Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Smok
Strona 13 z 14 • 1 ... 8 ... 12, 13, 14
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Smok
Puszczyk uralski wielkich gabarytów, już nieco wiekowy, ale bardzo wierny i spokojny. A także - pomimo lat, spędzonych u boku Benjamina - wytrwały oraz niezawodny. Dostarcza listy na naprawdę dalekie odległości i jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się zgubienie przesyłki. Nieco infantylne imię zawdzięcza największej pasji Jaimie'go z czasów dzieciństwa.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj maj
Synezku, dobrze to czytać. Wiem, ile masz lat, Ben, tamtej nocy, kiedy przyszedłeś na świat, to ja nigdy nie zapomnę. Mogło minąć już trzydzieści, ale dla mnie zawsze będziesz moim małym syneczkiem. No lepiej się nie przegrzewać, lecz wiatr to zdradliwy jeszcze jest. Przewieje Cię, rozłoży grypa i Okruszkiem będzie kto inny się musiał zajmować. Jeszcze wspomnisz słowa matki. Czy ten Okruszek to naprawdę okruszek, czy smok?
Jeśli przyjedziesz pomóc, to byłoby bardzo miło, jeśli nie, to nie szkodzi, tylko daj znać, żebyśmy sobie sami poradzili, bo z tymi pomidorami to nie możemy zwlekać.
Chyba mówisz o czasie, kiedy jeszcze nie chodziłeś do Hogwartu. Tak, wtedy nie miała jedynek, bo mleczaki dzieciom wypadają. Tobie swego czasu też wypadły i uroczo sepleniłeś. Teraz ma obie jedynki, równe i zdrowe, bardzo ładnie się uśmiecha. Ma adoratorów, dlatego wypadałoby, by Ci ją przedstawić. Wróciła do rodziców, mieszka niedaleko, to żaden problem, żeby ją zaprosić akurat, kiedy będziesz miał czas. Uwierz mi, to byłby wspaniały pomysł, na pewno ją lubisz.
Cieszę się, że Anthony tak dobrze trafił. Oby byli razem szczęśliwi bardzo długo. A Ty wybierasz się na ślub z kimś? Joseph wybiera się z niejaką Susie. Chce nam ją przedstawić. Wierzysz w to?! Tak się cieszę.
Tylko jedno mi zaprząta teraz głowę. Napisał mi o Londynie i pojechałam do miasta kupić gazetę. Teraz wiem co się dzieje i martwię się o Hannah. Zaproponowałam jej, żeby zamknęła na trochę sklep i wróciła do nas, dopóki się to wszystko nie uspokoi. Nie sądzisz, że to dobry pomysł? Może spróbuj z nią porozmawiać. Zawsze była Twoją małą siostrzyczką. Zrób to dla mnie.
Jeśli przyjedziesz pomóc, to byłoby bardzo miło, jeśli nie, to nie szkodzi, tylko daj znać, żebyśmy sobie sami poradzili, bo z tymi pomidorami to nie możemy zwlekać.
Chyba mówisz o czasie, kiedy jeszcze nie chodziłeś do Hogwartu. Tak, wtedy nie miała jedynek, bo mleczaki dzieciom wypadają. Tobie swego czasu też wypadły i uroczo sepleniłeś. Teraz ma obie jedynki, równe i zdrowe, bardzo ładnie się uśmiecha. Ma adoratorów, dlatego wypadałoby, by Ci ją przedstawić. Wróciła do rodziców, mieszka niedaleko, to żaden problem, żeby ją zaprosić akurat, kiedy będziesz miał czas. Uwierz mi, to byłby wspaniały pomysł, na pewno ją lubisz.
Cieszę się, że Anthony tak dobrze trafił. Oby byli razem szczęśliwi bardzo długo. A Ty wybierasz się na ślub z kimś? Joseph wybiera się z niejaką Susie. Chce nam ją przedstawić. Wierzysz w to?! Tak się cieszę.
Tylko jedno mi zaprząta teraz głowę. Napisał mi o Londynie i pojechałam do miasta kupić gazetę. Teraz wiem co się dzieje i martwię się o Hannah. Zaproponowałam jej, żeby zamknęła na trochę sklep i wróciła do nas, dopóki się to wszystko nie uspokoi. Nie sądzisz, że to dobry pomysł? Może spróbuj z nią porozmawiać. Zawsze była Twoją małą siostrzyczką. Zrób to dla mnie.
Buziaki,
Mama Świat dziwny jest jak sen
Przeczytaj Just Tonks
Ben, ja…
nie wiem Co ci napisać. Mam mętlik w głowie.Nie umiem
Spotkajmy się na brzegu Tamizy. Tam zaczniemy.
Dziekuję.
nie wiem Co ci napisać. Mam mętlik w głowie.
Spotkajmy się na brzegu Tamizy. Tam zaczniemy.
Dziekuję.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Przeczytaj maj
Ben, Rzeczywiście dawno się nie widzieliśmy, nad czym trochę ubolewam. Rozumiem jednak, że byłeś bardzo zajęty i pielęgnowanie kontaktów rodzinnych zeszło na dalszy plan. Oczywiście pomogę Ci; bez obaw, nie mam żadnego absztyfikanta, więc śmiało możesz zająć mi czas. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Przeczytaj I.C.
Panie Benjaminie, Czy bezpiecznie uciekł pan z lasu Carrowów i nie przemarzł przed sowiarnią? Niestety, nie dołączę do pana w... podróży - ale umieram z niepokoju, czy nie nakrył tam pana żaden z moich kuzynów?
Mam nadzieję, że wszystko w porządku, i że pomimo nagłego końca spotkania, miło zapamięta pan nasze popołudnie!
Isabelle
PS: Kwiat paproci jest na szczęście, ale jeśli ma Pan dostęp do ingrediencji zwierzęcych i dobrych alchemików - może przynieść Panu PŁYNNE SZCZĘŚCIE! Powodzenia!
Mam nadzieję, że wszystko w porządku, i że pomimo nagłego końca spotkania, miło zapamięta pan nasze popołudnie!
Isabelle
PS: Kwiat paproci jest na szczęście, ale jeśli ma Pan dostęp do ingrediencji zwierzęcych i dobrych alchemików - może przynieść Panu PŁYNNE SZCZĘŚCIE! Powodzenia!
Stal hartuje się w ogniu
♪
♪
Posłuchaj
W Y J E C
W Y J E C
Proszę pana! Jak pan śmie!!! Pouczać mnie i oskarżać mnie, nie znając się NIC A NIC NA ALCHEMII ANI NA KOBIETACH!!!!!! Jaka kobieta chciałaby być zabrana przez brutala na rolę i zmuszona do porzucenia swojego dziecka i NAPASTOWANA, HM?!?! Odepchnięcie to odepchnięcie, to jasny sygnał!
Zawsze pana szanowałam i ceniłam, na przykład teraz szanuję pana życzenie i nie PISZĘ tylko dyktuję.
Po pierwsze - jaka znowu Amortencja, nie wiem o czym pan mówi! To trochę niepokojące, że pan, nie znając się na eliksirach ani na damach, zarzuca takie czyny damie. Co, jeśli ktoś z mojej służby przejąłby pana list i pokazał moim krewnym? Oboje wpadlibyśmy w kłopoty! Co za potwarz, proszę pana!
Po drugie - a nawet jeśli, Amortencja to wcale nie jest trucizna! Jestem alchemiczką, więc wiem.
Po trzecie - jeśli jest pan tak niedokształcony, że nie potrafi pan docenić tego, jak cenny jest kwiat paproci, to może panu przeliteruję: można z niego stworzyć F E L I X F E L I C I S. Ale teraz żałuję, że wzięłam pana za przyjaciela i dałam panu taki prezent, prezentów się nie odbiera, ale jak pan go nie chce, to proszę go przekazać mojemu mężowi! Percival będzie wiedział, co z nim zrobić. Może chociaż na jego przyjaźni i ŻYCIU panu zależy, ale jak nie, to nie - nic już nie wiem, bo z pana nieprzewidywalna żmija!!!!
Myślałam, że jest pan przyzwoity i wyrozumiały, ale jest pan równie podły jak Percival, a nawet bardziej!!!!!!! Belle
Zawsze pana szanowałam i ceniłam, na przykład teraz szanuję pana życzenie i nie PISZĘ tylko dyktuję.
Po pierwsze - jaka znowu Amortencja, nie wiem o czym pan mówi! To trochę niepokojące, że pan, nie znając się na eliksirach ani na damach, zarzuca takie czyny damie. Co, jeśli ktoś z mojej służby przejąłby pana list i pokazał moim krewnym? Oboje wpadlibyśmy w kłopoty! Co za potwarz, proszę pana!
Po drugie - a nawet jeśli, Amortencja to wcale nie jest trucizna! Jestem alchemiczką, więc wiem.
Po trzecie - jeśli jest pan tak niedokształcony, że nie potrafi pan docenić tego, jak cenny jest kwiat paproci, to może panu przeliteruję: można z niego stworzyć F E L I X F E L I C I S. Ale teraz żałuję, że wzięłam pana za przyjaciela i dałam panu taki prezent, prezentów się nie odbiera, ale jak pan go nie chce, to proszę go przekazać mojemu mężowi! Percival będzie wiedział, co z nim zrobić. Może chociaż na jego przyjaźni i ŻYCIU panu zależy, ale jak nie, to nie - nic już nie wiem, bo z pana nieprzewidywalna żmija!!!!
Myślałam, że jest pan przyzwoity i wyrozumiały, ale jest pan równie podły jak Percival, a nawet bardziej!!!!!!! Belle
Stal hartuje się w ogniu
♪
♪
Przeczytaj 15 lipca
Ben, dlaczego do mnie ostatnio w ogóle nie piszesz? Martwię się. Z pomidorami już sobie z ojcem poradziliśmy, ale dalej byłoby miło, gdybyś wpadł. Zaprosiłam Hannah i Percivala do nas na niedzielny obiad. Przyjedź też koniecznie! W samo południe. Zrobię twoją ulubioną pieczeń i ciasto z truskawkami. Nie zawiedź mnie!
Buziaki,
Mama Świat dziwny jest jak sen
Przeczytaj 1.07
Panie Benjaminie To ja, Steffen! Do dzisiaj mam Pana list, w którym witał mnie Pan w Zakonie i prosił o dojrzałość. Pamiętam Pana słowa, że wojna to nie zabawa i już się o nich przekonałem - plugawi Rycerze Walpurgii poranili mnie w kwietniu i czerwcu (ale dałem radę uciec zadbać o swoje bezpieczeństwo!), okropni arystokraci próbowali też skrzywdzić lorda Archibalda. To wszystko tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że musimy poświęcić wszystko dla tej wojny, że nie możemy milczeć gdy chodzi o sprawiedliwość.
Jest pewna ważna dla mnie osoba, którą bardzo podziwiam i przy której nie mogę już milczeć. Niecały tydzień temu opatrywała mniei Ha..ooo to przecież pana siostra, nieważne! po walce z Rycerzami i jest bardzo zdolną uzdrowicielką, pracującą nad swoimi umiejętnościami. W maju była świadkiem tego, jak ktoś próbował skrzywdzić lorda Prewetta na weselu lorda Macmillana i zachowała zimną krew!!! W dodatku zna się na eliksirach i roślinach i mogłaby nas wspierać swoimi eliksirami. Ma na imię Isabella i jest kuzynką Alexandra - zostawiła wszystko, by nie żyć w świecie, z którym się nie zgadza. Już pomaga mu w jego domu, już leczyła ranne zranienia, już widziała okropieństwo klątwy - widzi zatem zbyt wiele i jest wplątana w zbyt wiele. Na razie tego nie rozumie, ale chciałbym jej dzisiaj o tym wszystkim powiedzieć. Jeśli zechce wesprzeć Zakon swoimi talentami, zadbam o jej bezpieczeństwo. Ta dziewczyna to prawdziwy płomień, ma w sobie tyle siły i odwagi i piękna i chciałbym, by wiedziała o naszej sprawie. S.C.
Jest pewna ważna dla mnie osoba, którą bardzo podziwiam i przy której nie mogę już milczeć. Niecały tydzień temu opatrywała mnie
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Harold Longbottom
Drogi Benjaminie,w imieniu swoim, Bathildy i profesora Dumbledore'a chciałbym Ci podziękować za służbę. Podziękować za odwagę, siłę i wytrwałość. Za włożony w budowanie Zakonu Feniksa wysiłek i trud. Dla wielu ludzi byłeś prawdziwym oparciem.
Jednocześnie przystaję na Twą prośbę i zwalniam Cię z obowiązków Gwardzisty.
H. Longbottom
Jednocześnie przystaję na Twą prośbę i zwalniam Cię z obowiązków Gwardzisty.
H. Longbottom
Harold Longbottom
Zawód : Prawowity minister i przywódca rebelii
Wiek : 58
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Konta specjalne
Masz wiadomość!
Jamie,jak to wyjeżdżasz? Teraz? Przecież jesteś nam potrzebny tutaj. Dokąd się wybierasz? Zaskoczyłeś mnie. Jesteś pewny? Czy Dallas Cię znajdzie tam, dokąd jedziesz? Czy będę mogła jakoś do Ciebie dotrzeć? Nie zost
Jak to zostawiasz mi klucze? A Percival? Czy on się z Tobą wybiera? Zabierasz wszystkie zwierzęta? Bo jeśli nie to ktoś musi je karmić.A jak mnie pogry
Ben, nie pisz do mnie tak, jakbyś się ze mną żegnał. To nie jest pożegnanie, prawda? Wyjeżdzasz na chwilę, niedługo wrócisz. Spotkamy się wkrótce u mamy na obiedzie, tym razem pójdzie lepiej, obiecuję.
Nie wiem, co
Dbaj o siebie. Nie pakuj się w kłopoty. Nie rób głupot. Nie wdawaj się w wątpliwe towarzystwo. I nie pij za dużo. I nie pal, to ponoć niezdrowe. My tu jakoś sobie damy radę, opanujemy ten bałagan, ale wróć kiedy tylko będziesz mógł. I pisz w wolnej chwili. Pisz do mnie, proszę, o tym, co tam robisz, co się dzieje. Jak tam jest. Czy wszystko jest w porządku, dobrze?
I nie mów do mnie Grubciu.
Nie jestem już Grubcią.
Jak to zostawiasz mi klucze? A Percival? Czy on się z Tobą wybiera? Zabierasz wszystkie zwierzęta? Bo jeśli nie to ktoś musi je karmić.
Ben, nie pisz do mnie tak, jakbyś się ze mną żegnał. To nie jest pożegnanie
Dbaj o siebie. Nie pakuj się w kłopoty. Nie rób głupot. Nie wdawaj się w wątpliwe towarzystwo. I nie pij za dużo. I nie pal, to ponoć niezdrowe. My tu jakoś sobie damy radę, opanujemy ten bałagan, ale wróć kiedy tylko będziesz mógł. I pisz w wolnej chwili. Pisz do mnie, proszę, o tym, co tam robisz, co się dzieje. Jak tam jest. Czy wszystko jest w porządku, dobrze?
I nie mów do mnie Grubciu.
Nie jestem już Grubcią.
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Ben,napisałbym, że jeszcze raz nazwiesz mnie szczeniakiem lub szkrabem to Ci przyfasolę, ale nie oszukujmy się: Twój biceps ma większy obwód niż moje udo. A na pewno dostatecznie zbliżony żebym tego jednak nie pisał.
Zrób co masz do zrobienia i wracaj do nas prędko, bo bez Ciebie to nie to samo.
Tylko nie myśl sobie, że zamierzam się z tego powodu rozklejać.
Powodzenia, wielkoludzie.
PS. Określenia "braci mniejszych" używa się raczej w stosunku do zwierząt, nawet jak nie są od nas mniejsze i są na przykład takim smokiem.
Zrób co masz do zrobienia i wracaj do nas prędko, bo bez Ciebie to nie to samo.
Tylko nie myśl sobie, że zamierzam się z tego powodu rozklejać.
Powodzenia, wielkoludzie.
PS. Określenia "braci mniejszych" używa się raczej w stosunku do zwierząt, nawet jak nie są od nas mniejsze i są na przykład takim smokiem.
Frederick Foxlipiec 1957
Ben,Nazajutrz powinienem z ulgą postawić suchą stopę w ojczyźnie. Farley zdążył mnie ostrzec, żebym nie wracał do swojego mieszkania. Masz może pomysł, gdzie mógłbym zatrzymać się na kilka dni, zanim znajdę coś na dłużej? Nie to, żebym w ten sposób próbował wprosić się Tobie (Wam?) na chatę, ale nieskromnie przyznam, że w kufrze brzęczy mi kilkanaście butelek najlepszych alkoholi sam-wiesz-skąd.
Pół roku to stanowczo za dużo i potrzebuję zaufanych osób, aby nadrobić ten czas.
Fox
Pół roku to stanowczo za dużo i potrzebuję zaufanych osób, aby nadrobić ten czas.
Fox
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Anthony Macmillan
Benjamin Wright Mój przyjacielu,
Cieszę się, że tym razem mnie poinformowałeś o tym, że coś robisz! I że nie dowiaduję się o tym ostatni! Uważaj na siebie! Wróć jak najszybciej, Benjaminie i bez żadnego zadrapania! Postaram się doglądać czy z Hanną i Josephem wszystko w porządku podczas Twojej nieobecności!
Na tę chwilę nie mówmy nic o rosnących brzuchach! Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce! Postaram się mniej pić, ale nie mogę poradzić nic na to, że robimy dobrą whisky!!!
Masz pozdrowienia od Rii!
I – ostatni raz powtarzam – uważaj na siebie! Gdybyś czegokolwiek potrzebował daj mi znać!
Anthony
Cieszę się, że tym razem mnie poinformowałeś o tym, że coś robisz! I że nie dowiaduję się o tym ostatni! Uważaj na siebie! Wróć jak najszybciej, Benjaminie i bez żadnego zadrapania! Postaram się doglądać czy z Hanną i Josephem wszystko w porządku podczas Twojej nieobecności!
Na tę chwilę nie mówmy nic o rosnących brzuchach! Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce! Postaram się mniej pić, ale nie mogę poradzić nic na to, że robimy dobrą whisky!!!
Masz pozdrowienia od Rii!
I – ostatni raz powtarzam – uważaj na siebie! Gdybyś czegokolwiek potrzebował daj mi znać!
Anthony
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
K.R.
Ben, Działamy w tej samej sprawie, więc nie warto roztrząsać nieporozumień między nami. Było i minęło. Tak, słyszałem o Twoim wyjeździe i rozumiem, że tak musi być. Kawał z Ciebie chłopa, serce masz na swoim miejscu, dlatego na pewno sobie ze wszystkim poradzisz. Wierzę, że spełnisz swoje zadanie, wrócisz w jednym kawałku, a potem wszyscy będziemy cieszyć się z końca tej pieprzonej wojny. Kieran
We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj XI 1957
Jaimie, niespodzianka? Planowałeś wyjechać i nigdy więcej się nie odezwać? Wobec tego masz szczęście, że jednak zmieniłeś zdanie, bo w innym wypadku zaczekałbym jeszcze parę tygodni, a później osobiście zapukał do Twoich drzwi, żeby wyjaśnić Ci to i owo.
Czy Ognik znalazł Cię bez problemu? Wytresowałem go do noszenia listów, z tymi w Anglii radzi sobie już świetnie, ale nie byłem pewien, jak zniesie taką długą podróż. Daj mu chwilę odpocząć, zanim wyruszy w drogę powrotną, i nakarm go, jeśli masz taką możliwość - najbardziej lubi małe myszy i polne chomiki, ale nie pogardzi też innym mięsem.
W domu wszystko w porządku, psy mają się dobrze, tylko kręcą nosem na jedzenie; coraz trudniej jest dostać coś sensownego, ale radzę sobie nie najgorzej. Pewnie lepiej niż większość, tutaj, u nas, jeszcze jest względnie bezpiecznie, choć nie da się ukryć, że zima będzie ciężka - zwłaszcza dla tych, którzy musieli uciekać ze swoich domów i teraz nie za bardzo mają się gdzie podziać. Nie możemy przenieść wszystkich Sam Wiesz Gdzie, zresztą - to pewnie niewiele by pomogło, tam też wielu rzeczy brakuje. Staram się pomagać tak, jak mogę, poprosiłem lorda Greengrassa o pozwolenie na zabranie chłopaków poza Peak District, żeby pilnować porządku w reszcie hrabstwa; prędzej sczeznę, niż pozwolę, by ci parszywcy rozpełźli się po rezerwacie. Smoki na szczęście póki co są bezpieczne, tylko maluchy nam chorują, ale staram się dojść do tego, co się z nimi dzieje. Brakuje mi Twojej opinii. I nie tylko jej.
Kto Cię uczy t a k i c h zdań po francusku, Ben? I kto Cię składa po tych wszystkich złamaniach, jakiś tamtejszy uzdrowiciel? Czy mam się tym martwić?
Wierzę, że radzisz sobie świetnie, i że robisz wiele dobrego. Jestem też z Ciebie dumny, tylko egoistycznie wolałbym, żebyś robił to wszystko tutaj. Też mógłbyś wiele zdziałać, wiesz.
Nie musisz się o mnie martwić, ani o dom. Uważam i na siebie, i na chatę, nie zamieniam jej też w nic, chociaż jak już przy tym jesteśmy... Miałbyś coś przeciwko jakbym trochę rozbudował padok za tylną werandą? Bo zabawna historia, ale wziąłem ostatnio do siebie hipogryfa - na chwilę rzecz jasna, był ranny i chciałem się nim porządnie zająć, ale... mam wrażenie, że dobrze się tutaj czuje, i w ogóle las pomaga mu dojść do siebie. Wytępił z ogrodu wszystkie krety, jest naprawdę pożyteczny i mądry, jestem pewien, że rozumie każde zdanie. Co sądzisz o imieniu Wichrolot? Mogłoby się zdrabniać do Wicher, albo Lotek.
Uważaj na siebie, Jaimie. I nie czekaj z następnym listem do Gwiazdki (a może uda Ci się przyjechać na święta, chociaż na chwilę?). Na przełomie miesiąca Smok może mnie nie zastać, wyjeżdżam na tydzień z naszymi przyjaciółmi, ale w liście wolałbym nie pisać, po co ani gdzie. Odezwę się, jak tylko wrócę.
Twój,
Czy Ognik znalazł Cię bez problemu? Wytresowałem go do noszenia listów, z tymi w Anglii radzi sobie już świetnie, ale nie byłem pewien, jak zniesie taką długą podróż. Daj mu chwilę odpocząć, zanim wyruszy w drogę powrotną, i nakarm go, jeśli masz taką możliwość - najbardziej lubi małe myszy i polne chomiki, ale nie pogardzi też innym mięsem.
W domu wszystko w porządku, psy mają się dobrze, tylko kręcą nosem na jedzenie; coraz trudniej jest dostać coś sensownego, ale radzę sobie nie najgorzej. Pewnie lepiej niż większość, tutaj, u nas, jeszcze jest względnie bezpiecznie, choć nie da się ukryć, że zima będzie ciężka - zwłaszcza dla tych, którzy musieli uciekać ze swoich domów i teraz nie za bardzo mają się gdzie podziać. Nie możemy przenieść wszystkich Sam Wiesz Gdzie, zresztą - to pewnie niewiele by pomogło, tam też wielu rzeczy brakuje. Staram się pomagać tak, jak mogę, poprosiłem lorda Greengrassa o pozwolenie na zabranie chłopaków poza Peak District, żeby pilnować porządku w reszcie hrabstwa; prędzej sczeznę, niż pozwolę, by ci parszywcy rozpełźli się po rezerwacie. Smoki na szczęście póki co są bezpieczne, tylko maluchy nam chorują, ale staram się dojść do tego, co się z nimi dzieje. Brakuje mi Twojej opinii. I nie tylko jej.
Kto Cię uczy t a k i c h zdań po francusku, Ben? I kto Cię składa po tych wszystkich złamaniach, jakiś tamtejszy uzdrowiciel? Czy mam się tym martwić?
Wierzę, że radzisz sobie świetnie, i że robisz wiele dobrego. Jestem też z Ciebie dumny, tylko egoistycznie wolałbym, żebyś robił to wszystko tutaj. Też mógłbyś wiele zdziałać, wiesz.
Nie musisz się o mnie martwić, ani o dom. Uważam i na siebie, i na chatę, nie zamieniam jej też w nic, chociaż jak już przy tym jesteśmy... Miałbyś coś przeciwko jakbym trochę rozbudował padok za tylną werandą? Bo zabawna historia, ale wziąłem ostatnio do siebie hipogryfa - na chwilę rzecz jasna, był ranny i chciałem się nim porządnie zająć, ale... mam wrażenie, że dobrze się tutaj czuje, i w ogóle las pomaga mu dojść do siebie. Wytępił z ogrodu wszystkie krety, jest naprawdę pożyteczny i mądry, jestem pewien, że rozumie każde zdanie. Co sądzisz o imieniu Wichrolot? Mogłoby się zdrabniać do Wicher, albo Lotek.
Uważaj na siebie, Jaimie. I nie czekaj z następnym listem do Gwiazdki (a może uda Ci się przyjechać na święta, chociaż na chwilę?). Na przełomie miesiąca Smok może mnie nie zastać, wyjeżdżam na tydzień z naszymi przyjaciółmi, ale w liście wolałbym nie pisać, po co ani gdzie. Odezwę się, jak tylko wrócę.
Twój,
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Przeczytaj 20 listopada
Nie jest za wesoło. Londyn został przejęty przez Rycerzy Walpurgii, nie zapuszczamy się już w tamte rejony bez potrzeby, wszędzie jest policja. Miejsca, które opanowaliśmy są zagrożone. Nie wiem, co będzie dalej. Nie prześlę Ci wydania gazet, bo to byłoby zbyt niebezpieczne. Pewnie nie słyszałeś, że Zjednoczeni opuścili ligę quidditcha. Joe zagroził, że nie wyjdzie na boisko, jeśli tak to ma wyglądać. Ale później było jeszcze gorzej, Macmillanowie zdecydowali się rozwiązać drużynę, sponsorzy zawiedli, Zjednoczeni przestali mieć z kim grać. Joseph jest załamany. Odkąd tylko się dowiedział zaszył się u Macmillanów w piwniczce i pije. Nie chce wyjść, nie odpisuje na listy, nie chce rozmawiać. Nie umiem do niego dotrzeć, Jamie. Nie wiem, co robić. Z ligi odeszły też Sroki. W trakcie meczu z Tajfunami Jastrzębie po zdobyciu bramki zrzucili sportowe szaty i przelecieli nad boiskiem mając na sobie koszulki z Twoim numerem i nazwiskiem. Na koszulkach był też przerobiony list gończy, na którym zamiast oskarżeń wypisali wszystkie Twoje sportowe osiągnięcia. Za to zostali aresztowani. Wszyscy, co do jednego. Kiedy ściągali ich z boiska, Roderick Smith posłał tłuczek w stronę policji. Nie wiem, czy go pamiętasz. Jastrzębie właściwie przestali istnieć. Pod koniec sierpnia Rycerze zorganizowali publiczną egzekucję w centrum Londynu. Prawdziwą egzekucję, Jamie. Wyobrażasz to sobie? Między skazańcami znalazł się Roderick. Ścieli go za to, co zrobił. Jako ostrzeżenie. Na pokaz. Dla rozrywki durnego tłumu. Zamordowali go za to, ze posłał tłuczek na ich ludzi. Właśnie to się dzieje. Na miejscu była też Just. To była niezorganizowana akcja, bez czyjejkolwiek wiedzy, chciała się przeciwstawić chyba, złapali ją. Zamknęli ją w Azkabanie. Osądzili bez procesu. Harold zorganizował szturm. Nie zdradzę Ci więcej w liście, na wypadek, gdyby ktoś go przechwycił po drodze. Byłam tam. W Tower, mieliśmy odciągnąć uwagę. Postawili na placu pale, a na nie powbijali głowy zdrajców i osadzonych. Widziałam Bertiego Botta… Nie żyje też Jessa Diggory. Rycerze dowiedzieli się o portalu do Oazy. Znaleźli go, ale udało się o niego zadbać tak, by się nie dostali do środka. W jego obronie życie oddało większość centaurów z Zakazanego Lasu. Dziś nie wiemy ile ich przeżyło i gdzie się znajdują.
Pewne rzeczy wróciły też do normy. Just jest w domu, bezpieczna. Harold Longbottom rozwiązał gwardię. Nie ciążą na Tobie już te obowiązki. Wiem, że to była wielka odpowiedzialność, wiem, że trudno Ci dźwigać ten ciężar. Samuel żyje. Wyciągnęliśmy go z Tower. Frederick wrócił. Wciąż nie ma żadnych wieści o Brendanie. Wciąż wielu jest ludzi, którzy nam pomagają. Udało nam się przekonać do współpracy wilkołaki.
Trzymam się, Ben. Ale tęsknię za Tobą. Nie tylko ja, my wszyscy. Kocham Cię, pamiętaj o tym. I czekam niecierpliwie na Twój powrót.
PS Percival świetnie sobie radzi sam, bez mojej pomocy. Ale na moje oko powinieneś tu wpaść raz na jakiś czas i sprawdzić, czy czegoś nie kombinuje pod Twoją nieobecność.Nie ufam mu.
Jamie,
jestem zdrowa, wszystko jest w porządku. Na tyle, na ile może być, w obecnej sytuacji. Mama czuje się dobrze, jest też bezpieczna, ale powiedziałam jej. O wszystkim, o tym, co się dzieje w Londynie, O tym, że jesteś poszukiwany i że wyjechałeś pomagać ludziom za granicą. Martwi się, ale jest z ciebie bardzo dumna. Przesyła Ci buziaki, ściska Cię mocno i przypomina, żebyś zakładał kalesony i wełniane skarpety. Ach i że panna White na Ciebie czeka… Nie jest za wesoło. Londyn został przejęty przez Rycerzy Walpurgii, nie zapuszczamy się już w tamte rejony bez potrzeby, wszędzie jest policja. Miejsca, które opanowaliśmy są zagrożone. Nie wiem, co będzie dalej. Nie prześlę Ci wydania gazet, bo to byłoby zbyt niebezpieczne. Pewnie nie słyszałeś, że Zjednoczeni opuścili ligę quidditcha. Joe zagroził, że nie wyjdzie na boisko, jeśli tak to ma wyglądać. Ale później było jeszcze gorzej, Macmillanowie zdecydowali się rozwiązać drużynę, sponsorzy zawiedli, Zjednoczeni przestali mieć z kim grać. Joseph jest załamany. Odkąd tylko się dowiedział zaszył się u Macmillanów w piwniczce i pije. Nie chce wyjść, nie odpisuje na listy, nie chce rozmawiać. Nie umiem do niego dotrzeć, Jamie. Nie wiem, co robić. Z ligi odeszły też Sroki. W trakcie meczu z Tajfunami Jastrzębie po zdobyciu bramki zrzucili sportowe szaty i przelecieli nad boiskiem mając na sobie koszulki z Twoim numerem i nazwiskiem. Na koszulkach był też przerobiony list gończy, na którym zamiast oskarżeń wypisali wszystkie Twoje sportowe osiągnięcia. Za to zostali aresztowani. Wszyscy, co do jednego. Kiedy ściągali ich z boiska, Roderick Smith posłał tłuczek w stronę policji. Nie wiem, czy go pamiętasz. Jastrzębie właściwie przestali istnieć. Pod koniec sierpnia Rycerze zorganizowali publiczną egzekucję w centrum Londynu. Prawdziwą egzekucję, Jamie. Wyobrażasz to sobie? Między skazańcami znalazł się Roderick. Ścieli go za to, co zrobił. Jako ostrzeżenie. Na pokaz. Dla rozrywki durnego tłumu. Zamordowali go za to, ze posłał tłuczek na ich ludzi. Właśnie to się dzieje. Na miejscu była też Just. To była niezorganizowana akcja, bez czyjejkolwiek wiedzy, chciała się przeciwstawić chyba, złapali ją. Zamknęli ją w Azkabanie. Osądzili bez procesu. Harold zorganizował szturm. Nie zdradzę Ci więcej w liście, na wypadek, gdyby ktoś go przechwycił po drodze. Byłam tam. W Tower, mieliśmy odciągnąć uwagę. Postawili na placu pale, a na nie powbijali głowy zdrajców i osadzonych. Widziałam Bertiego Botta… Nie żyje też Jessa Diggory. Rycerze dowiedzieli się o portalu do Oazy. Znaleźli go, ale udało się o niego zadbać tak, by się nie dostali do środka. W jego obronie życie oddało większość centaurów z Zakazanego Lasu. Dziś nie wiemy ile ich przeżyło i gdzie się znajdują.
Pewne rzeczy wróciły też do normy. Just jest w domu, bezpieczna. Harold Longbottom rozwiązał gwardię. Nie ciążą na Tobie już te obowiązki. Wiem, że to była wielka odpowiedzialność, wiem, że trudno Ci dźwigać ten ciężar. Samuel żyje. Wyciągnęliśmy go z Tower. Frederick wrócił. Wciąż nie ma żadnych wieści o Brendanie. Wciąż wielu jest ludzi, którzy nam pomagają. Udało nam się przekonać do współpracy wilkołaki.
Trzymam się, Ben. Ale tęsknię za Tobą. Nie tylko ja, my wszyscy. Kocham Cię, pamiętaj o tym. I czekam niecierpliwie na Twój powrót.
PS Percival świetnie sobie radzi sam, bez mojej pomocy. Ale na moje oko powinieneś tu wpaść raz na jakiś czas i sprawdzić, czy czegoś nie kombinuje pod Twoją nieobecność.
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Strona 13 z 14 • 1 ... 8 ... 12, 13, 14
Smok
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy