Wydarzenia


Ekipa forum
Tajny Bunkier
AutorWiadomość
Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 0:29

Tajny Bunkier

Skryty w środku lasu bunkier wybudowany w czasach II Wojny Światowej. Po zaprzestaniu walk przejęty, zagospodarowany i dostosowany do potrzeb mugolskich bojowników. Bardzo trudno do niego trafić, jest pilnie strzeżony, a przypadkowi przechodnie są narażeni na atak strażników, którzy nieustannie patrolują okolice prowadząc regularne warty. Wszelkie pojazdy chowane są w bezpiecznej odległości, byle tylko odciągnąć uwagę od przesuwanej, masywnej płyty umożliwiającej wejście do środka.

Wszystko znajdujące się pod ziemią owiane jest tajemnicą.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 1:00
Kropla wody uwolniona ze zniszczonej rury spadła wprost na policzek Sigrun, która jako pierwsza otworzyła oczy. Zapach stęchlizny i fekaliów momentalnie uderzył w jej nozdrza, a cichy śmiech, rozchodzący się echem po zamkniętej celi, dobiegł uszu. W kącie, po jej lewej stronie, tuż obok dziury służącej za wychodek, siedział skulony mężczyzna w rozdartej, umazanej w krwi i brudzie koszuli, którego najwyraźniej uszczęśliwił widok przytomnej dziewczyny. -Dawno nie widziałem tutaj nikogo żywego.- posłał jej szeroki, przepełniony obłędem uśmiech, a następnie uniósł chudą, drżącą dłoń wskazując palcem na wysokość jej rąk, które skrzyżowane miała nad swą głową. Sznur przeplatał nadgarstki ściskając je dostatecznie mocno i umocowany był węzłem na wygiętym w kierunku ściany haku, tak aby niemożliwym było jego przeciśnięcie.
-Związali Cię, ale tak robią tylko na początku.- ton więźnia brzmiał, jakoby chciał dodać otuchy, napełnić ją nadzieją. Sprawiał wrażenie optymisty, ale nie wyrażał żadnej chęci pomocy. -Znasz ich?- spytał po chwili milczenia wzrokiem wędrując do pozostałych osób w celi. Siedzieli nieprzytomni i w równych odstępach, niektórzy oparci o ścianę, niektórzy pochyleni do przodu, wszyscy byli skrępowani w podobny sposób. Migająca lampa, znajdująca się nad zamkniętymi kratami, oświetlała ich brudne twarze i umorusane od błota ubrania. Rookwood doskonale pamiętała wydarzenia z polany, miała przed oczami twarze obecnych tam osób, wciąż mogła czuć nieprzyjemny, kwaśny posmak na wargach. Zachowała zmienioną twarz.
Minęła chwila nim zaczęli ocucać się kolejni. Najpierw Jackie, następnie siedzący obok niej Frederick nieustannie przypominający pięćdziesięciolatka, Craig oraz znajdujący się po przeciwległej stronie, tuż obok Sigrun, Percival. -Kolejni! A już myślałem, że skończycie jak tamten.- odezwał się ponownie więzień, klaszcząc przy tym w dłonie, a następnie dźwignął się na równe nogi i podszedł do osoby znajdującej się naprawo od Notta. -No bo ten milusiński to już raczej z nami nie pośpiewa. Prawda?- skierował swoje pytanie do wszystkich, jednocześnie chwytając czarne włosy mężczyzny między palce i pociągnąwszy je ku górze uniósł jego nachyloną twarz. W kącikach ust można było dostrzec żółty nalot, zasiniałe powieki pozostawały otwarte, a na środku czoła widniała okrągła rana otoczona wciąż lepką krwią. W chwili, gdy szaleniec puścił głowę, ta ponownie bezwiednie opadła.
-Bidulek, taki młody. Szans mu nie dawali.- westchnął niby z troską i powrócił na wcześniej zajmowane miejsce.
Gdyby tylko Percival cokolwiek pamiętał z wydarzeń z polany bez trudu mógłby rozpoznać w martwym człowieku handlarza, który chciał usilnie wepchnąć mu środki odurzające w dłoń. Jackie, Frederick oraz Craig mogli mieć okazję spostrzec go gdzieś w tłumie, jednakże kompletnie nie pamiętali twarzy spotkanych na przyjęciu osób.
Jako ostatni ocknął się Samuel siedzący tuż obok nieboszczyka i zarazem naprzeciwko Craiga. Był wyraźnie osłabiony i wciąż odczuwał dreszcze. Nie pamiętał kim był, nie pamiętał co tutaj robił, nie znał nikogo z obecnych i tylko prawdziwa siła umysłu mogła pozwolić mu przebić się przez fatalne skutki spotkania z dymem. -Jest i nasza śpiąca królewna. Jak się nazywasz? Może w ogóle wszyscy przedstawcie się? Skoro mamy wspólnie spędzić resztę życia możemy się zaprzyjaźnić.- ponownie odezwał się więzień, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech ukazujący żółte, zniszczone zęby. Sprawiał wrażenie szczęśliwego. -Musimy zagrać w wyliczankę kto pierwszy śpi na pryczy.- dodał wskazując głową dziurawy, szary od brudu i gdzieniegdzie zakrwawiony materac.

Nie wiedzieliście, która jest godzina, jaki dzień oraz ile czasu byliście nieprzytomni. Każdy z was mógł momentalnie zorientować się, że nie posiadał przy sobie nic. Dosłownie nic. Bojownicy ograbili wasze kieszenie, zarekwirowali sakwy, torebki, wszelką biżuterię, a także różdżki – byliście zdani tylko na siebie. Jeśli chcieliście cokolwiek zrobić musieliście wpierw uwolnić swe skrępowane, wysoko nad głową, ręce. Czujne oko Foxa spostrzegło, że sznury uwiązane są do haków, które wystarczyło z powrotem wygiąć ku dołowi używając przy tym siły własnych ramion. Mogliście też wymyślić inny sposób - w końcu zręczność jest wielkim atutem, a mugole w natłoku pracy i pośpiechu niekoniecznie byli perfekcyjni w swych poczynaniach.


|Do uwolnienia niezbędny jest rzut na sprawność lub zwinność - 30ST. Do obu rzutów dodajemy bonus biegłości Zręczne Ręce.

Samuel może podjąć próbę przypomnienia sobie kim jest oraz kim są otaczający go ludzie dzięki rzutowi na biegłość Odporność Psychiczna - 50ST. Sukces nie zapewnia powrotu wspomnień związanych z wydarzeniami z polany.

Informacje:
Mapa:

Na odpis macie 48h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 22:23
Wrażenie, które jako pierwsze rozbudziło przytępiony umysł, wywołało nagły skurcz w żołądku. Mieszanka mdłych zapachów, połączona z odurzającym odorem brudu, całkiem skutecznie uderzyła przytomnością. Samuel poruszył się niepewnie, czując drętwienie nie tylko w okolicy uwieszonych do prowizorycznej rampy, spętanych dłoni, ale i w całym ciele. Rozkleił niemożliwie ciężkie powieki, gdzieś na granicy słyszalności wyłapując stłumiony głos. Przekręcił głowę, łapiąc w pole widzenie... trupa i całkowicie obcą twarz wynędzniałego mężczyzny. Słowa, które najwyraźniej skierowano do niego, nie spotkały się z żadnym odzewem. Nie tylko dlatego, że Skamander nie chciał mówić. Pustka, które ciemną plamą rozlała się w jego umyśle, nie reagowała, tworząc czystą, niezapisaną niczym tablicę. Tabula rasa zdążył tylko pomyśleć, ale nie wiedział, ani skąd znał frazę, ani tym bardziej co miał na myśli. Wiedział tylko tyle... że nic nie wiedział.
Zatrzymał wzrok na mówiącym do momentu, aż obraz wyostrzył się i nie rozmywał, niby rozmazana farba. Kątem oka dostrzegł olejne sylwetki, przywiązane w podobny sposób, jak on sam. Nie rozpoznawał nikogo, a świadczyć mogło o tym, tylko ściągnięte w konsternacji brwi. Obce miejsce, on sam był sobie obcy, a próba odnalezienia jakiegokolwiek wyznacznika odpowiedzi, aktualnie kończyła się pulsującym bólem w skroniach.
Pierwsza, bardziej zsynchronizowana z nim myśl uciekła na usta w postaci niskiego, zachrypniętego głosu - Interesujące. Ostatnio, kiedy budziłem się uwiązany, leżałem w łóżku z kobietą - absurdalizm wypowiedzi klasyfikował go do grona idiotów, ale dokładnie o to mu chodziło. Intuicja zadziałała pierwsza. Tak jak dawne nawyki szkolnego cwaniaka. Wiszące w powietrzu zagrożenie i niewiedza dotycząca tożsamości kogokolwiek, znajdującym się z nim w celi?, szarpnął dawną, zduszoną osobowością. Dopóki nie traktowano go jak zagrożenia, dopóty zdąży wymyśle sposób, jak wydostać się z pułapki. Wykrzywił spierzchnięte wargi, powoli otaczając wzrokiem pozostałych, szukając czegokolwiek, wskazówki, która odsłoniłaby rąbek tajemnicy, która przysłaniała mu całą zawartość pamięci. Musiał działać szybko - Nie jesteś w moim typie - dodał jeszcze głucho, ignorując słowa o śpiących księżniczkach. Chociaż ironicznie aktualnie był księzniczkiem, którego zamknięto w zapyziałem wieży. I wcale mu się to nie podobało. Właśnie. Zadarł głowę i szarpnął ramionami. Więzy wpiły się w skórę, ale skrzypniecie gdzieś wyżej wieściło, że była szansa na pozbycie się niewygodnej pozycji. Musiał się tylko wysilić. Musiał działać. A dopóki nie wiedział kim był i co właściwie tutaj robił "osamotniony" w drużynie nieznajomych, potrzebował wolnych dłoni. Podsunął się bliżej ściany, czując za plecami gryzący chłodem opór. Zacisnął dłonie w pieści i gwałtownie szarpnął w dół, licząc że łączenia widocznych konstrukcji, puszczą. Czymkolwiek były.
W głowie wciąż mu szumiało, a niewidzialne, tłuczce się o czaszkę wrzaski i wspomnienia, wciąż nie odnajdowały drogi do zrozumienia. Musiał się skupić i na tym, ale pozostawać w miejscu nie miał zamiaru. Podskórnie czuł, że tylko działanie mogło mu pomóc odzyskać prawdę. I jeszcze więcej wysiłku. Tego siłowego i tego oplatającego odrętwiały umysł.

1. Rzut na odporność psychiczną - kim jestem, co tutaj robię i czy rozpoznaję kogokolwiek?
2. Rzut na sprawność - próbuję się uwolnić


Darkness brings evil things
the reckoning begins
Samuel Skamander
Samuel Skamander
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I've come too far, to go back now
I'll never close my eyes
OPCM : 51 +3
UROKI : 29 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier 9l89Y7Y
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1272-samuel-skamander https://www.morsmordre.net/t1372-filozof#10888 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f186-harley-street-5-3 https://www.morsmordre.net/t3509-skrytka-bankowa-nr-358#61242 https://www.morsmordre.net/t1597-samuel-skamander#280340
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 22:23
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 73

--------------------------------

#2 'k100' : 29
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 23:27
Odzyskiwanie przytomności przypominało przedzieranie się przez gęste, ciemne odmęty błotnistej brei, oddzielającej go od majaczącej gdzieś w górze powierzchni. Brnął ku niej powoli i nieznośnie mozolnie, raz po raz wciągany z powrotem w słodko-gorzką niepamięć, prowadzony jedynie przez oddalające się i przybliżające głosy, z których mamrotania nie potrafił jednak wyłuskać sensownych słów ani tym bardziej zdań. Parł jednak uparcie przed siebie, chociaż coś mu podpowiadało, że być może nie powinien; rzeczywistość zdawała się śmierdzieć zgnilizną, przesycona otumaniającym, wywołującym mdłości odorem, który kojarzył mu się jedynie z toaletami w najbardziej zatęchłych i zaniedbanych knajpach, po których w młodości ciągał go Ben.
Kiedy w końcu otworzył oczy, jego zmysły potrzebowały chwili, by wyostrzyć otrzymywane bodźce na tyle, żeby stały się rozpoznawalne. Czuł się słabo, na ustach miał dziwny posmak, a ramiona bolały, wykręcone pod dziwnym kątem, ale chociaż próbował, nie był w stanie przypomnieć sobie, gdzie się znajdował, ani tym bardziej – dlaczego. Zamrugał niemrawo, z trudem unosząc ociężałą głowę i w pierwszej kolejności dostrzegając przed sobą dwie obce postacie: młodej kobiety o łagodnych rysach i ciemnych włosach oraz mężczyzny, na oko dobiegającego pięćdziesiątki. Gdzieś po jego prawej, ktoś coś mówił – obrócił się w tamtą stronę, zauważając innego mężczyznę, chudego i zmarnowanego; podążył wzrokiem wzdłuż jego twarzy i wyciągniętej ręki, dopiero po chwili rejestrując, że dłoń o niesamowicie brudnych paznokciach zaciskała się na włosach trupa; Percival rozchylił lekko usta, przez moment tępo przyglądając się krwawej dziurze, ziejącej w samym środku czoła nieznajomego, starając się rozpoznać zaklęcie, które dokonało takich szkód. Coś ścisnęło go w żołądku, a na skroniach zaczęły pojawiać się kropelki lodowatego potu, gdy przez głowę przeszła mu absurdalna myśl, że odnaleźli go Rycerze – i że dlatego znajdował się w zamknięciu, związany i pozbawiony… wszystkiego. Brak różdżki był kolejnym przerażającym odkryciem, na tyle zajmującym, że nie zwrócił nawet uwagi na to, że pozbawiono go również reszty przedmiotów; nie pamiętał zresztą, co dokładnie miał przy sobie, gdy tego dnia (poprzedniego? jak wiele czasu minęło?) opuszczał dom.
Przełknął z trudem ślinę, obejmując wzrokiem resztę klaustrofobicznego pomieszczenia – nie rozpoznawał kobiety siedzącej po jego lewej stronie, ani długowłosego mężczyzny po prawej, choć miał wrażenie, że powinien, a jego nazwisko krążyło mu gdzieś na końcu języka – ale gdy tylko jego wzrok padł na ostatniego z więźniów, zalała go fala emocji tak sprzecznych, że nawet nie próbował ich posegregować. Craig Burke siedział na podłodze, w ubłoconym ubraniu, po drugiej stronie czegoś, co nieodzownie kojarzyło się Percivalowi z więzienną celą, z rękami przykutymi tuż nad głową.
Widok Śmierciożercy zdziwił go tak bardzo, że aż odzyskał zdolność mówienia. – Kim jesteś? I jakim prawem zostaliśmy uwięzieni? – zapytał, ignorując wszystko, co do tej pory powiedział stojący mężczyzna. Nie miał zamiaru się przedstawiać – nie, dopóki nie wiedział, z kim ma do czynienia – a już na pewno nie planował zostawać tu na tyle długo, by potrzebować pryczy. Nie to, żeby w ogóle ośmielił się jej dotknąć; wydawała się brudniejsza, niż podłoga, na której siedzieli.
W przypływie jakiegoś nagłego instynktu, szarpnął za przytrzymujące go więzy – raz, później drugi – patrząc w górę i starając się dostrzec słabe punkty konstrukcji. Zręczność nie była jego mocną stroną, miał jednak nadzieję posłużyć się siłą – zacisnął więc dłonie w pięści i pociągnął w dół, wieszając się na haku całym ciężarem ciała.

| rzut na sprawność - uwalniam się z więzów




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]16.11.18 23:27
The member 'Percival Nott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 86
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 12:39
Powieki miała wyjątkowo ciężkie, a ich balast skojarzył jej się w pierwszym momencie z wyjątkowo krótką nocą spędzoną w swoim łóżku po pracy. W pierwszym momencie dokładnie tam się poczuła – w domu, pod kołdrą z pledem pachnącym rumiankiem – kiedy jeszcze świadomość trwała poza granicami wyczuwalnego fizycznymi zmysłami świata.
Ale powróciła do niego wyjątkowo szybko.
Najpierw poczuła ból w lewej skroni, przez co, kiedy otworzyła oczy, obraz przed nimi wydawał się nienaturalnie rozmyty, tworzył paletę pełną mdłych barw. Przez gęstą otoczkę przebrnęły jakieś głosy, przytłumione, ale wyostrzające się z każdą sekundą. Spróbowała poruszyć rękami, ale nic z tego – wisiały nad nią, w nadgarstku zapiekło. Wysiliła się, żeby spojrzeć do góry. Przez usta przebrnął grymas bólu. Rozejrzała się po twarzach zebranych osób, które pierwsze rzuciły jej się w oczy, potem po pomieszczeniu, zimnym i wilgotnym. Żadnej nie poznawała.
Potoczyła wzrokiem za najpewniej czującym się tu mężczyzną, a kiedy stanął bokiem do niej i chwycił za włosy kolejnego, martwego, jak zauważyli, poczuła, jak jej serce zaczyna mocniej bębnić w piersi. Nie znała zaklęcia, które zadawało takie rany. Napoili go jakąś trutką?
Przełknęła ślinę. Spróbowała się poruszyć, ale więzy wciąż mocno trzymały. Nie miała dość siły, żeby je rozerwać, ale wciąż posiadała na tyle szczupłe nadgarstki, żeby się z nich oswobodzić. Zaczęła więc poruszać ramionami w górę i w dół, rozszerzając przy tym pęta najmocniej, jak tylko mogła, żeby znaleźć lukę wystarczającą dla swoich dłoni.
Zerkała z ukosa na więźnia, charyzmatycznego jegomościa, który najwyraźniej spędził tu dostatecznie sporo czasu, żeby orientować się w okolicy.
Wiesz, gdzie jesteśmy? – rzuciła do niego, na upartego siląc się z więzami.

| próbuję się uwolnić, zwinność 5



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Tajny Bunkier 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 12:39
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 36
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 20:31
Deja vu.
Ostatnim razem, kiedy ocknąłem się po utracie przytomności, moja pobudka miała miejsce w Tower - i wszystko wskazywało na to, że i tym razem znalazłem się w jakimś więzieniu. Odór jednoznacznie wskazywał na miejsce odosobnione, wilgoć i stęchlizna - zapewne na piwnice. Moje nadgarstki były skrępowane; ktokolwiek nie wsadził mnie za kratki, tym razem postarał się bardziej. W głowie próbowałem odtworzyć scenariusz, który zakończył się tak nietuzinkowym finałem - choć jedyne, co mogłem sobie przypomnieć, to zakończenie dyniobrania, na które wybrałem się wraz z Samuelem.
I od początku wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwa wyprawa.
Skamander także był w celi; co więcej, nie tylko on. Wesołą kompanię zasilia Jackie, co w pierwszej chwili skłoniło mnie do rozważań, że nasza misja zakończyła się fiaskiem i wpadliśmy jak śliwka w kompot. Ale w celi byli jeszcze inni ludzie. I, co ciekawe, wcale nie tak bardzo obcy. W pierwszej chwili byłem przekonany, że utrata przytomności mocno przyćmiła mi umysł. Ale im dłużej wpatrywałem się w człowieka skrępowanego po przeciwległej stronie ściany, tym mocniej utwierdzałem się w przekonaniu, że oto mam przed oczami syna manotrawnego, o którym chodziły słuchy, że przejrzał na oczy. Niewidzialna dłoń ścisnęła mi gardło, a oczy z dzikością wwiercały się w oblicze Percivala. Nie mógł mnie rozpoznać - a ja musiałem nabrać powietrza w płuca, by zdusić krzyk. Chciałem krzyczeć. Przed oczami stanęły mi wersy, skreślone na najdroższym papierze wyuczonym pismem, na które nie potrfiłem tak długo odpowiedzieć. Które niosły ze sobą nadzieję, ale i wątpliwość. I nagle, tutaj - z nieznanych mi jeszcze powodów - miałem okazję na własnej skórze przekonać się o prawdziwości słów dawnego przyjaciela. Brata, który buntował się razem ze mną przez wszystkie szkolne lata - by koniec końców zdradzić wszystko, w co wierzyliśmy.
I na tym niespodzianki nie miały się skończyć - choć wpatrzony w Notta zupełnie nie zauważyłem, że mężczyzną uwiezionym ramię w ramię ze mną, był Craig Burke. Zapowiadał się zlot absolwentów - tego jednak nie mogłem jeszcze wiedzieć, bo uwagę skupiłem na gadule, a później na trupie zalegającym w celi. Raczej nie leżał zbyt długo - czy został tutaj wrzucony razem z nami, czy może później? Dyskomfort w postaci niemożliwości określenia miejsca i czasu nie doskwierał mi tak mocno, jak brak różdżki. Dało się także zauważyć, że zniknęła moja sakiewka - byłem więc zdany tylko na siebie. I ewentualnych współtowarzyszy niedoli, z czego co najmniej dwójce mogłem zaufać. Być może byłem nawet w stanie zaufać Nottowi. Rozejrzałem się, szukając słabych punktów - przy odrobinie dobrej woli czułem, że jestem w stanie wyplątać się z więzów.
- Graj z pozostałymi. - Odpyskowałem. - Ja nie zamierzam tutaj spać.


rzut na zwinność +10


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Tajny Bunkier Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 20:31
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 64
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 21:13
Ocuciła ją zimna kropla, która spadła na blady policzek. Zanim jeszcze otworzyła oczy, skrzywiła się, obrzydzona smrodem, niemal lepkim i brudym. Drgnęła niespokojnie, szarpnęła dłońmi, ani jednak drgnęły - miała je skrępowane.
- Kto? Kto mnie związał? - zapytała od razu, spoglądając na mężczyznę sprawiającego wrażenie obłąkanego. - A ty dlaczego tu jesteś? Jak się tu znalazłeś?
Podążyła wzrokiem za jego ręką i znieruchomiała. Rozpoznała niemal wszystkich, poza starcem. Zerknęła na swoje włosy, zezowała na kształt nosa - wciąż była przemieniona.
To chyba pieprzony żart. To musi być koszmar. Musieli mnie czymś odurzyć i to się dzieje w mojej głowie.
Craig Burke, Percival Nott, Jackie Rineheart i długowłosy. Musiała przyznać, że los wykazywał się niezwykle szyderczym poczuciem humoru, wtrącając byłą więźniarkę Azkabanu z innym jego więźniem - a także dwójką aurorów, z czego jeden ją tam wtrącił. Cóż za ironia.
Szarpnęła znów dłońmi, a wtedy inni zaczęli się przebudzać. Przybrała kamienny wyraz twarzy, choć spojrzenie miała wciąż równie zdezorientowane co oni. Nie wiedziała co się stało, jak się tu znaleźli, ani tym bardziej dlaczego. Sigrun nawiedziły ponure wspomnienia sprzed miesięcy; zorientowała się, że zniknęła jej skórzana torba, a także różdżka - i serce zabiło jej niespokojnie. Została pozbawiona najważniej broni.
Musiała się stąd wydostać, jak najszybciej. Spojrzała w górę, na więzy, które krępowały jej dłonie, próbując dostrzec jakieś ich słabe punkty i coś wykombinować. Próbowała uwolnić nadgarstki, później wymyśli, co dalej.

| rzut na zwinność +10


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 21:13
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 23:26
Nie zdążył się jeszcze nawet dobrze obudzić... a jego instynkty zareagowały od razu. Ucisk ramion, nieznośna ciemność, potworny smród i twarz trupa dokładnie naprzeciwko niego. Brakowało co prawda tej charakterystycznej, ciężkiej niczym głaz, zimnej jak lód i ostrej niczym brzytwa atmosfery, która przygniatała klatkę piersiową i nie pozwalała oddychać, a którą nieśli ze sobą dementorzy. Ale choć dzięki prostej dedukcji Burke zrozumiał, że to nie jest Azkaban, w jego umyśle, niczym echo, głucho odbijały się tylko jedno słowo, które z każdą mijającą sekundą powodowały że robiło mu się coraz zimniej.
Uwięziony
W pierwszym odruchu spróbował się szarpnąć w dzikiej próbie oswobodzenia się. Gdy jednak jego nadgarstki przeszył ostry ból, zaprzestał gwałtownych ruchów. Zacisnął powieki, usiłując za wszelką cenę się uspokoić i nie wpaść w panikę. Ograniczona możliwość ruchu wcale mu w tym nie pomagała. Na początku postarał się uspokoić swój oddech - skupiając się na próbach zapobiegnięcia hiperwentylacji, udało mu się odegnać najgorsze spośród mar, które próbowały wypełznąć z odmętów jego pamięci i znów napełnić go najczystszą formą przerażenia. Odetchnął więc po raz ostatni i kiedy w końcu Burke otworzył już oczy, był dużo spokojniejszy. Tym samym mógł też w końcu rozejrzeć się i porządnie zorientować w swojej sytuacji. Niewielka lampka tuż nad kratami nie dawała wiele światła, pozwoliła mu jednak jako tako dostrzec z kim to postanowiono go uwięzić. Po kolei lustrował spojrzeniem każdą ze znajdujących się w celi osób. Był na siebie wściekły za tę chwilę słabości, ale nic nie mógł na to poradzić. Strach, który zaszczepił w nim Azkaban, miał z nim już prawdopodobnie zostać na zawsze.
Przez chwilę zdawało mu się, że został zamknięty z kompletnie obcymi ludźmi - przypadkowymi gośćmi odwiedzającymi dyniobranie. Nie znał długowłosego mężczyzny siedzącego naprzeciwko. Trupa mężczyzny poniekąd kojarzył, choć nie potrafiłby powiedzieć skąd. Oblicza obu kobiet również były mu obce, tak samo jak starszy mężczyzna siedzący tuż obok. Jedyną twarz, którą potrafił wprost przypisać do konkretnego nazwiska, należała do nikogo innego, jak samego Notta. Na jego widok we wnętrzu Burke'a nagle zawrzało. Miał do niego wiele pytań, oj bardzo wiele...
- Ja też podziękuję za tę hojną ofertę - warknął, mając na myśli pryczę, jednak wzrokiem wciąż taksując sylwetkę Notta. Podobnie jak inni, już po chwili zainteresował się więzami, które boleśnie wpijały mu się w nadgarstki. Postanowił także wziąć ze swoich towarzyszy przykład i podjął próbę oswobodzenia się ze sznurów. Nie wiedział, z kim jeszcze ma do czynienia, na razie ryzykownym było sięgniecie po magię...  

|Zwinność +9


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]17.11.18 23:26
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 37
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tajny Bunkier [odnośnik]18.11.18 2:03
-Sam?- w głowie Samuela rozbrzmiał doskonale mu znany, kobiecy głos. Mógł odnieść wrażenie, że jego policzki obejmuje ciepły, letni wiatr, a ów słowo niesie go ku przodowi przepełniając nadzieją i najbanalniejszym pragnieniem bycia po prostu szczęśliwym. Ostro-miodowo-gorzki zapach korzennych przypraw uderzył w jego nozdrza, na moment, na upragnioną chwilę, a wnet rozmył się pozwalając ponownie paskudnemu odorowi stęchlizny wyjść przed szereg. Umysł walczył, starał się złamać nałożone bariery i choć była to bardzo trudna droga Skamander okazał się wystarczająco silny, aby ją pokonać. Tym samym dotarł do miejsca wyjątkowo ważnego, utrwalonego w pamięci szczególnym brzemieniem i  już nie tylko chłód wiatru okalał jego ciało, a cmentarny nagrobek z lśniącym pierścieniem złożonym na środku – tym samym, który miał utorować mu życie, tym mającym za zadanie ukierunkować przyszłościowe plany. -Nie szukaj moich oprawców, szukaj życia wśród śmierci.- usłyszał ponownie ten sam głos i tuż po tym kompletnie opadł z sił powracając tym samym do rzeczywistości. Mimo starań nie był w stanie uwolnić się, walka z samym sobą kosztowała go zbyt wiele.
-Dlaczego jesteś taki niemiły? Nie pytałem o twój typ, nie chce w nim być, chce tylko znać Twoje imię. Wasze imiona.- więzień momentalnie spoważniał podciągając się na równe nogi z dość sceptyczną i zakłopotaną miną. -Imiona, rozumiesz? I-m-i-o-n-a. Nie liczby. I-m-i-o-n-a.- szybkim krokiem zaczął przechadzać się między wychodkiem, a śmierdzącą pryczą, kiedy literował pojedyncze wyrazy. Zaczął nienaturalnie przesuwać palcami wzdłuż śródręcza mówiąc pod nosem coś zupełnie niezrozumiałego, po czym momentalnie zatrzymał się słysząc kolejnego z obecnych. -Tylko odpowiedzi. Odpowiedzi. Odpowiedzi.- rzucił w stronę Percivala wyciągając kierując w jego stronę rozłożone dłonie. -Odpowiedzi. Tak tylko ich chcecie. Kim jestem, co tutaj robię. Ah, odpowiedzi.- zaśmiał się zabierając ręce, a następnie wyprostował chwytając strzępki swych włosów. -Ja chciałem tylko poznać Twoje imię. Wasze imiona. Nie liczby.- pokręcił głową łypiąc to na Samuela, to na Percivala. Ewidentnie otwarcie pokazywał jak wielki stres nim zawładnął.
Nott uwolnił się bez wielkich przeszkód. Towarzysząca mu niepewność wciąż dawała o sobie znać, a widok Craiga w żaden sposób nie pomagał, gdyż Śmierciożerca wbijał w niego swe żelazne spojrzenie, z resztą podobnie jak auror siedzący naprzeciwko. Momentalnie poczuł coś dziwnego, skronie dały się we znaki intensywnym pulsowaniem, a dłonie mimowolnie zadrżały. - Naprawdę chcesz bronić swoich zadufanych w sobie koleżków, przebierających nóżkami w srebrnych pantofelkach, by tylko zasiąść na ciepłej posadce w Ministerstwie?- głos rozbrzmiał w jego głowie rozchodząc się paskudnym echem. - Uważasz się za cywilizowanego czarodzieja, Nott? Po tym wszystkim, co zrobiłeś - i co zamierzasz robić?
-No w dupie jesteśmy ślicznotko, w dupie.- wzruszył bezradnie ramionami wzdychając. -Ale w niej też może być fajnie, choć.- przerwał momentalnie zaciskając mocno usta. -Odpowiedzi. Odpowiedzi. Imiona.- zaśmiał się w głos – raz, drugi, trzeci – z każdym razem coraz głośniej.
-Wszystko z was wyciągną. Poszarpią, rozszczepią, a nawet jeśli będzie trzeba wyjmą gałkę oczną. Rozumiesz? Podadzą z Twoją gałką oczną pieprzonego wermuta. Nie ufaj mu. Nie ufaj.- kolejne pytanie wyraźnie go rozdrażniło, sprawiło, iż dostał nieregularnych drgawek, napadów śmiechu z mieszanką wyjątkowego ataku paniki. Jackie udało się uwolnić z więzów, ale czy więźniowi przyjdzie kiedykolwiek pójść w jej ślady i uczynić to samo?
-D-d-dlaczego?- spytał pięćdziesięcioletniego mężczyzny, który właśnie pozbył się uniemożliwiających jakikolwiek ruch lin. -Więc gdzie będziesz?!- warknął i tupnął nogą w kamienną posadzkę. Na jego twarz wkroczyła złość, wyraźna złość. -Może przez tą dziewczynę? Co? Przez nią?! Jesteś naiwny.- klasnął w dłonie, by po chwili zacząć śpiewać tylko sobie znaną piosenkę. -Lordzie Fox?- Frederick mógł być przekonany, że słyszał to pytanie tuż obok, jakby ów kobieta właśnie szeptała mu do ucha. - Mam dosyć tego, jak wyznajesz mi miłość, jak. Jak mówisz mi to wszystko, jak zdajesz się wiedzieć, że jest więcej, choć musisz się tak srogo zawieść, bo ja. Bo ja. Bo ja robię to, bo po prostu ten rok. Bo nie chcę by to się powtórzyło.- rzekła, a on nie usłyszał nic więcej – nieważne jak bardzo by pragnął.
-Kto, kto, kto. Jak, jak, jak. List, ułóżcie go.- więzień buchnął śmiechem, a ślina wyleciała z jego ust. -Odpowiedzi, odpowiedzi, odpowiedzi. Imiona, imiona, imiona. Zginiecie.- rozłożył szeroko ręce, gdy nagle uszu wszystkich zebranych doszedł dźwięk kroków. Były one wyraźne, pozbawione jakiejkolwiek chęci ukrycia siebie oraz własnej obecności. Sigrun podobnie jak Fox i Craig zdążyła się uwolnić ze sznurów nim przed ich oczami, po drugiej stronie krat, pojawił się strażnik. Długa broń spoczywała oparta o jego ramię, a coś przypominającego aparat fotograficzny – choć był to radiotelefon – zwisało przy pasie. -Gudensig! Powtarzałem Ci zamknij dziób tyle razy.- warknął wyraźnie zirytowany zachowaniem więźnia, a następnie wymierzył w niego krótką spluwę, jeszcze chwilę wcześniej, spoczywającą w tylnej kieszeni. Nie trwało to długo, można było policzyć sekundy nim strażnik bez zawahania pociągnął za spust. Kula przebiła brudną, umorusaną od krwi koszulkę Anthonego, by po chwili pozbawić go tchu. Złapał się za szyję próbując złapać oddech, wyciągnął dłoń starając się złapać równowagę, ale nim ktokolwiek zdążył zareagować odeszło z niego życie, a intensywnie bijące serce przestało bić. Umarł. Umarł bezbronnie z przedziurawionym organem symbolizującym nic innego jak miłość.
Upadł na materac, a ten uwolnił spode siebie karteczki, malutkie, znajome wszystkim liściki. Craig zobaczył je jako pierwszy, podobnie jak Sigrun wystający papier z kieszeni spodni nieżywego mężczyzny. Musiał zginąć dla tych informacji? -Co te środki robią z ludźmi. Wyobrażacie sobie? Kilka wdechów w izolatce i po nim, odjechał nam na dwa dni! Dwa dni! Miałem już dość tych dźwięków, śmiechów, majaczeń. Uzdrowiciel w Mungu, kretyn, żaden idiota nie uwierzyłby w te obłąkane historie. Jaki Mung? Jaki uzdrowiciel? A mogliście być po prostu mili.- zaśmiał się, a następnie oddalił od cel pozostawiając was z mniejszym lub większym problemem. Kałuża krwi z każdą chwilą zwiększała swą objętość.

|Do uwolnienia niezbędny jest rzut na sprawność lub zwinność - 30ST. Do obu rzutów dodajemy bonus biegłości Zręczne Ręce.

Pamiętajcie, że rzut na biegłość, statystykę, bądź wypicie eliksiru jest akcją.

Informacje:
Mapa:
Strzępki listu:
Na odpis macie 48h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tajny Bunkier Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 21 1, 2, 3 ... 11 ... 21  Next

Tajny Bunkier
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach