłego mężczyzny, ale z całą pewnością ułatwiłaby mu dogonienie pozostałych i utrudniłaby schwytanie go.
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Garrett, Keira, Margaux i Lilith dobiegliście do lasu, w którym klucząc między drzewami udało się wam zgubić pościg w postaci trójki z pięciu policjantów. W pędzie wypadliście na jakąś ulicę, która doprowadziła was tutaj.
Cassian, próbując uciec potknąłeś się i przewróciłeś na ziemię. To na tobie skoncentrował się wzrok jednego z dwóch pozostałych na miejscu policjantów. Nie czekał zbyt długo i uniósł różdżkę w twoją stronę. Miałeś jednak szczęście. Zaklęcie Minnie, które miało zamienić cię w królika ugodziło funkcjonariusza, który zamienił się w niewielkie puchate stworzonko kicające w niezrozumieniu w kółko.
Frederick udało ci się wykonać unik. Jeden z policjantów widząc twoją zwinność chciał spróbować szczęścia jeszcze raz, jednak widok towarzysza, który zamienia się w małego ssaka skutecznie go zniechęcił.
- Pożałujecie ataku na funkcjonariusza! - Krzyknął zanim zdążył się teleportować zapewne w celu wezwania posiłków.
Minnie, zaklęcie Ci się udało, choć nie zadziałało do końca tak jak tego oczekiwałaś. Masz szczęście, że w zamieszaniu żaden z policjantów cię nie zauważył i nie potrafił stwierdzić, skąd dokładnie nadleciało zaklęcie. Następnym razem możesz jednak nie mieć tyle szczęścia.
Musicie zdecydować, co robicie. W lesie są wasi kompani, których już dawno przestaliście słyszeć, ale też pozostała trójka policjantów, którzy zapewne wciąż błądzą szukając zaginionych niedoszłych aresztowanych. Zostawanie na miejscu nie jest jednak najlepszym pomysłem, kwestia czasu aż wasz znajomy policjant wróci niebawem z posiłkami, nie zostawi przecież kolegi zamienionego w królika na pastwę losu i was. Zawsze możecie uciec, wtedy jednak z pewnością nie uda się wam dotrzeć na spotkanie, na którym mieliście się stawić. Co robicie?
EDIT
Cynthia przez całą drogę trzymała się blisko Garretta.
Mistrz gry się kaja i przeprasza za to karygodne niedopatrzenie.
|Garrett, Cynthia, Keira, Margaux i Lilith odpisujecie pod powyższym linkiem i stosujecie się do opisu zawartego w zalinkowanym temacie. Reszta pisze tutaj i rzuca kością, niezależenie od tego, co robi. Wszyscy na odpis macie 48 godzin.
Cassian, próbując uciec potknąłeś się i przewróciłeś na ziemię. To na tobie skoncentrował się wzrok jednego z dwóch pozostałych na miejscu policjantów. Nie czekał zbyt długo i uniósł różdżkę w twoją stronę. Miałeś jednak szczęście. Zaklęcie Minnie, które miało zamienić cię w królika ugodziło funkcjonariusza, który zamienił się w niewielkie puchate stworzonko kicające w niezrozumieniu w kółko.
Frederick udało ci się wykonać unik. Jeden z policjantów widząc twoją zwinność chciał spróbować szczęścia jeszcze raz, jednak widok towarzysza, który zamienia się w małego ssaka skutecznie go zniechęcił.
- Pożałujecie ataku na funkcjonariusza! - Krzyknął zanim zdążył się teleportować zapewne w celu wezwania posiłków.
Minnie, zaklęcie Ci się udało, choć nie zadziałało do końca tak jak tego oczekiwałaś. Masz szczęście, że w zamieszaniu żaden z policjantów cię nie zauważył i nie potrafił stwierdzić, skąd dokładnie nadleciało zaklęcie. Następnym razem możesz jednak nie mieć tyle szczęścia.
Musicie zdecydować, co robicie. W lesie są wasi kompani, których już dawno przestaliście słyszeć, ale też pozostała trójka policjantów, którzy zapewne wciąż błądzą szukając zaginionych niedoszłych aresztowanych. Zostawanie na miejscu nie jest jednak najlepszym pomysłem, kwestia czasu aż wasz znajomy policjant wróci niebawem z posiłkami, nie zostawi przecież kolegi zamienionego w królika na pastwę losu i was. Zawsze możecie uciec, wtedy jednak z pewnością nie uda się wam dotrzeć na spotkanie, na którym mieliście się stawić. Co robicie?
EDIT
Cynthia przez całą drogę trzymała się blisko Garretta.
Mistrz gry się kaja i przeprasza za to karygodne niedopatrzenie.
|Garrett, Cynthia, Keira, Margaux i Lilith odpisujecie pod powyższym linkiem i stosujecie się do opisu zawartego w zalinkowanym temacie. Reszta pisze tutaj i rzuca kością, niezależenie od tego, co robi. Wszyscy na odpis macie 48 godzin.
Snop zaklęcia błysnął tuż obok mnie; dokładnie w tej samej chwili Cassian wyrżnął o ziemię, a jeden z policjantów przemienił się w królika. Nie wiedziałem, kto był za to odpowiedzialny, ale prawie poplułem się ze śmiechu. Podbiegłem do zapijaczonego czarodzieja, pociągając go za sobą za kołnierz, co w moim mniemaniu miało mu pomóc się podnieść. Dopiero wtedy dostrzegłem dziewczynę, która również pojawiła się pod karczmą z piórkiem. To ona musiała rzucić zaklęcie - chyba, że ktoś jeszcze krył się w mroku, ale poza policjantami węszącymi z oddali, nie było znaku żywej duszy.
- Atak na funkcjonariusza, no no, Tower stoi przed tobą otworem. Gdzie reszta? - Przystanąłem na chwilę, łapiąc oddech i rozglądając się wokoło, ale z każdej strony otaczały nas jedynie ciemność i nagie drzewa. - Nie stójmy tu. Musimy zgubić policjantów i spróbować znaleźć pozostałych, lepiej trzymajmy się razem.
Przez chwilę przyszło mi na myśl, że moglibyśmy w jakiś sposób spróbować dać pozostałym znak, gdzie jesteśmy - ale nie wiedziałem, czy oni również przypadkiem nie rozdzielili się w ferworze ucieczki, ani czy podobne przedsięwzięcie nie pomogłoby ściągnąć na nas więcej policjantów.
- Atak na funkcjonariusza, no no, Tower stoi przed tobą otworem. Gdzie reszta? - Przystanąłem na chwilę, łapiąc oddech i rozglądając się wokoło, ale z każdej strony otaczały nas jedynie ciemność i nagie drzewa. - Nie stójmy tu. Musimy zgubić policjantów i spróbować znaleźć pozostałych, lepiej trzymajmy się razem.
Przez chwilę przyszło mi na myśl, że moglibyśmy w jakiś sposób spróbować dać pozostałym znak, gdzie jesteśmy - ale nie wiedziałem, czy oni również przypadkiem nie rozdzielili się w ferworze ucieczki, ani czy podobne przedsięwzięcie nie pomogłoby ściągnąć na nas więcej policjantów.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Cassian miał chore szczęście, że Minnie postanowiła mu pomóc. Z początku myślał, że chce go wyeliminować pozbywając się balastu, ale zaklęcie śmignęło mu koło nosa i trafiło w funkcjonariusza policji. Cassian próbując go uniknąć wyrył o ziemię, nie mając za bardzo pojęcia co się dzieje. Wiedział tylko jedno – musieli się dostać tam, gdzie zniknął Garrett, żeby im to wszystko wytłumaczył. Sam Cassian zresztą nie był pewien, czy ktokolwiek go już nie zapamiętał, dlatego wolał unikać głównej ulicy, a to, co zrobią w tych okolicznościach inni… nie tyle go nie interesowało, co o tym w swoim stanie nie pomyślał. Szczęśliwie podświadomość podpowiedziała mu, ze w kupie siła. Gwizdnął głośno w palce, uznając to za dobry sposób komunikacji. Mugolski, ale dobry. Przynajmniej nie wiązał się z rzucaniem zaklęć, które mogły się nie udać.
— Ojhhhh! LAS! — krzyknął donośnie, zbierając się pokracznie z ziemi, machając w dość pijackim, chaotycznym ruchu różdżką, zanim spróbował rzucić zaklęcie: — Salvio Hexia! — wybełkotał niewyraźnie i wcale by się nie zdziwił gdyby zaklęcie mu nie wyszło. Chociaż gdyby jakimś głupim szczęściem się udało, policjanci, którzy teleportują się w to miejsce, lądując na tym obszarze powinni mieć problem z zorientowaniem się, gdzie zgubili swoich uciekinierów. Przynajmniej dopóki Ci nie znajdą się poza obszarem zaklęcia.
— Ojhhhh! LAS! — krzyknął donośnie, zbierając się pokracznie z ziemi, machając w dość pijackim, chaotycznym ruchu różdżką, zanim spróbował rzucić zaklęcie: — Salvio Hexia! — wybełkotał niewyraźnie i wcale by się nie zdziwił gdyby zaklęcie mu nie wyszło. Chociaż gdyby jakimś głupim szczęściem się udało, policjanci, którzy teleportują się w to miejsce, lądując na tym obszarze powinni mieć problem z zorientowaniem się, gdzie zgubili swoich uciekinierów. Przynajmniej dopóki Ci nie znajdą się poza obszarem zaklęcia.
I don't want to understand this horror
Everybody ends up here in bottles
There's a weight in your eyes
I can't admit
Everybody ends up here in bottles
Cassian Morisson
Zawód : UZDROWICIEL ODDZ. URAZÓW POZAKLĘCIOWYCH
Wiek : 33 LATA
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
I will not budge for no man’s pleasure, I
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cassian Morisson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
- Właściwie... - otworzyła usta, by odpowiedzieć na stwierdzenie - zarzut! - Fredericka, ale szybko zrezygnowała; niegodnie byłoby przecież przyznać się do porażki. Minerwa nigdy w życiu nie uczyniła nic niezgodnego z prawem, matka zawsze powtarzała, że gdyby zechciała kiedyś zostać animagiem, pewnie nawet zarejestrowałaby ten fakt w odpowiednim urzędzie. Nie ze strachu, z powinności. Prawo przecież po coś było - spajało, utrzymywało świat w ryzach... tak długo, jak długo prawo było też sensowne. To nie było, choć wiedziała, że wciąż nie powinna atakować funkcjonariusza magicznej policji - i to na służbie! - Reszta uciekła, musimy ich znaleźć - stwierdziła oczywistość, obserwując Cassiana rzucającego barierę ochronną i, mimowolnie, oglądając się przez ramię na kicającego królika. Pamiętała, że jej zaklęcie działało krótko, na szczęście jego ofiara wydawała się być w zbyt wielkim szoku, żeby im się przyjrzeć. Za Salvio Hexia byliby bezpieczni - ale bezpieczni mogli być też w innych miejscach, wystarczyło się teleportować. Musieli tylko znaleźć drogę. Skinięciem głowy zgodziła się z Frederickiem, w jedności tkwiła ich siła i musieli o tym pamiętać.
- Wskaż mi - rzuciła w skupieniu, łudząc się, że zaklęcie pomoże odnaleźć drogę, którą uciekali pozostali towarzysze.
- Wskaż mi - rzuciła w skupieniu, łudząc się, że zaklęcie pomoże odnaleźć drogę, którą uciekali pozostali towarzysze.
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
W momencie, w którym Minnie rzuciła udane zaklęcie (trzeba wspomnieć, że wskazało jakiś kierunek, ale jeszcze nie wiedzieliście czy na pewno słuszny), na miejscu pojawił się znajomy policjant, a tuż zanim teleportowało się kolejnych dziewięciu funkcjonariuszy. Skutecznie ukryci za barierą stworzoną przez Cassiana pozostaliście niewidoczni dla stróżów prawa. Ci jednak nie czekali długo i szybko rozdzielili się, czterech ruszyło w stronę lasu i was, jedna trójka do karczmy, a pozostali między drzewa, w przeciwną stroną niż staliście. Pozostawało kwestią czasu aż przekroczą magiczną barierę i was zauważą. Najrozsądniejszą rzeczą byłoby uciekać. Mogliście posłuchać różdżki Minnie albo pójść w kierunku, w którym ostatnio widzieliście znikającą grupę. Niestety, kierunki te się nie pokrywały.
|Mistrz Gry przeprasza za opóźnienie, na odpis macie 40 godzin.
Cassian, gwizdnięcie i rzucenie zaklęcia to dwie czynności, na przyszłość proszę pamiętaj, żeby w podobnych przypadkach wybrać tylko jedną z nich. W tym wypadku wybrałam korzystniejszą dla was, następnym razem jednak to druga czynność zostanie anulowana.
|Mistrz Gry przeprasza za opóźnienie, na odpis macie 40 godzin.
Cassian, gwizdnięcie i rzucenie zaklęcia to dwie czynności, na przyszłość proszę pamiętaj, żeby w podobnych przypadkach wybrać tylko jedną z nich. W tym wypadku wybrałam korzystniejszą dla was, następnym razem jednak to druga czynność zostanie anulowana.
Karczma "U Bobby'ego"
Szybka odpowiedź