Wydarzenia


Ekipa forum
Czarodziejski wąwóz
AutorWiadomość
Czarodziejski wąwóz [odnośnik]12.11.18 10:27
First topic message reminder :

Czarodziejski wąwóz

W pewnym zakątku zamglonego lasu znajduje się wąska ścieżka - odnajdzie ją tylko ktoś niezwykle spostrzegawczy. Ścieżynka zdaje się wydeptana setką bosych nóżek, prowadzi też w dół, w gęste krzewiny, za którymi rozciąga się widok na zadrzewiony wąwóz. Jego ściany są niezwykle strome, do wąwozu można zejść wyłącznie tą jedną drogą, a i ona nie należy do łatwych.
Dno wąwozu wysypane jest kamieniami, większymi i mniejszymi: pulsują one dziwną energią, są przez cały rok ciepłe, nie zalega tu więc śnieg, a strome nawisy wąwozu nie pozwalają dotrzeć tutaj zawiejom. Dzięki magicznej specyfice tego miejsca przez cały rok w wąwozie panuje wiosna: rosną tutaj zielone kwiaty, płożą się świeże pędy, a spomiędzy kamieni wyrastają ciepłolubne rośliny. Choć panuje tu duchota, to miejsce jest wyjątkowe i, jak powiadają, przeklęte. Gdzieniegdzie na kamykach lśni zaschnięta krew a na ścianach wąwozu tkwią drewniane drzazgi. Ta anomalia przyrodnicza przyciąga wielu badaczy oraz miłośników flory - bowiem zwierzęta omijają to miejsce z daleka, nie sposób ujrzeć tu nawet gryzonia czy ptaka.
Miejsce odkryte przez uczestników eventu Noc - październik 1956
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]29.11.18 18:02
Gdy z jej różdżki wydobył się tylko wątły promień, Tilda uświadomiła sobie, że magia po raz kolejny ją zawiodła – akurat w momencie, kiedy najbardziej na nią liczyła. Mroczny las, przez który brnęli, zdawał się nie tylko sączyć w nią zwątpienie, ale wręcz osłabiać jej magiczne zdolności, choć równie dobrze mogła się mylić. Na domiar złego, krępujący ją paraliż sięgał już obręczy barkowej, a ból kąsał Tildę coraz dotkliwiej, wgryzając się łakomie w odrętwiałe ramię.
W tej chwili żałowała, że jej wiedza z zakresu magii leczniczej była tak uboga. Nie miała pojęcia, czy istniało jakiekolwiek zaklęcie, które mogłoby powstrzymać paraliż, zwłaszcza że działanie jadu było wręcz nieprawdopodobne - żaden z hodowanych przez nią pająków nie wytwarzał tak silnej trucizny.
Chyba jeszcze nigdy nie znalazła się w tak beznadziejnej sytuacji.
Z niepokojem obserwowała też reakcję kobiety, lustrując wzrokiem jej opłakany wygląd i drżącą sylwetkę. Różdżkę trzymała w pogotowiu, mając wobec nieznajomej znacznie mniej zaufania w przeciwieństwie do swojego towarzysza. Gdy ta zacisnęła gwałtownie dłonie na ramionach mężczyzny, Tilda zrobiła krok do przodu, z trudem tłumiąc w sobie strach. Nie podobało jej się zachowanie nieznajomej.
Z pytania mężczyzny wynikało również, że wcale nie była ona jego siostrą, a już w następnej chwili w stronę Tildy niespodziewanie posypały się oskarżenia. Unosząc wysoko brwi, rzuciła kobiecie zdumione spojrzenie; nie mogła też nie zauważyć nienawistnego grymasu, który wykwitł na jej pokiereszowanej, zniekształconej szaleństwem twarzy. Kłamała, to było oczywiste, lecz czujny wzrok nieznajomego uzmysłowił jej, że ten nie odrzucił od razu słów kobiety.
- To nieprawda – odpowiedziała szybko, wbijając w mężczyznę wzburzone spojrzenie. - Ona kłamie. Nic nie zrobiłam twojej siostrze i nie mam pojęcia, gdzie jest – zmarszczyła brwi, rzucając szybkie spojrzenie nieznajomej kobiecie. - A poza tym nazywam się Tilda – być może nie był to najlepszy moment na przedstawianie się, lecz Tilda naiwnie liczyła na to, że zdoła zyskać w ten sposób choć trochę zaufania. - I naprawdę nie mam pojęcia, co tu się dzieje. Wierz mi, jestem nie mniej zdezorientowana niż ty – jej głos zadrżał lekko, gdy to powiedziała, lecz starała się mówić łagodnie, chcąc zapewnić mężczyznę, że naprawdę nie miała złych zamiarów.
Wręcz przeciwnie; chciała im pomóc.
- Posłuchaj – odezwała się ponownie, myśląc intensywnie i przypominając sobie o tym, co ujrzała zaledwie przed kilkoma sekundami. - Za nami, gdzieś w tym mroku, znajduje się dwoje ludzi. Tak pokazało mi zaklęcie. Może oni też szukają wyjścia i będą w stanie nam pomóc. Jej również – zerknęła na nieznajomą z pewną niechęcią, lecz zmusiła się do tego, aby jej głos zabrzmiał neutralnie. Następnie bardzo powoli zrobiła kilka kroków w tył, aż na sam skraj kręgu światła, po czym odwróciła się ku ciemności. - Periculum.
Nie wiedziała, czy mrok pozwoli nieznajomym dostrzec efekt zaklęcia, ale miała nadzieję, że jeśli tak się stanie, podążą oni ku czerwonym światłom.
- Dissendium – spróbowała jeszcze, dość desperacko, bo czuła, że powinni byli jak najszybciej znaleźć stąd wyjście.

przesuwam się o jedno pole do tyłu na krawędź żółtej łuny (prawy górny róg)


You have witchcraftin your lips



Tilda Fancourt
Tilda Fancourt
Zawód : hoduję pająki
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna


the good ones always seem to break


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3972-tilda-fancourt https://www.morsmordre.net/t3987-arachne https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f149-redwood-avenue-17-3 https://www.morsmordre.net/t4010-skrytka-bankowa-nr-1022 https://www.morsmordre.net/t6385-tilda-fancourt#162295
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]29.11.18 18:02
The member 'Tilda Fancourt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 42

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX

--------------------------------

#3 'k100' : 91

--------------------------------

#4 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]30.11.18 18:10
Kobieta nie puszczała Bertiego, nie pozwalała mu się odsunąć, ale też nie zareagowała histerią, gdy ten podniósł różdżkę, wypowiadając inkantację. Zdawała mu się ufać, chociaż dalej znajdowała się w strasznym stanie. Zakrzepła krew zaczęła odpadać z jej twarzy cienkimi plastrami a drżące usta popękały w kącikach. - Wi-widziałam ją, niedaleko, naprawdę niedaleko... - bełkotała dalej, uwieszając się ramienia półnagiego mężczyzny, nie robiąc sobie właściwie nic z jego negliżu. Pierwsze zaklęcie Bertiego nie powiodło się, drugie zaś spowodowało, że powietrze wokół kobiety nieco zgęstniało, stało się mleczne, spowiło ją na moment leciutką mgłą. - Proszę, pomóż mi...To ona...ona ją zabrała, zobacz... - znów wskazała na Tildę, prawie zalewając się przy tym łzami. - Widziałam...Anę. Ona ma coś z tym wspólnego - wychrypiała, wspierając się na ramieniu Botta. Nie uciekała, nie próbowała go zaatakować - i wyglądała tak podobnie do Anastasii, że zdezorientowany i przerażony Bertie wierzył w jej słowa; słyszał przecież głos swej ukochanej siostry, wyczuwał jej obecność, gładził jej delikatne głosy. - Musimy ją unieszkodliwić, teraz, zanim nam ucieknie... zanim dołączą do niej jej parszywi pomocnicy - dodała błagalnie, ciągle zerkając to na Botta, to na Fancourt, tą drugą obrzucając wrogim i przestraszonym spojrzeniem.

Tilda doskonale zdawała sobie sprawę z nieprzyjemnego położenia, w jakim się znalazła. Paraliż postępował, przesuwał się coraz dalej; światło zdawało się pobudzać jad do działania, teraz nie czuła już łopatki a dziwny chłód przelewał się w dół, przez obojczyk. Czy wkrótce miała stracić czucie? Wiedziała także, że musi jakoś przekonać Bertiego; że musi użyć swej charyzmy i zdolności, by nie znaleźć się na tej polanie z dwójką wrogów. Mimo to zdradziła informacje o dwójce ludzi - udało się jej także wyczarować snop iskier - chwilę później z jej różdżki pomknął promień, mający wskazać ukryte wyjście. Nic jednak nie rozjaśniło się intensywniejszą barwą, nad żadną częścią polany ani w mroku nie zalśniła dająca nadzieję łuna. Czarownica cofnęła się do tyłu, oddychała coraz ciężej a paraliż stawał się wręcz nieznośny; przekrzywiała się w ociężałą stronę ciała a jej umysł wypełniała czysta panika. Czy już nigdy nie powróci do pełni sprawności? Czy jad niedługo dotrze do płuc, uniemożliwiając oddychanie?

Wtem drgnęła, czując czyjąś obecność za swoimi plecami - wkrótce w towarzystwie kolejnego nieznajomego zorientował się także i Bertie. Zupełnie niespodziewanie, bez najmniejszego szeptu czy trzasku gałązki, w oświetlonej sferze znalazł się ktoś jeszcze. Zakrwawiony od stóp do głów mężczyzna w rozchełstanej koszuli, trzymający w jednej ręce zapaloną różdżkę, w drugiej zaś - ostrze sztyletu, również ociekające czerwoną mazią. Miał spokojną, obojętną twarz i rozszerzone źrenice - Ramsey Mulciber musiał gwałtownie zamrugać, by przywyknąć do ostrego światła. On także widział prawie nagiego mężczyznę, ubranego tylko w bokserki, Tildę oraz nieznaną mu kobietę, wczepiającą się w ramiona Bertiego.
Przez sekundę zdawało mu się, że w długowłosej czarownicy rozpoznaje Cassandrę - widział jej długie, krucze włosy i rozcięty na pół brzuch - ale wrażenie szybko zniknęło.

Tuż obok Ramseya znajdowała się Blaithin - ciągle ściskała w ręku skalp z długimi, jasnobrązowymi włosami a jej dłonie były pokryte krwią. Dalej nic nie słyszała; była przerażona, podążała za Mulciberem wręcz na ślepo i na głucho, w końcu wraz z nim znajdując się w środku świetlistego kręgu. Czy natrafili na wrogów, czy też przyjaciół? Dalej posiadali więcej pytań niż odpowiedzi.

| Czas na odpis upłynie 02.12 o godzinie 18:00.

Tilda, ST przekonania skołowanego Bertiego co do swojej wersji historii wynosi 60, do rzutu dolicza się bonus wynikający z biegłości retoryki.



Mapa:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]30.11.18 18:39
Podążając za śladami krwi dotarł do kolejnego obszaru rozświetlonego przez wiszącą nad głowami kulę. Nie potrafił pojąć, jak to wszystko się odbywało, jak nagle i niespodziewanie potrafili wejść w jasność i zniknąć z mroku, z ciszy usłyszeć głosy, które rozbrzmiewały tuż obok. Oddychał powoli — próbował zachować spokój. Zmrużył oczy, oślepiony połyskującą kulą, a kiedy je otworzył ujrzał ich. I . Nie, niemożliwe. Zamrugał powtórnie, spojrzał na swój sztylet. Zabił ją przecież. Zabił. A może nie? Coś, lub ktoś mieszało mu w głowie, mamiło jego zmysły. Nie mógł nikomu i niczemu ufać. Tylko samemu sobie. Przetarł palcami oczy. Ale zamierzał zachować zimną krew i w żaden sposób nie dać po sobie poznać rosnącego wewnątrz niepokoju. Skierował oczy na kobietę, za której plecami się znalazł. Stanął obok niej, szybko ją rozpoznając.
– Tilda — a jednak wyraził w głosie wątpliwość. A może była tylko kolejnym widmem?— Co tu się dzieje? Jak się tu znalazłaś?— spytał, ale ani na chwilę nie opuścił różdżki. Machnął nią tylko lekko, gasząc jażące się światło i wycelował nią w Bertiego, a także trzymającą go obcą — tak, obcą, nieznajomą kobietę. Ciężar uczepiony do ramienia nie zelżał. Obrócił się na spanikowaną kobietę, dopiero teraz dostrzegając w jej dłoniach coś, co przypominało poplątane kudły. W garści trzymała ludzkie włosy, kobiecie. Zbyt jasne, poplątane w nieładzie, brudne, by pasowały do włosów Cassandry. Zmarszczył brwi mocniej i  przyjrzał jej się uważnie. Nie dostrzegł u niej żadnych ubytków. To nie były też włosy Tildy. Zerknął na trzecią, nieznajomą mu kobietę, jak rzep — lustrzanie — uczepioną roznegliżowanego czarodzieja.
— Jest z tobą?— spytał ostrożnie Tildy. Musiał wiedzieć, jakie miał zamiary. I co wiedział. Którekolwiek z nich mogło mieć jakieś informacje. —Veritas Claro— wyszeptał inkantację, nie odrywając wzroku od pary przed nim.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Czarodziejski wąwóz - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]30.11.18 18:39
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 99

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]01.12.18 17:26
Nie wiedział co robić. Nic w tej chwili nie liczyło się bardziej niż znalezienie Anastasii, a to wiązało się w dość oczywisty sposób z obraniem jednej ze stron. Kobieta w jakiś sposób podobna do niej, w dodatku w tak koszmarnym stanie - wzbudzała jego zaufanie. Nie mógłby jej tu zostawić na pastwę tych koszmarnych ciemności, na pastwę tego kto już ją skrzywdził. Z drugiej jednak strony nie wiedział o niej całkowicie nic, a ów Tilda nie zdawała się... agresorem? Miała już okazję zrobić mu krzywdę, kiedy w całkowitej ciemności znajdowała się za nim - zapewne nawet nie zorientowałby się w której chwili rzuciła czar, a jednak byli tu oboje.
- Skąd znasz Anastasję? I co się z wami stało? - spytał kobietę, która wciąż się go mocno trzymała. Nie próbował się odsuwać, jednak zarówno informacja o dwóch zbliżających się ku nim osobom, jak i to, co ujawniło przed nim zaklęcie jeszcze bardziej go skołowało. Nie mógł mieć pojęcia, jakiego typu klątwa ciąży na nieznajomej, czy jest ona niebezpieczna jedynie dla niej czy także dla nich, wiedział jedynie że tym bardziej musi uważać.
- Veritas Claro. - wypowiedział chcąc sprawdzić czy może to pomoże mu choć trochę w zrozumieniu klątwy jaka ciąży na nieznajomej kobiecie, której chyba... chciał ufać? Twierdziła że wie gdzie jest jego siostra.
Chwilę potem najpierw pojawił się mężczyzna - zakrwawiony i z ostrzem w dłoni, zaraz za nim kobieta. Kobieta z której dłoni zwisały włosy identyczne jak te, które jemu dopiero co wyrwano z ręki.
Włosy Anastasii. Bertie zwrócił różdżkę tym razem w ich kierunku, mocno zacisnął na niej palce, wzrok wbił na chwilę jeszcze we włosy. Wszystko wskazywało na to, że nieznajoma mówiła prawdę, ale w tej chwili bardzo go to nie cieszyło - jakie szanse ma sam przeciwko trzem czarodziejom? I - niby dlaczego ta cała Tilda by kłamała, mając ze sobą wsparcie? Słowa mężczyzny z resztą wskazywałyby na to, że on także nie wie, co się tu dzieje.
- Gdzie ona jest?
Spytał wprost, końcem różdżki celując w Blaithin.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]01.12.18 17:26
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 77

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]01.12.18 23:12
Starała się nie wpadać w panikę. Myśleć jasno. Analizować wyjścia z sytuacji.
Nie robić nic, czego mogłaby potem żałować.
Nie zmieniało to jednak faktu, że sprawy przybrały naprawdę nieprzyjemny obrót. Szalona kobieta nie przestawała świdrować Fancourt złowrogim spojrzeniem, wyrzucając z siebie kolejne nienawistne słowa, a jej pretensje były tak absurdalne, że Tilda mogła jedynie kręcić z niedowierzaniem głową. Nie wyrządziła Anie żadnej krzywdy, nie znała jej, nie wiedziała nawet, gdzie była; dlaczego więc kobieta twierdziła, że Tilda miała coś wspólnego z jej zniknięciem?
Nie znała odpowiedzi na to pytanie.
Czuła także, że paraliż postępował, a pajęczy jad stopniowo obezwładniał jej ciało. Chciała wręcz krzyczeć z bezsilności, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że to nie rozwiązałoby problemu.
Kto wie, może nawet sprowadziłoby na nich dodatkowe kłopoty.
Oddychała głęboko, chwiejąc się lekko na nogach i nie spuszczając z oczu mężczyzny i kobiety. Wiedziała, że przynajmniej jedno z jej zaklęć zadziałało – o dziwo! - ponieważ ujrzała kątem oka snop czerwonych iskier. I nie minęła nawet minuta, kiedy poczuła za swoimi plecami czyjąś obecność; obróciła się gwałtownie, unosząc różdżkę ku nowo przybyłym, by już w następnej chwili rozpoznać znajomą twarz.
Naprawdę nie spodziewała się spotkać tutaj Ramseya Mulcibera.
Opuszczając nieznacznie różdżkę, rzuciła mu zaskoczone spojrzenie, po czym dostrzegła, że ktoś mu towarzyszył - za plecami zakrwawionego mężczyzny znajdowała się nieznana jej kobieta, na której twarzy malowało się czyste przerażenie.
W ręku trzymała z kolei ociekający krwią skalp.
- Nie mam pojęcia – rzuciła ponuro, odpowiadając na pytanie Mulcibera. Odnosiła wrażenie, że i on nie wiedział, dlaczego się tu znaleźli. - Byłam w swoim mieszkaniu w Londynie, kiedy to się stało. W jednej chwili śniłam, a w drugiej macki wciągnęły mnie w to miejsce. Domyślam się, że podobnie było w waszym przypadku? – był to kolejny raz, kiedy relacjonowała swoją historię, ale wciąż brzmiała ona tak samo absurdalnie jak wcześniej.
Rzuciła kolejne spojrzenie czarownicy, zastanawiając się, jak się tu znalazła.
- Kobieta nie, ale on tak – odpowiedziała mu równie ostrożnie, mając na myśli swojego towarzysza. Doszła przy tym do wniosku, że sprawy zaszły za daleko; nieznajoma była zbyt niezrównoważona, by uznawać ją za zaufanego sojusznika. - Dopiero co ją spotkaliśmy. Jest szalona, lepiej trzymaj różdżkę w pogotowiu.
To mówiąc, skrzywiła się lekko; paraliż nie dawał jej spokoju. Odnosiła jednak dziwne wrażenie, że im bliżej światła się znajdowała, tym silniejszy był dyskomfort, dlatego postanowiła zrobić krok w tył, stając na krawędzi łuny światła, zdecydowanie bliżej rozciągającej się za nią ciemności.
W następnej chwili dostrzegła, że towarzyszący jej do tej pory mężczyzna skierował różdżkę ku uczepionej Mulcibera czarownicy i tym razem to ona znalazła się w krzyżowym ogniu pytań.
- Nie wierz jej, nie widzisz, że próbuje cię zmanipulować? – wyrzuciła z siebie, skupiając spojrzenie na swoim towarzyszu. - Naprawdę nie wiem, co stało się z twoją siostrą, a ci dwoje tym bardziej nie są moimi pomocnikami – w jej głosie zabrzmiała delikatna nuta irytacji. Być może powinna była zastanowić się choć przez chwilę, czy Ramsey lub nieznajoma czarownica mieli coś wspólnego ze zniknięciem Any, lecz nie miała na to czasu. Niewiele brakowało, by posypały się zaklęcia. - Żadne z nas nie wie, dlaczego się tu znaleźliśmy, ale na pewno jesteśmy bardziej wiarygodni niż ona – mówiła wszystko, co przyszło jej do głowy, byle tylko przekonać do siebie mężczyznę.

rzucam na przekonanie Bertiego


You have witchcraftin your lips



Tilda Fancourt
Tilda Fancourt
Zawód : hoduję pająki
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna


the good ones always seem to break


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3972-tilda-fancourt https://www.morsmordre.net/t3987-arachne https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f149-redwood-avenue-17-3 https://www.morsmordre.net/t4010-skrytka-bankowa-nr-1022 https://www.morsmordre.net/t6385-tilda-fancourt#162295
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]01.12.18 23:12
The member 'Tilda Fancourt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 23
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 12:54
Skalp trzymany w ręku doprowadził ją do takiego szoku, że przez dłuższą chwilę nie była w stanie zareagować ani na zmianę położenia, ani na wyłaniające się z cienia nowe sylwetki. Podążała za Ramseyem tylko dlatego, że dalej trzymała jego rękaw. Wzrok długi czas mimo wszystko utkwiony miała na swojej dłoni i tym, co w niej trzymała. Ostatecznie kiedy pierwszy szok minął, upuściła skórę na ziemię, wraz z pasmami włosów, których kolor przez oblepiającą je osokę aż ciężko było jej określić. Mężczyzna, który dotychczas jej towarzyszył kucnął, tylko na chwilę pozbawiając Blaithin oparcia i jakichkolwiek bodźców. To uczucie osamotnienia, ciszy i braku połączenia z rzeczywistością utrzymywało jej poczucie niepokoju. Dlatego nie chciała go puścić. Choć jego obojętność i apatyczność wskazywała na to, że mogło mu się to nie podobać, był jedynym elementem tej wędrówki, który się nie zmieniał. Spojrzała za nim, kiedy wstawał, a później na osoby, które się pojawiły. Kobieta wymieniała kilka zdań z nieznajomym. Nie podążyłaby za jej spojrzeniem do drugiego mężczyzny, gdyby jej twarz nie wyrażała tej zaciętości i skupienia. Zaraz jednak pożałowała tej decyzji. Kiedy jej wzrok skrzyżował się ze wzrokiem nadchodzącego z inną kobietą obcego, widziała gniew w jego spojrzeniu i zagrożenie. To był jedyny moment, w którym samowolnie oderwała dłoń od materiału koszuli Ramseya. Nie wiedziała, co agresor, kierujący różdżkę w jej stronę mówi, ale w każdej chwili to mogło być zaklęcie. Zaklęcie, którego nie mogła usłyszeć. Zareagowała instynktownie.
Amicus.
Zaklęcie rzuciła celując różdżką prosto w Bertiego. Podświadomie bardziej niż zwalczać zagrożenia, wolałaby podjąć kolejną próbę zdjęcia z siebie opcjonalnie możliwej klątwy ogłuszającej, ale jak dotąd jej zaklęcia nie przynosiły żadnego efektu. Tak samo, jak próby nawiązania kontaktu z osobami wokół niej. Dlatego zamiast tłumaczyć kolejnemu nieznajomemu, że nie jest jego wrogiem, wolała się upewnić, że ten nie wyrządzi jej krzywdy, tylko dlatego, że nie mogła odpowiedzieć na jego słowa, których przecież nie słyszała. Mogła mieć tylko nadzieję, że nieskuteczność jej zaklęć jak dotąd wynikała ze stresu i oszołomienia, a nie z pozbawienia ją głosu, tak samo, jak i słuchu.



Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia.


Blaithin Fawley
Blaithin Fawley
Zawód : kuratorka i krytyk muzyczny
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Cofnęłabym się tysiąc razy i straciła go tysiąc razy, żeby tylko usłyszeć jego snute opowieści albo tylko głos. Albo nawet bez tego. Jedynie wiedzieć, że gdzieś tutaj jest. Żywy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6537-blaithin-fawley#166787 https://www.morsmordre.net/t6543-galahad#166862 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t6545-skrytka-bankowa-nr-1654#166865 https://www.morsmordre.net/t6544-blaithin-e-fawley#166863
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 12:54
The member 'Blaithin Fawley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 47

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 16:10
W zasięgu świetlistej łuny znalazły się kolejne osoby; na utworzonej ze światła polanie zrobiło się dość tłoczno, atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta, złowroga, niezrozumiała. Zakrwawiony Ramsey nie sprawiał przyjaznego wrażenia, kropelki czerwonej mazi zdążyły zaschnąć już na jego twarzy, nadając mu upiornego wyglądu - uniesiona przez mężczyznę różdżka mogła zwiastować śmierć, lecz zamiast tego wyartykułował on zupełnie inne zaklęcie. Niezwykle silne, stojące przed nim osoby mogły poczuć delikatne drżenie, jakby przenikała przez nich moc i fala zaklęcia. Sekundę później oczy Mulcibera zaczęły dostrzegać zmiany. Dostrzegał mocne pulsowanie anomalii, znajome już mu z wielu miejsc, w których takową zwalczał, jej epicentrum znajdowało się jednak daleko za nimi, w bok, na zachód, z tej odległości stanowiąc zaledwie słabe, pulsujące światełko. W zasięgu wzroku nie znajdowali się żadni animagowie ani metamorgomagowie, zniknęła jednak otaczająca ich wszystkich ciemność, zamieniając się w zwykły ciemny mrok. Mógł rozpoznać, że znajdują się w lesie, gęstym, nieco zniszczonym, ale pozornie zwykłym. Gęstym, pozbawionym ścieżek, zarośniętym, pełnym krzewów i przeróżnych rodzajów drzew. Bezkresny mrok, który ich otaczał, mógł być winą anomalii lub jakiejś klątwy. Kobieta stojąca przy półnagim mężczyźnie nie była przemieniona. Nieopodal, na wschód, majaczyły drzwi dziwnej chatki, były jednak przesłonięte drzewami i Ramsey nie do końca mógł dostrzec jej rozmiar.
Także i Bertie zdecydował się na rozpoznanie sytuacji. Jego zaklęcie, choć słabsze, ukazało mu to samo, co Mulciberowi. Gęsty, lepki mrok zniknął, odsłaniając gęsty las, świelistą łunę anomalii daleko na zachód (na lewo) i drzwi do drewnianej chatki na wschodzie (na prawo). Żadna z nachodzących z ciemności osób nie była przemieniona, nie znajdował się też - w zasięgu wzroku - nikt ukryty lub w jakiś sposób magicznie zmieniony. Bott nie zauważył też nigdzie Anastasii, jedynie skalp trzymany w dłoni przez Blaithin lśnił lekką łuną, przyciągając jego wzrok.
Tilda próbowała przekonać zdezorientowanego Bertiego, ale jej próby się nie powiodły; widziała w oczach półnagiego czarodzieja szaleństwo; jego serce pękało na dwoje, znów słyszał w głowie szept Anastasii, błagalne prośby o pomoc, o to, by ją odnalazł, by nie ufał nikomu innemu, by ją uratował, by wyciągnął z innych informacje o tym, gdzie może przebywać. Głos Any brzmiał raz tak, jak całkiem niedawno, gdy była dorosła, by po sekundzie powrócić do dziecięcej niemalże melodii sprzed wielu lat. Bertie poczuł pulsowanie w skroni, a nieznajoma kobieta ciągle się w niego wczepiała. - Mówiłam ci, oni...oni współpracują, widzisz, co ona ma w ręce? Zaatakowali nas...mnie i ...Anę - syknęła na widok Blaithin unoszącej dłoń. Nieznajoma pisnęła przerażona, gdy Fawleyówna uniosła różdżkę - z jej końca nie wydostał się jednak żaden promień. - Widzisz, próbuje cię unieszkodliwić - szepnęła do ucha Bertiego drżącym głosem. - To oni, oni we trójkę to zrobili, zakrwawieni, brutalni...moja biedna, kochana Ana...nasza Anastasia...Znam ją...ze szkoły, znamy się od wielu, wielu lat - prawie załkała, szalonym wzrokiem przyglądając się twarzom pozostałej trójki. - Zobacz, ucieka! Zatrzymaj ją!- zawyła, obserwując wycofującą się w mrok Tildę. Fancourt już znajdowała się na krawędzi światła, krok w tył sprawił, że całkowicie zniknęła, pozostając widoczna jedynie przez Bertiego i Ramseya, wykorzystującego moc Veritas Claro. Fancourt widziała rozświetloną polanę - i w chwili, w której skąpała się w mroku, poczuła niewiarygodną ulgę. Paraliż przestał postępować, zatrzymując się na barku; wzmogło się także mrowienie, świadczące o dopływie krwi do porażonej ręki.


| Czas na odpis upłynie 04.12 o godzinie 16:00.

Veritas Claro (Ramsey): 1/5 tur
Veritas Claro (Bertie): 1/5 tur
Pozbawiony mroku świat widzą jedynie Ramsey i Bertie.




Mapa:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 20:51
Przez fakt, że jak dotąd nie udało jej się wykonać poprawnie żadnego zaklęcia, podejrzewała, że być może jej obawy co do pozbawienia ją także głosu nie były bezpodstawne. Intuicyjnie przyłożyła dłoń do swoich strun głosowych, dłonią, uwolnioną już od skalpu skóry, ale dalej zakrwawioną, zabazgrując gładką skórę na szyi. Przytrzymała ją tam w czasie kiedy drugą rękę wyciągniętą miała w dalszym ciągu przed siebie i wycelowaną w Botta.
Postawa nieznajomego wydawała się jej mocno wroga. Dlatego to na nim skupiła najwięcej uwagi, na razie ignorując obecność nowej nieznajomej i przebieg jej dyskusji z Mulciberem, której nausznym świadkiem i tak nie mogła zostać. Wypowiadając kolejny raz to samo zaklęcie, wyczuwała pod palcami lekkie drganie.
Amicus.
Powtarzając zaciekle to samo słowo, tą samą inkantację, czując pod palcami charakterystyczne wibracje, miała nadzieję, że tym razem słowo wypowiedziała poprawnie, odpowiednio zaakcentowane i że chociaż raz z jej różdżki wysnuje się jakiekolwiek światło świadczące o skuteczności wypowiadanego zaklęcia. W innym razie mogła mieć znacznie więcej problemów niż tylko brak słuchu, brak zorientowania w terenie, brak porozumienia z towarzyszami wędrówki i brak możliwości wybudzenia się z tego okropnego snu. Bo jedynie wiara w to, ze to w istocie był jedynie koszmar, utrzymywała ją jeszcze przy zdrowych zmysłach, choć wyraźnie roztrzęsioną. Zacisnęła palce sztywniej na rączce różdżki, przymrużając oczy. Na co jej były te wszystkie lekcje samoobrony, co do których namawiali ją jej rodzice, skoro teraz nie potrafiła obronić się jednym z prostszych zaklęć?
Na Merlina... — bąknęła, przymykając oczy. [i]Działaj![/i}. Chociaż ręka zadrżała jej przy tym zaklęciu, nie drżała w wątpliwości czy używa słusznego uroku. Drżała w niepewności, czy oprócz głosu i słuchu nie straciła też swoich zdolności magicznych. Wtedy nie byłoby niczego, co mogłoby ją jeszcze przekonać do kontynuowania takiego życia.
Nie uchyliła powiek od razu, bojąc się sprawdzić, czy jej zaklęcie zadziałało, czy – ponownie – okazało się jedynie złudną próbą wykrzesania z siebie czegokolwiek pożytecznego w zaistniałych okolicznościach.



Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia.


Blaithin Fawley
Blaithin Fawley
Zawód : kuratorka i krytyk muzyczny
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Cofnęłabym się tysiąc razy i straciła go tysiąc razy, żeby tylko usłyszeć jego snute opowieści albo tylko głos. Albo nawet bez tego. Jedynie wiedzieć, że gdzieś tutaj jest. Żywy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6537-blaithin-fawley#166787 https://www.morsmordre.net/t6543-galahad#166862 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t6545-skrytka-bankowa-nr-1654#166865 https://www.morsmordre.net/t6544-blaithin-e-fawley#166863
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 20:51
The member 'Blaithin Fawley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 48

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Czarodziejski wąwóz - Page 4 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Czarodziejski wąwóz [odnośnik]02.12.18 21:46
Nie chciał tego słuchać. Nie chciał słuchać tych... głosów. Wiedział, że to nie może być realne, że nie ma szans żeby słyszał Anastasię której nie ma obok, przecież wiedział, czuł wyraźnie że słyszy jej głos z własnej głowy. Nie był jednak także w stanie w pełni go ignorować, bo gdzieś w nim ciągle pozostawało ciche a co jeśli?
I kobieta która z takim uczuciem mówiła o Anastasii - jakim cudem Bertie w ogóle ani trochę nie kojarzyłby jakiejś jej bardzo bliskiej przyjaciółki? To nie było realne. Byle znajomych, jasne, ale kogoś kto w ten sposób się o niej wyraża?
Wszyscy mówili co innego, zaufanie komukolwiek byłoby w tej chwili skrajnie głupie, a z całego tego zagubienia wyrywała go jedynie kępa włosów Anastasii w dłoni jednej z nieznajomych kobiet. Widząc niedaną próbę, uniósł brwi, sam poruszył własną różdżką, jej koniec kierując właśnie w blondynkę.
- Levicorpus.
Wypowiedział w myślach, zaciskając palce mocno na różdżce. Nie zależało mu na uszkodzeniu kobiety, chciał wyciągnąć z niej informacje, a jednocześnie... cóż, unieszkodliwić, spodziewał się że pozostała dwójka zaraz stanie przeciw niemu.
- Trzymasz włosy mojej siostry.
Stał tak, by po części osłaniać przerażoną kobietę. Była pozbawiona różdżki, cokolwiek jej było, cokolwiek ktoś jej zrobił nie było to iluzją, dlaczego więc ofiara maltretowania miałaby chcieć nim manipulować.
- Gdzie ona jest? - mówił spokojnie, starał się skupić na celu, a celem było znalezienie Anastasii. I choć wszystko co mówili mogło być prawdą, mogło być też cholernym kłamstwem, a on nie miał czasu na to, żeby omawiać to z każdym po kolei na spokojnie.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czarodziejski wąwóz - Page 4 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott

Strona 4 z 21 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 12 ... 21  Next

Czarodziejski wąwóz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach