Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Smok
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Smok
Puszczyk uralski wielkich gabarytów, już nieco wiekowy, ale bardzo wierny i spokojny. A także - pomimo lat, spędzonych u boku Benjamina - wytrwały oraz niezawodny. Dostarcza listy na naprawdę dalekie odległości i jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się zgubienie przesyłki. Nieco infantylne imię zawdzięcza największej pasji Jaimie'go z czasów dzieciństwa.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Masz wiadomośćHannah Wright
Jamiewłaśnie przeczytałam Proroka Codziennego. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Nie wiem, która z podanych tam informacji zdenerwowała mnie najbardziej, to wszystko wydaje mi się całkiem nierealne, niemożliwe. Sam Wiesz Kto wyszedł z ukrycia, a te całe wielkie, SZLACHETNE rody dopuściły się bardzo nieszlachetnej rozgrywki przeciwko ministrowi. Nienawidzę polityki. Brzydzę się nią. To, co zrobili przekracza ludzkie pojęcie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie było zwykłe towarzyskie spotkanie. Oni mają realną władzę. Obalili naszego ministra, człowieka, który jedyny miał szansę zaprowadzić równowagę po tych dramatycznych miesiącach, które wstrząsnęły Londynem. A do tego wszystkiego ten Rosier. Menda został nestorem. Dostał prawdziwą władzę, chociaż i bez tego robił co chciał. Nienawidzę go, Jamie. Na samą myśl o nim jest mi niedobrze. Życzę mu jak najgorzej.
Powiedz mi, dlaczego tacy ludzie mogą mieć takie wpływy. Dlaczego stoją wciąż nad nami i podejmują decyzje, które krzywdzą wszystkich, których uważają za gorszych od siebie. Dlaczego musimy się ich bać i dostosowywać do sytuacji, którą z taką beznadziejną łatwością stwarzają? Ja tak nie chcę, Jamie. Mam już powyżej uszu te ich zagrywki. Czy możemy coś z tym zrobić? Czy możemy podjąć w końcu jakieś kroki? Co teraz powinniśmy zrobić? Chcę donieść na niego. Chcę żeby stanął przed Wizengamotem. Żeby aurorzy dobrali mu się do skóry. Jeśli nie stanie się to teraz, później będzie za późno. Nie wiadomo, co zrobi ten Malfoy z aurorami.
Hannah
Powiedz mi, dlaczego tacy ludzie mogą mieć takie wpływy. Dlaczego stoją wciąż nad nami i podejmują decyzje, które krzywdzą wszystkich, których uważają za gorszych od siebie. Dlaczego musimy się ich bać i dostosowywać do sytuacji, którą z taką beznadziejną łatwością stwarzają? Ja tak nie chcę, Jamie. Mam już powyżej uszu te ich zagrywki. Czy możemy coś z tym zrobić? Czy możemy podjąć w końcu jakieś kroki? Co teraz powinniśmy zrobić? Chcę donieść na niego. Chcę żeby stanął przed Wizengamotem. Żeby aurorzy dobrali mu się do skóry. Jeśli nie stanie się to teraz, później będzie za późno. Nie wiadomo, co zrobi ten Malfoy z aurorami.
Hannah
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj Anthony Macmillan
Benjamin Wright Drogi Benjaminie,
Nie nazwałbym tego, co się stało „epickim”. Lepiej zresztą nie mówić o tym, co się wydarzyło podczas Stonehenge.
Chciałbym jedynie prosić Cię o to, żebyś opiekował się moją rodziną, gdyby coś mi się stało.Nie chcę, żebyś odebrał to jako, nie daj Helgo, ostatnie życzenie. Po prostu może Może będę musiał ponownie gdzieś wyjechać… jak dawniej.
Wybacz mi za wyjątkowo krótki list, ale niestety nie czuję się najlepiej. Nie musisz się jednak o mnie martwić. Wszystko jest we względnym porządku.
Wybacz, że nie odpisałem na poprzedni list. Głupio mi z tego powodu. Niestety nie potrafiłem wytrzymać i wysłałem listy zarówno Hannie, jak i Josephowi. Potem na krótko wyjechałem i tak jakoś… rozumiesz. Wybacz za to. Gratuluję natomiast awansu, zasłużyłeś na niego!
Ucałuj ode mnie siostrę i życz wszystkiego dobrego naszemu Mistrzowi; mam nadzieję, że Zjednoczeni nie ucierpieli z mojego powodu na popularności.
Przesyłam pozdrowienia,
Anthony
Nie nazwałbym tego, co się stało „epickim”. Lepiej zresztą nie mówić o tym, co się wydarzyło podczas Stonehenge.
Chciałbym jedynie prosić Cię o to, żebyś opiekował się moją rodziną, gdyby coś mi się stało.
Wybacz mi za wyjątkowo krótki list
Wybacz, że nie odpisałem na poprzedni list. Głupio mi z tego powodu. Niestety nie potrafiłem wytrzymać i wysłałem listy zarówno Hannie, jak i Josephowi. Potem na krótko wyjechałem i tak jakoś… rozumiesz. Wybacz za to. Gratuluję natomiast awansu, zasłużyłeś na niego!
Ucałuj ode mnie siostrę i życz wszystkiego dobrego naszemu Mistrzowi; mam nadzieję, że Zjednoczeni nie ucierpieli z mojego powodu na popularności.
Przesyłam pozdrowienia,
Anthony
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj październik
Drogi Benjaminie, mam nadzieję, że mój list zastał Cię w dobrym zdrowiu. Pewnie masz w rezerwacie sporo pracy, jednakże liczę, że znajdziesz dla mnie wolny wieczór. Bardzo ostatnio pomogłeś mi z tym remontem pracowni, a ja nie zdążyłam Ci podziękować jak należy. Mam nadzieję, że dasz się więc zaprosić na kolację. Czy najbliższa niedziela będzie odpowiednia?
Z pozdrowieniami
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Just Tonks
Jamie, TWOJEGO NOWEGO DOMU? Każdy list uświadamia mnie, jak daleko jestem w informacjach dotyczących życia najbliższych mi ludzi. Żałuję tego. Nie wiem jak to się stało, ale chyba podczas Twoich urodzin ścisnąłeś mnie tak mocno, że zapomniałam w końcu dać Ci prezent który przyniosłam. Wezmę go ze sobą, musisz zacząć go używać.
Ale powracając, to jakaś super tajna siedziba Wrighta? Chętnie zobaczę jak się urządziłeś. Liczę na to, że gdy kiedyś zajdzie potrzeba nie będziesz mieć oporów by i mnie do jednego przyczepić.
Może nie wiesz wszystkiego, ale z pewnością to, co mi wystarczy. Muszę być gotowa.
Staram się i liczę, że ty też.
PS. Mogę wpaść i dziś, w tym tygodniu mam wolne popołudnia, jeśli pasuje ci jakiś termin daj znać
Tonks
Ale powracając, to jakaś super tajna siedziba Wrighta? Chętnie zobaczę jak się urządziłeś. Liczę na to, że gdy kiedyś zajdzie potrzeba nie będziesz mieć oporów by i mnie do jednego przyczepić.
Może nie wiesz wszystkiego, ale z pewnością to, co mi wystarczy. Muszę być gotowa.
Staram się i liczę, że ty też.
PS. Mogę wpaść i dziś, w tym tygodniu mam wolne popołudnia, jeśli pasuje ci jakiś termin daj znać
Tonks
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
PrzeczytajLORD OFER GREENGRASS
Panie Wright,niepokojąco prawdziwe słuchy Cię dochodzą. Śmiem obawiać się, która z moich krewniaczek prezentuje Ci takie wiadomości i coś jej za to obiecał. Przestrzegam Cię przed próbą bałamucenia którejkolwiek z nich, zakończenie współpracy będzie ledwie pierwszym, co Cię spotka. Percival Blake zostanie przyjęty pod skrzydła rezerwatu. Jego osoba mnie przekonuje, jest bowiem inny od swoich krewnych, a Twoje wstawiennictwo jedynie podkreśla, że współpraca z nim będzie owocna.
Rzeczywiście, odcisk łapy Okruszka jest wyjątkowo uroczy. Proszę jednak, aby kolejne pozdrowienia z rezerwatu obyły się bez błota i krwi. Moje biurko nie znosi brudu.
Bywaj zdrów, Benjaminie.
Lord Ofer Greengrass
Rzeczywiście, odcisk łapy Okruszka jest wyjątkowo uroczy. Proszę jednak, aby kolejne pozdrowienia z rezerwatu obyły się bez błota i krwi. Moje biurko nie znosi brudu.
Bywaj zdrów, Benjaminie.
Lord Ofer Greengrass
13 X 1956
Ben, postaram się nie dawać Ci więcej powodów do dziękowania mi, jednak nic nie obiecuję.
Twoja mała piśmiennicza wpadka na spotkaniu Zakonu pomogła mi połączyć wszystkie kropki w jedną całość, jednak PEREGRIN sam zasłużył sobie na to, by dać mu szansę. Wierzę, że nie zrobiłem błędu - sprawiłoby mi to najprawdopodobniej największy zawód w moim życiu (nie żebym ich znowu tak wiele pamiętał, ale... rozumiesz chyba).
Nie myślałem zbyt wiele dając ubrania Percivalowi, ale ostatecznie chyba wyszło całkiem zabawnie, chociaż nie do końca taki był cel.
Musiałem sprawdzić, co to konserwa, ale ostatecznie podjąłem decyzję żeby przyjąć to jako komplement. Wszystko jest teraz zupełnie inne, co ani trochę nie pomaga mi odnaleźć się w życiu. Paradoksalnie, czuję jednak jakąś taką dziwną ulgę.
Dzięki, wielkoludzie. I trzymaj się ciepło, idzie zima, a nie maluje się ona w najjaśniejszych barwach.
Twoja mała piśmiennicza wpadka na spotkaniu Zakonu pomogła mi połączyć wszystkie kropki w jedną całość, jednak PEREGRIN sam zasłużył sobie na to, by dać mu szansę. Wierzę, że nie zrobiłem błędu - sprawiłoby mi to najprawdopodobniej największy zawód w moim życiu (nie żebym ich znowu tak wiele pamiętał, ale... rozumiesz chyba).
Nie myślałem zbyt wiele dając ubrania Percivalowi, ale ostatecznie chyba wyszło całkiem zabawnie, chociaż nie do końca taki był cel.
Musiałem sprawdzić, co to konserwa, ale ostatecznie podjąłem decyzję żeby przyjąć to jako komplement. Wszystko jest teraz zupełnie inne, co ani trochę nie pomaga mi odnaleźć się w życiu. Paradoksalnie, czuję jednak jakąś taką dziwną ulgę.
Dzięki, wielkoludzie. I trzymaj się ciepło, idzie zima, a nie maluje się ona w najjaśniejszych barwach.
20 X 1956
Ben, Ostatnio bardzo dużo myślę, a jak obaj zapewne wiemy myślenie nie pomaga na spokój ducha, a wręcz przeciwnie - grozi dojściem do wniosków, które jeszcze bardziej ten stan rzeczy komplikują.
Twoje podziękowania zmusiły mnie do głębszego zastanowienia się nad całą sytuacją. nie oszukujmy się, podjęcie działania bez skonsultowania się z Tobą byłoby bardzo w "moim" stylu, jednak chyba spróbuję nie zgrywać bohatera i pójść po rozum do głowy.
Widzisz, mimo pewnych różnic znajdujemy się z Percivalem w dość podobnej sytuacji i poniekąd próbowałem spojrzeć na sprawę z jego strony. A że jest on zdecydowanie bardziej "szlachecki" niż ja kiedykolwiek byłem (a już na pewno nie będę) to nie jestem w stanie do końca objąć rozumem tego, jak bardzo został sam. I chociaż parę osób, na których można polegać to już coś, tak nadal jest to za mało. Wydaje mi się, że Percival potrzebuje Zakonu, a Zakon potrzebuje jego. Jego wraz z informacjami, które posiada. Nadal błądzimy po omacku, kiedy te zwyrodnialce tam są i sieją zamęt, a my nawet nie wiemy w które ich punkty uderzyć, by mieć jakieś szanse. Słyszałeś na pewno, co Voldemort zrobił Skamanderowi i Macmillanowi. Sam jeden wydaje się wręcz niepokonany, co dopiero z armią wiernych sługusów pokroju szumowiny Rosiera i tego męta Mulcibera.
Ben, przesłuchajmy go. Wierzę w jego dobre intencje, lecz to za mało. W tej chwili jak nie Rycerze, to jest w stanie sprzątnąć go ktoś z Zakonu, a na dwa fronty się nie da - Grindewald próbował, a z tego co przypuszczam to Percivalowi jeszcze trochę do poziomu tego gada Gellerta brakuje. Weźmy ze sobą kogoś, kto mógłby przekonać resztę - aurora, który ma doświadczenie w takich postępowaniach. Nie wiem czy Sam lub Brendan to dobry wybór, nie chciałbym by reszta Zakonu oskarżyła nas o zmowę. Może Rineheart? Położył mnie ostatnio na deski w pojedynku, ma też największe doświadczenie w prowadzeniu śledztw, ponadto nie był zachwycony kiedy usłyszał o tej sprawie na spotkaniu. Jeżeli zmieniłby zdanie to według mnie powinien ich wszystkich najbardziej przekonać.
Daj znać, co o tym sądzisz. Nie mnie jest co prawda wyrokować, co będzie dla niego najlepsze, ale potraktuj to proszę jako sugestię - to w końcu do Ciebie się zwrócił z jakiegoś powodu, ja ledwo Percivala poznałem (ale załapał plusa skubany, żebyś widział tę wymianę spojrzeń z Rosierem i Sam-Wiesz-Kim, zdecydowanie ma facet jaja). Trochę znam się na tym co ludziom w głowach siedzi, a przebywać z problemami sam na sam też nie jest dobrze. Rozważ to, proszę.
Twoje podziękowania zmusiły mnie do głębszego zastanowienia się nad całą sytuacją. nie oszukujmy się, podjęcie działania bez skonsultowania się z Tobą byłoby bardzo w "moim" stylu, jednak chyba spróbuję nie zgrywać bohatera i pójść po rozum do głowy.
Widzisz, mimo pewnych różnic znajdujemy się z Percivalem w dość podobnej sytuacji i poniekąd próbowałem spojrzeć na sprawę z jego strony. A że jest on zdecydowanie bardziej "szlachecki" niż ja kiedykolwiek byłem (a już na pewno nie będę) to nie jestem w stanie do końca objąć rozumem tego, jak bardzo został sam. I chociaż parę osób, na których można polegać to już coś, tak nadal jest to za mało. Wydaje mi się, że Percival potrzebuje Zakonu, a Zakon potrzebuje jego. Jego wraz z informacjami, które posiada. Nadal błądzimy po omacku, kiedy te zwyrodnialce tam są i sieją zamęt, a my nawet nie wiemy w które ich punkty uderzyć, by mieć jakieś szanse. Słyszałeś na pewno, co Voldemort zrobił Skamanderowi i Macmillanowi. Sam jeden wydaje się wręcz niepokonany, co dopiero z armią wiernych sługusów pokroju szumowiny Rosiera i tego męta Mulcibera.
Ben, przesłuchajmy go. Wierzę w jego dobre intencje, lecz to za mało. W tej chwili jak nie Rycerze, to jest w stanie sprzątnąć go ktoś z Zakonu, a na dwa fronty się nie da - Grindewald próbował, a z tego co przypuszczam to Percivalowi jeszcze trochę do poziomu tego gada Gellerta brakuje. Weźmy ze sobą kogoś, kto mógłby przekonać resztę - aurora, który ma doświadczenie w takich postępowaniach. Nie wiem czy Sam lub Brendan to dobry wybór, nie chciałbym by reszta Zakonu oskarżyła nas o zmowę. Może Rineheart? Położył mnie ostatnio na deski w pojedynku, ma też największe doświadczenie w prowadzeniu śledztw, ponadto nie był zachwycony kiedy usłyszał o tej sprawie na spotkaniu. Jeżeli zmieniłby zdanie to według mnie powinien ich wszystkich najbardziej przekonać.
Daj znać, co o tym sądzisz. Nie mnie jest co prawda wyrokować, co będzie dla niego najlepsze, ale potraktuj to proszę jako sugestię - to w końcu do Ciebie się zwrócił z jakiegoś powodu, ja ledwo Percivala poznałem (ale załapał plusa skubany, żebyś widział tę wymianę spojrzeń z Rosierem i Sam-Wiesz-Kim, zdecydowanie ma facet jaja). Trochę znam się na tym co ludziom w głowach siedzi, a przebywać z problemami sam na sam też nie jest dobrze. Rozważ to, proszę.
Przeczytaj Skamander
Wright,
Właściwie, oczekiwałem od ciebie podobnej wiadomości, dlatego - domyślasz się, że moją odpowiedzią jest zgoda.
I tak, zdecydowanie będę miał do niego kilka pytań. Tym bardziej, że los skrzyżował nasze drogi wcześniej niż się spodziewałem. I w okolicznościach jeszcze bardziej niewytłumaczalnych. Udowodnił tam coś bardzo ważnego, dlatego - mój kredyt zaufania w jego osobę urósł. Ale porozmawiamy na miejscu. Listy, zdecydowanie nie są tak skutecznym nośnikiem informacji.
Pojawię się od razu po pracy.
Samuel
Właściwie, oczekiwałem od ciebie podobnej wiadomości, dlatego - domyślasz się, że moją odpowiedzią jest zgoda.
I tak, zdecydowanie będę miał do niego kilka pytań. Tym bardziej, że los skrzyżował nasze drogi wcześniej niż się spodziewałem. I w okolicznościach jeszcze bardziej niewytłumaczalnych. Udowodnił tam coś bardzo ważnego, dlatego - mój kredyt zaufania w jego osobę urósł. Ale porozmawiamy na miejscu. Listy, zdecydowanie nie są tak skutecznym nośnikiem informacji.
Pojawię się od razu po pracy.
Samuel
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Tonks
Jamie,Oh, na gacie Merlina, nie zaczynaj więcej tak listu, bo już zaczęłam się zastanawiać.
Brzmisz poważnie, więc zakładam, że nie będziemy planować imprezy niespodzianki. I nie mogę się nie zgodzić.
Spodziewaj się mnie.
I Ben, stęskniłam się trochę.
Uważaj na siebie, dobrze?
-
Brzmisz poważnie, więc zakładam, że nie będziemy planować imprezy niespodzianki. I nie mogę się nie zgodzić.
Spodziewaj się mnie.
I Ben, stęskniłam się trochę.
Uważaj na siebie, dobrze?
-
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
20 X 1956
Ben, skoro dobrze mi to myślenie dziś wychodzi to zdecydowałem się pomyśleć jeszcze trochę i doszedłem do wniosku, że faktycznie lepiej zatrzymać to w gronie bliznowatych. Dam znać Lisowi i naszemu Panowi Młodemu. Jeśli możesz odezwij się też do Justine, będę zobowiązany.
I jasne - Kurnik stoi otworem. To chyba jedno z bezpieczniejszych miejsc na takie rozmowy.
I jasne - Kurnik stoi otworem. To chyba jedno z bezpieczniejszych miejsc na takie rozmowy.
Przeczytaj B. Weasley
Benjaminie, jeśli mam mówić prawdę, nie wiem, co powinienem o nim myśleć. Być może przeciwstawienie się rodzinie - do tego akurat tamtego dnia - wymagało od niego nie lada odwagi, ale tyle samo strachu trzeba, by dokonać zdrady. Nie jest człowiekiem, którego nikt nie nazwie tchórzem. Nie jest też człowiekiem, o którym każdy powie, że ma prawe serce.
Wiem, że łączyła Was przyjaźń, Ben, nie zrozum mnie źle. Po prostu nie daj się temu zaślepić, w porządku? Nie było mnie pośród Was wtedy, kiedy przyjęliście w swoje grono Perseusa, ale jestem niemal całkowicie pewien, że o nim ktoś mówił tak samo - i że równie mocno w to wtedy wierzył lub chciał wierzyć. Wiem, że nigdy nie naraziłbyś nas na niebezpieczeństwo - właśnie po to się spotykamy.
Przyjdę, oczywiście, że tak. To mój obowiązek. Brendan
Wiem, że łączyła Was przyjaźń, Ben, nie zrozum mnie źle. Po prostu nie daj się temu zaślepić, w porządku? Nie było mnie pośród Was wtedy, kiedy przyjęliście w swoje grono Perseusa, ale jestem niemal całkowicie pewien, że o nim ktoś mówił tak samo - i że równie mocno w to wtedy wierzył lub chciał wierzyć. Wiem, że nigdy nie naraziłbyś nas na niebezpieczeństwo - właśnie po to się spotykamy.
Przyjdę, oczywiście, że tak. To mój obowiązek. Brendan
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Krótko po wydarzeniach związanych z Kupidynkiem dostrzegłeś w swojej sypialni skrzata; na twój widok otworzył szeroko oczy i w przerażeniu czmychnął, zostawiając po sobie list. Zdobioną wstążką z bilecikiem podpisanym "dla Benjamina" przytroczona do niego została karta z Czekoladowych Żab przedstawiająca Laverne de Montmorency.
Przeczytaj Kupidynek
Drogi Przyjacielu, Kupidynek uniżenie przeprasza za problemy, których stał się prowodyrem. Profesor Dyrektor Dippett wytłumaczył Kupidynkowi, że źle postąpił. Kupidynek chciał dobrze, ale wie już, że dobrze się nie stało. Kupidynek się ukarał. Ale Kupidynek chciał też przeprosić.
Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek
Bardzo, bardzo przeprasza. Więcej nie będzie, obiecuje. Nigdy i za żadne skarby. Kupidynek
Przeczytaj listopad
Benjaminie, mam nadzieję, że cieszysz się dobrym zdrowiem i samopoczuciem. W ostatnich tygodniach pogoda jest naprawdę paskudna i nietrudno o przeziębienie. Dbaj o siebie i pamiętaj, aby dodawać cytryny i imbiru do herbaty. Nie piszę jednak, by udzielać rad, o które wcale nie prosiłeś - ale naprawdę, pamiętaj o tym! - a poprosić Cię o pomoc. Ostatnio doszły mnie pogłoski o zamknięciu apteki Sluga i Jiggersa na ulicy Pokątnej. Chciałabym zbadać to miejsce, jednakże obawiam się, że sama sobie nie poradzę. Czułabym się bezpieczniej, gdybyś był tak uprzejmy i zgodził się mi towarzyszyć.
Czy możemy spotkać się nazajutrz, gdy zajdzie słońce?
Czy możemy spotkać się nazajutrz, gdy zajdzie słońce?
Całusy,
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj 1 XII 1956
Ben, sterty papierów mają to do siebie, że nie kurczą się ze strachu, kiedy się na nie patrzy. Ale dobra wiadomość jest taka, że o ile ktoś nie zrobił Ci złośliwego psikusa, to również nie gryzą - możesz więc spokojnie zabrać się za rozmontowanie tej pergaminowej bomby, najlepiej zaczynając od góry i idąc do dołu.
Albo - i jest to rozwiązanie, które gorąco polecam - możesz na chwilę zostawić ten pogrzebowy stos (na pewno nie zniknie pod Twoją nieobecność) i wybrać się na pięciomilowy spacer do magazynu, żeby uratować dobrego kolegę po fachu spod góry ekwipunku, w którym się właśnie zakopał. Być może będzie na tyle wdzięczny, że w odwecie pomoże Ci pozbyć się pergaminowego potwora, który wziął w posiadanie Twoje biurko.
A tak na poważnie - potrzebuję Twojej pomocy, Ben, nie mam bladego pojęcia, co gdzie tutaj jest poupychane. Jeżeli ktoś robił to według jakiegokolwiek porządku, to nie potrafię go rozwikłać. Pomogę Ci później z formalnościami, siedziałem w tych papierach ponad dwa lata, mógłbym właściwie wypełniać je z zamkniętymi oczami. Wszystkie dokumenty, których potrzebujesz, też mam ze sobą.
Mój tyłek ma się świetnie, dziękuję za troskę. Nos mniej, chyba przypadkowo wywróciłem pojemnik z maścią na oparzenia, która śmierdzi, jakby zrobiono ją z niepranych skarpet.
Czy powinna mnie niepokoić Twoja szeroka wiedza na temat mieszkanek portowych domów uciech?
Albo - i jest to rozwiązanie, które gorąco polecam - możesz na chwilę zostawić ten pogrzebowy stos (na pewno nie zniknie pod Twoją nieobecność) i wybrać się na pięciomilowy spacer do magazynu, żeby uratować dobrego kolegę po fachu spod góry ekwipunku, w którym się właśnie zakopał. Być może będzie na tyle wdzięczny, że w odwecie pomoże Ci pozbyć się pergaminowego potwora, który wziął w posiadanie Twoje biurko.
A tak na poważnie - potrzebuję Twojej pomocy, Ben, nie mam bladego pojęcia, co gdzie tutaj jest poupychane. Jeżeli ktoś robił to według jakiegokolwiek porządku, to nie potrafię go rozwikłać. Pomogę Ci później z formalnościami, siedziałem w tych papierach ponad dwa lata, mógłbym właściwie wypełniać je z zamkniętymi oczami. Wszystkie dokumenty, których potrzebujesz, też mam ze sobą.
Mój tyłek ma się świetnie, dziękuję za troskę. Nos mniej, chyba przypadkowo wywróciłem pojemnik z maścią na oparzenia, która śmierdzi, jakby zrobiono ją z niepranych skarpet.
Czy powinna mnie niepokoić Twoja szeroka wiedza na temat mieszkanek portowych domów uciech?
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 04.07.19 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Przeczytaj 21 XII
Kochany Benjaminie, wierzę, że masz się dobrze. Czy Ty i Twoi podopieczni w rezerwacie macie się dobrze? Okropna pogoda ostatnio. Myślisz, że te żmije irańskie, które znaleźliśmy w aptece trafiły w odpowiednie ręce? Czasami o nich myślę i się martwię. Nie o tym chciałam jednak pisać.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć Ci wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia szczęścia i pomyślności. Niech ten magiczny czas będzie radosny, spokojny i przede wszystkim rodzinny, a nowy rok szczęśliwszy i lepszy od minionego. Obyś znalazł wspaniałe prezenty pod choinką!
Przywiązałam do nóżki Sabriny małą paczuszkę, mam nadzieję, że nie zgubiła jej w tej wichurze.
Wesołych świąt!
Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć Ci wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia szczęścia i pomyślności. Niech ten magiczny czas będzie radosny, spokojny i przede wszystkim rodzinny, a nowy rok szczęśliwszy i lepszy od minionego. Obyś znalazł wspaniałe prezenty pod choinką!
Przywiązałam do nóżki Sabriny małą paczuszkę, mam nadzieję, że nie zgubiła jej w tej wichurze.
Wesołych świąt!
Całusy,
Sowa przyniosła też paczkę z domowej roboty ciastkami z masłem orzechowym i szklana choinkową bombką z namalowanym nań smokiem, który zieje ogniem.
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Smok
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy