Wydarzenia


Ekipa forum
Wioska Tinworth
AutorWiadomość
Wioska Tinworth [odnośnik]02.12.18 16:27
First topic message reminder :

Wioska Tinworth

Tinworth jest niewielkim miasteczkiem położonym na południowym wybrzeżu Kornwalii. Od lat zamieszkuje je kilka rodzin czarodziejów, którzy z jakiegoś powodu zdecydowali się osiedlić właśnie tam, być może urzeczeni niezwykłym klimatem nadmorskiej wioski, znacznie spokojniejszej od tętniących życiem większych miast. Główna część miasteczka rozciąga się wzdłuż jednej ulicy i kilku jej bocznych rozgałęzień, choć część magicznych rodzin osiedliła się na uboczu, w pewnym oddaleniu od głównej ulicy. Nierzadkim widokiem są niewielkie domki położone w sąsiedztwie klifów porośniętych nadmorską trawą oraz plaży, choć większość czarodziejów ukrywa je zaklęciami przed wzrokiem mugoli, przez co dla niemagicznych wybrzeże może wyglądać na opustoszałe i ciche. Wyjątkowo szerokie, piaszczyste plaże leżące nieopodal zabudowań są lubianym miejscem spędzania czasu zarówno przez dorosłych, jak i dzieci. Co ciekawe, niektóre domki znajdujące się w sąsiedztwie wybrzeża mają ściany udekorowane morskimi muszlami.
W centrum wioski, na jej głównej ulicy, są zlokalizowane takie miejsca, jak pub posiadający zarówno mugolską, jak i ukrytą przed mugolami magiczną część; w tej drugiej jest położony ogólnodostępny kominek podpięty do sieci Fiuu. Znajduje się tam także kilka niewielkich sklepików. Przez większość czasu miejscowość sprawia wrażenie sennej i spokojnej, choć ożywia się w sezonie letnim; to dobre miejsce na wypoczynek dla magicznych rodzin z dziećmi. Przez lata wioska ta była miejscem, gdzie czarodzieje i mugole żyli obok siebie w spokoju i nie przeszkadzali sobie wzajemnie; magiczni mieszkańcy Tinworth starali się nie zakłócać spokoju mugolskich sąsiadów i ukrywali przed nimi swoją odmienność.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wioska Tinworth [odnośnik]28.11.21 22:08
Przez chwilę zastanawiałem się, czy lady Macmillan była pewna swoich słów - szybko zmieniła zdanie pod wpływem mojej sugestii, a sam - choć nie znałem się na stworzeniach morskich - nie byłem przekonany co do pomysłu zaklęcia uspokajającego. Milczałem jednak, wiedząc, że kiedy znajdziemy się na wodzie, będę postępować tak, by nikomu nie stała się krzywda. Może z wyjątkiem kałamarnicy. Wysłuchałem krótkiego wykładu, przybliżając sobie charakterystyczne cechy zwierzęcia. - W jaki sposób ją zwabimy? Czy na wodzie pojawią się jakieś sygnały, kiedy znajdzie się blisko nas? W jaki sposób jeszcze może nam zaszkodzić, poza wywróceniem łodzi? - Pytałem dalej, chcąc uzyskać jak najlepszy ogląd przed przystąpieniem do zadania. Wieloletnie doświadczenie aurorskie sprawiało, że nie zwykłem porywać się z motyką na słońce.
Starszy mężczyzna, który wystąpił z tłumu, przyciągnął uwagę pozostałych. Nie musieliśmy długo czekać na reakcję - najwyraźniej nie był starym dziwakiem, a szanowanym członkiem tutejszej społeczności.
- Przecież to Lady Macmillan, wy idioci, jeden tylko Stary Will oferuje pomoc? Wiem, że wszyscy tu jesteśmy wyczerpani bojami z kałamarnicą, ale nie wypada odmawiać damie, ani tym bardziej puszczać damę samą na wodę! - odezwał się inny mężczyzna w średnim wieku, słowa swoje kierując do pozostałych zebranych na wybrzeżu rybaków. Kilkoro kiwnęło głowami, aż w końcu przy łodzi Starego Willa zebrało się czterech mężczyzn. - Na pokład, panowie, na pokład! - zachęcił swoich towarzyszy, którzy pomogli kobietom wsiąść do łodzi. Może i niektórzy rzucali w ich kierunku nieufne spojrzenia, ale nikt nie śmiał odesłać z kwitkiem arystokratki, która zaoferowała wsparcie. Kiedy sam znalazłem się na pokładzie, uniosłem różdżkę, wypowiadając inkantację - Caelum. Proste zaklęcie miało pozwolić nam uniknąć starcia z lodowatą wodą.
- Nie widzę sensu w prowokowaniu kałamarnicy. - Odparłem na sugestię Fancourt, kiedy już znajdowaliśmy się z dala od brzegu, a Stary Will wydawał się dojrzeć coś na wodzie. - Nie chcemy, by zaatakowała łódź. - Wyjaśniłem, skłaniając się raczej ku zastosowaniu zaklęcia oszałamiającego - działało na wszystkie silne, magiczne stworzenia, z którymi dotychczas miałem do czynienia, a z tego, co mówiła Lady Macmillan, kałamarnica wydawała się zaliczać do ich grona.
- Jeśli zderzymy się z gniewem kałamarnicy, żadne zaklęcie nie pomoże - na pytanie Ronji odpowiedział jeden z rybaków - ten sam, który wcześniej zabrał głos na plaży, motywując towarzyszy. Przez chwilę spoglądałem na mężczyzn, po czym odwróciłem głowę w kierunku, który wcześniej wskazał Stary Will. Gdyby nie bariera stworzona z zaklęcia, wiatr z pewnością wymierzałby nam siarczyste policzki. Mój wzrok zatrzymał się na linii horyzontu, bacznie obserwując wodę. Nie wiedziałem jeszcze, czy coś się zbliża, ufałem jednak doświadczeniu kapitana statku. Instynktownie uniosłem różdżkę i wypowiedziałem formułę zaklęcia - wszyscy, którzy znajdowali się na łodzi, potrzebowali wsparcia. - Magicus Extremos. - Zażądałem, tym samym przerywając działanie caelum. Przenikliwy, chłodny wiatr błyskawicznie dał się odczuć na skórze mimo grubej warstwy odzienia.

rzuty
bonus +12, tura ⅓
em 46/50


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wioska Tinworth - Page 9 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]08.12.21 21:37
Wsiedli na łódkę. Był to już spory sukces, jeszcze niedługo i znajdą się na morzu, będą mogli zmierzyć się z bestią, która niepokoiła rybaków. Miała nadzieję, że będzie to naprawdę wielki potwór, niczym ten z opowieści o piratach - najprawdziwszy kraken. Miała świadomość, że kałamarnice potrafiły osiągnąć takie rozmiary, wydawało jej się jednak, że mogą nieco przesadzać z oszacowaniem wielkości stworzenia. To się okaże dopiero, kiedy na własne oczy je zobaczą. Wierzyła, że nie będzie ono wstydliwe i już niedługo zaznaczy swoją obecność.
Widziała, że Ronja próbowała na nią rzucić zaklęcie, jednak coś poszło nie tak. Czasem tak bywa. - Nie przejmuj się, poradzę sobie bez niego, a jeśli chcesz, może faktycznie gdy odpłyniemy będziesz mogła się skupić, a magia zacznie działać.- coś musiało rozproszyć przyjaciółkę, miała świadomość, że różnie to bywało.
Przewróciła oczami, kiedy usłyszała, że przyjaciółka ponownie zaczęła mówić o niej lady. Ile razy już to właściwie przerabiały? - Kałamarnice mieszkają na dnie mórz..- zaczęła opowiadać o stworzeniu z którym przyszło im się dzisiaj zmierzyć. - Mierzą do około czternastu metrów, te olbrzymie.- wzięła głęboki oddech i kontynuowała. - Boją się rekinów wielorybich, których pożywieniem są właśnie głowonogi. Rekiny wielorybie są od nich większe, właściwie to największe ryby chrzęstnoszkieletowe jakie istnieją na ziemi. Są nawet magiczne gatunki, które przy pomocy dźwięku potrafią wprowadzać w hipnozę.- próbowała znaleźć jakieś rozwiązanie, dzięki któremu mogliby sobie poradzić ze stworzeniem w miarę gładko.
- Myślę sobie, że można spróbować zmylić kałamarnicę, jakby zobaczyła w wodzie cień, około 20 metrowy, to wiedziałaby, że zagrożenie jest blisko, zaczęłaby panikować, straciła czujność, do tego można dodać dźwięk, który rozchodzi się po wodzie. Wtedy moglibyśmy ją zaatakować, jak przestanie uważać.- zastanawiała się, czy było to najlepsze rozwiązanie, jednak nic innego nie przychodziło jej na myśl.
- Ona nie może nam zaszkodzić niczym właściwie, poza swoją siłą.- rzekła jeszcze do Foxa, aby udzielić odpowiedzi na jego pytanie. Tak właściwie nie było to najgroźniejsze stworzenie. - Niech Was nie przestraszy również kolor jej krwi, jest bowiem niebieska, nieszkodliwa. Wynika to z tego, że tlen w ich organizmie zamiast hemoglobiny przenosi hemocyjanina, która zawiera miedź, a dlatego tak się dzieje, że lepiej sprawdza się przy niskich temperaturach w małym stężeniu w wodzie.- chyba wystarczy tego wywodu, w końcu nie pojawili się tutaj, aby udzielała im prywatnych lekcji na żywym materiale.
- Nie prowokujmy jej, może odciągnijmy jej uwagę, takim cieniem, a wtedy pan będzie mógł ją zaatakować zaklęciem oszałamiającym?- wydawało jej się to w miarę spójnym planem.


I am the storm and I am the wonder
And the flashlights nightmares
And sudden explosions
Prudence Macmillan
Prudence Macmillan
Zawód : Specjalista ds. morskich organizmów
Wiek : 26/27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
With wild eyes, she welcomes you to the adventure.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 D36cb059e33df5c9cc27b3102f0bf437286d1298
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9686-prudence-macmillan https://www.morsmordre.net/t9710-limbo https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t10646-skarpeta-pru https://www.morsmordre.net/t9860-prudence-macmillan#298534
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]21.12.21 11:09
Nie prowokować. Zwabić, oszołomić, unieszkodliwić. Z pozoru prosty zestaw poleceń wywoływał u Fancourt niepokojący skręt żołądka, który mógł mieć coś do rzeczy z bujającą się na boki łajbą. - Gdyby tak użyć Orbis? Przyciągnąć ją lassem, w międzyczasie zarzucić zaklęcie uspokajające…- Mówione na głos myśli nagle przestały być ważne, gdy łódź delikatnie zadrżała u podstaw, informując wszystkich zgromadzonych, że oto cel już blisko. Nie minęło kilka minut, a czarodzieje mogli za burtą dostrzec potężny kształt nieco tylko deformowany przez odblask wody. Kałamarnica nie sprawiała wrażenie przejętej ich obecnością, nie dało się natomiast zaprzeczyć, że w jakimś stopniu była jej świadoma, płynąc w tym konkretnym kierunku. - Jest to cholerstwo! Teraz, albo nigdy. - Oświadczył rybak, a w tonie jego głosu dało się wyczuć pewną dozę strachu wymieszanego z nienawiścią do potwora. - Ignominia. - Skierowała różdżkę w miejsce, które według przekonania uzdrowicielki było szczytem grzbietu kałamarnicy. Zaklęcie zadziałało, a jego otępiające skutki powinny spowolnić istotę, chociażby na krótką chwilę. - Teraz mamy okazję, znieczuliłam to miejsce więc nawet się nie zorientuje, gdy uderzymy. - Wytłumaczyła, bacznie obserwując działanie własnej magii. Istotnie, kałamarnica, chociaż przez wzgląd na swoje rozmiary nie popadła w całkowite otępienie, to ruchy macek znacznie zwolniły, a wzbierające się fale spadły z cichym pluskiem. - To miejsce, spróbujcie rzucić zaklęcie, które możliwie jak najbardziej ją osłabi. - Poradziła, jednocześnie pozostawiając w głosie pytającą nutę. Jej pomysły były zaledwie zalążkami teorii, a szczególnie przez wzgląd na niewielką wiedzę o magicznych stworzeniach, mogła jedynie bazować na niepewnych przypuszczeniach. - Tak, tak trzeba. Musimy jeszcze cholerstwo zaciągnąć na brzeg po wszystkim! - Dodał chrapliwie rybak, póki co, trzymający się na bezpieczną odległość od ich miejsca przy burcie. Kałamarnica zatrząsła się, zmieniając tor ruchu, tak że teraz jej czubek praktycznie równał się z brzegiem łodzi. Powolne ruchy nie sprawiały, iż była najbardziej mobilna, ale nie ulegało wątpliwości, że gdyby którekolwiek z nich wpadło teraz do wody, to miałoby ogromne trudności z uwolnieniem się i wyjściem na suchy ląd.


quiet. composed. grateful. disciplined
do not underestimate my heart, it is a fortress, a stronghold that cannot be brought down, it has fought battles worth fighting, and saved loved ones worth defending, the day you think it a weakness, is the day
you will burn
Ronja Fancourt
Ronja Fancourt
Zawód : magipsychiatra, uzdrowiciel
Wiek : 30/31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
battles may be fought
from the outside in
but wars are won
from the inside out
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
玉兰花
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9639-ronja-fancourt https://www.morsmordre.net/t9640-demimoz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f360-hornchurch-haynes-road-39 https://www.morsmordre.net/t9641-skrytka-bankowa-nr-2194#293080 https://www.morsmordre.net/t9643-ronja-fancourt#293083
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]02.01.22 19:50
Wysłuchałem Lady Macmillan, przez chwilę nie będąc pewnym, czy zamierzała zrealizować plan schwytania kałamarnicy na własną rękę, czy liczyła na moje wsparcie. Być może i posiadała wiedzę na temat morskich stworzeń, ale poddawałem w wątpliwość, czy aby na pewno potrafiła dobrze wykorzystać ją w praktyce. Jej wskazówki szybko podsunęły mi do głowy kilka inkantacji, które mogły okazać się użyteczne - na całe szczęście na towarzystwo kałamarnicy nie przyszło nam długo czekać. Czujne oko jednego z rybaków wypatrzyło cielsko stworzenia zanurzone pod powierzchnią; mimo wiatru i wody tryskającej spod łodzi przecinającej niewielkie fale bez problemu dostrzegłem czerniejącą plamę pośród ciemnej toni morskiej. Spojrzałem na rybaków - wydawali się chętni do pomocy, wyciągnęli różdżki, a Stary Will nie odrywał wzroku od obranego kursu, dumnie stojąc za sterem.
Ze zdziwieniem przyjąłem podjęte przez pannę Fancourt działania. Wydawała się pewna tego, że jej zaklęcie odniosło sukces, ale nie potrafiłem odnaleźć w sobie optymistycznego nastawienia dla działania magii leczniczej na magicznych stworzeniach. Postanowiłem trzymać się tego, czego zdołałem dowiedzieć się od Macmillan.  
- Inumbravi - zażądałem, celując w leżące na pokładzie wiosło, by przetransmutować je w olbrzymi cień, a następnie skierować na wodę. Zaklęcie odniosło sukces, jednak cień był nieco mniejszy niż oczekiwałem - na oko wydawał się mieć raczej około piętnastu metrów, ale to musiało wystarczyć. Łódź sunęła przez wodę, a odległość między nami a kałamarnicą drastycznie malała. Obróciłem różdżkę w palcach, przywołując na język kolejną inkantację. - Caneteria Ficta! - Różdżka sypnęła kilkoma iskrami, ale poza tym nic się nie wydarzyło. - Caneteria Ficta! - powtórzyłem, jednak tym razem efekt zaklęcia okazał się jeszcze uboższy. - Który z was zna się na transmutacji? Trzeba przestraszyć ją dźwiękiem. - Zwróciłem się do rybaków, a jeden z nich bez zawahania uniósł różdżkę, posyłając falę dźwiękową w kierunku wody. Wzmocnieni moim zaklęciem musieli czuć przypływ mocy. - Zdaje się, że zadziałało. Zatrzymała się. - Spojrzałem porozumiewawczo w kierunku lady Macmillan, szukając potwierdzenia w jej słowach, po czym odwróciłem wzrok w kierunku morza, skupiając się na ukrytym pod taflą ogromnym cielsku. Miałem szacunek do wszystkich stworzeń, jednak od złapania kałamarnicy zależała ilość pożywienia, którą dostarczano dla oddziałów bojowych. Jedyne, o co mogliśmy się postarać, to zadać jej szybką, bezbolesną śmierć. - Pomoże mi lady? Któryś z was? - Bez zawahania zwróciłem się o pomoc również do rybaków; w moim głosie próżno było szukać aktu desperacji - moim celem była inspiracja. Być może pośród nich znajdował się ktoś, kto posiadał większe doświadczenie w dziedzinie uroków. - Conjunctivitis! - Wyinkantowałem ze śmiałością, zakreślając końcem różdżki półkolisty kształt. Pokład rozjarzył się blaskiem światła, które pomknęło w kierunku kałamarnicy. Celne i silne - tego byłem pewien.  

rzuty


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wioska Tinworth - Page 9 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]03.01.22 21:09
Kałamarnica pojawiła się przy łodzi. Spowodowało to, że niewielka, drewniana łajba poruszała się z prawej strony na lewą, jakby morze dopiero teraz zaczęło pokazywać na co je stać. Fale, które spowodowały ruchy wody były spowodowane bliską obecnością nieproszonego gościa. Zapewne stworzenie bez najmniejszego problemu mogłoby jednym ruchem zmieść łódź z powierzchni wody. Musieli być jednak sprytniejsi.
Macmillan obserwowała Ronję, która próbowała znieczulić to wielkie stworzenie. Nie do końca miała przekonanie, że ono zadziała, jednak warto spróbować. Być może będzie mogła się podzielić tą informacją z innymi badaczami. Przeniosła spojrzenie na Foxa, który próbował coś zrobić z wiosłem. Wyśmienity pomysł. Udało mu się je transmutować, dzięki czemu na wodzie pojawił się cień, może nie aż tak ogromny, jakiego potrzebowali, jednak idealnie odwracał uwagę kałamarnicy. Dostrzegła również, że kolejne zaklęcie rzucone dwa razy mu nie wyszło, uniosła różdżkę do góry, aby spróbować powtórzyć to zaklęcie, jednak jeden z rybaków ją ubiegł. Tak, zadziałało.- powiedziała głośno, aby każdy na pokładzie mógł ją usłyszeć. Widziała jak stworzenie zostaje odciągnięte, dzięki zaklęciom, które chwilę wcześniej padły z różdżek mężczyzn obecnych na tej łajbie.
Będą musieli jak najszybciej ją oszołomić. Widziała zaklęcie, które rzucił Fox, sama jednak nie była w stanie go powtórzyć, wiedziała, że jej umiejętności na to nie pozwalają. - Aqua siccum- - machnęła różdżką i powiedziała pewnie. Transmutacja okazywała się być ostatnio jej mocną stroną. Była pewna, że i tym razem jej nie zawiedzie. Nie myliła się. Z różdżki poleciał blask, silny, prosto na miejsce w którym znajdowała się kałamarnica, a woda, która znajdowała się wokół stworzenia zamieniła się w parę wodną. To powinno im ułatwić sprawę, będą mieli dłuższą chwilę, aby poradzić sobie ze stworzeniem. -Relashio! machnęła ponownie różdżką, wiedziała, że kałamarnice nie przepadają za wodą o wysokiej temperaturze, miała nadzieję więc spowodować, że ta poczuje się nieprzyjemnie. Najwyraźniej zaklęcie, które wcześniej rzucił Fox pomogło, bo w stronę stworzenia poleciała woda, bardzo gorąca woda.
Kałamarnica robiła się rozjuszona, nie do końca wiedziała, co się dzieje, nie miała jednak zbytnio możliwości do manewru. Zaklęcie Macmillan spowodowało, że miała problemy z uciekaniem, nie miała za bardzo gdzie manewrować. Stworzenie się zirytowało wyciągnęło jedną z macek w stronę łajby na której się znajdowali.


1-33 - nie dosięgła łajby
34- 67- macka poruszyła łodzią
68-100- kałamarnica spowodowała, że łódź została uszkodzona

rzuty: Aqua siccum 97 + 14 + 12= 123 ( 3 tury utrzymuje się zaklęcie zamiany wody w parę wodną) [/ur]
Relashio 32 + 11 + 12= 57

Kałamarnica PŻ 200
Fox 81 - połownicznie udane to mamy 40
Pru(25+5)= 30 - oparzenia
PŻ 170 i 160 do oszołomienia


I am the storm and I am the wonder
And the flashlights nightmares
And sudden explosions


Ostatnio zmieniony przez Prudence Macmillan dnia 03.01.22 21:10, w całości zmieniany 1 raz
Prudence Macmillan
Prudence Macmillan
Zawód : Specjalista ds. morskich organizmów
Wiek : 26/27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
With wild eyes, she welcomes you to the adventure.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 D36cb059e33df5c9cc27b3102f0bf437286d1298
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9686-prudence-macmillan https://www.morsmordre.net/t9710-limbo https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t10646-skarpeta-pru https://www.morsmordre.net/t9860-prudence-macmillan#298534
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]03.01.22 21:09
The member 'Prudence Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 65
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]09.01.22 18:19
Zdezorientowane stworzenie poruszyło się w wodzie, na chwilę znikając mi z oczu, po czym dało poczuć się silniejsze poruszenie łodzią, niekontrolowane i zupełnie inne niż to, które wynikało z fal uderzających o burtę. Spojrzałem w kierunku rybaków. Odpowiedź nadeszła szybciej, niż zdążyłem uzmysłowić sobie, co się dzieje.
- Jest pod nami! - krzyknął jeden z nich. - Widziałem ją, wszyscy na lewą burtę, zaraz wypłynie! - Uniósł różdżkę, bez zawahania wyrywając się we wskazanym kierunku łodzi. Pobiegłem za nim, a pozostali pasażerowie łajby poszli w nasze ślady - poza Starym Willem, on jeden nieugięty stał za sterem, niczym nieruchoma rzeźba, a jego jasne oczy nie zdradzały żadnych emocji. Cieszyło mnie, że rybacy najwyraźniej odzyskali wolę do walki z kałamarnicą - ich entuzjazm udzielił się także i mi, pozwalając ignorować gryzgającą, lodowatą wodę i wiatr chłoszczący nas po twarzach. Rybak miał rację - cień ogromnego cielska po chwili pojawił się pod wodą po stronie lewej burty, a dezorientacja i brak zaciętości kałamarnicy wskazywały na to, że zastosowane według poleceń Lady Macmillan sztuczki odniosły pożądany efekt.
- Conjunctivitis! - mój donośny głos przedzierał się przez szum fal, jednak tym razem wykonana z palisandru różdżka odmówiła współpracy. Za moim przykładem rybacy również unieśli różdżki, ale tylko jeden promień zaklęcia pomknął w kierunku wody. - Jeszcze raz, zanim ucieknie! Razem! Conjunctivitis! - Tym razem trzy świetliste smugi przecięły morski horyzont, trafiając prosto do celu. Woda wzburzyła się gniewnie w miejscu, w którym widoczny był zarys zwierzęcego cielska, a zanim zdążyłem zorientować się, co się dzieje, coś wstrząsnęło łodzią - znacznie mocniej niż poprzednio, agresywniej, niespodziewanie. Łajba zatańczyła złowieszczo, a wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie stracili równowagę. Siła uderzenia była tak potężna, że zanim zdążyłem sięgnąć dłonią cokolwiek, co pomogłoby w zachowaniu balansu, mój lot ponad pokładem zakończył się lądowaniem w wodzie. Chłód, który mnie otulił, doprowadził moje nerwy do skrajności. Niespodziewanie zanurzony w lodowatej ciemności potrzebowałem chwili, by moje zmysły zaczęły przetwarzać zmianę środowiska, a świadomość utraconego gruntu w bezwarunkowym, samozachowawczym odruchu nakazała nabrać mi powietrza w płuca i trzymać. Moim celem było wypłynięcie na powierzchnię - nie mogłem przecież zanurkować zbyt głęboko, musiałem wrócić do Maeve, do Oscara. Myśl o nich pozwalała ukoić rozszalałe zmysły, ponownie odzyskać władzę nad ciałem - a kiedy tylko poczułem, że znów nad nim panuję, zmobilizowałem wszystkie mięśnie do tego, by wydostać się spod wody.

obliczenia z poprawiami, tutaj rzuty
obrażnia Fox - conjunctivitis - 16 (niepoliczone w poprzedniej turze), 0, 35
obrażenia npc 1 - conjunctivitis - 20, 14
obrażenia npc 3 - conjunctivitis - 0, 23
obrażenia Pru - relashio 32

kałamarnica 60/200

koniec działania Magicusa

daję sobie obrażenia od wylądowania w lodowatej wodzie - 30 (wychłodzenie)
PŻ Lisa - 232/262, kara -5








Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wioska Tinworth - Page 9 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]12.01.22 22:29
Poruszyła się. Nie dało się tego nie zauważyć. Ogromne stworzenie podpłynęło pod łódź. Dobrze, będzie łatwiej im ją unieszkodliwić, niech tylko pokaże im się cała. Rybacy byli nauczeni reagować szybko na to, co przynosiła chwila. Wszyscy szybko przeszli na lewą burtę, bezpiecznie, nikt nie chciał przecież zaliczyć bliskiego spotkania z rozjuszoną kałamarnicą.
Obecni na łajbie rybacy zaczęli z nimi współpracować. Doskonale, razem na pewno poradzą sobie z tym stworzeniem, szczególnie, że mężczyźni posiadali ogromne doświadczenie. Obserwowała, jak wspólnie rzucają zaklęcie w stronę stworzenia. Zapewne taki pojedynczy snop światła na niewiele by się zdał, jednak trzy to zupełnie co innego. Zwierzę nie miało zbyt wielkich szans, aby z tym walczyć. Zaklęcia rybaków je dosięgły. Stawało się coraz bardziej rozjuszone i osłabione. Jeszcze trochę, a im ulegnie.
Wtedy też łódź się poruszyła i to nie byle jak, zdecydowanie kałamarnica miała na to wpływ, musiała zacząć stawiać im opór, chciała przewrócić łajbę, nie do końca jednak jej się to udało. Macmillan szybko rozejrzała się po pokładzie, dostrzegła, że brakuje na nim jednej osoby. Psia mać. Oczywiście, jak zawsze nie mogło pójść gładko. Fox przepadł w odmętach ciemnej, zimnej wody. Miała nadzieję, że potrafi pływać, przeniosła wzrok na rybaków. - Panowie, musimy odciągnąć stworzenie od mojego towarzysza, jakbyście mogli powtórzyć to zaklęcie, które udało Wam się rzucić przed chwilą.- zdawała sobie sprawę, że powinni najpierw zająć się stworzeniem, a później rozpocząć poszukiwania Fredericka, w końcu zwierzę mogło znaleźć go szybciej, więc lepiej je unieszkodliwić, oby jednak go nie dostrzegło w wodzie.
- Conjunctivitis- machnął różdżką jeden z rybaków, a chwilę po nim zrobił to samo drugi. Conjunctivitis. Macmillan zaś ponownie postanowiła skorzystać z zaklęcia, którym chwilę wcześniej potraktowała kałamarnicę. - Relashio!!- powiedziała pewnie. Najwyraźniej to, że Fox wypadł za burtę nieco zbiło ich z pantałyku, bo żadne zaklęcie nie dotarło do stworzenia. Mężczyźni nie czekali, machnęli ponownie swoimi różdżkami i krzyknęli praktycznie w tym samym momencie. - Conjunctivitis! Macmillan postanowiła również rzucić zaklęcie jeszcze raz. - RELASHIOOO! - tym razem zaklęcie pomknęło w kałamarnicę raniąc stworzenie.

rzuty: tutaj wpadło jedno zaklęcie, ostatnie Pru 33
Kałamarnica 27/200


I am the storm and I am the wonder
And the flashlights nightmares
And sudden explosions
Prudence Macmillan
Prudence Macmillan
Zawód : Specjalista ds. morskich organizmów
Wiek : 26/27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
With wild eyes, she welcomes you to the adventure.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 D36cb059e33df5c9cc27b3102f0bf437286d1298
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9686-prudence-macmillan https://www.morsmordre.net/t9710-limbo https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t10646-skarpeta-pru https://www.morsmordre.net/t9860-prudence-macmillan#298534
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]17.01.22 8:19
Ledwie wypłynąłem ponad powierzchnię, łapczywie łapiąc powietrze, zimna fala uderzyła mnie w twarz, sprawiając, że zakrztusiłem się wodą. Świadomość zagrożenia z bliskiej obecności morskiego stworzenia pompowała adrenalinę do krwi, a moja silna wola przetrwania nie pozwalała umysłowi skupiać się na czynnikach takich jak ciężar wody otulającej ciało czy paraliżujące zimno. W dłoni nieustannie ściskałem różdżkę - i doskonale wiedziałem, co należało zrobić. Utrzymanie się na powierzchni otwartego morza nie było prostym zadaniem - potrafiłem pływać, jednak nie na tyle dobrze, by współpracować z żywiołem, zanim więc namierzyłem wzrokiem łódź, fale kilkakrotnie zepchnęły mnie pod wodę. To była walka, a przeciwnik był mi nieznany. Spinając mięśnie uniosłem nadgarstek ponad taflę morza, a z mojego gardła wyrwał się dźwięk tak donośny, jakbym próbował przekrzyczeć szum fal - Ascendio! - Zażądałem, kierując koniec różdżki w kierunku łodzi. Magia usłuchała mnie natychmiast, wystrzeliwując moje ciało niczym z procy. Krótki lot zakończył się bolesnym upadkiem na pokładzie statku. Nie podniosłem się od razu. Słaniając się na kolanach potrzebowałem chwili na uspokojenie oddechu i myśli, zebraniu sił. Ale im więcej ich do mnie wracało, tym silniej odczuwałem zimno. - Siccitasio - Skierowałem różdżkę na siebie, chcąc osuszyć własne szaty - wiedziałem, że w ten sposób mogę zaszkodzić również sobie, ale mroźny wiatr nie oszczędzał mojego ciała. Zaklęcie pomogło, i choć nie pozbyło się całej wody z mojej odzieży, wystarczyło, bym był w stanie dalej działać. Kątem oka obserwowałem jak pozostali mierzyli w kałamarnicę, bliskiego spotkania z którą na całe szczęście zdołałem uniknąć. Podniosłem się, ignorując warunki atmosferyczne. Nie mogłem pozwolić sobie na to, by wylądowanie za burtą wykluczyło mnie z akcji. Wieloletnie doświadczenie w walce sprawiało, że potrafiłem skupić się na celu, nie zaś nad tym, co mnie od niego odciągał. Dobiegłem do krawędzi łodzi, próbując wypatrzyć stworzenie. Wtem ogromna macka w niewielkiej odległości od łodzi wyłoniła się ponad morską taflę, jakby szykując się do zadania ciosu, po chwili opadając do wody z głośnym pluskiem niczym szmaciana lalka. Kałamarnica była już najwyraźniej tak mocno osłabiona, iż niewiele brakowało, by ją oszołomić. - Jedno zaklęcie powinno załatwić sprawę. Conjunctivitis! - Wymierzyłem w stworzenie, chcąc zadać mu ostateczny cios, jednak tym razem magia nie współpracowała.

rzuty
PŻ Lisa - 230/262, kara -5


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wioska Tinworth - Page 9 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]19.01.22 22:20
Sytuacja była dosyć dynamiczna. Musiało to rozproszyć rybaków, gdyż tym razem nie udało im się dosięgnąć kałamarnicy. Macmillan nie zamierzała jednak czekać. - Jeszcze raz! Ona już nie daje rady, jeszcze chwila i będzie po wszystkim!- krzyknęła, żeby zachęcić mężczyzn do dalszej walki. Nie zamierzali się oni poddawać i niemalże w jednym momencie, w krótkich odstępach czasu z ust każdego z nich można było usłyszeć. -Conjunctivitis; Conjunctivitis! Pierwszy z rybaków ponownie nie dał rady, jednak zaklęcie które pomknęła z różdżki drugiego było naprawdę silne. Trafił on w stworzenie.
W między czasie na pokład ponownie trafił Fox. Dosyć brutalnie wylądował na pokładzie łajby, jednak na szczęście już był z nimi. Mogli być pewni, że kałamarnica nie zrobi sobie z niego obiadu.
Macmillan nie zamierzała zwlekać, machnęła różdżką i ponownie powiedziała głośno - RELASHIO!- chciała zakończyć już tą walkę. Czas najwyższy. Zaklęcie pomknęło w stronę stworzenia, które nie miało już sił, aby dalej walczyć. Zaklęcie Macmillan je dobiło. Udało im się, mieli problem z głowy. Teraz pozostawało jedynie wciągnąć je na pokład i podzielić na części. - Wspaniale! Udało się nam, wspólnymi siłami!- rzekła z entuzjazmem do mężczyzn, którzy pomogli jej poradzić sobie z problemem. Podeszła jeszcze do Foxa, aby upewnić się, że wszystko z nim w porządku. - Mam nadzieję, że wszystko z panem dobrze? Ronja powinna pomóc z obrażeniami, jest medykiem.- miała nadzieję, że przyjaciółka pomoże mężczyźnie i nie zostawi go tutaj takiego zmarzniętego.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy, była szczęśliwa, że udało im się razem doprowadzić sprawę do końca. Wiele osób zyska jedzenie dzięki temu, że poradzili sobie z tym ogromnym zwierzęciem.
Dotarli do lądu. Wyciągnęli zwierzę na brzeg, gdzie przeszli do dzielenia go na części. Najważniejsze, że nie będzie już przeszkadzało w połowach, okoliczni rybacy będą mogli wrócić do pracy, która wiązała się również z zaopatrzeniem Zakonu Feniksa w pożywienie. Macmillan pomagała mężczyznom dzielić zwierzę na mniejsze części, w końcu nie raz w swoim życiu już zajmowała się podobnymi czynnościami. Ronja zajęła się Foxem, żeby nie wyszedł z tej wyprawy z jakimiś urazami. W ramach rekompensaty za pomoc, Prudence podzieliła się z rybakami częścią zwierzyny. Poprosiła ich również o to, żeby przechowali resztę u siebie, do czasu, aż ktoś nie odbierze tego mięsa, było go w końcu sporo.


obrażenia kałamarnicy tutaj: o npc 1: 0; npc 2: 14; Prudence: tu: 16
kałamarnica minus 3 ( rozłożona na części)



// ZTx2[/i]


I am the storm and I am the wonder
And the flashlights nightmares
And sudden explosions
Prudence Macmillan
Prudence Macmillan
Zawód : Specjalista ds. morskich organizmów
Wiek : 26/27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
With wild eyes, she welcomes you to the adventure.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 D36cb059e33df5c9cc27b3102f0bf437286d1298
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9686-prudence-macmillan https://www.morsmordre.net/t9710-limbo https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t10646-skarpeta-pru https://www.morsmordre.net/t9860-prudence-macmillan#298534
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]09.06.22 0:29
7 maja

Hep! Serce waliło mu w piersi, jak szalone, dłonie drżały. Już nie wiedział, czy to z powodu kolejnego szarpnięcia, czy może to Sallow na niego tak wpływał. Nie był gotów go zabić. Czuł, że właśnie tego chciał, tego pragnął, ale nie potrafił wykonać żadnego ruchu w tym kierunku. Ten człowiek wywoływał w nim ból, wyciągał wszystkie najgorsze myśli, odczucia. Zawirowały w nim, kiedy znów szarpnęło go w okolicy żołądka. Zwichnięty bark bolał go okrutnie, ubranie było brudne z krwi, ale na ułamek sekundy to wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy wpadł na ziemię, o cal mijając głową coś, co wyglądało na kawałek odłamanej ściany, bryłę gruzu. Brudne z krwi dłonie zacisnęły się w na suchej, pełnej kurzu ziemi, który wraz z jego upadkiem uniósł się nieco i otoczył go całego, wpadając mu do oczu, ust, oczu. Coś świsnęło mu nad głową. Czy to był ptak? Nie widział, ziarnka piachu zapiekły go w oczu, a gniew, złość i nienawiść jakie czuł jeszcze przed sekundą gwałtownie zmieniły się w potworny strach. Uniósł głowę i wtedy coś świsnęło snów. Nie poczuł uderzenia, ale zalewającą go falę gorąca i gęstej cieczy, która zaczęła sączyć się po jego szyi na ramię i tors. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że to było zaklęcie, a on znalazł się na jakiś popierdolonym polu walki. Spojrzał w prawo, a później w lewo, z obu stron zobaczył błyskające zaklęcia, usłyszał padające inkantację — głos damski i męski. Nie miał sił się zerwać na równe nogi. Nie zastanawiał się, czy miał szansę uciec, instynktownie przywarł do ziemi płasko, przyklejając policzek do drobin gruzu, na których leżał. Dłonie brudne z ziemi i krwi uniósł, próbując zasłonić głowę. Krzyknął z bólu, bo zwichnięty bark krępował mu ruchy, ale szarpnął ręką w panice; krzyknął też ze strachu. Nie chciał umierać. Nie był na to gotów. Chciał zabić Corneliusa Sallowa, ale nie chciał dzisiaj umrzeć. Załkał, przyciskając policzek do ziemi, czując jak cały się kurczy, jego ciało napina. Nic nie widział z tego kurzu, w wymianie ognia. Jeśli podniesie głowę wyżej, oberwie. Tym razem nie muśnie go po karku, trafi prosto w głowę, kończąc marny żywot. Nie chciał tego. Zostawił w domu zbyt wiele. Zostawił całą swoją rodzinę. Wpakował się w to, nie wiedząc nawet jak. Bo jak? Zniknął nagle, zostawiając konie uwiązane do boksów. Nie zdążył nic zrobić. Czy to była jego wina? Czy zapłaci za to wszystko, co zrobił? Czy dzisiaj śmierć przyszła po niego, jak wtedy, gdy ją oszukał na tamtym płonącym wzgórzu? Czy to dzisiaj spotka się ze swoimi bliskimi?



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]30.06.22 23:28
Musiała działać. A może pozostawać w działaniu. Tylko to trzymało ją jeszcze przy zdrowych zmysłach, tylko to pozwalało przetrwać dzień - a może… może już od dawna nie tyle co balansowała na granicy szaleństwa, ale oszalała już całkiem. Bez widocznych na pierwszy rzut oka symptomów czy objawów. Nie wzbudzając w nikim podejrzeń, że od dawna już zapada jej się dusza, a serce bije jedynie z powinności i obowiązku. Z niczego więcej. Ostatni cios który otrzymała był dotkliwy, dotkliwszy niż te wcześniejsze bo składał się z pragnień serca. Ale w końcu zrozumiała - to musiała być kara. Wybrała. Przyrzekła, przelała krew. Nawet jeśli wszystko stało się przez przypadek złamała przyrzeczenie. Gdyby się urodziła, miałaby coś co by ją powstrzymywało, co nakazywałoby wrócić. Coś ponad to, co obiecała, nawinie znów za wcześnie pozwoliła sobie uwierzyć. Zaprzeczała własnym słowom, sama się ich nie słuchała.
Dlatego musiała dziać. Nie pozwolić sobie na spoczynek, na zbyt wiele samotnych, niepotrzebnych myśli. Znów się odsuwała. Wolała być sama, zajmować się tym, co potrafiła najlepiej. O powoli rozrastającej się w Kornwalii grupie popleczników Voldermota usłyszała pokątnie i dużo wcześniej, korzystając ze swoich zdolności próbowała zinfiltrować grupę od środka. Nie szło źle. Do dzisiaj. Bo Alan Bushwick nie okazał się tak skończonym idiotą jak zakładała - a może jakim sprawiał wrażenie. Starczyło jedno pytanie, które jak lawina posypało serię kłamstw wypowiedzianych wcześniej.
Szlag. Będzie musiała nieźle się nagimnastykować, żeby nie dało się połączyć ją ze zniknięciem Bushwicka. Problem polegał na tym, że nie znajdowali się w głuchym i pozbawionym od oczu innych miejscu, a mieście. Zaskoczył ją po raz kolejny, kiedy walka przybierała na tempie. Wiedziała, że nie przegra, ale sprawiał jej więcej problemów niż chciałaby to przyznać. Choć atakował zaklęciami wiele nie trafiało do celu za to - czy za sprawą szczęścia, czy umiejętności uniknął kilku jej ataków. Sama przyjęła na siebie jedno z zaklęć by stworzyć sobie szansę do ataku. Jej lewa ręka wygięta była nienaturalne. Zniszczenia wokół były coraz większe. A niespodziewanie pojawiająca się sylwetka pomiędzy nimi była dla Justine największym zaskoczeniem, mimo trafienia Lamino mężczyzna nadal trzymał się na nogach.
Wróg? Zmarszczyła brwi i zmrużyła oczy ledwie zerkając, ale przysuwając się do przodu nieznacznie. Bushwick miał być sam - a raczej z nią. Zakładał coś wcześniej? Przygotował się? Tylko po co ktoś miałby spadać właśnie tutaj? Logicznie nie trzymało się to siebie. Kolejny krok i kolejne zaklęcie pomknęło żeby rozbić się o tarczę. Miała na policzku świeże zadrapanie, w końcu znalazła się obok, zanim zdążyła coś odpowiedzieć zerknęła na promień zaklęcia, który kierował się w jej stronę. Miał przelecieć obok.
- Znajomy, Bushwick? - powiedziała podnosząc głos, nie odpowiedziała atakiem, różdżkę kierując na sylwetkę na ziemi. Z kolejnym krokiem znajdując się na jej wysokości. Na tyle dogodnie miejsce, że byłaby w stanie dostrzec ruch pod sobą i postawić odpowiednio szybko tarcze, gdyby współpracowali ze sobą. Przeciągnięcie działało na jej korzyść. Każda kropla krwi którą tracił osłabiała go i męczyła. - Poddaj się. - dodała jeszcze, nie mogła dać mu uciec, wtedy nie byłoby już co ratować a ponowna próba wejścia z pewnością będzie trudniejsza.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wioska Tinworth - Page 9 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]01.07.22 0:04
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Wioska Tinworth - Page 9 DkueKwD
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]01.08.22 12:51
Przez kilka pierwszych sekund nie był pewien, czy to działo się naprawdę, czy to był może jednak koszmar, z którego lada moment się wybudzi. Łza spłynęła mu do nosa, a po nosie skapnęła w ziemię, pozostawiając na brudnym policzku czystą smugę. Liczył na to, że nikt go nie zauważy, że jakoś to przetrwa. Starał się nie ruszać, nie wydawać już żadnych dźwięków, mimo bólu. Rana na karku, którą otrzymał sekundy temu wcale go nie bolała, głównie dzięki świadomości, że milisekunda dzieliła go pewnie od utraty głowy. Słyszał jednak kroki, nie dało się ich zignorować w takim miejscu, jak to, na polu walki pełnym gruzów, kamieni, złamanych źdźbeł trawy. Otworzył oczy i odsunął jedną dłoń od głowy, by wciąż w tej samej pozycji zobaczyć czy miał rację; czy ktoś za nim stał. Widział sylwetkę, ale nie mógł dostrzec nic więcej, nie miał jej w pełnym zasięgu wzroku. Kolejne zaklęcie świsnęło, a on wzdrygnął się, widząc nag głową jego blask. A jednak nie trafił w osobę. Kobietę — zrozumiał to po głosie. Mówiła do niego? Pomyliła go z kimś?
— Nie jestem... Nie jestem Bushwick — wybełkotał. Zobaczył jej buty, kiedy stanęła nad nim. ODsunął dłoń dalej, spoglądając w górę i widząc kobietę o jasnych włosach. Znał ją, poznał ją od razu, bo jej twarz opatrzyła mu się na londyńskich ulicach. Justine Tonks. Krew na jj policzku wyglądała dramatycznie, ale i bez niech był pewien, że była przerażająca. Z tej perspektywy wydawała się wysoka, leżał płasko na ziemi. On był taki mały... Wtedy dopiero zrozumiał, że choć celuje w niego różdżka patrzy na kogoś innego. Tego, z kim toczyła pojedynek. Nie miał pojęcia, czy lepiej byłoby dla niego, gdyby wygrała, czy przegrała, ani ona ani tamten z pewnością nie mieliby powodów, by go oszczędzić. Musiał stąd zwiać. Czy mógłby ją złapać za nogę? Spróbować przewrócić? Gdyby nie mierzyła do niego może by spróbował, ale nie był tak szybki by konkurować z magią. Jak mógł się znaleźć w tak potwornej sytuacji? Szlag!
— Myślałaś, że będziemy już tylko we dwoje? — spytał chrapliwym tonem, próbując zatamować krwawienie jednej z ran. Skrzywił się, czując ból, zachwiał, ale szybko złapał równowagę. Zrobił krok w tył. — Dobrze, że się zjawiłeś, brachu... Miałem nadzieję, że mi pomożesz, ale... tak też jest dobrze — zaśmiał się nerwowo, robiąc kolejny krok w tył. Opuścił różdżkę w dół, na leżącego na ziemi zbawcę. — Jak myślisz? Sojusznik, czy wróg? Zaryzykujesz? Kto będzie szybszy, ja czy ty? — Jego różdżka bez trudu mogłaby się podnieść kilka cali wyżej, celując w Tonks, tak jak i ona, był zdolny do wyczarowania tarczy, o ile starczy mu sił. — Nigdy! — odpowiedział jej na żądanie poddania.
— Nie mam pojęcia kto to jest, nic mnie z nim nie łączy, trafiłem tu przypadkiem — zaczął mówić prędko, nie odrywając się od ziemi, w obawie, że Tonks postanowi pozbyć się problemu i sprawdzić. I wtedy...

K3 na mężczyznę:

1 - Bushwick rzuca Aquassus, ale trudno stwierdzić czy na mnie, czy na Tonks. K100 na zaklęcie
2 - Czarodziej cofa się jeszcze kilka kroków, a następnie próbuje się deportować z miejsca zdarzenia K100 na zwinność (5) czy zdąży. Jeśli zdąży doznaje śmiertelnego rozszczepienia.
3 - Bushwick przymierza się do ataku, ale w tej samej chwili z boku pojawia się dwóch bojówkarzy Harolda Longbottoma, którzy celują w niego zaklęciami. Jedno jest niecelne, drugie K100 (wybór należy do Ciebie Justyna)



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: Wioska Tinworth [odnośnik]01.08.22 12:51
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością


#1 'k3' : 1

--------------------------------

#2 'k100' : 62
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wioska Tinworth - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 9 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next

Wioska Tinworth
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach