Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia
AutorWiadomość
Pracownia [odnośnik]15.02.19 22:43
First topic message reminder :

Pracownia

Aby dostać się do pracowni Gwen należy wejść po drabinie wysuwanej z sufitu. Gdy już poczyni się ten trud, oczom odwiedzającego ukazuje się istny chaos. Ta część poddasza wyraźnie od dawna nie była remontowana: na podłodze znajdują się deski, podobnie jak na skośnym dachu. Po lewej stronie pomieszczenia znajdują się stare, poplamione szafki, pełne wszystkiego, co artystce potrzebne jest do tworzenia. Dostęp do nich jest jednak utrudniony w związku z obrazami, które zwykle stoją w naprawdę dużych ilościach, oparte o meble. Wprawdzie w kącie znajduje się specjalny stojak na malunki, jednak dzieła Gwen po prostu przestały się na nim mieścić.
Po prawej stronie znajdują się dwa stare, ale zaskakująco zadbane fotele oraz aktualnie tworzone prace Gwen. Naprzeciwko od wejścia znajdują się zaś drzwi prowadzące do sypialni dziewczyny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Pracownia [odnośnik]25.03.19 15:04
Gwen patrzyła na świat z nieco większym optymizmem. Skoro taki dobrze urodzony Artur był tak otwarty, a młody Macmillan był uczony przez nią, kobietę mugolskiego pochodzenia, to chyba nie mogło być aż tak źle, prawda? Heath nie zdradzał żadnych oznak, które mogłyby sugerować, że ktokolwiek nastawia go źle przeciwko niemagicznemu światu albo innemu sposobie malowania niż realistyczny.
Uważnie słuchała opowieści Bojczuka.
Pamiętam to – stwierdziła, chichocząc cicho. – Mój ojciec cały czas obracał głową wokół, nie wiedząc na co patrzeć. A na Pokątnej to dopiero było! Nie wiedzieli, gdzie mają iść i cały czas mieliśmy problem z przeliczaniem pieniędzy – wspominała, patrząc gdzieś w przestrzeń za Johnym. To był tak beztroski, magiczny czas… Gdyby tylko mogła do niego wrócić! Ale niestety, nie było to możliwe. Ojciec nie żył, z matką nie rozmawiała i musiała radzić sobie sama, żyjąc na styku dwóch światów i nie potrafiąc w pełni zdecydować się na jeden. W końcu były tak blisko ze sobą związane, że to wydawało się wręcz niemożliwe.
Właśnie… właściwie skąd pochodził Bojczuk? Chyba nigdy nie rozmawiali na temat jego krwi, czy pochodzenia. Nie żeby na podstawie tego miała zamiar go jakkolwiek oceniać, ale po prostu przez moment poczuła ukłucie ciekawości. Powstrzymała się jednak, nie miała zamiaru być wścibska, a nie była to informacja, która mogłaby w jakikolwiek sposób wpłynąć na jej życie.
Pokręciła głową, śmiejąc się w głos, gdy znajdujący się na podłodze Bojczuk poprosił o całusa. Czyli wszystko było z nim w porządku, chyba mimo wszystko nie musiała się martwić, chociaż jego guz nie wyglądał najlepiej.
Nie całusa, tylko lodu – stwierdziła, wciąż z uśmiechem, szturchając go po przyjacielsku. – Przynieść ci? – spytała, wstając.
Przyjrzała się dokładniej głowie Johnego.
Jak na guza to może z sześć. Jak na skaleczenie… nie umrzesz od tego, to na pewno – stwierdziła.
Widząc, że Bojczuk szuka świni wzrokiem, Gwen także zaczęła się rozglądać, znajdując przewróconą, mydlaną rzeźbę leżącą na krześle Johnego.
Tu jest – oznajmiła, podnosząc jego dzieło. – I chyba wyszła z tego starcia bez szwanku.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]25.03.19 16:06
No cóż, całusa nie dostałem, ale warto było spróbować; zawsze warto. Krzywię się lekko, kiedy proponuje lód, chociaż zimny okład faktycznie mógłby pomóc (pewnie nie tak szybko i skutecznie jak magia miłości, ale już nie będę się kłócił). Kręcę lekko głową. Sześć. To nie tak tragicznie jak mi się wydawało na początku. Powoli podnoszę się na łokciach, wbijając ślepia w rzeźbioną świnkę, a moje usta momentalnie wyciągają się w szerokim uśmiechu.
- Dobrze, że chociaż ona jedna, przykro by było jakby jej odpadła raciczka albo ucho. - kiwam łbem, przysiadając na podłodze i krzyżując nogi pod tyłkiem. Sięgam po kawałek mydła, oglądając go z każdej strony, po czym niespiesznie wstaję, coby odłożyć ją na blat. Kolejnych zaklęć nie próbuję, zwyczajnie z obawy, że skończy się to podobnie, a mi wystarczy na dziś guzów. I tak przez kolejne kilka dni będę łaził z wielką, czerwoną bułą na czole, co sprawiało, że w ocenie aparycji z 10/10 spadłem na jakieś... 8. Ech. Autentycznie jak zerkam w górę, to widzę nad sobą szkarłatny Mont Everest czy jakiś inny szczyt, wyrastający prosto z mojego czoła. Jakby bym jednorożcem.
- Wiesz co... ten lód, może jednak się przyda. - mruczę, tykając jednym palcem to ogromne coś i znowu się lekko krzywię, bo z każdym kolejnym dotykiem odczuwam lekki ból - I wiesz co, chyba przejdę się z tobą. - straciłem chęci na dalszą walkę z mydłem, chociaż rzeźbiarstwo wciąż jawiło mi się jako niezła zabawa i zapewne nie poprzestanę na tej jednej felernej świni. Opuszczam spojrzenie na Gwen, posyłając jej lekki uśmiech, bo jak od nowa przeanalizuję całą tą sytuację, to wydaje mi się wyjątkowo zabawna; więc mój szczery grymas zadowolenia z minuty na minutę robi się coraz szerszy, aż w końcu nie wytrzymuję i parskam głośnym śmiechem.
- O Boże, w sumie to było nawet zabawne - kręcę z rozbawieniem głową, ale zaraz macham na Gwen ręką - Ale dobra, nie uśmiecha mi się paradowanie po Londynie jak jednorożec, myślisz, że lód zmniejszy trochę opuchliznę? - zmniejszy czy nie zmniejszy, warto było spróbować. Czekam aż panna Grey ruszy przodem, bo nie chciałem jej się na bezczela panoszyć po mieszkaniu, trochę kultury jeszcze w sobie miałem.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Pracownia [odnośnik]25.03.19 19:46
Usiadła przy krześle, patrząc na Bojczuka, któremu nie śpieszno było do podnoszenia się z ziemi. Podała mu świnkę, gdy wciągnął po nią rękę.
Zdecydowanie. Właściwie czemu świnia? – spytała z ciekawości.
Gwen, która nie oceniała raczej swojego kolegi pod kątem tej męskiej atrakcyjności bardziej martwiła się o jego stan zdrowia, niż aparycje. Co, jeśli to był jakiś utajony uraz? Teraz wszystko z Bojczukiem może być w porządku, ale zawroty głowy, czy dziury w pamięci mogą pojawić się później… Oby nic takiego mu się nie stało. Gwen chyba nie mogłaby żyć ze świadomością, że Johny ma problemy zdrowotne przez nią, nawet jeśli był to w gruncie rzeczy nieszczęśliwy wypadek, który mógł zdarzyć mu się zawsze i wszędzie.
Oczywiście, że lód mu się przyda: co do tego Gwen nie miała wątpliwości.
To chodź. Dasz radę zejść? Nie kręci ci się w głowie? – spytała z troską, wstając z krzesła, delikatnie dotykając kolegę za ramię, jakby próbując prowadzić go w stronę schodów.
Zawtórowała Johnemu, też nie potrafiąc powstrzymać śmiechu. W końcu… oberwał od woskowej świni wielkości dłoni i to przez nią nabił sobie guza.
Tak, właściwie… było – stwierdziła.
Westchnęła. Nie mogła mu przecież dać gwarancji. Nawet nie wiedziała, czemu okłady z lodu w jakikolwiek sposób działają, jednak jej ojciec zawsze proponował takie rozwiązanie, gdy jego dość ruchliwa córka uderzyła się o coś po raz kolejny tego samego dnia. Koordynacja Gwen nigdy nie należała do najlepszych.
Chyba powinien. Ale żaden ze mnie uzdrowiciel. Na pewno nie zaszkodzi w każdym razie.
Zaprowadziła go do kuchni, wyjmując z zamrażalki lód i podając mu. Nie wrócili już do pracowni, rozmawiając w salonie o wystawie. Planując, zmieniając koncepty i wymyślając najróżniejsze, niezdatne do realizacji rzeczy – w końcu to tylko pomysły, nie od początku muszą być realistyczne, prawda? Lepiej najpierw popuścić wodze wyobraźni i później sprawiać, by koncept był zdatny do zrealizowania, niż mieć zbyt mało pomysłów i idei, kombinując potem, jak to wszystko skleić w jedną całość.
W międzyczasie guz Bojczuka zaczął się powoli zmniejszać: lód faktycznie pomógł.

| zt x2


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]08.04.19 13:15
| 15 listopada

Węże były stworzeniami, które mimo wszystko nieco przerażały Gwen. Niewątpliwie piękne, ale jednocześnie groźne i bliżej jej nieznane, wzbudzały respekt. Malarka wolała nie zbliżać się do nich na bliższe odległości, a jeśli już miała je podziwiać to zza grubej szyby terrarium. Tego też jednak preferowała unikać. W końcu nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem ktoś nie domknął drzwiczek… albo czy szyba nie zniknie w związku z jakąś anomalią.
Dlatego wolała, by Elyon – poznana już jakiś czas temu przez Gwen hodowczyni jadowitych węży – odwiedziła ją w jej własnym mieszkaniu. Z dala od tych niebezpiecznych stworzeń, których jedno ukąszenie mogło ją zabić. Co prawda rudowłosa starała się nie okazywać lęku przy znajomej, ale poczuła ulgę, gdy kobieta nie oponowała i zgodziła się przyjść do niej.
Gwen spięła swoje rude pukle w kok i ubrała się w prostą sukienkę, czekając na Elyon w salonie: jedną ręką głaskała siedzącą na kolanie Vardę (która przyjmowała pieszczoty ze stoickim spokojem, ale nie była z tego powodu szczególnie zadowolona), a drugą przeglądała jakiś kupiony po drodze z pracy miesięcznik, który spoczywał na kanapie tuż obok niej.
Oby Elyon spodobał się pomysł, na który ostatnio wpadła Gwen. Dziewczyna pomagała hodowczyni już kilka miesięcy temu i cieszyła się, że ta postanowiła odnowić współpracę. Szczególnie, że ostatnio przecież spędzała coraz to więcej czasu na studiowaniu zwierząt. Tak po prostu sprawiało jej to dużą przyjemność i nawet, jeśli bała się węży to nie miała nic przeciwko poszerzeniu swojej wiedzy na ich temat. W końcu to brak informacji tworzy największy lęk, nie zwierzę samo w sobie.
Gdy do uszu malarki doszło pukanie do drzwi, Gwen odłożyła prędko Vardę na klatkę i ruszyła w stronę korytarza. Zerknęła przez wizjer i gdy upewniła się, że przed drzwiami stoi oczekiwany gość, otworzyła je szeroko.
Cześć! – przywitała kobietę. – Wchodź, wchodź, bardzo zmokłaś? Tu możesz zostawić rzeczy… Zapraszam do mojej pracowni, tam jest chyba najlepsze światło. – Wskazała widzącą przy ścianie drabinkę prowadzącą na górę. – Ten deszcz nie sprzyja pracy twórczej, ale tam przynajmniej cokolwiek widać.
Okna w suficie faktycznie w takiej sytuacji pomagały, choć nie tak bardzo, jak chciałaby tego Gwen. Ale cóż poradzić, nie miała przecież mocy pozwalającej na zmianę pogody.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 15.04.19 13:14, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]09.04.19 19:37
Elyon z kolei miała szczerą nadzieję, że Gwen nie będzie przeszkadzał jej niewielkich rozmiarów przyjaciel towarzyszący w zaplanowanej biznesowo wizycie.
Aura spowijająca Londyn była tego dnia wyjątkowo ponura; deszcz ciął równomiernie, brutalnie, tworzył przed nią półprzezroczystą kurtynę ucinającą widok malującego się horyzontu, gdzieniegdzie wciąż kołatało się wspomnienie porannej mgły, a wszechobecna szaruga przepełniała mijanych przez nią ludzi okropną posępnością. Nikt nie unosił już wzroku bez powodu. Oczy z uporem wpatrywały się w zakałużony chodnik, w zmoczone buty, naciągnięte na głowy kaptury uniemożliwiały poprawne zarejestrowanie monochromatyczności rozpościerającego się powyżej nieba, na jakim gromadziły się czarne, burzowe chmury. Czarownica nie miała pojęcia, jak w takiej atmosferze jej znajoma mogła wykrzesać z siebie pokłady artystycznej energii. Jak ktokolwiek mógł robić cokolwiek wymagającego błyskotliwej wyobraźni.
Gdy tylko otwarły się przed nią drzwi mieszkania, Elyon uśmiechnęła się powitalnie do kobiety; zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo ociekała deszczem, więc zdjęła kurtkę jeszcze w progu i ostrożnie powiesiła ją we wskazanym miejscu, wytrzepała też buty na wycieraczce. Ledwo przekroczyła próg, a już buzowały w niej niepoprawne wyrzuty sumienia na myśl bałaganu, jaki miała po sobie pozostawić.
- Bardzo to mało powiedziane. Jesteśmy coraz bliżej londyńskiego potopu - odparła zatem, wyraźnie zakłopotana, delikatnie przyciskając torbę do boku. Z tą akurat nie mogła rozstać się tak łatwo. - Obiecuję, że wszystko to wytrę jeszcze przed wyjściem, dobrze? - Skinięciem głowy wskazała na pozostawione za sobą ubrania, po czym ruszyła za Gwen w stronę pracowni, wspięła się po wskazanej drabince.
Nigdy wcześniej nie miała okazji pojawić się w tym sławetnym pomieszczeniu; ich poprzednia współpraca skupiała się raczej wokół jej hodowli, a zatem to malarka zapraszana była w jej progi, nie odwrotnie. Elyon rozumiała jednak chęć oderwania się od ich standardów i stworzenia czegoś wspaniałego ze świeżym umysłem, niekoniecznie przesiąkniętym gadami... Jednego z których wyjęła niebawem z torby. Towarzyszyła jej schowana do tej pory w wentylowanej kieszeni Kornelia, niewielkich rozmiarów wąż zbożowy o różowawym ubarwieniu łusek. Przyjaciółka gładko okręciła się wokół dłoni czarownicy, rozpoczęła taksowanie powietrza rozczłonkowanym języczkiem.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - zapytała już rozpromieniona Elyon, jej spojrzenie lawirowało pomiędzy leniwym wężem a wnętrzem pomieszczenia. Drewnianego, trochę chaotycznego, ale z urzekającą duszą. - Klimatycznie urządzone. To tutaj powstają wszystkie twoje cuda?


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Pracownia [odnośnik]15.04.19 13:24
Westchnęła. Trudno było się nie zgodzić z Elyon. To było aż dziwne, że Tamiza jak na razie trzymała się w ryzach… Może Ministerstwo miało nad tym jakąś pieczę? Pewnie istniały jakieś czary albo artefakty które pozwalały na kontrolowanie poziomy wód w rzece. A może po prostu przyroda daje sobie radę z tą pogodą?
Nic się nie stało, to tylko woda – powiedziała Gwen z grzecznym uśmiechem. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przywykła do bezustannego wycierania podłogi. Po chwili wyciągnęła z kieszeni różdżkę i gdy Elyon się odsunęła, wycelowała nią w kałużę: – Evanesco!
Gdy znalazły się już w pracowni, Gwen ruchem ręki zachęciła kobietę do zajęcia miejsca przy niewielkim dość starym stoliku, na którym obecnie znajdowała się tylko zastawa z przygotowaną już kawą oraz zamknięta teczka. Nie dotarły jednak do niego, bo Elyon wyciągnęła różowego węża, który nie tylko chyba próbował ją atakować, ale też wyciągał język tak, jakby był absolutnie wściekły na cały świat. Dlatego też rudowłosa, zamiast zainteresować się jego ciekawą barwą, cofnęła się o krok, spoglądając na zwierzę z lekkim przestrachem.
Elyon… ale on chyba jest niebezpieczny – wydukała, wiedząc przecież, że jej znajoma hoduje jadowite węże. – On przecież może ci zrobić krzywdę – mówiła, woląc nie zbliżać się do Meadows tak długo, jak ta niewielkich rozmiarów, ale za to zabójcza, różowa bestia osaczała Elyon.
Kiwnęła niepewnie głową, słysząc kolejne pytanie kobiety.
T… tak, spora część – mruknęła, skupiona na wężu. Nie miała nic przeciwko, by znajomi przynosili do jej domu zwierzęta, tak długo, jak te nie były groźnymi, jadowitymi wężami, które były tak małe, że mogły bez problemu uciec, schować się za meblami i wyjść dopiero nocą, gdy wszyscy domownicy zapadną w sen. Gwen widziała już oczyma wyobraźni, jak ten straszny potwór grasuje po jej domu, najpierw zabijając Vardę, potem ją, a na końcu Elyon, która zostałaby na noc, by próbować złapać uciekiniera. Ciekawe, jak długo zajęłoby światu zorientowanie się, że w mieszkaniu przy Aldermanbury 5/15 nie ma już żywej duszy?


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]15.04.19 13:24
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Pracownia - Page 2 XATYwjc
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]19.04.19 12:23
Nawet najprostsze z zaklęć stanowiły zagrożenie; anomalia jaka towarzyszyła inkantacji Gwen poniosła się po mieszkaniu dudniącym w uszach hukiem na miarę pioruna szalejącego wśród czterech ścian, a z nosa kobiety popłynęła krew. Ten widok przeraził Elyon. Nie miała bowiem pewności, że nowe dolegliwości ograniczą się jedynie do nieprzyjemnej migreny: równie dobrze uszkodzone mogły zostać jakieś narządy wewnętrzne, anomalia mogła rozsiać się po całym organizmie, nic dziwnego, że czarownica prędko doskoczyła do gospodyni, ułożyła dłoń na jej ramieniu, a zatrwożonym spojrzeniem powiodła po jej bladej twarzy. To nie zapowiadało nic dobrego; skoro już sam prolog wizyty okazał się tak drastyczny w skutkach, przerażała ją perspektywa tego, co jeszcze oczekiwało ich za winklem.
- Wszystko w porządku? Masz jakąś chusteczkę? Merlinie, oby te zakłócenia w końcu dały nam wszystkim spokój - wymamrotała, brwi ściągnęła w wyrazie przejęcia. Zapewnienia Gwendolyn pognały je jednak w stronę samej pracowni, na którą wspięły się ostrożnie.
Nagła obawa towarzysząca czarownicy na widok różowawej serpentyny owijającej się wdzięcznie wokół dłoni Elyon sprawiła, że ta uniosła wolną rękę ku górze w uspokajającym geście. Profilaktycznie nie próbowała jednak wymusić na Gwen komplementów na temat swojego niewielkich rozmiarów przyjaciela, jeszcze; zamiast tego trzymała go blisko siebie, wśród rozluźnionych mięśni i przyjemnie ciepłej skóry.
- Och, nic z tych rzeczy, nie bój się. To wąż zbożowy, niejadowity, na dodatek zupełnie spokojny. Zazwyczaj to właśnie ją pokazuję znajomym, którzy chcieliby przezwyciężyć swój strach związany z wężami; jak dotąd nigdy nikogo nie ugryzła, nawet nie próbowała - wyjaśniła spokojnie Elyon. - Poza tym, Kornelia wydaje się przepadać za sztuką. Nie mogłam odmówić jej tej okazji.
Zająwszy miejsce przy wskazanym przez gospodynię stole, czarownica odłożyła torbę pod spód, przy jednej z nóg, po czym ponownie utkwiła spojrzenie w znajomej. Nie wyglądała dobrze. Skutki anomalii musiały być dla niej bolesne, krwawienie niechętnie ustępowało, a ona sama wydawała się nie reagować zbyt dobrze na wpadające do pomieszczenia światło dość pochmurnego dnia.
- Jesteś pewna, że mimo wszystko możemy dzisiaj zająć się tym projektem? - zapytała, szczerze zmartwiona. - Może po prostu wrócę innego dnia, a ty położysz się w spokoju i przeczekasz dolegliwości? Nie wyglądasz za dobrze.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Pracownia [odnośnik]19.04.19 16:42
Po wypowiedzeniu zaklęcia chwyciła się za głowę, jęcząc cicho. Głowa niespodziewanie zaczęła ją boleć, a z nosa popłynęła krew. Gwen była jednak na tyle zaaferowana przybyciem do jej domostwa Elyon, że w pierwszym momencie niezbyt przejęła się dolegliwością, łapiąc tylko znajdującą się nieopodal chusteczkę i wycierając nos.
T… tak – odpowiedziała tylko zmartwionej znajomej, uśmiechając się słabo w jej stronę.
Migrena wzmogła się jednak, gdy tylko Meadows wyciągnęła swojego pupila, a rudowłosej przyśpieszył puls. Słowa Elyon nieco jednak uspokoiły malarkę.
Jesteś pewna? – spytała, powstrzymując się przed zbliżeniem dłoni w stronę swojej głowy. Próbowała nie dać po sobie znać, że coś z nią jest nie tak, ale spojrzenie miała mętne, a każde głośniej wypowiedziane słowo wywoływało u niej skrzywienie się.
Gwen usiadła na krześle obok Elyon, starając się nie patrzeć na Konrelię i kompletnie zapominając o tym, że powinna zaproponować jej coś do picia. Przygotowana zastawa stała na niziutkim stoliku kawałek dalej, przy wtyczce na prąd, do której podłączona była wyłączona obecnie grzałka znajdująca się obok kompletu. Rudowłosa, przez emocje i migrenę, zapomniała jednak o swojej powinności, robiąc wszystko, aby skupić się na słowach hodowczyni.
Dam radę – zapewniła bez szczególnego przekonania. Nie chciała, aby Elyon miała poczucie zmarnowanego czasu przez jakąś „głupią” anomalie. – Skoro już tu jesteś to możemy się tym przecież zająć, choćby po części.
Sięgnęła dłonią po teczkę i wyciągnęła z niej kartkę, na której narysowany był kształt węża widziany od góry.
Najpierw może powiem ci o moim pomyśle, dobrze? Może ta głowa mi chociaż trochę przejdzie do tego czasu – zaproponowała, przechodząc do tłumaczenia: – Wiem, że starasz się znaleźć dobry sposób na katalogowanie swoich egzemplarzy i to może ci pomóc, nawet jeśli nie czujesz się dobrze w tworzeniu. Zobacz, mogłabyś opisywać węże zaznaczając ich istotne… cechy charakterystyczne na takich wzorach. To przypominałoby trochę robienie mapy, tylko no… na wężu. Kropka tam, gdzie dany osobnik ma ciemniejszą plamę, kratka przy nietypowym wzorze, przy okazji mogłabyś na tym oznaczać ich wielkość i wagę. Dzięki temu nawet, jeśli zapomnisz cechy charakterystyczne, albo pouciekają, czy ktoś je pomiesza w terrariach będziesz w stanie dojść do tego, który wąż jest który.
Gwen dobrze wiedziała, że fotografia w świecie czarodziejów nie jest jeszcze aż tak powszechna, ale taki sposób katalogowania powinien być dla Elyon prosty i stosunkowo szybki w wykonaniu. Miała nadzieję, że kobiecie choć odrobinę spodoba się jej pomysł.
Mogłabym przygotować ci kilka takich wzorów, potem wystarczy je kopiować – uzupełniła.
Wzięła głęboki oddech, ponownie próbując się skupić. Ech, te anomalie, czemu muszą wszystkim tak bardzo utrudniać życie?
Co do twojego pomysłu… chcesz zrobić coś w stylu logotypu swojej hodowli, tak?


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]01.05.19 19:20
Troska o dobro gospodyni momentalnie przyćmiła wszystkie inne kwestie do tej pory ciążące na umyśle; przemoknięte buty, otarte zaklęciem ślady błota i wody gromadzące się na podłodze, zapewnienie o niegroźnej naturze przyniesionej ze sobą kompanki, czy domaganie się wypełnienia podstawowych obowiązków pani domu. Nie była spragniona; płynący deszczem Londyn skutecznie odrzucał ją ostatnio od wody, nie mogła nań patrzeć, panujący na zewnątrz ziąb co najwyżej błagał o wieczorną herbatę o śliwkowym smaku, jakiej przypisywała zalety odegnania nieprzyjemnie cichej aury jaka zwykle dopadała czarownicę po zmroku. O ile o tej porze czuła się najlepiej, najswobodniej, a jej węże bywały najbardziej aktywne, o tyle w obliczu panujących na świecie nastrojów - nie mogła pozbyć się wrażenia, że coś czai się w ciemnościach zwykłego kąta mieszkania. Coś, co łypało z czerni i pragnęło wydostać się zeń poprzez rozdzieranie całunu cienia pazurami.
Z uwagą wysłuchała pomysłu Gwendolyn odnośnie zaznaczania konkretnych cech charakterystycznych danych w jej kolekcji węży, przyjrzała się rysunkowi. Był prosty, ale w swojej roli spełniał się doskonale; nawet tak wielkie artystyczne beztalencie jak ona mogło swobodnie zaznaczyć na podobnym szkicu wszelkie punkty, nanieść uwagi, dorysować potrzebne elementy w razie takowej konieczności. Trzymając zrelaksowaną Kornelię na dłoni blisko swojej klatki piersiowej, kiwnęła z uznaniem głową, przeniosła spojrzenie na malarkę.
- Proste, ale genialne. Biorę to - zdecydowała. - Czy mogłabyś przygotować podobne szkice widziane od boku? Czasami ważne elementy ubarwienia łusek pojawiają się poniżej grzbietu, po stronach, zamiast tradycyjnie na górze. To też byłoby idealne do opisywania gruczołów jadowych. - Dopiero wtedy Elyon zajęła miejsce nieopodal Gwen, w stosownej jednak odległości, by nie denerwować wystarczająco strapionej swoją nieprzewidzianą dolegliwością kobiety.
Przechodziły zatem do meritum. Do iskierki pomysłu, jaka kołatała się w myślach czarownicy od dłuższego czasu, do pragnienia stworzenia rozpoznawalnej ofiologicznej marki, jaką z łatwością można by rozpoznać w każdym zakątku świata dzięki jednemu wyrazowi, jednemu dobrze zaprojektowanemu znakowi. Być może nie był to jeszcze zabieg popularny - nie każdy z przedsiębiorców czy hodowców decydował się na stworzenie logotypu w czarodziejskim świecie, ona jednak nigdy nie ograniczała się do tego, co znane, proste i banalne.
- Logotypu, pieczęci, czegoś, co zapadnie w pamięć i będzie kojarzone z moimi wężami. Nie wiem jak dokładnie na to mówicie w... w branży - przyznała z delikatnym uśmiechem. - Potrzebowałabym też jakiejś chwytliwej nazwy dla mojej hodowli. Póki co jest znana jako hodowla Elyon Meadowes, a to raczej niezbyt atrakcyjne. Czy za dodatkową opłatą mogłabyś mi z tym pomóc? - spojrzała na Gwen z nadzieją. - Czy może powinnam najpierw zastanowić się nad nazwą, a potem dopiero zabrać się za resztę? Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu, ale jeżeli to sprawiłoby ci tylko więcej problemów, mogę pomyśleć o czymś na własną rękę.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Pracownia [odnośnik]01.05.19 21:18
Uśmiechnęła się. Cieszyła się, że kobiecie spodobał się jej pomysł, choć jednocześnie żałowała, że musi mówić jej o tym w takich okolicznościach. Przez ból głowy nie potrafiła być tak entuzjastyczna jak zwykle. Wyraźnie widać było, że dziewczyna z ledwością daje sobie radę z bólem.
Mogłabym – przytaknęła cicho. Głośniejsze dźwięki zaczynały ją coraz bardziej drażnić. – Chcesz różne wzory pod konkretne gatunki? Wysłałabym ci gotowe wzory sową… jak przestanie padać. Chyba, że wcześniej się spotkamy.
W końcu jak na razie pogoda nie chciała się uspokoić, a listy przechodziły przemoczone. To nie był dobry pomysł, by w tej chwili cokolwiek takiego przekazywać za pomocą sów. W ogóle wynoszenie papieru poza dom, czy nawet kupowanie go potrafiło być bardzo męczące. Gwen musiała bardzo ostrożnie transportować nowe, często wrażliwe na wilgoć, materiały.
Wysłuchała kobiety, nie potrafiąc pozbyć się myśli, że Elyon mogłaby mówić ciszej. Ta głowa… oby sama przestała ją boleć, to naprawdę nie było śmieszne. Nie miała szczególnej ochoty na wycieczkę do Munga, ale jeśli to jej prędko nie przejdzie, chyba jeszcze dziś będzie musiała opuścić swoje suche, ciepłe mieszkanie.
Sam pomysł Elyon wydawał się Gwen jak najbardziej sensowny. Każda działalność powinna mieć swoją nazwę – tak było po prostu łatwiej. Malarka jednak zajmowała się co najwyżej tworzeniem ilustracji, nie nadawaniem imion. Nie czuła się w tym względzie kompetentna, dlatego spojrzała niepewnie na hodowczynię.
Elyon, ja się raczej nie znam na nazwach… mogę pomóc, ale naprawdę się na tym nie znam. I wybacz, raczej nie mam głowy, by w tej chwili jakąś wymyślać. – Położyła dłoń na włosach, krzywiąc się. To naprawdę nie była dobra chwila, aby próbowała wymyślić coś tak kreatywnego. Rysowanie to jedno, w tym była przynajmniej dobra i czuła się pewnie. Wymyślanie nazw to zupełnie inna kwestia. – Chyba najlepiej byłoby mieć nazwę, nim przeszłabym do rysowania, ale pewnie i tak to oscylowałoby wokół węży, prawda? Trochę tu ciemno…
Podniosła się z miejsca, idąc po stojącą w kącie lampę. Przysunęła ją do stolika, podłączyła do gniazdka i zapaliła, natychmiast żałując tego pomysłu. Głowa zaczęła boleć ją jeszcze bardziej. Nie mogła jednak aż tak bardzo narzekać przy klientce.
Usiadła znów przy stoliku, wyciągnęła kartkę i ołówek.
To musi być raczej dość… proste, minimalistyczne. Skomplikowane logotypy się nie sprawdzają – mówiła, a jej głos był raczej słabszy, niż zazwyczaj. – Może być wąż widziany od góry, sama paszcza z kłami, może wąż z jakąś roślinką? Jeśli pasowałoby do nazwy.
Mówiąc, szkicowała na szybko. Nie wychodziło to jednak dziewczynie najlepiej: jej dłoń lekko drżała, a Gwen co chwilę rozglądała się wokół, wyraźnie nie potrafiąc się porządnie skupić.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 13.06.19 8:58, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]08.06.19 17:13
Z każdą upływającą minutą agonia Gwendolyn stawała się coraz wyraźniejsza, coraz lepiej zarysowana, przywodziła na myśl pokrywające się nawzajem kolejnymi warstwami rozwodnione farby akwarelowe; jasne, spokojne barwy przywdziewały całun czerwieni rozeźlenia, pulsowały purpurą. A wszystko to za sprawą przemoczonych butów stawianych na podłodze, spływających poń kropel formujących ślady podeszwy. Gdyby tylko zdecydowała się zostawić je na progu zamiast bezpardonowo włazić do cudzego mieszkania i zostawiać za sobą bałagan... Brwi Elyon raz po raz spotykały się, formując zmarszczkę zmartwienia, szczególnie gdy już niebawem obok nich rozbłysł blask lampy podłączonej do dziwacznego gniazdka. W normalnych okolicznościach być może spytałaby o szczegóły działania tego mechanizmu, teraz jednak podobne zagwozdki oscylowały gdzieś hen, daleko od granicy priorytetów.
- Chyba najlepiej byłoby gdybyś wpadła do mnie z wizytą i na szybko naszkicowała sobie kilka z gatunków, żeby potem dopracować je w spokoju. Co o tym myślisz? Dasz radę jeszcze raz stanąć z nimi twarzą w twarz? - spytała z cieniem rozbawionego uśmiechu na wspomnienie reakcji malujących się na polu ekspresji niemalże każdego odwiedzającego jej małe królestwo. - Kiedy skończysz, mogę po prostu przyjść je odebrać. Tylko tym razem nie będę wchodzić; już wiemy, jak kończą się moje wizyty.
Niezadowolenie niosło się wyraźnym echem w tonie jej głosu. O ile Elyon nie przypisywała sobie przywodzenia pecha tym, w których domostwach gościła, o tyle dzisiejsza sytuacja udowadniała inaczej. Westchnęła więc ciężko - który to już raz? - i pozwoliła nieznacznie budzącej się do życia Kornelii prześlizgnąć się na drugą z jej dłoni. W porównaniu do gatunków jadowitych i nieufnych, wąż ten był zdecydowanie bardziej leniwy, jej ruchy już na pierwszy rzut oka pozbawione były agresywnych śladów zlęknionej eksploracji, a język smakował powietrze niemalże beztrosko.
- Nic nie szkodzi, w takim razie pomyślę nad czymś na własną rękę i dam Ci znać listownie co przyszło mi do głowy. Bardzo podoba mi się pomysł z wpleceniem jakiegoś florystycznego akcentu; może nie jest to oczywiste, ale w niektórych terrariach umieściłam też żywe rośliny. - Spojrzenie zwróciło się w stronę kartki papieru, w stronę odrobinę niedbałych szkiców; dłoń kobiety drżała widocznie, a pulsujący ze skroni ból musiał stawać się coraz bardziej uciążliwy. Bez większego zastanowienia - czarownica podniosła się zatem z krzesła, sięgnęła po torbę i uśmiechnęła się przepraszająco.
- Gwen, odpuśćmy sobie dzisiejszą burzę mózgów. Doceniam twoją chęć, ale zdrowie jest najważniejsze. Zamiast wymyślać dla mnie logotyp, powinnaś położyć się do łóżka i odespać tę anomalię - oznajmiła głosem łagodnym, acz jednocześnie niedopuszczającym sprzeciwu. - Spotkajmy się kiedy wydobrzejesz; postaram się do tego czasu mieć już gotową nazwę.


we saw the power to change the future in our dream

Elyon Meadowes
Elyon Meadowes
Zawód : Ofiolog, hodowca jadowitych węży
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
where did the beasts go?
where did the trees go?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7170-elyon-meadowes https://www.morsmordre.net/t7188-ribbit https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f31-lavender-hill-24 https://www.morsmordre.net/t7187-skrytka-nr-1769#192058 https://www.morsmordre.net/t7191-e-meadowes#192186
Re: Pracownia [odnośnik]10.06.19 13:41
Malarka musiała naprawdę skupiać się, aby rozumieć słowa Elyon, co tylko potęgowało ból głowy. Próbowała zachować na twarzy uśmiech, jednak z każdą chwilą przychodziło jej to z coraz większym trudem. Anomalia, której doświadczyła, należała do tych najbardziej nieprzyjemnych, nawet jeśli nie była szczególnie groźna. Zdecydowanie skutecznie psuła dzień Gwen.
Słysząc jednak, co mówi do niej hodowczyni węży, skinęła głową.
Chyba powinnam. – Rudowłosa odruchowo ściszała głos, starając się nie drażnić bolącej głowy. – Tylko może bez wypuszczania ich z terrarium, dobrze?
Naprawdę wolałaby nie przebywać w jednym pomieszczeniu z jadowitymi wężami, które poruszałyby się luzem. Już ten mały wąż zbożowy przyprawiał dziewczynę o szybsze bicie serca, a przecież Elyon sama zapewniała, że Kornelia nie jest niebezpiecznym stworzeniem.
Kolejne słowa kobiety sprawiły jednak, że Gwen na chwilę się ożywiła:
Och, Elyon, ale przecież to nie twoja wina! Ja podniosłam różdżkę, nie ty! – powiedziała nieco głośniej, po czym chwyciła się za głowę, jęcząc cicho z bólu. – I to był po prostu zły pomysł – dodała już ciszej.
Naprawdę nie miała zamiaru obwiniać o nic panny Meadowes. Ona miała lepszy i bezpieczniejszy pomysł: przyniesienie szmaty ze znajdującej się obok łazienki nie było przecież niczym trudnym. Ale Gwen musiała… po prostu musiała udowodnić, że potrafi i wie lepiej. Że jednak jest w stanie czarować, radząc sobie z codziennymi sprawami jak na osobę z niezwykłymi umiejętnościami przystało. I choć owszem, podłoga była czysta, to teraz malarka płaciła za swój czyn zawyżoną cenę. Musi przestać zachowywać się tak pochopnie.
Pomyśl, Ely, jak mi przejdzie też może nad czymś się zastanowię… ale no wiesz… nie znam twojej hodowli tak jak ty, pewnie przyjdzie ci do głowy coś lepszego – powiedziała, uśmiechając się słabo.
Rudowłosa westchnęła, gdy Elyon podniosła się z miejsca.
Przepraszam, naprawdę nie powinnam wyciągać różdżki. Może wybiorę się do Munga, tam powinni prędko coś na to zaradzić… chyba że mi przejdzie za chwilę. Następnym razem będę w pełni sił, obiecuję.
Naprawdę nie chciała zostawiać znajomej z niczym, a czuła, że to właśnie robi. Hodowczyni miała jednak rację: w tym stanie Gwen po prostu nie będzie w stanie wymyślić niczego ciekawego, nadającego się do publikacji. A w końcu jej prace świadczyły o jej talencie. Rudowłosa zaś w tym momencie swojego życia absolutnie nie mogła sobie pozwolić na zepsucie reputacji. Ponadto po prostu nie chciała zawieść Elyon.
Zaczęła prowadzić kobietę w stronę drzwi.

| zt dla Gwen


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]11.09.19 1:09
| 11 stycznia

Stała w pracowni, szukając niedawno kupionego kociołka. Gdzieś tu przecież musiał być! Bała się warzyć eliksiry w kuchni po ostatnim incydencje, ale przecież stare powiedzenie mówiło, by wsiadać na konia zaraz po zleceniu z niego i właściwie… chyba była w tym jakaś logika. Prawda? Co prawda mogła poczekać na spotkanie z Charlie, ale po prostu nie chciała, by złe wspomnienie na stałe zapisało się w jej pamięci. Gdy panna Leighton odwiedzi jej dom, powinna być pewna siebie i dobrze warzyć te eliksiry! Może nie była zawodowcem, ale coś tam przecież wiedziała! Chyba. Tak jej się przynajmniej wydawało.
W końcu znalazła zgubę i zeszła po drabince, kierując się do kuchni. Betty była zamknięta w salonie: i tak spała, a Gwen nie chciała, by cokolwiek ją rozpraszało.
Składniki do przygotowania eliksirów miała już przygotowane. Sama odziała się w stary, roboczy fartuszek i zabrała się do groźnej „zabawy”. Miała w swoich zbiorach dużo włosia akromantuli, dlatego zdecydowała, że to właśnie go wykorzysta. Eliksir niemo-war nie wydawał się przy tym szczególnie trudny. Co prawda książka określała go jako truciznę, ale jego działanie nie było szczególnie nieprzyjemne. A może przyda jej się, gdy będzie chciała zamknąć Johnatanowi usta, jeśli po raz kolejny spróbuje ją zirytować.
Wzięła więc serce, czyli włosie akromantuli oraz skrzydła bahanki. Potrzebowała jeszcze jednej ingerenci zwierzęcej. Wybrała więc włos z ogona testrala. Dodała do tego dwie ingrediencje roślinne: olej z czarnej porzeczki oraz oset. Zaczęła podgrzewać miksturę na ogniu, cały czas ją mieszając.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]11.09.19 1:09
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Pracownia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach